Jump to content
Dogomania

margaret

Members
  • Posts

    2830
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by margaret

  1. [quote name='Bejotka']Ładnie to wszystko brzmi, oby wszystko się udało!! Ogród, psie towarzystwo i kochająca Pani na miejscu - nie może być lepiej :)
    Macie kogoś, kto domek sprawdzi?[/QUOTE]

    napisałam do nescca przed chwilą, mam nadzieję że jest i może pomóc,

    kłopot taki że ja wyjeżdżam w głuszę na 2 tyg w sobotę, w razie co pozostawiam namiary Ulce i pani do siebie, a Was bym prosiła ewentualnie o znalezienie osoby do wizyty PA jeśli nie nescca, oraz o o koordynację transportu jeśliu by się wszystko toczyło jak trzeba

  2. dzięki malawaszka, Ula już też przysłała i mam od ciebie, więc działam,

    oczywiście Bejotka dzięki twoim ogłoszeniom jest telefon - pani wzruszona Megan :)

    jestem na razie po 1 rozmowie telefonicznej, pani jest zdecydowana na adopcje Megan a rozmowę zaczęła od pytania - 1szy raz mi sie zdarzyło - czy Megan jest sterylizowana - pani ma samca bokserka 9-letniego i suczka musi być po sterylce, mieszka w domu z ogrodzonym ogrodem, ma jeszcze 2 koty adoptowane z fundacji więc rozumie procedury adopcyjne, miała wyżła (może tym mnie ujęła najbardziej :evil_lol: ) adoptowała go bardzo chorego -trzustka - któremu dawali pół roku zycia, był u niej przez 6 lat chyba, o dzieciach nie słyszałam, mąż pracuje za granicą, pani brzmiała bardzo rozsądnie, bardzo tez i sympatycznie muszę przyznać; psy mieszkają w domu, spacery poza ogród na smyczy, pani na miejscu - to tak z deklaracji; jedyne co- to pani poprosiła wprost o pomoc w dowiezieniu Megan gdyby decyzja była na tak, bo sama jest niemobilna,

  3. [quote name='xxxx52']ulka12-margaret obiecala kilka dni temu ,ze wykona wizyty u peggy ,a tu cisza[/QUOTE]

    no to ja mam chyba zaćmę na umyśle bo nie pamietam bym obiecywała na dniach wizytę poadopcyjną u Peggi, raczej pisałam, że jak się Peggi oswoi a na to trochę czasu musi minąć, więc prostuję, a w związku z moim rychłym wyjazdem na pewno nie prędzej niż przełom lipca i sierpnia, i też nie obiecuję, żeby nie było niejasności, ale gdyby ktoś inny chciał się przejechać na takową wizytę wcześniej lub później to podam adres i kontakt do państwa

    za to mam osobę chętną do adopcji Megan i w związku z tym poszukuję osoby do wizyty przedadopcyjnej w okolicach Lublińca - Ula przypominam się o kontakty, o których wspomniałaś przez tel.

  4. słodka to ona jest bez wątpienia, tylko czemu taka biegunkowa?
    nie podoba mi się to- wychudzona, biegunki... pasożyty to jedno ale może mieć też kłopot np. z trzustką, albo innym kawałkiem przewodu pokarmowego, zresztą mogła sobie tym właśnie "zapracować" na bezdomność, obym się myliła, idę szukać niemalowanego drewna do stukania:mad:, ale myślę, że jak się nie poprawi "kupowo" to trza ją będzie na krew na rózne sprawy, i co tam jeszcze wet zasugeruje, bo chyba jeszcze nie było takich poszukiwań robionych?

  5. Ula jak będziesz u weta przy okazji szczepienia Megan - dopytaj co z tą rejestracją czipów - czy on gdzies rejestrował, jesli tak w jakiej bazie, i do jakiej jeszcze poleca wpisać

    a ja mam telefoniczne wieści od Peggi:

    - państwo uznają, że jest lepiej niż się spodziewali (jednak mój czarny PR zrobił swoje :evil_lol: ), tzn Peggi jest i owszem wycofana i nieco płochliwa, ale... bywa, że sie w tej postawie zapomina i np. przybiega z radością na powitanie, albo garnie się do głasków, a w czasie burzy włazi na kanapę i domaga się przytulania,
    - bardzo chętnie garnie się do gotowanego żarcia, rosołki, mięsko i inne frykasy, pod tym względem wydaje się rozpieszczana
    - na spacerach jest ostrożna ale nie ma oznak paniki, chęci wyrwania się, zdarzyło jej się nawet raz naszczekać na jakiegoś psa
    - w domu wychodzi sobie do mini-ogródka kiedy chce i jest ok, żadne ucieczki nie stoja jej w głowie,
    - ze spaceru w budynku państwo spuszczają ją ze smyczy to sama podbiega już dokładnie pod drzwi jej mieszkania
    - zdarzyło jej sie samej zostać kilka razy - pierwszym razem próbowała wydostać się oknem, (państwo ustawili plastikowe butelki więc wiedzą), ale nic nie zniszczyła ani nie wyła, żadnych oznak histerii porzuceniowej stwierdzonej wcześniej u Ulki - może wtedy u Ciebie Ula rzeczywiście chciała dostać się do innych psów,
    - państwo zdumieni bo odjryli, że Peggi jest bardzo skoczna i szybka :)
    - państwo zaklinają się, że są w 300% zadowoleni, i przenigdy Peggi nie oddadzą, że są pewni że będzie się rozkręcać w dobrą stronę, a sami namiętnie oglądają jakiegoś amerykańskiego behawiorystę i wzblogacają swój warsztat obchodzenia się z płochliwym psem, i np.cała ich rodzina chce poznać Peggi ale wyznaczyli im terminy, limity osób z uwagi na stres Peggi i powodzenie akcji zapoznawczej.
    No i mam Was wszystkich uspokoić i zapewnić że "Peggi raczej już czuje że jest u siebie i że jest jej dobrze" a zdjęć jeszcze państwo nie robili, ale kiedyś zrobią i wyślą.

    to chyba tyle.

  6. ja nie chcę kontynuować tej dyskusji, dodam tylko tyle, że jest różnica miedzy homeopatią - a dokładnie wiem na czym polega - a stosowaniem substancji wspomagających różnego typu, bo same leki homeopatyczne nie zawierają w sobie kompletnie nic, jeśli ktos zażywał i pomogły to tylko efekt samo-zdrowienia wynikającego z układu odpornościowego, taki sam by był gdyby nie podano nic, bo w kapsułkach homeopatii kryje się właśnie nic, wyraziłam swoje zdanie i odpuszczam bo nie wygram i nie zamierzam z tym walczyć, w obliczu choroby i pragnienia pomocy myślenie magiczne ma zbyt dużą moc, ja Saszce dobrze życzę jak każdy z nas tu obecnych, a jak ktos zainteresowany co to w rzeczywistości jest homeopatia to mogę polecić kilka lektur na pw, nie będe natomiast stopować żadnych prób pomocy Saszce

  7. [quote name='xxxx52']
    Co do 20 km ,to nie przesadzaj ,a ja jade w sobote na odwiedziny 150 km .Czasami nawet robie w jedna strone i 250 km.
    [/QUOTE]

    nie było moją intencja przesadzić, jedynie pokazać, że mimo, że mieszkamy w jednym mieście, to dla mnie nie jest ot tak proste pojechac i już, po prostu dużo pracuję, jest 22, a ja wróciłam z pracy 20 minut temu, pracuję w godzinach gdy zazwyczaj inni są juz po pracy, więc czasem cięzko się zgrać, i nierzadko pracuję maratonowo w weekendy, zresztą mniejsza z tym - obiecałam wizytę pa - udało się , obiecałam wizytę po - też się uda, pewnie piszę, żeby być lepiej zrozumiana, że to nie jest tak, że mogę w każdej chwili do państwa zajrzeć, bo mi po drodze :)

    xxxx52 - siłą rzeczy swoimi komentarzami zmuszasz mnie bym ważyła słowa, trochę tracę przy tym na spontaniczności, ale może sobie wyrobię lepsze nawyki :evil_lol: przyznaje rację: "opiekun"


    Ula - biorąc pod uwagę nieudaną adopcję Megan - jestem na 200% za zaczipowaniem od zaraz
    potrzebujemy jednak pomocy przy rejestracji czipów - i Peggi i Meggi

    aha, a 10 zł dołożone do transportu miało być ode mnie, a nie od Ciebie Ula - więc Oleno wyślij z następnmym przelewem proszę o 10 więcej, ja jak obiecałam jeszcze za lipiec płace podwójnie, żeby było na te różne sprawy jak szczepienia i czipy a być może kiedyś trzeba będzie na inne sprawy związane z adopcją czy zdrowiem dołożyć

  8. to ja najpóźniej w piątek obiecuję zadzwonić i zrobić wywiad, bo inaczej mnie ukatrupicie,
    a co do wizyty jestem zaproszona przez Państwa, nowych właścicieli Peggi, jednak wszyscy byliśmy zgodni, że to niekoniecznie tak od razu, że niech się ona jakoś zadomowi to wtedy, chyba że byłoby coś niepokojącego,
    wiecie ja mieszkam we Wrocławiu i oni też, ale żeby do nich dojechać to mam 20 km przez zakorkowane miasto, więc to też wymaga organizacyjnego wysiłku, nie będe mówić jak kombinowliśmy wszyscy by spotkac się na wizycie PA, majstersztyk :)
    uzbrójcie się jeszcze chwilkę w cierpliwośc, ja też się zbroję


    mam natomiast prośbę do wszystkich darczyńców - mimo że mamy na ten moment pół dwupaku na stanie - prosiłabym jeśli możecie o wpłatę lipcową po staremu - tak sobie pomyślałam, bo kilka złotych zapożyczyłyśmy na dokładakę do transportu, kilka na szczepienia i czipa dla Peggi a Megan właśnie się kończy p.wściekliżnie itp. - co Wy na to? ja swoją 50 daję też i w lipcu
    liczę że w sierponiu już będzie można mniej

  9. moje zdanie o homeopatii jest takie że to pic na wodę, fotomontaż, bazuje na ludzkim pragnieniu "leku świetnego na każdą bolączkę" tymczasem to po prostu woda woda woda rozcieńczona z cukrem, każdy lek homeopatyczny ma ten sam skład, jesli szukamy magii - ok pewnie to Saszce nie zaszkodzi, nam poprawi samopoczucie, że cos robimy, ale niestety też kosztuje, homeopatia nie ma badań skuteczności, a działa na ludzi czasem dlatego że: zbiega sie z procesem samoleczenia organizmu - innymi słowy nie przeszkadzamy chemią prawdziwych leków, brak ich skutków ubocznych, a uruchamia się normalne działanie układu odpornościowego, dwa - na ludzi działa efekt placebo - siła autosugestii, ale wątpię żeby na psy również
    bardziej polegam na ziołach i leczeniu metodami babuni

  10. dostałam krótkiego maila, że Peggi juz w nowym domu, w podróży była spokojna i grzeczna, teraz trochę sie boi i chowa za firanką, ale Państwo sie tym nie martwią i prognozują dobrą zmianę
    i mamy obiecane zdjęcia w przyszłości
    więc dzisiaj Peggi Wrocławianka kibicuje polskiej drużynie w najważniejszym meczu EURO, kawałeczek ma do stadionu, ale może przyniesie naszym szczęście? :evil_lol:

×
×
  • Create New...