Jump to content
Dogomania

Rysia88

Members
  • Posts

    180
  • Joined

  • Last visited

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.dogomania.pl/threads/204418-Falko-Niedobrota-%29-galeria-%29%29%29

Converted

  • Biography
    <jestem kobietą-wodą,ogniem, burzą, perłą na dnie...wolna jak rzeka->nigdy, nigdy nie poddam si
  • Location
    Płock
  • Interests
    Psy:):)
  • Occupation
    pedagog

Rysia88's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Do wygrania 20 kg karmy Husse-PRO. 1 los = 4 zł.

    Loteriada na rzecz Pogotowia dla Zwierząt w Łowiczu, bardzo proszę o udział.

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/235025-wygraj-20-kg-karmy-!!!-kup-los-to-tylko-4-zł-!-)

  2. Nasze starsze DS [IMG]http://img835.imageshack.us/img835/9748/dsc07678kq.jpg[/IMG] Nowiuśkie DS [IMG]http://img812.imageshack.us/img812/33/dsc08866w.jpg[/IMG] I taksóweczka: [IMG]http://img255.imageshack.us/img255/5332/dsc08878c.jpg[/IMG]
  3. Niedługo nie będzie można kichnąć bo zawsze zjawi sie ktoś kto akurat panicznie boi się zarazków. Uważam, że w społeczeństwie ma być miejsce dla każdego - i dla psiarzy, nie psiarzy itp. i każdy każdego powinien szanować. Ja też w wielu sytuacjach czuję nie niekomfortowo, panicznie boję się dwóch psów z którymi mijam się zawsze na spacerze i które najchętniej zeżarłyby mnie razem z moim psem... ale nie wykrzykuję, że mam gaz - co to kogo obchodzi? powiedziałam tej kobiecie, żeby się nie bała bo nie lubię jak ktoś stoi mi za plecami - (nie dosłownie bo to było kilkanaście metrów...) i był to komunikat wg mnie potrzebny bo kiedy to powiedziałam to poszła dalej... Mój pies jej nie zaczepiał, nawet nie biegł w tamtą stronę - kompletnie dla niego nie istniała. Bawiliśmy się w miejscu ustronnym, które nie jest żadną ścieżką itp. skoro tak się bała psa mogła iść w inną zatoczkę. Ja i tak chodzę z psem w miejsca gdzie nie ma wielu ludzi bo wiem, że nie wszystkim mogłoby odpowiadać towarzystwo mojego ponad 30kg psa ale dla nas też musi być gdzieś miejsce w tym społeczeństwie. Także płacę podatki, także mieszkam w Polsce i też chcę czuć się bezpieczna a nie martwić się, że jakaś psychiczna kobieta potraktuje mojego bogu ducha winnego psa gazem....
  4. Zaczynam mieć dosyć ludzi, którym przeszkadza wszystko... Mieszkam na dużym osiedlu, gdzie więcej jest betonu niż trawy. Mam labradora, który wyprowadzany jest zawsze na smyczy - puszczany luzem dopiero w lasku. Poranny szybki spacerek jak i wieczorny obchód osiedla odbywają się głównie przed blokiem. 1. rano na szybko - sik, kupal i do domu... 2. wieczorem troszkę dłużej ale głównie przy bloku bo boję się po prostu łazić po nieoświetlonych miejscach zarośniętych krzaczorami. Jestem JEDYNĄ osobą na tym osiedlu która po psie sprząta. I kto zawsze dostaje OPR od jednego z sąsiadów ?? zawsze ja...o co? o to, że właśnie śmiem wyprowadzać psa na trawniki przed blokiem - pytam go DLACZEGO mój pies nie może wejść na ten trawnik?? sprzątam po nim, jak się załatwia zawsze stoję za nim by kupka nie raziła niczyich wrażliwych oczek <co za hipokryzja - fruwające dookoła śmieci, wysadzane na kupkę dzieci i wiele innych nikomu nie przeszkadza, nie razi a jeden pies po którym się sprząta wywołuje takie skrajne emocje!> Pan nigdy nie omieszka się do mnie przyczepić. Już go ignoruję bo szkoda nerwów. druga sprawa - wczoraj byłam z psem nad Wisłą, biegał luzem, pływał, skakał.... bawiliśmy się razem. W pewnym momencie patrzę schodzi kobieta - Tosiek troszkę zbystrzał - popatrzył na nią i dalej sobie biegał <naokoło mnie!> przypadkiem odwróciłam głowę patrzę kobieta sztywna stoi... bawimy się z psem dalej... znowu zerkam stoi jak zahipnotyzowana - pies totalna olewka - nie istniała dla niego... domyśliłam się, że owa Pani boi się Tośka, ok zgarnęłam go za obroże, zapięłam smycz, usadziłam i mówię do niej, żeby się nie bała... a ona do mnie : "proszę pani! ja się nie boję bo ja mam gaz łzawiący, pies tylko do mnie podbiega a ja go psiuk! także niech pani uważa na tego swojego pieska...!" przeżyłam szok. Powiedziałam jej, żeby lepiej uważała na siebie bo nie ręczę za samą siebie... nie rozumiem takich ludzi - ok ja wiem, nie wszyscy muszą psy lubić, rozumiem, że ludzie mogą się bać... ale bez przesady tak - pies był ze mną, w ogóle nie zainteresowany tą panią - tylko raz na nią popatrzył...a ona mi tu będzie groziła, że go gazem potraktuje?! Zatoczek było wolnych full... to po co jak sie boi psów to lezie tam gdzie pies jest? Byłam tam pierwsza... nikogo na siłę nie uszczęśliwiam swoim psem, nawet nie pozwalam go głaskać... czy tylko ludzie mają do wszystkiego prawa i mogą wszystko??
  5. [quote name='ajeczka'][B]Rysia88[/B], to jeszcze nic. Jak się bawi z amstaffką to trzeba mieć mocne nerwy. Z alano polega to na przewracaniu się i ciąganiu za fafle, z astką walczą jak dwa diabły, a za chwilę liżą się po pyskach.[/QUOTE] Myślę, że też jest różnica w tym jak bawią się ze sobą własne psy a tym jak nasz pies bawi się z przypadkowo spotkanym psem... gdy jestem u TZ to nie interweniuję w relację między Atosem a jego psem - ale na spacerze z innym psem denerwuję i się martwię, że mój młodziak niezdający sobie sprawy ze swoich gabarytów może zrobić innemu psu krzywdę. Mimo, że suczka też jest labką to dzieli je minimum 10 kg. Ostatnio szedł pan z jamnikiem puszczonym luzem i zaproponował bym puściła Tośka to się pobawią - powiedziałam, że to nie najlepszy pomysł - nie te gabaryty...
  6. [quote name='ajeczka']Mój czasem bawi się z alano w brutalny sposób, ale po równo sobą pomiatają. Nie interweniuję, bo nie robią sobie krzywdy.[/QUOTE] mi się nie podobają takie zabawy - nie chciałabym by inny pies tak poniewierał moim także swojemu nie pozwalam na to samo w stosunku do innego psa.
  7. /a suka broni się?/ nie - ona zachowuje się tak jakby jej sprawiało to przyjemność:crazyeye:
  8. Od jakiegoś czasu spotkam się może nie z chamstwem ale z co najmniej dziwnym (dla mnie ) zachowaniem. Mam 9-cio miesięcznego labradora i codziennie wędrujemy sobie nad wodę by młody popływał. Nad Wisłą często <praktycznie codziennie> spotkamy chłopaka także z labradorką tylko już dorosłą i w porównaniu z moim bardzo drobną i małą. Pewnego razu Atos wybiegł z wody i polecał jak strzała pod górę... ja za nim - on wyczuł tę suczkę i podbiegł się przywitać - więc ja szybko za nim, przepraszam kolesia - strasznie się zdziwił, że przepraszam więc dałam się Atosowi chwilę pobawić no ale jak zobaczyłam jak ta zabawa wygląda (był strasznie natarczywy, brutalny-ciągle sunię przewracał i prawie po niej skakał:mad:) złapałam go za fraki - pana przeprosiłam i się zabrałam zła na młodego... Następnego dnia także ich spotkaliśmy ale nie pozwoliłam Atosowi podejść - pan podszedł do nas i sytuacja się powtórzyła - także przeprosiłam faceta na co on mi odpowiedział, że nie ma za co bo te psy takie są:crazyeye:.... następny dzień dokładnie taka sama sytuacja - pan znowu mi odpowiedział, że nie mam za co przepraszać bo one takie są.... Dodam, że mój pies z żadnym innym psem tak nie postępuje - bawi się ładnie, uznaje 'wyższość' starszych psów z rówieśnikami bawi się wręcz idealnie - nie przewraca, nie tarmosi... Nie chcę by tak traktował jakiegokolwiek psa dlatego zawsze tego faceta przepraszam i natychmiast go zabieram - nie rozumiem tylko postawy właściciela suki - po co do nas podchodzi i dlaczego uważa, że poniewieranie jego suką jest czymś normalnym??:shake:
  9. [quote name='filodendron']Troszkę schodząc z tematu ;), to jestem ciekawa, ile osób wołając psa używa imienia, które pies teoretycznie nosi, a ile używa skrótów lub w ogóle innego zawołania :) W praktyce jednak lepiej sprawdzają się imiona krótkie, takie do szybkiego zawołania. Kiedyś też czytałam, że psy lepiej "identyfikują" imiona z jedną samogłoską a większą liczbą spółgłosek, albo wręcz jednosylabowe, takie trochę "zgrzytające" jak Grom, Brom, Zgred, Irga, Drań, Fuks itp.[/QUOTE] Mój ma na imię Atos<oficjalnie> a wołam na niego Tosiek:lol:
  10. Wczoraj dostałam histerii. Mało nie dałam w pysk właścicielce pewnej ONki... Wracałyśmy z mamą i Tośkiem <lab 6,5mies.> z długiego spaceru - mój jest podbiegaczem więc chodzi na lince lub zapinam go zawsze kiedy widzę człowieka lub psa..akurat miałam go na 5metrowej lince którą sobie zwinęłam na ręce na długość normalnej smyczy... już niedaleko domu na osiedlu biegała ONka <która zawsze wracała do właścicielki i dopiero ze smyczy się sadziła> wczoraj bez uprzedzenia wpadła na Tośka - przygniotła go i nie chciała zejść...wr! za każdym razem kiedy ja poruszałam linką by wyciągnąć spod niej swojego psa suka go gryzła....moja mama zaczęła ją spychać - ciężki temat... wrzeszczałam na babsko, że ma zabrać psa - a co robiła właścicielka? chodziła dookoła nas i wołała psa - chyba bała się podejść i ją zabrać !... mama dała suce pięścią w żebra i dopiero zlazła... mój oczywiście mega stres :(kiedy mama powiedziała babie, że suka powinna mieć kaganiec - ta stwierdziła, że nasz też nie ma.... tylko, że mój pies nie stwarza zagrożenia a jej suka mogła go nawet zagryźć.... Dodam, że kobieta trzyma tą sukę na balkonie 24h/7 niezależnie od pogody...
  11. U mnie w mieście nie ma koszy na psie odchody... ani koszy z woreczkami... mimo to sprzątam po moim psie - kupale wyrzucam do normalnych koszy, trudno... co robię jak nie ma w pobliżu kosza? przyznam się - ale w dobrze zawiązanym woreczku chowam ją do kieszeni - gdybym tak nie robiła i sprzątała tylko tam gdzie są kosze to wcale bym po nim nie sprzątała ;/
  12. [B]omry [/B]to nie tyle mnie 'boli' co denerwuje... tutaj panuje przekonanie, że KAŻDY lab jest niewychowany, nienormalny i jest zagrożeniem nie tyle dla innych psów ale także ludzi, a te wychowane uznaje się tu za wyjątki potwierdzające regułę... Ja mieszkam w mieście gdzie świadomość ludzi na temat hodowli, szkolenia psów itp. jest naprawdę znikoma - ale przysięgam nie spotkałam takiego labradora jakie tu są opisywane... nie wiem może to jakieś zagłębie normalnych labów? Yorki zresztą też jakieś takie normalne, a sugerując się waszymi postami to powinna być istna masakra... Ja nigdy nie mówie, że nie lubię jakiegoś psa/jakiejś rasy - co najwyżej nie lubię jego właściciela....
  13. Wiecie co? denerwujące jest to uogólnianie labów... ja mam labradora - ani zapasionego, ani zboczonego, ani nachalnego... nie wiem może to kosmita a nie labrador... mało tego - nie spotkałam jeszcze takiego laba jakiego obraz jest tutaj przedstawiany....
  14. Hej:) Odzywam się w galerii po raz pierwszy :) Ale jak zobaczyłam kotkę - Sonię to po prostu musiałam napisać bo jest taka śliczna... :) W przyszłości planuję taką właśnię kotkę - w takim umaszczeniu.... :):) A co do psiaka to wczoraj oglądałam program o ludziach którzy stracili swoje psy po huraganie w stanach i jeden pan miał właśnie takiego jak Ty... jedyna różnica taka, że tamten miał czarną łatę na oku ale tak to identyczny - od razu mi się skojarzył z Twoim:) pozdrawiam.
  15. Mam psa rasy tu znienawidzonej a mianowicie - labradora. Atos ma niecałe 5 miesięcy i jak to lab uwielbia ludzi, dzieci i inne pieski. Uczymy się przywołania aczkolwiek zawsze kiedy biega luzem a zbliża się któryś z obiektów jego pożądania zapinam go na smycz. Tak było dzisiaj kiedy spacerowaliśmy nad Wisłą. Wyszło nam na przeciw dwóch starszych panów uprawiających north walking <przepraszam jeśli źle napisałam> jeden z panów mijając nas zatrzymał się i powiedział : proszę pani, pies potrzebuje ruchu, musi biegać wolno- to jest wolne stworzenie, męczy go pani... odp panu, że zapięłam psa po to by nie podbiegał do ludzi, nie skakał na nich oraz po to by nie uznał jego kijków za najfajniejszą zabawkę na świecie - pan mi powiedział, że NAPEWNO nic takiego by się nie stało... chcąc zakończyć dyskusję z panem powiedziałam, żeby się nie martwił o mojego psa bo ten i ma ruch i wszystko czego potrzebuje a chodzenie na smyczy nie jest dla niego żadną karą ani cierpieniem. Na co pan się wściekł i zaczął wykrzykiwać bym sama się zapięła na smycz i czy by mi tak fajnie było.. bla bla bla /wariat??
×
×
  • Create New...