Jump to content
Dogomania

Zulcia

Members
  • Posts

    34
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Zulcia

  1. Fiziu, dziękuję Ci bardzo. Być może nie oczekiwano ode mnie, że psiak zostanie tak długo, jak trzeba, a nawet na zawsze, ale czuję się potwornie, bo... dałam mu nadzieję. Ona nie rozumie, dlaczego miała swoje posłanie, miskę i ręce, które ją głaskały, a teraz to wszystko poszło. Więc muszę sprawić, że wróci.
  2. Kochani, Doszło do sytuacji której się obawiałam. Pisałam wcześniej, że DT mogę zapewnić tylko do piątku. Dzisiaj do domu wróciły osoby decyzyjne w kwestii drugiego psa. Tylda niestety wróciła do schroniska. Nie mogłam spojrzeć w jej ufne oczy, to nie ja ją oddałam... Proszę nie oceniajcie. Pomóżcie szukać domu psu, który mógłby być tak wspaniałym towarzyszem. Nie poddaję się. Mam zamiar nadal ogłaszać małą gdzie się da i znaleźć jej dom, choć nie mieszka już u mnie.
  3. Niestety, gdy byłam w drodze do schroniska (by ostatecznie zidentyfikować Tyldę, zabrać jej książeczkę zdrowia itd.) skontaktowała się ze mną Pani wczoraj jeszcze bardzo zainteresowana adopcją, opowiadająca o niebiańskich warunkach, jakie może zaproponować małej. Już nie może. Zła jestem. Dojechaliśmy. Wysiadłam z samochodu i od razu wsiadłam. Tylda nadal jest ze mną. Nie zdobyłam się na to, by oddać ją. Może zostać jeszcze chwilkę, ale naprawdę znalezienie dla niej domu jest dla mnie bardzo pilną sprawą. Bardzo proszę Was o pomoc!
  4. Niestety, gdy byłam w drodze do schroniska (by ostatecznie zidentyfikować Tyldę, zabrać jej książeczkę zdrowia itd.) skontaktowała się ze mną Pani wczoraj jeszcze bardzo zainteresowana adopcją, opowiadająca o niebiańskich warunkach, jakie może zaproponować małej. Już nie może. Zła jestem. Dojechaliśmy. Wysiadłam z samochodu i od razu wsiadłam. Tylda nadal jest ze mną. Nie zdobyłam się na to, by oddać ją. Może zostać jeszcze chwilkę, ale naprawdę znalezienie dla niej domu jest dla mnie bardzo pilną sprawą. Bardzo proszę Was o pomoc!
  5. Sytuacja zmienia się z chwili na chwilę - właśnie otrzymałam obiecujący telefon w sprawie mojej Tyldy... Trzymajcie kciuki! Będę pisać w sprawie ew. transportu!
  6. Kochani! Dostałam właśnie cudowny telefon od bardzo miłej pani z Przemyśla. Jest ona szczerze zainteresowana adopcją Tyldy. Mówi, że przy wyborze psiaka kierowała się stopniem "biedoty" i moja mała podbiła serce jej oraz córki studiującej w Krakowie. Transport prawdopodobnie można zaaranżować. Czekam jutro na telefon, a serce mam pełne nadziei. Dziękuję, bo to dzięki WAM ta pani trafiła na małą czytając ogłoszenia!
  7. Do wieczora wrzucę tutaj jeszcze kilka zdjęć. Niestety nie jest zbyt fotogeniczna i bardzo ruchliwa, kiedy nie trzeba... :) Nawet kiedy trafi (zrobię wiele, by tak się nie stało) do schroniska, nadal będę ją ogłaszać.
  8. Dziękuję bardzo za pomoc w szukaniu domu i ogłaszaniu, niestety nadal nikt się nie zgłosił... Suczka ma czas u mnie do jutra!
  9. Cześć dziewczyny! Dziękuję bardzo za pomoc w ogłaszaniu Tyldy. Niestety nadal nikt się nie zgłosił. Będę szukać dla niej domu do ostatniej chwili. Powodzenia dla reszty!
  10. Kochani, U mnie też powoli kończy się okres domu tymczasowego. Nie będę w stanie oddać Tyldy (nie reaguje na swoje imię, ale kij z tym) za kratki schroniska. Nie czuję z nią jeszcze TEJ więzi, ale kocham tak jak się kocha zwierzę, które mieszkało u nas jakiś czas. Muszę znaleźć jej nowy dom (tymczasowy lub stały) do piątku. Ona jest starszą suczką, z początku była trochę nieufna, teraz merda swoim precelkowatym ogonkiem na mój widok, przychodzi do głaskania. Ma ponad 10 lat, waży ok. 7kg. W domu bardzo grzeczna - nie niszczy, nie brudzi, głównie śpi. W ogródku i na spacerach też grzeczna, rozumie o co chodzi w chodzeniu na smyczy. Ma problemy ze słuchem, co jednak w ogóle jej nie przeszkadza. Na brzuszku - guz, niebolesny, wielkości orzecha włoskiego. Wiem, że powinnam była iść z nią do weterynarza już w zeszły czwartek, ale do tej pory tego nie zrobiłam, przepraszam. Dlatego też nie jest jeszcze zidentyfikowana przez schronisko. Byłaby doskonała dla osoby starszej. Nie potrzebuje dużo ruchu, a trochę ludzkiego ciepła i wyrozumiałości. Nie sprawia kłopotów, jest cicha. Grzecznie zostaje w domu. Zero agresji. Proszę, pomóżcie! kontakt ze mną: przez dogo, mailowy ([email protected]) albo telefoniczny: +48509939143; tu jej wątek: [B][url]http://www.dogomania.pl/threads/185996-Ma%C5%82a-starsza-suczka-z-powodzi-Krak%C3%B3w[/url][/B]
  11. Dziękuję za informacje. Dopiero jutro będę mogła zająć się czipem, lecznicą i kontaktem ze schroniskiem (późne godziny szkoły w piątki) i zrobię to. Mój numer telefonu do kontaktu w sprawie suczki: +48 509 939 143 ; aktualny adres e-mail: [email][email protected][/email] Aaa, no tak, nie przedstawiłam się: Zuzanna Łukasik :)
  12. Nie wiem, czy w schronisku miała jakieś imię. Tam, na Kobierzyńskiej, wszystko działo się tak nagle i gwałtownie, osoby zorientowane w sytuacji miały mnóstwo spraw na głowie, więc nie pytałam o imię... Nie mam jej książeczki zdrowia. Kiedy sytuacja się ustabilizuje, odbiorę ją i pojedziemy do weterynarza. Podstawowe zabiegi pielęgnacyjne mogę wykonać ja :). Wiek? Trudno mi ocenić, jako że mój pies to zupełnie inna kategoria (2,5 roku labradorka). Ale sądzę, że ma ponad 10 lat. Jutro rozwieszę ogłoszenia w mojej szkole oraz na wydziale chemii UJ. Informuję też wszystkich znajomych itd. Dziękuję za pomoc!
  13. Nie, żeby reagowała, ale na imię dostała Tylda. Można zmienić w każdej chwili :)
  14. Oto wątek "mojej" powodziowej suczki: [url]http://www.dogomania.pl/threads/185996-Ma%C5%82a-starsza-suczka-z-powodzi-Krak%C3%B3w?p=14711672#post14711672[/url] . Z góry dziękuję za pomoc w znalezieniu jej nowego, stałego domu! Będzie doskonała dla osoby starszej.
  15. [IMG]http://yfrog.com/14nonamepiesj[/IMG][IMG]http://http://yfrog.com/14nonamepiesj[/IMG]Witam wszystkich serdecznie i z góry dziękuję za pomoc w szukaniu domu dla: [IMG]http://yfrog.com/14nonamepiesj[/IMG]http://yfrog.com/14nonamepiesj [IMG]http://yfrog.com/14nonamepiesj[/IMG][IMG]http://yfrog.com/14nonamepiesj[/IMG]niewielkiej suczki kundelki, którą wczoraj przygarnęłam na zasadzie domu tymczasowego z podtopionego schroniska w Krakowie. Suczka jest mała, waży ok. 7kg (ani nie jest wychudzona, ani grubiutka - to jej waga docelowa). Dobrze dogaduje się z innymi psami, mieszka obecnie w domu z drugą suczką. Nie wiem, jaki ma stosunek do kotów. Jest bardzo spokojna, zrównoważona. Prawdopodobnie mieszkała kiedyś w domu - nie boi się odkurzacza, pralki, odgłosów życia codziennego, umie chodzić na smyczy i załatwia się na polu. Sądzę, że będzie nadawała się dla osoby starszej. Według ogólnych informacji została zaszczepiona i odrobaczona w schronisku. W domu ją wykąpałam. Suczka ma na brzuchu brzydkiego guza wielkości orzecha włoskiego. Nie broni go przed dotykiem, nie wydaje się sprawiać jej bólu. Jeszcze nie byłam u weterynarza i nie wiem co to jest. Nie znam jej dokładnego wieku - jest siwa na pyszczku, nie biega też jak młodzik. Zęby ma w porządku. Suczka zostanie u mnie do czasu znalezienia domu stałego, jednak proszę pamiętać, że dom obecny jest TYMCZASOWY. Potrzebna nam jest pomoc tylko w kwestii znalezienia nowego, kochającego właściciela. Przepraszam za kłopoty z dodaniem zdjęcia - znajdziecie je pod linkiem u góry.
  16. Ja też mam u siebie schroniskowego utopca: miłą starszą suczkę, która dobrze dogaduje się z innymi psami, jest grzeczna, musiała kiedyś mieszkać w domu: umie chodzić na smyczy, załatwia się na zewnątrz, nie boi odkurzacza, odgłosów domu. Jest mała - waży ok. 7kg, nie wychudzona ale też nie gruba. Na brzuszku ma brzydką narośl wielkości orzecha włoskiego. Nie byłam jeszcze u weterynarza i nie wiem co to. Przyjęłam ją na zasadzie domu tymczasowego i szukam stałego. Wczoraj byłam na Kobierzyńskiej do ok. 20. W boskie siedziała wtedy nieduża bokserka, którą byłam zainteresowana. Mówiono, że jedzie po nią właściciel. Dojechał, czy też ją właśnie zabiera do siebie Soema?
  17. O, to muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś. Mimo wszystko wydaje mi się to wyjątkiem od reguły.
  18. Pozwolę sobie jeszcze dodać, że odgłosy zabawy polegającej na podgryzaniu, przewracaniu, "zagryzaniu", gonieniu itd. są też zupełnie inne niż w przypadku konfliktu dwóch psów. Psy bawiące się warczą w zupełnie inny sposób niż psy walczące, ale nie bardzo potrafię to opisać. W dodatku starcie samca i samicy zdarza się bardzo rzadko, w końcu przetrwanie gatunku najważniejsze, nie? ;) Obserwuj, obserwuj. Powodzenia!
  19. Nie powiem, żebym była znawczynią tematu, ale wierzę, że jestem w stanie pomóc. Jako właścicielka suczki labradorki o charakterze dominantki jestem czasem zmuszona przerywać jej zabawy z innymi suczkami, aby nie doszło do konfliktów. Przydarzyły mi się dwie sytuacje, w których gonitwa dwóch suczek (przy czym moja była psem goniącym, szybszym od suczki uciekającej) zakończyła się walką (na szczęście niegroźną, przerwaną). Gdy zabawa dla jednej ze stron staje się zbyt natarczywa, a drugi pies tego nie zauważa, jest niedobrze. Psy przed atakiem wysyłają sobie (i nam) sygnały uspokajające (np. ziewają, oblizują się, ustawiają w pozycji zachęcającej do zabawy), następnie sygnały grożące (powarkują, sztywnieją, "stawiają irokeza", pokazują zęby) i dopiero później rozwiązują sytuację stresową atakując lub uciekając. Nie zawsze powarkiwanie lub szczekanie przy zabawie musi być sygnałem grożącym i tu już właściciel musi uważnie obserwować psa. Jak sprawdzić, czy przerwana gonitwa rzeczywiście była dobrą zabawą (tj. sytuacją niestresującą dla psa)? Jeżeli oba psy ciągną do dalszej zabawy i chcą wspólnie coś robić - wówczas była to niegroźna frajda, lecz jeśli choć jeden z psów odwraca się od drugiego - jest przeciwnie. Są to wnioski wysnute na podstawie moich własnych spostrzeżeń oraz wykładów pań prowadzących zajęcia na obozie nad jeziorem Mausz, z gdańskiej szkoły Canis Sapiens.
  20. Dziękuję bardzo za odpowiedzi i jeszcze bardziej za podesłany link.
  21. Russelko, dziękuję za rady, na pewno z nich skorzystam gdy już zaczniemy treningi frisbee. Naukę oddawania aportu doskonalę (ha, chyba dopiero kształcę) od dwóch dni i z każdym jest coraz lepiej! Powodzenia w szkoleniu wszystkim frisbeemaniakom!
  22. Niestety, różnie z tym bywa. Zna komendę "oddaj" (w trakcie wspólnej zabawy, np. w przeciąganie), ale niestety nie potrafiłam jej nauczyć przynoszenia mi aportowanej zabawki czy patyka. Udało się tylko kiedy miałąm nogę w gipsie i Freya wiedziała, że jeżeli nie odda mi przedmiotu do rąk własnych, zabawa się skończy. Jakieś rady, sugestie? Pewnie ten temat był już poruszany sto razy, ale nie natrafiłam... ;)
  23. Chciałabym zacząć ze swoją psicą (labradorka, 1,5 roku) przygodę z frisbee, ale obawiam się, że popełniłam błąd. Gdy była jeszcze małym szczeniaczkiem znalazłam w domu plastikowy (łamliwy, twardy, nie posiadał jakichkolwiek zdolności lotnych) dysk i zaczęłam bawić się nim z moim psem. Wykazywał zainteresowanie, gdy miał dysk w pysku - wtedy uciekał z nim bądź kładł się w trawie i gryzł. Po kilku dniach z naszego "frisbee" zostały same wióry. Teraz mam zamiar "na poważnie" się w to pobawić, zamówić profesjonalne dyski i zgodnie z Waszymi wskazówkami szkolić siebie i psa. Boję się jednak, że zabawa przerodzi się w szaleńczą uczieczkę mojego psa z dyskiem w pysku... Czy macie jakieś pomysły, jak temu zapobiec? Jak nauczyć psa, że po złapaniu należy oddać frisbee do rąk przewodnika? Czy polecacie jakąś metodę? Przepraszam, jeśli zdublowałam pytanie. Z góry dziękuję za podpowiedzi!
  24. Mam kilka pytań: czy istnieje jakies ograniczenie wiekowe uczestników? Od którego roku życia można pojechać na warsztaty? Nie udało mi się znaleźć tej informacji na stronie. Czy psy zostaną podzielone na jakieś grupy, np. według stopnia zaawansowania jakiejś umiejętności, wieku, czy też ćwiczenia będą indywidualne? Czy na terenie ośrodka podczas wyjazdu będzie obecny weterynarz? Jeśli nie, to jaka odległość dzieli ośrodek od najbliżej placówki doktora weterynarii? Z góry dziękuję za odowiedzi, oferta bardzo interesująca :) edit: i jeszcze jedna kwestia: czy w ogóle jest sens wybierać się na taki obóz z psem, który na co dzień nie będzie pracował w ratownictwie wodnym? Pojechać w celu umocnienia więzi z psem, poszerzenia wiedzy na tematy związane z różnymi gałęziami psiej pracy, szkolenie ratunkowe zrodzone z pasji przewodnika psa (i samego psa również) do wody?
  25. Labrador, suczka, lat 1 i 1/3, kolor: biszkoptowy, jedyna w swoim rodzaju!
×
×
  • Create New...