Jump to content
Dogomania

YoungLADY

Members
  • Posts

    216
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by YoungLADY

  1. dzisiaj Misiek został porządnie wyszczotkowany :) już nie ma tych okropnych łat i wyłażącej sierści:multi: z obrożą też już lepiej - kiedy mu zakładam nie ucieka, i co najważniejsze: nie obraża się już:lol: traktuje to jako coś normalnego;) ale z tego co wiem - innym wolontariuszom nie daje sobie jej założyć:shake: ale na szelki chyba faktycznie jeszcze za szybko, kiedy przyzwyczaimy się do smyczy (do chodzenia na niej, nie leżenia z nią na ziemi) to zaczniemy pracować nad ładnym chodzeniem:p o ile pies nie zostanie do tego czasu adoptowany...
  2. Chłopak nawet się nie odezwał :) przechodził tylko i zatrzymał się obok krat... A robił to już wielokrotnie wcześniej. Przez przytulisko przewija się wiele osób, a on jeszcze tak nie zareagował, nie wiem co mu odbiło:shake:
  3. Niestety, nie ma takiej opcji jak behawiorysta... Po pierwsze takowego na dolnym śląsku bardzo trudno znaleźć, a po drugie pies jest pod opieką przytuliska:oops: Dziś Misiek znowu zabił mi takiego klina, że się pogubiłam:shake: Zabrałam ze sobą do azylu dwoje dzieci z sąsiedztwa - zawsze to mniej pracy, bo ja te łagodny psy "mam z głowy" jeśli chodzi o spacery :) i wszystko było ok, Misiek zachowywał się nienagannie, ale... przed wyjazdem z przytuliska weszłam na chwilę do niego do boksu, żeby zmienić mu karmę. wiecie... na tą lepszą:evil_lol: położyłam miskę, pies uradowany podszedł do mnie, trochę go pogłaskałam. i w tym momencie do boksu podszedł młody chłopak sprawdzić co robię, bo na mnie czekają... Misiek rzucił się do krat, szczekał, warczał...:angryy: nie wiem zupełnie co mu odbiło, bo chłopak wiele razy koło niego przechodził i było wszystko OK... nie mam pojęcia... obrona? czy też może zazdrość? zareagował na komendę "przestań" - najpierw wbiegł do budy i zaraz z niej wyleciał i stanął koło mojej nogi cały czas patrząc na chłopaka:roll: ale już spokojniej. nie wiem co na niego wpłynęło... do tej pory nie wykazywał agresji do ludzi... ja mu ufam w 100%, ale nie powiem żeby mnie to ucieszyło... zaraz znowu do niego jadę, bo zawzięcie pracujemy ze smyczką teraz:lol:
  4. jakieś pół godziny temu opuściłam przytulisko bogatsza w nowe obserwacje:cool3: z dobrych wiadomości: udało nam się z Miśkiem zrobić CAŁE 3 KROKI na smyczy:multi: po tych 3 krokach położył się na ziemię - zawsze tak robi, gdy buda jest daleko, a on uważa, że zaraz ktoś go zbije:shake: schyliłam się, nagrodziłam (karma + głaskanie), odpięłam smycz i zostawiłam go. po chwili przybiegł znowu - pogłaskałam po brzuszku, zapięłam smycz i nagrodziłam. tym razem zwisała luźno. widać, ze taka dyndająca bardzo go stresuje... i muszę przyznać, że nie potrafię go rozgryźć... gdy wypuściłam go z boksu, to nie było mowy, żebym gdziekolwiek odeszła - głowa w prawo, tyłek w lewo, ogon i łapy jeszcze gdzie indziej;) tak się cieszył, machał tym ogonem zupełnie jakby nie widział mnie kilka dni, a nie 2godziny:lol: później, gdy już się uspokoił - chodził za mną krok w krok, cały czas niesamowity kontakt wzrokowy. ale po jakichś 20minutach wrócił jego strach, zupełnie nie wiem dlaczego:oops: nadal przychodził na zawołanie, szukał tego kontaktu, kręcił się cały czas gdzieś blisko, ale wyczułam w nim już większą rezerwę:-( nie narzucałam się - odpięłam tą króciutką smycz, zamknęłam go w boksie i wróciłam do domu...
  5. bardzo często się niektórzy "mądrzy" w ten sposób wypowiadają:cool1: ale wtedy tylko 'wzrok mordercy' i już siedzą cicho:mad::evil_lol:
  6. u nas wszystkie boksy zajęte... co do jednego:shake: i prośba: [url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=116307[/url] jakieś pomysły może? rady? ktoś miał kontakt z podobnym psem?:oops:
  7. Bardzo się cieszę, że Cekin tak szybko znalazł dobry domek:multi:
  8. Właśnie wróciłam od Miśka :) na miejscu niespodzianka - pies ZNOWU bez obroży... ja już nie wiem, sam ściąga? od razu mu nie zakładałam (bo obraza), dopiero przed wyjazdem, bo chciałam go wcześniej wyczesać...:oops: nie bardzo mi to wyszło, bo kiedy już przestał się wiercić to do przytuliska wpadła suka z cieczką:roll: kolejne pół godziny ustawiałam go w miejscu, a gdy wreszcie mi się udało - obok boksów przeszedł Pan z Głośną Kosiarką:roll: Oczywiście Misiek w nogi i do budy:shake: w efekcie lata teraz w ciapki, bo sierść wychodzi z niego garściami (nie mówiąc już o okropnym łupieżu), nie trzeba nawet szczotki:oops: a nie dałam rady wyczesać go całego, bo jest tam jeszcze 9 innych psów i nie mogłam całego czasu poświęcić dla niego, niestety:oops: dzisiaj poznał kolejną osobę :) przechodzi obok niej blisko, ale również nie da jej sie pogłaskać:-( zawsze staram się zabierać ze sobą kogoś do przytuliska, żeby miał więcej kontaktów z nowymi ludźmi i w końcu wyszedł "na prostą":p pojadę dzisiaj jeszcze do niego wieczorem, za godzinkę może dwie, i będzie biegał chwilkę ze smyczą przypiętą:lol: mam nadzieję, że przez ten czas się na mnie "odobraził" za obrożę:roll:
  9. Rzeczywiście problem podobny, dzięki:p Husky z niego troszkę po umaszczeniu i sierści, ale to tylko moje zdanie:oops: Co do socjalizacji znajomych to plusem jest to, że wychodzi z boksu przy jeszcze jednej wolontariuszce (pierwszy kontakt mieli przy mnie), ale zachowuje wtedy ogromną rezerwę, nie jest tak karny i są problemy z zamknięciem w boksie:-( A na siłę niestety nie można nic, to tylko pogarsza sytuację. Od dzisiaj lata z przypiętą smyczą, zobaczymy co to będzie;)
  10. Martwię się, żeby nie poszedł do adopcji tylko po to, by znów siedzieć non-stop w zamknięciu:-( Ja niestety mieszkam w bloku, a on (pomimo całego swojego uroku) jest całkowicie 'nieblokowy':shake: Gdyby nie to - nawet bym się nie zastanawiała:oops:
  11. Witam. Do naszego przytuliska trafił ok. 5-letni pies z interwencji, który całe swe życie spędził w zamknięciu. Pisze 5-letni, bo tak twierdzi jego były właściciel... My nie możemy stwierdzić na pewno ile ma lat - jego uzębienie pozostawia wiele do życzenia, część zębów jest zniszczona, część starta a reszty po prostu nie ma... Większość jest wyłamana. Piesek jest dość duży (mieszaniec Owczarka z Husky'm wg mnie) ale za to bardzo łagodny. Zamknięty był w baraku, w którym nie znajdowało się nic oprócz starych, zardzewiałych gwoździ i 3worków cementu... no, i oczywiście sierści Miśka, która wychodzi z niego garściami... Problem tkwi w tym, że nie jest nauczony niczego:shake: Ponadto jest bardzo strachliwy - z pewnością był bity. Gdy jego "Pan" wszedł do pomieszczenia - ten natychmiast skulił się cały i... zesikał:-( Cudem jest, że właściciel go wydał... A kosztowało to nas niemało pracy i (trzeba to przyznać) oszukiwania... Złożenie sprawy do prokuratury było ostatecznością, ale to ciągnęłoby się latami, a cierpiał by na tym tylko pies...:roll: No, ale do rzeczy: Od kilku dni pracuję nad tym, żeby przełamać jego strach. Na początku w ogóle nie chciał wychodzić z budy, jednak po jakimś czasie wyszedł do mnie się trochę "pomiziać":multi: Ale nigdzie dalej. Każdy nieostrożny, za szybki ruch, to kolejna ucieczka do budy. Boi się nowych miejsc (żeby zabrać go z tamtego baraku - musieliśmy go uśpić). 2 dni temu w końcu odważył się wyjść z kojca:loveu:. Teraz, gdy do niego przychodzę - skacze uradowany i cieszy się, gdy go wypuszczam;) Ale ja nie jestem tam jedyną wolontariuszką, a na innych tak nie reaguje... Jestem u niego codziennie, staram się nad nim pracować, ale nie chcę by siedział nadal zamknięty w kojcu, gdy pójdzie do adopcji... Póki co założyłam mu obrożę (oczywiście od razu cały się spiął, a gdy skończyłam - uciekł do budy. Obraził się, ale na następny dzień już się stęsknił i wszystko było ok;)). Ale za tą obrożę go złapać nie można, ani tym bardziej zapiąć mu smycz, czy przypiąć do czegoś - panika kompletna, rzuca się, szarpie... aż żal patrzeć...:shake: Dzisiaj będziemy się czesać i wyskubiemy trochę tych jego kłaków. Ogromnie lubi pieszczoty, więc myślę, że nie będzie problemu:lol: Jest bardzo grzeczny, gdy wypuszczam go z kojca, pomimo że jest bez smyczy - chodzi wciąż przy mojej nodze (pewnie dlatego ostatnio wracam zawsze z brudnymi kolanami:evil_lol: - jest strasznie zaniedbany) i zachowuje niesamowity kontakt wzrokowy. Do psów jest agresywny, choć wybrańców akceptuje:p Na razie jeżeli jest jakieś spięcie, to rzuca się tylko przez kraty (bezpośrednich kontaktów próbować nie będziemy, bo nie mam go nawet jak odciągnąć w razie czego:roll:). Ale skarcony natychmiast wraca do mnie:p Może mieliście podobne przypadki? Jakieś pomysły jak go nauczyć normalnego funkcjonowania jako pies? Jak mu pokazać, że nie wszyscy ludzie są źli? Widzę, że jest bardzo ciekawski, ale "zbada" nową rzecz/pozna nowego człowieka tylko wtedy, gdy jestem obok niego... A ja nie będę przecież zawsze:-(
  12. oczywiście, przyjadę po niego :) ale się chłopak najeździ:loveu: z pociągu do pociągu ;)
  13. może jechać :) ale problem nadal jest, bo szczepionka zaczyna działać po ok, 10dniach.........
  14. Mój tymczasowicz w poniedziałek jedzie do nowego domu:loveu: Jak wcześniej mówiłam - DT nie odwołuje:roll: Jednak jestem przerażona parwowirozą, która opanowała nasze przytulisko:shake: Dlatego musi do mnie trafić psiak całkowicie odporny na tą chorobę - niestety, kontakt z psami zarażonymi i potencjalnymi nosicielami wirusa mam codziennie... Szkoda by było, żeby Cekinek zachorował przez naszą nierozwagę...
  15. [quote name='GameBoy']dla mnie, przepraszam moze sie myle, ale YL jest niepowazna, zadeklarowala sie, ze bierze cekina a teraz ma jakiegos szczeniaka....[/quote] no cóż...:roll: możecie tak to oceniać - Wasza sprawa. Ale swojej decyzji nie żałuję - miałam o wyboru: albo 5tygodniowy szczeniak zarażony parwo (a wówczas prawie pewna śmierć), albo Cekinek, który mógł być u mnie jutro, za tydzień, za dwa tygodnie albo później. Wiem, że szczeniak znajdzie szybko dom - telefon w jego sprawie dzwoni dość często i najprawdopodobniej niedługo ma go wziąść do siebie pewna Pani... Jednak jest mi przykro, że tak postrzegacie moją decyzję, choć jestem pewna, że była ona słuszna:sadCyber:
  16. nie zgadzaj się na to pod żadnym pozorem - już pokazali na ile można im ufać:roll:
  17. Straż Miejska? A może raczej zadzwonić do Urzędu Ochrony Środowiska i zgłosić tą sprawę do tamtejszego dyrektora? On przynajmniej powinien skierować nas do osoby, która się tego typu sprawami zajmuje. A z SM różnie bywa... Myślę, że trzeba się podeperzeć jakąś instytucją działającą na rzecz zwierząt EDIT SM przyjmuje zgłoszenia od osób niepełnoletnich, ale z tego co wiem sama procedura odebrania psa musi być uzasadniona, zaś słuszność/prawdziwość zgłoszenia bada ekipa interwencyjna TOZ-u
  18. Jaką drogą potoczy się sprawa zależy również od tamtejszego zarządu TOZ... Tak to już jest, że nie wszyscy członkowie wytrwale i z poświęceniem walczą o psa...:roll:
  19. no, to jeszcze dzień i powiedzą 60zł:roll: a może by tak skontaktować się z TOZ? procedura jest dość prosta, pytanie polega jedynie na tym, czy dzieciaki przestraszą się Straży Miejskiej... TOZ po zbadaniu sprawy (rozmowy z sąsiadami, osobami świadczącymi o znęcaniu się etc.) zawiadamia właśnie SM, która powinna psa przetransportować do pobliskiego przytuliska/schroniska, chyba, że TOZ skieruje go gdzie indziej. Jednak, gdyby dzieciaki/rodzice nie wpuścili straży na posesję - wówczas sprawą teoretycznie powinna zająć się policja lub straż dla zwierząt. Sprawa może również zostać skierowana do prokuratury. Jednak to wszystko może być czasochłonne... Może by jednak zawiadomić EMIR już teraz?
  20. Dopiero dostałam się na dogo:roll: 1. Nie mieszkam we Wrocławiu, raczej 25km od niego 2. Pisałam, żeby termin transportu i dowozu psa uzgodnić ze mną, bo obecnie mam w domu jednego 5tygodniowego szczeniaka na DT z powodu parwowirozy, która zaatakowała lokalne przytulisko. Cekinka mogę przyjąć, gdy obecny szczeniak znajdzie dom. Nie będzie to trwało długo, ale 2psów w domu mieć nie mogę - ten jest bardzo czasochłonny, a poza tym nie powinien mieć bezpośredniego kontaktu z innymi psami, ponieważ nie jest jeszcze zaszczepiony. Pogubiłam się już w tych ustaleniach:evil_lol:
  21. szkoda, że nie możesz, Cekinka, go u siebie chwilkę przetrzymać:-( trzymam kciuki za transport:p a teraz informacja: z uwagi na to, że w naszym przytulisku szerzy się parwowiroza:shake: wylądował u mnie na kilka dni 5tygodniowy szczeniak:roll: nie odwołuje DT, ale gdy znajdzie się już transport, to musimy się jakoś dogadać co do terminu;) szczeniak nie będzie długo, ale wiecie...:lol:
×
×
  • Create New...