Jump to content
Dogomania

MaBo

Members
  • Posts

    96
  • Joined

  • Last visited

MaBo's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. epe - dodam jeszcze,że posiadanie pieska czy kotka w domu,gdzie są dzieci,jeszcze nie swiadczy,że się je kocha.Ważny jest stosunek do posiadanych zwierzat.Nie watpię,że Twoje dziecko kochało swego pieska i wiedziało,jak sie do niego odnosić.Ale w wielu domach,gdzie są psy i dzieci los zwierzat bywa tragiczny.Dogomaniacy coś o tym wiedza.Więc dałaś niedobry przykład na miłość do zwierząt.Cóz z tego,że inne dzieci zazdrościły Twojej córce psa?To wcale nie znaczy ,że ich rodzice są ludzmi złymi i nie lubią zwierzat.A jesli nie lubią,to własnie dobrze,że nie mają .O tym,czy ktoś ma (może mieć) psa decyduje wiele czynników .Ale o tym dogomaniacy także wiedzą.Przecież wśród nich sa tacy,którzy nie mają psa,chociaż kochają je i pomagaja tak,jak mogą.Proszę już niczego nieuogólniajcie.Lepsza byłaby wiadomość , co u piesia.
  2. epe - nie będę się z Tobą licytowała o wiek,w każdym razie jestem dużo starsza.Tak generalnie zgadzam się z tym,co napisałaś w ostatnim poście.Też uważam,że wiele zależy od wychowania i edukacji począwszy od raczkujących brzdaców,że jak sie wkłada palec w oko pieskowi,albo ciagnie za ogon kotka i rzuca nim o ziemię,to go boli.No a takie dzieci wychowywane sa przez rodziców raczej w wieku niezbyt zaawansowanym .Chodziło mi jednak o to,że nie można uogólniać,jak to zrobiłas i Ty i Iwona,zreszta jej wpis bardziej mnie wkurzył,ale Ty wyraziłaś zachwyt , co mnie zdumiewa.Nie rozumiem Was.Bo dobroć ludzi nie zależy przecież od wieku .Czyżbyście miały złe doświadczenia z własnymi rodzicami?Dziadkami?Natomiast cieszę się,że wątkowy piesek ma wrażliwą sasiadkę.Na pewno znajdzie ona sposób,aby nie tylko pieskowi pomóc,ale i sąsiada nauczyć,jak się nim dobrze opiekować .Myślę,że nie straszeniem i złośliwością,bo to może odnieść odwrotny skutek.
  3. Nie cierpisz "starych "? To pewnie kochasz tych młodych,którzy np zabawiali sie kociakiem wrzucajac go do dmuchawy,az "wyfrunął "na kilkanascie metrów-że tylko odwołam sie do ostatich doniesień.Kochasz pewnie też takich,którzy graja "w noge"piwnicznymi kociakami.Zgodnie z taka tezą i Ty - miłośniczko zwierzat,na starość "zmienisz " sie i bedziesz katem dla zwierząt. Czy tak ?Naprawde trzeba trochę uzytku zrobić z szarych komórek nim sie takie głupoty napisze i w dodatku nie na temat.
  4. No i jak się czuje Myszunia?Tak się o nią boję .Zresztą o Tarunię też.Martwię sie też tym,że tak mało osób tu zagląda,a przecież starowinki zasługują na zainteresowanie i ...grosik choćby najmniejszy,bo leczenie kosztuje a grosik do grosika i zbierze się trochę choćby na leki,bo one tego potrzebują.Posłałam już zadeklarowaną miesięczną kwotę - pewnie już doszła.Kto jeszcze wspomoże jeżeli nie Justę to jej zwierzaczki,którymi tak ofiarnie się opiekuje?Dobrze,że lecząca je wetka jest wyrozumiała i pomaga im mimo,że dług rośnie...Bardzo proszę - pomóżmy Starowinkom !Tylko wspólnie można coś dobrego zrobić.
  5. Martwię się Tarunią tym bardziej,że jest schorowanym pieskiem.Taruniu,nie poddawaj się,jestes potrzebna!Pomóżmy jej przetrwać ten kryzys,bo leki i specjalna karma dużo kosztuje. Na szczęście Tarunia ma opiekę Justy -najlepszą z najlepszych.
  6. Oj Tarunia,szybko wracaj do zdrowia.Jesteś potrzebna kociaczkom.Jest mi przykro z powodu malucha,który odszedł.Od tygodnia mam staruszka nie tylko niemal ślepego,głuchego i bezzębnego ale bardzo chorego na serce.Lekarze byli zdziwieni,że psa w takim stanie wydano,bo "kto takiego adoptuje" no i nie rokują mu dobrze.Odpowiedziała,ze właśnie dlatego go wzięłam,bo jest nie do adopcji ,a nie chce aby umarł w cierpieniu bezdomny i niekochany .No więc leczę go,aby nie cierpiał i dogadzam mu jak mogę i w konsekwencji na nic nie mam czasu ,ale zawsze zaglądam do Taruni ,Myszuni i pozostałych zwierzątek Justy.Polubiłam je bardzo.Korciaczki - bliżniaczki , a nie mogłoby Was być ze cztery?Takie osoby jak Wy są bardzo potrzebne .Bez Was Juście byłoby trudniej,chociaż i tak jest jej niełatwo.Martwi mnie tylko,że tak mało osób zagląda na ten wątek.Ja wiem,że potrzebujących zwierzatek jest bardzo dużo,więc wolę juz nie zaglądać na inne wątki,skoro mam swoje bidy do zaopiekowania,kotka na utrzymaniu u biednej rodziny,kilka piesków w schronisku ,które są "moje wirtualnie",więc mogę zwierzaczkom Justy pomóc ile mogę, chociaz chciałabym więcej.Bardzo sobie bowiem cenię ,że tak bardzo jest ona oddana swoim zwierzaczkom.Ja bym nie była w stanie , chociaz też kocham zwierzęta.
  7. Moje (te "rezydenty")też tylko jedza gotowane w domu jedzenie.Próbowałam skusić je róznymi gotowymi,bo mi to by ułatwiło życie,ale niestety.Gotuję ryż,marchewkę i mięsko wołowe albo filety z kurczaka,ale tak,żeby było bardzo miękkie i dało sie dokładnie wymieszać z ryżem,bo inaczej by wybrały mięso.Okazało sie ,że maluch dorwał się do miski nie swojej i też mu to smakuje.A w ogóle to z nim jest taki kłopot,że jadłby i jadł ,a jak już nie ma w misce głośno dopomina się.Próbuje też ze stołu ściagnąć,jak mu cos zapachnie.Ale przecież jest taki wychudzony(pewnie zagłodzony),że chyba trzeba mu dawkować.Ma 40 cm w klębie,a waży zaledwie 5,5 kg!Już nie capie za rękę,ale na najwiekszego psa w stadzie nie tylko powarkuje,ale "stawia" się.Muszę pilnować,bo niechby się duży zdenerwował,to byłoby żle.Na szczęście duży słucha się.Mały staruszek jest chyba bardzo znerwicowany.Jeżeli nie spi ani nie je,to drepcze i drepcze ,czasem staje i szczeka bez powodu.A do stawiania kupek wybrał sobie miejsce tuż przy bramce wejsciowej na posesję ,skad prowadzi wykostkowana dróżka,zamiast gdzies na trawkę pod krzaczkiem.No nic,mam nadzieje,że bedzie już tylko lepiej ,bo okropnie mi go żal.Chciałabym ,żeby sie dobrze u nas czuł.Myślę ,że jeśli tylko zdrowie mu pozwoli,będzie jeszcze przez długi czas radosnym pieskiem.Chyba ma wiecej niż 10 lat,bo moja dziesiecioletnia sunia ,przy nim wyglada na młodą,chociaz jest schorowana i spędziła ileś czasu w schronisku.On ma taki sztywny chód,jak bardzo starzy ludzie.Ale cieszę się,że do mnie trafił,bo naprawdę będzie miał dobrze.Jestesmy z mężem sami i nasze zwierzątka rozpieszczamy chyba aż za bardzo .Niestety Fifuś jest dość zamkniętym pieskiem,od czasu do czasu drży mu bródka,ale chyba już wierzy,że to jego domek,bo po spacerku w ogródku podreptał do drzwi sygnalizując szczekaniem,ze juz chce do domu.Okazało się,że nie tyle do domu,co do miski...taki cwaniak.Jest też - niestety - dość hałasliwy.Może tak odreagowuje swoją przeszłość?Albo może chce coś powiedzieć,czego nie rozumiem .Ale i tak jest kochany.
  8. Nie zastydzaj mnie Korciaczki - chce się żyć dzięki takim ludziom,jak Ty , Justa i inni ,którzy oddają swój wolny czas zwierzaczkom.A ja - cóż - ot po prosu jedni lubią alkohol i papierosy , inni modne ciuchy i wycieczki zagraniczne i na to wydają , a ja wolę na pomoc zwierzakom .Jestem przy tym trochę jak struś - nawet jak brałam kotkę i sunię ze schroniska,to nie byłam w stanie pójść między boksy i wśród tylu potrzebujących wybrać te dwa zwierzaki.Poprosiłam więc o przyprowadzenie takich,które najgorzej znoszą schronisko,bez żadnych wymogów co do wyglądu.Dwa pozostałe psy trafiły do mnie,no bo były w sytuacji bez wyjścia.Dlatego chylę czoło przed takimi osobami,jak Wy,bo najtrudniej jest patrząc w błagalne spojrzenie ratowanych zwierzątek,czasem przegrać.Jestescie Wielkie !
  9. Kochana Tarunia !Oby żyła nam jaknajdłużej,ale potrzebna jest jej ludzka pomoc.Tą najwazniejsza już ma,bo ma Ciebie Justo, i Korciczka,który dba o wątek.Ale przecież potrzebna jest jeszcze inna pomoc,którą mogą dać - choćby najmniejszą (ale grosz do grosza...)-wszyscy Ci , którym nie jest obojętne zdrówko dzielnej mamusi kociej .I maleńki Pedro i kociaczki też mnie wzruszają.Im też się coś ode mnie należy.A skoro nie mogę inaczej,więc postaram się w poniedziałek coś przysłać. A tak naprawdę Justo kazdy mój przelew przeznacz na to,co w danej chwili jest potrzebne.Wszystkie Twoje Zwierzątka są mi bliskie,chociaż tak daleko.
  10. Myślę,że psiak ma wiecej przykrych przeżyć,jest bardzo wylękniony i daleko mu do przytulanki.Myślę też,że gdyby były dzieci,mogłoby być nieciekawie.Ale tym bardziej jchciałabym dać mu ciepły dom,aby już nigdy nie był nieszczęśliwy.Moja sunia też się okropnie bała wyciągniętej reki.Długo trwało,zanim przekonała się,że nasze ręce oznaczają głąski.Ale gdy ktoś obcy chce ją pogłaskać,kuli się w sobie i wczołguje pod łóżko.To znaczy,jeżeli jest do ręka kobiety,bo męzczyzn się tak nie boi.Mam ją wiele lat,ale lęk pozostał.Widać jakaś baba musiała ją maltretować.A Fifuś jest taki bidulinek,że budzi tylko ciepłe uczucia.Jak można było go oddać?Ze względu na jego chudość(czego nie widać wskutek kędziorków)postanowiłam wzmocnić go weterynaryjną karmą Recovery Royal Canin.Rano i wieczorem po puszeczce 100 g,ale mu to było za mało.Dorwał się wiec do miski suńki(jaki odwazny!)gdzie był smaczne jedzonko(ryż,marchewka i pierś z kurczaka) ,ale ku jego niezadowoleniu zabrałam.Póżniej jednak troszeczkę dałam tego jedzonka,które pochłonął migiem i długi jeszcze czas stał nad miseczką domagając się szczekaniem jeszcze.Boję sie jednak dawać mu większe porcje,aby nie dostał biegunki albo coś gorszego.W poniedziałek umówiłam się z wetem to zapytam się też w sprawie karmy.Jestem bowiem zdziwiona zaleceniem wet.dla Azylu,żeby mu dawać suchą karmę.Przecież on ma tylo dwa ząbki (kiełki)a wyrwanie pozostałych miało miejsce zaledwie kilka dni temu.Miał stan zapalny i bóg wie jeszcze co w tym swoim małym pysiu.A może ktoś miał takiego prawie bezzębnego pieska i doradziłby ,czym go karmić?No i na koniec pochwalę małego-nie tylko podał mi łapkę,ale przed chwilą wdrapał się na kanapę i smacznie ( po spacerku w ogrodzie na razie)zasnął.Zdjęcia jednak nie dał sobie zrobić-atakował aparat.
  11. A pewnie,że będą,jeżeli tylko będzie takie zapotrzebowanie.Będą też i zdjęcia,jak się Fifuś na tyle zaaklimatyzuje,żeby nie było to dla niego zbytnim stresem.Pewnie z tego powodu powarkuje i poszczekuje na moich rezydentów,które go przyjęły przyjaznie i nie odpowiadają na zaczepki.Fifuś jest małą zadziorą i gdy sie go bierze na ręce próbuje capnąć niemal bezzębną paszczunią.A biore go po to,by wnieść na górę do sypialni,bo chciałam go mieć cały czas na oku.On głównie zwiedza mieszkanie i ogród albo śpi.Jest strasznie chudy.Kosteczki na grzbiecie niemal przebijają skórę,czego nie widać z powodu kudełków.Na szczęście ma apetyt.Teraz sobie śpi na podusi,którą natychmiast zaakceptował jako swoje posłanko i zmęczony spacerkiem sam się na niej układa.Teraz własnie sobie błogo spi po śniadanku,wykupkaniu i siusianiu.Martwi mnie tylko jego oczko.Jest zamknięte i jakby spuchnięte,ale nie mogłam dokładnie zobaczyć z powodu tego łapania za rękę,a kudełki nie pozwalają ocenić sytuacji.Chyba jednak nie uniknie wizyty u lekarza.Miał mały szczęście,że trafił do Azylu,gdzie zajęto się nim troskliwie.Jako ciekawostkę podam,że pozostałe moje psy (dziesięcioletnia sunia schronisowa i nieco młodszy chłopak "z lasu"uwolniony z sideł),też są kudłaczami i mają identyczny kolor sierści jak Fifuś.Tylko takich loczków jak on,nie mają.Czy będzie zapotrzebowanie na dalsze wieści o Fifusiu?
  12. Justo,one żyją i są szczęśliwe dzięki takim ludziom,jak Ty i Tobie podobni,którzy zamują się bezpośrednio takimi bidami.Ja cóz - myślę sobie,że gdyby u mnie były ,to przecież karmiłabym je i leczyła,a skoro nie są,to pomagam tak,jak mogę i potrafię.Moje możliwości fizyczne to maksimum 2-3 psy no i może jeszcze kot.A Wy przecież poświęcacie swój czas ,chociaz nieraz jest trudno .Podziwiam Was i cenię.Piszę o Tobie Justo i wielu podobnych Tobie dogomaniakom.Jedno co mnie razi u niektórych, to sklonność do kłótni i złośliwości.Tego nie lubię.Na szczęście na tym watku tego nie ma,a starowinki Twoje są cudne.Oby żyły jak najdłuzej we względnym zdrowiu.
  13. To przykre,że tak mało zagląda do staruszek.Czyzby ich los był obojętny?Nie wiem , czy moja pprzednia wpłata dotarła.Jest informacja o wplywie 100 zł od HaGi.Pytam,bo nie wiem,czy nie pomyliłam sie w przelewie,a chcę nadprogramowo posłać jeszcze 15o zł , ponadto swoją dekarację wpłat comiesięcznie 100 zł.Ale przecież to wszystko za mało .Czy nikogo więcej nie wzrusza los potrzebujących psiaków?Dobrze,że znalazły dom,w którym znalazły opieke i serce.Ale przecież domkowi trzeba pomóc.
×
×
  • Create New...