Jump to content
Dogomania

poker1

Members
  • Posts

    15
  • Joined

  • Last visited

About poker1

  • Birthday 03/11/1990

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.manekiny.sklepy.pl

Converted

  • Location
    Warszawa
  • Interests
    FCI II ; FCI III

poker1's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. wpisuję w bazarku,że paczka odebrana,od miesiąca się nie odzywasz.Tak nie można.Paczka była wysłana 2x do ciebie,bo za pierwszym razem jej ktoś nie odebrał,a adres został poprawnie wpisany.

  2. Nie odebrałaś paczki po raz kolejny wróciła-czekamy na kontakt ja i olly!!!!!

  3. Dziękuje Wam bardzo ! Sposób z gazem pomógł, kilka razy dostał "psika" i odczepił się od mojego psa. Oczywiście "wlaściciel" rzucił się do mnie z niewybrednymi komentarzami, ale troche się zdziwił, bo Poker stanął w mojej obronie i był dość wkurzony - Pan się odczepił. Nie dość, że jego pies trzyma się z daleka to jeszcze on sam omija mnie szerokim lukiem :evil_lol: W końcu mam spokój na wieczornych spacerach z psem :) pozdrawiam gorąco ;]
  4. Bardzo Dziękuje Victoria i Strix za rady, własnie ja jestem tu najmniejszym problemem dla psa, bo zawsze staram się przed "dzikiem" uciekać. Głównym problemem dla tego biednego psa, wydaja mi się inni sąsiedzi, ogólnie wszyscy mają za przeproszeniem w nosie swoje latające luzem psy(z reguły łagpodne), tym bardziej psa cudzego, ja za wszelką cenę staram się tego psa odpędzić, ale jakby nie zdawał sobie problemów z zagrożenia. Nasze psy (mój i sąsiadki) są pod kontrolą, natomiast boję się o nieszczęście ze strony cudzych psów. Jeśli chodzi o moją osobę, dziękuje bardzo i zacznę nosić przy sobie gaz. Zastanawiam się jednak co będzie z psem jeżeli nie daj Boże złapią go inne psy z osiedla... albo dojdzie do konfrontacji z moim zazwyczaj łagodnym, ale jak przyjdzie do konfrontacji akurat z tym konkretnym psem to nie wiem jak to będzie wyglądało. Nie wiem czy temu psu nie byłoby lepiej w schronisku, bo właściciele to idioci, którzy nie maja skrupułów znęcać się nad własnym psem przy obcych ludziach( nie wiadomo właśnie jak to wygląda w domu). Mieszkam w bloku i pewnego dnia, wychodząc z mieszkania spotkałam psa owych sąsiadów na swojej klatce, zjawił się sam, z tego co zdążyłam zauważyć nikt specjalnie go nie szukał, ale mógł narobić problemów. Zastanawialam się nad poinformowaniem straży miejskiej, ale chyba wszyscy wiedzą jakie mają tempo reagowania. Dziękuje i pozdrawiam
  5. mam nadzieję, że ze swoim problemem trafiłam na dobry temat... moja sąsiadka i ja mamy dość spory problem. Często wychodzimy z naszymi psami na wieczorne spacery (2 psy moj amstaff i jej husky). Psy swietnie się dogadują, zawsze są pod kontrolą (na dłuższych smyczach, czasem na 5m) , nigdy nie puszczamy ich "samopas". Są w podobnym wieku moj ma 1,4 sąsiadki 2 lata. W bloku obok mieszka mężczyzna z żoną - mają 2 letniego gończego polskiego. Pies jest non stop luzem, często nie ma nawet obroży, jest agresywny w stosunku do naszych psów, podbiega, atakuje je. Nasze psy zostały przez niego pogryzione za szczeniaka, co oczywiście ponioslo za sobą konsekwencje i zaczeły się "odgryzać", pojawiły sie w jego stronę objawy agresji ze strony naszych (jest to jedyny pies, do ktorego sa agresywne). Jego właściciele są kompletnie niereformowalni, nie dość, że od szczeniaka bili tego psa po głowie, to jeszcze non stop lata luzem mimo tego, że kompletnie się nie odwołuje i jak napisałam wyżej atakuje bez powodu. "Pan" jest wiecznie na rauszu na wszelkiego rodzaju uwagi, prośby, groźby reaguje agresją. Doszło do tego, że na wieczorne spacery wychodzimy z mężami, żeby w razie czego przepędzali owego psa. Podeszłam ktoregos dnia do delikwenta - w koncu byl trzeźwy i bez psa. Grzecznie zwrociłam mu uwagę, że jest obowiązek wyprowadzania psa na smyczy, zwłaszcza, że jego pies nie reaguje na komendy. W związku z tym otrzymałam mało wybredną odzywkę, której od człowieka tego pokroju można się było spodziewać. Problem oczywiście nie znika, ale boje się, że dojdzie w końcu do starcia i chyba nie trzeba mówić, że zapewne to ja poniosę konsekwencję bo mam psa takiej a nie innej rasy (górą stereotypy), mimo tego, że mój luzem nie chodzi i jest pod kontrolą. Szczerze powiedziawszy mam już dość nerwowych spacerów i wypatrywania, czy przypadkiem nie wychodzi pijany sąsiad ze swoim psem. Takich niereformowalnych właścicieli spotkalam na swojej drodze 1-wszy raz Czy możecie mi coś poradzić? Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie
  6. Przede wszystkim pies, który za smakołyk robi niesamowite rzeczy, to nie jest "ciężki" pies, tylko najłatwiejszy jaki może być :diabloti: I nie wiem, skąd takie opory, szczególnie u facetów, przed stosowaniem smakołyków w szkoleniu. Przecież to działanie na najbardziej podstawowych instynktach, zgodne z naturą i teoriami stada :cool3: posłuszeństwo liderowi zapewnia pożywienie, a więc przetrwanie. Mam wrażenie, że niektórzy po prostu widzą tu coś czego nie ma i przypisują ludzkie cechy psu - przekupność, etc. Tymczasem pies to zwierzę, robi to, co mu się opłaca. Szlachetności i posłuszeństwa za nic to możemy sobie oczekiwać od innych ludzi (aczkolwiek i w to bym mocno wątpiła; takie rzeczy to tylko w bajkach Disney'a). Zwierzę to zwierzę. Posłuszeństwo liderowi, to nie tylko ograniczenia, ale i korzyści; inaczej taki układ nigdy by w przyrodzie nie zaistniał. Tak samo, jak nikt nie będzie pracował w firmie za darmo, tylko dlatego że uważa szefa za porządnego faceta i nie wypada brać od niego kasy :eviltong: A jeśli ktoś doprowadza do sytuacji, że pies słucha TYLKO za smakołyki, to po prostu po drodze popełnił błędy szkoleniowe i pozwolił się psu zmanipulować, ale to nie znaczy, że smakołyki w szkoleniu są złe, tylko on nie umiał prawidłowo z nich korzystać :cool3: Nie zgadzam się dlatego, że sztuczki pod wpływem smakołyków to nie jest szczyt posłuszeństwa. Wykonywanie ich pod wpływem korzyści nie świadczy o łatwym charakterze psa, ani o łatwości jego ułożenia, a jedynie o jego inteligencji. Mimo użycia smakołyka nie mogłam psa oduczyć chowania kapci, gryzienia kocyków, ani kradzieży ze stołu np. dlugopisów. Poradziłam sobie z tym dopiero po 0,5 roku i to bynajmniej nie poprzez nagradzanie psa smakołykami. Nie uważam, że smakołyki w szkoleniu są złe - wręcz przeciwnie. Zależy jaki problem jest do rozwiązania lub co chcemy dokładnie osiągnąć - smakołyk nie jest rozwiązaniem wszelkich problemów. Wyraziłam opinię na temat, czyje metody wg mnie są lepsze. Za smakołyk bez problemu można psa nauczyć przynosić buty przed spacerem czy też ściagania smyczy z wieszaka itp , ja miałam na myśli problemy wynikające z charakteru psa, nie oduczysz psa np. strachu przed hukami dając mu smakołyk Nie uważam, że nie da się osiągnąć posłuszeństwa bez smakołyków, mój Tata nigdy nie stosował nagród w postaci smakołyków. Wyznaczał granice i zawsze był bardzo stanowczy - wychował 3 bardzo posłuszne psy bez stosowania metod Victorii. Każdy kto interesuje się różnymi technikami i metodami wychowania psów wybiera tą, która najbardziej mu odpowiada Jestem kobietą, nie mężczyzną :) "I nie wiem, skąd takie opory, szczególnie u facetów, przed stosowaniem smakołyków w szkoleniu" pozdrawiam
  7. SAIKO mówiłam o stosunku właścicieli do psa własnie-nie odwrotnie mnie uczyć nie trzeba ;] sama świetnie daje sobie rade pozdrawiam :)
  8. To samo mogę pisać o programie Victorii, którego jeszcze nie poznałem w pełni- zdołałem oglądnąć kilka odcinków, gdzie jej metody i 10 minutowe przyglądanie się psu w domu mi się nie podoba, ale nie mówię, że jest to be ponieważ jeszcze nie ogarnąłem jej filozofii- na ocenę przyjdzie czas, póki co na spokojnie się temu przyglądam- z rezerwą i dystansem- na chłodno i bez emocji, niektórym radzę to samo, ale wobec Cesar'a :). Zgadzam się w 100% . Jeśli chodzi o program Victorii to ja jestem całkowicie na nie. Cóż za problem jest nakłonić psa do wykonania konkretnej czynności pod wpływem smakołyka? nie popieram jej metod ponieważ, wg mnie oczywiście, nie jest w stanie ocenić na trzeźwo sytuacji i podłoża psychologicznego konkretnego zachowania psa. Smakołykiem - osobiście - potrafię swojego dość ciężkiego, jeśli chodzi o charakter psa skłonić do rzeczy niesamowitych. Jeśli chodzi o Ceasara podobają mi się jego metody, ponieważ on psa nie tresuje w sensie stricte. Sam przyznał, że Ś.P. Daddy był po tresurze (nie u niego, a u specjalisty), a on jedynie jego mentalność doprowadzil do porządku. Bardzo lubie jego program, podobała mi się jego książka. W jednym i w drugim jest wiele dość znaczących rad. Dzięki Jego osobie udało mi się zlikwidować gryzienie przez mojego psa wszelkiego rodzaju kocyków. Jednakowoż również oglądam serial z pewnego rodzaju dystansem Jeśli chodzi o to co było uwzględnione kilka postów wcześniej - mam tu na myśli zapędzania Pitt bulla do kąta. Nie aprobuje takich metod, wykonywanych przez osoby niedoświadczone, które uważają, że skoro Millan tak potrafi to oni również. Może to skończyć się tragedią. Nie zapominajmy również o tym, że inny stosunek ma Nasz pies do osób obcych, a inny do nas samych. Jeżeli nagle z osób kompletnie nieasertywnych zamienimy się w osoby ciężko dominujące, to jest to oznaką dla naszego zwierzaka, że coś z naszą psychiką jest nie tak. Zmiany dokonywane przez nas nie powinny być radykalne, ale stopniowe, wtedy unikniemy bezsensownych konfliktow z naszym pupilem. Nie szufladkuje tu nikogo, nie krytykuje, nie mam pretensji, nie zarzucam. wyraziłam swoje zdanie wszystkich serdecznie pozdrawiam
  9. słodki :) naprawde wielki szacunek dla Ciebie cudowny z Ciebie człowiek, że nie przechodzisz obojętnie obok Psiego cierpienia jeśli chodzi o psy to w tym górują nad ludźmi, że potrafią okazać dozgonną wdzieczność i nieograniczoną miłość :) pozdrowienia gorące dla Was :)
  10. Przepiękny ten lisek, bardzo go szkoda ;( dziękuje za uprzednie posty odnośnie obróżek 2cm Jeżeli chodzi o linki, to mój Poker ma smyczkę na krótkie spacery 1,2m na długie 20m. chodzi mi tylko i wyłącznie o spacery w tygodniu w pogoni za piłeczką i frisbee, kiedy nie mamy możliwości, podjechać na działkę czy do niedaleko mieszkających dziadków, którzy maja ogrod. Mieszkam w bloku z osobami , które mają na temat amstaffów zerowe pojęcie i nawet sam spacer z Pokerkiem bez kagańca wywołuje zbiorwą histerie ;/ powiem Wam szczerze, że jest to niesamowicie irytujące, ponieważ "Puki" jest psem kompletnie pozbawionym agresji (za wyjątkiem stosunku do osób pijanych i agresywnych) Mając na uwadze siłę ciągnięcia psa na 20m lince przy wszelakich zabawach np. rzucania aportów i nabieraniu rozbiegu- zrezygnowałam z trzymania takiej smyczy, bo miałam raz sytuację, że prawie wyrwał mi bark ze stawu, od tamtej pory poprostu nadeptuje na smycz uprzednio wydając komende stój (jeżeli za bardzo go poniesie) i od tamtej pory problemów nie ma. W weekendy oczywiście śmigamy na jakieś spacerki mocno wybiegowe :) działeczka itp ;] z różnymi elementami "zabawy i nauki" ślady itp. niestety w tygodniu nie mam możliwości puszczenia go kompletnie "wolno" z uwagi na to , że mieszkamy w centrum Warszawy - nie chodzi tylko o samochody, ale również o rozhisteryzowanych mieszkańców. Apropos czy jest może jakiś wątek poruszający kwestie radzenia sobie z rozhisteryzowanymi sąsiedztwami? pozdrawiam serdecznie ;););)
  11. zachęcam Cię do przeczytania obszernego artykułu : [url]http://www.padawancollies.com/Fizjologia_rozrodu.htm[/url] bardzo dobrze opisany jest tu proces przechodzenia cieczki. pozdrawiam
  12. bardzo ładnie się prezentują te 2 cm :) mam pytanie: jak uważacie czy taka obróżka może się zerwać albo pęknąć? i czy się nie zsuwają bardziej niż np 4 albo 5 ? (pytam bo wyglądają tak delikatnie :) a mojemu Pokerowi niestety jeszcze od czasu do czasu zdaża się pociągnąć mocniej na spacerze jak zobaczy "kolege")
×
×
  • Create New...