Jump to content
Dogomania

Petra/ Kielce

Members
  • Posts

    25
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Petra/ Kielce's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

13

Reputation

  1. Jakby się udało to ja jestem za, odkąd zobaczyłam zdjęcia tej smutnej mordki to nie mogę przestać myśleć o tym psiaku, ja do maja postaram się domówić kolejną ciepłą budę i wyposażyć ją odpowiednio i zrobię wszystko co potrafię by psy się zaakceptowały, mój polski numer 537538156, 18 maja jedziemy do Polski, 20 maja możemy pomyśleć jak to wszystko zorganizować, pod postem na face też napisałam, byle do maja, teraz jedziemy na cztery dni ale to zbyt krótko by cokolwiek ogarnąć bo to już święta będą
  2. Do Zamościa mamy 6 godzin drogi z 28-520 Opatowiec, woj świętokrzyskie, musiałabym zrobić ładne maślane oczy do męża żeby się zgodził pojechać bo to w obie strony już ponad 12 godzin będzie
  3. Dziewczyny na face jestem jako Petra Iwona Petra są tam publiczne posty z moich zmian na podwórku i dodałam teraz krótki filmik z Filipem i Kajtkiem jak się zapoznawali, dlatego Filipa mam na lince, nie wiedziałam jak się zachowa jak już Kajtek do niego bliżej podejdzie po 3 tygodniach widzenia się na odległość
  4. Nie pisałam o Kajtku też dlatego że mam problem z tym forum, za każdym razem muszę resetować hasło jak chcę się zalogować bo wywala mi błąd, w pierwszym poście napisałam ale nie dodało mi go bo mnie wylogowało a później bawiłam się w resetowanie hasła i już ograniczyłam się do napisania w miarę zwięźle, no i mi ten Kajtek uciekł z głowy, to psiak rodziców męża, skatowany na wsi jako szczeniak, mąż go znalazł w rowie i zabrał do domu, do tej pory boi się wyciągniętej ręki do niego i gryzie wszystkich obcych co wejdą a jak ktoś chce go pogłaskać to sika pod siebie, także Kajtek to dłuższy temat
  5. Nie, nie pisałam nic o Kajtku, Kajtek zaakceptuje każdego psa, gorzej z Filipem, ale Kajtek też nie cały czas jest na lince także proszę się nie martwić, mamy trzy oddzielone osobnymi bramami sekcje na podwórku, takie powiedzmy duże wybiegi i proszę nie mylić z kojcem bo to spora przestrzeń wybiegowa. Schronisko w Radyse i Wojtysze daleko od nas, będziemy szukać czegoś bliżej. Tyśka pies fajny tylko muszę zobaczyć jak daleko jest i czy będziemy w stanie po niego pojechać
  6. Dziewczyny u Nas weterynarza wzywa się do domu, szczepienia tez robi w domu, mój Filip cały czas biega sam po posesji, z Kajtkiem jest już troszkę inaczej, biega na długiej lince, jest po przejściach jako szczeniak i ugryzie każdego kto wejdzie na podwórko, budy są nowe, sama zamawiałam, ocieplone, ze specjalnymi materacami w środku, też sama zamawiałam, myślę że jednak wybiorę się do schroniska, to dobry pomysł, rodzice męża są całkowicie samodzielni, do tej pory prowadzą sami grządki i dom, sama zostawiłam mojego psa pod ich opieką, dzięki dziewczyny za odpowiedzi, dam znać w maju jakiego ciapka udało się nam ze schroniska wyciągnąć i z którego i jak z naszymi psami się dogadał no i ogólnie co i jak poszło
  7. I to już nawet nie chodzi o to czy ktoś bada dom do którego idzie pies tylko o to że jak ja się kontaktuję z różnymi Ośrodkami gdzie są psy do adopcji to robi się cisza , nikt nie pyta jakie mam warunki i co mogę psiakowi ofiarować po prostu nie ma żadnej odpowiedzi. Ja z chęcią porozmawiam, zaproszę do nas, zapytam co mogę zmienić, jak poprawić to co jest by zabrać psa do nas, ja jestem otwarta na to by dać dobre warunki na miarę naszych możliwości, tylko nikt nie chce rozmawiać. Ja wiem co się dzieję, sama już nie mogę patrzeć na skatowane, utopione, przywiązane do auta psy i ciągnięte, na zagłodzone i doprowadzone do rozpaczy ale to co ja mogę zrobić to zadbać o to by nasze psy nie spotkało coś takiego
  8. Ja wiem jak jest na wsi i ubolewam nad losem tych psiaków, sama zmieniam myślenie rodziców męża, sama uzbierałam pierw na dobrą budę dla Filipa, teraz kupiłam drugą budę dla Kajtka, sama montowałam w starych budach wiatrołapy bo na daną chwilę tyle mogłam wtedy zrobić, dlatego też zamawiam zapas karmy na długi czas by nie było sytuacji że psy dostają chleb z mlekiem, wiem jaka jest wieś ale jeżeli możemy coś zrobić żeby uświadomić tym ludziom że pies też potrzebuje ciepłego kąta i pełnego brzuszka to ja właśnie to robię, nowy pies nie jest dla mnie czy mojego męża bo nas tam nie ma, to rodzice męża poprosili by poszukać dla nich psa a ja dołożę wszelakich starań żeby ten pies miał odpowiednie warunki, na niektóre sprawy trza trochę czasu i pieniędzy, chciałabym by do domu można było wchodzić od ulicy, by cały plac za domem był dla psów dla ich swobody, ale tak jak piszę to wymaga czasu, na razie jest jak jest choć myślimy z mężem jak możemy na daną chwilę coś pozmieniać by było lepiej
  9. Ludzie z czym Wy macie problem, post dotyczy przygarnę psa a nie jaką karmę kupić, mój pies już miał lepsze karmy zamawiane w zooplus i nie chciał ich jeść i w nosie miał ich skład, pedigree jest jedyną karmą którą chce jeść. Rodzice sobie poradzą, pisze że nie poradzą sobie sami z wprowadzeniem nowego psa i tyle, że tu my musimy być, owszem jest dużo psów do adopcji, moja mama co miesiąc wysyła pieniądze na posty, pomóż bo zostanie uśpiony, pomóż bo chory i wiecie co do niejednego stowarzyszenia pisałam że wezmę psa i co i nic, zero kontaktu zero odpowiedzi a jak już ktoś odbierze telefon to się okazuje że pies lada dzień pojedzie do nowego domu a ogłaszany jest jeszcze kolejne dwa lub trzy miesiące. Psa którego mam wzięłam gdy miał 6 lat, zmarł jego właściciel, miesiąc czasu pies czatował pod domem, sąsiad przynosił mu jedzenie, rodzina tego pana chciała go oddać do schroniska, po miesiącu się dowiedziałam od znajomego o tym psie i jego sytuacji, wzięłam go do siebie, wtedy jeszcze mieszkałam w Kielcach w mieszkaniu, Filip ze mną, były spacerki i takie tam, ogródek działkowy w Kielcach kupiłam dla Filipa by mógł spędzać ze mną czas i miał gdzie sobie pobiegać. Filip jest moim drugim psem, pierwszego miałam od szczeniaka jak ja byłam jeszcze dzieckiem, sama go przyniosłam do domu, był ze mną 13 lat póki nie okazało się że ma raka szczęki, każdy mówił, uśpij go, za pieniądze które musisz dać na operację będziesz miała psa rasowego, po co Ci ten stary kundel, nie dałam za wygraną, wzięłam kredyt i pojechaliśmy do Krakowa do kliniki która wtedy jako jedyna miała taki sprzęt by przeprowadzić tak skomplikowaną operację, operacja się udała niestety na następny dzień Kacperek odszedł, serce nie wytrzymało.Pani dzwoniła że nie muszę po niego przyjeżdżać, ktoś odbiera od nich zwłoki ale ja musiałam przywieść go do domu, pojechałam po niego, w obie strony ryczałam jak głupia. Od dwóch lat mieszkam na wsi z mężem, Filip pojechał razem ze mną, przez rok czasu Filip spał z nami i siedział w domu, pilnował mnie cały czas aż w końcu poczuł że to jest teraz jego dom i przestał z nami spać, przestał wchodzić do domu, wybrał podwórko i budę i mimo że czasami trza go uwiązać, dla jego dobra gdy otwieramy bramę, żeby nie wyleciał na ulicę, to woli podwórko niż dom. Jak przyjeżdżamy to tylko pierwszą noc chce spać z nami a dalej już śpi na podwórku. Dlatego napisałam tu post, bo chciałam pomóc takiemu psiakowi jakim kiedyś był filip ale teraz dochodzę do wniosku że kupię jednak szczeniaka bo ludzie którzy mają takie psy do adopcji sami nie chcą ich oddać, tak sobie w głowach zakodowali że pies to tylko w mieszkaniu i na smyczy może być szczęśliwy i że buda to dla tych osób najgorsze zło jakie może być, jakby mój Filip potrafił mówić to by powiedział sam że jestem najlepszą osobą jaką spotkał w swoim życiu, dzięki mnie nie trafił do schroniska i nie wywieźli go do lasu, raz było gorzej raz lepiej ale przeszliśmy przez to razem, moja mama zawsze szeptała mu do ucha żeby znalazł mi dobrego męża z domem i wiecie co tak właśnie było, ja mam męża a on podwórko i pełną swobodę i wbrew temu co myślicie jest szczęśliwy. Nie brak mu ludzi, mamy letnią kuchnię poza domem w której urzędujemy przez wszystkie ciepłe miesiące do której Filip przychodzi kiedy tylko chce, przychodzą sąsiadki które znają Filipa, rodzina, dzieciaki. No ale najlepiej ocenić kogoś i za całe zło jakie spotyka psy wyżyć się na kimś, nie jestem tyranem i póki żyję nie dam krzywdy zrobić Filipowi. Post usunę za kilka dni, w tych czasach lepiej kupić szczeniaka niż adoptować psa w potrzebie
  10. Witam, poszukuję psa na wieś, gospodarstwo rolne, dla rodziców mojego męża, kompana dla mojego już 13 letniego staruszka Filipa w typie owczarka oraz dwóch młodych kotek, pies będzie mieszkał w budzie, czasami będzie musiał być upięty gdy ktoś przyjdzie. Szukam dużego psa w wieku 6- 12 lat, mądrego, który będzie w stanie dogadać się z drugim psem. Z racji tego iż mój Filip też potrzebuje czasu żeby zaakceptować nowego psa to dom mogę zaoferować dopiero od 21 maja kiedy ja wraz z mężem będziemy także na urlopie w Polsce, żebyśmy mogli pogodzić psy ze sobą, rodzice męża sami sobie z tym nie poradzą. Sama zresztą zastanawiam się jak to zrobić, już raz przez takie oswajanie przechodziłam z moim Filipem, no ale to był pies którego ja znałam i który znał mnie, a jak wprowadzić całkowicie obcego psa to sama się nad tym zastanawiam. Piszę na forum na prośbę rodziców męża. Piesek nie będzie miał źle, co kilka miesięcy zamawiam na dłuższy czas karmę pedigree, suchą i mokrą, do rodziców dostarcza ją kurier, to jest także dom mój i męża tylko że my na razie przyjeżdżamy tam co jakiś czas, oboje pracujemy zagranicą. Piesek mieszkałby w Rogowie, województwo świętokrzyskie
  11. Cieszę się bardzo, trójłapka to pieszczoszek, jak się troszkę zadomowi to będzie genialnym towarzyszem mi już brakuje tej mordeczki na mojej kanapie, nie ma to jak 2 zazdrosne psy w domu, ręce są pełne roboty, ostatnio to z moim Filipek zaczynała wariować, kanapa podłoga i tak w kółko, na trzech łapkach porusza się tak jakby miała co najmniej 6 , kondycje przy niej trzeba mieć niezłą
  12. Opowiadaj Ewelinko, bo zaczęłam się już bać że się może przesłyszałam z tym domkiem stałym bo tak byłam zaspana
  13. Trojłapka w domku zachowywała się dobrze, czasami tylko miałam problem z tym że się załatwiła w domku ale im dłużej u mnie była to zdarzało się to rzadziej, ona musiała się chyba przyzwyczaić bo im dłużej u mnie była to zaczynała piszczeć że chce wyjść, trzeba jej poświęcić troszkę uwagi i pilnować jej na początku gdy chodzi po kątach i będzie okey, to mądry pies, jak zobaczyła że mojemu się łapki wyciera to ona też czekała by wytrzeć i jej. Ja nie mogłam jej dłużej mieć u siebie, od dziś jestem na urlopie ale nie oto chodzi, sąsiad zalał nam kuchnię i czeka mnie porządny remont i nie wiem czy w tym całym zamieszaniu trójłapka czułaby się dobrze, choć jakby było trzeba to przetrzymałabym ją jeszcze kilka dni ale cieszę że Ewelinka znalazła jej stały domek, mam nadzieję że im się uda
  14. Ewelinka dziś zabrała trójłapkę, możliwe że do domku stałego. Trzymam za nich kciuki
  15. Trójłapka ma się dobrze, ma przeogromny apetyt większy od mojego Filipka który jest dużym psem, psiaki polubiły się na tyle że mogłam sunię wypuścić z zamknięcia, wczoraj obszczekała mojego Fifiego jak chciał zobaczyć co ma w misce a dziś Filip odstraszył sunię od swojej. Psinka jak chce wyjść na dwór to biegnie z legowiska pod drzwi merda ogonkiem jak spojrzę w jej stronę, większość dnia leży na legowisku. Świetnie sobie radzi bez tej łapki, bez problemu skacze i zeskakuje z wersalki, schodki to też dla niej nie problem, czasami przeskakuje po dwa, na smyczy chodzi szybko że czasami nie nadążam i muszę prawie biec za nią, nie za bardzo podobała się jej kąpiel i wyczesywanie też nie przypadło jej do gustu, znalazłam u niej ogromnego kleszcza, sunia jest bardzo przyjacielska, widać że miała właściciela, może to była starsza osoba która zmarła i rodzina pozbyła się psa
×
×
  • Create New...