Jump to content
Dogomania

dziubakk

Members
  • Posts

    77
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by dziubakk

  1. Zawsze jestem kiedy dostają gotowane jedzenie (rano i popołudniu). Staram się pilnować Pilsnera, żeby się za bardzo nie zbliżał kiedy stawiam miskę Pumie. On nie jada za bardzo rano tak się przyzwyczaił. Podjada dopiero koło obiadu albo popołudniu. Jest jeszcze jedna rzecz - Puma cichaczem w nocy albo popołudniu chodzi do misek Pilsnera, które stoją w kuchni, jeśli on coś zostawi to ona mu wyjada. Przynajmniej do soboty tak robiła. Teraz kiedy Pilsner zje swoje chowam jego miskę po gotowanym jedzeniu. To samo robię z miską Pumy kiedy zje zabieram do mycia. Pozostawiam im tylko miski z wodą i suchą karmą. Może to trochę pomoże umiknąć niepotrzebnych konfliktów. Albo będzie ich mniej. Na razie też nie zostawiam ich sam na sam.
  2. U Pumy bez większych zmian. Dziś wyszliśmy na pierwszy spacer ok 5:50, było siusiu i chyba coś jeszcze za dobrze nie widziałam bo jeszcze była szarówka a poza tym poszła w wyższą trawę i nie widziałam za bardzo. Tak, więc w domu nie nabrudziła od 3 dni. Na razie zdarzyło się jej raz w pierwszy poranek w domu (w czwartek). Wychodzi na mieszkanie jak nikogo niema w pobliżu metra niej, rozgląda się. Ale jak wyczai, że ktoś patrzy cofa się i wraca na posłanie. Zdecydowanie lepiej zachowuje się na spacerze, co prawda żeby poszła na spacer muszę zapinać jej smycz na posłaniu. Wychyla się z posłania jak ja wołam, ale się cofa. Jak już zapniemy smycz to tak nie pewnie rusza się z posłania i wychodzimy. Wychodzi tylko jak ma możliwość pójść z mojej lewej strony, w innym razie zatrzymuje się . W domu gdy ktoś podchodzi do niej, żeby ją pogłaskać kuli łepek do dołu. Staramy się robić to delikatnie i spokojnie bez gwałtownych ruchów. Może to ja przekona, że nic jej nikt nie zrobi. Lepiej trochę na spacerach, czasem podejdzie bliżej i powącha rękę, nawet kilka razy polizała. Gdy dochodzi do głaskania to się przykula. Kiedyś może nie będzie tak reagować. zobaczymy czas pokaże. Broni natomiast swojej miski, zwłaszcza jak jest w niej coś gotowanego. Wczoraj przy atakowała Pilsnera. Gdybym nie wkroczyła ugryzła by go. Powarkuje na niego jak się zbliża do jej misek. Pilsner nie reaguje w ogóle kiedy ona idzie koło jego misek. Nie wiem czy reagować czy nie? Bo je się, że by go nie pogryzła. Bo z niego to taka ciapa, jak go ktoś goni to on ucieka bo się boi. Taki, już jest od szczeniaka. Nie umie się bronić. Co byście radziły?
  3. Powiedzcie czy wiecie w jakich okolicznościach Puma trafiła do schroniska? I jak długo była w samym hoteliku?
  4. Tak Puma załatwiła się ok.6 rano albo tuż po- tak więc dziś budzik był nastawiony na 6:00, ale o 5:30 się obudziłam z takim dziwnym przeczuciem. Zarzuciłam na pidżamę, długa kurtkę i włożyłam adidasy - no i spacer. Na spacerze było siusiu. Ale o dziewiątej jak wyszliśmy to i kupka była. Bardzo się ucieszyłam i oczywiście pochwaliłam moją sunie. Hip hip, czysto w domu od 24H. Myślę, że dziś jest lepiej niż wczoraj, i będzie lepiej każdego dnia.
  5. Puma na spacerze podbiegała do mnie nieśmiało i wąchała moją rękę, tak jakby mnie zaczepiała. Przy czym machała ogonkiem a jej pyszczek wyglądał jakby się uśmiechała. Z każdym wyjściem widzę mały tip top, (bo jeszcze nie krok) na przód. A cha na co są te krople dr Bacha? jak działają?
  6. Pilsner przybiega jak tylko podchodzę do Pumy, albo kiedy ją wołam, chce ją pogłaskać. On wszystko widzi bo zawsze chodził za mną jak cień. I to chyba ma we krwi. Czasem Postrasz się na wzajem, ale spięć nie ma. Traktuję oba psiaki jednakowo jeśli chodzi o pieszczoty czy smakołyki. Do tej pory to on był panem na włościach, też ma pewnie mętlik w tym małym łepku. Właśnie dla tego, że jest taki wszędobylski go kocham.
  7. A jak Pilsner zareagowal na suczke? Czy nie jest zazdrosny?[/quote]
  8. Hejka! Dziś taki dzień, mam że zastępuje męża w sklepie komputerowym bo on pojechał rano na szkolenie. A mój zakład dziś jest nie czynny. Umawiam klientów telefonicznie na inne dni. Rano byłyśmy z Puma na dworze przed 7:00, tuż po tym jak posprzątałam po niej w domu. Przeszła się ale nie załatwiła, drugi raz byśmy ok. 9 może trochę później i w tedy zrobiła siusiu. Oczywiście pochwały były, a po powrocie smakołyk na posłaniu. No a potem to musiałam pojechać otworzyć sklep. Cały czas siedziałam jak na szpilkach i zastanawiałam się co ona tam może robić. O 13;30 pojechałam do domu, żeby ją wyprowadzić. A sklepu zostawiłam pod opieką teścia. Weszłam do domu od razu wstała z posłania i siedziała na nim, poszłam do niej z łakociem. Wzięła z ręki kostkę na zęby i wszamała na posłaniu. Hip hip! Zamerdała ogonkiem, potem dała sobie bez problemu założyć smycz i poszłyśmy na spacerek. Było siusiu a potem nagroda na posłaniu. Nie przypadły chyba jej do gustu ciacha dla piesków, ale kosteczki na ząbki dla piesków chyba tak. Zjada zawsze jak dostanie na posłanie. Nic nie zbroiła w domu, nawet widziałam po niej oznakę radości małą jak mnie zobaczyła. Myślę, że poznaje dom jak mnie nie ma. Ale nic za 2 godziny kończę i jadę wyprowadzić Pumcię na spacer z moją córką. Wiem, że są w niej pokłady miłości tylko trzeba się do nich dokopać. Może przez żolądek do serca jak to mawiają - się uda ;-)
  9. Nikt u mnie nie był jeszcze. Jakby co to zapraszam we wrześniu chce dać Pumie i nam jeszcze kilka dni za nim nas ktoś odwiedzi.
  10. Pilsnera wychowuje od szczeniaczka, był najsłabszy z miotu, wszyscy myśleli, że nie pożyje długo. Ale on miał ducha walki wolę życia. Cudowny hałaśnik z niego. I wiecie co z Pumą tez tak będzie!
  11. Pumę nagradzam słownie i głaszcze po łepku za wejście, zejście po schodach i za załatwienie się na dworze. Smakołyka podrzucamy jej na posłanie bo z ręki jeszcze nie chce wziąć. Mój mąż nie jest zły na mnie a ni na Pumę, zachowuje się spokojnie i łagodnie wobec Pumy. Wie, że będzie może ciężko ale jak sam mi powiedział to ona jest z nami dopiero 1 dzień. Więc cud sie nie zdarzy musi mieć czas. Może lekko spanikowałam po 24 godzinach z Pumą, ale nie jestem nią rozczarowana. Po prostu zdałam sobie sprawę z tego na co się zdecydowałam i że to nie będzie ani łatwe ani proste. Mój mąż śmieje sie czasem ze mnie, że ja to lubię chodzić pod górkę. Puma jak na ten krótki czas i tak zrobiła postępy - np. nie ucieka z posłania gdy podchodzę do niej postawić jej miskę z jedzeniem. Nawet dziś kiedy pokazałam jej smycz i mówiłam chodź idziemy na spacer nawet podniosła sie z posłania i jakby chciała przyjść, ale sie cofnęła. Nie uciekła jak chciałam jej zapiąć smycz i nawet chętnie wstała i poszła na dwór. Za co po przyjściu moja córka zaniosła jej smakołyka. Pumcia jest moja i nic tego nie zmieni - bo ja sie nie poddam - i Ona nie zobaczy więcej na swoje oczy klatki w schronisku! A co do mojego Pilsnera i jego sikania i kupkowania w domu to nie ma co porównywać, on od początku mi ufał. Jak zrobił w domu to był klaps pogrożenie palcem i od razu wyjście na spacer. Muszę wam powiedzieć, że szybko sie nauczył, że dom to nie trawnik. I zawsze mu pokazywaliśmy, że jest malutki i kochany. On spał i śpi nadal z nami w łóżku, no chyba że mu nie wygodnie (za bardzo się z mężem rozpychamy) to idzie na swoje posłanie. Puma jest inna i z nią tego nie można zrobić - ja o tym wiem. Pumy nie można nawet poklepać bo od razu by była wystraszona. I mogła by się zblokować. Postanowiłam, że będę do niej mówić i po takim wypadku z załatwieniem się w domu to pokazanie smyczy i wyjście na spacer. Może to z czasem zadziała. Na razie to ona zrobiła to dwa razy - to nie tragedia. Jakoś mi lepiej dziś na sercu, może trochę stres odpuścił. I wasze posty mnie bardzo wspierają. :-) Ps. ratlerka ma się świetnie, zachowuje się w domu jakby mieszkała tam od zawsze.
  12. Wiesz denerwuje się, ale staram się jej tego nie okazywać. Mówię do niej spokojnie i łagodnie. Wiem, że to nie jej wina. Musze sie pochwalić: Puma podchodzi na spacerze na moje wołanie, ale tylko jak kucnę (jak jestem nacholona to nie). Przestała krążyć wokół mnie, chodzi teraz tylko z lewej strony. Wychyla sie przede mnie czasem na długość 2 m i wraca.
  13. Hej! Ja wiem, że to dużo zmian dla takiego psiaka i to wszystko rozumiem. Nie miejcie do mnie żalu, że o tym pisze. A z drugiej strony mam taką naturę - martwię się na za pas. Martwię sie za nią czy przywyknie do mieszkania w bloku i za siebie. Bo najtrudniej jest z załatwianiem się. Nie wiem jak się zachować wobec niej kiedy narobi w domu, tak jak dziś rano. Normalnie to swojemu Pilsnerowi dałabym klapsa i pokazała drzwi, a z Pumą to nie wiem co zrobić i jak sie zachować. Dziewczyny podpowiedzcie jaka metodę stosować na Pumę, żeby nauczyła się robić na dworze a nie w domu. pa
  14. Pumka też można powiedzieć, że dobrze. Pumka upodobała sobie kont między kanapą a fotelem w dużym pokoju. Rano jeszcze uciekała z pokoju jak do niego wchodziłam. Teraz jakby chciała nawiać, ale czeka. Popołudniu wybrała się nawet na zwiedzanie mieszkania, zawitała do kuchni i położyła się pod stołem na posłaniu Pilsnera. Jak ona tam weszła to nie wiem, posłanie to jest za małe na nią. Ale jakoś jej sie udało :-) Schodzenie po schodach idzie jej lepiej niż wchodzenie. Czasem jak sie zaprze to muszę ją na ręce brać bo ani drgnie. Ale sama dziś wyskoczyła z auta dwa razy. Ale sama nie wchodzi. Staramy się aby było normalnie, tak żeby mogła się przyzwyczaić. I nie robimy nic szybko. Mam w duchu taki mały lek, że ona może sie nie zmienić. Mam też nadzieję, że jednak będzie inaczej. I tak mi się to wszystko w sercu miesza.
  15. Rozmawiałam z koleżanką przez telefon - jest super sunia nie schodzi z kolan. Daje buziaki :-) Po kąpieli ganiała już wesoła z ich drugim psem, czuła sie jak u siebie. Zabawa była na całego. Nazwali ją Perełka. Mama mojej koleżanki mieszka na przeciwko niej - jak zobaczyła małą to powiedziała, że jej nie odda im z powrotem. Poza tym sunia chyba najbardziej przylgnęła do babci, a popołudniu to poszła na kanapę i odbyła popołudniową drzemkę z dziadkiem. Wsuwa wszystko - a dostaje same rarytasy.
  16. Hej! U Pumy bez zmian, bardzo sie boi. Byłam rano przed pracą u ratlerki. Koleżanka po mnie dzwoniła bo maluch na nią warczał lekko i nie dawał sobie obroży założyć. Pojechałam - założyłam- a koleżance wytłumaczyłam jak sie z nią obchodzić. No a potem dała jej zapiąć smycz i wyszły na spacer. Dostałam info, że popołudniu to nawet z drugim psem sie bawiła. Później napisze może coś więcej, bo córa chce komputer.
  17. Wszystko w porządku u nas, Pumcia sie oswaja. Całą drogę do domu nie piła nic, i tylko raz zrobiła siusiu. Ratlerka to samo. A z auta to trza było obie wyciągać na postoju na rękach, żadna nie wyszła z własnej woli. Spały sobie grzecznie całą drogę. Ratlerka spała w bagażniku na moim swetrze, a Puma na tylnym siedzeniu. Jak zajechałyśmy do domu to miała problem, żeby wejść na I piętro po schodach, ale pomalutku weszliśmy. Pierwsze co zrobiła to nasikała na swoje tymczasowe posłanie (nowe jeszcze nie dotarło). Jak została sama w pokoju to nawet pojadła karmy i napiła sie wody. Rano o 7:30 poszliśmy na spacer. Jak na pierwszy to było nawet nieźle. Chodzi kółkami do o koła mnie. Myślę, że będzie lepiej z każdym spacerem. Trochę mam stracha jak to z nią będzie, ale sie nie poddam. Będę o nią walczyć z tym losem. Napisze wieczorem jak nam minął dzień. pa, pa :-) no i dowiem sie co u latrelki - jak na nią mówiliście najczęściej? Proszę o sms - 663 351 901.
  18. "Wobec tego moze Pancia Pumy rzuci grosik na szczescie na konto hoteliku ;)" Żaden problem dziewczyny, tylko konto mi podajcie. We wrześniu puszczę jakiś przelewik. Bo teraz w sierpniu to mało prawdopodobne. Wróciłam właśnie z wakacji z 5 letnią córką - która strasznie opróżniła nam kieszenie. A jeszcze doszły wydatki związane z adopcja Pumy (nowe spanko, obroża, miski, identyfikator) i na koniec podróż do Łodzi.
  19. Jutro wieczorem się zaloguje i napisze jak psiaki zniosły podróż. No to pa, wszystkim bo muszę sie wyspać jutro około 700 km mamy do zrobienia za kółkiem tam i z powrotem. Pozdrowienia dla wszystkich :-)
  20. Niech jedzie - pomogę im w dbaniu o psiaka, również za frii. Ten piesek ma być dla chorej dziewczynki, bardzo ją lubię. Będzie jej przykro jak nie pojedzie do niej. Wyślijcie ją - będe nad nią czuwać i opisywać wszystko na stronie.
  21. Przyjeżdżam z mężem samochodem. Jakoś to będzie znajdziemy się na pewno. :-) Mam pytanie czy będzie też ten piesek co chciała moja koleżanka? Mam w razie "w" drugą smycz z obrożą dla niej. Jeżeli pojedzie do niej - to zadbam, żeby miała u nich dobrze, a w razie czego im pomogę. Oni mają już sznaucerka, którym się zajmuje w sensie kosmetycznym od szczeniaka za frii, bo tak to było by im ciężko utrzymać go. Strzyżenie kosztuje, a ten pies musi być strzyżony bo inaczej wyglądałby jak diabeł tasmański. Głodny u nich nie będzie, na pewno. bo oni są dobrymi ludźmi.
  22. Kiedyś na mieście spotkałam koleżankę rozmawiała ze znajomą, która miała na smyczy sznaucerkę miniaturkę. Była słodka zagadnęłam, że fajna i tez taka mogłabym mieć. Po chwili rozmowy każdy poszedł w soja stronę. Za jakiś czas zadzwoniła do mnie moja koleżanka i powiedziała, że Neli ma szczeniaki ale ostatnie trzy możesz sobie wybrać. Zaczęłam rozmawiać z mężem o psie, niezbyt chciał - a w końcu powiedział, że rób se co chcesz. Poszłam po psa. Kiedy weszłam po mieszkaniu błądziły dwa, trzeci próbował wydostać sie z kojca. Kiedy mu się to udało, powoli przyczłapał sie do mnie. Inne pieski nie zwróciły na mnie uwagi, były zajęte zabawą. Wzięłam go na ręce i tak już został. Potem dowiedziałam się od Pani, że ten piesek jest ostatnim z miotu i bardzo słabowity- myśleli, że nie przeżyje. Ale ta mała pchełka miała w sobie dużą wolę życia. Teraz Pilsner ma 2,5 roku - jest mały jak jego mama i bardzo go wszyscy kochamy. Mój mąż jak sie przyzwyczaił do niego to nawet zaczął go zabierać na spacery- bardzo szybko go zaakceptował. I pozwala mu czasem spać z nami. :-) Jakieś dwa tygodnie temu wypatrzyłam na allegro aukcje z psiakiem - wabi się Puma. Można ją znaleźć na dogomani. Teraz jest w Janowie Lubelskim w hoteliku, a w środę najprawdopodobniej będzie już u mnie. Ma takie oczy, że od razu się w nich zakochałam. Mój mąż jedzie ze mną do Łodzi po nią - tam zostanie dostarczona przez Kierownika Schroniska. Już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam Kasia - dziubakk;)
  23. Ciesze sie bardzo, mam już namiary na pana Kierownika i jutro będę dzwonić. Chyba, że zadzwoni do mnie pierwszy. I w tedy się dogadamy konkretnie. Dziś dowiedziałam się trochę o żywieniu Pumci. Mój Pilscer - pies jest wybredny w jedzeniu, lubi dobroci same. Myślę, że w tej kwestii sie dogadają. :-) A mój mąż kupił dziś obrożę solidną, jak sie nie będzie sprawdzała to kupimy szelki.
  24. Wiesz, z tymi szelkami do dobry pomysł tylko z tym poczekam na przyjazd Pumy. Chce je jak najlepiej dopasować.:p
×
×
  • Create New...