Jump to content
Dogomania

NatiiMar

Members
  • Posts

    1960
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by NatiiMar

  1. Dokładnie Lanzy. Na filmie uderzyły mnie dwie sceny. Jedna pokazywała własnie ONka z tak postepujacą krzywicą,że ledwie szedł. Otrzymał ocenę bardzo dobrą ,bo...miał idealnie ścięty zad...;o Druga scena ujawniła pekińczyka,o którym w Anglii swego czasu było głosno. Piesek wygrał wystawę,a chwile później stracił przytomność z niedotlenienia-miał tak wykrzywioną przegrodę nosową,że zaczął sie dusić... Przykładów można mnozyć...
  2. Aaanna,pryznam Ci rację. Myslę,że też nie zawahałabym się użyć siły wobec psa,który zaatakowałby mnie bądź psa,z którym akuratnie wychodzę. Mam sąsiada,który kupił sobie jakis czas temu labradora. Suka jest totalnie nie wychowana i bywa agresywna,co wynika z jej lęku przed całym światem. Gość puszcza ją luzem,bo nie chce,żeby sąsiedzi widzieli jak szarpie się na smyczy z psem. Odwołując się do tego,co wcześniej pisałam-gdyby kiedys zdarzyło sie tak,że idąc z Rexem zauważę,że ta suczka biegnie do nas,zdjęłabym mu kantar i prawdopodobnie puściła smycz,a sama oddaliłabym sie na kilka kroków...albo się dogadają,albo jedno zagryzie drugie,ja w każdym bądź razie wtrącać się do psiej kłótni nie mam zamiaru. I faktycznie irytujące jest to,że ludzie kompletnie nie dostosowuja się do zasad życia społecznego i puszczają swoje psy bez nadzoru i bez znaczenia jest w tej chwili wielkość,czy rasa psa. Mnie jest wszystko jedno,czy zaatakuje mnie labrador,czy chichuachua. Pies to pies i trzeba go pilnować choćby ze względu na jego własne bezpieczeństwo. Pozdrawiam.
  3. No i właśnie tak to jest w naszym kraju. Fundacje apelują: "Nie bądź obojętny,reaguj!" Ale...no właśnie.Kiedy dochodzi do takiej sytuacji,człowiek nie tylko nie wie gdzie ma się zgłosić,ale też jak juz zgłosi to...cisza. Sama miałam kilka podobnych sytuacji. Kiedys znalazłam w środku zimy,późnym wieczorem suczke w typie amstaffa. Zadzwoniłam na policję,bo szczerze powiem bałam się jej,ale nie mogłam jej też zostawić na tej ulicy. Odbiera dyżurny,ja opisuję sytuację i co słyszę? "Proszę pani policja nie jest od wyłapywania psów". Zatkało mnie,psa zabrałam do domu,zamknełam w piwnicy,dałam zupy i na drugi dzień na własną rekę błagałam schronisko,żeby ją zabrało. Inny przykład,mieszkam w małym miasteczku,gdzie jest sporo gospodarstw,a wiadomo,że pies na wsi,to ma przy budzie siedzieć i ziemniaki żreć. Przechodząc obok jednego z gospodartsw dostrzegłam,że piesek ma dosłownie dwudziestocentymetrowy łańcuch! Dwa tygodnie błagałam o pomoc TOZ pisemnie i telefonicznie oraz Policję osobiście,pisemnie i telefonicznie... Nawet pojechałam do Opola pociągiem ,żeby osobiście spotkać się z kmś z TOZu i...pocałowałam klamkę,bo to był akurat wielki czwartek,więc dziś zwierzatek nie ratujemy... Pies do dziś mieszka na dwudziestu centymetrach,a ja po prostu przestałam tam chodzić,żeby nie widzieć...może okrutne,ale bezsilność jest tak przygnębiająca,że nie moge po prostu... W moim miasteczku jest jeszcze kilka osób,którym los zwierząt nie jest obojętny. Kiedyś pewien pan,któremu na podwórko wrzucono szczenną sukę,dorwał winnych,zaprowadził na policję i..."to nie nasz pies,ten facet nas napadł". Gość zapłacił grzywnę za nachodzenie NIEWINNYCH ludzi. Później tak się wkurzył,że zabrał sukę,juz ze szczeniakami,bo trwało to jakiś czas (do rozwiązania trzymał sukę w szopie,bo jego dwa rottki kompletnie jej nie akceptowały) wszedł z nią do Urzędu Gminy,dał smycz do reki burmistrzowi,karton ze szczeniakami postawił przy drzwiach i powiedział : "Za tydzień sprawdzę co się z nimi stało i nie ręczę za siebie,jeśli trafia na ulicę". Po tygodniu pieski miały nowe kochające domy. Da się? Da! Chamstwem i siłą,bo w Polsce inaczej nie można. Szacunek dla Ciebie za to,że pragniesz pomagać zwierzętom. Życzę naprawdę dużo dużo wytrwałości,która w walce o byt tego psa z pewnościa Ci się przyda. Pozdrawiam.
  4. No i masz stuprocentową rację! Tylko,że bardzo wiele osób,niestety także w Polsce,za wszelką cenę dąży do ideału. Człowiek stworzył wzorzec i człowiek do niego dąży.Ludzie zawsze lubili robić coś perfekcyjnie,ale najczęściej ktoś przy tym cierpiał.Tu cierpią psy,jak pokazuje film...
  5. Temat zapewne wzbudzi wiele kontrowersji,ale myślę,że warto się nad tym zastanowić. Do niedawna sama krytykowałam ludzi rozmnażających "rasowe bez rodowodu" oczywiście te w normalnych,domowych warunkach,nie mówię o pseudohodowlach. Popierałam wyłącznie dążenie do wzorca i te "wspaniałe" rodowody. Dziś mam wątpliwości. Zanim poleje się potok słów,zanim zaczniecie krytykować i rzucać obelgami,zanim zaczniecie wklejać zdjęcia psów z pseudohodowli,zobaczcie ten film: [url=http://www.strimoo.com/video/12166264/Documentary-BBC-Pedigree-Dogs-Exposed-MySpaceVideos.html]Video en streaming - Documentary - BBC - Pedigree Dogs Exposed - MySpaceVideos - Strimoo.com[/url] Pokazuje on "ideały"-skrzywdzone psy,które stały się ofiarami ludzi za wszelką cenę dążących do wzorca rasy. Film w całości w języku angielskim. Długi,ale warto zobaczyć. żródło: [url=http://www.amichien.pl]Amichien - Terapia zachowania zwierząt towarzyszących. Behawiorysta zwierzęcy.[/url]
  6. Marto,sygnał jest zawsze,tylko my nie zawsze go widzimy. Nawet najmniejsze drgnięcie ogona,którego nie jest w stanie dostrzec człowiek,nawet najlepszy behawiorysta,może poprzedzać atak. Napisałam,że mozna dopuścicć do konfrontacji,jeśli jesteś pewna za swojego psa. Często nie jesteśmy pewni z powodu braku znajomości własnego zwierzęcia,jak to było w przypadku moim i Rexa. Nie zachęcam nikogo do puszczania swoich psów samopas i do celowych spotkań z innymi psami. Ale czasem warto chociaż spróbować poznać zachowania zwierząt w sytuacji,KTÓRA NIE ZAGRAŻA BEZPIECZEŃSTWU NASZEMU,LUDZI W OTOCZENIU I SAMEGO PSA. Pozdrawiam.
  7. [quote name='WŁADCZYNI'] NatiiMar ja znam reakcję mojej suki i wiem jak zareaguje jeżeli piesek się nie podporządkuje, znam również jej styl ataku - a więc i potencjalną skuteczność, oraz hm pewien brak hamulców - to jest pies który widząc czołg byłby gotów go upolować jeżeli czołg wszedłby na jej teren;). A zostawienie jej bez dozoru byłoby co najmniej nieuprzejme wobec innych.[/quote] Dlatego napisałam w "granicach rozsądku" ;)
  8. Czytając wszystkie posty,znów zauważam walkę pomiędzy właścicielami małych "jazgotliwych" piesków,a tymi od "morderców" z tocząca się pianą z pyska. Kochani,przecież tak naprawdę wszyscy kochamy psy-małe i duże. Jeśli któryś potrzebuje pomocy,to wszyscy się rzucamy,każdy na miarę swoich możliwości. Miałam kiedyś jakmniczkę,a raczej gruba parówkę w typie jamnika. Kochałam ją ponad zycie,umarła w ubiegłym roku...Wielokrotnie obserwowałam jamniki rzucające się na duże psy. Bałam się tego,więc w celu uniknięcia niebezpiecznej konfrontacji, widząc psa starałam się wytworzyć pozytywne skojarzenia. Kiedy szłyśmy na spacer,a na horyzoncie pojawił sie pies bez smyczy,zawsze jakos milutko udało mi się załagodzić sytuację. Nigdy,przenigdy nie przyszło mi do głowy,żeby podnosić Peti,kiedy podlatuje do nas pies. Nie myslałam także,żeby napinać smycz,czy jeszcze gorzej,szarpać ją. To jedynie zaostrzałoby sytuację. Pies z psem zawsze się dogada i nigdy nie atakuje bez powodu. Tak naprawdę,gdyby na ulicę wypuścić "groźne" asty i "jazgotliwe" jamniki bez ich właścicieli,to z pewnością okazałoby się,że chierarchia szybko została ustalona i najprawdopodobniej jamniki jeszcze troszkę gryzłyby się między sobą. To ludzie sa odpowiedzialni za agresję swoich czworonogów i co gorsza często są tego nieświadomi. Pamiętajcie,że emocje idą po smyczy do psa,jak to mówi mój ulubieniec Nikolas Dodman. Teraz szkolę dużego psa,wyprowadzam go celowo w miejsca gdzie jest dużo ludzi i psów.Niektórzy się denerwują,że pies idzie bez kagańca,wtedy pokazuję kantar i usiłuję wytłumaczyć,że "to taki specjalny kaganiec...blablabla". Niektórzy to łykają,inni odchodza oburzeni. Rex nie jest agresywny,ale był przez osiem lat odcięty od ludzi i psów,wobec tego gdy zaczynałam z nim chodzić stresowałam się bardzo. Zwłaszcza wtedy,gdy przechodziłam obok bramy,z której wyskakiwał dwa wrzeszczące kundle. Zauważyłam pewną zależność.Początkowo nie znałam Rexa i była święcie przekonana,że pogryzie każdego napotkanego psa. Mój stres bardzo mu się udzielał i warczał na agresorów. Az do pewnego feralnego dnia,kiedy to puszczony samopas na łące nagle pobiegł w strone psa,którego ja nie zauważyłam. Sporych rozmiarów kundel minał Rexa i ruszył w moją stronę z zebiskami na wierzchu... Wtedy pomyslałam nawet,że dobrze że Rex jest puszczony,bo może mnie obroni. Przykucnełam,powoli przybierałam pozę jakiej uczą policjanci przy ataku psa,aż tu nagle patrzę...Rex go blokuje! Normalnie byłam w szoku. Mój kochany piesek zablokował dostęp "bestii" do mnie i zastosował wszelkie możliwe sygnały uspokajające...Chwilę sobie powarczały i tamten odszedł.Nigdy nie wróciłam na tę łakę. Od tamtej pory wyluzowałam i o dziwo Rex nie warczy na szczekające psy.Totalnie je "olewa". Czuję się tez bezpieczniej,bo wiem,że mnie obroni,jakby coś... Wybaczcie ten długi post,ale chcę pokazać,że często agresja psa w stosunku do innego psa,kota,czy człowieka,jest wynikiem naszego zdenerwowania. Widzimy nadbiegającgo psiaka,napinamy smycz,po chwili szarpiemy,w rezultacie nasz pies jest tak sfrustrowany,że na warknięcie tamtego błyskawicznie reaguje gryzieniem. A nie musi tak być. Dajmy się zapoznawac naszym psom między sobą.Więcej luzu,psy mają swój język i na pewno się dogadają. Oczywiście w granicach rozsądku.Jesli znamy danego psa i tymbardziej słynie on z licznych pogryzień,to oddalmy się tak,żeby nasz pies nie odebrał tego negatywnie. Powodzenia:)
  9. Kochani,wybaczcie... Kampania zacznie się nieco później. Niestety światowa epidemia grypy dotarła już do nas i...rozłozyła mnie i kilka osób na łopatki... Proszę o cierpliwość.Dojdziemy do siebie,nabierzemy sił i ruszamy pełna parą. Może akurat skończą się sesje na uczelniach=) Pozdrawiamy serdecznie.
  10. Akcja rozpocznie się pierwszego lutego. Do tego czasu zostana rozesłane ulotki wszystkim osobom,które się zgłosiły. Wciąż szukamy chętnych w CAŁYM KRAJU. Potrzebne także osoby do prowadzenia zajęć w szkołach. Jesli macie kontakty z władzami bądź z mediami,nie pogardzimy=) Zapraszamy do współpracy!
  11. Myślę,że warto skontaktować się z behawiorystą,ponieważ nadmierna radość nie jest dobrym zachowaniem. Spróbuj zapisac psa na szkolenie lub sama z nim ćwicz,aczkolwiek najlepiej byłoby gdyby zobaczył go specjalista. Znam przypadki psiego wariowania. Najczęściej,kiedy pies tak strasznie się cieszy,okazuje się,że wynika to z błedów wychowawczych w pierwszej fazie socjalizacji oraz lęku przed samotnością czy ludźmi bądź zwierzętami. Nie obcinaj psu tak pięknej części ciała,jaką jest ogon-jak będzie z Tobą rozmawiał nie mając go? Pozdrawiam.
  12. Dziekuję za podane adresy. W najbliższym czasie zostaną przesłane do Was ulotki,które trzeba będzie w odpowiedniej ilości skserować. Kampania trwa od 1.02.09 do 31.03.09,czyli dwa miesiące. Przez ten czas możecie roznosić ulotki wszedzie gdzie się da i uzupełniać te,które odpadną czy odfruną. Jeśli chodzi o wykłady w szkołach,to jesteśmy w trakcie dopracowywania szczegółów i będziemy gotowi mam nadzieje w przyszłym tygodniu. Jeśli ktoś jeszcze ma chęć pomóc,to miejsc mamy mnóstwo! Pozdrawiamy.
  13. Jeśli to możliwe,to bardzo proszę o adresy pocztowe. W tej chwili nie posiadam skanera i nie jestem w stanie dokładnie przesłać ulotek. Będę mogła to uczynić dopiero w przyszłym tygodniu. Dziękuję za wyrozumiałość. P.S. Bardzo proszę osoby chętne do przeprowadzenia wykładów w szkołach o podanie miast i szkół jakie mogą odwiedzić. Jest to konieczne do utworzenia i prowadzenia rejestru. Pozdrawiamy serdecznie.
  14. Bardzo się cieszę,że tyle osób chce pomagać :) Mamy wstępny plan wykładów w szkołach,prześlę go po dopracowaniu. Oczywiście można go nieznacznie pozmieniać i dopasowac do swoich możliwości i sposobu mówienia. Trzeba otrzymać zgodę dyrekcji,umówić się na spotkanie i...ruszac do akcji:) Wszystkim chętnym prześlę część ulotek,które trzeba będzie troszkę pokserować. Dziekuję jeszcze raz i pozdrawiam;*
  15. Akcja oczywiście ogólno krajowa. Im więcej osób się zgłosi,tym więcej ulotek rozniesiemy i dotrzemy do jak największej liczby osób. Od poniedziałku będę wysyłać ulotki. Adresy możecie podawać na PW lub email. DZIĘKUJEMY!!!
  16. Cieszę się,że choć jedna osoba wyraża chęć pomocy. Mogę wysłać jeden egzemplarz pocztą elektroniczną. Można go przepisać na komputerze lub skserować.Niestety jako osoby prywatne nie posiadamy funduszy na drukowanie ulotek,a potrzebujemy dużego nakładu. Mogę także przesłać pocztą kilka ulotek,powiedzmy 10 lub 20 sztuk. Jeśli to Cię zadowala to poproszę o adres na pocztę. Dziekuję i pozdrawiam.
  17. UWAGA! Wspólnie ze Schroniskiem dla bezdomnych zwierząt w Kędzierzynie-Koźlu oraz kilkoma miłośnikami psów,ruszamy z kampanią pod tytułem : "Zanim kupisz psa...". Naszym celem jest zmniejszenie liczby kupowanych zwierząt bez przemyślenia tej decyzji. Potrzebujemy wolontariuszy do roznoszenia ulotek oraz osoby dorosłe do przeprowadzania wykładów w szkołach. Kochani,razem możemy więcej. Jeśli ma to uratować życie jednemu psu,to już warto! Czekam na zgłoszenia. Dziękuję,pozdrawiam.
×
×
  • Create New...