Jump to content
Dogomania

paulita55

Members
  • Posts

    18
  • Joined

  • Last visited

About paulita55

  • Birthday 12/23/1996

Converted

  • Location
    Śląsk
  • Interests
    Taniec i zwierzaki ;)
  • Occupation
    Uczeń ;)

paulita55's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Zapraszam na bazarek horoskopowy . Poznasz cechy charakteru Twoich bliskich ,znajomych ,moze przyszłego partnera(ki).

    Wystarczy wybrać drzewo ,które związane jest z datą urodzenia. Ty dowiesz się czegoś wiecej o innych ,a przy okazji pomożesz psiakom.

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/228585-HOROSKOP-CELTYCKI-Zajrzyj-nie-pożałujesz-Do-12-07-22-00

    MILE WIDZIANE PODNOSZENIE

  2. Śliczna psina ;) i jest baaardzo w typie flata :D nie tylko z wyglądu, co widzę na zdjęciach, ale także z charakteru (wnioskuje tak po przeczytaniu opisu czarnuszka) :D Co do jego ucieczek, to podejrzewam, że uciekał aby się wybiegać ;) Sama mam 2 flaty i ogród to zdecydowanie za mało. Wystarczy, że przez kilka dni nie wychodzimy chociaż na krótkie spacery (choroba, wyjazd) a paskudy już walczą z płotem. Słyszałam, że jest jakaś specjalna obroża wysyłająca nieprzyjemne impulsy dla psa, kiedy oddala się z posesji. Może takie urządzenie by pomogło. Tyle tylko, że nie do końca wiem jak to działa, a nie chcę wyrządzić żadnemu psiakowi krzywdy ;) Trzeba było by na ten temat porozmawiać np. z wetem, albo w zoologicznym :) Wiem, że koleżanka miała taką obrożę dla swojego malamuta, któremu żaden płot nie był straszny :P nie pomagały spacery, zabawy, tresura, wzmacnianie ogrodzenia też okazało się na nic, a to pomogło w zatrzymaniu go na ogrodzie ;D PS: Zapraszam na forum FCR, gdzie jest specjalny dział przeznaczony flatom i flatopodobnym pieskom w potrzebie ;D sama też właśnie tam znalazłam mojego psiaka ;) fcr fora pl
  3. tak, flacik ;) młodszy braciszek Bamba, Mimi ;D
  4. Pewnie, że można prosić o fotki ;) Część z nich jest aktualna, a część jeszcze jesienna :D [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-_1JvmHWFOo0/TskC9M4TNYI/AAAAAAAAALs/AVp-5uVOhvY/s400/DSC00893.JPG[/IMG] [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-b-13bBp7BxY/T3Rr4DekdqI/AAAAAAAAAOc/wCEBhrDp84c/s400/DSC00835.JPG[/IMG] [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-LcgsQUXpi-I/T3Rr6S6inxI/AAAAAAAAAO0/TJV5c3UU5jc/s400/DSC00906.JPG[/IMG] [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-e5S-X3vLW28/T7k3FNiiqbI/AAAAAAAAAU8/yc9pO7nqxrw/s400/DSC01634.JPG[/IMG] [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-S0KU4rvP6t8/T7k3VM22XEI/AAAAAAAAAVM/4ihDFBlkaBs/s400/DSC01656.JPG[/IMG] [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-2Rxga36jdv0/T7k3N90HD9I/AAAAAAAAAVE/0xrTJEAcnBg/s400/DSC01639.JPG[/IMG]
  5. [quote name='*Gajowa*']W przytulisku pod Warszawą jest młodziutki Bambo [IMG]http://images46.fotosik.pl/992/8225dd7fb2bfd133med.jpg[/IMG] [IMG]http://images38.fotosik.pl/1025/6079dd435c5e631fmed.jpg[/IMG] [URL="http://www.dogomania.pl/threads/175602-psiaki-i-kotki-z-lecznicy-pod-Ww%C4%85-co-tydzie%C5%84-przepadaj%C4%85%21-aktualno%C5%9Bci-na-ko%C5%84cu-w%C4%85tku?p=17427595&viewfull=1#post17427595"]http://www.dogomania.pl/threads/175602-psiaki-i-kotki-z-lecznicy-pod-Wwą-co-tydzień-przepadają!-aktualności-na-końcu-wątku?p=17427595&viewfull=1#post17427595[/URL] Bambo ma problemy ze skórą, nie wiadomo czy to tylko uczulenie na pchły. Psy z tego przytuliska sa wydawanie na giełdzie w Słomczynie i najczęściej trafiają na łancuch.[/QUOTE] Mój Bambuś! ;) Jak patrzę na te zdjęcia, to po prostu nie mogę w to uwierzyć, że to ten sam psiak... Jest po prostu śliczny i straszna z niego przylepa! Nie wiem, jak ktoś mógł porzucić takiego kochanego psiaka :(
  6. Biedna Azunia nadal w kojcu :( a już tak dawno temu mogła mieć domek :/
  7. Straszne! Nie pojmuje tego jak można tak zrobic ;( Chętnie mogę pomóc przy robieniu ogłoszeń dla tej ślicznotki ;D
  8. Chętnie pomogę przy robieniu ogłoszeń dla bezdomnych psiaków ;) Pozdrawiam ;D
  9. Szanowna Pani. Publiczne nazywanie mnie osobą niezrównoważoną może się skończyć dla Pani w sądzie-jestem prawnikiem więc wiem co mówię. Wszystkim Paniom próbującym pomóc Azie trafić do naszego domu serdecznie dziękuję[quote name='diatryma']Pani zrezygnowała z Azy w piątek, co tutaj tylko potwierdziła. Więc nie widzę dalszego sensu w ciągnięciu tego tematu, cała sytuacja potwierdza tylko, że nie był to dobry dom dla Azy od początku. Dobrze że szydło wyszło z worka teraz a nie po fakcie. Nie wyobrażam sobie żebym po takich ekscesach miała tej Pani oddać psa w atmosferze przymusu, negocjacji, ugody czy jakiś innych niezdrowych relacji które nie powinny w ogóle towarzyszyć adopcji psa. Miałam już takie przejścia z innym domem, tyle że nie na forum ale mailowo, więc wiem że to nie ma sensu, lepiej poczekać na coś lepszego. Na pewno znajdzie się zrównoważony emocjonalnie dom dla Azy. Pamiętajcie dziewczyny że udało się już znaleźć domy dla 4 psów z tych kojców (ojca Cezara, Belci i dwóch szczeniaków), więc głowy do góry będzie dobrze. Pozdrawiam wszystkich, wciągniętych niepotrzebnie w tą niezdrową dyskusję :)[/QUOTE]
  10. [quote name='diatryma']Pani zrezygnowała z Azy w piątek, co tutaj tylko potwierdziła. Więc nie widzę dalszego sensu w ciągnięciu tego tematu, cała sytuacja potwierdza tylko, że nie był to dobry dom dla Azy od początku. Dobrze że szydło wyszło z worka teraz a nie po fakcie. Nie wyobrażam sobie żebym po takich ekscesach miała tej Pani oddać psa w atmosferze przymusu, negocjacji, ugody czy jakiś innych niezdrowych relacji które nie powinny w ogóle towarzyszyć adopcji psa. Miałam już takie przejścia z innym domem, tyle że nie na forum ale mailowo, więc wiem że to nie ma sensu, lepiej poczekać na coś lepszego. Na pewno znajdzie się zrównoważony emocjonalnie dom dla Azy. Pamiętajcie dziewczyny że udało się już znaleźć domy dla 4 psów z tych kojców (ojca Cezara, Belci i dwóch szczeniaków), więc głowy do góry będzie dobrze. Pozdrawiam wszystkich, wciągniętych niepotrzebnie w tą niezdrową dyskusję :)[/QUOTE] :crazyeye:Po prostu nie do wiary!! Jak może Pani tak kłamać? Moja mama w życiu nie powiedziała, że rezygnuje z Azy. Poza tym, skąd może Pani wiedzieć, jakie warunki miałaby Aza? Jak może Pani twierdzić że miała by u nas źle? Podobno przez rozmowy telefoniczne nie da się ocenić człowieka, dlatego nie wydała nam Pani Azy. Czy ktoś, kto nie kocha i nie dba o zwierzęta tak walczył by o psa, aby wyciągnąć go z męczarni? Poprostu chcieliśmy pomóc tej malutkiej istocie, która już i tak jak na swój krótki żywot dość wycierpiała. Teraz chce zrobić Pani z nas wariatów, bo co? Nie chcemy aby Azunia nadal się męczyła. Moglibyśmy wziąść innego psa, lecz trudno jest tak po prostu odpuścić, kiedy wiemy, że Aza nadal będzie siedzieć w maleńkim, brudnym kojcu, bez jedzenia, bez nawet odrobiny czułości ze strony człowieka. Aż żal serce ściska :( No trudno, będziemy musieli się z tym pogodzić. Nic nie poradzimy, nawet jeżeli bardzo byśmy chcieli. Aza niestety trafiła na kogoś, kto chce komuś coś udowodnić. Tylko nie do końca wiem co? Może chce się Pani pobawić w "mini boga" i decydować o czyimś losie. W tym przypadku niestety Azy. Również uważam, że adopcja Azy w tej sytuacji jest nie możliwa, lecz tylko ze względu na Panią. Mimo wszystko życzę Azuni, że znajdzie swój wymarzony domek jaki miała by u nas. To przecież ona jest tu najważniejsza! Niestety myślę, że dopóki adopcją zajmuje się Pani Joanna Aza ma na to niewielkie szanse ;( Trzymam za nią kciuki. paulita55
  11. Nie wiem jaka krzywda Panią spotkała ale szczerze współczuję ,należy odróżnić ostrożność od obsesji...naprawdę nie wszyscy ludzie są potworami które tylko czekają żeby krzywdzić. Dalszą dyskusję z Panią uważam za zbędną i daremną..szkoda tylko psa który jak widać jest na Panią skazany. Elżbieta[quote name='diatryma']W żadnym momencie nie mówiłam o tym że przywiozę psa bez sprawdzenia domu, byłyśmy umówione na rozmowę i sprawdzenie Waszych warunków jakie chcecie zapewnić psu. Najwyraźniej to Pani źle mnie zrozumiała. Poza tym, po tym jak chciałam przełożyć spotkanie powiedziała Pani że "w takim razie musi się Pani zastanowić czy chce psa, że zapyta Pani męża czy będziecie chcieli poczekać te kilka dni dłużej i że Pani zadzwoni. Nie zadzwoniła już Pani do mnie, zamiast tego weszła Pani na forum żeby się powyżalać, nie wiadomo na co. Wyjaśniałam Pani na czym polega adopcja i jak to wszystko przebiega. Widzę że Pani nie słuchała tego co mówiłam. Więc powtórzę bardziej dokładnie i szczegółowo. Adopcja składa się z kilku kroków. Krok pierwszy to oczywiście rozmowa/wy telefoniczne i umówienie się na spotkanie. Krok drugi, spotkanie w domu adopcyjnym z przyszłymi właścicielami aby się poznać, zobaczyć jakie warunki chcą psu zapewnić (to jest etap nabierania zaufania). Krok trzeci to decyzja czy chcę oddać psa w te właśnie ręce. Jeśli tak to umawiamy się na przywiezienie psa do nowego domu, lub na oglądnięcie psa jeśli przyszli właściciele chcieliby wcześniej psa zobaczyć. Etap przywiezienia psa polega na tym, że ja z nim przyjeżdżam do nowego domu, z reguły pomagam w kąpieli na wstępie, siedzę na kawce z godzinę czy dwie czekając żeby pies się oswoił z nowym miejscem i nowymi ludźmi. Potem podpisujemy umowę adopcyjną, przekazuje książeczkę zdrowia itp, zostawiam jakiś ciuch z zapachem który pies zna i żegnam się. Potem parę razy dzwonię, żeby zapytać jak sobie radzi pies i nowi właściciele. Potem parę razy wpadam w odwiedziny na kawkę, zabierając swoje manele. I tyle. Oczywiście różne kroki można ze sobą łączyć, byle we właściwej kolejności. Więc podsumowując adopcja z reguły trwa kilka dni czasem kilka tygodni jeśli zaistnieją niesprzyjające warunki czasowo-odległościowe jak w tym przypadku. Nigdy jednak nie nie przywożę psa do niesprawdzonego domu, więc nie mogłam mówić że w tym wypadku zrobię wyjątek. Nie jestem nadgorliwa, ale ostrożna. A moja ostrożność wynika ze złego doświadczenia. Na żadnym etapie nie odmówiłam Pani psa, chciałam tylko przesunąć pierwsze spotkanie, to Pani już się nie odezwała, twierdząc że musi się zastanowić czy wogółe chce Pani Azę. Przynajmniej taki przekaz otrzymałam.[/QUOTE]
  12. [quote name='diatryma']Z Panią paulita55 byłam umówiona dopiero na wstępną, pierwszą rozmowę przed-adopcyjną, więc nie rozumiem skąd miseczki, smycz i posłanko czekające na Azę, skoro nawet nie było pierwszego spotkania, a co dopiero mówić o decyzji wydania psa. Trochę to dziwne. Nie mogłam przyjechać z kilku względów (których nie będę tutaj opisywać), proponując spotkanie za kilka dni. Wydaje mi się że jeżeli ktoś naprawdę chciałby psa to poczekałby te parę dni dłużej. W skali 15 najbliższych lat życia psa, kilka dni nie powinno robić różnicy. Życie pisze swoje własne scenariusze, a ja nie mogę walnąć wszystkimi moimi sprawami w kąt i na gwałtu rety jechać na Śląsk (chociaż się starałam). Dlatego chciałam przełożyć spotkanie o kilka dni, ale Pani jednak nie chciała czekać i zrezygnowała, ponieważ potrzebowała psa dla córki na już, na sobotę, a nie na przyszłą środę czy czwartek. Dziwi mnie taka postawa, w świetle mojego doświadczenia z innymi rodzinami adopcyjnymi, gdzie ludzie cierpliwie czekali nawet jeśli musiałam przekładać spotkania, a tym bardziej nie naciskali na mnie (a to z reguły daje odwrotny efekt). Jak to mówią co nagle to po diable. Adopcja to ryzykowna sprawa, przeszłam już przez nieudaną adopcję, więc nie wydaję psów osobom których nawet na oczy nie widziałam, bez sprawdzenia domu, bez spotkania, bez umowy, czyli bez zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa. Za dużo psów się zmarnowało przez pośpieszne i nieprzemyślane adopcje, żebym podjęła takie ryzyko (poczytajcie sobie historie na czarnych kwiatkach). Jedyną akceptowalną drogą adpocji dla mnie, jest zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, a nie wydawanie psa droga telefoniczną do niesprawdzonego domu, niezależnie od tego jak dobre wrażenie ktoś robi przez telefon (na to już też się nacięłam parę razy). Cierpliwość przyszłych właścicieli upewniłaby mnie w dobrych intencjach, jednak postawa Pani paulita55, zapaliła pierwszą czerwoną lampkę w mojej intuicji. Aza siedzi w tym kojcu od 8 miesięcy, kilka dni dłużej nie zrobiłoby psu ani nowym właścicielom aż takiej różnicy, żeby rozwalić całą adopcję o taki banał i to na całkowicie początkowym etapie. No cóż moje życie nie mogło się zatrzymać w ten piątek dla Azy mimo tego że próbowałam, ale może to i lepiej, najwyraźniej tak miało być. Jak do tej pory wyciągnęłam z tamtego miejsca 4 psy, przesiewając ogromną liczbę potencjalnych chętnych, aż w końcu odsiałam 4 perełki, tj. 4 najlepsze domy. Jestem przekonana że dla Azy też znajdzie się taka perełka, czyli dom który poczeka na nią trochę dłużej niż tylko kilka dni i dwie rozmowy telefoniczne. To dzięki Wam nauczyłam się cierpliwości i ostrożności, co jak na razie procentuje dla psów lepiej niż wydawanie ich na łapu capu.[/QUOTE] Strasznie przykro:( pani Joanno. aż zal tego czytać . Mija się Pani z prawdą i to bardzo, nic Pani nie wspominała o tym ze ma to być rozmowa przed adopcyjna -była mowa o tym że szkoda aby pies kolejny weekend spędził w kojcu mówiła Pani tez że przyjedzie z psem do nas więc skąd to nagłe wycofanie? Stara zasada mówi że najlepszą obroną jest atak więc gratuluję Pani taktyki ponieważ przeciwnikiem jest zrozpaczona nastolatka a bronią pies w kojcu. naprawdę bardzo musi Pani kochać zwierzęta.....nie ma wątpliwości co do tego, a tak na marginesie ...szkoda że nie można spytać psa czy kilka dni dłużej w kojcu robi jej różnicę ?Paulita ma 15 lat i właśnie straciła ukochanego przyjaciela z którym była 10 lat więc cóż więc dziwnego jest w tym że walczy o Azę? Moim zdaniem problem jest w Pani nie w ludziach którzy chca Azę adoptować -pies ma po prostu pecha że trafiła mu sie tak" gorliwa opiekunka". Elżbieta
  13. Witam. Jestes z Rybnika a my z Pszowa -nowy domek już czeka ...tylko Azy nie ma
×
×
  • Create New...