Jump to content
Dogomania

taka-jedna

Members
  • Posts

    17
  • Joined

  • Last visited

taka-jedna's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Tak, szczeniak mając 14 tygodni życia miał tylko jedno szczepienie. I właśnie w tym rzecz, że hodowca nie wywiązał się ze swych podstawowych obowiązków. A brakom i zaniedbaniom ze strony czysto "zdrowotnej" towarzyszyły zaniedbania wychowawcze. Niestety... Socjalizacja psa rozpoczęła się - moim zdaniem - dopiero po przyjeździe i trwa nadal. Nie powiem, nie jest łatwo ale czujemy się w pełni odpowiedzialni za przyjęte pod swój dach zwierzę i - w moim pojęciu - działamy w jego najlepszym interesie. W tej sytuacji zgłoszenie sprawy hodowli do ZK nie było naszą fanaberią czy złośliwością ale wyrazem troski o losy następnego pokolenia urodzonych tam szczeniaków. A jak dobrze poszukacie - nawet na tym forum - znajdziecie informacje o tym, że nie tylko nasza suczka (pochodząca z tej hodowli) miała problemy... I tyle w tym temacie.
  2. Związek Kynologiczny został powiadomiony bo taka była sugestia lekarzy weterynarii badających psa po przyjeździe do nowego domu. Rzecz tyczyła zarówno braków szczepień odpowiednich do wieku psa, jego nieprawidłowego żywienia oraz niepokojącego zachowania, które mogło mieć różne źródła...
  3. Powiem to wyraźnie, jak czteroletniemu dziecku - pisząc o wizycie u Pani, mam na myśli tę podczas której odebraliśmy psa. Owszem, opowieść jest straszna. Dlatego też został powiadomiony warszawski oddział Związku Kynologicznego. Koniec, kropka.
  4. Nie był. Był przestraszony jak niemal każdy szczeniak po oddzialeniu od matki. A jaki powinien być standard przygotowania nabywcy na wychowanie problematycznego psa? Pytam poważnie! Jego powrót do hodowcy nie był brany pod uwagę. Praca z psem, oddanie go do bardziej doświadczonej osoby... jak najbardziej. My wybraliśmy pierwszą opcję.
  5. Rzecz w tym, że na wstępnie - wymiana informacji "par mail", kilka rozmów telefonicznych - nic nie zapowiadało katastrofy i dopiero osobista wizyta pokazała sposób działania i prawdziwe oblicze hodowcy. A działania te dla mnie - jako nabywcy - są niedpuszczalne. Oby nasze doświadczenia były przestrogą, tematem do przemyśleń dla innych nabywców.
  6. Propunuję by "wkleiła" Pani treści dwóch kolejnych lisów ode mnie - z 11 marca i 16 kwietnia...
  7. Ja tam specjalistą nie jestem więć może powiem co na temat zapachu psiej sierści mówi "nasz" weterynarz :) Dieta, metabolizm i co za tym idzie uwalniane z organizmu toksyny - wiadomo, że to sprawa osobnicza - przebyte choroby i ... szczepienia. Sygerował także, że po odrobaczeniu powinno być lepiej - czytaj: mniej smrodliwie - bo wraz z "robakami" zwierzę pozbywa się toksycznych produktów przemiany materii pasożytów.
  8. Może to Panią zdziwi ale nie potrzebuję "istnieć" na tym forum. Nie mam takich potrzeb. Działam na nieco innym polu i jeśli coś już coś piszę tutaj to w ramach dzielenia się doświaczeniami... Może i nie największymi ale prawdziwymi. Oj, zdzwiłaby się Pani co może mieć wpyw na zapach psiej sierści... I kto wie, może mogłaby Pani coś więcej na ten temat powiedzieć/napisać gdyby Pani częściej korzystała z porad lekarza weterynarii, a jej podopieczni byli odpowiednio do ich wieku i potrzeb szczepieni?
  9. Czy coś z tego co napisałam wcześniej jest nieprawdą? Czy nie czekaliśmy w lesie około godziny na wejście do Pani hodowli? Czy matka szczeniaków została nam okazana? Czy szczeniaki - a przynajmniej Fina - miała komplet szczepień odpowiednich do jej wieku??? Czy była karmiona odpowiednią dla jej potrzeb karmą? Informowaliśmy Panią o swych problemach ale w zamian otrzymaliśmy kilka okrągłych zdań na temat wychowywania psów... I Pani dziwi się, że przestaliśmy się kontakować? O powrocie psa do Pani - z oczywistych powodów - nigdy nie było mowy. Owszem, z powodu ogromnej bojaźliwości psa, panicznego strachu przed wyjściem z domu, lęku przed obcymi (ludźmi i psami) rozważaliśmy możliwość oddania go w spokojniejsze miejsce... Ostatecznie jednak zdecydowalismy się zostawić psinkę ale... zmienić miejsce zamieszkania - z centrum miasta na peryferie. Teraz ma więc Fina dom z ogrodem i mniej "okazji" do stresowania. My także... Owszem, pracujemy nad nią i jej lękami - nie sami - ale przed nami jeszcze dużo do zrobienia... Tak, poinformowałam odpowiednie "służby" o swych wrażeniach dotyczących Pani hodowli. Jednak nie z czystej złośliwości ale z troski o kolejne pokolenie szczeniaków. I jeszcze jedno... Kto Pani powiedział, że Fina cofała się w socjalizacji??? Przecież ona wcale nie była zsocjalizowana! Nie wiedziała jak ma się zachować, a jedyną jej reakcją był strach i ucieczka... Przypominam, że braliśmy ją gdy miała nieco ponad trzy miesiące i ciągle nie była nauczona czystości. Czy to można nazwać socjalizacją psa? I szkoda, że o Pani obawach dotyczących Finy dowiedzieliśmy się na tym formum. Wcześniej wspominała Pani jedynie, że urodziła się najmniejsza ale szybko "odrabia" te różnice... Powiem jedno: mam złe zdanie na temat Pani hodowli i Pani pracy z pozostającymi pod jej opieką psami i o tych obawach powinformowałam właściwy dla miejsca zamieszkania oddział ZKN.
  10. Mam prawo oceniaać jeśli już na wstępie widzę nieprawidłowości. Nikt nie nie wmówi, że 2 osoby dorosłe są w stanie w odpowiedni sposób zająć się (i zadbać) kilkoma (sześcioma, siedmioma) sukami oraz ich miotami. Z takich warunków wychodzą potem psy z wypaczoną psychiką. O krzyżowaniu spokrewnionych ze sobą (np. w linii dziadków) psów chyba nie muszę wspominać bo to powszechny proceder.
  11. Dla mnie wygląd tych psów świadczy tylko o głupocie ich właścicieli.
  12. Moja PONiczka też straszliwie śmierdziała po odbiorze od hodowcy. Trochę to trwało - dwa albo trzy tygodnie, już nie pamiętam. Trudno powiedzieć o co może chodzić... Czy zmieniałaś/eś mu karmę? A może pies nie był odrobaczony tak jak powinien? Z moją sunią właśnie tak było. W hodowcy była karmiona Pedigree i po przyjeździe weterynarz od razu zalecił zmianę. A może - tak jak nasza - psina nie ma odpowiednich do wieku szczepień? W takich wypadkach sam szampon - nie kąp częściej niż raz na miesiąc - nie pomoże. Idź do weterynarza i sprawdź. Wiem, że dla dorosłych psów można kupić tabletki, które hamują przykry zapach. Ale tak jak pisałam, specyfik ten jest dostępny tylko dla dorosłych psów. Nie wiem też czy jest w pełni bezpieczny???
  13. Ja swojej PONiczce czyszczę uszy płynem, który polecił mi weterynarz, a mianowicie: VertridDerw OTEX. Póki co specyfik ten sprawuje się znakomicie. Dawkowanie jest proste - 5 kropli wkrapiasz do ucha i masujesz je przez minutę delikatnie uciskając u nasady. Potem wycierasz zabrudzenia wacikiem. I już :)
  14. Gdy szukałam psa to szukałam telefonicznie, przez pocztę elektroniczną, a także i przez SMS. Nie wiedzę niczego złego w tej ostatniej formie komunikacji. A propos pytania o cenę - a co zrobić jeśli na stronie internetowej hodowcy jest wszystko: rodzice, rodowód, zdjęcia maluchów a brakuje tylko ceny? Nie wiem jak Wy ale ja zupełnie nie rozumiem tego świętego oburzenia dotyczącego pytania o cenę szczeniaka? To już o wszystko można pytać tylko nie o tę nieszczęsną cenę, tak? Prawdą jest to, że z zapowiedzią miotu czy poczatkiem sprzedaży miotu cena wywoławcza zaproponowana przez hodowcę zazwyczaj przyprawia o ból głowy. Na szczęście dla nas - kupujących - z czasem osiaga ona granice akceptacji. I jeszcze jedno - po wizytach w wielu "fabryczkach" i obecnych kłopotach z wziętą rodowodową suką z "doskonałego skojarzenia", teraz zdecydowałabym się tylko na psa z małej, domowej hodowli. Takiej gdzie jest tylko para czy dwie suki, a szczeniaki są wychowywane w naprawdę "domowych" warunkach. Z takiej do której można wielokrotnie przyjechać i gdzie pytanie o cenę szczeniaka nie jest kwitowane "to później pani powiem"... Niestety, wznakomita większość naszych hodowli to fabryki do produjcji pieniędzy, prowadzone pod przykrywką wielkiej miłości do zwierząt. Co, smutne? Niewygodne? Ale prawdziwe. Niestety... I jeszcze jedno... Zrobiłam błąd szukając szczniaka tylko "z papierami". Teraz wiem, że gdybym miała do wyboru rodowodową psinkę z dużej hodowli albo z "rodzinnego domu" w którym są dwie rodowodowe suki czy paka to bez wahania wzięłabym szczenię z tego drugiego miejsca. Nawet jeśli byłoby bez papierów! Dlaczego? Ano dlatego, że podczas moich poszukiwań wśród "rasowych", zarejestrowanych w ZK hodowców, natknęłam się na wiele niedopuszczalnych sytuacji: - szczeniaki miały opuścić hodowle w 6 tygodniu; - nagminne zaniedbania szczepień; - brak kwarantanny poszczepiennej; - noszalancja; - absurdalna cena nie mająca nic wspólnego z tzw. średnią dla tej rasy; - cena uzależniona od tego czy zwierzę jedzie za granicę (nie jechało) czy zostaje na terenie RP i hodowca domaga się pisemnej deklaracji tego faktu; i wiele innych, równie absurdalnych jak dawne filmy Bareji...
×
×
  • Create New...