Jump to content
Dogomania

muzzy

Members
  • Posts

    2180
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by muzzy

  1. Dzisiaj jest fajny dzień. Obudziłem pana o 6.30, mimo że chciał pospać do ósmej. Ale to jego problem, że śpiąc ma mordkę w zasięgu mojej mordki, więc nie omieszkałem skorzystać z okazji na obudzenie pana :) Myślał, że chcę na spacer, ale jak wyszliśmy, to wcale się nie śpieszyłem z siuśnięciem. Po prostu już miałem dość spania i mi się nudziło :) A na porannym spacerku pokazałem, że jednak potrafię szczekać :) Jakiś inny psiak na innej smyczy coś ode mnie chciał, to mu hauknąłem na dzień dobry :) A potem na popołudniowym spacerze znowu dwa razy zaszczekałem, bo jakaś taka mała kudłata coś ode mnie chciała. I dzisiaj odwiedziła nas Ola - pan mówi, że to jego ośmioletnia chrześnica. Nie wierzę mu - przecież jak się ma osiem lat, to już się jest dużym psem, a nie takim małym fajnym Olutkiem :) Ola mieszka ponoć z dwiema suczkami (briardem i terierem tybetańskim) i pan mówi, że niedługo je odwiedzę. Bardzo się z Olą polubiliśmy. Jak się z panem bawili lalkami, to chciałem im w zabawie pomóc i co chwilę próbowałem porywać lalki, ale szybko mi je zabierali. Ale i tak fajna zabawa była :) A teraz sobie leżę pod drzwiami i czekam na wieczorny spacerek. Ale panu coś tak z oczu patrzy, że chyba zaraz będzie dłuuuugie głaskanie... :)
  2. [quote name='Rodzice Maciusia :)']A możecie zdradzić jak Dropiaty znalazł domek u muzzy? Z jakiegoś ogłoszonka?[/quote] Mama Bico, z którą pracuję, przyniosła ogłoszenie ze zdjęciem do pracy i opowiedziała mi historię Dropcia. Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia :) Ale na początku byłem raczej na 'nie', bo małe mieszkanko, praca 8 godzin dziennie... Ale, mówiąc w wielkim skrócie, Dogeviperzy, Bico i Mama Bico jakoś mnie przekonali i w sumie zdecydowany byłem już w poniedziałek 9 marca. Ale nie ogłaszaliśmy tego, bo chciałem poczekać czy nie znajdzie się ktoś lepszy. Ale się nie znalazł i teraz muszę godzinami głaskać Dropka, bo to straaaaaszny pieszczoch jest :) A wracając do Dropkowego pamiętnika, to dzisiaj został sam na 4 godziny. I jak wróciłem, to (nie licząc szalonego powitania :) ) dwa razy się przeciągnął. Znaczy, że chyba grzecznie spał cały czas. A jak jestem w domu, to na ogół stara się mi towarzyszyć, kiedy tylko się da. Teraz też leży tuż za mną i sobie drzemie :) A rano jak leżał dokładnie tak samo, to coś go naszło, żeby się zaprzeć plecami o ścianę i próbował mnie zepchnąć wszystkimi czterema łapami :D Pewnie dawał do zrozumienia, że on też chce trochę przy komputerze posiedzieć :)
  3. Hau! To znowu ja - Dropek :) Dzisiaj wstaliśmy o 7.30. Pan się trochę bał, że w nocy będę chciał wyjść, bo nie kopsnąłem na wieczornym spacerku, mimo że zjadłem wczoraj całą michę jedzonka. Ale spokojnie wytrzymałem i nawet bardzo się nie śpieszyłem żeby wyjść. Do windy wsiadam już trochę chętniej, ale od razu jak do niej wejdę, to się kładę plackiem na podłodze i mam dużego stresa. Ale pewnie niedługo mi przejdzie :) Dzisiaj rano jak pan się golił, to trochę mi się nudziło. W pewnej chwili strasznie zadowolony przemknąłem z kuchni do pokoju, a pan zobaczył, że coś się święci i zabrał mi takiego fajnego kartofla, którego sobie znalazłem w kuchni i chciałem go rozpracować w dużym pokoju :( A potem robiliśmy te... no... chyba z kota... o, mam - KOTlety. Pan narozstawiał talerzy, narobił zapachów, ale jak próbowałem zbliżać mordkę do stołu, to pan krzyczał 'Dropek FE', więc już chyba czaję, że co na stole, to nie dla mnie :( Poza tym pan powiedział, że czym jak czym, ale jedzeniem się nie dzielimy. No trudno, będzie chciał kiedyś żebym go moją suchą karmą poczęstował... No, chyba tyle, bo już mnie łapki od pisania bolą :) 3majcie się!
  4. No to jeszcze parę słów o Dropku :) Dziś już się bardziej wyluzował. Jakoś weselej się bawi (wywraca się 'do góry kołami', podrzuca sobie zabawki, chce żeby go głaskać po brzuchu), zaczyna gryźć w zabawie w ręce (ale bardzo delikatnie i widać, że nie robi tego z zamiarem dominacji, tylko z olbrzymią ostrożnością :) ), przychodzi się przytulić jak leżę czy siedzę na łóżku. Ogólnie widać, że 'przełamuje lody' i że coraz bardziej mi ufa :) I, co najważniejsze, w końcu po kilku pokazaniach mu co i jak, zjadł wszystko, co miał w misce, czyli apetyt już chyba wrócił :) O mnie tego nie można powiedzieć, bo zjadłem tylko małe śniadanie i do tej pory nie jestem głodny :D Acha, zapomniałem wcześniej wspomnieć, że Dropek nie chce wchodzić po schodach (jak się zaprze, to go muszę wnosić) i bardzo boi się jeździć windą. Ale mam nadzieję, że niedługo się nauczy tych rzeczy, w końcu to dopiero pierwszy dzień :) A, i został dziś sam na jakieś pół godzinki. Byłem u sąsiadki za ścianą i co chwilę słuchałem, czy wydaje jakieś dźwięki (znaczy Dropek, nie sąsiadka :D ). I był grzeczny, za to jak przyszedłem, to się cieszył, że ho ho! :) Teraz sobie śpi przy łóżku, czekając na wieczorny spacerek :)
  5. Z tymi profesjonalnymi zdjęciami to nie przesadzajmy, po prostu lubię czasem coś pstryknąć :) Dropcio śpiący na tapczanie w małym pokoju twarzą w twarz z hipopotamem :) [URL="http://s2.zapodaj.net/images/76106153.jpg"][IMG]http://s2.zapodaj.net/images/76106153.jpg[/IMG][/URL] A tu słynne smutne oczka Dropka, chociaż tak naprawdę wcale smutny nie jest, chyba tak się tylko zgrywa :) [URL="http://s2.zapodaj.net/images/10058839.jpg"][IMG]http://s2.zapodaj.net/images/10058839.jpg[/IMG][/URL]
  6. Cześć, tu Dropek. Nocka minęła mi fajnie, sprawdziłem jak to jest spać łeb w łeb z panem na poduszce, ale na razie jednak wolę podłogę, posłanko i fotel. Pan spał w nocy raczej mało z tego całego wrażenia, a ja sobie kimałem w najlepsze całą noc, co jakiś czas się przemieszczając na coraz to inną lokalizację :) Rano jak tylko pan się o siódmej obudził, to zabrał mnie na spacer. I tu odkryliśmy ewenement na skalę światową - pod naszą klatką rośnie krzaczek, który wbrew milionom lat ewolucji, kiedy to zwierzaki siusiały na roślinki i wszystkim było dobrze, usycha od siusiania na niego. Przynajmniej tak twierdzi dozorca, który nas ochrzanił za to, że sobie spokojnie podlewałem krzaczka :) Po spacerku pan dał mi antybiotyk posmarowany przepysznym smalczykiem. Za pierwszym podejściem smalczyk zjadłem, a tabletkę wyplułem, ale to dlatego, że chciałem jeszcze raz smalczyku zakosztować. Za drugim razem poszło bez problemów :) Tylko trochę pan się niepokoi, że bardzo mało jem, ale może jak mi emocje opadną, to zgłodnieję... Teraz sobie leżę w przedpokoju, ale generalnie nie odstępuję pana na krok. Acha, rano pan zostawił mnie na parę minut samego, żeby sprawdzić jak reaguję. Koniecznie chciałem wyjść razem z panem, ale mnie pan zostawił jednak. I byłem grzeczny :) No, na razie tyle, 3majcie się!
  7. Zanudzania pt. "Co robi Dropek" ciąg dalszy :) Trochę pospał niedawno, bo przypasowała mu wersalka :) Ale spał dość niespokojnie, cały czas szybko oddychał. Przed chwilą poleżał w przedpokoju, a teraz poszedł do dużego pokoju, zaraz zerknę po co... :) A, położył się przy stole, nawet go nie widziałem, ale zdradziło go merdanie ogonem :) Teraz krąży po domu, ale już położył się na miejscu przy stole, coś mu tam pasuje chyba :) Dobra, zaraz pora na wieczorny spacer, więc kończę przynudzać :) 3majcie się! PS. Dropek jest super, ale to chyba żadna nowość :)
  8. Trzy słowa, na które wszyscy czekaliśmy: DROPEK ZNALAZŁ DOM! :) Mój dom jest od dziś jego domem :) Właśnie dziamie piłkę tuż obok. I właśnie mu powiedziałem, że o nim piszę :) Luksusów tu może nie ma, bo to blok na Czechowie, a nie dom z wielkim ogrodem na wsi, ale jak to powiedziała koleżanka: lepszy muzzy od schroniska, bo u niego pełna miska :) Na razie kończę, bo Dropcio coś cały czas niucha w powietrzu, trzeba sprawdzić co tak pachnie :)
×
×
  • Create New...