Jump to content
Dogomania

monic jabłuszko

Members
  • Posts

    47
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Biography
    właścicielką dwóch leonbergerów Juliana i Morisa, przybraną panią dla Lucjana trzyłapka ze schroniska
  • Location
    mieszkam w lesie niedaleko Łodzi
  • Occupation
    plastyk, projektant

monic jabłuszko's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Proszę o zmianę tytułu wątku: [h=3][URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/180641-LUCJAN-vel-TEDDY-kaukaz-trzy%C5%82apek-ju%C5%BC-od-roku-poza-schroniskiem"]LUCJAN vel TEDDY kaukaz-trzyłapek już od roku poza schroniskiem[/URL][/h]na: [h=2][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/icons/icon7.png[/IMG] LUCJAN vel TEDDY kaukaz-trzyłapek już od trzech lat jest szczęśliwy[/h] Pozdrawiam i dziękuję.
  2. U Lucjana wszystko w porządku. Żyje sobie spokojnie, jest zdrowy. Na wiosnę znowu go ostrzygłam jak co roku ale obecnie całe futerko już odrosło. Dwa tygodnie temu został wykąpany razem z moim drugim psiakiem. Zaszła dość istota zmiana w psich relacjach. W czerwcu zupełnie niespodziewanie odszedł mój ukochany leonberger Julian. Dostał skrętu żołądka, przeszedł bardzo poważną operację, miał wyciętą śledzionę. Rano po narkozie obudził się ale potem mimo przeprowadzonej reanimacji odszedł na zawsze... To wszystko nie mieściło mi się w głowie. Postanowiłam zsocjalizować Lucjana z drugim leonem Morisem. Na początku walczyli ze sobą, Moris jednak jako młodszy i pełnosprawny zdominował Lucka. Wreszcie panowie zawarli rozejm i żyją w jako takiej zgodzie. Mają gorsze chwile ale ogólnie nastąpił kolosalny postęp w porównaniu z tym jak było kiedyś. Teraz wychodzę z domu, a oni zostają razem zupełnie wolni. Jak wracam radośnie mnie witają cali i zdrowi. To jedyna dobra nowina jaką mogę podzielić się po stracie Juliana.
  3. Witam serdecznie, długo nie pisałam o Lucjanie ale już informuję, że wszystko u niego w porządku. Jest radosny, pełen energii i mam nadzieję, że jest mu dobrze. Otwiera się na ludzi - wielkanoc spędził w hotelu dla zwierząt, poznał właścicieli do których przylgnął, nie wykazywał oznak agresji, ochoczo reagował na polecenia. Zastałam go tam w dobrej formie, zupełnie innej niż jak go tam zawoziłam. Lucjan przestał już bać się samochodu, teraz przed nim siedzi, wpatruje się ale ma problem żeby do niego wejść - potrzebuje wsparcia żeby dostać się do środka. Uwierzył, że nikt go nie wywiezie bo zawsze wraca. Pokonał także lęk i sam wszedł do domu, przeszedł przez traumatyczny dla niego kojarzący się ze schroniskiem korytarzyk, zwiedził pokój i kuchnię. To naprawdę wielkie postępy jak na niego - wcześniej ze wszystkim były straszne traumy i trzeba było stawać na głowie żeby np. wsiadł do auta. Lucjan dalej goni moje leonbergery i wszystkich za płotem. Jest bardzo silny - wyłamuje sztachety w płocie, robi podkopy, usiłuje wyjść pod furtką. Widząc jak idę na spacer z leonami nie chce zostawać sam na działce - rozpoczyna wspinaczkę po siatce do góry - muszę interweniować żeby sobie nie zrobił krzywdy. Zabrałam go na "przegląd techniczny". Pan doktor który amputował mu łapę, patrzył z niedowierzaniem ale i z dumą na miśka jak ten ochoczo kroczył na swoich trzech łapkach do przychodni. Wszyscy w poczekalni jak zwykle wpadli w popłoch na widok Lucia. Obcięte zostały pazurki, wyczyszczono gruczoły, zrobiono morfologię - wyszła dobrze. Lucjan ma zaburzenia łojotokowe skóry i trzeba go teraz w miejscach zmienionych na skórze myć specjalnym szamponem. Obecnie ma obcięte futerko, wygląda jak owieczka i od razu wygląda młodziej. Został długi ogonek i łepek. Z racji wilgotnej aury Lucjan stale jest mokry, obtoczony ziemią i jest mu widocznie z tym bardzo dobrze, gdyż namiętnie leży na deszczu. Podczas burzy następuje szybka ewakuacja do budy. To mądry, posłuszny psiak, przyzwyczaił się już do naszych zwyczajów i żyje zgodnie z rytmem naszego życia. Muszę go pochwalić - nie załatwia się do swojego kojca, wszystkie potrzeby zanosi w głąb działki. W nocy pełni wachty na działce - wtedy rządzi i wszystkiego pilnuje. W dzień w większości odsypia nocne ekscesy.
  4. Witaj.

    Do tej pory nie mamy wpłaty za kupiony przez Ciebie koc z tego bazarku:

    Puchate koce -satynowe narzuty...

    Bardzo proszę o info w tej sprawie i o uregulowanie należności w wysokości 62zł!

    Fundacja Azylu "Koci Świat"

    Nasielsk 05-190 Kątne59

    47 1240 5312 1111 0000 5049 4208

    Dane do wysyłki proszę do mnie na PW

    Dziękuję!

  5. reksio7 nie wiem ile arthroflex kosztuje u weta bo nie kupowałam, podobnie w sklepie. Kupuję na allegro tam jest najtaniej. A kurze łapki gotuję dla psiaków w całości. Przyzwyczaiłam je do jedzenia takich kostek od maleńkości, obecnie daję im gardziele w małych kawałkach, które sobie chętnie gryzą-ale gardziele są smakołykiem, a nie na stawy. Jak gotuję łapki to daję psiakom do picia tę wodę w której je gotowałam, woda jak ostygnie zamienia się w galaretkę. Masz też do wyboru tabletki, proszek ale ja wolę syrop.Bardziej opłaca się kupno dużego opakowania arthroflexu. Naprawdę polecam Ci wypróbować.
  6. Myślę, że podając Lucjanowi arthroflex dbam szczególnie o jego stawy. To bardzo dobry syrop z tabletkami się nie spotkałam. Dobry pod względem działania na stawy, podaje się go najpierw w dawce leczniczej potem w dawce podtrzymującej i mniejszej. Każdy weterynarz mi go poleca w tej sytuacji, nie jest tani-500ml kosztuje ok. 140 zł ale warto. Inne preparaty trzeba podawać w większych dawkach pomimo, że są tańsze to jest to mniej opłacalne. Moim leonbergerom jak dorastały gotowałam na stawy kurze łapki, które zjadały z ochotą. Syrop nie smakuje Luckowi dlatego dodaję mu go do jedzenia albo wypija z kefirkiem lub jogurtem. Natussiaa nie widzę sensu wklejania Lucjana na tym wątku. On się nigdzie nie wybiera. Wreszcie się odnalazł i jest szczęśliwy. Poczytaj proszę wcześniejsze posty z wypowiedziami forumowiczów na ten temat. Pozdrawiam
  7. Obecnie jada karmę dla psów ras olbrzymich-seniorów. Niestety Lucjan jest dosyć wybredny jeżeli chodzi o karmę, woli świeże mięsko, nabiał, suchym chlebkiem nie pogardzi ale już warzywek nie dotknie. Odnośnie karmy na stawy to jest tyle sprzecznych opinii na temat firm i ich produktów, że doszliśmy do wniosku aby podawać mu karmę stosowną do wielkości i wieku. Ona także zawiera w składzie składniki wspomagające stawy. Nacisk kładziemy na preparaty pomagające utrzymać stawy w dobrej formie stąd Lucjan pije arthroflex-pije jak go dostanie np. kefirku lub jogurcie albo dodany do jedzenia, inaczej mowy nie ma żeby chciał go połknąć.
  8. [quote name='ANETTTA']czy on ma szanse pozostac tam gdzie jest ???[/QUOTE] Lucjana nikt nie wygania, może sobie tu spokojnie żyć, najważniejsze żeby było mu dobrze. Jest dla nas ważny i traktowany jak nasze leonbergery, jest członkiem naszej rodziny. Zuzliku ja również się cieszę, że ty się cieszysz, że Lucio jest u mnie i że wreszcie to wiesz i kojarzysz!
  9. Krople dwa opakowania podarowałam i zawiozłam wczoraj tak jak obiecałam. Zobaczyłam wszystkie psiaki, Ewa oprowadziła mnie po całym terenie i każdego psiaka poznałam z osobna. Już na wejściu powitała mnie i mojego TZ Natalka, Ala i Sonia. W otoczeniu tych psiaków weszliśmy do domu, gdzie bytuje Marcinek. Tam poznałam Bartłomieja - niewidomego bernardyna, który przylgnął do mnie błyskawicznie, stanął murem i nie chciał się ode mnie odkleić. I tak dotarliśmy do naszego pacjenta Marcinka. Ma swój gabinecik w który mieszka. Zajmuje prawie ćwierć pokoju. Po wejściu spał ale zaraz obudził się, odwrócił i ochoczo do mnie przypełzł. Byłam dla niego obcą osobą, a on od razu doturlał się, całą mnie obwąchał i zaczął się przytulać. To samo z moim TZ - Marcinek tak się nim zainteresował, że posadził swoją pupę nie na ziemi ale na moich kolanach. Tak sobie siedział, TZ go miział po uszach tak jak uwielbiają wielkopsy, a on mruczał z zadowolenia. Marcin chodzi w kołnierzu z ligniny na szyi, oczy ma odkryte. Interesuje go otoczenie. Ewa zrobiła mu dwa zastrzyki, a on zaczął się użalać tak jak wcześniej pisała Roma. Użalanie ma formę monologu chociaż my w dwójkę dołączyliśmy się do dyskusji i wydając podobne dźwięki powstał nam dialog. Potem poszliśmy na spacer. Potrzebne są szelki bo psiak chodzi na smyczy ale smycz jest owijana na tułowiu na wysokości klatki piersiowej bo na szyi jest rana. Marcin radzi sobie jak chodzi, nawet ochoczo pokazuje dokąd chce pójść. Musieliśmy uważać żeby nie podreptał do stawu bo zawsze ciągnął w jego kierunku. Widać, że ma martwą sierść - jest taka jakby zniszczone włosy po iluś źle zrobionych trwałych ondulacjach - zostały takie przerzedzone resztki. Wszystko do wycięcia i wyczesania. Nie ma już żadnego nieprzyjemnego zapachu od Marcinka, oczka są jeszcze spuchnięte - wszystko świeże po operacji ale wygląda dobrze. Mnie nie przerażają widoki ran więc może trochę inaczej na nie reaguję. Wyjaśniam, że te skarpetki o które prosimy zakładane są na łapy Marcinka żeby nie drapał ran, a przynajmniej ich nie brudził jak chce drapać. Po spacerku położyliśmy Marcinka spać. Znajduję psiaka pozytywnie, ma dobrą opiekę Ewy - widać, że kobieta wkłada dużo serca w to co robi. Myślę, że wszystko będzie dobrze i psiak wyzdrowieje o ile zwalczy się lekami te wszystkie bakterie które w nim siedzą. Marcinek ma chęć do życia. Pomagajmy Ewie jak możemy zwłaszcza te wszystkie leki, opatrunki dla wielkopsa schodzą w ogromnych ilościach. Wiem co mówię bo sama mam trzy wielkopsy. Wspomnę jeszcze o Natalce - jest strasznie żywa, cały czas szczekała na nas i biegała dookoła, podobno chciała mnie kilka razy chapnąć bo kłapała pyskiem, próbowała od tyłu, ja tego nie widziałam ale Ewa z TZ mi powiedzieli. Nie dała się pogłaskać. Poza tym wszystkie inne psiaki to straszne przylepy. Widziałam Bogusia, bezpiecznie siedział w budzie - psiak który już też bardzo wiele przeszedł; był Tomasz z Magdą, Wąski, amstafka, Michał - jak zmieniłam jakieś imię to przepraszam ale wszystkie psiaki zobaczyłam pierwszy raz. Żyją tam sobie w domowej enklawie, w ciszy i spokoju w zieleni. Mają wielkie budy, zadaszone kojce, panuje kameralnia zupełnie inna atmosfera niż w schronisku, gdzie psiak siedzi przy psiaku. Obiecałam przyjeżdżać do psiaków, zwłaszcza do naszego chorowitka Marcinka żeby pomóc Ewie we wszystkim.
  10. http://www.dogomania.pl/threads/206252

    Cegiełki na psiaki głodujące w schronisku w Radomsku. Jedna cegiełka = jeden posiłek.

    Prosimy również o podnoszenie bazarku :) Pozdrawiam, faith35.

  11. Witam. Rozmawiałam z hurtownią weterynaryjną i mają te krople. Mogę je dziś zakupić i zawieźć do Anielina - mieszkam niedaleko. O ile to tam przebywa Baldur, jeżeli jest gdzie indziej to proszę o informację dokąd je zawieźć.
  12. [IMG]http://i55.tinypic.com/nl8vfb.jpg[/IMG] Tak Lucio wyleguje się na dworku w swoim lesie... U naszego pluszaka w rozmiarze XXL wszystko w porządku. Wypoczywa dużo na dworze jak na załączonym obrazku. W marcu kolejna osoba pragnąca pozostać anonimową dokonała wpłaty 100 zł dla Lucjana-zasponsorowana została duża butla arthroflexu by dbać o luciowe stawy i trzy łapki. Bardzo, bardzo dziękujemy za takie wsparcie dla wielkopsa Lucia. To naprawdę duża pomoc dla mnie przy posiadaniu takich trzech wielkoludów.Jeszcze raz serdecznie dziękuję za okazane serce dla psiaka.
×
×
  • Create New...