Jump to content
Dogomania

tdew

Members
  • Posts

    15
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by tdew

  1. [quote name='BeataSabra']Witam spać nie mogę więc pisze. Jak mają się Wasze psiaczki ?? My jesteśmy w trakcie załatwiania wysyłki krwi do Niemiec Mam problem muszę Sabrze zrobić USG ale nie wiem gdzie chodzi mi o bardzo dobrze wykonane badanie- nie musi być w Krakowie ew. Warszawa gdzie robią dobrze ?? Jak by to się jeszcze dało zgrać z pulmunologiem i kardiologiem to by było super. Pozdrawiam Beata[/quote] ja robiłem w Krakvecie, opinie maja chyba niezłą. Możesz porozmawiać na ich forum z wetem który by to usg robił. Koszt koło 40 PLN. Pozdrawiam
  2. tdew

    pies w lesie

    [quote name='Gwarek']Ciekawe i smutne. Sądzisz, że ktoś kto ma możliwości prawne przyjmuje się tym problemem, czy wszystko toczy się między psiarzami a myśliwymi? Podoba mi się opcja wyłapywania psów. A co z nimi zrobić? Może wprowadzić obowiązek czipowania i wtedy dojdzie się do właściciela i karać i to mocno. Tylko zauważ Mars, o czym my tu mówimy: chcę iść z psem na spacer do lasu i nie mogę psa puścić ze smyczy! Nawet myśliwi na forum przyznają, że są przypadki zastrzelenia niewinnego psa! Zapewniam po raz kolejny: nie mam watahy zdziczałych psów goniących ludzi na drzewa! Jeśli mam być ukarana (mandatem) to za popełnione wykroczenie (czyli jeśli mój pies spowoduje szkodę), a nie za domniemaną dzikość mojego psa.[/quote] prawo jest bzdurne bo zakłada praktyczną dowolność w ocenie sytuacji przez myśliwego plus założenie że każdy pies nie będący na smyczy jest zagrożeniem i należy go odstrzelić. A realnym jest pewnie ułamek. Czy faktycznym problemem byłoby wyłączenie na żądanie właściciela terenów prywatnych z okręgów łowieckich plus jasne sprecyzowanie jak ocenić czy pies jest zdziczały czy nie. Bo jeśli ma kaganiec i szelki to chyba nie jest. Co do wyłapywania to jestem sceptyczny, koszmarne koszty i co potem z tymi zwierzętami robić. Mars nie bardzo rozumiem Twoje linki, przecież tu nie rozmawiamy o polujących zdziczałych psach. W trzech ostatnich nie licząc tv myśliwi wprost przyznają się i podają przykłady na łamanie przez nich samych obowiązującego prawa, co zresztą spotyka się z konkluzją żeby wątków nie ciągnąc i sprawę załatwiać po cichu. Jak mogę w takim układzie zakładać że przestrzegają prawa? No i kolejna kwestia, sarna zabita przez psy do horror, makabra itp a ta sama sarna zastrzelona przez myśliwych to co, dobra zabawa? Pzdr
  3. tdew

    pies w lesie

    [quote name='Strider']Pisałem, że uprawiam survival. Często po dwa-trzy tygodnie spędzam w lesie. I nie chodzę po ścieżkach, tylko na przełaj. Przejdź się w nocy w pobliże jakiejś wioski, zobaczysz te watahy.[/quote] to ciekawe, nigdy nie miałem przyjemności spotkać, w mieście kiedyś się zdarzało, teraz już praktycznie nie. [quote] Myśliwym może zostać praktycznie każdy. Ja mówiłem o leśniczych. Jeżeli bez smyczy w lesie to chociaż z kagańcem. Jesteś pewna, czy twój pies nie napadnie na jakiegoś człowieka? To pyatnie powinien sobie zadać każdy właściciel, bo spraw o pogryzienie przez psy jest o wiele więcej.[/quote]a my ciągle mówimy o myśliwych, nie słyszałem o jakiś kontrowersyjnych sytuacjach z leśniczymi, co zresztą daje nieco do myślenia. Pogryzień przez psy jest dość dużo tylko małe pytanie gdzie, w lesie? Podaj jakieś przykłady pogryzienia ludzi przez psy w lasach, bo mnie się wydaje że to dotyczy terenów zabudowanych i w zdecydowanej większości miast. Może podasz również jakieś źródło do przepisów że po założeniu kagańca mój pies przestaje być celem. [quote] Magdalenko, wiesz co by to było gdyby każdy właścieciel psa szedł z nim do lasu i puszczał luzem? Są parki do takich spacerów z psem. W Tychach jest co najmniej pięc takich rozległych łąk. Zaraz poczytam jak to wygląda w UE.[/quote]a wiesz co by się stało gdyby wszyscy nagle wycofali swoje lokaty albo naraz pojechali w Tatry? Teza coś na poziomie milicjanta z Misia. O to chodzi że tego nie robią. A poza tym przepraszam ale chyba mogę pojechać poza miasto i przejść się z psem po własnej łące bądź własnym kawałku lasu? Pzdr
  4. [quote name='BeataSabra']To drugie to moczówka prosta ?? jak to sprawdzić u psa ??[/quote] z tego co pamiętam a spędziłem ostatni tydzień na czytaniu objawów chorób związanych z nerkami to nie jest moczówka, jak na tą chorobę CW jest zbyt wysoki. Poszukaj po necie, gdzieś znalazłem dokładne dane, teraz na szybkiego nie kojarzę dokładne gdzie. Pozdrawiam
  5. przynajmniej ja wprowadzę trochę pozytywów do tego wątku. USG wypadło dobrze, brak negatywnych zmian na nerkach. Za dwa tygodnie kontrolne badanie krwi. Może coś jest na rzeczy a może tylko zdarzyła sie pomyłka podczas badania krwi, bo w końcu pomyłki się zdarzają. Nie ukrywam że bym wolał tą drugą wersje. Pozdrawiam
  6. [quote name='Ania+Milva i Ulver']Usg to dobry pomysł, daj znac co wyszło....a co z tym apetytem, nie chce jesc w ogóle?[/quote] no nie za bardzo ma ochotę jeść, coś tam od czasu do czasu dziubnie ale bez rewelacji. Zjada dziennie około 300 g pokarmu, powinien około 100 -150 więcej. Mniej więcej od 2-3 miesięcy kombinujemy z pokarmem bo zaczął marudzić. Próbowaliśmy już chyba wszystkiego jeśli chodzi o suchy. Co ciekawe nie ma dużego spadku wagi, max 1 kg. Waży 32 kilo, mógłby ze 2 więcej. Nie ma wstrętu do jedzenia, wczoraj upadł mi kawałek pizzy na podłogę i nawet nie zdarzyłem powiedzieć zostaw i już widziałem oblizującego sie psa. Więc to raczej kwestia tego co dostanie a nie ogólnej niechęci do jedzenia. Większym problemem sie to stało mniej więcej półtora tygodnia temu, od tego czasu je mniej. Nie chciałbym przechodzić na jedzenie gotowane póki nie wyjaśnią sie kwestie z nerkami. Tym bardziej że to bilet w jedną stronę, zje coś gotowanego to już pewnie na suchy pokarm nie spojrzy. USG będzie w przyszłym tygodniu, najgorsza w tym wszystkim jest niepewność. Pozdrawiam
  7. zdecydowałem się na usg, jeśli jest coś nie tak z nerkami powinno wyjść. Wole to od ciągłego kłucia. Co do poprzednich badań krwi, były robione na czczo, tj następnego dnia po tym gdy cokolwiek zjadł a je niestety niewiele. Pozdrawiam
  8. tdew

    pies w lesie

    [quote name='Msand']A ktoś z was czytał rozporządzenia na temat powoływania i działalności kół łowieckich? Warto by było. Co do polowań na prywatnej własności - babycakes dla mnie jest to nierealne. Po pierwsze wejście na teren oznakowany: "własność prywatna" jest traktowane jako nie nawet wykroczenie, ale zdaje się przestępstwo (musiałabym sprawdzić) - jest to naruszenie własności i traktowane jako wtargnięcie intruza na teren zastrzeżony. Odstrzał zwierząt na terenie prywatnym może być uzasadniony w sytuacji, gdy na danym terenie np. znajduje się osobnik z wścieklizną stanowiący zagrożenie sanitarne (epidemiologiczne). Jesli chodzi o dowolne strzelanie do zwierząt ... No cóż nie jest tez tak do końca - że nie jest karalny nieuzasadniony odstrzał. Ostatnio gdzies w Polsce była sprawa związana z zastrzeleniem psa w lesie na oczach właściciela.[/quote] co rozumiesz poprzez "teren oznakowany, własnośc prywatna"? Chyba nie tabliczkę a ogrodzenie, tyle że wtedy tabliczka już potrzebna nie jest. Osobiście hobby polegające na zabijaniu zwierząt nawet jeśli sie je wcześniej zimą podkarmiło, uważam za chore, ale to już moje zdanie. Rozumiem przymusowe odstrzały przez leśniczych. Ale czerpanie z tego przyjemności, z gustami sie nie dyskutuje więc na tym temat zakończę. Mnie chodzi o prosta sprawę, mam psa, mieszkam w mieście i mimo że to jego obrzeża praktycznie nie mam możliwości by go spuścić ze smyczy. Więc zostaje wyjazd za miasto, no i tu się zaczyna problem, w zasadzie nigdzie nie mam gwarancji że jakiś nadgorliwy myśliwy nie zabije mi psa, nawet na własnej działce. Te 200 m od zabudowań to jakaś kpina, jak się to ocenia, "na oko", myśliwy zna rozkład wszystkich budynków w okolicy, co to znaczy że pies jest zdziczały, biegnie po lesie? Czy pies z obroża lub szelkami zostanie tak potraktowany czy też nie, ocena sytuacji to widzimisię myśliwego? Gdyby myśliwi nie polowali na terenach prywatnych to musieliby jeździć gdzieś w okolice Myślenic. Bliżej Krakowa albo rezerwaty albo w większości tereny prywatne. To co pozostaje to jeździć w dolinki, narażam sie na mandat ale przynajmniej wiem że wrócę z żywym psem. A tak na marginesie, wiesz ile rocznie jest odstrzeliwanych psów? Ciekawe jaki jest odsetek pomyłek. Pzdr
  9. tdew

    pies w lesie

    [quote name='MARS']Zgodnie z ustawą Prawo Łowieckie myśliwi mają prawo prowadzić gospodarkę łowiecką na terenach prywatnych. Jeśli ktoś nie chce wpuścić na swój teren myśliwego musi ten teren ogrodzić w sposób uniemozliwiający przedostanie się tam zwierzyny zyjącej z stanie wolnym i wystąpić o wyłączenie tego terenu z obwodu łowieckiego. Jeżeli natomiast teren nie jest ogrodzony ale właściciel nie życzy sobie stawiania na tym terenie ambon czy innych urządzeń łowieckich, w przypadku wystąpienia szkód ze strony zwierzyny (czy to zbuchtowane ogródki przez dziki, czy też poobgryzane drzewka przez zwierzynę płową), odszkodowanie ze strony koła łowieckiego za te szkody nie przysługuje.[/quote] czyli to ja muszę ogrodzić kilka hektarów ziemi żeby zwierzyna nie była w stanie na niej przebywać a razem z nią myśliwi? A mnie sarna skubiąca trawę wcale nie przeszkadza. Nic innego nie ma do skubania, w promieniu nastu kilometrów nikt niczego nie sadzi, bo czasy rolnictwa na kilku hektarach już się skończyły. Powiedzmy że przeszkadzają mi za to stada facetów uganiających się po polach i strzelających do zwierząt, jest to chyba zrozumiałe. Rozumiem że siedząc w lesie niby własnym akurat w czasie polowania cokolwiek ryzykuje? Czy też może na czas polowania mam sie zmyć, załóżmy że jakoś średnio mnie stać na postawienie ogrodzenia o długości kilku kilometrów. Bo jak zrozumiałem, jedyne co mogę osiągnąć swoim protestem to to że nie zostanie na nim postawiona ambona. Ale wracając do sedna tematu czyli psa, to jak to z nim jest, mogę go spuścić ze smyczy na terenie prywatnym przy założeniu że są to nieogrodzone łąki lub las czy też nie? Pozdrawiam
  10. tdew

    pies w lesie

    Ciekawi mnie czy myśliwi maja prawo do wkraczania na teren prywatny w czasie polowania. Bylem wielokrotnie świadkiem czegoś takiego. Kiedyś polowania były częste, teraz nie wiem, bo strasznie rzadko bywam na działce. A działkę mam pod Krakowem i obejmuje ona też kawałek lasu. Wszędzie stoją ambony, po drugiej stronie lasu np. na granicy między dwoma prywatnymi działkami i to w odległości mniej więcej 100m od lasu, to zwykłe pola, kiedyś uprawiane teraz praktycznie nikt tego nie robi więc leżą odłogiem. Czy będąc na swoim własnym terenie ryzykuje że jakiś idiota ze strzelbą zastrzeli mi psa?? Jasne jest że nikt nie ogradza kilku- czy kilkunastohektarowych działek a w okolicy miast większość terenów jest prywatna. Nie wspominając że przymierzana ustawa zakazuje spuszczania psów ze smyczy gdziekolwiek na terenie miasta. Czyli w mieście nie można a poza tez nie bo zastrzelą. Pozdrawiam
  11. ma ktoś namiary na miejsce gdzie w Krakowie mogę zrobić piesiowi PEWNE badania krwi? Bo coś mnie łapią wątpliwości, krew pobrana pierwszy raz i jeden ze wskaźników na koszmarnym wręcz nie realnym poziomie, powtórka badań dwa dni pózniej i już jest ok (tzn 100x więcej :crazyeye: niż wykazało pierwsze badanie) ale znowu ten wyższy od normy mocznik którego pierwsze badanie nie wykazało. Sama przychodnia naprawdę w porządku, z niezłymi opiniami, ale chętnie bym zweryfikował te wyniki gdzie indziej. Pozdrawiam
  12. a jaki powinien być prawidłowo? Znalazłem różne normy, troche jestem skołowany, według jednej 1,020 to przyzwoicie choć bliżej dołu, według innych tuż poniżej granicy. Pozdrawiam
  13. [quote name='Ania+Milva i Ulver']Ok to czekamy jak odbierzesz:)Moze to i byc zapalenie nerek....[/quote] wyniki moczu a raczej bazgroły, ciężko to odczytać barwa: słomkowa przejrzystość: zupełna ciężar właściwy: 1,020 odczyn: 6 białko i cukier: nor (chyba norma :???: ) nabłonki płaskie: 0-1 nabłonki okrągłe: - pasma śluzu: - leukocyty: 4-6 erytrocyty: 0-1 bakterie: nieliczne UBG: 4 mg/dl BIC: 1 mg/dl To tyle, z tego co wet powiedział nie wygląda to źle, chociaż ciężar własciwy IMO niski, dostał Ipaktine i za 3 tygodnie trzeba będzie badania powtórzyć. Pozdrawiam
  14. [quote name='Ania+Milva i Ulver']Witaj....choć wolałabym już nikogo na tym watku nie witać:( Daj znac jak wyniki moczu...a kreatynina była ok? Trudno mi cos zdiagnozować-badania by sie przydały, usg nie zaszkodzi-a co na te wyniki wet???[/quote] wet zdiagnozował jako podejrzenie zapalenia nerek. Z tego co zrozumiałem to poza mocznikiem wszystko w granicach normy. Jestem w pracy wiec dokładnych wyników nie mam przy sobie. Późnym popołudniem mają być wyniki badania moczu, w drodze do domu zawinę do przychodni. Pozdrawiam
  15. Witam, po raz pierwszy na tym forum, przebrnąłem przez większość wątku, zaraz mnie z pracy zwolnią ;) Pies to 1,5 roczny golden, w sumie wcześniej zauważyliśmy niczego co powinno nam dać do myślenie że coś może być nie tak. W związku z leczeniem anginy, tak jakby przy okazji zrobiliśmy psu badanie krwi. Okazało się że ma wyższy mocznik 11 mmol/l (jak to się ma do mg/dl, bo zwykle tak są podawane wyniki, potrafi to ktoś przeliczyć?), reszta w normie. Zacząłem się zastanawiać nad objawami, oddech ma średnio ciekawy, tyle że perfumerii to on w pysku nigdy nie miał, jak to pies, jak widze co liże to mnie to specjalnie nie dziwi. Ostatnio marudzi z jedzeniem, nie chce suchego, zjada dziennie jedną miske, kiedyś nawet dwie, troche schudł, jeśli dostanie normalne żarcie to wsuwa jak należy. Pije i załatwia się w normie, nawet bym zaryzykował że pije nieco mniej, nie zdarzyło się żeby zaskuczał że chce wyjść. Moje pytanie jest następujące, czy ten wynik można uznać za poważny czy to tylko lampka alarmowa? Badania moczu w drodze, podam gdy będe miał wyniki. Zastanawiam się nad usg. Pozdrawiam
×
×
  • Create New...