Jump to content
Dogomania

Jajodzajofajo

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

Jajodzajofajo's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Nie tryska miłosc i dobro, bo dostosowuje sie do Was :) Tak dobrze na mnie wpływacie. Btw. ile Ty masz lat, ze tak sie odgrazasz, ze nie chcesz tych dzieci? 18? :D wpadniesz pewnie szybciej niz myslisz, albo sie załatwisz hormonami :P albo któregos dnia stwierdzisz, ze jednak chcesz miec dzieci, a nie mozesz, ale wtedy na pewno pies zastapi ci dziecko:> (jestem miła i sympatyczna, a co! na modłe niektórych! :D) "Nawet wyprostowanie nóżki nie zawsze jest delikatne. Tak jak zaciskanie rączek na futerku. Małe dzieck bardzo łatwo może zrobić psu krzywdę i obowiązkiem rodziców jest chronienie obydwu stron." Ah, wiec z góry załozyłaś ( i inni którzy na nia najechali), ze na pewno działa sie krzywda! :D Nie uwierzyłas autorce wątku, ze krzywda sie nie działa, bo Ci tak było wygodniej i pasowało to do twojego wizerunku biednego, umeczonego zwierzecia. Mogłaś dać w całosci wyraz swojemu oburzeniu, zachłysnąc sie pogardą dla wyrodnej włascicielki i nadąć jak paw, ze ty wiesz lepiej! Dorobiłaś nieistniejącą sytuację, z opisu zabawy wyjęłaś jedno słowo...aaa, kurde, nawet nie chce mi sie dalej pisać, bo i po co... btw. jeszcze raz polecam ten link [URL="http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=56150&sid=1e980ecb20e59601c4486b443de40813"]Miau.PL :: Zaloguj[/URL]
  2. [quote name='karjo2']Jajodzajofajo, nie przeczytalas calego watku, nie zauwazylas, ze pojawili sie szkoleniowcy, ze konstruktywnych rad bylo mnostwo. Reszta pozostala kwestia checi i dobrej woli netgirl. Ale mam wrazenie, ze ona oczekiwala zlotej rady, jak jednym slowem zamienic zywe, energiczne zwierze w pluszaka potulnie lezacego na polce.. Na forum jest mnostwo rodzin z dziecmi, psami i innymi zwierzetami w domu, ale zanim zapadla decyzja o nowym domowniku, na ogol bylo to przemyslane, rowniez od strony organizacyjnej, wychowawczej. A jesli juz ktos sobie nie radzil, stad topiki z pytaniem o rade i udawalo sie czesto wyprostowac sytuacje. Akurat na tym forum nikt nie poglaszcze po glowce czlowieka swiadomie dokladajacego sobie obowiazkow i obrazonego na caly swiat, ze te "obowiazki" czegos wymagaja... I zyjacego w sferze marzen, ze kiedys tam, za xxxx lat bedzie domek-ogrod-czas i zycie z kolorowego pisemka, zamiast zastanowic sie nad realiami.[/quote] Przeczytałam już cały wątek. Nie zmieniło to mojego zdania. Nie uważam też, ze powinniscie być milusi i słodziutcy. Bo nie o to chodzi. Ale nie mozna tez przesadzac w drugą stronę. Nie apeluje o to, zeby byc "miłym". Apeluje o to, zeby być kulturalnym, czytać ze zrozumieniem posty innych użytkowników, zeby nie oceniac po pozorach, nie zachowywać sie tak jakby sie zjadło wszystkie rozumy. Rzucacie sie, ze największą wadą "nowych" i niedoświadczonych uzytkowników jest obrazanie sie gdy usłyszą prawdę. No cóż, Wy tez sie tak zachowujecie... obrazacie, sie ze ktos nie słucha Waszych rad i nie wierzy na słowo. Nie jestem specjalistką w wychowywaniu psów - moje pretensje nie dotyczą tego, ze karzecie psa bić/nie bić/tresować tak a nie inaczej. Chodzi mi o formę w jakiej to wypowiadacie. Podam najprostszy przykład: Netgirl opisała w jaki sposób malutkie dziecko "bawi się" z psem. Użyła w tym opisie słowa "kopie". Dla mnie i dla kazdego innego w miare intelignetnego człowieka, posiadającego choć troche wyobrazi logiczne jest, ze w przypadku dziecka, które jeszcze nie raczkuje słowo "kopie" nie oznacza tego, ze dzieciak zapiera sie z całej siły, a potem wali psa w szczękę jak zawodowy piłkarz, tylko ze raczej skurcza i rozkurcza nóżkę, a wkłada w to niewiele siły i psu zadna krzywda sie nie dzieje (fizyczna). Abstrahuje to od tego, czy taka zabawa jest dobra czy moze faktycznie robi psu metlik w głowie odnosnie hierarhi itd. (ktos sie tam wypowiedział, ze takie zabawy to u szczeniaków forma zdobycia dominacji czy jakos tak). Nie wiem. Być może. Ale nie to było przedmiotem mojego oburzenia. Oburzajace było, ze pare osób zachowało sie tak, jakby pies faktycznie był bity i kopany. Miałam wrazenie, ze czytałam dwa rózne teksty. Użyte słowo "kopać" zostało odebrane całkowicie dosłownie (potwierdza to teze, ze jednak wiekszość ludzi nie rozumie czytanego tekstu) i posypały się posty: jak mozesz, pozwalasz dziecku kopać psa itd.... Wyciągaliście to tej dziewczynie jeszcze raz czy dwa z wielkim oburzeniem, mimo ze zamiast złapać sie za głowe spokojnie Wam tłumaczyła, ze to zadne "kopanie"... Zresztą to czepianie sie słowek, pojedyńczych zdań jest na wyraz częste... Jedna uzytkowniczka po jednym ZDANIU netgirl ustaliła, ze net traktuje psa tylko jako zabawkę. Zdanie oczywiscie o niczym takim nie swiadczyło, ale od czego to jest wyobraźnia i zdolnosc do nadinterpretacji... Poza tym jaki sens wypominanie co chwile "po cos sobie robiła dziecko"? Zrobiła, jest w ciązy, ma dziecko, ma psa. Koniec. Dziecka nie wyrzuci z balkonu, aborcji nie zrobi, psa nie odda. Byłaby szurnięta gdyby tak zrobiła. Jaki sens ma dokuczanie jej i wypominanie jakiez to było nierozsądne, nieodpowiezialne i cierp se teraz babo. Juz naprawde nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć... Wiem, ze nie widzicie o co mi chodzi, a kazda forma krytyki z mojej strony spotka sie z tłumaczniem, ze nikt nikogo po główce nie bedzie głaskać. Moze jak kiedys z perspektywy czasu przeczytacie te posty to coś do Was dotrze... :/ A tak dla ciekawostki: natknełam sie na taki link na forum o kotach (pewnie niektórzy z Was, miłosnicy zwierzat, znają to forum) [url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=56150&sid=1e980ecb20e59601c4486b443de40813]Miau.PL :: Zaloguj[/url] Moze nie dotyczy to tak całkiem tego wątku tutaj, ale tendencja jest :> I osoba, która to napisała ładnie ubrała w słowa moje myśli :)
  3. A chcę jeszcze dodać, ze chyba jedyną osobą, która zyczliwie i z sercem, a zarazem z konstruktywną pomocą i radą podeszła do problemu załozycielki wątku była viwerna (nie wiem czy dobrze napisałam nik, ale wszyscy wiedzą o kim mówię). Wspomniała i o pseudohodowli i o innych problemach, ale zrobiła to tak, ze netgirl pewnie pomyslała (przynajmniej ja bym tak pomyslała): "o kurcze, nie wiedziałam, poczytam o tym, fajnie, ze mi powiedziała", a nie (jak wtedy kiedy czytam posty np. Władczyni): "no co ty powiesz, przemądrzała laluniu, moze naucz sie czytac ze zrozumieniem albo idz sie wybiegaj to ci poziom jadu opadnie - prędzej mi kaktus wyrośnie niż posłucham, którejs z twoich wydumanych, bezczelnych i przemądrzałych pseudoporad" :) Tak, tak - nie wiedziałyscie, ze to własnie takie sprawia wrazenie? Juz wiecie! HURA!! Btw. Mam dla Was prosty schemat: 1.Najbardziej Wam zalezy na dobru psa. 2.Do włascicieli, którzy źle/błednie postpeują mozna dotrzeć najszybicej i najskuteczniej spokojną dyskusją, poradami i dużą dawką sympatii - czyli tym co Wy, psiarze, nazywacie systemem nagród a nie kar. 3. Wyzywanie sie na włascicielu, wytykanie mu najgłupszych wad, wyszukiwanie złych intencji, folgowanie własnym emocjom -oburzeniu na niewiedze, uznawanie, ze własciciel nie zna własnego psa i wmawianie mu na siłe, ze zachowanie psa na pewno oznacza zupełnie cos innego niż własciciel interpretuje, łapanie za słówka, wyciaganie zdań z kontekstu i czepianie sie ich, a przy okazji zupełne ignorowanie innych zdań - itd. prowadzi do awantur, sprzeczek i do wzajemnego licytowania kto wie lepiej i kto ma lepszego psa i go lepiej wychowuje. Jezeli wiecie, ze do 1. prowadzi tylko 2., to dlaczego wiekszosc stosuje 3? Czyzyby jednak nie zalezało Wam na 1? :> Czyzby zalezało Wam tylko na pokazaniu własnej wyzszosci?
  4. Ba, nie wiem czy w ogole jest sens podejmowac dyskusje... widocznie niektórzy jako małe dzieci często bawili sie w psim moczu (bo to przeciez nic groźnego) i zrobili sie od tego inteligentni :D Jedli go, lizali i podniecali sie, ze przecież bardziej groźny jest domestos...Buahhahahahah :D Super. Napawdę ekstra! Wyciągneliscie kazdą najmniejszą wypowiedź z postów netgirl i ją zjechaliście, zamiast konstruktywnie pomóc. Juz najbardziej mnie rozwaliło jak dziewczyna opisała jak pies sie bawi z dzieckiem, a pod jej postem pojawiły sie chyba z 3 posty nawiedzonych użytkowniczek, które uznały, ze "no tak, juz wiadomo co sie dzieje z psem - pies jest katowany! dziecko go dręczy! własciciel "mocno" sie z nim bawi, wiec pewnie oznacza to walenie kijem!! ratunku!"... Ja pierdziele... nie widzicie własnej smiesznosci? Pies ma to do siebie, ze jak małe dziecko go irytuje to wstaje i odchodzi. I dziecko za nim nie pobiegnie, bo z tego co słyszałam nawet nie umie chodzic :P Wiec jak pies siedzi i pozwala się "głaskać" to znaczy, ze moze wcale nie jest katowany? Moze mu sie to podoba? Znam wiele przypadków dzieci wychowanym z psami i wiem, ze nigdy nie było takich problemów jakie opisuje netgirl. Moze wynika to z tego, ze w mojej rodzinie było zawsze więcej niż jeden pies (bawiły sie razem) i ze było duże podwórko. Więc miała prawo spodziewać sie, ze wszystko będzie okej. A jezeli chodzi o przeprowadzkę na wies to uwazam, ze problem by sie rozwiązał. Nie masz racji pisząc, ze to by nie pomogło - owszem ogródek nie wychowa psa, ale ten nie bedzie sie tez nudził zamkniety w domu :P Znajdź mi psa, który raz poznawszy uroki spedzania kazdej wolnej chwili w ogrodzie chciałby wracac do domu! [B]Czemu nie wzmacniam pozytywnie ludzi? Bo uważam że człowiek potrafi planować i przewidywać dużo lepiej niż pies i w wielu sytuacjach myślenie by wystarczyło.[/B] Nie wzmacniasz pozytywnie ludzi, bo sprawiasz wrazenie zadufanej w sobie i wszystko wiedzącej. (nie wiem, moze taka nie jestes, ale wrazenie sprawiasz). Pewnie udławiłabyś sie próbując napisać coś miłego, konstruktywnego, budującego. Dla Twojej informacji - takie działanie mobilizuje ludzi znacznie lepiej niz krytyka. Skumałaś, ze to działa u psów - w przyszłosci moze pojmiesz, ze lepiej też tak traktowac męża, podwładnych, a nawet ludzi na forum itd. Ludzie beda Cie lubić i będą sie liczyć z twoim zdaniem :P [B] Brzydko mówiąc chrzanię Twoje priorytety, żyj jak chcesz tylko nie krzywdź w ten sposób innych, tym bardziej zwierząt. [/B] A ja chrzanie twoje - w których pies jest wazniejszy od człowieka, a matce 3 dzieci mozna bez poczucia winy i jakichkolwiek wyrzutów sumienia wygarnąć, ze powinna była nie zachodzić w ciąże (mimo ze problemy z psem pojawiły się już w trakcie ciązy - wniosek - ciąże powinna usunąć). I zamiast podac pomocną dłoń tylko zjechać z góry na dół, ze jest głupia, nieodpowiedzialna. Zawsze jak czytam posty takich zadufanych panienek to gorąco im zycze, zeby je spotkało w zyciu cos czego nie planowały/cos nieodpowiedzialnego/ cos co zrobiły przez głupote, a czego konsekwencje są trudne i długotrwałe, a mimo to trzeba je znosić z podniesionym czołem. I niech wtedy sobie pyskują i pokazuja jakie to są mądre i jak to one pięknie potrafią przewidywać swoje czyny i planować :D
  5. Okej, od razu przyznam, ze nie przeczytałam całego wątku - doszłam gdzieś do połowy i szlag mnie trafił. Nie wytrzymałam i muszę to napisać: Netgirl, jestes całkowicie normalną, zapracowaną matką, która mimo coraz bardziej zaawansowanej ciąży opiekuje się małym dzieckiem, domem i jeszcze psem. Z tego co piszesz jestes zdana tylko na siebie, a roboty masz w jasną cholerę. Mimo to nie poddajesz się, walczysz i szukasz rozwiązań, zamiast iść na łatwiznę. Gratuluję, podziwiam i współczuję problemów z psem. Nie bierz sobie do serca wypowiedzi niektórych osób. Nie wiem jak bardzo trzeba być oderwanym od rzeczywistości, zeby powiedzieć matce 3 dzieci: "po co sobie te dzieci robiłaś?" Jakim trzeba być nieczułym chamem!! Widać, ze osoby, które to pisały nie mają pojęcia o rodzicielstwie i o tym co w zyciu jest naprawdę istotne. Mimo ze sama nie mam dzieci, nie potrzebuję specjalnej wyobraźni, zeby wiedzieć, ze w konflikcie dziecko=pies dla matki zawsze najważniejsze będzie dziecko. Niektore osoby na tym forum chyba tak duzo czasu spedzaja ze zwierzętami, ze zapomniały, ze ludzie są od zwierząt wazniejsi (tak, tak mimo wszystko!) i zapomniały też podstaw kulturalnej komunikacji. Może i swietnie rozumiecie zwierzęta i ich zachowania, ale mały problem macie z interpretacją zachowań i uczuć ludzi... :P Netgirl, kupujac psa planowała zamieszkać na wsi. Wiedziała, ze będzie miała dzieci (A moze nie wiedziała? Moze wpadła? Może wg Was powinna usunąć wszystkie ciążę, bo przeciez pies ważniejszy?) ale nie spodziewała się takiego konfliktu psa z dzieckiem. Zresztą to nie jest istotne. NIe chodzi mi o problem jakim jest sikanie psa, ale o Wasze wypowiedzi w stylu: po cos se robiła tyle dzieci, jestes nieodpowiedzialna, baw sie z psem, a dziecko... no sama nie wiem? Moze trzymaj na balkonie? :/ Wiem, ze tym ostrym tonem tylko zaostrzę dyskusję, ale po prostu chcę wziąć w obronę tę dziewczynę zanim się podłamie albo zacznie wierzyć, ze to co piszecie jest prawdą. Trochę więcej szacunku i życzliwości!! I tolerancji! Ha i jeszcze jedno - same piszecie, ze najlepiej jest psa NAGRADZAĆ, A NIE KARAĆ. To dlaczego nie stosujecie tego do ludzi? W tą stronę to też nieźle działa, zapewniam! Dlaczego wyciągnełyscie z wypowiedzi netgirl kazdą złą rzecz i ją za to zganiłyscie jakby wasze zycie od tego zalezało? (począwszy od używania gazety, a skończywszy na kupieniu psa u złego "hodowcy") To już się stało! Było, przeszło, minęło! Sytuacja jest jaka jest i trzeba się zastanowić jak ją rozwiązać w obecnej formie, a nie krytykować i rozwlekać każdą wczesniejszą decyzję, która do obecnej sytuacji prowadziła... Moze lepiej pochwalić za mądre decyzje - szukanie pomocy, chęć zostawienia psa, a nie oddanie go do schroniska po pierwszym sikaniu (mnóstwo ludzi by tak zrobiła, zapewniam!).... Uff.. trochę ochłonęłam... :/ Mam nadzieję, ze weźmiecie to sobie do serca i chociaż trochę sie zad tym zastanowicie... ;] Pozdrawiam Netgirl jak i wszystkie osoby tutaj, które służa dobrą radą i pomocą!!
  6. Kumpel posiada psa Psa i kota Kota. Można też na odwrót, dla zmylenia przeciwnika.
  7. Moja psiapsiółka o mało tak kiedyś nie straciła psa. Wychodzi ze sklepu, a tu jakiś koleś już odwiązuje smycz i zaraz by go zabrał! Zrobiła mu awanturę na pół ulicy :D (nie dziwota) Od tej pory nie zostawia tak psa. Za bardzo się boi.
×
×
  • Create New...