Jump to content
Dogomania

Norka & Betti

Members
  • Posts

    57
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Norka & Betti

  1. U dziewczynek i chłopaka wszystko w najlepszym porządku :-) Nadal nieustannie jest nam ze sobą cudownie :-) Co tu pisać ... Nic tylko się cieszyć :-)
  2. Ano ! Hej ! Futra to to ma tyle że pierzyna przy nich wysiada, hi,hi A Norcia chyba to faktycznie wcielenie człowieka - ona wszystko rozumie i potrafi się ze mną komunikować - dam przykład. Jak nadchodzi pora karmienia, to Norka przychodzi do mnie siada naprzecwko mnie, kładzie łapę na kolanko i patrząc głęboko w oczy "rozmawia" .. A ja mowię - Norcia nie wiem o co chodzi - wtedy Norka bierze moją rękę delikatnie w pyszczek i prowadzi mnie do miejsca gdzie jest karma. Siada i znów do mnie "rozmawia" po swojemu. Tralalala - i co Wy na to ?
  3. Witam wszystkich w Nowy Roku i życzę wszelkie pomyślności dla Was i Waszych podopiecznych :smile: I oby jak najwięcej zwierzęcych nieszczęść znalazło swój szczęśliwy finał. My nieustannie jesteśmy szczęśliwi z naszymi kochanymi stworkami, a Norka jest przyjacielem, który oddałby za nas życie. Niesamowite, ale prawdziwe. To nie pies tylko człowiek w psim futerku. Przesyłamy dla Wszystkich uściski łapek i mizianka od całej naszej szczęśliwej Rodzinki :smile:
  4. [quote name='Nutusia']Piękna opowieść - o wielkiej psio-ludzkiej miłości i przywiązaniu...[/QUOTE] To nasze codzienne życie :-) Wiem, ze to może brzmieć jak baśń, ale to jest czysta żywa prawda. Każdemu mowię, że nigdy nie miałam i już napewno nigdy po niej mieć nie będę takiego wielrnego przyjaciela jakim jest Norcia. Nieraz z pracy przychodzę często zmęczona, może zła wiadomo, jak to w życiu. A Ona przychodzi do mnie, kładzie się obok, poliże mnie po ręce albo wręcz położy mi głowę na kolanach i tak spi. .. rozumiemy się bez słów... Nora jest dla mnie jak Anioł Stróż w psim futerku. Kiedyś zasnęłam chyba dość mocno na sofie w salonie, a dziewczyny spały przy oknie na zewnątrz. Musiałam (za długo jak dla Nory) się nie ruszać, na zewnątrz się ściemniło a ona zaczęła piszczeć obok okna... Słyszałam jak przez mgłę te jej piski ale byłam pewna że mi się to śni ... Jak nie wstałam, to Norka zaczęła tak mocno pukać w okno, że poderwałam się na równe nogi. Ona widząc, ze wstałam położyła się pod oknem i już była spokojna, wstałam, więc wszystko jest OK :-) Takich przykładów jest wiele, ale co mam pisać ... Najważniejsze, że jest z nami a my bardzo, bardzo ją kochamy !!!
  5. Dzień dobry wszystkim :-) po długiej przerwie :-) czas szybko płynie i kolejny roczek minął. Nasze Kochane stworki są z nami szczęśliwe a my z nimi -) Przygody ucieczkowe Borysa się skończyły, odkąd mam pastucha :-) Parę razy spróbował, dostał w tyłek i teraz juz nie podchodzi nawet pod ogrodzenie :-) Dziękuję wszystkim za dobrą radę :-) Wszystko jest w najlepszym porządku, Norka jest przecudownym psem, Betti się od niej wiele nauczyła a Borys jest błogosławiony pomiedzy niewiastami i też jest szczęśliwy :-) Zmartwiłam sie tylko, bo Norcia ostatnio zapadła na chorobę zwaną łuszczką rogówki - długotrwałe leczenie jak nie dożywotnie ale cóz, czasami tak bywa. Zakrapiamy oczka regularnie i już jest wielka poprawa:-) A Norcia jak to Norcia - znosi wszystkie zabiegi cierpliwie jak mało który psiak, choć wiem, że ma dość zakrapiana oczu i jak widzi mnie z kropelkami to siada, podaję łapkę i tak na mnie patrzy litościwie jakby chciała powiedzieć "mam dość, nie zakrapiaj więcej" a ja choć serducho mi pęka jak tak na mnie patrzy to muszę niestety czynić swą powinność. Ale myślę, że mi wybaczy, w końcu robię to po to, żeby nie straciła wzroku... Ostatnio zachorowałam trochę (zmogło mnie okropnie przeziębienie, byłam tak słaba, że dwa dni musiałam niestety spędzić w łóżku). Norka spała obok łóżka i nie dała się za nic wywabić - nawet kiełbaska którą mój mąż podkładał jej pod nos -nie ruszyła - odwracała głowę i chowała się pod łóżko. Wychodziła tylko na siusiu i natychmiast wracała, a jak się drzwi zamknęły pod nosem to drapała niemiłosiernie i piszczała, że trzeba ją było szybko wpuścić. Nawet jeść nie chciała ... Lizała mnie po ręce, czuwała dzień i noc ... Nigdy nie miałam takiego psa, nawet mój mąż mówi, że niw spodziewał się że tak pies może się opiekować swoim opiekunem. I tak to sobie żyjemy szczęśliwi :-) Pozdrawiamy gorąco wszystkich !!!
  6. Tak też własnie zamierzam zrobić :-) ponieważ podkopuje i robi dziury pastucha ustawię 1 m przed ogrodzeniem jeszcze przed tujami. Z takiej odległości to może sobie jedynie pogwizdac pod nosem bo ani górą ani dołem nie da rady, a z tego co widzę latać nie umie:razz: :diabloti: i chyba się juz w tym wieku nie nauczy. Wczoraj wieczorem też próbował, ale z tego co widze, to on nie ucieka dla ucieczki tylko te cholerne jeże wychodzą na wyżerkę w nocy, a z tego co widzę to on serdecznie nienawidzi tych małych żyjątek :mad: i najchętniej wydarłby igłę po igle z tego stworka. W nienawiści towarzyszy mu Betusia, która wczoraj o 3.30 w nocy zrobiła koncert filhamoniczny pod bramą bo jeż sobie podrepcił pod brame i w bezpiecznej odległości tak, żeby nie mogła go sięgnąć łapą stał i się z niej śmiał :evil_lol:, nie mogła mu darować tego. Borys darł się w niebogłosy w kojcu a ona robiła rewoltę pod bramą... A ja w koszuli nocnej zasuwałam z łopata i gościa sąsiadowi podrzuciłam, bo inaczej wszyscy w promieniu 1 km nie mogliby spać, bo taka się zadyma zrobiła...
  7. tak też robię, to znaczy płot jest zabezpieczony, a gd wyjeżdżamy i na noc, Borys idzie spać do kojca. Nie zamierzam przerabiać wszystkiego od nowa. Dziewczyny ani nie kopią ani nie zwiewają - tylko kolega jakiś taki wywrotowiec jest ... Czekam na pastucha - rozpytałam wokoło i znalazłam wśród znajomych moich znajomych :lol: zobaczymy czy terapia zadziała :cool3:
  8. Dzięki Nutusia, bo jakoś nie mogłam trafić na zdjęcia jak to "cholerstwo" wygląda w praktyce :-) A przedwczoraj Borys podkopał się pod ogrodzeniem, raz w ciągu dnia i raz w nocy o 3 rano. Co prawda ogrodzenie bez podmurówki bo to sąsiada część więc miał luksusową sytację - puścił mróz, odmarzła ziemia i heja !!! W dzień go wyczaiłam i przyprowadziłam do domu bo zwiał do sąsiadki, a w nocy dziewczyny mnie zaalarmowały głośnym szczekaniem i pokazały uciekiniera jak stał pod bramą :mad: .... Brrr.... ja na Betti wszystko co złe mówiłam a może byc tak, że to Borys zrobił dziurę w płocie, a jeżyk nieszczęśliwiec po prostu stanął im na drodze ... Nigdy dziur i podkopów wcześniej nie było więc może to wszystko sprawka Borysa ?? Płot zabezpieczony, wczoraj się już nie przebił, ale muszę coś szybko pomyśleć, bo nie wiem do czego jest tak naprawdę Borys zdolny, a w żadnym wypadku nie mogę dopuścić, żeby one się od niego nauczyły bo wtedy to już kaplica będzie po całości ... Na razie nikt nie ucierpiał z wyjątkiem mojej poharatanej nogi i ręki jak przełaziłam przez płot do sąsiadki :angryy:, bo ta nie ma dzwonka przy bramie i nikomu nie otwiera ... A że płot z siatki to sobie wyobraź jak ja musiałam wyglądać z przekleństwem na ustach przełażąca przez to cholerne ogrodzenie ... Nie wspominając o podartych spodniach od dresu ... Kurde człowiek stracił wprawę w przełażeniu przez ogrodzenia, w dzieciństwie takie coś to był pikuś a teraz ... No a jak mi ktoś fotę walnął zza krzaka jakiegoś to napewno będe na pierwszej stronie gazety regionalnej ...:oops: Pytanie czy się z tego cieszyć czy płakać ...
  9. My mamy 15 arów działkę. Nie mam tak bardzo wiedzy o elektrycznym pastuchu. Nutusia, gdybyś mogła się zapytać znajomych to ja bym może spróbowała i jeśli sprzedaliby za jakieś sensowne pieniądze lub może pożyczyli do sprawdzenia ... Pytałam kilku znajomych i opinie na temat tego są bardzo róźne, od bardzo dobrych po takie, że np. pomimo wszystko pies nadal znalazł sposób i ucieka. Nie znam sie jak to wygląda, bo przecież na moje oko pies taki rozciągnięty drut jest chyba stanie przeskoczyć albo przeczołgać się pod nim... Mnie sie ten pastuch kojarzy z takim drutem jak konie czy krowy są nieraz widać odgrodzone od świata ... czy na tym samym polega pastuch dla psa? Może ktoś z Was będzie miał jakąś wiedzę lub strony internetowe jak to wygląda w rzeczywistości ? Będę Wam bardzo wdzięczna za podpowiedzi :-)
  10. Śmieszka jest cudowna !!! Trzymam mocno kciuki za maleńką :-) Miałam kiedyś jamnisię bardzo podobną do niej i była super pieszczochem i cudą psinką. Trzymam kciuki za nią bardzo, bardzo mocno :-)
  11. Ja jestem teraz pewna, że one rozumieją więcej niż nam ludziom się wydaje... Jesli psa czy kota traktuje się jak członka rodziny i dużo się z nim przebywa to ja jestem pewna, że one nas rozumieją zanim cokolwiek zdążymy powiedzieć, a jesli poprosimy to wychodiz tak jak u Nutusi - jamnisia znalazła kotka w 3 sekundy, a cała rodzinka szukała bezskutecznie :-) [quote name='Nutusia']No, to zamiast kropli nawilżających sobie pobeczałam i dobra :) Przemądra Nora! Ja myślę, że one tak długo nie wracały, bo pewnie pilnowały Betti. A jak ją ten pan na podwórko swoje zabrał, a dwóch pozostałych nie, to poszły do domu po pomoc. Moja św.p. jamniczka Pestka tak naszą kicię znalazła. Co prawda w domu, ale przez cały dzień kota szukaliśmy, a ona się po sterylce tak zakitrała pomiędzy ścianę a kanapę, że w życiu bym jej nie znalazła. Cały ogród obeszłam, okoliczne pola i w końcu mówię "Pestka, gdzie jest kot, szukaj kota", a ona od razu za tę kanapę się wcisnęła i piszczy... Głupia ja, że jej wcześniej nie poprosiłam o pomoc ;) Rozumiem, że dziura w płocie już załatana... No i mam nadzieję, że będą miały włóczykije nauczkę i więcej się na piesze wycieczki bez ludziów nie wypuszczą. A nerwów nie zazdroszczę - raz w życiu mi pies zginął - najgorszemu wrogowi nie życzę takich emocji...[/QUOTE]
  12. Coś będziemy musieli wydedukować, na razie mamy pomysł ze zbrojoną siatką, która będzie zakopana 0,5 metra w ziemię a nie będzie się wspierać na podmurówce jak do tej pory. A może faktycznie ten elektryczny pastuch ? Zobaczymy jeszcze ale szybko coś będzie trzeba podziałać. U potworów wszystko OKi, Betti już biega jak wcześniej więc chyba nic już nie czuje, a Norka i Borys też zachowują się jak wcześniej. Chyba tylko Norcia z nich wszystkich jest teraz bardziej przytulaśna, bo jak tylko się schylę, żeby coś zrobić w ogrodzie, to ona już biegnie i daje mi buzi :-) Chyba jest wdzięczna, że ją nie okrzyczałam jak wróciła tylko mocno przytuliłam do siebie z radości i podziękowałam, że znalazła Betti :-)
  13. Witajcie, doszłam już do siebie bo całkiem mnie ta sytuacja rozwaliła nerwowo ... Wszyscy mówią, że to tylko psy a to są NASI PRZYJACIELE :-) Wszystkim razem i każdemu z osobna BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ !!!! Nawet nie wiecie, ile siły dało mi to, że wiedziałam że wszyscy trzymacie kciuki za ich odnalezienie:lol: No więc szukaliśmy ich przez cały piątek aż do zmroku, potem w nocy łaziłam koło domu i w okolicy, rano jak się tylko rozjaśniło pojechałam jeszcze raz po okolicy bo miałam jakieś przeczucie, że daleko nie odeszły... Coś mi w środku mówiło, że gdzies tu są... No ale rozsądek podpowiadał czarne scenariusze ... Już nawet nadleśnictwo powiadomiliśmy, żeby czasami komus się nie zachciało strzelać do nich gdyby pojawiły się w puszczy ... Mówię Wam co ja przeżyłam... Mój mąż całą dobę miał biegunkę z nerwów, a ja ponieważ tylko ryczałam to mnie łatwiej było jeździć autem i szukać uciekinierów ... No wiec w sobotę ok 8.30 wracałam do domu, podjeżdzam, patrzę, a tu w moją stronę biegnie sobie Norcia z Borysem... Jak mnie zobaczyły to taki się pisk na ulicy zrobił, że sąsiedzi powychodzili na balkon... A Norcia i Borys skakały do góry z radości. Po powitaniu weszłam z nimi do domu, dostały jeść i pytam sie Norci gdzie jest Betti. Dlaczego nie ma Betii...A Norka biegiem do bramki i piszczy ... Tu w tym miejscu musze powiedzieć że Kamila (Kociabanda) miała wyczucie bo rozmawiając przez telefon zasugerowała mi, że może Betti jest ranna i może Norcia mnie do niej zaprowadzi .. No więc wzięłam długą linke i biegiem za Norą lecę, bo wyrwała do przodu jak dzika... Norka szukaj Betti ... Po drodze mijam starszego pana, pytam czy nie widział ON, a on mi mówi, że dobrze idziemy bo rano jego zona widziała ON takiego samego jak Nora tam gdzieś w tym kierunku, tylko że on na nogi nie może chodzić.... O kurde ... Spociłam się ze strachu, że jest połamana i spowrotem po auto biegiem. Nora do badażnika a ja na sygnale zasuwam przez wieś 90 na godzinę ... Zajechałam w okolice, w kórej podobno ją widziano (ok 1 km od domu) ..i znów do Norki mówię - szukaj Betti, gdzie jest Betti... Nora wyrwała do przodu i zatrzymała się pod jakąś posesją... Myślałam, ze jej się coś pomyliło i myśli, że jest pod domem, ale stoi i piszczy i drapie w płot.. Wyszedł na podwórko Pan i pytam się go czy nie widzial ON długowłosego, bo mi zginął, a oni mi na to, ze jest u niego na podwórku, tylko chodzić nie może .... Spytałam czy mogę wejść - oczywiście Pan bardzo miły , wpuścił mnie ... Wchodzę, patrze a moja Betti siedzi skulona pod płotem ... Kurde jak zaczęłam ryczeć i biegiem przez sniegi do niej. Betti jak mnie zobaczyła to tak zaczęła płakać, że chyba ją było słychać daleko, daleko. Norka dała susa przez płot i też do Betti dopadła, zaczęła ją lizać i tak się cieszyć jak wtedy po sterylce Betti wróciła do domu. Uściskałam ją i wołam - wstała i powolutku idzie, siada, znów idzie ... jakoś doczłapałam się z nią do auta, Norkę zawiozłam do domu, a jak znowu na sygnale zasuwam do weta ... Postawiłyśmy z koleżanką na nogi całą lecznicę, że wiozę psa po wypadku ... Od razu ją przyjęli. Zaraz usg, prześwietlenia, zastrzyki itp, itd... Summa summarum wyszło na to, że Betti jest tylko poobijana i nic więcej jej nie jest, że nawet bardziej wystraszona była. Dziś byłam na kontroli, już normalnie chodzi choć jeszcze widać, że ją boli dupsko, bo się nie zrywa tylko powoli wstaje, ale dr Tomek ją zbadał i mówi, że nic jej nie będzie. Przez tydzień tylko tabletki przeciwzapalne dostała i ma dużo wypoczywać. Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję wszystkim za pomoc:multi: jesteście kochani, ze tak szybko zareagowaliście. Mnie się coś takiego pierwszy raz w życiu zdarzyło, więc tak bardzo to przeżyłam. Na koniec opowieści chcę tylko jeszcze raz powiedzieć, że Nora naprawdę jest psem NIESAMOWITYM i bardzo, bardzo dziękuję Kamili i Dominikowi, (kociabanda i njangu,) że mi ją przywieźli i dali szansę poznać jaka jest cudowna :loveu::multi: kasia i włóczykije
  14. ... My juz wszyscy zimy mamy dość :shake: serdecznie i na długie miesiące :-( Nawet dziewczyny i Borys łapią każdą chwilę żeby sie poopalać, każdy promyczek słońca jest tu na wagę złota :-) Jest jeszcze jedno duże okno, ale jest od północy więc jakoś tam im niespieszno, żeby "uszczelkować":eviltong: wolą wystawkę od południa :-). Jest jeden minus tych "uszczelek" - jak na zewnątrz słota i plucha to jakoś bardzo szybko mam tak zafajdane okna, że tylko czasami jak już Betti nic do środka nie widzi to wylizuje sobie dziurę żeby zerkać co się w domu dzieje Borysek chyba większy sentyment czuje do Norci, bo Betti owszem bawi się z nim, ale jak za dużo to ucieka, a Norcia dzielnie znosi nowego Braciszka, który wszystkiego sie dopiero uczy, czasem ją podepta, czasem wypchnie z posłania, a ona cierpliwie i dzielnie mu pokazuje, że tu trzeba grac do jednej bramki i nie być samolubem. Są przekochane, że tak szybko zaakceptowały :loveu: Pozdrowionka :-)
  15. Miałam trochę stracha, że się nie dogadają z Betti bo co do Norki to byłam pewna, że będzie OKi, ale Betusia to tzw "zadymiarz" wiec mogło być różnie... Z duszą na ramieniu oczekiwaliśmy finału, ale jak to mówią strach ma wielkie oczy :-) na razie jest OK, co prawda biedaczysko jest tak wygłodniałe, że nie je tylko łyka w locie pokarm więc musi jeść osobno, bo wyjada im wszystko co leci, ale poza tym jest cudownie :-) Kamilko, wiem że nadwyrężam Twoją dobroć, ale posłałam Ci zdjęcia do wstawienia na forum już z nowym towarzyszem :-) Bardzo, bardzo dziękuję bo ja się tu połapać nie mogę :shake: A co do płaczu, to jak czytałam jego historię to ryczałam krokodylimi łzami ... :placz: Nie mogę sobie wyobrazić 7 lat za kratami ... bez spacerów, głaskania ..... To trauma.... Baliśmy się wszyscy, że może być różnie, ale koleżanka dowiedziała się, że pomimo tylu lat za kratami chłopak ma cudowny charakter i umie się znaleźć i zachować - jak oni to mówią - to muszą być geny ... Tak więc następne wieści będa już ze świętą trójcą :loveu: w roli głównej Pozdrawiam wszystkich serdecznie :-)
  16. Witajcie :lol: chcemy się z Wami podzielić radosną nowiną :-) Od 16 marca 2013 roku nasze kochane dziewczyny mają Braciszka :-) Adoptowaliśmy jeszcze jedna bidulę aż z Białegostoku. Tak nas Borys (bo tak daliśmy mu na imię) ujął za serce, ze postanowilśmy dać mu dom, którego nigdy nie miał. Od małego przez całe 7 długich lat siedzał w boksie w schronisku. Zapomniany, odrzucony, nikomu nie potrzebny... To owczarek środkowoazjatycki. Ma wspaniały charakter, bardzo szybko dziewczyny go zaakceptowały i teraz mają towarzysza do zabaw i pilnowania posesji :lol: Już razem się bawią, spią i wygłupiają i Borysek dumnie zadziera ogonek do góry - ma się czym szczycić - dostał od losu szansę na wspaniały dom i na dodatek jest błogosławiony między niewiastami. Przez pierwsze dwa dni Norka i Betti dziwnie patrzyły na nowego - co to za gość wylądował w ich poukładanym już życiu, ale teraz po paru dniach widzę, że juz sobie mordki liżą i śpią na jedne kanapie :-):multi: a to wątek Borysa (Unkasa - bo tak miał na imię) [URL]http://adopcjeazjaty.pl/index.php/w-nowych-domach/267-unkas.html[/URL] Pozdrawiamy serdecznie, Kasia, Staszek, Norcia, Betti i Borysek
  17. [quote name='Nutusia']Fiu, fiu!!! Trzeba było poprosić o potwierdzenie TAKICH referencji na piśmie ;)[/QUOTE] jak Agnieszka będzei u nas nastepnym razem, poproszę o referencje z pieczatką związku, hi,hi,hi :loveu: a co tam, dyplomik referencyjny zalaminuje i wywieszę na płocie :eviltong: niech się patrzą i podziwiają :lol:
  18. Tak, z tym podawaniem "łapki do całowania" to coś w tym jest :lol:. Jak wracamy z dłuższej nieobecności albo np. mój maż wraca do domu po jakimś dłuższym wyjeździe, to Norcia najpierw cieszy się niemiłosiernie a potem siada, patrzy głęboko w oczy i daje łapkę :-) a już jak tylko siądzie się przy niej lub kucnie, to lapke kładzie na kolanko :-) i głęboko tymi swymi pięknymi oczętami się patrzy i czasem coś tam gaworzy pod nosem :-), bo gaduła jest, zawsze sobie ze mną pogada :cool3:. Dama całą gębą !!! Dziewczyny są za sobą bardzo, wszędzie razem, nawet jak jedna da sygnał to druga już jest w odwrocie, a tyle się ciekawego dzieje wokół :eviltong: Nawet gdy idą na spacer to równo noga w nogę obok siebie i nie rzadko przyklejone do siebie bokami :-) Takie do dziewczyny są :lol: Przyjechała do nas w odwiedziny znajoma, która jest sędzią w ZKwP to nie mogła się nachwalić Panieniek, jakie to są grzeczne i że dawno nie widziała tak usłuchanych owczarków suczek :p. I do mnie rzekła, że jak dałam sobie radę tak wychować dwie suczki owczarki to z żadnym psem nigdy nie będę miała problemów... Nie powiem, czułam się dumna :cool1: i było mi bardzo miło słuchać takich komplementów z ust sędziego kynologinczego :cool3:
  19. Uff Sylwester minął.... macie rację - debili nie sieją ... Tak się czasem zastanawiam gdzie byli co poniektórzy kiedy Pan Bóg rozum rozdawał... U nas jest duet mieszany - Betti jak najbardziej kwalifikuje się do służby w policji - strzałów się nie boi generalnie ma olew na hałas, a jak już się wyrwie na ogród to latające wysoko i daleko po jej niebie petardy przegania ze złością i szczekaniem, natomiast Norcia ma stracha tak ogromnego że najchętniej siedzi pod stołem z kocem na głowie ... Nie ma szans żeby ją oswoić z tym hukiem... Najbardziej łagodząco dziala na nią głaskanie i siedzenie przy niej, za chwilę wraca do żywych bo inaczej trzęsie się jak galareta ... Kurde mi w tym roku szklanka z rąk wypadła kiedy walnęło coś niedaleko ... A co dopiero takie zwierzę, które słyszy kilkunastokrotnie lepiej niż człowiek... Nie wiem czy taki huk nie jest dla nich nawet bolesny ...
  20. Witamy Wszystkich cieplutko i serdecznie !!! Koniec Świata to będzie w Sylwestra bo nasza kochana Norcia nienawidzi petard w przeciwieństwie do Betti, która jest strasznie zła, jak wlatują na niebo wielkie kolorowe swiatełka i na dodatek bardzo hałasują :-) Życzymy Wam Wszystkim spokojnego, szczęśliwego Nowego Roku, wielu uratowanych psiaków i kociaków oraz osobistych sukcesów tych malutkich i tych całkiem sporych :-):loveu: Serdeczne pozdrwowienia od ukochanych dziewczyn i Pańciów :-)
  21. Nutusia, najlepszym sposobem na sąsiadów to całkowite ignorowanie ich. Sprawdzone jak z kosiarką - efekt natychmiastowy ! Ja tak miałam, jak ich zaczęłam ignorować, to się odwalili na amen. Teraz mi już nic nie powiedzą bo sa uświadomieni, że moja posesja to twierdza, do której nie mają wstępu. A embargo zaczyna się tuż przed bramką wejściową więc nic tam po nich :-) A z kosiarką polecam :-) PS Nutusia puść im w odwecie "mydełko fa" :diabloti:
  22. Szczerze mówiąc to już przestalam zwracac uwagę na sąsiadów, bo to co się czasem u nas dzieje niewątpliwie przyprawia ich o ból głowy... No bo kto gra w piłkę z owczarkami, gdzie jeden z nich stoi na bramce, a drugi w ataku ??? :cool3: albo jak często można zobaczyć owczarka niemieckiego robiącego na złość swoim pańciom i zakopującego pod tujami buty ???, Albo kulajacego się po trawie pana z dwoma pieskami ??? Lanie, ktore dostała kosiarka to przy tych wszystkich ekscesach pikuś - co prawda musiało to zabawnie wyglądać, bo stałam nad kosiarą, groziłam jej palcem i "dostała w silnik porządnie". Norcia teraz od czasu do czasu obejdzie, zobaczy jak się kosiara zachowuje, pokłapie zębami (jak jest bardzo zadowolona to sie tak oblizuje, że aż słychać jak kłapie zębami) i idzie w bezpiecznej odległości obserwować poskromionego intruza :mad: . Pozdrawiamy serdecznie., K & S & N & B:multi:
  23. No, no :-) Nie znam Harry'ego ale pozdrowionka dla nich :-) Nasza Betusia jest już po sterylce :-) Sam fakt tego jest oczywisty ale chce Wam napisac, że nie jestem w stanie napisać jak się Norcia cieszyła jak Betusia wróciła do domu.... Ja się popłakalam ze szczęścia ... Norcia, gdy Betusia pojechała na zabieg - siedziała cały czas w domu, nie jadła, nie piła tylko strasznie smutna spała obok kanapy... Ale gdy Betusia wróciła jeszcze troszkę na lekko ugiętych nogach do domu to, to co Norcia odstawiła przeszło moje najśmielsze wyobrażenie ... Jak tylko Norcia zobaczyła Betti to tak zaczęła śpiewać i wyć z radości, ze jeszcze czegoś takiego na oczy swoje nie widziałam... Odstawiła przed nią taniec radości - tego się nie da opisac - skakała na nas ze szczęścia że w końcu jej siostrzyczkę przywiezliśmy do domu, tańczyła przed Betusią, biegała wokól domu jak nakręcona, potem cały czas lizała ją po pyszczku i po oczach, czyściła futerko i łapki ... Betusia troche była nieobecna ale widac było, że jej dobrze w domu :-)... One to się tak kochają, że ja nie mam na to słów ... Dzięki Kamilko za dobrą radę z kosiarką... Dostała kosiarka lanie i teraz Norcia już jej nie atakuje, idzie sprawdzi, obwącha i idzie spać do swego grajdołka :-) Betti natomiast czujnie w odległości kilku metrów obserwuje co się dzieje ale już też przestała atakować... Niesamowite ... takie to proste :-) Pozdrawiamy sredecznie :-)
×
×
  • Create New...