Jump to content
Dogomania

Germaine

Members
  • Posts

    328
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Germaine

  1. WSZYSTKIE psy zgłaszane nam przez schroniska lub osoby pywatne są wstawiane albo do działu schroniska, albo do działu domy stałe lub tzw zaprzyjaźnione domy tymczasowe. Nie oznacza to, że są pod naszą opieką. Pod naszą opieką są psy w dziale pierwszym czyli pod opieką Fundacji. W związku z tym, że ludzie dzwonią do nas pytając o kilka psów jednocześnie, między innymi o psy będace pod nasza opieką i te w schroniskach lub u właścicieli, podajemy kontakt na stronie tylko do zarządu lub rady Fundacji. My im udzielamy podstawowych informacji i kiedy juz konkretnie zainteresują się juz jednym psem przekierowujemy do opiekuna. Czy to jest aż tak skomplikowane i trudne do zrozumienia? Czy jeżeli podamy kontakt do opiekuna psa na stronie to będzie w stanie udzielić odpowiedzi ma temat pozostałych psów na stronie czy tylko zniechęci dzwoniącego bo będzie musiał wykonać x telefonów, żeby sie dowieddziec na temat pozostałych psów? Po co ta awantura? Czemu ma to słuzyć?
  2. Ja dzwoniłam po 16, to już dojeżdżali, miała sie odezwać jak sie cała ferajna dogada ....
  3. Ciężko było się rozstać :-(, chyba mnie bardziej niż jemu :shake: On zobaczył samochód, wskoczył Kasi na kolana, zaczął lizac po twarzy i juz na mnie nie spojrzał :placz: Cezar to istny anioł, bokserka z którą Kasia przyjechała cały czas go dominała, warczała, skakała na niego a on jak ostatnia ciapa kompletnie nie reagował.
  4. dobrze, postaram się zrobić i przesłać do Kapselka
  5. Cezar ma dwie nowe pasje: 1) mój buldożek, którego Czesio uwliebia i obstawia tak, że prawie na nim siedzi jak kwoka i nie pozwala do niego podejść 2) czerwone wingorona, które uwielbia i mógłby na okrągło jeść :-) Śpi oczywiście w łóżku i musi byc przyklejony do człowieka, a trochę juz waży jak tak leży np na moich nogach, próba przesunięcia go na bok kończy się tym, że Czesio zmienia sie w kloca i nijak nie można go zrzucić :evil_lol:
  6. Byłam z Bunią wczoraj w lecznicy, obejrzał ją chirurg, Bunię czeka operacja w przyszłym tygodniu. Lekarz usunie guza, narośl na oku i zrobi sterylkę. Zdjęcie rtg płuc jest ok, nie ma przerzutów. Zrobiliśmy badanie krwi, profil rozszerzony, pojechało do Niemiec, czekamy na wynik. Z guza sączy się cały czas ropa z krwią, posłanko rano było całe mokre :-( Bunieczka była bardzo smutna przez te dwa dni, kiedy była u mnie, dostawała antybiotyk, lek przeciwbólowy, zakraplałam oczy, żeby się nie paskudziły, karmiłam kilka razy dziennie (małe porcje), tuliłam, głaskałam a ona leżała zrezygnowana i zero jakiejkolwiek radości. Na moje psy reagowała przerażeniem, czołgała się, uciekała :-( I wyobraźcie sobie, dziś wieczorem przyjechała Pani z DT ze swoją 6 letnią córeczką i pięknym białym boksiem a ja wypuściłam Bunię, żeby się zapoznała z psem. Boksie obwąchały się a Bunia przeobraziła się w szczeniaka. Zaczęła biegać po całym ogrodzie jak szalona, skakać, merdać ogonem, wywijać precelki, zaczepiać psa do zabawy, byłam w szoku :crazyeye::crazyeye: Nie wiem skąd w tej staruszce tyle energii...potem przywitała Panią rozdając buziaki, zachowywała sie tak, jakby witała swoją rodzinę :p Wskoczyła do samochodu i nawet się za mną nie obejrzała ;)
  7. :-( Zapraszamy na wątek Buni [URL]http://www.dogomania.pl/threads/214943-15-letnia-strauszka-bokserka-Bunia-prosi-o-ostatnie-dni-%C5%BCycia-%28%28%28?p=17666430#post17666430[/URL]
  8. Cezar dostaje nowy antybiotyk i lek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Jeździmy na zmianę opatrunków codziennie, rana jest przemywana, smarowana maścią. Rana jest coraz mniejsza, ładnie naskórkuje i ziarninuje. Czesio już skacze jak sprężyna na wysokość mojej głowy, to wulkan energii. Można sie w nim zakochać :loveu: jest cudowny
  9. Jeśli chodzi o robale, trzeba na dniach zbadać kał. Ale kolejny problem się pojawił, kilka dni temu zrobiliśmy wymaz z rany na łapce, żeby zobaczyć co z bakteriami, no i te paskudy niestety uodporniły się na antybiotyk, który dostaje, więc od dziś ma dostawać inny :shake:
  10. W avatarku mam mojego najukochańszego Joszkę za TM :-(:-(:-(:-( Levi ma teraz koło 12 lat, nie wiem dokładnie, był zabrany ze schroniska ...
  11. Ten, który robi smieszne miny to Levi. Uwielbia Cezara, dogaduje się z każdym psem, to mój Levutkowy aniołek jest. Pozostałe to Bolek (DT), świr mimo wieku, wiecznie by skakał i biegał i Viki też DT. O dziwo wszystkie przyjęły Cezara bez problemu :p
  12. Cezar został nazwany w lecznicy Czesławem vel Czesiem władcą much z powodu okropnego zapachu z łapy i much które próbują sie tam dostać :shake: opatrunki musimy często zmieniać i łapkę przemywać, żeby sie tam bakterie nie namnażały, łapka wygląda coraz lepiej, pięknie ziarninuje, będzie dobrze. Czesio dostał dzis w prezencie kolejne opatrunki tym razem ze srebrem za które baaaardzo dziekujemy Myszy 1 !!!
  13. Potwierdzam wpłaty: 675 zł przelew od Kapselka 200 zł przelew od Akuchy 420 zł przelew od Kapselka Dziękujemy wszystkim za wpłaty i bazarki :iloveyou:
  14. Cooki musi chodzić w śpioszkach, które zmieniam codziennie. Ma chorą skóre, jest łysy, drapie się do krwi :shake: W tej chwili Cezar śpi, a Cooki leży na nim, oparty o jego łapki :lol:
  15. Cezar na początku nie kombinował wchodzenia do łóżka, teraz za każdym razem, zresztą na poczatku mu nie pozwalałam, lało mu się z brzucha i musial leżeć na posłanku na podkładach. Teraz od razu wchodzi na łóżko, przytula się do Cookiego i razem chrapią :p
  16. Musimy mu zmieniać raz do dwóch razy dziennie zależnie od tego ile mu z tej łapy wycieknie wysięku przez następne dwa tygodnie.
  17. Tak, drogie są, a jemu trzeba często zmieniać :-( Dziękujemy
  18. Rany na razie sie paskudzą i smierdzi z nich, chociaż duzo mniej niż na początku, jest to wynik tego, że tam się mnożą te paskudy bakterie, Cezar dostaje antybiotyki, chodzimy na płukanie ran do lecznicy, więc będzie ok :p wyciszył się, dużo śpi, mogę na chwilę wyjść z pokoju i spokojnie czeka. Bardzo potrzebujemy Granuflexu na zmiany opatrunków. Bandaże, gazę, podkłady, które muszę co pół godziny wyrzucać, są przesiąkniete ta wydzieliną z brzucha a nie chce żeby tam sie mnozyły bakterie a on na tym leżał. Cezar mieszka w Warszawie, w siedzibie Fundacji, śpi u mnie w pokoju, inaczej rozniósłby cały dom :razz: Do moich psów super, zero agresji, one też go akceptują, na koty nie reaguje, przechodzą obok i nic.
  19. Przed chwilą dostałam wynik histopat. :sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb:to nie jest nowotwór !!!!!
  20. Tak, na pewno sę przydadzą, trzeba mu zmieniać codziennie a rana jest wielka ...Dziekuję!!
  21. Internet juz działa, więc zacznę od początku... Cezar jest wulkanem energii mimo swojego stanu, cieszy sie na widok człowieka, chce witać, skakać. Wczoraj rano patrzę, a on tą łapą na wysokości łokcia tak manipulował, że z drugiej strony, tam gdzie było widac opuszki i pazurki łapka zniknęła pod skórą brzucha tym samym rozerwały się szwy i była MASAKRA!!!:-(:-( Pognałam od razu do lecznicy, wezwali chirurga, musieliśmy czekac koło godziny żeby dojechał. W tym czasie Cezar dostał kroplówkę i leżał obok mnie i co robił? Merdał ogonem i dawał mi buziaki kiedy ja odchodziałm od zmysłów. Chirurg musiał mu ta łapę wyjąć i założył dreny na brzuchu, żeby wysięk wypływał na zewnątrz. Operacja się udała, Cezar wybudził się bez problemu, miałam go odebrać o 18, ale pojechałam chwilkę wczesniej. W międzyczasie nasz diabeł zdemolował gabinet (lekarze myśleli, że jeszcze śpi po narkozie) zrobił sisiu, kupkę, wlazł w to tą wyjętą z brzucha łapą na której był opatrunek i umazał całe ściany i drzwi. Kiedy przyjechałam, wzięliśmy go na stół i musielismy założyć kolejny opatrunek. Wróciliśmy do domu a on szalał z głodu, zaczął mi skakać po meblach, zwalił laptopa, próbował sobie wyrwać dreny mimo kołnierza po czym zaczął się drapać po brzuchu. Noc była fantastyczna, przeczytałam dwie książki trzymając diabła na przemian za kołnierz, żeby nie kombinował przy drenach i za łapę, żeby nie drapał brzuszka. Dziś jest lepiej, najadł się, więc jest grzeczniejszy, musimu jeździć codziennie do weta, żeby płukać rany przy drenach i zmieniać opatrunki. Łapa wygląda jak masakra, miałam na nia nie patrzeć, ale zerknęłam, wygląda tak, jakby ktos psa ze skóry oskalpował, musimy mu zakładać okłady żelowe a potem dopiero bandażować. Humor mu dopisuje, apety jak najbardziej, jutro dostaniemy wyniki histopat, jeżeli będą ok, za 2 tygodnie czeka go przeszczep skóry.
  22. Był taki moment, kiedy wyciskaliśmy ten cuchnący płyn z niego a ja już prawie zobaczyłam wielką ciemność. A Cezar stał spokojnie i pozwalał wszystko przy sobie robić, kiedy już płyn był wypłukany a on stał i sie opierał o moje ramię, zamerdał ogonem, dostałam nawet buziaka po czym zaczął chrapać. Anioł a nie boksio.
  23. Wczoraj wieczorem strasznie dyszał, zajrzałam pod bandaż, opatrunek był cały mokry, smierdział, pognałam z nim do lecznicy, płukaliśmy ranę aż wypłukalismy cały smierdzący płyn zastoinowy, od razu poczuł sie lepiej ( a ja miałam momenty kiedy trzeba było mnie prawie reanimować...), wrócilismy do domu koło 4, spał spokojnie do rana, rano powtórka, chciałam go zostawić pod opieką miłej Pani doktor na kilka godzin, żebym mogła cokolwiek w domu zrobić. Niestety chociaż pani doktór miała go cały czas w gabinecie i siedziała przy nim Cezar nie chciał tam zostać, szukał mnie, rozwalił dwa opatrunki i musiałam po niego gnać do lecznicy i przywieźć do domu. Ładnie zjadł, leży i co chwila podnosi głowę i sprawdza czy jestem, nie wiem jak to będzie przez dwa tygodnie, nie mogę sie nigdzie ruszyć, zaraz jest panika i próby wstawania, które kończą sie upadkiem :shake:
×
×
  • Create New...