Jump to content
Dogomania

_Pixia_

Members
  • Posts

    336
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by _Pixia_

  1. azothot odezwij się do mnie na pw lub tel. 510-244-144 mogę udzielić kilka wskazówek na co najlepiej zwracać uwagę przy osobach zainteresowanych adopcją itd. Pozdrawiam
  2. [quote name='tatankas']Koci czaruś ma dom,mamy za to białe kotki do adopcji,niestety jako,że albinosy to na 99% są głuche. [/QUOTE] Albinoski były trzy, jeden już w nowym domu. Dwa pojechały na dt plus mała szaruska. Mam nadzieję, że znajdzie się właściciel psiaka.
  3. Swojego tymczasowego ale już stałego też w tym gabinecie jak i "ciężkich" podopiecznych. Szczerze mówiąc bliskość do domu Moniki M zaważyło na tym gabinecie jak sprzęt i podejście. Trudno nazwać wciąganie Inki do samochodu idealnym wejściem do pojazdu ale przynajmniej widzi jakiś nowych ludzi. Weterynarz mógłby przyjeżdżać do domu ale P. Misztal zaleciła jednak krótkie wycieczki. Oczywiście Inka z chęcią wydostałaby się z szelek i poszła w długą ale teraz oczy są dookoła głowy. Drugiej wycieczki takiej może już nie przeżyć. Całe szczęście, że schronisko odłowiło ją w całości. Zadbamy o tą dziewczynkę, tak wiele już przeżyła należy jej się spokojna przyszłość. Dziękuję bardzo za zainteresowanie. To utwierdza nas w słuszności działania.
  4. [quote name='Enigma79']@ _Pixia_ : Czy wiadomo już, czy Inka ma jakieś wewnętrzne obrażenia ? Co na jej temat powiedziała behawiorystka ? Wiem, że z czasem bywa różnie, napisz, jak znajdziesz chwilę.[/QUOTE] Inka ma brzuszek w porządku, brak ciąży, jakiś guzków. Miała tylko kryształki w pęcherzu moczowym (ale tu nie ma co się dziwić bo tyle czasu przebywała bez schronienia). Wet. Szczepańczyk dla jasności jeszcze poprosił o próbkę moczu i zobaczymy co z tego wyjdzie. I tak od pierwszej wizyty dostaje antybiotyk. Ma wyciągnięte sutki po ciąży. Codziennie jest u weterynarza, więc po malutku poznaje ludzi. Jeżeli chodzi o P. Misztal to oceniła ją z dość dużym optymizmem. Warunkiem dojścia do "normalności" jest drugi pies w domu tymczasowym. W chwili obecnej poszukujemy takiego. Inka ponownie trafiła do Moniki ale to o wiele lepsze warunki niż schroniskowe choć bez drugiego psa. Nie można Inki do niczego zmuszać, musi się przekonać że drugiemu psu nie dzieje sie krzywda to i ona sama się otworzy. Jest daleka od tego jakoby Inka była bita. Najprawdopodobniej nie miała kontaktu z człowiekiem, mieszkała na łańcuchu lub w kojcu. Bądź tak mocno przeżyła stratę ukochanego pana. Na całe szczęście je karmę i pije wodę, dzisiaj wyszła powiedzmy na spacer. Tzn. w szelkach i obroży na zamknięty ogródek, to już wielki sukces w jej wykonaniu. Prognozy są dobre ale trzeba czasu i odpowiedniego dt. W żadnym wypadku klatka czy kojec.
  5. [quote name='Enigma79']Ja Inkę już poznałam i widziałam jej reakcje na człowieka... kiedy zjadła mi z ręki kawałek pulpeta omal nie wyskoczyłam z radości przez sufit w TOZ-ie. Wiem, że spacery nie wchodzą w grę, ja będę ze swoim psem w Mierzynie wychodziła i gdyby państwo, którzy się opiekują Inką chcieli spróbować dołączyć do nas na parę minut dajcie znać. Hm... może Inka nie jest przyzwyczajona do smyczy ale widziałam też , jak gryzła kratę w kojcu chcąc się z niego (chyba) wydostać. Z innymi psami z pewnością poczułaby się bezpieczniej i może czegoś się od nich nauczyła, była chyba mniej spięta, jak dołączyły do niej w salce wykładowej inne psiaki.[/QUOTE] Na chwilę obecną poszukujemy odpowiedni dt z nadzieję, że uspokoi się widząc dobro drugiego psa. Wieczorem się odezwę po wizycie behawiorystki i po usg (być może w środku coś się dzieje). Przekaze opiekunce o mozliwosci spacerów. Dziekuje
  6. [quote name='Enigma79']Uff... czyli jest bezpieczna. Behawiorystka na pewno udzieli cennych rad, często zastanawiałam się, jak należałoby z Inką postępować, czy nie narzucać jej się i samym byciem przekonać ją, że nic jej nie grozi ze strony człowieka, czy jednak "wymuszać" w jakiś delikatny sposób kontakt. Bardzo jestem ciekawa, co powie behawiorystka. W weekend będę w Mierzynie ale spacer chyba w dalszym ciągu nie wchodzi w grę...[/QUOTE] Wydaje mi się, że Inka otworzyłaby się przy drugim psie. Stan na dzisiaj: kłębek nerwów. Każdy dotyk kończy się tym, że napina swoje ciałko. Wygląda na to, iż to pies łańcuchowy bądź kojcowy. Nie wie co to chodzenie na smyczy. Dzisiaj Inka już z pewnością nigdzie nie wyjdzie, wkleiła się w posłanie i odsypia cały tydzień. Jeżeli chciałabyś ją poznać to jak najbardziej mogę przekazać namiary opiekunki. Do momentu znalezienia nowego domu tymczasowego będzie w tym miejscu.
  7. Inka dzisiaj została odebrana ze schroniska. Jej stan psychiczny się nie zmienił. To pies, który nie chce mieć do czynienia z człowiekiem. Jutro w domu tymczasowym ma pojawić się behawiorystka, czekamy na profesjonalną ocenę.
  8. A czy prośba o dom tymczasowy została zgłoszona do stargardzkiego oddziału TOZ? Tutaj w razie czego są namiary: [url]http://toz-stargard.pl/o_nas.php[/url]
  9. [quote name='Enigma79']Niestety nie :( dostałam dzisiaj maila od Moniki, napisała, że Inka widziana była w okolicach Traugutta i że biegła bez smyczy, tylko z szelkami i obrożą. Dziwne. Tyle psiaków ostatnio ucieka :( Marta dzisiaj napisała o Norze. Niedawno Dafne. Zrobiłam Ince ogłoszenie na Infoludku, tzn o jej zaginięciu, tam nie można dodać tego samego ogłoszenia w 2 kategoriach więc zablokowali mi jedno w "Znalezione/ zgubione", zostało tylko to w "Zwierzaki".[/QUOTE] Proszę rozglądajcie się jeszcze za Inką. Zostały wywieszone ogłoszenia o jej zaginięciu, zostały powiadomione duże korporacje taksówek. Na FB również poszła informacja. Ona sobie nie da rady bez pomocy człowieka. :-(
  10. Widziałam dzisiaj to przepiękne cudo! Wyjątkowej urody, mam nadzieję że odpowiednia osoba pokocha to maleństwo. Jest świetna. Trzymam kciuki za nią.
  11. Szkoda , że równie szybko szczenianianko nie napisałaś o obecnej sytuacji. Niestety po Misia musiałyśmy pojechać, " nie sprawdził się". Warunki mieszkalne idealne ale widocznie nie zaiskrzyło. Jeżeli ktoś zechciałby przeczytać coś więcej zapraszam na uaktualnionego bloga: [url]http://tozszczecin-misiek.blogspot.com/[/url] Misio jest wspaniały i wierzę, że ktoś wyjątkowy czeka na niego.
  12. I jeszcze fotki Barnabusia: [img]http://img716.imageshack.us/img716/658/barni4.jpg[/img] [img]http://img710.imageshack.us/img710/4463/barni3.jpg[/img] [img]http://img714.imageshack.us/img714/9900/barni2.jpg[/img] [img]http://img413.imageshack.us/img413/9020/barni1.jpg[/img] [img]http://img268.imageshack.us/img268/3181/barni5.jpg[/img]
  13. Witam na wątku. Ja raczej gościnnie w tym miejscu. Chciałam wyrazić swoją wdzięczność za zaangażowanie wolontariuszki Charlie. Dziękuję za podejście do zwierząt, fachowość oraz pełną odpowiedzialność. Miałam przyjemność gościć u siebie w domu tymczasowym Barnabę. Z wielkim bólem oddałam go do nowego domu, po kliku dniach pobytu w nowym miejscu wiem że to była trafna decyzja. Przeklejam swoje ostatnie spostrzeżenia na jego temat. [QUOTE]Oddałam go z ciężkim sercem, teraz zaledwie po dwóch dniach wiem że ten kocurek jest kimś wyjątkowym. Pośród tabunu kotów, które przez ponad rok przewinęły się przez mój dom. Pierwszy był Filipek (ten kto mnie trochę zna to wie o czym mówię), drugi jest Vini (tutaj nie wyobrażam sobie jego odejścia do innego domu ale nie chcę być egoistyczna, najważniejsze jest jego zdrowie) oraz Barnaba (ideał kota, uwielbia buziaki ale przede wszystkim przytulanie). Jego ranne wylegiwanie się na mnie rozbrajało mnie za każdym razem, zawsze czekał aż położę ceratkę i wtedy dopiero się kładł. Będzie mi brakowało jego stukania stópkami po panelach, szaleństw, gadania... Gdybym tylko miała ku temu warunki zostawiłabym go sobie bez dwóch zdań. Ale mój metraż nie pozwala na więcej zwierząt. Wiem, że straciłam coś wyjątkowego ten kto miał okazję go poznać wie o czym mówię. Tych pięknych oczek nigdy nie zapomnę. Trafił do fajnego domu, Pani jest przede wszystkim odpowiedzialna tego szukałam w przyszłym opiekunie. Jego załatwianie jest najważniejsze, ciągła obserwacja zależy mi bardzo żeby żył komfortowo i bez cierpienia. Pani dzwoni do mnie każdego dnia i relacjonuje jak się ma jego fizjologia i nie tylko. Zapraszała mnie już na następny dzień ale nie chcę mieszać mu w głowie. Pojadę pod koniec tygodnia. [IMG]http://forum.miau.pl/images/smilies/icon_mrgreen.gif[/IMG] Ma koleżankę kotkę, tak samo czarną i również ma zwisający brzuch. No to tyle co mi do głowy przychodzi. Niby powinnam się cieszyć ale tak nie jest... ciężko jest czasami rozstać się z podopiecznymi.[/QUOTE]Dla zainteresowanych osób o jego losach można dowiedzieć się na naszej oficjalnej stronie: [URL]http://www.toz.szczecin.pl/?id=interwencje_czytaj&int=1908[/URL] . Nie wiem komu powinnam podziękować za to, że Barnaba mógł trafić aż tutaj do Szczecina. Najprawdopodobniej Pani kierownik. Barnaba jest bezpieczny w nowym domu, mało tego jego stan fizyczny uległ znacznej poprawie. Odzyskuje czucie w ogonku, coraz częściej chodzi do kuwety.
  14. Przepraszam za taką pauzę ale trafił mi się tymczasowicz specjalnej troski i pochłonął mnie doszczętnie. Jeżeli chodzi o Miśka, to zaczyna już normalnie funkcjonować wśród ludzi. Spuszczony ze smyczy ale tylko kiedy jest ze swoją ulubioną :cool3: opiekunką przychodzi na zawołanie. Nie ma już problemu z wychodzeniem z budy a co dopiero z kojca. Przekonał się, że ludki przychodzą tam dla niego. Wychodzi już ze wszystkimi... silnymi. Nadal potrafi pociągnąć choć coraz mniej. U weterynarza odwala cyrki, to jest prawdziwy chłop. Próbuje zbajerować na piękne oczy, byle tylko nie kłuli. Nie myślcie sobie, że on jakiś niewychowany do granic możliwości. Po każdym zastrzyku ładnie dziękuje podając łapę. Osobiście nie widziałam go tydzień a już widać, że jego sierść zaczyna odrastać. Nie ma takich dużych prześwitów, zaczynają mu te małe kudełki gęstnieć.To tak po krótce co u Miśka. Niedługo nadejdą nowe fotki to sami zobaczycie jak brzydkie kaczątko się zmienia.
  15. [quote name='beataczl']Zapraszamy na aukcję allegro: [URL]http://allegro.pl/show_item.php?item=1025565610[/URL] Każda Państwa cegiełka to jeszcze jedna iskra w oczach Miśka.[/QUOTE] Hop, ostatni dzień aukcji.... :roll:
  16. [B]I relacja wolontariuszki:[/B] Widziałam dzisiaj Micha pierwszy raz w realu. Pierwsze wrażenie? Nie gnatowatość, nie łysość, nie parchy popchelne na skórze. Płynność ruchów - idzie jak chart afgański, uszy Jumbo słonika, pięknie odchylone do tyłu i miękkość spojrzenia. Nie odmówił mi spaceru, wręcz przeciwnie. Z miłości chyba uwalił takiego kupona, że w dwa worki śniadaniowe pakowałam, następnym razem wezmę reklamówkę. I nie było to w tej dziedzinie jego ostatnie słowo - nie tylko uszki ma jak słoń [IMG]http://tozszczecin.ayz.pl/forum/images/smiles/icon_mrgreen.gif[/IMG] Ciągnie mocno, ale to jest do opanowania, wydaje mi się, że ruchu dla niego jest mało, na wybiegu szalał wręcz z innymi psami, jedno spięcie było, z buldożkiem, z którym zresztą wcześniej przyjaźnie się bawił. Pozostałe kontakty bez zarzutu, zarówno z psami rozmiarów i ras wszelkich, jak i suniami. W drodze na wybieg zaczepiał go bardzo młody pies, robiąc poddańczą rozkładówkę przed Michem, lepszą niż niejedna laska dla Playboy'a, czy inszego CKM-a. A Michu przeszczęśliwy był, chyba poczuł się jak król. Boi się jeszcze wielu rzeczy, ale tylko przez moment, na przykład wlazł na równoważnię i było ok, natomiast huśtawka, która mu poleciała w dół pod łapami, na chwilę go przestraszyła. Jest bardzo kontaktowy wobec ludzi, zawołany przybiega, a tak ugania się z psami, omelany plujami własnymi do imentu. I, co dla mnie jest niezrozumiałe, zawsze ma pasek śliny w tym samym miejscu [IMG]http://tozszczecin.ayz.pl/forum/images/smiles/icon_mrgreen.gif[/IMG] . Jak on to robi??? Całuśny jest też - takiego oplutego buziaka dostałam, że aż! No i na końcu po zamknięciu w kojcu płacz okrutny, bo jak to? Idą i nie zabierają? Takiego pięknego psa? Mówili, że super, a teraz zostawiają? Żarłocznie wcina parówkę w mini odcinkach, ale musiały być takie. Zębem rozjechał mi palec, ale ofiary w ludziach muszą czasem być. A na poważnie - to jest piękny pies o bardzo dobrym charakterze, myślę, że z ułożeniem go problemów nie będzie, bo jest chętny do współpracy i umie opanować lęk. Zero agresji do wszystkiego, co żywe. wol. Ania [IMG]http://img338.imageshack.us/img338/345/dsc00216k.jpg[/IMG] [IMG]http://img39.imageshack.us/img39/6786/dsc00215gi.jpg[/IMG]
  17. [quote name='beataczl']nie rozumię tej aukcji, zakupiłam 2 cegiełki i kiedy mam zapłacić?[/QUOTE] Po wirtualnym zakupie na allegro należność należy wpłacić na konto: Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Szczecinie Al. Wojska Polskiego 198A Numer konta: 63 1020 4795 0000 9402 0103 5419 z dopiskiem "dla Miśka" Dziękuję ogromnie Beatko. :loveu:
  18. Jak najbardziej prosimy o odwiedziny Miśka, chociaż wirtualne. Przypominam o aukcji cegiełkowej, która idzie po mału a koszty leczenia będą ogromne. :-( Misiek nie jest jedynym naszym podopiecznym wymagającym opieki weterynaryjnej. [url]http://allegro.pl/show_item.php?item=1025565610[/url] [SIZE=1][B][U][FONT=&quot] [/FONT][/U][/B][COLOR=#FF1616][FONT=&quot][/FONT][/COLOR][/SIZE]Przy okazji stworzyłam bloga dla Miśka, będą się tam pojawiać najświeższe informacje: [url]http://tozszczecin-misiek.blogspot.com/[/url] [SIZE=1][COLOR=#FF1616][FONT=&quot] [/FONT][/COLOR][/SIZE]
  19. Misiek zniósł wizytę w salonie przynajmniej jak medalista. Stał grzecznie w wannie, nawet Pan fryzjer ściągnął kaganiec (wg byłej właścicielki pies gryzł podczas próby kąpania). Z dostojnością znosił strumień wody, mydlenie czy suszenie. Co prawda nie pachnie jeszcze od niego tak jak powinno ale brud został całkowicie zmyty. Teraz dopiero widać jaką ma piękną brązową sierść na łapach. Oj będzie z niego przystojniak! :razz:
  20. Dzisiaj wybieramy się z Miśkiem na pranie skóry w salonie. Nie sądzę żeby pamiętał co to jest kąpiel. Po dzisiejszym kąpaniu już powinno być z górki. Dziękuję ogromnie za prześliczne przerobione fotki. :razz:
  21. I wklejam szerszą informację koleżanki, z którą go zabrałyśmy. [QUOTE] W imieniny miesiąca Miso-kłapouch rozpoczął lecznie w gabinecie TOZ. Czekałam na niego w kojcu ponad pół godziny, gdyż zdominowany przez współlokatorkę-Lunę nie chciał wyjść z budy. Po moim opowiadaniu jak fajnie jest wąchać trawę Misio postanowił mi zrobić przyjemność i wyszedł w końcu ze mną z kojca. W godzinach porannych udałam się do lek.weterynarii Joanny Pawełki w celu dokonania szczegółowych oględzin psa. Wbrew moim obawom jądra Miśka są zdrowe (dla mnie były zbyt duże), poza tym podano odpowiednie antybiotyki likwidujące świąd, gojące zmiany na skórze. Pies został odpchlony oraz wyszczyszczono mu uszy i zastosowano specjalną maść, gdyż jest stan zapalny. Miso podczas badania i kłócia igłami był spokojny, nie okazywał agresji a jedynie strach. Udałam się z nim na spacer. Misio trochę ciągnie na smyczy, nie jest bardzo bojaźliwy - jedynie czasami trzęsie się na widok pędzących aut. Podczas spaceru wiedział, że trzeba zrobić siku i kupę, która jest w normie. Około 20.20 tego samego dnia byłam z nim na ponownym spacerze. Nie było już chowania się do budy! Misio chętnie pospacerował, zjadł puszkę ze 100% mięsem, którą podałam mu z pełnowartościowym olejem z łososia norweskiego. Na koniec dostałam mały prezent od Misia - delikatne machnięcie ogonem i płacz z powodu pozostawienia go w samotności. [/QUOTE]
  22. Misiek trafił wczoraj do kojca, niestety trochę się chłopak zestresował. Rano nie chciał wyjść z budy. Pod wieczór było już lepiej, póki co udaje się na krótkie spacery. Zjadł, napił się i normalnie załatwił to jest najważniejsze. Ciągnie ja piorun na smyczy ale nauczy się. Wszystko jest na dobrej drodze.:lol:
×
×
  • Create New...