Jump to content
Dogomania

halcia

Members
  • Posts

    16421
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by halcia

  1. Ja juz taka ogłupiona,nie wiem co robic,zeby dogodzić a nie przedobrzyć.Nie wpycham,podtykam po pare razy,a może teraz bedzie miała chęć.Przeciez taka wygłodzona jak wróci do sił?No i przydałoby sie podac z jedzeniem kleik lniany,zeby koo tak długo nie zalegało w jelitkach,przeciez juz pare dni bez koo ,ale i jadła niewiele.A cos tam zalega w jelitkach,a to tez niedobrze. po południu były spacerki,po troszku ze 3 x zjadła
  2. Nie wiem co pisac...znowu słabszy dzien.W nocy łaziła po mnie,zawsze tak było jak cos sie działo..nie chce jesc,lizneła po wierzchu i lezy.Moze te chrupki/rozmoczone/jej nie pasują.moze słabnie.Te wieksze dawki/w strzykawkach/ to było cos żółtego w butelce plastikowej,albo przezroczyste z takich "worków".Ja starałam sie nie patrzec co on tam szykuje.W domu pamietam ze dawał jej w olbrzymich strzykawach,wtedy co była taka słaba.Teraz te strzykawy były mniejsze,ale mowi ze igła cienka,to wkłucia nie czuje. Przy długim wkłuciu Etus czasem sie ostro szapnęła,moze dlatego dzieli te zastrzyki.Etus miewa bardzo gwałtowne ruchy jak jest mocniejsza,albo sie broni. Etka siku wybiegła dosć razno,ale cos mi dzisiaj inaczej.No i wczesniej przed choroba,jak zrobiła sioo to pedziła do miski.Teraz długo nad miską mysli,wybrzydza je,ale tak troche z łaski.A dzis nie chce jesc.Spróbujemy za chwile spacerku,moze najpierw jakas koo,zeby było miejsce, teraz / ok11/ troche zjadła,/tak anemicznie,wolniutko/,poszła na spacerek a wracając ...tradycyjny truchcik do domu.Ja juz musze sie przyzwyczaic do tej hustawki z jej samopoczuciem.
  3. .Odpukać..je!Wczoraj wieczorem jeszcze dogotawałam kurczaka,bo złapała apetyt i dobrze,ze była przerwa na dogotawanie bo daje małe porcje.Rano tez zjadła,ale tych chrupek Hepatic Royla nie chce ruszyc,nawet namoczonych.Noc przespana ładnie,spokojnie żadnych "wpadek" Potem..Ostatni zastrzyk,ostatnie nawodnienie,Etusi cierpliwosc sie juz skończyła,kwiczała głosno,/jak prosiak/wyrywała sie.Szyjka obolała,nawet wet stwierdził,ze troche opuchnięta od kłucia/czyli bzdura,ze nie boli/potem jak wystrzeliła z gabinetu,to gnała przed siebie,ledwo wyrabiałam.Dokupiłam Hepatile,bo nam sie kolejne kończy,karmy pare chrupek,ale takich całkiem namoczonych rozgniecionych zjadła przy drugim śniadaniu.
  4. Doktor mowi,ze te podskórne nie bolą,ale moze mnie pociesza.Ja sama zawsze sie bałam zastrzyków.A ona,jesli łazi to całkiem żwawo.A z jedzeniem...to całe dnie upływają na podkładaniu miski,ale cos tam juz powolutku po troszeczku ciamka.Z 5 x po odrobince miesa makaronu i marchewki zjadła.Ale wyszło nam tak,ze ja musze jesc...ona patrzy...wtedy podkładam miseczke i powolutku,obok mnie zjadła.Jak chce sioo,zeskakuje i leci do drzwi,a ja za nią.Ja juz nic nie pisze poprawa czy nie,bo boje sie zapeszyc.Tak jak wpisałam ze to beda 3 jej świeta...a potem....bałam sie,ze ich dla niej nie bedzie. Też masz z tym kotem co rusz,Zdrowiej mały!
  5. Calopet dawałam jej z rok temu.Moge zapytac.Hepatile kazał dawac,nawet jak nie chce wycisnąc i rozetrzec po zębach.Dzis wet na oko ocenił ją jako mocniejszą,nawodnienie jeszcze dawał i chyba ostatni z serii zastrzyków.Jutro tez jedziemy.Dzis 3x po odrobinie zjadła,przedtem poszła na spacerek,normalnie truchcikiem z merdającym ogonkiem.Szłysmy tyle ile ona chciała i w tempie jakie ona nadawała.Wode dzis tez piła.Teraz juz nie chce jeśc.Wracałysmy od weta,w aucie siedziała i obserwowała droge.Samodzielnie tez wskakuje i zeskakuje,noc spi ladnie,spokojnie. Ja nie wiem Malgoska co ona ma,wet kieruje sie moim opisem jej zachowan i wynikami badan,które miała niedawno.I mówi,ze z takiej czekoladowej biegunki ona jeszcze pewnie "wyjdzie" A po zastrzykach,jeszcze na stole pytam odnosnie zastrzyków "to juz?" wet mówi "już" a ta cwaniara tez to zrozumiała i chciała zeskoczyc z wysokiego stołu.A do zastrzykó jak baranek cichutka,spokojna.. Poczytałam co sie dało..jesli jelita to biegunka byłaby chyba częściej..?
  6. Żwawsza w chodzeniu,ale jedzenia odmawia.Rano biegała od drzwi do drzwi,chciała wyjsc,ale ja wolałam,zeby to sie stało w domu,bo wtedy widze co jest na podłodze.Ale uparcie zmieniała drzwi wiec w koncu pusciłam.Okazało sie ze tym razem nic strasznego tylko sioo po kroplówce.Teraz odrobineczke zjadła,chrupki watrobowe dokładnie omineła./namoczone w jedzonku/ PS renoo psiara doradza uśpienie,ale z jej stanem jest duża hustawka,dzis jeszcze jeden zastrzyk,wtedy chyba leczenie bedzie zakonczone.Nie wiem co robić,ale wg mnie nie jest jeszcze taki stan/wskakuje na sofe np/zeby dac jej odejść..Znowu odrobineczke zjadła w tymbyła woda tez/
  7. Dziekuje wszystkim za pamięc o Etusi,za zyczenia,Wam równiez Spokojnych zdrowych Świat. Niestety Etusia tuz ped kolacją wigilijna miała paskudną ciemną biegunke.I nic nie je nie pije.Tyle co rano ze 2 łyzeczki/małe/jedzenia.Tyle.Martwie sie.Ogólnie spi,jest słaba,ale jak sie kładzie łapkami drze skóre na sofce,na to jeszcze te odrobine sił ma.
  8. Byłysmy na zastrzykach,znowu mam chomika po nawadnianiu w szyje.Ale Etuś juz aktywniejszy.Cała droge siedziała i obserwowała przez okno.Jutro jedziemy na ostatni chyba zastrzyk.Wziełam próbki karmy watrobowej,jak Ecia zacznie jesc normalnie zobaczymy czy jej to spasuje.Wtedy zamówie.Wesołych Świat,ja juz przynajmniej nie pojade spłakana.
  9. Na razie odpukac!!nic sie nie dzieje ,noc przespana spokojnie bez wymiotów i bez odruchów wymiotnych.Rano odrobinke sama zjadła.
  10. Nawóz w granulkach był sypany na trawniki w listopadzie,jak co roku,w tamtym roku tez.Zawsze sie tego bałam,ale tez i uwazałam na psy.A Etka beze mnie nie wychodzi na ogród,jesli to rano,ale ja stoje w drzwiach i ja widze.A potem po bruku spacerki za brame.Ale wszystko mozliwe,mogła nawet z łapek cos zlizac z chemi,choc łapki lize z zew.strony.Wczesniej długo jadła hill's ten przeciw biegunkom/wymiotom, /i/d chyba,/bo jak ja wziełam to były biegunki,olbrzymie ilosci sluzu.potem karma przestała jej smakowac podszedł jej brit z łososiem.I wtedy były bardzo"ładne"kupki.Teraz w zasadzie nie je karmy tylko kurczaka z ryzem lub makaronem i czasem z marchewka ale pomyslałam jeszcze jedno...ona miała manie lizania łapek,a potem dokoła siebie,czy to posiel,czy narzuta...mogło sie tam na łapkach cos naniesc.Albo po prostu chora watroba i z wiekiem nasllenie choroby.
  11. Asiuniab,dziękuje.Mysle,ze jak jest słaba i chora to wtedy i z orientacją gorzej.,bo to sie nakłada z jej wiekiem.Dzis łepek dość aktywny ,patrzy za mną gdy tylko wstane od niej,ale znowu nózki słabsze,ogólnie cały czas leży tak śpi-nie śpi.Zsadziłam z sofy ,zaniosłam pod drzwi wyszła pare kroczków,posisiała wróciła powolutku,pomogłam wylezc na sofe.Nie wiem czy ja cos boli czy nie,wygląda na to,ze nie,ale jak chciałam podniesc ,broniła sie zebami,a za chwile taki wzrok"panciu nie chciałam",Gdzies tam wyczytałam ze poczatkowo chora watroba nie boli,a potem boli/gdzies tam pod mostkiem?/ciężko mi cokolwiek oceniac ,bo był i taki moment ,ze skoczyłam do wc,wracam,ta stoi na nózkach,widzi ze wracam,wali radosnie ogonkiem pare razy i powoli opada i znowu sen-czuwanie.Ja wiem czy ona czuje sie wolna?Na pewno czuje sie kochana,ale uzależniona ode mnie na maxa....to jaka to wolność.A ja jak nienormalna staram sie z nia byc cały czas,zadnych zakupów wyjsc.. Kiedys na pewno przestraszona staruszka,ale nie chudzinka.Ona jest zgrabniutka ,drobna i taka była i jest,nawet jak był czas,ze jadła duużo,to było wiecej kupek,a waga ta sama.Tyle ze przy mnie piękna, lśniąca,cwańsza ,ciekawa świata i odmłodzona. I BARDZO WAM DZIEKUJĘ za słowa wspacia ,bo siedze z nia sama,TZ tzw twardziel stara sie nie widziec ze rycze,ze ona słabiutka. ps po 18 odrobinke mięsa zjadła sama
  12. Wróciłysmy,cały worek płynu wpakowany w paru zastrzykach,Etunia wyglada jak chomik.Plus normalne zastrzyki/nie licze nie patrze tylko zaciskam oczy i tule Etunie.Jak jej tłumaczyłam,to w oczkach widziałam"wiem,pancia wiem,wytrzymamy"Ani pisneła,ani sie nie szarpnęła.To od wątroby.Pytam dr o rokowania mówi"no psy w takm stanie umierają,ale twoja jest mocna i chce walczyć.Jak wtedy w listopadzie wyszła z takiego stanu to pewnie i teraz da rady.Powtórzył to,co napisała malgoska.Jutro jedziemy znowu,a w świeta jak będzie potrzeba tez mozemy dac znac i podjechac.Jak wracałam ,to cała droge wyłam,ze Etka miała te 15 lat zmarnowane w schronisku,a ja 15 lat z nią stracone.Głupie myslenie,bo przeciez miałam dwa inne psy uratowane w tym Filip tzw "nieadopcyjny".I one trzeciego nie akceptowały/bo miewałam tymczasy na leczeniu/wtedy musiałam kierowac ruchem by nie było zadym. godz15 ...nie widac by ją to wzmocniło
  13. cała noc przespana spokojnie ,przed 7 zaczeła walczyc z drzwiami otworzyła słysze chodzenie ,to sliczne uff uff,myslałam ze juz z nia dobrze.Okazuje ze zwymiotowała ,potwornie smierdzaco w kolorze gorzkiej rozpuszczonej czekolady.Taka jednolita rzadka konsystencja.Dośc duzo i bardzo cucnące.Dobrze ze w domu bo widziałam jak to wygląda,na ziemi czy trawie mogłabym rzadkiego nie zauważyc.A Eta chciała wyjsc,bo tam gdzie spi nic nie zrobi. O 10 do weta..on daje własnie podskórne kroplówki/taka dawał jej wtedy w domu/ Takie wymioty to pewnie watroba ... hepatiale forte ma podawne cały czas. Dopisuje..Za pol godz do weta.Teraz jeszcze biegunka,wyszła no ogród ,ja za nią,pokapało z pupiny....potem powolutku wróciła.Ale napiła sie wody sama.choc z przysiadu,nie na stojąco.Zeskoczy sama,a na sofe najpierw zakładam jej łapeczki,potem podsadzam pupine.
  14. Rano upłynęło na próbach nakarmienia.Jedzenia odmawia/wczoraj zjadła po odrobince 4x,dzis tylko udało sie wlac łyzeczką troche płynu.Łapki niby silniejsze,ale jak stała na zewnatrz w celu siooo,to tak kichała,ze ledwo utrzymywała równowage. A ubrana,bo wiem,ze zmazluch.Ale gorączka jest badana,gorączki nie ma.W nocy,po pólnocy zaczęło ja targac na wymioty,ale nic nie było na poscieli ani na podłodze.Po czyms takim memlała,mlaskała...tak jakby wymioty szły do buzi ,a ona to połykała...no nie wiem.Bo po czyms takim od razu sprawdzałam i nic nie było.Byłysmy przed chwila na zastrzykach/4/jeden sie doktorowi wbił w nerw albo naczynko to pisneła w proteście.Dobrze nie jest ,ale łapki mocniejsze i łepek w rozglądaniu sie bardziej aktywny.Ale ogólnie słaba. Do 17 nic nie zjadła ,a to co włożyłam na siłe,razem z wodą z łyzeczki niedawno zwymiotowała.Ale poszła na kawałeczek spacerku..z 20 m,powolutku.Cięzko mi cos powiedziec,rozeznac.Jak śpi to fajnie chrapie,a wtedy w listopadzie to oznak zycia nie było,musiałam macac brzuszek,bo nawet nie było widoczne ze oddycha,ze żyje.I bądz tu mądry...czekam i mam nadzieje,ze te kryzysy ma mocne ,ale jeszcze wyjdzie z tego.Na jak długo?Nie wiem
  15. Cały dzien Etunia śpi.Wyniosłam koło 16 na ogród pare chwiejnych kroków.Ale za to teraz zdrowo chrapie...co daje nadzieje.Zobaczymy jak minie noc.Zastrzyki wobec tego dopiero rano.
  16. Trzymajcie,bardzo nam to potrzebne.Na razie śpi-czuwa...po odrobince zjada,ale dosłownie odrobinke.Ale dobre i to.Najgorsze to,ze zaraz święta,powinnam jechac do Łancuta,bo Tesciowa i Ciotka staruszki...a tu ani z Etką ani bez.Oby była poprawa.
  17. Byłysmy juz u weta,dostała znowu pare zastrzyków;nospe,antybiotyk wit b i jakis buforujący cos tam nie pamietam,bo przeciez rycze.Jesli bedzie wymiotowała mam wieczorem wrócic.jesli nie jutro.Teraz mam zabieg i boje sie wyjechac z domu.Po wyjeciu z auta Etka próbowała gryżć.Z mozołem wlazła na moje łózko,ale sama.nie chciała pomocy,a uparła sie na łózko nie na legowisko.
  18. Z Etką znowu bardzo zle...Juz wieczorem nie bardzo wycelowała w bramke stała obok płotu,ale myslałam ze dlatego,ze ciemno. Ale przeciez codzien ciemno,a w bramke wchodziła.W nocy cały czas wymioty i to straszne,na łozku,na podłodze.Uszarpało nia strasznie. charczała,dławiło ją....straszne.Słabo kuma,nie je nie pije.Co włoze do buzi,to wypada,tyle róznicy,ze ruszy buzią,ze to jedzenie wypada. Zapomniałam dodać,ze jak zwymiotowała duzo,to padła na podłoge i wysztywniło ją,byłam pewna,ze koniec...za moment ocknęła sie,pozbierała,potrzepała uszami....zaniosłam spac do łozka.To było czuwanie nie spanie. Po godzinie... Teraz poiłam z łyzeczki z miski i odrobine w koncu zjadła samodzielnie.Sama nie wiem co myślec co zrobić.Zaraz zadzwonie do weta. Mam Etunie obok i komp.na kolanach.
  19. NIE,nie trzy .Dwa lata dzis mijają,trzeci roczek zaczyna dopiero.Ale za to trzecie świeta :) bo wyjechała ze schronu przed świętami.Pamietam,ze nie zamierzałam jej kąpać,by nie stresowac,ale śmierdziała tak bardzo,ze musiałam.I jakoś to zniosła...i spała w koszyku koło kaloryfera i strasznie długo schła.A spała jak zabita.Wreszcie miała spokój i ciepło.Bo pewnosci jeszcze na pewno nie.Tą pewność załatwiła sobie tymi pieknymi oczkami wpatrzonymi we mnie uważnie.I ważne było to,ze nie było konfliktu z Filipkiem.Jedno wtedy juz nie chodziło/biedny chory Filipek/a drugie bało sie jeszcze chodzic po domu.
  20. I.......Etunia słoneczko moje zaczyna trzeci roczek ze mną.19 grudnia przywiozłam do domu.Mój pieszczoch,ciągle łepek podpycha do całowana,tulenia ten dawny dzikusek :)Ale skoki wykonuje mniej sprawnie,a nie ma szans by nie skakała bo czas spędza wyłacznie na sofie,na łozku.Podkładam dywaniki by nie było poślizgu,bo przez tą jej szybkosc,czasem ledwo sie obudzi skacze,a łapki jeszcze nie rozprostawane.Pozdrawiamy z Etunią i życzymy Spokojnych Świąt.
  21. Tak gips zdjęty.Teraz rehabilitacja i cwiczenia w domu.Zrosło sie dobrze,ale nadgarstek niespecjalnie ruchomy. Troche spuchnięte i gorąca ręka.Chodze na magnetronik i ręczne ćw.z rehabilitantem.Etunia czuje sie dobrze,/choć jak zje,to sie jej odbija jak niemowlakowi/śpi ze mną,ja wstaje połamana,bo Etus wybiera miejsca na środku wyra,wiec ja musze nogi podginać :)Ale ma apetyt,spacerków nie lubi ,bo chłodno...załatwia sie szybko i natychmiast zawraca do domu.Tak ze spacerki to dosłownie kilkanaście metrów...kooo i zwrot do domu.Tak jak wczesniej najwięcej energii poświęca darciu sofy,jak krzykne czy dobiegne ,przestaje, podkula ogonek,jak odejde znowu...Wie,ze nie wolno,ale frajda chyba duża no i to takie odruchowe,instynktowne.
  22. Nic to nie da,dobrze sie drapie skóre.W Mielcu oparcia wersalki nie drze./Nie jest fajnie bo welur :)/A zapieprza łapeczkami strasznie szybko i tylko sie ogląda/tez szybko/czy pancia nie dorwie :)Bo jak wołam" nie wolno" to ona drze jeszcze szybciej,zanim ją dopadne:)jak ja dotkne to przestaje.Tak se mała pogrywa:)A te łapeczki szybkie,spore,bo choc te nózki szczuplutkie to same "stopki"solidne i pazurki tez :)Takie jakby za duze do smukłych łapek.Ale tez mocne i sprytne...szparka w drzwiach wystarczy ,wsadzi,pociągnie i juz otwarte/Nutce np musiałam drzwi otwierac na jej szerokosc,nie była sprytna w manipulacji łapkami. A targowanie polega na tym,ze sioo za brama i chce wracac.Ja mowie "nie, jest słoneczko,nie pada...i pare kroków ja pociągam na smyczy i wtedy wyruszamy normanie.Gdyby padało,prędzej bym przydusiła niz uciągneła.Etek umie byc baaardzo stanowczy.Starowinka/umownie i papierowo/ale z charakterkiem młodzieżowym :)I to jej słodkie uff,ufff,jak sie obudzi i chodzi za mną czy do miski..Nutka to juz jak skonczyła 10 lat to chodziła wolniej dostojnie jak staruszka.A Etuś robi wszysko energicznie zawsze i nagle sie kładzie i śpi .
  23. Etuś niby ma sie dobrze,ale starzeje sie.Juz czasem nie wyjdzie wyskok na sofe za pierwszym razem,trzeba wykonac powtórke.Juz nie zawsze zeskoczy kontrolowac gdzie pancia idzie,bo sie jej nie chce.Spacerki tez króciutkie,w zasadzie tylko za potrzebą.Ale dzis było troche słoneczka i poszła chetnie...tzn chwile targowałysmy sie za bramą.Natomiast do domu to juz pędzi,tak ze nieraz jak głupia z tym gipsem biegne z nią do domu.Strasznie duzo spi,jak zmienia pozycje to przychodzi na pieszczoty,tarmoszenie za uszkami.Czyli duzo tez "winy"pogody jesienno zimowej.A zanim nastanie słoneczko i ładna pogoda Etusiek znowu będzie pół roku starszy....niestety.Za to apetyt doskonały.Kooo tez,ładne regularne.Pychol coraz bielszy...Najwiecej energii wkłada w darcie skóry na oparciu sofy :)choc od razu sie ogląda,bo wie że nie wolno/ale może sie uda :)/Na spacerkach ogonek chodzi jak wycieraczka w aucie :)
  24. Jeszcze,albo juz niecałe 2 tyg.2-3 grudnia mam sciągac gips.Nie wiem czy jeszcze koncowo przeswietlaja czy nie.Bo ja tej reki używałam nietypowo,no i nie nosze na temblaku bo mnie to wkurza dodatkowo.Staram sie ja trzymac jak na temblaku ale bez niego. Etunia głownie spi,ale okres jesienno zimowy tak własnie spędza,a i letni niewiele inaczej ,tyle tylko,ze spacerki dłuzsze.W domu cicho,nudno,nic sie nie dzieje, to psina spi.
  25. My teraz wychodzimy nie na godziny tylko zaleznie od chmurek.Jak nie pada i jest odrobina słoneczka,albo przynajmniej lzejsze chmury . Basia,podobnie jak na rysunku tylko Etunia robi to bardziej na płasko,a mnie brakuje ręki na parasol :) Ale jest dobrze i oby jak najdłużej.
×
×
  • Create New...