Lotnaa
Members-
Posts
6 -
Joined
-
Last visited
Lotnaa's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
Jakieś wieści? Przerażają mnie te mrozy :( Może ktoś z miejscowych się nad nim zlitował...
-
[quote name='czerda']był dzisiaj u mnie pacjent z Wińska i mają tam pod blokiem psa który się przybłąkał , chcą go tylko jest nie szczewpiony i nie ma budy mam nadzieję że to nie ten[/QUOTE] Wątpię, żeby to był ten pies. Kiedy go spotkaliśmy, zrobiliśmy sobie postój na tym przystanku, daliśmy psu kilka parówek, i później umówiliśmy się z kierowcą naszego autobusu jakiś kilometr dalej. Wołałaliśmy tego psiaka bo chcieliśmy, żeby może doszedł z nami do jakiś zabudowań (w nadziei że ktoś się nim wtedy zainteresuje), ale on dość szybko zawrócił na ten przystanek. Następnego dnia znów nas zdesantowano na szlak w tym samym miejscu i pies znów siedział na przystanku. Stąd moje przypuszczenie, że może tam go ktoś wyrzucił i on wiernie czeka :-(
-
Dziękuję Wam bardzo za odzew!!! Ja niestety nie mogę go zabrać do siebie :( W przyszłym tygodniu wyjeżdżam za kilka miesięcy zagranicę i nie mogłabym się psiakiem zająć :-( Myślę, że psina nadałaby się na podwórkowego burka, z jakąś budką i michą strawy, no i przede wszystkim z odrobiną miłości. Trzymam kciuki, przepraszam, że tylko na odległość.
-
Dziękuję w imieniu tej bidulki!!!
-
Dziękuję Ci bardzo! Psiak jest chudziutki i boję się, że po prostu zdechnie tam z głodu :-(
-
Witam, Chciałabym bardzo poprosić o pomoc ludzi mieszkających w okolicach Sobótki k/Wrocławia lub z samego Wrocławia. W ten weekend byłam z większą grupą na wycieczce w okolicach Sobótki i w miejscowości Sulistrowiczki zarówno w sobotę jak i w niedziele spotkaliśmy dużego owczarkowatego czarnego psa, z pyszczka podobny trochę do sznaucera ale z długim ogonem. Psiak siedzi przy przystanku niedaleko od parkingu przy początku szlaków na Ślęże (przystanej jest po lewej stronie jadąc od Sobótki, około 1,5km po minięciu kościoła po prawej). Jest w kiepskim stanie, bardzo chudy, patrzył na nas błagającymi oczami. Widzieliśmy go tam i w sobotę i w niedzielę, więc podejrzewam, że ktoś mógł go tam wyrzucić z auta i tam właśnie psiak wiernie czeka na pana :( Podzieliliśmy się z nim prowiantem, pies jest bardzo przyjacielski i łagodny. Gdyby to zależało ode mnie i gdybym była tam własnym samochodem, zabrałabym go do domu. Niestety, przyjechałam tam autobuem razem z większą grupą i nic nie mogłam zrobić, a mieszkam jakieś 300km od Sobótki. Może znalazłaby się jakaś dobra dusza z tamtych okolic, która mogłaby jakoś pomóc temu psu? Popłakałam się tam ze złości i bezsilności :(