Jump to content
Dogomania

mina21

Members
  • Posts

    129
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by mina21

  1. Jakie piękne biedactwo!
    Co za bestialstwo, zrobić coś takiego innej żywej istocie...
    Śliczna jest ta Sabunia, wydaje się całkiem spora, ile może mieć mniej więcej w kłębie?
    Postaram się coś dorzucić, ale dopiero na początku lipca, teraz sama jestem na minusie... Moge popytać ludzi, mam kilku znajomych, którzy kochają boksery a Saba taka faktycznie "w typie", a nuż ktoś się zdecyduje przygarnąć... Ewentualnie jak się przyda to mogę jakieś wydarzenie na facebooku zrobić albo ogłoszenia jakieś :)

  2. Do Warszawy to nawet ja bym ją była w stanie od lipca dowieźć, także jakby stamtąd znaleźć transport do tej Pani to może byc dobre rozwiązanie. Napisze do niej w tej chwili!

    Noemi1, pytałaś wcześniej jak się Tanię udało zaciągnąć do domu - wtedy akurat łaskawie zgodziła się podreptać sama z siebie :D Na smakołyki średnio reaguje, bo to w ogóle nie jest typ łakomczucha, mam nadzieję, że kliker pomoże :)

  3. [quote name='Betbet']Jaki jeden raz? pies atakował już wczesniej, ten człowiek był za szczucie karany... Więc pies atakował a żeby ł na smyczy to nie dopadł...
    A jeśli Twoim zdaniem pies nie odróżnia dorosłego od psa... i nie spotkałaś się nigdy z tym że peis nie lubił dzieci, a do dorosłych nic nie miał... to ja nie wiem...[/QUOTE]

    Czytaj ze zrozumieniem, unikniemy wielu nieporozumień:
    Pies wcześniej nikogo dotkliwie nie POGRYZŁ i tylko o tym pisałam, szczucie to jednak coś innego niż taki atak jak ten w przypadku dziecka.
    Odróżnia, ale nie myśli w kategoriach ludzkich o "dzieciach", wie, że to jest jakieś "młode", ale to nie jest jego młode, więc nie musi okazywać mu żadnych względów. Może, ale nie musi. Dzikie zwierzęta zjadają młode innych, żeby zrobić "miejsce" swoim. Pies ma jednak znacznie wspólnego z dzikimi zwierzętami niż nam się wydaje, a na pewno bliżej mu do dzikich zwierząt niż do ludzi. Nie mówię, że atak kodiego był godny pochwały czy chociażby uzasadniony, bo nie był. Ale nie było to też coś co z miejsca, bez żadnej fachowej oceny, kwalifikuje go do eutanazji.

  4. odróżnia, wizualnie chociażby, ale nie myśli w kategoriach ludzkich, jakby pogryzienie dziecka miało być "gorsze" od pogryzienia dorosłego.

    Chodzi mi o to, że wszyscy akcentują fakt, że Kodi pogryzł DZIECKO. Myślicie naturalnie ludzkimi kategoriami - emocjonujecie się, że małe dziecko, że pół twarzy nie ma, że sobie raczkowało, że cośtamcośtam - w każdym momencie podkreślacie typowo ludzi fakt zwykłego rozczulania się nad dziećmi. Ale Kodi to nie człowiek, i dla niego raczkujące dziecko to nie słodki berbeć, owoc miłości i małżeńskiego można, tylko coś dziwnego, różowego i na czterech łapach, poruszające sie na jego terenie. Być może placzące, być może krzyczace, być może w jakikolwiek sposób, dla nas niezrozumiały, "prowokujące" go.
    Żal mi dzieciaka, naprawdę, to nie jego wina, ze ma rodziców takich jakich ma, którzy doprowadzili do takiej tragedii.
    Ale płakanie teraz, że to przecież było DZIECKO nie ma nic do rzeczy, przynajmniej nie dla Kodiego. Nie uczłowieczajcie zwierząt na siłę.

  5. [quote name='gameta']ten KTOŚ pewnikiem się ukrywa, żeby mu nie wcisnąć Kodiego. Sama zaadoptuj tego psa, a nie wciskasz go innym.[/QUOTE]

    Tak, bardzo go wciskam innym, właściwie to jestem na etapie wciskania go Twojemu sąsiadowi, bo strasznie mi zależy żeby trafił jak najbliżej Ciebie :)


    Zofia.Sasza, ale tylko my, ludzie, myślimy o tym w kategoriach, że pies pogryzł DZIECKO, a to jest właśnie uczłowieczanie psa, czyli największa krzywda jaką mu można wyrządzić. On nie wie, czy to było ludzkie dziecko, czy nastolatek, czy dorosły, czy staruszek. Ze znanych tylko sobie powodów w tamtym momencie, ten jeden raz zaatakował, zaatakował ostro, owszem, ale nikt nie może dać pewności, że to sie powtórzy bez sprawdzenia go.

  6. Słowo "wy" używane jest przeze mnie w kontekście ogólnym, jako skierowanie moich słów do stanowczych zwolenników eutanazji Kodiego.
    Nigdy też nie wskazałam bezpośrednio na Ciebie w swoich wypowiedziach i nie powiedziałam, że Ty wraziłaś się chamsko, a inni, którzy są ze uśpieniem.
    A Twoja ostatnia wypowiedź, na którą wskazała Barkelona niestety nie była ostra, ale właśnie chamska, ale mniejsza o to.
    Pytałaś o przykłady niewłaściwich wypowiedzi w stosunku do osób chcących ratowac psa? Musialabym zacytowac cały wątek. Nie mam zamiaru tu bawić się w cytaty, bo mam życie poza forum, i to zycie które mnie całkiem pochłania, a toczenie internetowych wojen nie stoi wysoko na liście moich zainteresowań. Oczywiście, ze nikt tu nie wypowiada się wulgarnie czy stricte obraża kogoś konkretnego, ale wypowiedzi zwolenników eutanazji, w tym także Twoje, deprecjonują zwolenników szansy dla Kodiego, sa niewlaściwe i w dużej mierze opierają się na nietrafionej i ubogiej argumentacji ad personam. Pisanie o "idiotycznych pomysła" w kontekście ratowania Kodiego, czy Martensowe krzywe rozumowanie, że psa nikt nie chce ratowac bo nikt go nie chce zabrac do siebie mieszczą się w moim rozumieniu słowa chamstwo, ponieważ są ukrytą aluzją mająca na celu przedstawić zwolenników ratowania Kodiego jako niezrównoważonych psychicznie dzieciaków nie mająch nawet podstawowej wiedzy o psach.
    Zarzucacie też na prawo i lewo brak kompetencji - chcialabym, zeby osoby najgłośniej opowiadające się za decyzją o uśpieniu przedstawiły swoje kompetencje do wydawania takich osądów. Studia, kursy, szkolenia? Jakieś dyplomy, praktyki, staże zagraniczne? Bo staracie się sprawiać wrażenie światowych ekspertów podczas gdy (nie umniejszając wiedzy którą być może przynajmniej część z Was posiada) - sami kompetencjami w sprawie ferowania wyroków na temat życia i smierci pochwalić się nie możecie.

    Moja wypowiedż oczywiście, ze nie była wyważona i oczywiście, ze nie była pełna szacunku i taka właśnie miała być. Gdybyś przeanalizowała dokładnie cały wątek, Zofia.Sasza, to zobaczyłabyś, że posłużyłam się dokładnie takim językiem, jakim osoby opowiadające się za eutanazją kwestionują wręcz zdrowie psychiczne tych, którzy chcą Kodiego ratować.

  7. [quote name='handzia']Zawsze jestem za tym, żeby mówić prawdę potencjalnym, nowym właścicielom. Doceniam to co robicie dla Tani, nie wiem jak mam dziękować.
    Jej chyba przydałby się chyba dom z ogrodem. Raczej na pewno.[/QUOTE]

    Tak, zdecydowanie, Taniusza ma po prostu bardzo dużą potrzebę takiego wylegiwania się na słoneczku, ale oprócz tego koniecznie musi mieć też dzienną dawkę ruchu w postaci długich spacerów.
    Dziś obyło sie bez ekscesów, nikogo nie obszczekała i do domu też w miarę grzecznie wróciła ;)

  8. Cóż, w pewnym momencie czytając takie brednie, jakie WY wypisujecie nie pozostaje nic innego jak przyjąć ten język. Smutne jest to, że jeżeli ktoś do Was odezwie się chamsko, jesteście urażeni, ale jak Wy posługujecie się takim językiem, to wszystko jest ok. Smutne jest, że jakies takie pokrętne tłumaczenia "znawców rasy" są ważniejsze niż racjonalna dyskusja jak teraz pomóc psu, który uśpiony póki co nie bedzie.

  9. [quote name='Martens']No więc gdzie teraz Ci wszyscy, którzy najgłośniej krzyczeli, że trzeba go ratować?
    Pies siedzi w izolatce, bez kontaktu z człowiekiem, dziczeje.
    Bo tak naprawdę tego psa ratować nikt nie chce - jedni uważają, że to bez sensu i są za uśpieniem, a ci przeciwko eutanazji chcą, żeby to... inni go ratowali :roll:[/QUOTE]

    weź się czasami zastanów co Ty w ogóle piszesz...

    Ci, co najgłośniej krzyczą o eutanazji to właśnie w wiekszości rozemocjnonowane histeryczki, które są stuprocentowo przekonane, że jak ktoś psa adoptuje to na pewno będzie to ich sąsiad i pies zje ich dzieci - bo niestety taki argument tutaj przeważa (zauważcie, że piszę o tych, co "najgłośniej krzyczą" za eutanazja, nie o tych, którzy po prostu uważają, ze pies powinien być uśpiony, bo to SĄ dwie różne rzeczy).

    Weźcie sie wreszcie w garść i zrozumcie jedną rzecz - pies NIE ZOSTANIE uśpiony i decyzja już zapadła. Bo mam wrażenie, że do większości z Was to nie dociera.
    Teraz zostają więc dwa wyjścia - albo staramy się ratować psa, wyciągnąć go ze schronu i zapewnić mu opinię behawiorysty, albo, co niestety jest opcją dużo gorszą niż eutanazja, zostawienie psa bez żadnej opieki w schronisku aby gnił tam do śmierci.
    Nie uśpicie go już, więc skoro tak niehumanitarne jest dla was trzymanie go w schronie, to do jasnej cho... zacznijcie wreszcie szukac jakiegoś wyjścia, żeby to zmienić. A skoro jesteście przekonani, że pies stanowi zagrożenie, to TYM BARDZIEJ właśnie Wam powinno zależeć na ocenie behawiorysty - bo z tego co zrozumiałam, wyraźnie powiedziane było, że jeżeli Kodi będzie zachowywał się niestabilnie to wtedy faktycznie zostanie uśpiony! To logiczne, że jeżeli jesteście przekonani co do tego, ze to pies-maszyna do zabijania, powinno Wam zależeć, żeby jak najszybciej go "zdiagnozować" i uśpić. Może wasza niechęć do opinii behawiorysty jest jednak ugruntowana tym, że wcale nie jesteście tacy pewni co do tego, że na pewno jest niebezpieczny...?

    Macie takie wielkie pretensje, z jednej strony że nikt psa ze schronu nie wyciągnął, a z drugiej że w ogóle ktoś o ewnetualnym wyciągnięciu go myśli - czy za przeproszeniem macie jakieś zaburzenia dwubiegunowe, że przejawiacie w swoich wypowiedziach takie sprzeczności?
    Psa nikt nie wyciągnie, dopóki nie znajdą się deklaracje, a nikt nie ma mocy, żeby zmusić ludzi do wykładania pieniędzy. Każdy daje ile może, ale wasze darcie twarzyczek tu na wątku nikomu nie pomaga, a potencjalnych deklarujących po prostu odstrasza.
    Nie rozumiem jednej rzeczy, jest milion wątków o potrzebujących psach ale jeszcze nie widziałam, żeby ktos tak perfidnie wyżywał się na ludziach, którzy chcą pomóc np. finansowo ale nie są w stanie wziąć psa do siebie. Nigdzie nie przeczytałam postów pisanych wręcz rozkazującym tonem, że "ktoś ma wziąć tego psa do siebie". Nie macie prawa zarzucaać komuś, że nie chce pomóc psu tylko dlatego, że nie może go zabrać do siebie, na miłość boską! pierwszy raz się z czymś takim spotykam i jestem po prostu zszokowana! Jak można tak obrzucac z błotem komuś kto chce pomóc na tyle, na ile może? Powinniście się wstydzić, bo mieszacie z błotem dobre imię ludzi na tym forum, którzy przyjmują i doceniają każda pomoc! Bo po jaką cholerę te wszystkie bazarki i inne pierdoły, skoro według Was jedyną formą pomocy, jaką ktoś w ogóle może zaoferować, jest wzięcie psa na stałe?
    Nie wiem skąd w Was taka agresja, ale Kodi to przy Was łagodny baranek.

    Tym bardziej dziwi mnie jedno - mówicie, że niby chcą psa ratowac, ale czyimiś rękami, że nikt nie weźmie psa do siebie, blablabla.... To w takim razie mam pytanie : skoro uważacie, że wasz osąd jest jedyny i słuszny, dlaczego nikt nie weźmie zastrzyku usypiającego, nie włamie się w nocy do schroniska i nie wstrzyknie trucizny Kodiemu? Boicie się? Bo co, bo to nielegalne? Bo ktoś Was złapie? No co Wy, ewentualnie ktoś zrobi zrzutę na dobrego prawnika! Zrobilibyście wreszcie to o czym cały czas mówicie - działalibyście.

    I nie dziwcie się, że nikt już ze zwolenników ratowania Kodiego nie chce się odzywać - z takimi pieniaczami jak Wy nie ma nawet co dyskutować...

  10. Oczywiście Taniusza zostaje, bo tak jak już wcześniej napisała Noemi, na pewno da się wypracować jakieś grzeczniejsze zachowanie. Piszę bardziej w celach informacyjnych, żeby przy ewentualnym domku na stałe nie było niespodzianek- Tania potrzebuje dużo uwagi i konsekwencji i na pewno nie nada się do niedoświadczonego właściciela, bo wygląda na prawdę słodko i w ogóle, ale charakterek ma ostry i na pewno potulnym barankiem nigdy nie będzie :)

  11. Niestety z agresja Tanii jest coraz gorzej, zwłaszcza w stosunku do mężczyzn. Wczoraj doslownie rzuciła się - bo inaczej trudno to nazwać - na znajomego mamy którego spotkala na spacerze - zaczęła po prostu gryźć go po nogach! Na kobiety tak nie reaguje, tylko na mężczyzn. Ja już jak byłam wtedy naa wielkanoc w domu to zauważyłam takie niepokojące objawy u niej, bo np. szczekała na moich kolegów jak przychodzili do mnie, ale wtedy była jeszcze na tyle "nieśmiała" że ograniczało się to tylko do szczekania i ewentualnie jakiegos cichego powarkiwania.
    Poza tym ostatnio zrobiła sie strasznie szczekliwa, potrafi w środku nocy zacząć przeraźliwie szczekac jak uslyszy coś za oknem i nie reaguje na żadne próby uciszania jej.
    Dopóki ja nie przyjadę do domu, czyli do końca czerwca, trudno cokolwiek zadziałać, bo moja mama jakkolwiek zna sie na opiece nad psami, tak na jakiejś bardziej specjalistycznej tresurze czy korygowaniu zachowań już nie.
    Ale widze już, że mama się zaczyna powoli niepokoić, po pierwsze totalnym brakiem odzewu odnośnie ewentualnej adopcji Tani a po drugie coraz bardziej kłopotliwymi "problemami wychowawczymi".
    Wydaje mi się, że Taniusza w schronie rzeczywiście była bardzo przygaszona i smutna, na początku pobytu u mamy też, ale okazuje się, że to nie jest taki słodki i bezproblemowy piesek jak na początku nam się wydawało. Jest naprawdę bardzo niegrzeczna i sprawia coraz więcej kłopotów.
    Jest na przykład bardzo kłopotliwa sprawa spacerów - Tania uwielbia spacerować, ale jak każdy w końcu się męczy i musi odpocząć. Tylko że nawet choćby padała ze zmęczenia, nie da się jej zaciągnąć do domu. To się wydaje dosyć śmieszne, bo przecież to nie jest jakiś molos tylko nieduży pies, ale obraz, który opisuje mi mama jest całkiem dramatyczny - Tania zapiera się z całej siły, kładzie się na trawniku pod blokiem, nie da sie podnieść, pociągnąć, zachęcić - nic! Czasami moja mam musi ją autentycznie przywiązywać na smyczy do ogrodzenia pod blokiem, bo nie da się jej zaciągnąć do domu. Ona sobie wtedy leży, skubie trawkę - po prostu klasycznie sie "pasie", sąsiedzi ją doglądają przez okno i śmieją się z mamy, ale czasami po prostu nie ma innego wyjścia.
    Moja mama rozpytała już wszystkich znajomych, ale nikt nie chce psa (albo niektórzy nie chcą konkretnie tego psa), z ogłoszeń nikt się do mnie nie odzywa, do mamy też nie (a w całym naszym mieście wisza plakaty o adopcji Taniuszki).
    Ja też nie wiem co to będzie, bo boje się na przykład, że skoro juz wtedy na początku były takie problemy, żeby Tania "wpuściła na swój teren" Ditę, to teraz może być jeszcze gorzej, a wtedy to już kompletnie nie wiem co zrobię, bo nie mam gdzie się zatrzymać na tak długo i po prostu muszę wrócić do domu.
    Mam nadzieję, że się sytuacja jaakoś ułoży bo naprawde na razie to nie za ciekawie wygląda.

  12. z tymczasowiczką Tanią, jednym z niewielu psiaków które w ogole toleruje:
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_1977.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_1991.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_2026.jpg[/IMG]

    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_2040.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_2034.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_2023.jpg[/IMG]

    Niedługo pojawią się zdjęcia z wiosennych spacerków :)

  13. [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_1754.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_1765.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_1766.jpg[/IMG]
    z ulubioną zabawka:
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG00488.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG00502.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG00505.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG00516.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/IMG_1964.jpg[/IMG]

  14. Przedstawiam Wam Ditkę - ma ok. 3-4 lat, już ponad rok temu adoptowałam ją ze schroniska.
    Dita jest kochanym uparciuchem i żarłokiem, uwielbia przytulanie i spanie w łóżku :D


    Dituszka pierwszego dnia w nowym domku:
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/DSC_5023.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/DSC_5051.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/DSC_5053.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/DSC_5061.jpg[/IMG]
    [IMG]http://i181.photobucket.com/albums/x133/Prowokacja2/Dita/DSC_5074.jpg[/IMG]

  15. W związku ze zbliżającymi się wakacjami nurtuje mnie okropnie pewien problem. Mam sukę ze schroniska, jest to mieszaniec rottka, już od ponad roku ze mną mieszka. Studiuje daleko od domu rodzinnego, więc bywam tam rzadko, ale jak już tam jestem, to pojawia się duży problem - otóż w domu u mojej mamy jest szczur, na którego widok moja suka dostaje po prostu napadu dzikiej agresji, rzuca się na klatkę, a że jest to duży pies, to kilka metalowych prętów to za mało, żeby uchronić szczurka przed jej zębiskami. Jak jestem w domu na jakiś krótki okres czasu, to szczur wędruje do znajomych, ale teraz planuje dłuższy pobyt, ok. 2 miesiące, więc wiadomo, że nikogo nie obarczę w wakacje opieką nad zwierzątkiem na tak długi czas.

    Czy jest jakiś sposób, żeby pies nie reagował tak agresywnie? Wiadomo, nie musi się z tym szczurem bawić, chodzi mi po prostu o to, żeby nie rzucała się na klatkę. Mieszkanie jest dosyć małe i o niefortunnym układzie, także trudno by było cały czas trzymac psa i szczura w oddzielnych pomieszczeniach, tym bardziej, że Dita nawet jak jest w innym pokoju to mam wrażenie, ze przegryzłaby ściany, żeby tylko się do szczurka dostać.
    Myślicie, że dałoby się coś zdziałac na tym polu kilkerem (Ditę szkoliłam tylko taką metodą bo jako jedna z niewielu przynosi naprawdę dobre rezultaty)? Czy to jest przegrana sprawa, i muszę szczura skazać na wakacyjną tułaczkę po domach znajomych?

  16. Słuchajce jestem właśnie po rozmowie z mamą i trochę niepokojące informacje o Taniuszce dostałam, mianowicie zaczyna troszeczkę agresje przejawiać. Na poczatku to było tylko szczekanie na inne psy, później coraz bardziej agresywne warczenie, a teraz już zaczyna bardziej zaczyna pozwalać na warczenie na ludzi. A jak przyszedł facet spisywać liczniki, to Tania najzwyczajniej w świecie chciała go ugryźć w nogę, w ostatniej chwili moja mama ją złapała. Troche mnie to niepokoi, bo zaczynam się bać co będzie jak teraz z Ditą swoją do domu przyjadę, skoro już wtedy Tania nie dała jej do siebie podejść, mam nadzieję, że jakiejś wojny nie rozpętają.
    Ale przynajmniej już wiemy, że Tania musi trafić do kogoś choć trochę znającego psią psychikę i że na pewno nie jest to pies dla początkujących, którego można zostawić samego sobie... Jak tylko wrócę to popracuje z nią kilkerem, u Dity metoda kilkerowa dała duże rezultaty, mam nadzieję, że u Taniuszki również tak będzie :)

  17. moje ogłoszenia już są w internecie, także uzbrajamy się w cierpliwość i czekamy :)

    U Taniuszy bardzo dobrze, łóżko póki co to jeszcze ostatni bastion którego Tania nie podbiła ale to chyba tylko kwestia czasu :D
    Przytyła trochę, widziałam ją w kamerce na skype, pięknieje z każdym dniem! szkoda że Wam nie mogę zdjęć pokazać, ale już na początku lipca wracam do domu na całe wakacje także fotki będą codziennie!

  18. Bardzo nie chciałam się tu w tym temacie więcej wypowiadać, ale korci mnie z powodu kilku spraw które uważam zasługują na wyjaśnienie.

    Po pierwsze, dziwi mnie Wasze ślepe zaufanie w relacje rodziców i dziadków, że pies sam sobie z łazienki wyskoczył i od razu bez niczego rzucił się na dziecko. Od razu przyjmujecie tę wersję za pewnik, a przecież wiadomo nie od dziś, że ludzie nie lubią przyznawać się do błędów - myślicie, ze powiedzieliby policji, ze np. wypuścili pieska, żeby się z dzieciaczkiem pobawił? Albo że pies, owszem, wydostał się z łazienki, ale np. dziecko nagminnie mu dokuczało? Wierzycie w tę naprawdę najstraszniejszą wersję, bo tylko ona może ewentualnie dawać podstawy do tej Waszej niewzruszonej pewności o potrzebie uśpienia Kodiego. Inne wersje już nie są tak jednoznaczne, dlatego od razu je wykluczacie, a skąd możecie wiedzieć, jak naprawdę było? W końcu gdyby rodzice zmyślili sobie tę historię to nie byłby pierwszy przypadek, ze ktoś skłamał...

    Po drugie, ironizujecie, że "każdy polak jest behawiorystą", a do prawdziwego behawiorysty robicie wszystko, żeby nie trafił. Dlaczego? Dlaczego tak usilnie próbujecie pozbawić tego psa szansy, którą ktoś chce mu dać, nie prosząc ani o Waszą pomoc ani o Wasze pieniądze? Te wycofane deklaracje, myślicie, że ktoś z dnia na dzień się obudził i zmienił zdanie? Nie, to efekt tego, ze ludzie wchodzą tu, czytają, łapią się za głowę i myślą "cholera, tylu ludzi chce go uśpić, może faktycznie tak trzeba". Sabotujecie całą akcje, podczas gdy wystarczyłoby raz wypowiedzieć swoje zdanie a nie wciskać je na silę do gardła w co drugim poście.
    Dlaczego AŻ TAK BARDZO chcecie przeszkodzić ludziom, chcącym ratować tego psa? Rozumiem, że możecie być przekonani, że należy mu się uśpienie, ale nie macie prawa go uśpic, więc chociaż nie przeszkadzajcie go ratować!

    Trzecia i ostatnia sprawa, Kasiu, co tam u Kodiego, czy udało się go już wyprowadzić na spacer? Czy w stosunku do kogokolwiek w schronisku wykazywał jakiekolwiek oznaki agresji bądź sygnały ostrzegawcze?

  19. Arjuna, czuję, że Twój ostatni post skierowany jest do mnie, konkretnie zapewne chodzi Ci o to wypociny które wystosowałas do mnie jakiś czas temu, o to:
    [QUOTE]hehe, oczywiście, że nie masz. zanim ktokolwiek w tej sprawie mi odpisał, już wiedziałam, że nikt warunków nie ma. to takie bezpieczne. zapewne jednak masz babcię, brata(najlepiej z małym dzieckiem), kto ma warunki i tak tylko na miesiąc przetestowałby, czy pies ugryzie czy zagryzie ? Albo oddaj swego psa do krewnych, czy hotelu dla psów-kurde, ja nawet za to zapłace, ale weź na miesiąc do siebie kodiego i stwórz warunki, by żył sobie przez miesiac z dzieckiem? zaryzykujesz?[/QUOTE]

    Jak już zauważyłaś, po tym Twoim pseudo-intelektualnym zrywie zaprzestałam udzielania się w ogóle w tym wątku, ponieważ rozmowa z Tobą, podczas gdy Ty uparcie stoisz na poziomie intelektualnym dwulatka, jest po prostu daleko poza granicami mojej cierpliwości.
    Żaden człowiek i żaden pies na świecie nie ma dla mnie większej wartości niż MÓJ pies, i nie oddałabym go nawet na 1 dzień choćbym miała ratować samego papieża. Jeżeli dla Ciebie wyzbyć się swojego psa na niewiadomo jak długo jest w ogole opcją którą można rozważać, to glęboko Twoim psom współczuję. A dzieci nie posiadam, prosze nawet mnie nie podejrzewać o takie głupstwa!
    Kodi zasługuje na NAJLEPSZĄ szansę, a ja nie mogę mu jej dać. Mam zbyt małe mieszkanie, zbyt ograniczone warunki czasowe i finansowe, żyję "na walizkach". I wcale nie oznacza to, ze nie mam prawa się tu wypowiadać, bo mogą robić to tylko osoby, które go wezmą do siebie, chociaż może nie byłoby to takie złe, bo wtedy musiałabyś się wreszcie uspokoić i przestac wygadywać takie farmazony.

    Nie mam zamiaru więcej w tym wątku się wypowadać, chyba, że wreszcie ktoś rozpocznie jakąś MERYTORYCZNĄ dyskusje na temat psa.
    A Wam życzę dalszego miłego, bezcelowego toczenia piany.

  20. [quote name='handzia']Mina, wspaniały tekst. Też go wykorzystam do ogłoszeń. U kogo zamawiałaś ogłoszenia? Żeby nam się nie zdublowało :)
    Allegro umie robić Agnieszka_K, tylko ostatnio zajęta. Myślę, że nam pomoże a jesli nie będzie mogła to może ja popróbuję ;) To się chyba robi jak każde inne ogłoszenie...[/QUOTE]

    ja zamawiałam na bazarku który zrobiła Paja, o tu: [url]http://www.dogomania.pl/threads/207695-Bazarek-og%C5%82oszeniowy20-40-60-80szt.-Celem-znalezienia-domu-dla-Beza-i-Kropy-15.06-g15[/url]


    Noemi, fakt, sama sie nie robi, ale należy jej sie po tylu latach w schronie :D :D odrobina luksusu jeszcze nikomu nie zaszkodziła :D

×
×
  • Create New...