Jump to content
Dogomania

gabula

Members
  • Posts

    21
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by gabula

  1. Bo same kwasy nie pomogą, uzupełniają, przyspieszają i zwiększają efektywność leczenia, nie są jego warunkiem, ale warto ciągnąć stosowanie ich w parze z wybranym lekiem, kwasy lekiem nie są, a suplementem. Dermatologia niestety jest dziedziną, gdzie efekty leczenia nie przychodzą z dnia na dzień a z miesiąca na miesiąc, czasem z tygodnia na tydzień...nie oczekuj od weta cudu, w dermatologii się tak nie da...
  2. Ja znam 4 metody leczenia atopii u psa, u każdego skuteczność jest inna, czasem trzeba te metody weryfikować, łączyć, modyfikować itp, pamiętajcie, że u każdego atopika powinno się wspomagać leczenie kwasami omega-3 i -6 lub dietą "skórną" np.skin support RC. a leki to: clemastyna 0,05mg/kg masy ciała 1xdz. zyrtec 0,5mg/kg masy ciała 1xdz. hydroksyzyna 2mg/kg masy ciała 3xdziennie lub sterydy, a często kończy się na tych ostatnich... I nie podawajcie leków na własną rękę tylko idźcie do weta!!!!!! Clemastyna- działa po kilku tygodniach stosowania, czasem, niestety nie zawsze.
  3. gabula

    nowotwór?

    Tak naprawdę może być to wszystko...psiak mógł się zakłuć, zadrapać, zranić itp. i ponieważ niepokoiło go to- wylizał, zakaził i proces potoczył się dalej, prowadząc do powstania tzw.dzikiego mięsa, które niestety usuwa się chirurgicznie, leczenie bardzo rzadko pomaga, zwykle dlatego, że pies tak silnie się tym interesuje, że właściciel nie jest w stanie upilnować i proces nawarstwia się i pogłębia, powinno podawać się antybiotyki i leki p/zapalne i p/świądowe (sterydy zazwyczaj). jeśli takie leczenie nie pomaga i jeśli jednak jest to proces nowotworowy to też kończy się zabiegiem, usunięcia palca, choć często dochodzi do przerzutów, ale nigdy nie wiemy po jakim czasie i zawsze warto podjąć ryzyko zabiegu, 8latek to nie aż tak zaawansowany wiek żeby odpuszczać sobie dalszą walkę! Głowa do góry!
  4. I jeszcze o tych datach czipowania i tatuowania, datę zrobienia tatuażu powinnaś mieć w rodowodzie, metryce czy co tam masz, albo można odnaleźć ją w związku kynologicznym ,a czipowania- w ogólnopolskiej bazie identyfikacji zwierząt. Nikt nie powinien Ci robić problemu z przejazdem w związku z nieścisłością tych danych, a już w szczególności na Słowację, ale już do Szwecji czy UK moga się przyczepić.
  5. Odpowiedzi na pytania bzikowej: 1) wystarczy jeśli wet.przepisał numer z kodu do paszportu, ważne żeby ów numer zgodził się z odczytem na urządzeniu w razie kontroli 2) można używać paszportu zamiast książeczki, nie ma potrzeby uzupełniania systematycznie jednego i drugiego, paszport oczywiście ważniejszy 3) rubryki z badaniem klinicznym...ech, teoretycznie max.48h przed wyjazdem za granicę powinno się pójść do weta i zbadać zwierze, po czym ten robi wpis do paszportu, ze jest zdrowe i może wyjechać, mało tego- po takim badaniu powinno się pojechać do powiatowego inspektoratu weterynarii i dokonać legalizacji paszportu i można jechać. rzeczywistość jest taka, że nie każdy dopełnia formalności, ani lekarz, ani klient. Słowacja nie jest krajem który restrykcyjnie kontroluje tego typu wpisy, poza tym w większości przejść granicznych do Słowacji nie ma kontroli, po prostu się przejeżdża (samochodem..., nie jestem pewna jak z pociągiem i psem sprawa się ma), każdy kraj ma niestety odrębne przepisy co do paszportów, wwozów i wywozów zwierząt
  6. Mi pasuje, niech i u mnie tak zrobią, chętnie zapłacę, nawet i więcej...
  7. No właśnie, i jakbyś się cofnęła do mojej pierwszej wypowiedzi to dokładnie o to mi chodziło, żeby były wytyczone miejsca do kupania. Natomiast dla Ciebie popadaniem w paranoję jest martwienie się o jedną plastkowa torebkę mniej czy więcej na wysypisku, a dla mnie sprzątanie kupy. Nie wiem, może mieszkasz w centrum W-wy gdzie jest jeden trawnik na osiedlu i za pewne nie jest miło i to co opisujesz to fakt z dnia powszedniego, u mnie naprawdę nie jest źle, mieszkam sobie w miasteczku 50tys. mieszkańców, ludka sprzątającego kupę nie uświadczysz, a mimo to nie ma tragedii.
  8. Obowiązkiem narzuconym przez nasze Państwo na właścicieli psów jest zaszczepienie ich przeciwko wściekliźnie przed ukończeniem 4 m-ca życia. Jeśli szczepimy psa zgodnie z powszechnie obowiązującym schematem szczepień szczeniąt- wścieklizna wypada 2-3 tyg. po ostatnim szczepieniu przeciwko chorobom zakaźnym. Zdarza się, że lekarze wraz z ostatnim szczepieniem (trzecim) podają i tę przeciw wściekliźnie. Nie zabije to psa, acz może osłabić na dzień-dwa. Powtarzamy "wściekliznę" co roku, obowiązkowo, w związku z istniejącymi przepisami prawnymi. Na dzień dzisiejszy wszystkie szczepionki przeciw wściekliźnie stosowane przez lekarzy są bezpieczne, nie sadzę, żeby normy w naszym kraju dopuszczały w ogóle do produkcji te starego typu.
  9. A ja bym jeszcze dodała, że można przyspieszyć cały proces rozgrzewając miejsce po iniekcji i masując- spirytusem kamforowym czy też ciepłym okładem np.z nagrzanego woreczka z gorczycą czy cold-packa
  10. Kałowe opakowania może będą się dłużej rozkładały, ale w miejscu, którego codziennie nie odwiedzam, a które jest przeznaczone do takiego "rozkładu" i na pewno nie będę musiała nic zmywać z butów czy psich łap. Uwierz mi lub nie, nie jestem tu po to żeby wszczynać afery, każdy ma prawo do własnego zdania, nie przekonamy się nawzajem, więc zaprzestańmy. Jednak sama zwróć obiektywnie uwagę na swoje słowa- obchodzi Cię tylko własne podwórko, Twoje buty i Twój trawnik, a co dzieje się z tymi wszystkimi wyrzuconymi do śmieci przeróżnymi opakowaniami które już nie zakłócają Ci spokoju? Miejsca przeznaczone do rozkładu...brzmi dumnie, zastanówmy się wszyscy co się w takich miejscach dzieje, i czy naprawdę są one zdrowsze i fajniejsze od kupy na trawniku. Wiesz, prowadzę w domu szeroko pojęty recycling, oszczędzam wodę i prąd, kupa poza walorami estetycznymi jest kompletnie na trawniku nieszkodliwa, nie zostawię jej na środku chodnika żeby ślepa staruszka w nią wdepnęła, to oczywiste, Mogę pokusić się o wywożenie ów nawozu razem z innymi organicznymi odpadami na kompostownik, ok, ma to rację bytu. Ale nie dam się przekonać do przeróżnego pochodzenia opakowań lądujących na wysypisku śmieci, sorry. Ale twoje racje też szanuję, i myślę, że o to chodzi, a nie o obrzucanie się błotem.
  11. Hmmm, jednak lubię wzbudzać irytację w ludziach, niewiarygodne jakie drzemią w nas emocje, grunt to kultura wypowiedzi...higienę trawnika zostaw sobie na później.
  12. Dokładnie tak jest, sędzia nawet mając podkładkę od lekarza wybierze tego psa który ma kompletne uzębienie, niestety...Zawsze możecie wstawić implant, znam magików którzy praktykują takie rzeczy, nielegalne, drogie, nie warte zachodu, bo implant kilkukrotnie mocniej nagryziony łamie się, ale wystawa już za nami i cel osiągnięty...Swoją drogą- czy ktoś poruszył już ten temat? Nie jestem zwolennikiem takich zabiegów, mimo to, wiem,że są i cieszą się powodzeniem, mimo szalonych kosztów...powszechnie wiadomo, że niektórzy wystawcy za każdą cenę chcą wygrać a przepisy nic dla nich nie znaczą...no i mamy później bajzel w hodowli w naszym kraju...Odbiegając od tematu, osobiście gdy jeszcze "bawiłam się" w hodowlę, kryłam swoją suczkę samcem będącym własnością szefowej jednego z oddziałów związku kynologicznego. Długa to historia, ale morał bolesny- pies przenosił dysplazję, co zostało skrzętnie ukryte, papiery sfałszowane...no comments.
  13. Tzw.przetrwałe zęby mleczne, najczęściej kły, są dość częstą przypadłością naszych czworonożnych przyjaciół. Najczęściej tyczy się to ras małych, np.yorków, ale oczywiście reguła nie istnieje. Podczas normalnego procesu wymiany zębów mlecznych na stałe korzenie tych pierwszych są resorbowane, a to co "wystaje" ponad dziąsło wypada- mówimy wtedy potocznie, ze pies gubi zęby. Czasem jednak predyspozycje rasowe czy nawet osobnicze sprawiają, że korzeń nie jest resorbowany, a pomimo, że stały ząb jest już w pełni wykształcony, mleczak ani drgnie, a to co widać ponad dziąsłem to tylko czubek góry lodowej. Takie zęby usuwa się w narkozie, żaden pies nie pojmie, że to dla jego dobra, że ma otworzyć paszczę i przez kilka minut być cierpliwym...dlaczego dla jego dobra? Dlatego, że w zakamarkach tak niefizjologicznie ułożonych, zbyt blisko siebie zębów gromadzi się okrutna ilość resztek pokarmowych, co z kolei sprzyja namnożeniu się bakterii i powstawaniu stanów zapalnych, zapach zabójczy, nie polecam. Dodatkowo, ząb mleczny "przesuwa" stały i dochodzi do wad zgryzu, ważne u wystawowców. Narkoza nie jest głęboka, jak przy zabiegu na jamie brzusznej, trwa krótko, więc i nie niesie za sobą wielkiego ryzyka, zwłaszcza, że tyczy się zwykle bardzo młodych osobników, które doskonale ją znoszą. Nie taki diabeł straszny.
  14. Wiecie, z całym szacunkiem, ale myślę, ze są istotniejsze problemy. A będac upierdliwym- jeśli ktoś twierdzi, ze "kupa nie znika", to polecam dogłebną analizę składu biochemicznego psiego kału, może istotnie nie po kilku dniach, ale na pewno szybciej niż te całe kałowe opakowania- jakiekolwiek by nie były.
  15. Moja ukochana wiedźma bagienna gdy była dziecięciem zaczęła od czytania książek...pierwsze było "Nad Niemnem", potem już szła filozofia, angielski, notatki z histologii, wybierała co ambitniejsze działa. Dla rozrywki czasem przegryzała dywan i ściany. Uwielbia ściągać ciekawe rzeczy z półek w jej zasięgu wzrostu. Ma już 10 lat, a do dzisiaj nie mogę zostawić paczki chusteczek do nosa w jej zasięgu bo wpierdzieli w całości, woreczek wypluwa, ostatnio zeżarła paczkę papierosów, które zmusiłam ją żeby zwymiotowała, wczoraj świeczki tea-light sztuk 3. Poza tym lubuje się we wszelkiego rodzaju padlinie, wymiocinach i kupach...niami! W tych lubi też się wytarzać. Ciastka pozostawione niefortunnie na stole, nie daj Boże cukierki w papierkach, kilka razy już zmuszona była oddać ów papierki, z obawy przed zatkaniem jelit. Przy okazji- prosta metoda żeby zmusić psa do wymiotów gdy pożre coś co chcemy odzyskać- ważne- podać do godziny od pożarcia, potem to już tylko liczyć na wydobycie druga stroną goldena- otóż- wlać w mordę wody utlenionej- 5-10ml, po 2 min. żyganko jak talala.
  16. Nie ma się co gorączkować, problem pojawił się, choć wcześniej też istniał, ale nikomu nie przeszkadzał, wywołuje sporo emocji, a my Polacy lubimy utrudniać sobie życie i się głupotami stresować. Też nie przepadam o 6 rano za wchodzeniem na trawnik pełen kup, ale sama nie sprzątam i nie będę. Ktoś już słusznie zauważył, że torebka z kupą rozkłada się dłużej i bardziej szkodzi niż sama kupa, po której po kilku dniach ani śladu. Ale przede wszystkim, skoro już sprzątać- gdzie są śmietniki na kupy się pytam? Bo ja mam najbliższy jakieć 300m od trawnika, do tego pełen zwyczajnych śmieci wyrzucanych doń przez ludz nieodpowiedzialnych. Poza tym...może warto by pomyśleć o miejscach wyznaczonych do psich spraw i harców..., ogrodzić jeden, drugi placyk, żywopłotem, wykorzystać i tak niczego sobą nie reprezentujące zaśmiecone trawniki przed blokami, wysypać piaseczkiem i zatrudnić bezrobotnych do sprzatani takiego miejsca 2x w tygodniu...z chęcia wyprowadzałabym psa w takie miejsce i nie musiałabym wysłuchiwać wiecznie marudzących i wrednych sąsiadów. temat rzeka, odwieczna paranoja, ale nikt się chyba poważnie nad tym nie zastanowił, lepiej przecież zarobic na gównianym interesie urzędowi miasta i straży miejskiej wlepiając mandaty jeden za drugim, niż zainwestować grosze w stworzenie takich miejsc...ech:angryy:
  17. Ha! Istotnie, najgoręcej i najszczerzej na świecie polecam również salon Champion w Sopocie na Majkowskiego. Absolutnie bezkonkurencyjne miejsce! [url=http://www.salonchampion.pl]..:: Salon Champion - Pielêgnacja Psa i Kota ::..[/url]
  18. Bączku, jeśli chodzi o badania w kierunku tarczycy, ktoś Ci tu podał doskonałe warianty, popieram, sama z reguły badam poziom wolnej tyroksyny (fT4) i cholesterolu, wartości te należy podstawić do odpowiedniego wzoru na współczynnik K, który dopiero jest dla nas wyznacznikiem czy tarczyca pracuje właściwie czy też nie. Sprawdza mi się to ogromnie. Są jednak różne szkoły. Poziom samego T4 czy T3 nie jest wystarczającym wynikiem do potwierdzenia diagnozy gdyż poziom tych hormonów we krwi zmienia się w czasie doby i to, że akurat jest poniżej normy o niczym nie świadczy. Natomiast objawy Twojego psa nie wskazują na niedoczynność tarczycy, z reguły rzeczywiście wygląda to kompletnie odwrotnie- pies jest otyły, niechętnie się rusza, nieaktywny, żarłoczny, pojawiają się symetryczne wyłysienia (ogon, tylne kończyny, boki ciała), są problemy z łojotokiem i często otitis externa nie poddające się leczeniu standardowemu...czasem występują wszystkie objawy, a czasem tylko jedno ucho ciągle choruje...Poza tym na efekty leczenia lewoskrętną tyroksyną czyli np. Forthyronem trzeba czekać tygodniami, z reguły pierwsze kontrolne badanie robi się po 10-14 dniach stosowania leku, ale poprawa wyników krwi niestety nie towarzyszy poprawie objawów zewnętrznych, na to drugie trzeba poczekać dłużej. Ale...w ogóle nie mogę pojąć tego powiazania z rzekomym zespołem feminizacyjnym, owszem, taka jednostka chorobowa istnieje, i może objawy można by nawet pod nią podciągnąć, choć nie wszystkie, ale na logikę rzecz biorąc- zespół ten to nadmiar hormonów żeńskich, które zniewieszczają samca, ale co ma pomóc kastracja? Usuniemy najistotniejsze źródło hormonów męskich! Zespół feminizacyjny samców leczy się męskimi hormonami w iniekcji...dla mnie coś tu nie tak, bajzel straszny, masz psa który jest trudnym przypadkiem to fakt, diagnostyka na pewno nie łatwa (trudno gdybać nie widząc nawet psa...), ale dla mnie za dużo tu niezgodności.
  19. Na przyszłość, przy piasku i kryształach amonowo-magnezowych (bo różne bywają i różne ich leczenie) oczywiście antybiotyki osłonowo muszą być, dieta też przydatna, ale nie musisz zaraz kupować wora urinary, można obecną dietę zmienić dodając do niej na przykład pastę uro-pet i wyjdzie na to samo jakby jadł urinary, no prawie...Poza tym z metod domowych- piasek trzeba wypłukiwać żeby nie "zbił się" w kamienie i tu polecam niewielkie ilości piwa jasnego- po 30 min. na spacer i sikamy, a kto piwa nie lubi- fitolizyna w paście do mieszania z wodą, ochyda, psiaki z reguły preferują to pierwsze. I zawsze bilansuj leczenie sporymi dakami witaminy C, to nie mit, elegancko wspamaga leczenie stanów zapalnych pęcherza, 2xdziennie 500mg. Pozdrawiam
  20. gabula

    cuchnący mocz

    ech...zgubiliście wątek ludziska, karma RC intestinal jest szeroko stosowaną dietą weterynaryjną przy problemach jelitowych, rzadko u alergików pokarmowych, ale jak się komuś uda u takiego psa znaleźć coś co nie powoduje sraczki to naprawdę ogromne szczęście i nie polecam zmian, karma ów nie ma prawa zmieniać zapachu moczu, teoretycznie, jednak jak to mówią wyjątek potwierdza regułę. Za to zdarza się, że leki zmieniają mocz na cuchnący, gdzieś tam ktoś napomniał że sunia była na rimadylu i tu bym się przyczepiła, kilka tygodni od zakończenia stosowania leku problem powienien minąć. Jeśli nie to zrobiłabym szczegółowe badanie moczu łącznie z posiewem, może jakaś wyjątkowo rzadko spotykana bakteria która szaleje w ukł.moczowym bez typowych objawów? Moja sunia, też goldenka, też miała ów problem, jest na RC satiety support bo też się odchudza, brała leki p/grzybicze i one spowodowały ten sam problem- cuchnący mocz, który jednakowoż ukazał się przy towarzyszącym zapaleniu pęcherza, minęło po kuracji furaginem i uroseptem, ale każdy przypadek jest indywidualny. Choroba pęcherza niestety wraca u niej często, ale tym razem wróciła już bez smrodu, minęły 3 tyg. od zakończenia kuracji przeciwgrzybiczej. W przypadku jeśli okazuje się, że problem leży jednak w ukł.moczowym zawsze jest opcja karmy RC urinary moderate calorie, coby i pęcherz był cały i psiak schudł przy okazji. Polecam temat przemyśleniu.
×
×
  • Create New...