Jump to content
Dogomania

Maruda666

Members
  • Posts

    18804
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Posts posted by Maruda666

  1. W lutym też miałyśmy okazję poznać naszą dogomaniacką Rubik - Rubikowa jechała przez Złotoryję i wypatrzyła psiaka śpiącego w krzakach przy ulicy. Ktoś wyrzucił biedaka koło stacji paliw.  Przez kilka dni dokarmiałyśmy Miśka - Gapcia - Gucia ( wszystkie te imiona do niego pasują ).  W końcu po różnych perypetiach  trafił go do Kikou  - przy okazji zapraszam na watek Gapcia - 

     

    • Upvote 1
  2. To jutro coś się przeciągnęło :)

    Co się zmieniło? - w lutym trafił do nas Gizmo. Sonka wyszła wieczorem z koleżanką i wróciła po kilku minutach z małym czarnym. Luty, śnieżna zawierucha, noc, a to mlode latało koło śmietnika ciągnąc za sobą smyczkę. Potem dowiedzieliśmy się od sąsiada. że widywał go szukającego jedzenia koło śmietnika od kilku dni. Cud, że się gdzieś nie zaplątał i nie zamarzł :(

     Gizmoo przez pierwsze dwa dni udawał kociego aniołka - spał, jadł i się tulił. Po kilku dniach wyszło szydło z worka - to istna kocia torpeda. Gdyby go podłączyć do prądnicy to cały blok miałby czym świecić ;)  Od lutego do kwietnia praktycznie po nocach nie spaliśmy, Czarny latał po mieszkaniu razem z Miśkiem tupiąc jak stado słoni. Ale Miśko przynajmniej odpuścił reszcie kotów :) Potem Mały ciut przyhamował, zakumal, że w nocy się śpi :) W końcu przed około 2 tygodniami znalazł wspaniały domek :) - wychodzący :) Mimo tego, że może szaleć na dworze, nowa Pani po kilku dniach dzwoniła do mnie z pytaniem, czy to Czarne  w ogóle u nas sypiało :)

     No i  czarny Gizmo ( zwany u nas również Afryka lub  Czarna Furia)

    Gizmo1.JPG

    Gizmo4.JPG

    Gizmo 2.JPG

    Afryka.JPG

     

     

    • Upvote 1
  3. 20 minut temu, joanka40 napisał:

    Danusiu, to dobrze, że te reputacje klikam dobrze.

    Co do wątków, też nie rozgryzłam jak je ustawić w kolejności przychodzenia nowych postów.

    Relacja w wersji skróconej, od początku wątku - bardzo mi się podoba.

    Zdjęcia superowe :)

    Tyle kociastych uratowanych, że szok :)

    Ciężko teraz w tym dogo się połapać. Nie dziw, że coraz więcej ludzi odchodzi. 

     Jeszcze o Miśku - chyba miał w dzieciństwie jakieś problemy neurologiczne - tak przynajmniej twierdzi nasz wet. Sonka od początku też twierdziła, że jakiś taki nie do końca on normalny. Chwilami dziwnie lata mu głowa i chyba zatrzymał się z rozwojem emocjonalnym tak gdzieś na poziomie 1/2 roku.Ma chyba około 3 lat, ale w domu zachowuje się jak młody kociak, chce się bawić ze wszystkimi kotami. Tylko bawi się dziwnie - atakując zębami. Nasze staruszki do tego nie przyzwyczajone, zaczyna się zawierucha, na to wszystko wpada z głośnym wyciem Palikota jako ,, kota szybkiego reagowania w razie zamieszek" - usiłuje rozpędzić to co najczęściej już się skończyło, więc rzuca się na Miśka. Ten w tym momencie czuje się napadnięty, reaguje  normalnie, czyli rzuca się na Palikotę. To wszystko najczęściej działo się między 1 a 2 w nocy - działo się, bo na szczęście trwało to tylko kilka miesięcy.  Dlaczego się to zmieniło i czy zmieniło się na lepsze, napiszę jutro :)

    • Upvote 1
  4. No i teraz to co działo się od jesieni ubiegłego roku.

     Od lata koczował pod naszą bramą burasek. Nazwałyśmy  go Miszka. Regularnie wieczorami przychodził do miseczki pod śmietnikiem. Miś to dziwny kot - ,mieszkał na drzewie, które rośnie na trawniku pod oknami. Taka rozłożysta choinka, praktycznie  go tam nie było widać. Ile razy wychodziłam zjawiał się nagle nie wiadomo skąd i dopiero po kilku miesiącach mignął mi gdy schodził, między gałęziami - właściwie to zauważyłam tylko jego ucho, ale nareszcie wiedziałam skąd się bierze. 

      W grudniu w końcu trafił do domu. Krótko po kastracji zaczęły się problemy z moczem. Okazało się, że prawdopodobnie ma kamyczki w moczowodach. Dostał rozkurczowo,przeciwbólowo i co tam jeszcze trzeba... i noc mieliśmy z głowy. Jak puściło, to na całego - do godziny trzeciej nad ranem z Miśka lało się czy stał, czy leżał, czy szedł.  Latanina ze ścierami. O trzeciej poddałam się - Miszka trafił do łazienki gdzie mógł sobie sikać do woli. Rano okazało się, że w łazience było suchutko :)

     Miszka nadal jest na Royalu Urinary, ale już kończymy. 

     

     Miszka się przedstawia :)

    Tu jeszcze jako kot ,, dzki"

    Misiek polny 1.JPG

     

    I pierwsze dni u nas:

    Misiek po krzesłem 1.JPG

    Misiek po krzesłem 2.JPG

    Misiek zbój.JPG

    Msiek leżący.JPG

     

    • Upvote 2
  5. Jeszcze kilka słów o Ryśku i praktycznie  streściłam tych kilka lat od początku wątku. Nie mam chyba już zdjęć kilkunastu kociąt i kotek od pani Krysi, które wyadoptowaliśmy  jeszcze razem z TOZem - część rudasów była u nas, Gucio i Ciniutka  troskliwie je niańczyli :)

     Rysiek trafił do nas latem, krótko po Marudzie. Miał chyba za dwa miesiące. Maruda, wtedy ledwo co po sterylce, praktycznie go wychowała, nawet wykarmiła własnym mlekiem :)  Trochę później, już jesienią matkowała też  Kropce i Ciniucie, ale Ryśka traktowała jak własne dziecko:)  Ryśko, po kilku latach przeprowadził się  do mojej mamy i tam jest do dzisiaj :)

    Tu  malutki z Marudą. W tle jeszcze nasz Cezarek :)Rysiek z Marudą..JPG

    I tu już w Cieszynie, u mojej mamy 

    Rysiek u babci.JPG

     

    • Upvote 1
  6. No i jeszcze Jaśko. W grudniu 2014 odłowiony na wsi razem z bratem. Nie udało nam się złapać matki, która co rusz tam rodziła i niestety krótko potem zniknęła, tak jak znikały wszystkie kocięta z jej wcześniejszych miotów :(

      Bąbel, brat Jaśka szybko został kotem domowym i po miesiącu pojechał do swojego nowego domku. Jaśkowi nadal do tego daleko :( Przez pierwsze  miesiące w ogóle go nie widywaliśmy, mieszkał w wersalce. Teraz, dzięki zaangażowaniu Gucia, a po odejściu Gućka Lolka, który przejął nad nim opiekę, Jaśko jest kotem domowym, ale pasował by mu dom bez ludzi - Jaśko potrzebuje człowieka tylko do podania jedzenia. Można wprawdzie już koło niego przechodzić, uwielbia też męża poduszkę, ale na widok wyciąganej ręki,  może już nie ucieka w panice, ale przezornie  wycofuje się na z góry upatrzone pozycje ;)

    Początkowy okres po wyjściu z kanapy - tutaj jeszcze z Ciniutą.

    Pasące się koty.JPG

    Jaśko.JPG

     

    Na ten moment czekałam prawie rok - Jaśko na kocim posłanku, nie uciekł na mój widok, ba mogłam się nawet w miarę zbliżyć. Ale te oczy mówią - nie zbliżaj się bardziej , bo ucieknę  :( 

    Jaśko na kociej podusi.JPG

    Czyż oni nie są podobni :) Jaśko z Lolkiem, lustrzane odbicieJaśko  i Lol.JPG

     

     

     

    Jaśko śliczny.JPG

    • Upvote 1
  7. Kilka lat po Kropce przyszedł Guć, a po kolejnym roku Lolek. Lolek wychował się  w okolicach naszego śmietnika(  większość kotów zgarniałam stamtąd). Mieszkał tak około 5 lat. Wyglądał dziwnie - taki jakiś grubawy,  cały czas polegujący i taki jakiś ,, podkurczony". Spod śmietnika przeniósł się pod naszą klatkę schodową i tam najczęściej leżał. W końcu pewnego zimowego dnia mąż wracając ze sklepu przyniósł  go do domu. Lolek ma niedoczynność tarczycy, stąd jego wygląd i spowolnienie.  Wyniki ma już w sumie dobre, ale waga zamiast spaść wzrosła - Lolek je, śpi, myje się i zaczyna cykl od nowa. Ostatnio ostro się za niego biorę -  już jest na mnie obrażony, bo mu miskę od ust zabieram ;)

     Pierwsze dni Lola u nas - widać tę jego dziwną postawę :Lplek1.JPG

    Lol x.JPG

    Lol balkonowy :)

    Lol kwiatuszek.JPG

    Lplek2.JPG

    • Upvote 1
  8. No i dalej,  w kolejności w jakiej  do nas trafiały :)

     Kolejnym kotem był Rysiek, ale o Rysiaczku, napiszę później.

     Rysiek trafił do nas w wiosną 2008, a jesienią przyprowadził nam pod blok panienkę - Kropeczkę. Jako że nie kastrowana, skończyło się sterylką aborcyjną no i oczywiści została. Jakieś dwa miesiące potem zabrałyśmy z ulicy Ciniutę . Ten 2008 jakiś taki u nas obfitujący w koty - trafiły aż cztery.

     No i Kropeczka, najlepsza modelka :)

    Kropeczka.JPG

    kropa przy kompie.JPG

     

     Kropa w ulubionej pozycji :)

    Kropa do góry kołami.JPG

     

     

    • Upvote 1
  9. 19 godzin temu, joanka40 napisał:

    Piękna fotorelacja, piękne koty :)

    Czy ja dobre te strzałki reputacyjne klikam ?

    Tzn. klikam te zielone, to chyba dobrze ?

    Wcześniej było chyba lubię to, a ta reputacja w głowie mi miesza.

     

    Asiu dobrze klikasz :) Tylko nie wiem na ile tych kliknięć wystarczy ;) -  pewnie tak jak polubienia , w ograniczonej ilości ;)

       Większość zdjęć wcześniej już pewnie była, ale skoro wszystko poznikało, to dla przypomnienia.

        Ktoś wie, czy te obserwowane można ustawić w kolejności pojawiania się nowych postów??  Usiłowałam to rozgryźć i wykasowałam sobie całą pierwszą stronę obserwowanych wątków :( .

    • Upvote 1
  10. No i Mała Kota, czyli Palikota. Zabrana z meliny. Prawie łysa, zagłodzona, zapchlona chyba tak jak Szeryf na początku, do tego jeszcze z alergią na pchły i zanikami mięśni w tylnych łapkach. W zamyśle miała być towarzyszką zabaw Szeryfa - jako że Szer męczył przeokrutnie naszego Cezarka ( ten z mojego awatarka). Niestety oboje mają usposobienie raczej samotnicze ;)

     Tu jeszcze na melinie :(

    Palikota na melinie.JPG

    Palikota piękna.JPG

     

    Palikota siedząca.JPG

     

    Marudzia :)

     

    Łaziła za nami ( ja i Cezar na spacerach) prawie pół roku - nie wiem za kim bardziej :) W końcu w Dzień Kota w 2008r  wieczorem wzięłam kocicę pod pachę i do domu. Darła się przeokrutnie. Wet oglądając ją na drugi dzień stwierdził, że była pobita - myślę, że na podstawie jej wrzasków przy każdym dotknięciu. Opierając się na tym, można powiedzieć, że jest cały czas bita ;)

    Marudzia.JPG

    Maruda z biedronki.JPG

    • Upvote 2
  11. A teraz nasi rezydenci.

    We wrześniu 2005  Sonka ze spaceru z Cezarem przyniosła .... no właśnie, co przyniosła?  Było to takie małe, że wet stwierdził, że to kotka, więc została Kaśką. Przez pół roku walczyliśmy ze świerzbem, pchłami i kocim katarem. W międzyczasie okazało się, że Kaśka to nie Kaśka, tylko Szprot ;) a potem został przemianowany na Szeryfa. 

       Jest najmniejszy z całego stada, to chyba wynik ciężkiego dzieciństwa i niedożywienia na początku swej  życiowej drogi. Jest kotem neurotycznym, zdystansowanym nieco do reszty kotów. Szeryf i Palikota to koty, które nie życzą sobie towarzystwa reszty przy misce, do snu też układają się raczej daleko od innych. Do tego wszystkiego Szeryfowi wydaje się, że jest przywódcą stada ;), 

     Trochę Szeryfa:

    Szeryf w całej krasie.JPG

     

    Szeryf zadziorny.JPG

    Szercio po zakropelkowaniu na pchełki :)

    Szeryf tyranozaurus rex.JPG

     

    Nie byłam pewna, czy to Maruda, czy Szeryf, ale Sonka daje głowę, że to Szer.

    Szeryf pozuje.JPG

    Szeryf jako but.JPG

     

    • Upvote 2
  12. Został jeszcze Maniuś. Dlaczego zabrałam z ulicy Mańka, do dzisiaj nie wiem. Kilka razy przyszedł gdy wystawiałam jedzenie dla ,,dziusów" ale miską nie był za bardzo zainteresowany. Siadał na wprost mnie i rozkazująco miauczał.  Chyba przy trzecim spotkaniu nie wytrzymałam, złapałam kota pod pachę i zabrałam do domu. Tak sobie myślę, że może wiedział, że  będzie potrzebował pomocy i szukał domu. Maniuś był u nas chyba coś około 3 lat, ostatnie miesiące walczyliśmy z mocznicą. 

     

    Maniek oaza spokoju.JPG

    Maniuś.JPG

    Maniuś2.JPG

     

     

     

     

    • Upvote 2
  13. 19 minut temu, Mysza2 napisał:

    Marudko, bardzo dawno Cię nie było, ale dobrze, że jesteś:):)

    A zdjęcie Gucia i Cineczki cudne

    Myszko, aż mi wstyd, już tyle razy się przymierzałam, że coś powstawiam, ale jakoś nie mogłam. Chyba potrzebowałam trochę czasu po odejściu Gucia i Ciniuty. . Obiecuję, że teraz już będę pisać, a trochę się działo :)

     

    Troszkę Ciniuty. Nasza księżniczka :)  

    W książeczce miała wpisane Cini-mini. Była już u nas Maruda ( maxi kot), była kota ( midi) i trafiło coś takiego małego, pierwsze co przyszło Soni do głowy to Cini- Mini.  Cinia miała około 6 mies, rokowań też nie miała dobrych -  trafiła z ulicy, z zapaleniem płuc a na zdjęciu wyszły zwłóknienia. Miała mieć do końca życia problemy, na szczęście, nigdy więcej nawet nie zakaszlała. Odeszła w wieku 7 lat z powodu FIPa.

    Cinia młodziutka, jeszcze zgrabniutka :)

    Cinieczka młodziutka.JPG

    Ćiniuta świąteczna.JPG

     

    Kilka lat temu Sonka  z wakacji na Mazurach przywiozła te dwie myszy. W opłakanym stanie, z kocim katarem, Edzio miał ogromną przepuklinę pępkową. Zoperowaliśmy brzuszek, odkurowaliśmy. Niestety, Edzio był z nami tylko kilka miesięcy - zmarł na FIPa. Artemidka miała wspaniały domek, ale też cieszyła się nim krótko, około roku. Mała miała białaczkę :(   Oba kociaki trafiły z gospodarstwa agro-turtstycznego, totalnie zaniedbane :( ludzie przyjeżdżają tam ze swoimi kotami i nawet nie wiedzą, czym ryzykują :(

    Myszy razem :

    Myszki razem.JPG

    Edzio:

    Pięny Edzio.JPGEdziulka.JPG

    • Upvote 1
  14. Ale długo mnie tutaj nie było  zawstydzony.gif aż  wstyd. Biorę się za reaktywację wątku :)

    Na początek trochę wspomnień.

    Te które z nami były, ale już odeszły [*], czyli Guciek, Cinieczka, mały Edzio i Maniuś. 

     Gućko  trafił jako zagłodzony, umierający stareńki szkielecik. Umierał z głodu, połamane zęby popsuły się, zrobiła się przetoka do jamy nosowej i dziadzio nie mógł nic zjeść :(  Wbrew początkowym prognozom przeżył jeszcze około 5 lat :) Był najwspanialszym kotem, oazą spokoju, opiekunem dla kolejnych  trafiających do nas kociaków.

    Zdjęci nieudane, uszy mi się ścięły, ale to jest cały Guciek :)

    Cały Guciek.JPG

    Guć w pełnej krasie.JPG

    Tu już choreńki :(

     Guciek już choreńki.JPG

    To zdjęcie już na pewno było, ale muszę wstawić - Guć i Cinieczka, nierozłączna para :)

    Guć i Ciniuta.JPG

    • Upvote 2
  15. Nie mam jak pomóc :(   Asiu, na fb próbowałaś rozpowszechnić temat?

    Wykasowałam sobie całą pierwszą stronę obserwowanych i nie miałam wątku. Dzięki temu, że napisałaś i że Sonka lata temu logowała się na dogo z mojej poczty, pokazały mi się nowe posty i odzyskałam wątek :)

    • Upvote 1
×
×
  • Create New...