Jump to content
Dogomania

bonheur

Members
  • Posts

    204
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by bonheur

  1. moja deklaracja na Kudłatka poszła hop psiaku :)
  2. Kochane Cioteczki!! Spieszę obwieścić, że Budyń zdał dzisiaj jeden z ważniejszych egzaminów i to zdał go celująco!! Po raz pierwszy został na cały dzień (8 godzin!) sam w domu :) Ja przez cały dzień w pracy odchodziłam od zmysłów, co on może tu wyrabiać.... biegłam do domu, a tu... NIC!! Uwierzycie??!! Nic!! Nie nasiusiał nigdzie, niczego nie porozwalał, nie pogryzł, nie poniszczył, nie właził na stół ani na biurko, nie zjadł cukierków ani czipsów z ławy:crazyeye:, no może trochę leżał na kanapie, ale tylko w jednym miejscu ;) ANIOŁ!! To ANIOŁ jest, a nie pies!! A jak się cieszył, jak mnie zobaczył... podskakiwał i w powietrzu zawijał się jak ryba... prawie się popłakałam :lol: Wiem, że ten duży sukces, nie jest gwarancją na przyszłość i zawsze, jutro, za tydzień,a nawet po roku, czy więcej może się zdarzyć, że coś zbroi... ale dzisiaj jestem tak szczęśliwa, że musiałam go pochwalić na forum:) Moja Walentyna Budyniowa :loveu:
  3. Budyniek też pozdrawia:) niestety nie znam nikogo z tamtych okolic
  4. [quote name='Aimez_moi']Cos mi sie zdaje, ze KTOS tu jest zakochany w Budyniu na maksiorka!......:):)[/QUOTE] ... i obawiam się, że to się źle skończy, bo lada chwila Budyń zacznie rządzić w tym związku :mad: :lol::lol::lol:
  5. [quote name='si_bcw']to super!:) Budyń jako zwłoki, to ci dopiero;)[/QUOTE] haha... też nie mogłam uwierzyć ;) ale dosłownie "zwisał" mi z rąk... obawiam się jednak, że spryciarz się zorientował, że póki śpi, to może zostać na kolanach, a jak się obudzi, to pańcia sobie gdzieś pójdzie i po zabawie...
  6. dobrze jest:) ja dzisiaj już drugi dzień jestem w pracy, a Budyń oswaja się ze swoim panem ogólnie chłopak coraz bardziej się rozkręca, robi się zabawowy, interesuje się frędzlem i piłeczką, ale nadal bardzo dużo śpi, prawie cały dzień, a wieczorem to już są kompletne zwłoki, które można tarmosić i nie reagują na nic :lol: wczoraj wykąpaliśmy go w szamponie, który dostał jeszcze ze schroniska, był bardzo spokojny i grzeczny... może nie przepada za kąpielą, ale nie buntuje się i nie wyrywa... teraz po kąpieli jest tak pachnący i mięciutki (jak kaczuszka :lol: ), że nie mogę się od niego odkleić... najchęniej nosiłabym bo na rękach ja bobasa... ale na moje kolana to sam się ładuje, jak tylko usiądę i tam sobie śpi... jest taki cieplutki :loveu:
  7. [quote name='si_bcw']R-oy świetnie radzi z zaprzyjaźnieniem się z jakimś innym małym psem. mieszkacie gdzieś w okolicach lasku marcelińskiego? tam wybieg dla psów jest, bezpiecznie można ze smyczy spuścić i dużo psiarzy jest. ze swoim temperamentem i rozmiarem by się Budyń do whippeciarzy nadawał;)[/QUOTE] mieszkamy bardzo blisko lasku i myślę, że to będzie świetne miejsce na spacery, ale póki co, to chyba niestety za daleko... obczajamy blok dookoła ;)
  8. [quote name='R-oy'] Btw, jak chcesz go troche wylatac to kup dluga 10m linke treningowa... Przyda sie tez jak bedziesz go uczyc przychodzenia na zawolanie.[/QUOTE] haha... tylko on właśnie sprawia wrażenie jakby wcale nie chciało mu się latać... idzie na spacer na zasadzie: "no dobra, jak już musisz kobieto, to chodźmy, byle szybko i nie za daleko" :shiny:
  9. wiem, że cierpliwość jest kluczem... ogólnie jestem BARDZO zaskoczona jego zachowaniem... spodziewałam się, że na początku może siusiać gdzie bądź, niszczyć, przegryzać, rozrzucać wszystko co się da... a on leży :) lub śpi :) i czasem się przechadza :) przytula się :) w porównaniu z tym czego się spodziewałam to jest ANIOŁEM i robi szalone postępy, każdego dnia coś nowego... dzisiaj na przykład pierwszy raz siusiał na spacerze jak pies (z podniesioną nogą) :multi: tylko ten stół mnie zmartwił.. domyślam się, że to pewnie ze strachu, a nie ze złośliwości... tak jak piszesz, spróbuję stół odwrócić albo chociaż położyć na boku... tylko, ciekawe czy jeśli kiedyś stół znów stanie w pionie, to wtedy sobie o nim przypomni i znów tam wejdzie? :niewiem:
  10. [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz049.jpg[/IMG][IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz038.jpg[/IMG][IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz035.jpg[/IMG][IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz036.jpg[/IMG][IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz040.jpg[/IMG][IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz042.jpg[/IMG][IMG]http://http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz035.jpg[/IMG][IMG]http://http://www.adamscy.user.icpnet.pl/Obraz035.jpg[/IMG]
  11. [quote name='R-oy']Moja rada - zlozyc i schowac stol po prostu na czas socjalizacji Budynia, wyeliminowac mu wszystkie mozliwosci wchodzenia na meble, przyuczyc do klatki (to co ci wyslalem opisuje dokladnie co i jak krok po kroku). [/QUOTE] Nie bardzo jest jak schować ten stół... on w zasadzie już jest złożony, to jest taki duży, rozciągany stół z krzesłami... A co do klatki, to mam wątpliwości.. nawet jeśli ją polubi, to codziennie 8 godzin w klatce?? nie wiem :roll:
  12. buu... teraz wyszło na to, że na niego krzyczymy i ciągamy go na siłę... a to nie tak:placz: Budyń próbuje wchodzić wszędzie, na kanapę, na fotele, na łózko, na krzesła, ale tego się spodziewaliśmy, więc od poczatku powtarzamy "na doł" i jakoś to funkcjonuje.. zwykle schodzi/rezygnuje z wejścia... a wczoraj, jak siedział na tym stole i nie reagował na "na dół", to Krzysztof to powtórzył ale głośniej, żeby zrozumiał, że to nie zabawa i sam go zdjął stamtąd... nikt nie krzyczy na Budynia :-( a jeśli chodzi o spacery, to też nikt go nie ciągnie na siłę... on sprawia wrażenie raczej jakby mu się nie chciało wychodzić... bo po co iść, jak można poleżeć? chowa się przed smyczą, ale się nie boi, bo już się tak nie trzęsie jak na początku... i chwilę kluczy po mieszkaniu z tą smyczą, ale przez drzwi już wychodzi chętnie... na samym spacerze jest jeszcze trochę strachaty, ale sam ciągnie do przodu i nawet dość sprawnie już chodzi na smyczy... co do jego miłości i wylewności, to Budyń chodzi za mną prawie krok, w krok, a jak usiądę to ładuje mi się na kolana i tam zasypia :loveu: jak na 4 dni znajomości to dla mnie bardzo dużo! napisałam o tym, że jest senny i osowiały, bo wczoraj taki był.. a dzisiaj znów jest taki jak wcześniej... chodzi, zaczepia, skacze, bawi się piłeczką...
  13. [quote name='What May NN']myślę, że z behawiorystą nalezy poczekać - psy nie sa głupie i generalnie wolą załatwiać się na trawce ;-) Budyń wszystko załapie, a narazie pod nieobecność zakładajcie ceratę na stół czy coś żeby zniszczeń nie było! gdyby zachowania nie przechodziły wtedy można się skonsultować z behawiorystą.. stół prawie jak buda no nie?? jakby miał klatke to leżałby pewnie na niej ;-) musi zrozumieć, że fajnie jest na ziemi..[/QUOTE] on w sumie lubi "na ziemi"... prawie cały dzień przesypia w legowisku i/lub na podłodze gdzieś gdzie ja siedzę...
  14. [quote name='si_bcw']bonheur, nie zacznij tylko myśleć że tęskni za schronem i tam mu pewnie będzie lepiej! może i tęskni - spędził tam całe swoje dotychczasowe życie - ale przed nim cztery a może pięć razy tyle - z wami! czas czas czas. i cierpliwość. bardzo współczuję nasikania na stole, ale na pewno jest na to sposób. pod warunkiem cierpliwości i konsekwencji. mądrzę się trochę i powtarzam, ale to jedno wiem na pewno;) co nie znaczy wcale że mój pies ułożony jest a ja super konsekwentna, hehe;) What May NN proponuje behawiorystę, może to jest wyjście? - byle nie taki jak ten co ludziom, którzy kiedyś Eurekę adoptowali powiedział, że nic z takiego psa ze schronu nie będzie...[/QUOTE] no co TY!! ja nie w tym sensie, że tam mu będzie lepiej!! (chociaż nie można zaprzeczyć, że źle mu nie było, bo był pupilem ;) ) po prostu zastanawiam się co go trapi i to chyba jedyne, co przychodzi mi do głowy... innych zmartwień chyba nie ma ;) z behawiorystą jeszcze poczekam, zobaczę co R-oy odpisze, bo dzisiaj napisał mi tylko, że jest chory i idzie spać:sleeping: pocieszam się też tym, że na "gorącym uczynku" nakrył go Krzysztof, bo to on wrócił pierwszy i Budyń nadal siedział na stole (obok kałuży :cool3: ) i pomimo nakazu zejścia nie chciał zejść, więc Krzysztof musiał na niego podnieść głos i zdjąć go z tego stołu... teraz omija Krzycha szerokim łukiem, więc może coś w tej łepetynce zostało i sytuacja się nie powtórzy :???: chociaż jeśli to było tylko oznaczenie terenu, to jutro musi oznaczyć na nowo, bo wyszorowałam stół 3 preparatami i kilkoma partiami czystych szmatek :cool3:
  15. też tak sobie to tłumaczę, że odsypia 3 lata szczekania kumpli ;) i mam nadzieję, że to tylko to... ale martwię się, że taki osowiały jest, boję się czy nie jest chory, głodny, itp. chociaż pierwsze lody już chyba mamy przełamane, bo chętnie podchodzi, łasi się, przytula i wystarczy uśmiechnąć się do niego, albo odezwać przechodząc obok i już końcówka ogonka się rusza :lol:
  16. no właśnie... to wchodzenie, aż tak mnie nie przeraziło, zaczęłam już kombinować jak go zniechęcić... a tu taka "niespodzianka":( w sumie to nawet nie jestem na niego zła, bo widzę, że jest w tym wszystkim zagubiony... ale jakoś mi przykro, myślałam, że temat siusiania mamy z grubsza załatwiony... ale może gdzieś znajdę jakąś podpowiedź... a do tego Budyń jest jakiś taki.. hmm... sama nie wiem, wydaje mi się, że smutny, osowiały, prawie cały dzień śpi (śpi, nie leży, bo chrapie ;) )... czasem się trochę posnuje... jak go zawołam, to podejdzie, poprzytula się chwilę i znów się kładzie.... boję się, że tęskni za swoimi :(
  17. wolałabym go nauczyć, że na stół NIE WOLNO wchodzić... bo jak się przyzwyczai, to zrobi sobie ze stołu drugie legowisko... a ponadto na stole się je :razz: przed chwilą został sam na 10 minut, wszedł na stół i nasikał tam :-( (i to nie dlatego, że nie wytrzymał, bo wychodzi co 3h)
  18. też gdzieś czytałam o tych klatkach, ale nie wiem jak to mądrze zrobić, żeby psu się kojarzyła z azylem, spokojem i snem, a nie z karą :( kilka razy widziałam już, że zaglądał na stół i oczywiście zakazałam, no ale jak nikogo nie ma, to zakazy nie obowiązują... logiczne nie?:diabloti:
  19. no i doczekaliśmy się pierwszych popisów :) Budyń wczoraj przegryzł sobie swoje szeleczki (nie wiem jak to zrobił! chyba tak jakoś ułożył się w legowisku, że taśma podsunęła mu się po paszczkę i je po prostu zmielił :crazyeye: ) i od wczoraj wychodzi już normalnie na obroży... chociaż spacery to nadal duży problem, nawet mam wrażenie, że coraz większy... jak tylko widzi, że zakładam kurtkę albo buty, to ucieka i chowa się pod stół.. wołanie już wtedy nie pomaga i trzeba go powoli wyciągać stamtąd... chociaż sam spacer wygląda już nieco lepiej... zawsze ta sama rundka, stałe miejsca na siusiu i kupę, więc nie wiem czego się boi :( uczy się też zostawać sam w domu.. wczoraj został sam na jakieś 15 minut i chyba nawet nie ruszył się z miejsca, bo po naszym powrocie siedział w tym samym miejscu dzisiaj zostawiłam go samego na godzinę i ... :diabloti: wskoczył na biurko przy komputerze i porozrzucał co drobniejsze sprzęty... telefony, papiery, długopisy... a następnie siedział sobie na stole w salonie! jak weszłam do mieszkania usłyszałam tylko jak zeskakuje i widać było rozrzucone serwetki... oczywiście przywitałam się z nim bardzo czule, pogłaskałam, wytarmosiłam i nie karałam za "przeszłe" uczynki... ale chyba coś muszę wymyślić z tym stołem:mad: komputer to nie problem, bo mogę zamknąć drzwi i nie wejdzie do pokoju... ale salon nie ma drzwi, jest połączony z przedpokojem.. może jakiś straszak na stole umieścić?? nadmienię jeszcze, że wcale nie interesował się jedzeniem, które celowo zostawiłam na ławie (chrupki, owoce), wygląda na to, że nawet tam nie zaglądał :)
  20. haha... ja też kocham wszystkich tych, dzięki którym Budyń na nas zaczekał i jest teraz z nami... jest jak ciepły pluszak.. czasem mam ochotę wziąć go na ręce i ponosić jak bobasa :evil_lol: Budyniek prawie cały czas śpi, czasem podniesie łepek, ponasłuchuje i tylko od czasu do czasu sobie wzdycha :loveu:
  21. wiem, wiem... żartowałam z tą niezależnością... na spacerach Budyń nadal jest strasznie zestresowany, chociaż chodzimy zawsze w tym samym kierunku i w te same miejsca... nie mogłam tylko pojąć, w jaki sposób wyswobodził się z szelek... ale chyba już wiem... czasami, w chwili wahania podkurcza jedną przednią łapkę i pewnie tak ją skutecznie podkurczył, że przełożył po taśmą... a potem już poszło ;) ale od dzisiaj szelki są już bardziej "dopasowane" i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy... :) chociaż generalnie nie lubi wychodzić na spacery... jak tylko widzi smycz, to się chowa... ale wie już po co jest spacer i dość szybko załatwia co trzeba :) poza jednym incydentem pierwszego dni, na razie nic więcej mu się w domu nie przydarzyło... odpukać;)
  22. haha... ludziki dzielnie walczą o swoje terytorium, ale łatwo nie jest, bo Budyń to jest Mały Książę (i Władca)... przed chwilą właśnie dał popis niezależności... nie mam pojęcia jak, ale wyswobodził się z szelek i szukaliśmy go po osiedlu jak opętani, a on sobie siedział na dachu zaparkowanego samochodu... SKOCZNY EGZEMPLARZ... a my spoceni jak szczury....
×
×
  • Create New...