Jump to content
Dogomania

nausicaa

Members
  • Posts

    106
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by nausicaa

  1. mogę dać krótkoterminowe dt dla jednego psiaka (obojętna płeć i wiek), najlepiej nie jakiegoś bardzo dużego (taki do 20kg). nie na długo, bo z 3 psami nie wyrobimy, ale przynajmniej na czas największych mrozów czyli pewnie miesiąc -1,5. mieszkam w wawie. tel mogę podać na PW (nie śledzę wątku bardzo, więc za bardzo nie wiem do kogo pisać). i jak wygląda sprawa ze świerzbem i chorobami? mam 2 swoje psy, króliki i szczury - nie pozarażają mi towarzystwa? mogę podawać leki itd., byleby nie rozniosło się dalej.
  2. cieszę się, że mu tam dobrze:) ale tak mi się wydaje, że on u nas nie gryzł aż tak bardzo, przynajmniej po rekach, miał takie tendencje, ale głównie wtedy, kiedy był podekscytowany. za to owszem, broił w mieszkaniu najbardziej ze wszystkich szczeniaków- musiał robić swoje własne przemeblowanie:P a zdjęcia jakieś będą?:)
  3. ale super! zaczęłam czytać wątek, a tu od razu na końcu takie dobre informacje!:) aż mi się słabo zrobiło, bo wiem, jaki los czeka takie stare pieski jak myślę o mojej Beci. a sama dt nie byłabym w stanie dać- dwa stare psiaki w domu w zasadzie na stałe, to jednak ponad moje siły czy finansowe czy choćby weterynaryjne (strasznie się przejmuję, kiedy coś się dzieje)... a tak btw białaczką nie da się zarazić, bo białaczka to po prostu nowotwór, z tym, że krwi... kocim katarem na pewno szczury się nie zarażą, więc podejrzewam, że jest specyficzny dla gatunku, ale znalazłam info, że herpeswirus powodujący koci katar jest bardzo podobny serotypowo, do tego, który powoduje herpeswirozę - KOT MOŻE ZARAZIĆ PSA I NA ODRWÓT. trzeba by weta o to dopytać, bo info pochodzi ze strony, która nie jest bardzo naukowa.
  4. cieszę się, że Syriusz vel Korek ma się dobrze (chyba mu się w zamąci od tych zmian imion, miejmy nadzieję, że to na pewno ostatni raz):) dla mnie tak czy siak zawsze zostanie Syriuszem:P i rzeczywiście Syriusz miał tendencję do niszczenia z nudów- zawsze po przyjściu z pracy wszystkie krzesła i kocyki były poodsuwane i porozrzucane. małego energia rozpiera:P jakby były jakieś zdjęcia, to bardzo poproszę! ciekawa jestem, jak będzie wyglądał, kiedy urośnie
  5. no jej się już takie badania na stole bardzo źle kojarzą, więc spanikowała, biedulka, że znów będzie jakieś kuku. ale nadal do weta wchodzi raźnie, pewnie dlatego, że zawsze dostanie jakiegoś smakołyka:D
  6. i obiecany filmik: przewijamy się z Becią od ok 2:20 minuty aż do końca:) [url]http://www.faunaplanet.tv/465/Objawy_starzenia_sie_psow_tv.htm[/url]
  7. są dobre wieści! nie ma Cushinga!:)wetka jeszcze dodatkowo konsultowała wyniki z endokrynologiem i dermatologiem z wrocka i wszytscy są zgodni, co do testu- Cushing wykluczony. za to nadal nie wiemy, co jest Becince. na razie pani dr skupia się na objawie polifagii (Becia jest jak odkurzacz, je wszystko, włącznie z kupami, cały czas żebrze, jest głodna, jadłaby aż pęknie). no i podejrzewa problemy z podwzgórzem- niekoniecznie guz, ale jakiś przerost. na razie będziemy robic diagnostyke drogą wykluczeń- totalnie ją odrobaczymy (w kupie nic nie ma, ale np lamlbie tam nie wyjdą), potem jeszzce raz przeleczmy enro, które przenika barierę krew-mózg (bo tam jest nadal leukocytoza). i zrobimy jej całą biochemię krwi (bo te wzdęcia to może być coś z wątrobą). ale krew dopiero w przyszłym mc, bo już kasy nie mamy niestety. powiększone nadnercze, które wyszło na usg może byc po prostu przerośniete, może też być jakiś gruczolakorak, który nie daje przerzutów i nie powoduje zaburzeń hormonalnych, także na razie to nadnercze zostawiamy w spokoju. ale będę o nim pamietać i może się dogrzebię do czegoś... także wieści dobre, ale też niewiadoma jest wielka.
  8. Ależ jej się łapy wydłużyły, tej malutkiej Karo:) a jak tam przepuklinka- znika? ze wszystkich szczeniaków, które u mnie były najbardziej szkoda bedzie mi oddać Syriusza, strasznie będę za nim tęsknić:( gdybyśmy mieli swoje trochę większe mieszkanie, to pewnie by u nas został. a teraz nie mamy warunków na maluszka, chociaż mój TŻ mnie usilnie namawiał, żeby go zostawić, to musze być twarda niestety... mam nadzieję, że będzie mu dobrze w nowym domku.
  9. wizyta była króciutka- Syriusz bardzo się spodobał, dziewczyna była strasznie entuzjastyczna- ciągle zachwycała się psiakiem i chciała brać go "już", ciężko było od niej jakieś większe info wyciągnąć. Syriusz ogólnie lubi ludzi, więc jak zaczęła go głaskać, to się zaczął przytulać:) poza tym akurat ta dziewczyna będzie tam tylko w weekendy, także nie ma co wnioskować jeszcze.
  10. na razie nie wiemy nic na 100%. we krwi wyszedł b. wysoki kortyzol za pierwszym razem, ale to jeszcze nic nie znaczy, bo to nie miarodajne, potem po 4h spadł, a po8h- wzrósł, co sugeruje odprzysadkowego Cushinga. ale wetka musi jeszcze przeliczyć jednostki, bo było z różnych labów brane i oni różnie podają. raczej jest Cushing. inna sprawa, że jeśli wyszedł by Cushing odprzysadkowy, to by było dziwne, bo na usg wyszło powiększone nadnercze...nie wiem, czy może tak być, że jest i guz nadnerczy i guz przysadki na raz... do tego robiliśmy badania moczu i Becia pije i sika w normie (mimo, że więcej dla nas, dlatego, że też je więcej prawdopodobnie), gęstość moczu ok. za to mocz ma odczyn zasadowy, co może się zakończyć zap. pęcherza- dostaje urosept i wi C na zakwaszenie moczu. nie wiemy, skąd do tego te problemy z moczem, czy to niezależne od tego wszystkiego, czy nie... jednym słowem wielka niewiadoma.... pewnie coś więcej o tym Cushingu będziemy wiedzieć w pon. trzymajcie kciuki, bo jak czytam o Cushingu i powikłaniach, to mi się coś robi. inna sprawa, że jeśli to nie Cushing, to za cholerę nie będziemy wiedzieć, co jej jest i w ogóle od czego zacząć z diagnostyką.szczególnie, że nie mamy tony pieniędzy, a każde takie specyficzne badanie krwi to min 80zł, tak samo jak usg:( za to Becia będzie w TV :D (tzn na filmiku edukacyjnym jak zajmować się starszym pieskiem robionym we współpracy z lecznicą, gdzie chodzimy). wrzucę, jak tylko dostanę namiar:)
  11. z Becią nie jest za dobrze. zaczęło się od padaczki, zap. mózgu, potem były zatkane gruczoły okołoodbytnicze, potem anemia (prawdopodobnie zjadła kasztana i stąd takie ekscecy, bo ciężko czsem upilnować na spacerze, taki z niej odkurzacz). próbowaliśmy odstawić leki przeciwpadaczkowe, bo myśleliśmy, że ataki były z zap, mózgu- niestety kiedy stężenie leku we krwi opadło- znów ataki się zaczęły i to kilka dziennie. dlatego Becia cały czas dostaje luminal, pewnie do końca życia, ataki na szczęście ustały. teraz z kolei mamy następne problemy- Becia ma utrudnione wchłanianie pokarmu, mimo, że je za dwóch, to chudnie, bo pokarm częściowo jest niestrawiony i robi kupę o wiele częściej niż powinna. dostaje pankreatyninę po posiłkach, zmienimy jej też karmę na bardziej kaloryczną. no i dodatkowo robiliśmy jej usg wczoraj, bo weci łamali już ręce, skąd te zaburzenia pokarmowe. niestety wyszło powiększone nadnercze, co prawdopodobnie oznacza chorobę Cushinga:( już wcześniej podejrzewałam, że to może być to, ale objawy składałam na karb chorego serca...dziś co 4h latam z nią do weta na test hamowania deksametazonem. jako, że Becia od tygodnia pije coraz więcej i sika coraz więcej, to obstawiam niestety, że wyniki będą pozytywne. weci stwierdzają, że Bećka jest naprawdę przypadkiem dla dr House'a bo ma wszystkie możliwe choroby na raz i w dodatku tak zazębione, że ciężko stwierdzić co i jak....
  12. Syriuszek jest prześwietny, tak mnie jakoś za serce złapał, że ciężko będzie mi się z nim rozstawać!:( już jest szczeniaczkowy, ładuje się sam na kolana, a dziś byliśmy na długim spacerze w parku- ganiał za gołębiami i wronami, wskakiwał w kupę liści i świetnie się z nim biega, bo bardzo ładnie trzyma tempo:)po spacerze padł i śpi jak zabity:D a kociak z pociągu znalazł już dt, a w przyszły pon jedzie do ds z drugim kotem do towarzystwa:)
  13. no to znaczy na kanapę, do łóżka trzeba go podsadzać, ale ewidentnie czuje się tam, jak w domu, w pieleszach:P ta dziewczyna, o której mi mówiłaś, chyba też na miau się obraziła, bo już jej nie ma jako użytkownik:P na razie kot siedzi w transporterze Beci, mamy jeszcze klatkę 80, taką króliczą, ale kto to widział kota w klatce, szkoda go...jak wrócę do domu, to mu cykne fotki i ogłoszenie na portalach wstawię.może szybko zejdzie. a jakaś lecznica znajoma by go nie chciała przygarnąć?
  14. Syriusz wreszcie zachowuje się jak pełnowartościowy szczeniak- bawi się, biega za piłką, szarpie zabawki. szczury nadal obszczekuje i są dla niego genialnym zajęciem, bo uwielbia pbserwować, co wyrabiają godzinami:D i uwielbia leżeć z nami na łóżku (sam się doprasza, żeby go podsadzić). i jeszcze kolejna moja prośba- dziś jadąc do pracy w pociągu jechał kot, jakiś facet dostał szału i chciał go wywalić, więc go wzięłam ze sobą. do pracy, bo nie miałam wyboru. mój TŻ go zabrał do domu, ale nie ma fizycznej mozliwości, żeby u nas był- kot zje szczury i myszy, a psy- kota. mogę zapłacić za weta i co będzie trzeba, ale może ktoś mógłby dać temu kotu dt?nie wyrzucę go na bruk ani do schroniska przecież, a u mnie może tylko w klatce siedzieć. młody (ok 5mc) samczyk, mega oswojony- jechał ze mną w metrze 20min i mruczał:) pomóżcie proszę, może ktoś chce kociaka, jakby to był pies, to dałabym mu dt, ale nie kot...jakby coś, to temta tutaj: [url]http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=135190[/url]
  15. mały już dziś bardziej energiczny, włazi na kolana, ale jest mniej wylewny niż Karo. i już bawi się w większej ilości. ładnie kupka na zewnątrz, ale siku nadal w domu, za to na gazety. w ogóle moja Becia go nawet lubi, bo ma taki spokojny, stabilny charakter. goni króliki, za to za bardzo nie wie, co to szczur. strasznie je obszczekuje i ich unika:) to w takim razie może imię Syriusz? bo kurczę, mi do niego pasuje coś takiego, co odda stabilność jego charakteru:)jak nie, to poszukamy jeszcze czegoś innego.
  16. tak, mały już u mnie. i ja mam wrażenie, że on i jego siostra to jest ogień i woda. On jest taki strasznie dorosły. mam wrażenie nawet, że bardziej dorosły niż moja Becia:P owszem, bawi się, biega za pileczką, szarpie sznurkiem, ale tylko kiedy ja mu to pokażę. jest w nim coś takiego, że obawia się póbować, zaczepiać. mam nadzieję, że to efekt stresu ostatnich dni i że pobyt tam nie odbije się bardzo na jego psychice. na pewno ładnie chodzi na smyczy, lubi spacery, jest bardzo samodzielny. ale przytulać się to już nie bardzo. je dużo- dałam mu puszkę i suchą karmę, wtrynił wszystko, więc nie wiem o co chodziło, że niby nie je. na gryzaki też się rzuca sam. na razie bardzo go intersują króliki- cały czas tam włazi i próbuje je gonić. poprzednie szczeniaki przypominały sobie o nich, kiedy akurat właziłam do łązienki, a on tam wchodzi sam. ale nic dziwnego- tam ludzie byli nudno, zabraniali i nie dostarczali rozrywki, więc musi się jeszcze tego nauczyć. tak sobie myślę, żeby dac mu na imię Drogon, bo wbrew pozorom koajrzy mi się z takim dość dużym psiakiem, na pewno ta stabilność emocjonalna jest taka owczarkowata. aha, umie zostawać sam i nie piszczy dużo, u mnie nie żebrał o jedzenie, moiże kwestia zmiany otoczenia. ani siku ani kupy nie zrobił na dworzu chociaż byłąm z nim 3 razy, bo tak piszczał i się wiercił. też pewnie nowe miejsce itd. zobaczymy po 2-3dniach, jaki charakterek pokaże.
  17. jejku, dopiero dostałam się do internetu i przeczytałam, że nie chcą oddać Pika! kurczę, trzymam kciuki, że jednak maluch do mnie dotrze bez problemu. mam jeszcze nadzieję, że mimo takihc przejść, nadal będzie ufnym psiakiem...
  18. szukam torby dla średniej wielkości jamnika o wadze do 6kg. czytałam ot ych torbach trioxi czy krali, ale one podobno maja słabe szwy...potrzebuje torby, bo często podróżuję pociągami, a w takim schornieniu pies sobie po prostu idzie spać, nie przeszkadza ludziom (bo to ponad 3h drogi). do tej pory miałam plasitkowy transporter, ale to jest strasznie niewygodne do noszenia, bo sam transporter juz swoje waży, a jako że jamniczka jest starsza, to często szybciej mi ejst dotaszczyć się do autobusu, kiedy siedzi w transpoerterku. torby , które można kupić mają 55cm, a ja się zastanawiam, czy to nie ejst jednak za mało na te 3h. z kolei te większe są za wysokie i to raczej mozna używać jako klatki/budki niz to trabnsportu...
  19. dopiero dziś/jutro bedę kupować ubranko, to wezme paragon/rachunek. założyłam małej wydarzenie na fb: [url]http://www.facebook.com/event.php?eid=284212424933754[/url] proszę sie dodać i udostępnić:) a Karo nic nie niszczy, tzn może u nas po prostu nie ma nic do zniszczenia, bo mamy mieszkanie zwierzoodporne:P buty wiadomo trzeba chować, ale wiszą ubrania suszące się od dłuższego czasu i nic nie ruszyła. chyba woli męczyć moją Bećkę:P ona ma po prostu tumult energii, więc aż mnie to dziwi. na zmiane jest rzucanie piłeczką, szarpanie i włażenie na kolanka. urocza jest:)
  20. dziś na spacerze z Karo jakaś pani się nią zachwyciła i podała mój nr tel dalej. i dziś wieczorem od razu miałam tel w sprawie adopcji Karo, na razie zupełnie wstępny- podesłałam linka do wątku i ogłoszenia na gumtree. podałam też nr Ewy, żeby do niej dzownili w sprawie szczegółów. na pewno wiedzą o wymogu sterylizacji. trzymam kciuki, żeby się odezwali, bo wydawali się dość rozsądni. w ogóle Karo już bardzo ładnie chodzi na smyczy i uwielbia spacery, bo tam może się wyszaleć. wiadomo, że nudzi się strasznie, kiedy 8-9h nie ma nas w domu. ma jeszcze tendencję do bania się obcych na ulicy, szczególnie osób ubranych w czarne kurtki (nie wiem czemu?) i jak się przestraszy, to ich obszczekuje "na wszelki wypadek". jest bardzo nieufna i trzyma się do obcych na dystans. za to uwielbia inne psy- małe i duże, od razu podbiega i też najpierw "na wszelki wypadek" obszczeka, ale od razu chce wąchać i się bawić. najlepsze, że cwaniara wymyśliła sobie sposób, jak "bawić się" z moją Becią. starsza suczka w ogóle ma gdzieś głupiego szczeniaka, a Karo wie, że jak zacznie na nią szczekać w niebogłosy i zaczepić, to babcia się wnerwi i zacznie kłapać zębami i ją gonić. a to uciekanie przed bezzębnym kłapnięciem to niezły ubaw:P Karo jest żywotna straszliwie i dobrze jest ją zmęczyć porządnym spacerem przed snem. teraz padła jak zabita:P
  21. Obczaiłam sposób na przyzwyczajenie małej do wychodzenia na zewnątrz. wyjście mam akurat od podwórka z kamienicy i tam tylko wychodzę z Karo. tam jest mniej ludzi i co ważne nie słychać i nie widać samochodów, jest mniej bodżców. i tam jej się podoba nawet, połaziła dziś chwilę i mieliśmy pierwszy sukces, bo była kupa na zewnątrz! potem pozwalam jej wracać, kedy chce, żeby sama sobie decydowała. wejście na ulicę omija jak najszybciej się da, ale myślę, że jeśli poświęcic jej więcej czasu, to szybko się nauczy, że na spacerze jest fajnie. my na razie przyzwyczajamy ją, na tyle na ile możemy. w ogóle, to spercyzuję, kiedy KAro szczeka- najbardziej szczeka na moją Becię, żeby sobie poszła, bo przeszkadza:P do ludzi szczeka mniej, głównie podczas zabawy albo kiedy chce już od azu jedzonko, ale wtedy to wiadomo wystarczy chwilę poczekać, aż przestanie i dać wtedy:) w ogóle, to nauczyłą moją Becię szczekać:P i tak jak pisałam- bardzo mądra z niej suczka, naprawdę szybko łapie różne rzeczy i zwyczaje domowe:) kupka już normalna, ale daję jej same puszki
  22. nie przesadzajmy, nie szczeka straaasznie dużo, ale jak czegoś chce i jak jest podniecona czyli podczas zabawy albo żeby ją pogłaskać. ogólnie jest bardzo radosna, żywa, uwielbia przeciąganie sznurkiem i bardzo szybko łapie komendy. np wczoraj sama się nauczyła przynoszenia zabawki:) także w domu jest cudna, problem tylko z wychodzeniem. jesli przestanie sie bać, to nie powinna ciągnąć na smyczy ( tak btw to zdaje się, że szeleczki byłyby dla niej bardziej odpowiednie niż obróżka, bo w tej panice ona łatwo sie w smycz zaplątuje, a szelki mają tą smycz troszke dalej). dziś nie dałam jej kurczaczka i zrobiła już ładną kupkę, także na razie zostaniemy chwilowy przy puszkach i troszkę karmy będę tam dosypywac rozmoczonej. od razu ładuje się na kolana i tak potrafi zasnąć ni stąd ni zowąd:) kiedy wychodzę z nią i moja Becią, to ma takie momenty, że coś ją zainteresuje i zapomni, że się boi, ale trzeba bedzie nad tym pracować. mozna by z nią wychodzić bardzo rano, kiedy nie ma jeszcze takiego ruchu na ulicach i późno w nocy. ja nie mam za bardzo czasu na takie oswajanie, na razie po prostu z nią na chwile wychodzę, żeby wiedziała, że jak wyjdzie o zawsze może wrócić. daję jej tam jakieś smaczki na spacerze i próbuję się bawić np bardzo lubi za mna biegać, w dzień powiedzmy to daje radę, ale w nocy jest gorzej
  23. ale jakie toto maleństwa! Ewa, szczeniaki można kąpać, a przynajmniej ja tego, który do mnie trafił ostatnio wykąpałam, bo straszliwie śmierdział. ale kupiłam mu u weta specjalny szampon dla szczeniąt albo antyalergiczny. tylko potem trzeba je wytrzeć i trzymac w cieple, żeby sie nie przeziębiły. ile mają te maluchy?
  24. ok, to poniedziałek tym bardziej mi pasuje. ja znów w pt wyjeżdżam, więc raczej będę przez weekend tylko na tel.
×
×
  • Create New...