Jump to content
Dogomania

PistonPL

Members
  • Posts

    17
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by PistonPL

  1. Niestety w ostatnich dniach Lord stracił wolę walki. Z medycznego punktu widzenia od początku szanse były znikome, ale psiak walczył, miał chęć życia. Gdy to zniknęło uznaliśmy, że nadszedł czas.. Był to największy psi wojownik jakiego do tej pory spotkaliśmy. Przyjechał do nas w stanie krytycznym, z porażeniem, ze zwyrodnieniami w odcinku krzyżowym, z odleżynami, wyraźnie po przejściach jeszcze przedpaluchowych, z wykrzywioną psychiką.. Odżył, stał się przesympatrycznym psem i mimo wielu dolegliwości go trapiących był szczęśliwy niemal do samego końca. [IMG]http://przytulpsa.pl/zdjecia/619/duze/002.jpg[/IMG]
  2. do usunięcia wielokrotny post - błąd serwera
  3. do usunięcia wielokrotny post - błąd serwera
  4. do usunięcia wielokrotny post - błąd serwera
  5. Lordzik wciąż ma się dobrze i nigdzie się nie wybiera. Osiągnął maksymalny poziom rozkoszności, zrobił się pieszczoch, próbuje się nawet czasem bawić z innymi psami lub tarmosi jeżyka-zabawkę :) Spanie to wciąż ulubione zajęcie z przerwami na grzebanie w śmieciach (takie hobby) i obszczekiwanie Marcela bo gówniaż go ciągle zaczepia (doigra się kiedyś). Z Maszką tworzy mocną komitywę i chętnie pozują do zdjęć razem: [IMG]http://img41.imageshack.us/img41/6097/dscf5135resize.jpg[/IMG] [IMG]http://img67.imageshack.us/img67/6057/dscf5129resize.jpg[/IMG] PS: Szukamy dla niego szelek z uchwytem, bo ciągłe znoszenie i wnoszenie po schodach jest upierdliwe, tym bardziej że Lord odkąd dostaje metacam spokojnie sam może wchodzić byle go podtrzymywać dla bezpieczeństwa.
  6. Lordzio wciąż się trzyma bardzo dobrze. Niedowład łap tylnych nie postępuje, zatrzymaliśmy się na etapie gdzie pies sam może wstać i nawet zejść ze schodów (wchodzenie niestety już tak dobrze nie idzie). Psychicznie jest też już całkiem dobrze, dla nas to teraz rozkoszny misio. Można głaskać, przytulać, troszkę się podrażnić (podgryza delikatnie w zabawie!), kaganiec to już historia. Dla obcych taki słodki już nie jest, ostatnio na świątecznym "śledziku" udziabał znajomego w rękę gdy wykonał gwałtowny ruch (sięgał po zapalniczkę przed nosem psa), więc tutaj wciąż trzeba na niego uważać. To nie jest typ strachliwego kanapowca i nigdy nie będzie. Jak coś mu nie pasuje to gryzie. Zaprzyjaźnił się z Maszką, ale z Zuzią od czasu do czasu toczy wojny ale całe szczęście bez rozlewu krwi. Ot, takie wyjaśnienie sobie kolejności dziobania. Marcel póki do gęby sam mu nie wchodzi jest pomijany. Czasem go Lord obszczeka ale bez jakiejś wielkiej agresji. Abażur zniszczony. Lordzio w swej subtelności, jak tylko o coś nim zahaczył albo nie mógł się gdzieś zmieścić napierał całym ciałem (ok 40kg!!). Kołnierz nie miał szans...
  7. Po raz pierwszy dostał ostrzegawczo w łeb, ale niestety się nie przejął. Najgorsze, że to taki zawodnik przed którym wycofać się nie można bo jak się mu raz ulegnie to jeszcze gotów pomyśleć że tu rządzi. Pewnie dzisiejsze zwarcie nie będzie ostatnim.. Z pozytywnych wieści to czuje się chyba dobrze i nie widać nawrotów paraliżu.
  8. z tą karmą to ja już go przećwiczę. z resztą, wszystkie nasze burki. kupiłem 20kg dobrej karmy a te łachmyty jeść nie chcą. za to dużą puszkę "sparky" za 1.99 wtrynżalają chętnie. fastfood górą i trzeba to zmienić !
  9. [img]http://img8.imageshack.us/img8/9929/dscf4174r.jpg[/img] Lordzio rozkoszny [img]http://img209.imageshack.us/img209/5568/dscf4157r.jpg[/img] z Maszką [img]http://img31.imageshack.us/img31/6306/dscf4177r.jpg[/img] cała ekipa: Maszka, Lordzio, Zuzia i Marcel
  10. [quote name='magdyska25']Mimo tego że Lordek ma ciężki charakter wypowiadacie się na Jego temat bardzo ciepło- gdyby tylko tacy ludzie adoptowali psy nie byłoby niepotrzebnych "zwrotów". [/QUOTE] znamy psiaka od półtora roku, więc niespodzianki nie ma, widzieliśmy na co się decydujemy. właśnie wyprowadzałem Lorda na nocne siusianie aby mieć pewność że do rana wytrzyma i niestety jest znaczne pogorszenie. nie może ustać o własnych siłach. mam nadzieję, że to chwilowe.
  11. [quote name='magdyska25']Że ze zdrowiem Lorda nie jest dobrze to wiedziałam ale psychika? co jest nie tak ? Charakterny? W sumie znałam Go tylko z widzenia...ale jakoś nie dał się poznać od "tej strony". [/QUOTE] pies od początku był nierówny. kilka osób próbowało go wyprowadzać i kończyło się to postraszeniem lub pogryzieniem. gdy go odbieraliśmy weterynarz wypełniający dokumenty przeglądał historię psa i stracił rachubę w pogryzieniach... trochę też winy samych ludzi bo "jaki łady piesek pogłaszczę go sobie", a pies pilnował swojego terytorium przy budzie i każdy zbliżający się obcy był traktowany jak intruz, a że pies nie warczy tylko szarpie bez ostrzeżenia.. na efekty nie trzeba było długo czekać. generalne Lord tolerował tylko Pana Wienia (się dobrali :) ) i mnie, ale poczatki też nie były łatwe bo rozpoczęlismy znajomość od wyszarpania mi rękawa kurtki (o jaki ładny owczarek, wyprowadzę go chyba...). kilka tygodni cierpliwego urabiania, przekupstw parówkowych no i chyba troszkę szczęścia i jakoś się udało. na spacerach był grzeczny, tolerował niektóre psy (losowo, wg swoich upodobań), czasem dał się komuś na spacerze pogłaskać a innym razem kłapał zębami. raz rozwścieczony potrafił też startowac do mnie ale szybko mu przechodziło i znając psa można było go uznać za w miarę bezpiecznego. wymagał też stanowczej ręki bo inaczej włączał mi się tryb "ja tu rządzę". w domu jest lepiej. Gosię akceptuje. mamy taktykę że tylko ona go karmi aby miał dobre skojarzenia. inne psy również zaakceptował ale jeśli sa zbyt nachalne to popędzi. znoszenie go ze schodów i wszelkie operacje siłowe (np: podnoszenie jak się przewróci, wkładanie do samochodu) są robione z kagańcem bo czasem go coś zaboli i wtedy robi się agresywny. jak tylko stanie na nogi kaganiec jest zdejmowany i pies wraca do "normy". ponieważ jest prawie ślepy na jedno oko a drugie też już ma początki zaćmy, na dodatek średnio słyszy zdarzyło mu się mnie raz nie poznac przez co zrobiło się w salonei gorąco, ale z powodu tego kręgosłupa nie jest już taki sprawny wiec udało się go opanować. ogólnie trzeba na niego uważać, kaganiec zawsze w pogotowiu, Gosia sama nei robi nic co by mogło psa rozzłościć, ale też nie dajemy mu sie zdominować i jak kłapie szczęką jest karcony słownie, przy podnoszeniu się z nim nie cackam tylko na siłę szybko i sprawnie.. póki co się to sprawdza. zapewne jeśli bóle reumatyczne się nasilą psa już nie ogarniemy i to będzie koniec. ale i tak nie żałuję i przynajmniej końcówkę będzie miał godną.
  12. forum działa "dziwnie" na dodatek na każdej przeglądarce inaczej.. ale jest sposób który działa zawsze i wszędzie: dodaj potki na fotosik.pl, imageshack.us lub innym tego typu serwerze, następnie bezpośredni link do zdjęcia ([URL]http://nazwaserwera.com.pl/jakiesfoldery/abc.jpg[/URL]) wklej w taki sposób: [img]http://img69.imageshack.us/img69/6153/jakwklejac.jpg[/img]
  13. W tym miejscu należą się również podziękowania dla Pani Wandy (Dyrektor z Palucha), za zezwolenie na adopcję trudnego psa o wątpliwej reputacji w dodatku w bardzo ciężkim stanie zdrowotnym. My jesteśmy szczęśliwi, pies czuje się coraz lepiej a lekarze z Palucha na pewno odetchnęli z ulgą bo podobno były z nim straszne wojny przy leczeniu ;-)
  14. [img]http://img268.imageshack.us/img268/512/lordca.jpg[/img] tutaj trochę zły w samochodzie ale już się przyzwyczaił i nawet wydaje mi się że lubi jeździć
  15. [quote name='obraczus87']Lordzik....... dobrze, że już w schronie nie jesteś..choćby dla lepszego komfortu psychicznego - warto było![/QUOTE] temat tylko o Lordzie aby nie wprowadzać zamieszania w wątku Florka [URL]http://www.dogomania.pl/threads/174428-Paluchowy-LORD[/URL]
  16. [img]http://img517.imageshack.us/img517/8716/dscf4100rr.jpg[/img] a to szczęśliwa gęba Lordzia który szuka sobie swojego miejsca u nas w salonie
  17. Witam, znany chyba wszystkim Wolontariuszom z Palucha Lord jest już u nas i ma się zadziwiająco dobrze. Niestety prześwietlenie wykazało poważne zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie i dr. Sławski (prywatna przychodnia wjazd od Kaspijskiej) raczej nie daje mu większych szans na długie życie w zdrowiu, ale my jesteśmy dobrej myśli a i sam pies odżył i ma się świetnie. Chodzi, czasem uda mu się nawet samemu podnieść, byliśmy na krótkim spacerze. Schroniskowy postrach ludzi robi olbrzymie postępy behawiorystyczne i właściwie po za walką u weterynarzy nie mamy z nim większych kłopotów. Zaakceptował pozostałe nasze zwierzęta a Gosię nawet chyba polubił :) Upierdliwe jest jedynie noszenie go po schodach, ale też idzie nam współpraca coraz lepiej. pozdrawiam Norbert
×
×
  • Create New...