Jump to content
Dogomania

ramikib1

Members
  • Posts

    59
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by ramikib1

  1. Pomocy! Szuwcio zdycha!!!! A ja juz nie wiem, co robic.... Odchodzi...
  2. P.S. A teraz wyłożył się na "mojej" połówce łóżka i wyglada na to, że... wcale nie ma ochoty się z niej usunąć ;)
  3. A jednak! Szuwar dokładnie obszczekał sporego (!) psa, jak wracaliśmy od weterynarza dzisiaj! Ucieszyłam się, bo... może to znak, że psinka wraca powoli do siebie. Tylko po tej dwudniowej diecie jakby całkiem apetyt stracił... Zobaczymy... Jeszcze tylko jutro ostatnia, miejmy nadzieje, wizyta. Pozdrawiamy wszystkie ciotki i wujków :)
  4. Dzięki :) Byliśmy wczoraj u lekarza, nie Firlej, albo Firlej po zmienionym nazwisku. Bo cudem dowiedziałam się, że przyjmuje... Mniejsza z tym. Wczoraj po powrocie Szuwcio troszkę się rozruszał, ale, co mnie martwi, stracił zainteresowanie przechodzącymi obok innymi osobnikami z gatunku psów ;) Dziś... cóż, kiedy wychodziłam, też się nawet nie podniósł... Zobaczymy...
  5. Niestety, Szuwarek jest chory. Wychodząc do pracy, pożegnałam leżącą kłodę. Dosłownie. Nie podniósł się nawet, żeby mnie pożegnać, odprowadzić do drzwi. Wracając, miałam nadzieję, że jeszcze żyje... Naprawdę, źle z nim było! Byliśmy dziś u weterynarza, psiunia dostał dwa zastrzyki i kroplówkę... Jak zwykle, kochane psisko, bardzo, bardzo grzeczne, nawet nie pisnął... Jutro i pojutrze trzeba serię powtórzyć. Żal mi go, szczególnie że muszę zabierać robaczkowi wodę- tak jak zaleciła lekarka- ale wiem, że to dla jego dobra. Trzymajcie kciuki za Szuwcia, żeby szybko wyzdrowiał...
  6. Wiola, wiem. Teraz Szuwar to ważny pies. Ostatnio przypomniałam sobie taką scenkę z dawnego filmu o Panu Kleksie, w którym Adaś bodajże odwiedził "pieski świat". Młodsi z Was pewnie nie pamiętają za dobrze, albo i w ogóle nie mieli tej przyjemności filmu oglądać, ale psy opowiadają tam o swoich smuteczkach. Wymieniają je po kolei- a to że pan jeździ, a pies chodzi piechotą, a to że miseczka pusta... Ot, taki film dla dzieci... I tak myslę, psy ze schronu (nie tylko mój Szuwar) pewnie modlą się tam gdzieś, do jakiegoś "swego Boga" i proszą... o pana, który nie zbije... o miseczkę karmy, kiedy w brzuszku z głodu burczy... o wodę po spacerze... o podrapanie za uszkiem, jak swędzi... Chyba po prostu proszą o miłość... Nie wiem, to tylko moje domysły. Ale widziałam Szuwcia w schronisku- najpierw wcale nie miał ochoty wyjść na przywitanie ze swojej budy. I widuję do teraz- jak zawsze patrzy mi prosto w oczy, z nadzieją, z podziękowaniem, może nawet z miłością... Trzymamy kciuki za Szczerzuja i pozostałe pieski- one też znajdą swoje miejsce...
  7. ... w sumie nic nowego: właśnie wrócił ze spacerku. Szczeka na wszystkie-juz z daleka zobaczone-inne psy (czym czasami denerwuje osobę z "drugiej strony smyczy", szczególnie jeśli tym innym psem jest osobnik rasy, dajmy na to rottweiler). Ale...chyba świadczy to o jego pewności, że...w razie czego, "osoba z drugiej strony smyczy" go obroni z każdej opresji... Cóż, Szuwarku- masz rację :) Wczoraj natomiast zafundowałam swemu pieskowi (jak to fajnie brzmi, prawda?) wycieczkę na Cisową. Jechaliśmy trajtkiem, Szuwar wskoczył do niego jednym susem, zero strachu, obawy. Zero jakichkolwiek negatywnych uczuć... Podróż minełaby zapewne spokojnie, gdyby... nie wsiadła na którymś przystanku kobieta z psem. Och, hahahahaha, bez komentarza ;) Dobrze, że szybko wysiadła ;) Cieszę się tym. Cieszy mnie, że pies- co naprawdę widać coraz bardziej wyraźnie- czuje się pewnie w nowym środowisku, z nową opiekunką... Bardzo grzeczny, bardzo kochany pies! Brązowa, czekamy tylko na fotki :) W pracy też na "swoim" komputerze ustawiłam zdjęcie Szuwcia na pulpicie, ale...jest to zdjęcie jeszcze ze schroniska. Te smutne oczy, ledwo widoczne zza dość bujnej grzywy kłaków...spogladają na mnie, kiedy tylko włączam sprzęt... A chciałabym bardzo widzieć Szuwcia takiego, jakim jest teraz- może bez merdającego ogona (bo nie ma jak tego "ożywić ;) ) ale przynajmniej z oczkami pełnymi nadziei- nadziei na lepsze jutro... Chyba nadeszło... Pozdrawiam wszystkie cioteczki, wujciów, pozdrawiam wszystkich NASZYCH przyjaciół :)
  8. Witam! Siedze wlasnie w pracy, zagladam i...bardzo mi (nam- bo Szuwarkowi na pewno tez) ze tak wiele osob kibicowalo i jemu i dla mnie :) Dziekuje Wam wszystkim! Szuwcio jest naprawde wyjatkowym psem. Chociaz wczoraj pierwszy raz widzialam go... naprawde obrazonego ;) Poszlo o obcinanie klaczkow na lapkach. No coz, pieski tez maja swoje zdanie i ciesze sie bardzo, ze Szuwarek nie jest psem, ktory "nie ma swego zdania". Pierwszy wieczor (w zasadzie jak wrocilismy do nowego domu ze schroniska byl juz sobotni wieczor) minal spokojnie. Chyba az za bardzo spokojnie, bo tak szczerze mowiac spodziewalam sie roznych mniej przyjemnych rzeczy. Tylko...Szuwarek nie chcial nic jesc. Gdybyscie widzieli jego oczka, kiedy zostawilam go przed sklepem- nomen, omen w ktorym musialam kupic swemu przyjacielowi jakies miseczki, karme... Taki smutny.... I ta radosc jak wrocilam. Czlowiek tak nie potrafi... Spal cichutko, przytulony do mojej nogi. W ogole robaczek nie szczekal, nawet nie piszczal- nic, totalna cisza... Ale kiedys moj domowy pies (pozdrawiam Maksika z Mazur ;) ) tez tak mial- tez przyblakal sie do mojej rodziny i na poczatku tez w ogole nie wydawal z siebie zadnych dzwiekow-az nabral zaufania, przyzwyczail sie... I tu musze sie pochwalic w pewnym sensie- otoz wczoraj, pierwszy raz, Szuwarek zaczal szczekac- na kota- zeby nie bylo watpliwosci ;) Moze to nic, ale... zawsze krok do przodu. To prawda- nie ma juz klakow, jest pieknie ostrzyzony (nie zgadzam sie, ze nowa "fryzura" nie jest mu do twarzy ;)- jak twierdza niektorzy ) Bardzo grzeczny, bardzo milutki pies! Naprawde swietny piesek! Mamy juz nawet swoj maly rytual "na dobranoc"- kiedy juz sie poloze spac, Szuwarek podchodzi do mego lozka, kladzie lepek tuz przy mojej glowie i czeka na poglaskanie. odchodzi dopiero jak ja zamkne swoje oczy- wiem, bo raz podgladnelam hahahaha! Jeszcze raz dziekuje wszystkim ciociom i wujkom :) Bede wpadac i pisac co nowego, oczywiscie. Poki co, koncze, bo chyba kolega z biurka obok nadchodzi.... P.S. Szuwarek nie mieszka na Grabowku. Mieszka na Karwinach :)
  9. Szuwarek mieszka już w Gdyni, tuż przy lesie. Lezy wlasnie przy moich nogach, skulony w klebuszek. Spi... Chyba coś mu sie sni, bo poburkuje pod noskiem. Może śni o morzu, ktore dzis widział i ktore chyba z poczatku wzbudzilo w nim niepewnosc- tak smiesznie patrzyl na zblizajace sie do jego lapek fale :) Teraz spi, wiec pewnie darujemy sobie na dzisiaj to kąpanie ;) Bardzo grzeczny pies- tyle przezyc, tyle nowosci: morze, potem trajtek... Ciekawa jest tez jedna rzecz: Szuwarek sam prosto z windy stanal pod moim mieszkaniem- jakby wiedzial, ze to tutaj jest jego dom :) Pozdrawiam wszystkich doga-manow :) Do "poczytania" pozniej...
×
×
  • Create New...