Jump to content
Dogomania

MaBo

Members
  • Posts

    96
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by MaBo

  1. epe - dodam jeszcze,że posiadanie pieska czy kotka w domu,gdzie są dzieci,jeszcze nie swiadczy,że się je kocha.Ważny jest stosunek do posiadanych zwierzat.Nie watpię,że Twoje dziecko kochało swego pieska i wiedziało,jak sie do niego odnosić.Ale w wielu domach,gdzie są psy i dzieci los zwierzat bywa tragiczny.Dogomaniacy coś o tym wiedza.Więc dałaś niedobry przykład na miłość do zwierząt.Cóz z tego,że inne dzieci zazdrościły Twojej córce psa?To wcale nie znaczy ,że ich rodzice są ludzmi złymi i nie lubią zwierzat.A jesli nie lubią,to własnie dobrze,że nie mają .O tym,czy ktoś ma (może mieć) psa decyduje wiele czynników .Ale o tym dogomaniacy także wiedzą.Przecież wśród nich sa tacy,którzy nie mają psa,chociaż kochają je i pomagaja tak,jak mogą.Proszę już niczego nieuogólniajcie.Lepsza byłaby wiadomość , co u piesia.
  2. epe - nie będę się z Tobą licytowała o wiek,w każdym razie jestem dużo starsza.Tak generalnie zgadzam się z tym,co napisałaś w ostatnim poście.Też uważam,że wiele zależy od wychowania i edukacji począwszy od raczkujących brzdaców,że jak sie wkłada palec w oko pieskowi,albo ciagnie za ogon kotka i rzuca nim o ziemię,to go boli.No a takie dzieci wychowywane sa przez rodziców raczej w wieku niezbyt zaawansowanym .Chodziło mi jednak o to,że nie można uogólniać,jak to zrobiłas i Ty i Iwona,zreszta jej wpis bardziej mnie wkurzył,ale Ty wyraziłaś zachwyt , co mnie zdumiewa.Nie rozumiem Was.Bo dobroć ludzi nie zależy przecież od wieku .Czyżbyście miały złe doświadczenia z własnymi rodzicami?Dziadkami?Natomiast cieszę się,że wątkowy piesek ma wrażliwą sasiadkę.Na pewno znajdzie ona sposób,aby nie tylko pieskowi pomóc,ale i sąsiada nauczyć,jak się nim dobrze opiekować .Myślę,że nie straszeniem i złośliwością,bo to może odnieść odwrotny skutek.
  3. Nie cierpisz "starych "? To pewnie kochasz tych młodych,którzy np zabawiali sie kociakiem wrzucajac go do dmuchawy,az "wyfrunął "na kilkanascie metrów-że tylko odwołam sie do ostatich doniesień.Kochasz pewnie też takich,którzy graja "w noge"piwnicznymi kociakami.Zgodnie z taka tezą i Ty - miłośniczko zwierzat,na starość "zmienisz " sie i bedziesz katem dla zwierząt. Czy tak ?Naprawde trzeba trochę uzytku zrobić z szarych komórek nim sie takie głupoty napisze i w dodatku nie na temat.
  4. No i jak się czuje Myszunia?Tak się o nią boję .Zresztą o Tarunię też.Martwię sie też tym,że tak mało osób tu zagląda,a przecież starowinki zasługują na zainteresowanie i ...grosik choćby najmniejszy,bo leczenie kosztuje a grosik do grosika i zbierze się trochę choćby na leki,bo one tego potrzebują.Posłałam już zadeklarowaną miesięczną kwotę - pewnie już doszła.Kto jeszcze wspomoże jeżeli nie Justę to jej zwierzaczki,którymi tak ofiarnie się opiekuje?Dobrze,że lecząca je wetka jest wyrozumiała i pomaga im mimo,że dług rośnie...Bardzo proszę - pomóżmy Starowinkom !Tylko wspólnie można coś dobrego zrobić.
  5. Martwię się Tarunią tym bardziej,że jest schorowanym pieskiem.Taruniu,nie poddawaj się,jestes potrzebna!Pomóżmy jej przetrwać ten kryzys,bo leki i specjalna karma dużo kosztuje. Na szczęście Tarunia ma opiekę Justy -najlepszą z najlepszych.
  6. Oj Tarunia,szybko wracaj do zdrowia.Jesteś potrzebna kociaczkom.Jest mi przykro z powodu malucha,który odszedł.Od tygodnia mam staruszka nie tylko niemal ślepego,głuchego i bezzębnego ale bardzo chorego na serce.Lekarze byli zdziwieni,że psa w takim stanie wydano,bo "kto takiego adoptuje" no i nie rokują mu dobrze.Odpowiedziała,ze właśnie dlatego go wzięłam,bo jest nie do adopcji ,a nie chce aby umarł w cierpieniu bezdomny i niekochany .No więc leczę go,aby nie cierpiał i dogadzam mu jak mogę i w konsekwencji na nic nie mam czasu ,ale zawsze zaglądam do Taruni ,Myszuni i pozostałych zwierzątek Justy.Polubiłam je bardzo.Korciaczki - bliżniaczki , a nie mogłoby Was być ze cztery?Takie osoby jak Wy są bardzo potrzebne .Bez Was Juście byłoby trudniej,chociaż i tak jest jej niełatwo.Martwi mnie tylko,że tak mało osób zagląda na ten wątek.Ja wiem,że potrzebujących zwierzatek jest bardzo dużo,więc wolę juz nie zaglądać na inne wątki,skoro mam swoje bidy do zaopiekowania,kotka na utrzymaniu u biednej rodziny,kilka piesków w schronisku ,które są "moje wirtualnie",więc mogę zwierzaczkom Justy pomóc ile mogę, chociaz chciałabym więcej.Bardzo sobie bowiem cenię ,że tak bardzo jest ona oddana swoim zwierzaczkom.Ja bym nie była w stanie , chociaz też kocham zwierzęta.
  7. Moje (te "rezydenty")też tylko jedza gotowane w domu jedzenie.Próbowałam skusić je róznymi gotowymi,bo mi to by ułatwiło życie,ale niestety.Gotuję ryż,marchewkę i mięsko wołowe albo filety z kurczaka,ale tak,żeby było bardzo miękkie i dało sie dokładnie wymieszać z ryżem,bo inaczej by wybrały mięso.Okazało sie ,że maluch dorwał się do miski nie swojej i też mu to smakuje.A w ogóle to z nim jest taki kłopot,że jadłby i jadł ,a jak już nie ma w misce głośno dopomina się.Próbuje też ze stołu ściagnąć,jak mu cos zapachnie.Ale przecież jest taki wychudzony(pewnie zagłodzony),że chyba trzeba mu dawkować.Ma 40 cm w klębie,a waży zaledwie 5,5 kg!Już nie capie za rękę,ale na najwiekszego psa w stadzie nie tylko powarkuje,ale "stawia" się.Muszę pilnować,bo niechby się duży zdenerwował,to byłoby żle.Na szczęście duży słucha się.Mały staruszek jest chyba bardzo znerwicowany.Jeżeli nie spi ani nie je,to drepcze i drepcze ,czasem staje i szczeka bez powodu.A do stawiania kupek wybrał sobie miejsce tuż przy bramce wejsciowej na posesję ,skad prowadzi wykostkowana dróżka,zamiast gdzies na trawkę pod krzaczkiem.No nic,mam nadzieje,że bedzie już tylko lepiej ,bo okropnie mi go żal.Chciałabym ,żeby sie dobrze u nas czuł.Myślę ,że jeśli tylko zdrowie mu pozwoli,będzie jeszcze przez długi czas radosnym pieskiem.Chyba ma wiecej niż 10 lat,bo moja dziesiecioletnia sunia ,przy nim wyglada na młodą,chociaz jest schorowana i spędziła ileś czasu w schronisku.On ma taki sztywny chód,jak bardzo starzy ludzie.Ale cieszę się,że do mnie trafił,bo naprawdę będzie miał dobrze.Jestesmy z mężem sami i nasze zwierzątka rozpieszczamy chyba aż za bardzo .Niestety Fifuś jest dość zamkniętym pieskiem,od czasu do czasu drży mu bródka,ale chyba już wierzy,że to jego domek,bo po spacerku w ogródku podreptał do drzwi sygnalizując szczekaniem,ze juz chce do domu.Okazało się,że nie tyle do domu,co do miski...taki cwaniak.Jest też - niestety - dość hałasliwy.Może tak odreagowuje swoją przeszłość?Albo może chce coś powiedzieć,czego nie rozumiem .Ale i tak jest kochany.
  8. Nie zastydzaj mnie Korciaczki - chce się żyć dzięki takim ludziom,jak Ty , Justa i inni ,którzy oddają swój wolny czas zwierzaczkom.A ja - cóż - ot po prosu jedni lubią alkohol i papierosy , inni modne ciuchy i wycieczki zagraniczne i na to wydają , a ja wolę na pomoc zwierzakom .Jestem przy tym trochę jak struś - nawet jak brałam kotkę i sunię ze schroniska,to nie byłam w stanie pójść między boksy i wśród tylu potrzebujących wybrać te dwa zwierzaki.Poprosiłam więc o przyprowadzenie takich,które najgorzej znoszą schronisko,bez żadnych wymogów co do wyglądu.Dwa pozostałe psy trafiły do mnie,no bo były w sytuacji bez wyjścia.Dlatego chylę czoło przed takimi osobami,jak Wy,bo najtrudniej jest patrząc w błagalne spojrzenie ratowanych zwierzątek,czasem przegrać.Jestescie Wielkie !
  9. Kochana Tarunia !Oby żyła nam jaknajdłużej,ale potrzebna jest jej ludzka pomoc.Tą najwazniejsza już ma,bo ma Ciebie Justo, i Korciczka,który dba o wątek.Ale przecież potrzebna jest jeszcze inna pomoc,którą mogą dać - choćby najmniejszą (ale grosz do grosza...)-wszyscy Ci , którym nie jest obojętne zdrówko dzielnej mamusi kociej .I maleńki Pedro i kociaczki też mnie wzruszają.Im też się coś ode mnie należy.A skoro nie mogę inaczej,więc postaram się w poniedziałek coś przysłać. A tak naprawdę Justo kazdy mój przelew przeznacz na to,co w danej chwili jest potrzebne.Wszystkie Twoje Zwierzątka są mi bliskie,chociaż tak daleko.
  10. Myślę,że psiak ma wiecej przykrych przeżyć,jest bardzo wylękniony i daleko mu do przytulanki.Myślę też,że gdyby były dzieci,mogłoby być nieciekawie.Ale tym bardziej jchciałabym dać mu ciepły dom,aby już nigdy nie był nieszczęśliwy.Moja sunia też się okropnie bała wyciągniętej reki.Długo trwało,zanim przekonała się,że nasze ręce oznaczają głąski.Ale gdy ktoś obcy chce ją pogłaskać,kuli się w sobie i wczołguje pod łóżko.To znaczy,jeżeli jest do ręka kobiety,bo męzczyzn się tak nie boi.Mam ją wiele lat,ale lęk pozostał.Widać jakaś baba musiała ją maltretować.A Fifuś jest taki bidulinek,że budzi tylko ciepłe uczucia.Jak można było go oddać?Ze względu na jego chudość(czego nie widać wskutek kędziorków)postanowiłam wzmocnić go weterynaryjną karmą Recovery Royal Canin.Rano i wieczorem po puszeczce 100 g,ale mu to było za mało.Dorwał się wiec do miski suńki(jaki odwazny!)gdzie był smaczne jedzonko(ryż,marchewka i pierś z kurczaka) ,ale ku jego niezadowoleniu zabrałam.Póżniej jednak troszeczkę dałam tego jedzonka,które pochłonął migiem i długi jeszcze czas stał nad miseczką domagając się szczekaniem jeszcze.Boję sie jednak dawać mu większe porcje,aby nie dostał biegunki albo coś gorszego.W poniedziałek umówiłam się z wetem to zapytam się też w sprawie karmy.Jestem bowiem zdziwiona zaleceniem wet.dla Azylu,żeby mu dawać suchą karmę.Przecież on ma tylo dwa ząbki (kiełki)a wyrwanie pozostałych miało miejsce zaledwie kilka dni temu.Miał stan zapalny i bóg wie jeszcze co w tym swoim małym pysiu.A może ktoś miał takiego prawie bezzębnego pieska i doradziłby ,czym go karmić?No i na koniec pochwalę małego-nie tylko podał mi łapkę,ale przed chwilą wdrapał się na kanapę i smacznie ( po spacerku w ogrodzie na razie)zasnął.Zdjęcia jednak nie dał sobie zrobić-atakował aparat.
  11. A pewnie,że będą,jeżeli tylko będzie takie zapotrzebowanie.Będą też i zdjęcia,jak się Fifuś na tyle zaaklimatyzuje,żeby nie było to dla niego zbytnim stresem.Pewnie z tego powodu powarkuje i poszczekuje na moich rezydentów,które go przyjęły przyjaznie i nie odpowiadają na zaczepki.Fifuś jest małą zadziorą i gdy sie go bierze na ręce próbuje capnąć niemal bezzębną paszczunią.A biore go po to,by wnieść na górę do sypialni,bo chciałam go mieć cały czas na oku.On głównie zwiedza mieszkanie i ogród albo śpi.Jest strasznie chudy.Kosteczki na grzbiecie niemal przebijają skórę,czego nie widać z powodu kudełków.Na szczęście ma apetyt.Teraz sobie śpi na podusi,którą natychmiast zaakceptował jako swoje posłanko i zmęczony spacerkiem sam się na niej układa.Teraz własnie sobie błogo spi po śniadanku,wykupkaniu i siusianiu.Martwi mnie tylko jego oczko.Jest zamknięte i jakby spuchnięte,ale nie mogłam dokładnie zobaczyć z powodu tego łapania za rękę,a kudełki nie pozwalają ocenić sytuacji.Chyba jednak nie uniknie wizyty u lekarza.Miał mały szczęście,że trafił do Azylu,gdzie zajęto się nim troskliwie.Jako ciekawostkę podam,że pozostałe moje psy (dziesięcioletnia sunia schronisowa i nieco młodszy chłopak "z lasu"uwolniony z sideł),też są kudłaczami i mają identyczny kolor sierści jak Fifuś.Tylko takich loczków jak on,nie mają.Czy będzie zapotrzebowanie na dalsze wieści o Fifusiu?
  12. Justo,one żyją i są szczęśliwe dzięki takim ludziom,jak Ty i Tobie podobni,którzy zamują się bezpośrednio takimi bidami.Ja cóz - myślę sobie,że gdyby u mnie były ,to przecież karmiłabym je i leczyła,a skoro nie są,to pomagam tak,jak mogę i potrafię.Moje możliwości fizyczne to maksimum 2-3 psy no i może jeszcze kot.A Wy przecież poświęcacie swój czas ,chociaz nieraz jest trudno .Podziwiam Was i cenię.Piszę o Tobie Justo i wielu podobnych Tobie dogomaniakom.Jedno co mnie razi u niektórych, to sklonność do kłótni i złośliwości.Tego nie lubię.Na szczęście na tym watku tego nie ma,a starowinki Twoje są cudne.Oby żyły jak najdłuzej we względnym zdrowiu.
  13. To przykre,że tak mało zagląda do staruszek.Czyzby ich los był obojętny?Nie wiem , czy moja pprzednia wpłata dotarła.Jest informacja o wplywie 100 zł od HaGi.Pytam,bo nie wiem,czy nie pomyliłam sie w przelewie,a chcę nadprogramowo posłać jeszcze 15o zł , ponadto swoją dekarację wpłat comiesięcznie 100 zł.Ale przecież to wszystko za mało .Czy nikogo więcej nie wzrusza los potrzebujących psiaków?Dobrze,że znalazły dom,w którym znalazły opieke i serce.Ale przecież domkowi trzeba pomóc.
  14. Zofio - ja agresywna?No fakt,raz ostro Ci odpowiedziałam,ale wkurzyłaś mnie tym niby moim kompleksem "posiadacza psów nierasowych".O tym,że jestem koncyliacyjna świadczy,że dotąd znosiłam uszczypliwości wielu z Was .Fakt - często nie pozostawałam dłużna,ale to moje prawo riposty.Posta Laluny zrozumiałam,jako zaproszenie do konstruktywnych rozmów,a poniewaz naprawdę byłabym w stanie dużo zrobić dla sprawy,chciałam w tej sprawie pogadać z Laluną o konkretach na pw.Karmi jednak przesadziła.Nie mam zamiaru być niczyim postrachem ,dlatego wycofuję swoją ofertę.Wobec czego Karmi,bądz spokojna - Laluna się nie doigrała.
  15. Laluna - napiszę do Ciebie wieczorem,bo teraz nie mam czasu.Pozdrawiam.
  16. Laluna - błagam,ja nie o tym ,że szczeniaki w sklepie mogą być od hodowcy,bo nie wiem tego.Ale skoro o tym mowa,to gdzieś na jakimś wątku przeczytałam,że "legalny"hodowca wykorzystując nadmiernie swoją jaknajbardziej rodowodową i utytułowana sukę (nie znam sie na tym,ale zdaje sie w ZK obowiazują określone zasady częstotliwości miotów) mnoży psy częściej,niż powinien a szczeniaki sprzedaje taniej osobom,którym zależy na rasowym psie a nie na papierach i na dalszej hodowli(chociaz kto wie).Szczeniaki sprzedawano w domu z poszanowaniem psychiki maluszków ,prezentując przy okazji urodę matki.Ale o czym to świadczy?Tylko o tym,że wszędzie bywają rózni ludzie.Nawet wsród tych najbardziej świadomych.Z tego powodu nie można jednak mówić o pazerności wszystkich hodowców,jak nie można zakładać,że wszyscy posłowie są tacy,jak przkładowo wymieniony.Dodatkowym utrudnieniem są zapisy kodeksu cywilnego,z których wynika,że pies to rzecz. Myślę,że własnie z tego powodu niektóre sprawy są przegrywane .Ale o tym z pewnością wiecie.Jest to jednak kolejny argument przemawiający za koniecznością zmiany prawa.Bo sama świadomość nie wystarczy(vide cytowany hodowca,któremu przecież nie można zarzucić braku wiedzy).
  17. Laluno , Zofio - przecież wiem,ile dla zwierząt robicie ,inaczej (ku radości niektórych)nie wchodziłabym na ten wątek,bo naprawdę nie cierpię na nadmiar czasu.Nie jestem też obrońcą handlu w sklepach,w szczególności w Rzeszowie.Raz w życiu wiele lat temu byłam w tym pięknym miescie,ale żadnych zwiazków z tym miastem nie mam.Nie chcę się dekonspirować,ale jestem dość blisko "centrum tworzenia prawa"i po prostu wiem,że takie akcje nie prowadzą do zmiany prawa.Chciałam Was po prostu zainspirować do skuteczniejszego działania.Ze mniej efektowne,mniej widowiskowe,trudniejsze i długotrwałe?Ale za to prowadzące do celu.Wypowiedz jednego czy drugiego posła ,albo nawet wysokiego urzędnika ministerialnego,nie powinna zniechęcać do pozyskania innych.Nie wszyscy posłowie tak uważają,jak ten cytowany.Przeciez doskonale wiecie(że nawiążę do kopiowania)że niektórzy hodowcy czy nawet członkowie ZK nie widzą w tym nic złego ,a przecież kto jak kto,ale oni doskonale sie znają na psychice i zdrowiu psa.Kudy mi tam do nich,amatorskiej hodowczyni(bez rozmnażania!)kundli.Co do tych spraw przegranych,no cóż,musiałabym wiedzieć,co jest w aktach aby ocenić trafność wyroku.Poza tym żaden sędzia nie jest nieomylny a kazdy wyrok podlega kontroli instancyjnej.Niektóre z wyroków są zmieniane albo uchylane.Czy myślicie,że nie ma wyroków dyskusyjnych?Literatura i orzecznictwo sądowe dostarcza na to przykładów,ale przecież nie o tym wątek.Ależ ja cały czas jestem koncyliacyjna .A że czasem byłam złośliwa?Zwracam jednak uwagę,że w odpowiedzi na złośliwości ,których mi nie szczędzono na tym wątku. Ja jestem jednak zahartowana,bo na sali rozpraw bywa nieraz też gorąco.Oczywiście nie lekceważę "drugiej strony medalu"- kształtowanie świadomości społeczeństwa jest bardzo ważna.Tylko trzeba rozważyć,jakimi środkami,aby była efektywna.Nie chcę niczego doradzać,bo tego nie lubicie.Wezcie jedynie pod uwagę,aby nie była to metoda,która skieruje przeciwko Wam akcję zaatakowanych,bo obrona zajmie niepotrzebnie czas,energie a może i pieniadze,gdyby doszło do sprawy sądowej,czy nawet zagrożenie procesem.Adwokaci kosztują.Nie mówie,że personalnie którąś z Was to może dotknąć,ale kogoś,kogo "przeciwnik"uzna za zagrozenie swoich interesów.Zeby wygrać,trzeba mieć argumenty prawne,a nie jedynie słuszność moralną.Zresztą same dostarczyłybyście przykłady niesłusznie przegranych spraw , których ze względu na obowiązujacy stan prawny nie dało sie skutecznie podważyć.Dlatego tak dużo piszę o prawie , bo tędy droga do osiągnięcia zakładanego celu i wcale nie żartuję,kiedy piszę,że warto wykorzystać przyszłe wybory do "przeswietlenia"kandydatów na posłów pod kątem ich stosunku do zwierząt. Jak zauważyła któraś z Was,zmienił się ustrój.Mamy więc państwo demokratyczne,a to oznacza,że o porządku prawnym decyduje większość parlamentarna i uchwalone przez nich ustawy obowiazują bez względu na nasz osobisty stosunek do ich treści.Podlegają one co prawda kontroli,ale o tym już wczesniej pisałam.
  18. Czy chcecie przez to powiedziec , ze ulotkami zmieniłyście prawo,czy może to jednak POSŁOWIE je uchwalili?Nie chce być złosliwa,więc nie odpowiem na takie zaczepki.Nie odmówie sobie jednak stwierdzenia,że chyba dotąd byłam w błędzie ,co i kto doprowadził do zmiany ustroju w Polsce.Sama nie wiem,czy smiać sie czy płakać ze swojej niewiedzy.Ależ ja nie odwodzę Was od Waszych działań,nawet gdybym chciała.Wolna wola,żyjemy w wolnym kraju.Tyle tylko,że narażacie na kłopoty ludzi,który Wam zawierzyli.W końcu to jedna z najrozsądniejszych (jakkolwiek nie jedyna)osób na tym wątku ma kłopoty.A poza tym - jak to w wolnym ,wywalczonym przez poprzedniczki tego postu -kraju mogę wyrazić swój pogląd.No a do tej zmiany ustroju dodam jeszcze,że jakoś nie dokończono dzieła,skoro posłowie są tacy be.Trzeba było dalej ulotkować,manifestować itp.aby posłami zostały osoby wrazliwsze na los zwierząt.Oczywiście kpię.a teraz poważnie .Wszystko przed Paniami z poprzedniego postu,bo przecież do wyborów nie tak daleko.Naprawdę to ważne,kogo sie wybiera,a kto-jak nie wyborcy-mają na to wpływ.Przecież akcjami ulotkowymi nie mienia sie prawa,już pisałam jak.Zamiast ulotel lepiej zbierajcie podpisy,to skuteczniejsza metoda-ot co.Nawet jesli nie będzie ich 100000(jak tego wymagaja przepisy o inicjatywie obywatelskiej,to jeśli będzie ich dużo,żaden rozsadnie myślący poseł nie zlekcewazy dużej ilości potencjalnych wyborców.Ja nie grolifikuję posłów,ja tylko piszę że w Polsce prawo stanowi parlament , tam należy szukać poparcia a nie u przechodniów,którzy na ogół bez czytania wrzucają ulotki do kosza.Może kiedyś miało to pewien sens,ale nie teraz,gdy jest taki zalew ulotek ,gdy ludzie uodpornili się a nawet zniechęcili do ulotek.Przykłady złych ustaw nie mają tu nic do rzeczy.Same wspominacie o dobrych ustawach.Ale czy myślicie szanowne przedmówczynie,że to Wasze ulotki czy pikiety miały na to wpływ?Przeceniacie się .Ktoś musiał napisać projekt ustawy,ktoś go złożył w Sejmie,ktoś przekonał w taki sposób posłów,że wiekszość zagłosowała "za" ,ktoś dostarczył argumentów senatowi na poparcie ustawy,a cała debata przekonała prezydenta do podpisu ustawy.Bez tej procedury po po prostu sie nie da.Minęły czasy tzw.prawa powielaczowego i dyrektyw z komitetu (wiadomo jakiego).A że Was nie przekonałam?Nie szkodzi.Może jestescie w wieku,gdy jest sie nieprzemakalnym na wiedzę.Zreszta nie wiem.Mam nadzieje,że niektórzy jednak zastanowia się nad tym co piszę.Emocje zwiazane z mlodoscia nie wykluczaja chwili releksji.A zreszta nikogo nie pouczam.Piszę tylko,co myślę o wątkowym temacie.Dla pełności moich poglądów dodam,że generalnie uważam-co zdziwi poniektórych-że psy powinny być drogie i trudno dostępne oraz łatwo zindentyfikowalnego własciciela.Jezeli ktoś dużo zapłaci jest domniemanie (niestety,tylko domniemanie),że będzie dbał o "nabytek",a w razie czego wiadomo ,kto jest odpowiedzialny za psa.Ale aby do tego doprowadzić,przede wszystkim należy podjąć systemowe działania,wszekże bez szkody już żyjacych nieszczęsników.Może przymusowa sterylizacja i chipowanie.A żródłem nabycia szczeniaka może powinna być będąca w stałej kontroli hodowla(bo nie zaprzeczycie,że nie każda zarejesrowana hodowla zasługuje na zaufanie).Zresztą wiecie o tym lepiej ode mnie.Jakkolwiek nie znam się na kynologii,to myślę,że hodowcy jednak nie powinni mieć prawa za bardzo eksperymentować z udziwnianiem,jeżeli byłoby to szkodliwe dla psa.Zeby jednak osiagnąć cel,trzeba mieć dobrą strategię,aby Sejm zechciał uchwalić konieczne ustawy .No cóż,tak to widzę,a kazdy ma prawo na przedstawienie swoich poglądów.Taka jest uroda internetowego forum.
  19. Onek - własciwie to nie ma znaczenia,że nie rozumiesz mnie,że w moich wypowiedziach na tym forum chodziło mi o METODĘ działania,a nie o pochwałę sprzedaży w sklepach.Dziwi mnie raczej co innego-przecież nie kto inny,tylko Ty na wątku o kopiowaniu cytujesz przepisy i wyjasniasz,co za to grozi , że problem jest w egzekucji prawa a nie jego braku.Z wątku tego wynika,że najwyższa władza hodowców (ZK)też ma swój negatywny udział w tym procederze oraz że (całkiem słuszny pogląd)od przekonań osobistych hodowców zależy,na ile ten proceder będzie stosowany.W końcu kopiowanie to głównie problem hodowców(piszę głównie,bo przypomniało mi się z dzieciństwa,jak rozpaczałam,gdy sasiad odciął swojemu kundelkowi ogon siekierą,chcąc pewnie upodobnic go do jakiejś rasy-może i teraz sa gdzies tacy poprawiacze urody kundelków) .Nie znam się na hodowlach,jako że od zawsze towarzyszą mi kundelki i to takie ze zwichrowaną psychiką,bo schroniskowe czy przygarniete z bezdomności i jakoś sobie daje radę z nimi,toteż nie będę się wypowiadała na forum osób ompetentnych na temat urody takiego a nie innego wyglądu okreslonej rasy-mnie wystarczy,że z prózności zadaje się ból. zwierzęciu ,przy braku zdecydowanej postawy Zwiazku Kynologicznego ,a przynajmniej niektórych jego członków.Zwłaszcza,że -jak sama pisałaś- od strony prawnej sprawa jest uregulowana.Tymczasem w przypadku sprzedaży szczeniat w sklepach zoo nie ma prawnego zakazu i jak rozumiałam intencję tego wątku,chodziło o to,aby był.Mylę się?Oczywiscie piszę używając skrótów myślowych(to na wypadek,gdybyś mi zarzuciła jakies braki w dowodzeniu).Ponieważ jesteś prawnikiem więc doskonale wiesz,jakie występują róznice w sytuacji prawnej między handlem żywymi zwierzętami w sklepach a kopiowaniem .Przy czym mówię wyrażnie - w sytuacji prawnej.Bo nie mam zamiaru dowodzić,że sklep to jest miejsce szczęśliwosci dla szczeniąt.Nigdy tego nie twierdziłam.A poza tym,jak wiecie,nie znam się na tym,prawda?
  20. Onek - a jednak nie rozumiesz mnie.Smutne.
  21. Powyższy post niceravik zainspirował mnie do wejścia na wątek o kopiowaniu i co się okazuje - moje zagorzałe oponentki na tym wątku piszą tam o tym,pod czym i ja podpisuję się bez zastrzeżeń.Nie piszę dlaczego,bo całkowicie popieram przedstawione argumenty.A więc jest jednak jakaś wspólna płaszczyzna ,nie wywołująca między nami polemiki?A to dopiero niespodzianka.Ale przynajmniej teraz niektóre z Was mogą odczuwać , co to znaczy przedstawiać swoje racje,które a priori są odrzucane.Ale ja już nie chcę nikogo przekonywać.Cieszę się tylko,że w sprawie kopiowania mamy takie samo zdanie.Gratuluję podjętego na tamtym wątku tematu!
  22. Onek - w ferworze dyskusji przejęzyczyłam się - chodzi oczywiscie o odpowiedzialność cywilną.Tutaj masz rację.Przepraszam.Nie sądzisz jednak chyba,że tego nie wiedziałam.Jesli sie nie mylę gdzieś pisałam o odszkodowaniu a nie o grzywnie .Przykro,że tez dałas sie ponieść emocji i nie bierzesz pod uwagę tego,co pisałam.Przecież nie zaprzeczysz,że tak jest.Wytłumacz to swoim koleżankom.Mam na myśli kwestie prawne,bo jak wiadomo,nie jestem żadnym psim ekspertem.Pisałam o tym przecież.I obiektywnie oceń,kto kogo obraża.A że polemizuję?Skoro jesteś prawnikiem to przecież wiesz,jak często dochodzi do róznicy zdań i nie jest to powód do obrazy.Aby daleko nie szukać ; kazda sadowa rozprawa(no,może prawie kazda)to arena ścierania sie poglądów.I jak wszystko byłoby takie proste,to nie byłoby zmienianych wyroków przez II instancje,Uchwał SN,orzeczeń TK i wogóle sędziowie byliby zbędni.Wystarczyłby komputer,odpowiedni program,a wyrok sam by sie wydrukował.Zaprawiona na sali rozpraw nie przejmuję się jednak emocjami niektórych.Oj Onek,Onek - pokaż żeś rasowy prawnik i - jesli chcesz - podejmij merytoryczną prawniczą dyskusję i wykaz niepoprawność mego rozumowania.Nie licząc oczywiście tego przejęzyczenia,bo to "oczywista pomyłka" która nie ma wpływu na istotę problemu.Nawet wyroku taka "oczywistość"prostowana jest postanowieniem,jeżeli z kontekstu wynika błąd.
  23. Berek - czy Ty wiesz , co to jest "inicjatywa obywatelska "?Przeczytaj art.118 ust. 2 Konstytucji i ustawe z dnia 24 czerwca 1999 r.o wykonaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli (Dz.U. Nr 62,poz.688) .Trzeba po prostu napisać projekt ustawy i zebrać 100 000 podpisów osóbposiadajacych prawa wyborcze ( a więc nie małolatów).Ale i tak trzeba posłów przekonać do ustawy,bo to oni głosują w Sejmie.Jest jeszcze jedna droga:pozyskać posła do swego projektu ustawy,gdyż inicjatywa legislacyjna przysługuje także posłom.Czy nie warto nad tym się zastanowić ?Ma rację Andrzej,że to co piszę,to jedna strona medalu.Tyle,że konieczna,jeżeli chce sie osiagnąć zamierzony cel.Ma też racje ,gdy mówi ,o " przygotowaniu gruntu",najlepiej poprzez pulikacje.W jednym tylko z Toba Andrzeju sie nie zgodzę - otóż (inaczej niz to było kiedyś,tzn.przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r.)przepis o niższej randze np. wspomniane rozporządzenie,nie może stanowić o niczym,co nie jest rozwinięciem ustawy,nie mają bowiem samodzielnego bytu prawnego.Jak wynika z art. 92 Konstytucji "Rozporządzenia są wydawane przez organy wskazane w Konstytucji,na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie i w celu jej wykonania.".Upoważnienie okresla także wytyczne,które powinien zawierać akt wykonawczy.Jesli natomiast chodzi o akty prawa miejscowego ,w żadnym razie nie mogą ingerować w prawa obywatelskie .Na wniosek uprawnionej osoby Trybunał Konstytucyjny może doprowadzić do uchylenia przepisu ,który narusza - najkrócej ujmując -akt wyższego rzędu . Trybunał Konstytucyjny komuś pomylił z Trybunałem Stanu albo sądami.A że primadonna zabiera jeszcze ciagle głos ?No cóż,ostatnie wpisy do mnie się odnosza,a poza tym mam nadzieję,że mimo alergii na mnie coś udało mi się przekazać do przemyślenia,być może ku pożytkowi zwierząt.
  24. Ręce opadaja,jak się czyta Wasze wypowiedzi.Gdyby taka kultura i wiedza prawna była powszechna,państwo byłoby jednym wielkim bałaganem.Lekceważeniem prawa i organów tworzącym prawo nic się nie zdziała.Czy się nie przesłyszałam?Ależ właśnie wspomniane przemiany doprowadziły do tych zapisów w Konstytucji o swobodzie gospodarczej,którą można ograniczyć tylko ustawą i tylko z powodów ,o których pisałam.To,że mamy takie prawo ,które budzi Wasze zastrzeżenia to właśnie wynik niedostarczenia parlamentarzystom "mocnych argumentów" i nieprzekonania ich do włąsnych racji.O indolencji prawnej niektórych osób zabierajacych głos(nie wymieniam kogo-nie bedzie personalnie)świadczy zupełna nieznajomość czym sie zajmuje Trybunał Konstytucyjny.Jakie afery?Jakie korupcje?Najprościej mówiąc Trybunał Konstytucyjny to "sad nad prawem".Jeżeli uważacie,że wymieniona przez Was ustawa narusza Konstytucje warto znależć podmiot uprawniony do wystąpienia do TK i przekonać go do tego.Niechęć do mnie (że tak eufemistycznie to okreslę)uniemożliwia Wam racjonalne myślenie.Prawdę mówiąc,to Wy personalnie a nie merytorycznie odnosicie się do tego,co piszę.Zależy mi na tym,zeby Wasze działanie było skuteczne i tylko dlatego piszę ,bo w końcu chodzi o dobro zwierząt.Może powoływany przez Was prawnik jest dobry,tylko u prawników (jak i lekarzy)istnieje coś takiego,jak specjalizacja.A poza tym nie sadzę,aby Onek zakwestionowała cokolwiek z tego,co napisałam .Można róznić się w poglądach,ale nie w tym co po prostu jest zapisane w ustawach.No i jak zwykle przekręcono to,co napisałam.Czy gdziekolwiek napisałam,żeby nie ratować pojedyńcze psie życie?Sama tak robię.Napisałam tylko,że ratujecie(chwała Wam za to)pojedyńcze życie,a nie obchodzi Was los tych kilku konkretnych szczeniaczków ze sklepu w Rzeszowie.No ,co by się z nimi stało...Nikt nie odpowiedział.A tak w ogóle łatwiej pikietować, pisać ulotki,występować "na łamach" i w podobny sposób czynić medialny szum.Może nawet gdzieś sie tam wygra bitwę,gdy atakowany ,mniej odporny psychicznie właściciel da sobie spokój z handlem szczeniakami w sklepie.Ale czy to oznacza wygranie "wojny" - to znaczy załatwienie problemu globalnie?Ale jak to może nastąpić przy generalnym negatywnym stosunku do posłów i prezydenta.Niektórym z Was obcy jest porządek prawny.We współczesnym świecie obowiazują okreslone zasady , a nie prawo buszu i założenie a priori , że wszyscy są be z wyjątkiem Waszej paczki.Przeczytajcie,jak się tworzy prawo w Polsce .Najlepiej spytajcie Onka. I jeszcze jedno - a ten "handel"na allegro dogomaniackimi psiakami to coś lepszego,niż ten sklepowy?Pewnie odpowiecie,że w ten sposób udaje się znależć domu.No pewnie,macie rację.Tyle tylko,że z jakiegoś powodu Was razi jedynie hamdel w sklepie , który przecież już w istniejacym stanie prawnym podlega określonym rygorom sanitarnym.Tylko ,że o inspeksji sanitarnej pewnie też powiecie z lekceważeniem : urzędasy.Cechuje niektórych z Was temperament " rewolucjonisty",a nie postępowanie zgodne z przyjętym porządkiem prawnym.Szanując go też można wiele osiągnąć .Ja akurat preferuję zachowania praworządne obowiązujące w cywilizowanym kraju i to niezależnie od posiadanych poglądów politycznych.Może komuś nie podobać sie prezydent czy posłowie stanowiący większość parlamentarną,ale to oni stanowią prawo.Postarajcie się w następnych wyborach wprowadzić kogoś z Was do parlamentu,niech będzie Waszym ambasadorem w tej ważnej instytucji.Bo parlament jest własciwym miejscem do przeforsowania okreslonych rozwiązań prawnych.Tego ani na dogo ani pod sklepem się nie załatwi.Obowiązuje okreslona procedura.Chyba,że chodzi o to,by sobie pokrzyczeć i dac upust swoim emocjom.Ot,taka para w gwizdek...
×
×
  • Create New...