Jump to content
Dogomania

Ineger

Members
  • Posts

    161
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Ineger

  1. Szczerze nówiąc, to trudna sprawa...może po prostu go nie wyprowadzaj, to prędzej czy póśniej po prostu będzie musiał
  2. [quote name='Aysel']NICZYM. Psy na wsi nie dostawały nawet odpadków, bo wieś była zbyt biedna, żeby takowe w ogóle mieć. Biegały do lasu i POLOWAŁY. Przykład pierwszy w brzegu - łajki na Syberii nikt nie karmi. Co sobie upoluje to zje. Psy w bogatych domach jadły kości i surowe mięso które dostały z polowania. Ile jest obrazów na których psy jedzą surowiznę? Ile rycin, szkiców itp? Mnóstwo. To właśnie na początku XX wieku jakiś idiota wpadł na pomysł, że psy można napchać zbożem. Potem zaczęły się suche karmy. Na początku były niezłe (drogie były jak cholera) ale potem coraz to gorsze. Jeśli do mnie pijesz to śpieszę powiedzieć, że moje osobiste psy pożerają surowiznę i uważam że to jest jedyny naturalny sposób żywienia psów. Bądź co bądź przewód pokarmowy psa nie różni się od przewodu pokarmowego wilka, to daje do myślenia. Ale jeśli ktoś wybiera suchą karmę - też ok. Są na rynku na prawdę porządne karmy tylko grunt to jest UMIEĆ czytać składy. Bo taki royal canin chociażby - niesamowicie drogi, bardzo polecany a tak na prawdę składem mało różni się od pedigree... Nie każda sucha karma jest zła, u mnie psy od zawsze były żywione 'tradycyjnie' - gotowane mięso + ryż + witaminy + owoce, warzywa. Od kiedy mam doga weszło jedzenie suche i psy nigdy nie wyglądały i nie czuły się lepiej. Ale to jest karma dobrej jakości, za którą niestety trzeba trochę zapłacić... I nie jestem żadnym agentem haha ;) Jestem zwykłą właścicielką i początkującym hodowcą psów. Psy różnych gabarytów - od chihuahua po doga niemieckiego. Psy z różnymi problemami (niehodowlana ma tyłozgryz na 2 cm i 2 zęby na krzyż..., suczka z alergią, trzustkowiec). Na prawdę jestem już w stanie odróżnić dobrą karmę od złej, bo nieskromnie stwierdzę, że chyba mało jest karm z górnej półki na rynku polskim których nie przetestowałam.[/QUOTE] Mój pies po prostu nie chce jeść takiej suchej karmy; mogą być konserwy dla psów, może być domowe żarcie, ale suchej karmy nawet nie tknie, i stąd wnioskuję o tym, że to nie jest najlepsze rozwiązanie, jeśli chodzi o żywienie psa.
  3. Ja kiedyś słyszałem od weterynarza, że można to robić przy pomocy wacika umoczonego w oliwie z olwek, ale nie wiem, czy to jest wskazane także wtedy, kiedy pies nie ma żadnego stanu zapalnego.
  4. Pies poniekąd sam wybiera sobie właściciela, jeśli ma taką możliwość. Jeśli nie ma takiej możliwości, to trochę dziczeje.
  5. Poza tym, będziesz miała problemy z wychowaniem tego psa; pies nie jest głupi, patrzy, obserwuje i tak dalej. Mój dalmatyńczyk zaczął mnie uważać za właściciela chyba dopiero wtedy, kiedy byłem już i fizycznie i psychicznie zdolny do tego, żeby nad nim panować. Myślę, że choćbyś nie wiem jak bardzo się starała, to ten pies nie będzie "twój", tylko raczej twoich rodziców(na przykład twojego ojca).
  6. lol, ja mając lat 12 o mało nie wpadłem pod tira, gdy mnie mój dalmatyńczyk z nagła pociągnął, więc raczej odradzam. Poczekaj, aż jeszcze trochę odrośniesz od ziemi,.
  7. Powiedzcie mi jedną rzecz: w jaki sposób karmino psy przed wynalezieniem suchej kamy???
  8. Po prostu to forum jest zinfiltrowane przez agentów, którzy pracują dla koncernów produkujących psie żarcie.
  9. [quote name='dorka1403']rozumiem że soli, pieprzu, papryki chili itp tez nie stosujecie? no to super pogratulowac...znajdz na forum osobe o nicku asco..bedziecie mogli porozmawiac bo poglady macie conajmniej podobne :) powodzenia[/QUOTE] Znajdę, znajdę...osoba o nicku asco musi być bardzo mądrą osobą...
  10. [quote name='dorka1403']a to rozumiem że baaardzo zdrowo się odżywiasz..nie stosujesz soli, pieprzu, vegety, maggi, kostek i innych syfów? no to gratulejszyn...skoro gotujesz np zupe na miesku i z warzywkami bez zadnych dodatkow....(wyzej wymienionych) to i owszem piesek moze wcinac smialo to co i ty...oczywiscie watpie bardzo ze tak sie zywisz..ale moze i tacy w tych czasach sie znajduja.... dlaczego pies nie chodzi w twoich ciuchach? bo to co dla ludzi jest dla ludzi a to co dla psa/zwierzat to jest dla nich..i niech tak pozostanie... moze teraz twojemu psu nic nie jest..ale za jakis czas lub na starosc co mu bedzie...ale ci o tym nawet nie powie :D a ty raczej nie wpadniesz na pomysl zeby go zbadac..bo po co? przeciez wyglada git i nie pierdzi...[/QUOTE] U mnie w domu nie stosuje się żadnych weget czy innego tego rodzaju świństw, to raz. Dwa, że w tych sztucznych karmach jest tych wszystkich konserwantów, barwników i tak dalej, o wiele więcej niż w jakimkolwiek domowym jedzeniu.
  11. [quote name='Balbina&F']Zupa z kiełbasą dla psa? :shake: Same przyprawy podrażniające psi przewód pokarmowy...To już wolę przetworzoną karmę i zwykłą wodę ew. czasem kawałek jabłka czy ugotowanego kurczaka od takich "smakołyków" :cool3:[/QUOTE] E, jakie tam przyprawy....i bez przesady, jak zawsze: ta sucha karma to po prostu musi być syf, bo to jest jakieś 150 razy przetworzone, zakonserwowane, wzbogacone, przeinaczone, itd, nie wiadomo co, dlatego raczej nie daję tego psu, ale to, że nie daję psu suchej karmy, to jeszcze nie znaczy, że będę go karmił sokiem z aloesu i ekologiczną kiebasą. Poza tym nie zauważyłem żeby miał jakieś problemy gastryczne, jeśli już ma, to właśnie po tej suchej karmie.
  12. [quote name='tala24']to jak sobie radzisz z czyszczeniem zębów u psa? gdzieś wyczytałam ,że sucha karma wyciera kamień ,który sie osadza ale może to bzdura? :placz:[/QUOTE] Ta, ale przy gryzieniu pies, tak jak i cżłowiek, używa tylko części zębów...i niby jak ta karma ma "wycierać kamień"??
  13. [quote name='tala24']Ineger zastanawiałam sie nad tym i wydaje mi sie ,że sucha jest najlepiej zbilansowana i zapewni pieskom wszystkie potrzebne składniki:cool3:w moim domu również są trzy osoby ja ,luby i córa ale obawiam się ,że większość rzeczy które gotujemy nie nadają sie dla piesków i często się zdarza ,że jemy poza domem więc co wtedy dam pieskom?pozostanę przy suchym a gotowane będę podawać czasem :lol:[/QUOTE] Sorry, ale ja generalnie nie wierzę w dobroczynne właściwości jakiegokolwiek przetworzonego żarcia, jak na przykład witaminy w tabletkach, albo cokolwiek innego w tym rodzaju. U mnie też jest tak, że czasem drugie danie nie nadaje się dla psa(makaron po bolońsku czy cuś), ale zawsze jest jakaś zupa, więc w razie czego można dać zupę i dorzucić parę kawałków jakiejś kiełbasy.
  14. [quote name='Charly']wstawię taki film autorstwa the Vegan Society. Może się podobać, albo nie. Mi bardzo się podoba ;) [URL]https://www.facebook.com/photo.php?v=10150810841752632[/URL][/QUOTE] Ja zawsze wystawiam wodę, i w ogóle, ale bez kamienia...Po co ten kamień?
  15. Po mojemu to najlepsze jest zwykłe, domowe żarcie...u mnie jest tak, że w domu są trzy osoby plus pies, więc po prostu gotujemy dla czterech osób, i pies przeważnie je to samo co my.
  16. Kiedyś widziałem taką: UWAGA! Zły pies!...a właściciel jeszcze gorszy
  17. Mój dalmatyńczyk kiedyś chciał capnąć dopiero co sprowadzonego chomika, i jeszcze przez jakiś czas nie mógł się do niego przyzwyczaić. Zrobiliśmy tak, że wstawiliśmy mu do pokoju klatkę z tym chomikiem, i po jakimś czasie pies zaczął go traktować jako stały element wyposażenia, tj. przyzwyczaił się. Można mu było nawet kłaść tego chomika przed nosem, i już nie próbował go gryźć, tylko go lizał.
  18. Hej, jeśli masz taką konfigurację, że jest pies plus suczka, to ja bym się za bardzo nie martwił, tj. sądzę, że to nie wyjdzie poza jakieś powarkiwanie i tym podobne, a po jakimś czasie psy się do siebie przyzwyczają. Gorzej, gdybyś na przykład miała dobermana, i temu dobermanowi dała do towarzystwa amstaffa, którego ten pierwszy by nie akceptował. Wtedy bałbym się je zostawiać same w domu.
  19. Tak, możesz kupić psa przed przeprowadzką, to zgodne z polskim prawem. Ale nie wiem do końca, czy na pewno nie lepiej trochę poczekać. zwłaszcza jeśli w trakcie przeprowadzki pies będzie jeszcze młody. Tym, czy pies będzie się źle czuł, czy nie, to za bardzo bym się nie przejmował, bo psu jest chyba wszystko jedno, czy mieszka w bloku czy w dużym domu. Zwłaszcza jeśli to jest tak mały pies. Masz jeszcze takie ryzyko, że jeśli zaczną mu się wyrzynać zęby, to będzie niszczył meble.
  20. [quote name='Soko']Nie, są nudne, bo powstały w epokach które nie odpowiadają mojemu wyczuciu stylu literackiego, po prostu nie są dla mnie pod wieloma kątami na to patrząc. Są wyjątki, np. Edgar Allan Poe. Wszystko powstało na podwalinach czegoś, ale to nie znaczy, że mam się w to zagłębiać poza ogólnymi informacjami. Wiem, że był sobie Zeus, były sobie mity, co niektóre z nich znam, wiem że wielu pisarzy w następnych epokach odnosiło się do nich, ale nie muszę czytać wszystkich mitów Parandowskiego, które były i może są dalej lekturą, przynajmniej u mnie. Wiem, jakie były założenia epoki, co było dla niej charakterystyczne, czym cechowały się dzieła, które w niej powstawały. Tak samo jak historia muzyki - każdy czerpie z tego, co było wcześniej, ale to nie znaczy jeszcze że na własną rękę słucham oper i analizuję partytury, następnie je porównując ze sobą.[/QUOTE] No zobacz, a mówi się, że pisarze dziewiętanstowieczni są bardziej przystępni od pisarzy z wieku dwudziestego, że dla takiego zwykłego ludzia Mann, Proust czy Faulkner są całkowicie niestrawni, ale za to Tołstoj, Balzac albo Condrad mogą być nawet pasjonujący....
  21. [quote name='Soko']Uwielbiam Llosę, natomiast szkolnych lektur nie trawię. Od dawna żadnej nie przeczytałam, a ze sprawdzianów 5 i 6. Dlaczego? Bo wszystko co trzeba umieć robi się na lekcjach. Tym sposobem ludziom nie chce się czytać.[/QUOTE] Nie do końca rozumiem ten podział na "lektury" i inne książki...właściwie, to ani trochę nie rozumiem tego podziału. A co jeśli za dwa lata miasto i psy będzie lekturą dla liceum?
  22. Oczywiście, większość hiszpanów też nie potrafi tego ocenić....
  23. Ja znam hiszpański i próbowałem czytać sobie sto lat samotności, czyli cien anos de soledad, ale to jest zupełnie coś innego, niż kiedy czytam Marqueza po polsku...rozumiem treść zdań, ale nie czuję piękna tej prozy( a hiszpanie i kolumbijczycy mówią, że jest piękna), nie czuję tego języka, nie potrafię odróżnić zdania udanego od zdania mniej udanego, i tak dalej.
  24. [quote name='filodendron']Myślałam, że z tym Szekspirem to taka trochę przenośnia :) Jasne, że do czytania tekstów z minionych epok potrzeba nie tylko znajomości języka ale i całego warsztatu dotyczącego procesów językowych, kultury czy historii okresu, z którego pochodzi utwór. Pod tym względem mamy kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem swoich rodzimych twórców, na przykład współczesnych Szekspirowi, choćby Sęp-Szarzyński.[/QUOTE] Ehem, ale też nie o to chodzi....powiedzmy inaczej: to, że czytasz Nabokova po angielsku i rozumiesz, co tam jest napisane, to jeszcze nie znaczy, że "czytasz Nabokova w oryginale"....
  25. [quote name='hecia13']Wiesz to jest dość trudne... Czytałam Szekspira w oryginale w szkole średniej anglojęzycznej za granicą, potem na studiach (filologia angielska) używam lengłydża na co dzień i do dziś niewiele rozumiem :eviltong: W znajomości języka przede wszystkim potrzebna jest umiejętność mówienia, czytanie owszem, ale niekoniecznie takie starocie...[/QUOTE] Samo to, że rozumiesz, co tam jest napisane, to jeszcze nie znaczy, że "czytasz Szekspira w oryginale".....
×
×
  • Create New...