Jump to content
Dogomania

Shenan

Members
  • Posts

    40
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Poznań
  • Interests
    Malowanie na jedwabiu, czytanie książek

Shenan's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Hej Link do facebook'a: [url]http://www.facebook.com/media/set/?set=a.197842826954259.49246.100001856300197&saved#!/profile.php?id=100001856300197&sk=photos[/url] Nowe albumy to : Takie tam codzienne szaleństwa oraz Wspomnienia wakacji
  2. Nie wiem czy ktoś jeszcze tu zagląda, skoro jednak obiecałam, że będę pisała to kilka słów co u nas ... Wrzuciłam kilka fotek w 2 albumach na facebook, zapraszam do zobaczenia.. Wakacje z Mishą były dla nas wszystkich wielkim przeżyciem :) Nauczyłam się podświadomie wyczuwać wszystkie otaczające nas zagrożenia i bronić Mishe przed nimi, zanim one je zauważy i wyrwie mi rękę ... Morze było wielkim basenem idealnym do pływania. Trudno jednak utrzymać w nim wszystkich w jednym miejscu i biedny pies był naprawdę nieszczęśliwy. Misha, gdy któraś z nas była w wodzie, wskakiwała i kierowała delikwenta do wyjścia. Na plaży przy ludziach udawała, że nikogo nie widzi. Wkładała głowę pod leżak mojej mamy i tak zastygała. Budziła się do życia dopiero jak z Zuzka wyciągałyśmy ją na długi spacer wzdłuż plaży z dala od ludzi. Przemierzałyśmy całkiem sporo kilometrów dziennie, goniłyśmy ptaki, uciekałyśmy jej, co psica uwielbiała. Czasami na plaży udawało się nam spotkać innego psa z właścicielem zainteresowanym pobieganiem psów. Raz spotkałyśmy Panią z psem ze schroniska, my rozmawiałyśmy, psy biegały, aż pies Pani przybiegł, wskoczył jej na ręce i z góry, z płaczem patrzył na ciągle radosną, pełną energii Mishę :) Wakacje niestety się skończyły, wróciłyśmy do domu i znowu Ci sami ludzie, te same zagrożenia ... Powoli zauważam jednak zmianę, Misha zaczyna wracać do mnie jak ją zawołam. Nie ma mowy o luźnym bieganiu, niestety ona potrafi uwolnić się ze wszystkiego. Aaa no i naszym ostatnim odkryciem jest płacz, jak zostaje sama... No i cieszy się jak szalona jak tylko, któraś z nas wraca do domu. Nie muszę pisać, że jest oczkiem w naszych głowach :)
  3. Witam Coś mam zaległości w opisach, ostatnio czas jakoś nie chce się rozciągać.... To zapewne problem wszystkich. Kilka słów co u Mishy: Dzisiaj ku rozpaczy mojej córki przyniosła okładkę książki, z którą chwilę wcześniej się rozprawiła. Śmiałam się potem, że to po to aby nie szukała jej bez celu. Generalnie biegnąca albo zbyt długo siedząca Misha spokojnie, oznacza tylko jedno: coś zdobyłam :) Misha dzielnie spaceruje i spokojnie daje rade chodzić na 2h spacery po lesie. Osiągamy małe sukcesy i powoli, pod warunkiem, że nie przejdzie przypadkiem żaden mężczyzna, nie przejedzie gdzieś po ulicy samochód, Misha wychodzi samodzielnie z klatki i wybiega przed dom. Lubi jak na spacery wychodzimy wszyscy, wówczas chowa się między naszymi nogami i jest bezpieczna. Lubi inne zwierzęta i chętna jest do zabawy pod warunkiem, że nikt z domowników nie wykaże mini zainteresowania. Wszelka reakcja z naszej strony jest jednoznaczna z zagrożeniem. Co do stanu jej zdrowia: W piątek 1.07 byłyśmy u weterynarza, Misha ważyła 20,5 kg. Łapy powoli zaczynają wracać do normy, w tym sensie, że się podnoszą. Tylnia łapa oraz przednia lewa zdecydowanie lepiej, przednia prawa troszkę jest w tyle ale też się podnosi. Co do połamanej łapy lewej tylniej to różne są diagnozy.Byłam z nią na wizycie u ortopedy i kiwał głową. Z łapą jest kiepsko, rozluźnione wiązała powodują, że całkowicie jest wygięta do środka, w dodatku złożona kość źle się zrosła. Im mocniejsze są pozostałe łapy tym ta jedna wyraźnie jest w tyle. Misha za każdym razem ją osłania, na bieżni jest to wyraźnie widoczne, chorą podnosi, a na pozostałych biegnie. Oczywiście nie pozwalamy jej na to, jednak chciałam opisać jak ją używa. Czy operacje przed nią, na 100% wyciągnięcie drutów. Nie wiem co z tym kolanem, tak naprawdę konieczne jest wykonanie zdjęcia jak łapa wygląda i potem można będzie powiedzieć coś więcej. Stan psychiczny: dom = azyl, wszystko może się dziać, mogą być róże hałasy, rowery, odkurzacz, wszystko jest bezpieczne, poza domem wszystko jest przerażające. Uwielbia wyjazdy do miejsc gdzie nie ma ludzi, jest bardzo czujna, wszelki szelest jest zasygnalizowany przez nią.
  4. Hej Minął prawie kolejny tydzień, jak ten czas jednak szybko leci... W niedzielę byłyśmy na Kejterówce w ramach terapii, Misha lekko szalała, najlepiej czuła się w namiocie Animalii i w lesie jak wracałyśmy. Wzbudzałyśmy lekką sensację, ludzie wskazywali Młodą palcami, pytali co się stało ... Dzisiaj jesteśmy po kolejnej bieżni, Misha uwielbia panią Asię - terapeutkę, po wytarciu sierści młodzież totalnie się rozbrykała, biegała po całym gabinecie skacząc i merdając ogonkiem, skończyło się na wielkim przytulaniu. Czas na historyjki :) A więc ponieważ zwracamy uwagę, a Misha boi się wszystkich, ludzie czasami biorą sobie za punkt honoru pogłaskać ją. Tak więc ostatnio moja mama wyszła z Mishą i szła pani w wielkich czarnych okularach. Nie muszę pisać jaka była reakcja, Misha hyc za nogi mamy, pani: "oj jaki cudowny piesek, ale dlaczego ona się mnie obawia, przecież ja lubię psy .." Misha wtopiła się w ziemię, rozpłaszczyła totalnie ... :) mamie w końcu udało wytłumaczyć się pani, że fakt, iż nie pogłaszcze Mishy nie wpłynie negatywnie na jej wizerunek i wrócić do domu :) Misha szaleje jak ktoś udaje kota, przewlekłe miauczenie powoduje, że Misha skacze, biegnie w podskokach i wylizuje miauczącego. Jak pewnie się domyślacie mam w domu 3 człeko-koty :) Powiem nawet więcej, żeby zachęcić Mishę do wyjścia na spacer, jedna z nas wychodzi przed klatkę i miaucze ...czasami zastanawiam się co myślą o nas sąsiedzi :) Misha właśnie spokojnie wyleguje się obok mnie i pozdrawia serdecznie wszystkich czytających.. Nowe nasze odkrycie, bardzo lękamy się burzy, ale to raczej normalne :)
  5. Nie pisałam ostatnio ponieważ niestety Maluda po szczepieniu, bardzo się pochorowała. Najprawdopodobniej była jednak zbyt słaba na przyjęcie szczepionki... w poniedziałek dostała bardzo wysoką gorączkę, potem wymioty. Od razu wylądowałyśmy u weterynarza, cały tydzień jeździłyśmy na zastrzyki, kroplówki. Słabizna leciała z nóg w takim tempie, że byliśmy przerażeni. Została zmieniona karma na leczniczą, od czwartku jest już dobrze, Młoda je za 3, tak, że trzeba ją pilnować. Poza tym chyba coś poza tym się w niej przełamało. Zaczęła wychodzić spokojniej na spacery, weterynarz powiedział, że ta choroba mogła być swego typu terapią, zostawiałam ją i odbierałam, nagle zaufała, że skoro wracam to tak już będzie. Faktycznie coś w tym jest, Misha zawsze była wesoła, ale teraz to śmiejemy się z niej w głos. Ostatnia akcja to walka z tabletką: uciekła z tabletką w pysku i schowała pod swoją skórką... a jak zobaczyła, że na nią patrzymy, to wyciągnęła i poleciała schować do pokoju dziewczynek. Inna historyjka: Misha w czasie zabawy ugryzła mnie w nos, no to ja nie czekając długo, ciach ją w nos, szkoda, że nie widzieliście szoku w jakim była ... No dobra koniec, bo ja tak mogę godzinami i nikt nie będzie już tu zaglądał ... Nano dziękuję za wpłatę, bo leczenie niestety było naprawdę drogie.
  6. W piątek byłyśmy na wizycie kontrolnej u lekarza. Misha dostała pierwszą dawkę 3 składnikowej szczepionki, waży 18,5 kg. Wszystkim nie podoba się Młodej lewa, połamana łapa, wyraźnie ją oszczędza, jest lekko wykrzywiona. Zbyt mocno również kręci biodrami, muszę niestety napisać, że w wyniku głodówki jaką miała zafundowaną nie ma raczej szansy, że Misha dojdzie całkowicie do zdrowia. W przyszłym tygodniu może uda się jej zrobić prześwietlenie i zobaczyć jak wyglądają stawy. W sobotę jak byłyśmy na bieżni Pani Terapeutka nagrywała Mishę jak ćwiczy i jak wyglądają nogi. Lewa wyraźnie jak tylko się da jest osłaniania, podnoszona do góry. Jak tylko zgram filmy umieszczę. Z dobrych rzeczy, liczba pogryzionych butów zrosła o 2, skórzane, zapinane na rzepy preferowane :) Młodzież przyrasta, bryka, wyleguje się na słońcu, kanapie, skórce. Misha robi na zawołanie siad i daje łapę. Naszą ulubioną zabawą jest szczekanie na siebie, uciekanie ze zdobyczą. Wychodzenie na spacer cały czas jest swego rodzaju przeżyciem. Ciekawe tylko, że ona boi się całej płci męskiej, nie ma znaczenia czy jest to 2 letni chłopiec, czy dorosły mężczyzna.
  7. Dodam jeszcze że oczywiście zapraszam Marylin wracaj z urlopu i przybywaj w odwiedziny. Eloonia zapraszam również, zresztą wiesz, że zawsze możesz nas odwiedzić :)
  8. Witam, dzisiaj o 6:30 rano, żeby nie było wątpliwości, byłyśmy na bieżni wodnej. Nie wiem, która z nas była bardziej nieprzytomna, Misha w wodzie czy ja czuwająca od 5 rano, żeby nie zaspać:) Misha zdecydowanie zaczyna brykać, w pewnym momencie chciała nam nawet wyskoczyć z basenu górą. Jazdy samochodem nadal nie lubimy, dzisiaj ponieważ naiwnie chciałam zrobić jej dobrze i wzięłam ja do przodu samochodu, chciała utopić mi śliną hamulec, no a zakończyła podróż pięknym haftem. Nigdy w takim tempie nie wyskakiwałam z samochodu ... Niestety mężczyźni, chłopcy, wszelkie hałasy to jeden wielki dla Maludy stres. Zaczynamy chodzić na dłuższe spacery, żeby poznawała okolice, oszczekałyśmy paskudnika za płotem, byłam z niej dumna :) A jaka ona zadowolona, i ta dupina latająca w lewo i prawo z merdającym ogonkiem ... No i mamy jeden sukces wychowawczy, Misha reaguje na komendę "siad" :) Dodałam nowe foty ... postaram się tutaj też coś wrzucić, ale jakoś mam problem z tym edytorem
  9. Musicie mi wybaczyć, postaram się w przyszłości poprawić ... Właśnie zelżał upał i w Mishe wstąpiła energia, objawia to się tak, że kradnie różne rzeczy, pokazuje i ucieka. Do jej ulubionych należą - laczki mojej mamy, uważa je do tego stopnia za swój gryzak, że jak mama ma na nogach to jej ściąga, sandały mojej Zuzki - padły już ofiarą nocy i muszą mieć posklejane paski :) Co do wskakiwania na krzesło, nie jest to zwykłe krzesło, tylko takie ogrodowe, Misha podchodzi i oczekuje podsadzenia ... Pieszczoch z niej niesamowity, póki co jednak dajemy radę ... No i oczywiście ma dziewczyna swoje zdanie, ostentacyjnie się obraża, a jak nie podoba jej się co mówię, udaje, że nie słyszy, chowa głowę, albo wychodzi z pokoju ...:)
  10. Misha jest u mnie, w domu tymczasowym, nadal nie jest podpisana umowa adopcyjna, jeśli chodzi o wszystkie formalności.
  11. Wczoraj odbyła się kolejna wizyta u weterynarza. Misha waży 17.9 kg czyli znowu coś tam do przodu. Dostała ostatni zastrzyk, za tydzień zaplanowane są szczepienia. Doktor pochwalił stan łapek, jest lepiej, jednak niestety jeszcze nie dobrze Właśnie wyleguje się obok mnie na poduszce, wyciągnięta wygląda wówczas jak zając. Żeby nie było, tak idealnie martwię się jej stanem psychicznym - dom, ogródek, to jej azyl, wyjście z domu graniczy z cudem... zazwyczaj wynoszę ją przed drzwi i wówczas jest wyścig, kto pierwszy ja je zamknę czy ona wróci :) Mam nadzieję, że z czasem to minie. Na fecbook'u założyłam albumy Mishy, w wolnej chwili zapraszam :) [url]http://www.facebook.com/profile.php?id=100001856300197&sk=photos[/url]
  12. Eloonia ja też czytam codziennie, nie zawsze mogę coś napisać jednak ... :)
  13. Inga.mm czytam i jestem w szoku. Nie odchodź, nie zostawiaj zwierzaków, każda stracona wielka duszyczka, to nieopisana strata dla nich ...
×
×
  • Create New...