Jump to content
Dogomania

KarolinaZ

Members
  • Posts

    10
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by KarolinaZ

  1. Trzymajcie kciuki za Hugusia (dawnego Rinkiego), pojutrze ma operacje na przepuklinę rozworu przełykowego. Miał ją od dawna, niestety nie zdiagnozowaną. Teraz jest w złym stanie, ale pojutrze musi już być dobrze! Dlatego proszę trzymajcie kciuki za bidulka!!!!!
  2. Dzień dobry, w okolicach Wilgi (60 km od Warszawy) błąka się zabiedzona suczka rasy Syberian Husky. Rozmawiałam z ludźmi ze wsi, podobno pojawiła się około 2 miesiące temu, była pięknym zadbanym psem. W tej chwili to obraz nędzy, zagłodzona, przeganiają ją wiejskie psy, pogryziona. Niedaleko tej wsi są działki/domki wypoczynkowe, prawdopodobnie wyrzucił lub zaginęła któremuś z turystów. Zostawiłam ją na razie tam, bo byłam akurat u znajomego na działce ze swoimi dwoma psami i Fretką, więc nie mogłam zabrać do samochodu jeszcze jednego zwierzaka. Próbowałam ją dokarmiać mięsem, ale niechętnie jadła- podejrzewam, że zassany żołądek. W ciągu tego tygodnia przeglądałam wszelkie ogłoszenia o zaginięciach, do osób których opis zgadzał się z wyglądem suczki wysyłałam meile z jej zdjęciem, niestety nikt do tej pory sie nie odezwał. Próbowałam też zamieścić ogłoszenie na huskyadopcje.pl - napisałam w tej sprawie meila na [email][email protected][/email] -już tydzień temu, do tej pory nikt nie odpisał.... Nie sądzę, że znajdzie się właściciel. W tej chwili sprawa wygląda tak, że znalazłam bardzo dobry dom dla tego psa, jest jednak pewien problem - w domu mieszka już pies, suczka musi więc być wykastrowana. Nowi właściciele są starszymi ludźmi, więc nie chcę stworzyć im problemu w postaci szczeniaków. Jeśli to możliwe bardzo proszę o wskazanie miejsca, w którym mogłabym bezpłatnie wykastrować suczkę, bo w tej chwili nie jestem w stanie wygospodarować ze swojego budżetu pieniędzy na kastrację. Z góry informuję, że nie oddam psa do schroniska gdzie zrobili by to za darmo!!!
  3. Dzień dobry, w okolicach Wilgi (60 km od Warszawy) błąka się zabiedzona suczka rasy Syberian Husky. Rozmawiałam z ludźmi ze wsi, podobno pojawiła się około 2 miesiące temu, była pięknym zadbanym psem. W tej chwili to obraz nędzy, zagłodzona, przeganiają ją wiejskie psy, pogryziona. Niedaleko tej wsi są działki/domki wypoczynkowe, prawdopodobnie wyrzucił lub zaginęła któremuś z turystów. Zostawiłam ją na razie tam, bo byłam akurat u znajomego na działce ze swoimi dwoma psami i Fretką, więc nie mogłam zabrać do samochodu jeszcze jednego zwierzaka. Próbowałam ją dokarmiać mięsem, ale niechętnie jadła- podejrzewam, że zassany żołądek. W ciągu tego tygodnia przeglądałam wszelkie ogłoszenia o zaginięciach, do osób których opis zgadzał się z wyglądem suczki wysyłałam meile z jej zdjęciem, niestety nikt do tej pory sie nie odezwał. Próbowałam też zamieścić ogłoszenie na huskyadopcje.pl - napisałam w tej sprawie meila na [email][email protected][/email] -już tydzień temu, do tej pory nikt nie odpisał.... Nie sądzę, że znajdzie się właściciel. W tej chwili sprawa wygląda tak, że znalazłam bardzo dobry dom dla tego psa, jest jednak pewien problem - w domu mieszka już pies, suczka musi więc być wykastrowana. Nowi właściciele są starszymi ludźmi, więc nie chcę stworzyć im problemu w postaci szczeniaków. Jeśli to możliwe bardzo proszę o wskazanie miejsca, w którym mogłabym bezpłatnie wykastrować suczkę, bo w tej chwili nie jestem w stanie wygospodarować ze swojego budżetu pieniędzy na kastrację. Z góry informuję, że nie oddam psa do schroniska gdzie zrobili by to za darmo!!!
  4. tu sa te zdjecia :) [URL]http://picasaweb.google.com/zakrzewska/Marzec2010[/URL]#
  5. tu sa nowe zdjecia Hugo, przy okazji tez Fredzislawa, bo tez jest adoptowany. Na fretkoforum wszyscy juz sie ciesza z coraz silniej zawiazujacej sie przyjazni miedzy Hugonem, a Fredziem. Zaluje tylko, ze nie udalo mi sie uwiecznic ich zabaw, ale poruszaja si€ zbyt szybko - na zdjeciu pozostaja tylko swietliste smugi. U Hugusia wszystko jest wporzadku poza problemami zoladkowymi. Na razie leczony jest controlokiem, trilaciem, siemieniem lnianym i lekka dieta, ale w przyszlym tygodniu zaczniemy mu dawac jakis lek na chorobe wrzodowa, jesli sie nie poprawi. Poza tym jest gites malina, wyglada na bardzo szczesliwego, ma co robic, bo Fredzislaw juz przed nim nie ucieka, dlugo go oswajal - jak HUgo chcial go jesc, teraz zaufal mu na tyle, ze sam dobrowolnie inicjuje zabawe. Pozdrawiam Wszystkich goraco!! Poza
  6. tu jest link na picasweb: [url]http://picasaweb.google.pl/zakrzewska/Pic#[/url] [IMG]http://www.SiteVacuum.com/publisher/GoogleSearchIconShadow.gif[/IMG][IMG]http://www.SiteVacuum.com/publisher/SuperSearchIconShadow.gif[/IMG]
  7. Chciałam tu wkleić zdjęcia, ale się nie udało. jak je ładuję to pojawia się czerwony wykrzyknik (undefined), może za duże? Do jakiego rozmiaru można tu ładować grafikę? [IMG]http://www.SiteVacuum.com/publisher/GoogleSearchIconShadow.gif[/IMG][IMG]http://www.SiteVacuum.com/publisher/SuperSearchIconShadow.gif[/IMG]
  8. aha, jeśli ktoś ma ochotę na wizytę poadopcyjną to zapraszam!! [IMG]http://www.SiteVacuum.com/publisher/GoogleSearchIconShadow.gif[/IMG][IMG]http://www.SiteVacuum.com/publisher/SuperSearchIconShadow.gif[/IMG]
  9. Nie dziękujcie nam! To my dziękujemy wam, że znaleźliście gdzieś tak cudownego psa. Cała nasz rodzina jednogłośnie twierdzi, że była to jedna z najlepszych decyzji w naszym życiu. Rinki jest żywą reklamą adopcji zwierząt. Mam nadzieję, że uda nam się przekonać choć część znajomych do przekonania o wyższości adopcji nad kupowaniem zwierząt. Z zaufaniem Rinkiego jest coraz lepiej. Nabiera też śmiałości, już swobodnie zaczyna zabawę kiedy ma na to ochotę, jak wychodzi na siusiu wie, że zaraz ma wrócić z powrotem pod drzwi (wcześniej wychodzil i siedział sobie grzecznie gdzieś na podwórku.. trzeba go było wołać i jak wracał był wyraźnie zaskoczony i szalał ze szczęścia, że go wpuścilismy). Najbardziej cieszymy się, że przybrał odrobinę na wadze, nadal mu wystaja żebra i kości biodrowe, ale trochę się zaokrąglił, wygląda znacznie zdrowiej, ma ładniejszą sierść i zaczyna wyglądać jak szczeniak. Wydaje mi się, że on jest znacznie młodszy niż 4 lata. Ma bardzo ostre zęby w ogóle nie stępione, na moje oko wygląda na góra 2 lata, ale to nie istotne. Ku wielkiej uciesze mamy znacznie mniej się ślini. Jak przyjechał miał taki ślinotok, że były dosłownie kałuże na podłodze, a my się na nich ślizgaliśmy jak na skórkach od banana. Teraz jak się nasycił nawet na widok fretki nie cieknie mu ślinka. No właśnie.. z fretką jeszcze nie najlepiej, ale juz nie atakuje od razu, nawet kilka razy zostali prawie sam na sam (tzn. z moja ewentualną asekuracją) i sie nie rzucił, pewnie gdyby chciał na prawdę ją zjeść już by było po fretce- bo jest zadziwiająco szybki jak na shar-peia, myślimy, że on polował na szczury w schronisku i dlatego ma problem z zaakceptowaniem Fredziczka. Naprawdę nieziemsko się cieszę, że udało Wam się go dowieźć przed tymi mrozami. Obiecuję załączyć jakieś zdjęcia jak tylko je zrobię.
  10. Dzień dobry, jestem nową właścicielką Rinkiego. Jest u mnie od wczoraj. Dziękuję bardzo doddy za transport! Co do Rinkiego to od wczoraj usiadł na tyłku może 3 razy. Cały czas jest jeszcze pobudzony, non-stop merda ogonem. Chodzi za mną krok w krok, jak wchodzę do toalety to piszczy pod drzwiami :) Nie wiem co się będzie działo za chwilę, bo muszę wyjść zaraz na zajęcia, a później na noc do pracy. Może na swojego "pana" wybierze sobie w czasie mojej nieobecności kogoś innego z mojej rodziny, byłoby super. Na razie warkną wczoraj i dzisiaj na mamę i siostrę, bo mu wycierały chusteczką fafluny, ale się tym nie martwimy bo z naszym poprzednim Shar-peiem było podobnie. Też na początku tylko mnie akceptował bez reszty, dopiero później zakochał się w pozostałych członkach rodziny. Najbardziej się bałam, że nie dogada się z moim drugim psem Lorą, niepotrzebnie, bo na jej widok od razu merda ogonem, gorzej z Lorą- po prostu się na nas obraziła i odchodzi jak chce się ją pogłakać. Problemem jest na razie jedynie to, że chce zjeść naszą fretkę... a fretka jeszcze nie zrozumiała, że to niebezpieczne i leci do niego przy każdej okazji, ale mam nadzieję, że w przeciągu kilku dni zrozumie, że Fredzio to nasz zwierzaczek, a nie kotlet :) Za kilka dni jak już zrozumie, że nasz to to też jego dom i nie będzie sie tak stresował pojadę z nim do weterynarza na podstawową morfologie krwi i dam znać, czy wszystko ok.
×
×
  • Create New...