Jump to content
Dogomania

czakira

Members
  • Posts

    19
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by czakira

  1. czakira

    Tłuszczaki

    Jeśli chodzi dokładnie o mięsaka to w analizie były takie sformułowania: - nowotwór zbudowany z komórek o ksztalcie wrzecionowatym, komórki były ułożone w wiry i w wielu miejscach wskazywaly wzrost szprychowaty - widoczna była nieznaczna anizocytoza i aniozokarioza - guz wykazywał wzrost naciekowy do otaczającej tkanki - podskórny mięsak tkanki miękkiej stadium 1 Zaczynam sie bać. Na pewno wybierzemy sie do dr Jagielskiego. Nie wyobrażam sobie żeby miało to odrosnąć albo żeby były przerzuty....
  2. czakira

    Tłuszczaki

    W czwartek niestety jeszcze nic się nie dowiedziałam. Dzisiaj już wiem wszystko. Serce zaokrąglone ale z powodu tego, że EKG dobrze wyszło nic nie robimy tylko obserwujemy. A teraz najważniejsze. To nie był tłuszczak ani kaletka tylko mięsak 1 stadium. Bardzo dobrze, że to cholerstwo wycięliśmy w niecały tydzień po odkryciu, że ma takie coś na łokciu. Czeka nas konsultacja z onkologiem i ciągła obserwacja czy się nie wznawia. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Mój Akita miał chłoniaka, teraz Amber miała/ma mięsaka. Jeszcze mama mnie nastraszyła, że skoro pojawił się na łokciu to może też się pojawić w takim miejscu w którym nie zauważymy i będzie źle... Naprawdę - wycinajcie takie cholerstwa od razu. Nie ma co czekać aż zrobią się złośliwe.
  3. czakira

    Tłuszczaki

    Dziekujemy za kciuki :* Amber jest obrazona ale dobrze zniosla operacje i narkoze.
  4. czakira

    Tłuszczaki

    Amber dochodzi do siebie. Bylo podejrzenie, ze to jednak zapalenie kaletki ale w koncu nie wiem. Guz zostal wyslany na badanie. Miala narkoze wziewna. Na rtg okazalo sie ze ma nieznaczne zwezenie tchawicy przy wpuscie do klatki piersiowej oraz ... Powiekszone serce. W czwartek sie wiecej dowiemy gdy zdjecie obejrzy specjalista. Wiec czekamy na histopatologie i co z sercem.
  5. czakira

    Tłuszczaki

    Dzisiaj Amber miala ekg. Na pierwszy rzut oka wynik ksiazkowy. Wyniki krwi tez ksiazkowe. Zostala jeszcze raz wymacana i to raczej nie tluszczak. Guz nowotworowy. We wtorek operacja. Sunia sie nie stresuje, przy ekg byla super grzeczna. Ale ja szaleje :) Sunia ma 5 lat, tarczyce ma zdrowa ale ma nadwage z ktora walczymy. Nietrzyma moczu po sterylce wiec bierze leki i jest ok. Ma przy wysilku czy ekscytacji kaszel - prosilam o rtg tchawicy przed zabiegiem jak dostanie glupiego jasia. Zobaczymy czy sie nie zapada. Moj krolik mial tluszczaka albo wlokniaka, nie operowany do obserwacji. I powoli znika. Prawie go juz nie czuc. Wiem, ze to inne zwierze ale myslalam, ze moze sa jakies leki, ktore rozbija tluszczaka czy zatrzymaja jego wzrost.
  6. czakira

    Tłuszczaki

    Właśnie próbowałam sie dowiedzieć: Guz nie wyglada jak tluszczak ponieważ w jednym miejscu jest twardszy i nie jest jednolity. Usłyszałam nowotwór i od razu dostałam paniki. Może być złośliwy lub nie. Trzeba to wyciąć i zrobić badanie co to było. Jak będzie rósł dalej to utrudni poruszanie się. Zgadzam sie z tym wszystkim ale sie boję. Dodam, ze wyniki krwi w normie. Jedynie leukocyty 31 a norma do 30.
  7. Moja suczka została w końcu wykąpana. Jej reakcja na pewno była od kropel. Teraz stosuje naturalne krople i takiej reakcji nie ma. Trucizna w minimalnej dawce nie zabija ale jakoś przez to nie przestaje być trucizną...
  8. czakira

    Tłuszczaki

    Witam. Nie chce tworzyć nowego tematu więc odświeżę ten. Moja suczka jest z tych kudłatych co są jedną wielką kulą sierści. Postanowiłam ostrzyc ją na wiosnę żeby się tak nie męczyła podczas upałów. Nie każdy to pochwala ale dobrze, że coś takiego przyszło mi do głowy ponieważ okazało się, że ma na łokciu guza wielkości śliwki... Tyle razy była "macana" czy nie ma kleszcza i żadne z nas tego nie wyczuło... Musiał urosnąć w zimę. Jest tak za łokciem więc nie odstaje a tam też sunia miała dużo kłaków. Teraz już wiem, że nie można oceniać właściciela, że jest ignorantem skoro czegoś takiego nie zauważył... Chodzi mi o to, że nie wiemy jaki jest to guz. Jest miękki, nie bolący. Robimy już badania przed operacyjne ale w mojej głowie pojawia się coraz większy strach. Operować czy nie? Czy najpierw biopsja? Czy najpierw leki? Sama miałam operacje i wiem jaki to jest ból, jak narkoza jest szkodliwa itp. Czy lepiej nie czekać? Czy nawet jeśli to nic groźnego to czy i tak będzie do wycięcia? Czy jeśli to tłuszczak to czy może się wchłonąć? Czy właśnie odwrotnie będzie rósł? Proszę o odpowiedzi osób, które miały kiedyś takie dylematy. Nie wiem jak szybko rośnie bo wczoraj go wyczułam a dzisiaj już zrobiłam badania krwi. Mojej siostry kotka zmarła po rutynowej sterylizacji. Nie wyobrażam sobie żeby coś takiego przytrafiło się mojej suczce po zabiegu.
  9. Chciałam bardzo przeprosić za swoje zachowanie te parę lat temu. Teraz bardziej interesując się sprawami adopcji wiem jak jest to ciężkie. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, chociaż może tylko to, że bardzo brakowało mi w domu psiaka. Suczka, którą wtedy spontanicznie adoptowałam właśnie chrapie obok mnie :) Ma już 5 lat i cieszę się, że wyszło jak wyszło :) Jest naszym oczkiem w głowie a przez pierwszy rok życia biegała po polach pod Warszawą i bała się ludzi.
  10. Witam.' Bardzo byłabym wdzięczna za odpowiedź "co było dalej". Moja suczka ma guza na łokciu.
  11. Temat stary ale jakby ktos tutaj zajrzal to napisze pare slow o kroplach tej firmy.... Dzisiaj zaaplikowalam mojej suczce te krople i nigdy wiecej tego nie zrobie. Przez pare godzin ciagle chodzila i dyszala. Czasami sie kladla. Reakcji skornej nie ma. Teraz wreszcie usnela ale ja chyba nie usne tylko bede jej pilnowac. Ogolnie przy innych kroplach miala podobnie ale trwalo to krocej. Moim zdaniem po prostu nie moge jej aplikowac kropel - cos jest nie tak. Wiec kazdy pies jest inny, jedny silniejszy inny slabszy, jeden nadwrazliwy inny nie. Po tym co dzisiaj przezylam z moja suczka wierze autorce watku. To jest silna chemia.
  12. A ktoś może chociaż wie czy trzeba ją naprawić czy naostrzyć ? Na początku tnie idealnie przez kilkanaście sekund a potem zero, nic nie ścina. Grzebaliśmy w niej, oliwiliśmy ją, dokręcaliśmy śrubę, odkręcaliśmy ją i za każdym razem to samo, tnie chwile i przestaje i potem trzeba odczekać, oczyścić żeby znowu cięła przez chwilę.. Czy to wina ostrza czy mechanizmu? Może ktoś się na tym zna bo doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu naprawiać tak taniej maszynki (lepiej kupić nową), ewentualnie tylko ją naostrzyć.
  13. Moja mama ma tak rozkapryszonego maltańczyka, że nie jest w stanie podejść do niego z maszynką, jedynie strach i respekt wobec obcej osoby sprawia, że nie kłapie zębami na dźwięk bzyczenia. No ale to wina właściciela. U niego trzeba zrobić wszystko szybko i na raz, ponieważ jakby robić to przez kilka dni to kilka dni by żył w stresie i miał traumę. Sama jestem po kursie strzyżenia i uważam, że najlepiej jest zostawić psa fryzjerowi i najlepiej pójść na kawę. Miałam sytuację, że właściciel upierał się zostać w trakcie i obserwować (podejrzewam, że chciał się podszkolić, bo tak wynikało z tego co mówił) co powodowało większy stres u psa. Jak tylko właścicielka kaszlnęła pies nagle odwracał głowę i ciężko było go znowu uspokoic - przecież jak strzyżesz przy oczach a właściciel się odezwie to możesz zrobić psu krzywdę. Gdy zostajesz sam na sam i złapiesz kontakt z psem to nie jest to dla niego żadna trauma, rach ciach i po wszystkim :) Gdyby to nie był kurs a mój salon to nie ostrzygłabym psa przy właścicielu i tyle, wolę bezpieczeństwo niż pieniądze.
  14. Hej. Zepsułam maszynkę Moser (coś z niej wypadło i już nie wróciło hehe). Czy ktoś wie gdzie w Warszawie naprawiają takie rzeczy? Najlepiej po prawej stronie Wisły ale dojadę wszędzie. Chodzi mi o rzetelny serwis gdzie nie naciągają ani nie wysyłają maszynek hen daleko tylko naprawiają na miejscu. Z góry dzięki za odpowiedzi. Muszę ją szybko naprawić bo pies wygląda jak diabeł :)
  15. [quote name='kama210']przykro mi że nastapiło nieporozumienie ... w sprawie OZiego było wiele sms, @, telefonów ... było woiele rozmów rożnych rodzin ze mną lub z anitą - połowa kończyła sie na tym że miało by potwierdzenie czy się osoby zdecydują i nie było ... lub nie odbierały potem telefonów ... przez ten czas były dwie rodziny, które po rozmowach i ankiecie brzmiały obiecująco ... i to wszystko przedłużało adopcję Oziego ... i mimo spełniania oczekiwań nic z tego nie wyszło ... osoby te się wycofywały ...znajdując różne wymówki ... u nas w Szydłowcu jest dwie osoby które "obrabiają" adopcje wszystkich psów - a jest ich dużżżooo .... nie tylko Ozi ... wiem że to nie tłumaczenie ... bo skąd Pani ma to wiedzieć.. ale też telefon lub sms po którym się ktoś "obraża" i potem się już nie kontaktuje jak nie ma szybkiego odzewu od osób szukających psiakowi domu to tez nie powód żeby pisać takie teksty, że została Pani "olana" ... .. skoro nie doczekała się Pani odpowiedzi to proszę nie pisac że ktoś oczekiwał żeby się Pani prosiła o wizytę PA... .. o tyle dobrze że ta sytuacja pozwoliła innej bidze znaleźć super dom u Pani ... ....jakbyśmy Oziego taktowały jak rzecz to już dawno miały dom po pierwszym lepszym telefonie ... ........................................................ a to przykład z tego tygodnia jak to się ludzie musieli namęczyć aby miec z nami kontakt :[/QUOTE] byliśmy zdecydowani, oddzwoniliśmy, ktoś miał się z nami skontaktować tego samego dnia o godzinie 22 - nikt nie zadzwonił. napisałam smsa z prośbą o kontakt - zero odzewu, nikt się do nas nie odezwał a miała byc już wizyta przed adopcyjna i zaraz pies miał być niby oddany gdzieś do adopcji, mieliśmy miec wizytę w dniu w którym miała druga osoba też z Warszawy - zresztą było mi mówione, że tamta osoba nie za bardzo bo się mama nie zgadza. a tu po tygodniu czy więcej bez kontaktu wiadomość na forum o wizycie PA.... my się obraziliśmy ? to chyba Panie bez słowa zerwały kontakt. z naszej strony był ten kontakt więc proszę nie pisac o obrażaniu się. miałam wydzwaniać non stop i pisać smsy ? raz zostałam wystawiona - poniedziałek miała być wizyta - zero odzewu potem środa miał być telefon ( a podobno pies miał być do środy wydany do adopcji ). skoro nie dajecie Panie rady to może warto trochę przystopować dla dobra ludzi i zwierząt ? zresztą nie mieliśmy nawet szansy na spotkanie i na pewno nie liczyliśmy, że dostaniemy psa na ładne oczy ale chociaż jedno słowo "nie" wystarczy i nie ma problemu. nie bulwersuje mnie to, że nie adoptowaliśmy psa ale olanie nas. uważam, że dobro psa jest ważne ale obiecywanie ludziom, że jest szansa a potem urywanie kontaktu jest po prostu nie fair. my też mamy uczucia. zresztą co ja będę tłumaczyć. Pani oddaje psy do adopcji hurtowo to co tam się będzie Pani przejmować osobami, które się w tych sprawach kontaktują......... PS: współczuje Pani Magdzie, że tyle miesięcy musiała się prosić o Oziego....
  16. dla mnie to jest śmieszne - miał ktoś do mnie oddzwonić, nikt się nie odezwał, napisałam smsa i czekałam jak głupia. nie wiem czy wasz system adopcyjny polega na tym, że osoba chcąca adoptować psa musi wydzwaniać i prosić o chociażby wizytę przed adopcyjną. a teraz tu wchodzę i czytam , że była jakaś wizyta przed adopcyjna i jestem zbulwersowana olaniem mojej osoby - chyba wypada chociażby napisac smsa, że mój dom się nie nadaje ? chyba jesteśmy dorosłymi ludźmi ? przykro mi, że tak nas potraktowaliście bo pies to nie zabawka i mieliśmy nadzieję. w sumie dziękuję bo adoptowaliśmy cudowną sunię - o dziwo pojechaliśmy po nią z dnia na dzień, nikt nas nie nachodził z innym psem. sunia jest z lecznicy więc ma pełen pakiet zabiegów - podpisaliśmy umowę, utrzymujemy kontakt i jest świetnie. może warto by zacząć traktować ludzi, którzy chcą adoptować psa nie jako potencjalnego zwierzęcego kata tylko z jakąś krztą zaufania ? do osób adoptujących psy - uważajcie na te Panie bo możecie się namęczyć żeby raczyły się chociaż odezwać.
  17. halo, nie ma tu żadnego moderatora ? temat to "kursy i konkursy" i w postach powinno być tylko to ! szukam kursu w Warszawie i naprawdę przejrzenie 47 stron i odkrycie, że tu prawie nic nie ma na temat było dobijające... wiem już, że do Świetoń nie pójdę bo u niej trzeba mieć całkowitą wiedzę a ona te tysiące bierze tylko za krótki kurs praktyki. Czy ktoś wie coś o innych kursach w Warszawie gdzie uczą a nie traktują jak śmiecia ?
  18. Witam,

    "

    W warszawie od niedawna można uczęszczać na kurs strzyżenia. Dziewczyna ma dobrą rękę, przekazuje bardzo dużo wiadomości - kopalnia wiedzy, do tego są wykłady z instruktorem szkolenia, behavioryzm itd. .....a jak ona gada z psami to każdy jeden da sobie wszystko zrobić - niesamowite. Podobno też szkoliła się u Ewy Grabowskiej."

    czy mogę prosić o informację jak ma na nazwisko ta dziewczyna lub gdzie ten salon się znajduje ? szukam dobrego kursu i jestem już załamana, że nic nie mogę znaleźć. z góry dziękuję za odpowiedź.

    _____________

×
×
  • Create New...