Jump to content
Dogomania

natalia_aa

Members
  • Posts

    4079
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by natalia_aa

  1. Może ktoś z Was mógłby pomóc. Solo to rodowodowy amstaff. [quote name='"ageralion"']A ja mam wielka prosbe, szukam juz drugi tydzien wizyty PA dla naszego Solo, rodowodowego 7latka, ale niestety nikt nie chce sie podjac :( Facet brzmi bardzo sensownie, nie wzbudzil we mnie zadnych podejrzenm, wiec szkoda stracic fajny dom. Pan mieszka w Połajewie, to miejscowosc niedaleko Obornik/Poznania, czeka cierpilwie juz drugi tydzien, tak samo wlasciciel Solo, ale coraz trudniej mi sie tumaczyc dlaczego to tak dlugo trwa :( Pomozcie!! [url]http://www.dogomania.pl/threads/219423[/url][/quote]
  2. O witam przyszłych właścicieli ;) Niestety ja owszem planuję wyjazd, ale na południe, więc niestety nie pomogę. Dumam, czy ktoś się nie wybiera w tamte okolice, ale niestety - teraz wszyscy w góry jadą... Jump i Dżana może warto pomyśleć ewentualnie o pociągu?
  3. natalia_aa

    Gdynia :))

    Kto chce. jest zdrowy i zimna się nie boi - zapraszamy na 12.30 pod stadion GOSIRu ;-) Bez obaw jeśli chodzi o mróz, bo jeśli faktycznie będzie dramatycznie zimno to 2,5h łazić nie będziemy! (Ja też z tych ciepłolubnych raczej ;-))
  4. Kto chce. jest zdrowy i zimna się nie boi - zapraszamy na 12.30 pod stadion GOSIRu ;) Bez obaw jeśli chodzi o mróz, bo jeśli faktycznie będzie dramatycznie zimno to 2,5h łazić nie będziemy! (Ja też z tych ciepłolubnych raczej ;))
  5. natalia_aa

    Gdynia :))

    Dobra już jestem ;) OFICJALNIE ZBIÓRKA JEST NA PARKINGU PRZY STADIONIE W REDŁOWIE ;) Myślę, iż wszyscy wiedzą gdzie! Wejdziemy sobie w las i reszta na spontanie! :evil_lol: Generalnie o 12, ale zaraz będę próbować przesunąć to na 12.30 - problem jest zawsze tego typu, że jeśli ludzie sobie daną godzinę zakodują, to potem już gorzej to przesunąć. Do wieczora dam znać! Żaneta - Luna (mix) Ania - Mange Agata - Choco (mix nowofunlanda) kermita (?) Kogoś pominęłam? Może ktoś jeszcze się skusi? :razz: Fly? Karolina? Będziecie?
  6. Dobra już jestem ;) OFICJALNIE ZBIÓRKA JEST NA PARKINGU PRZY STADIONIE W REDŁOWIE ;) Myślę, iż wszyscy wiedzą gdzie! Wejdziemy sobie w las i reszta na spontanie! :evil_lol: Generalnie o 12, ale zaraz będę próbować przesunąć to na 12.30 - problem jest zawsze tego typu, że jeśli ludzie sobie daną godzinę zakodują, to potem już gorzej to przesunąć. Do wieczora dam znać! Żaneta - Luna (mix) Ania - Mange Agata - Choco (mix nowofunlanda) kermita (?) Kogoś pominęłam? Może ktoś jeszcze się skusi? :razz:
  7. natalia_aa

    Gdynia :))

    Agata ostatnio grupa była mieszana, czyli jest Gdynia, Gdańsk i kilka innych miast i zawsze wspólnie ustalamy miejsce następnego zlotu ;) Póki co padło kilka pomysłów, najprawdopodobniej będzie to Gdynia Witomino, ze względu na bliskość schroniska, z którego zawsze zabieramy psy ;) Myślę, że z początkiem tygodnia będą już jakieś 100% ustalenia, musimy wydumać nad trasą jakąś.
  8. Póki co padło kilka pomysłów, najprawdopodobniej będzie to Gdynia Witomino, ze względu na bliskość schroniska, z którego zawsze zabieramy psy ;) Myślę, że z początkiem tygodnia będą już jakieś 100% ustalenia, musimy wydumać nad trasą jakąś ;)
  9. natalia_aa

    Gdynia :))

    [quote name='Pinesk@']My sie piszemy, tym razem bez wpadek przed samym wyjazdem i dotrzemy :)[/QUOTE] Trzymam za słowo i odnotowuję. Karolina o Was także będę pamiętać zatem ;)
  10. [quote name='wikikoniki']? Niestety jestem przeziębiona i nie rozumiem :D[/QUOTE] Tomek będzie tego dnia na inscenizacji bitwy o Ardeny. Dziękujemy Wiktorio - parki będziemy mieli na uwadze.
  11. [quote name='Jean']a gdzie ten spacerek? są już jakieś propozycje?[/QUOTE] Żaneta, jak wyżej ;) Czyli rozpoczynamy standardowe zbieranie propozycji, co do miejsca spaceru, bo póki co nic nie postanowiliśmy.
  12. [quote name='martasekret']umawiałyśmy się na telefon na początku tygodnia...P. Lidia miała iść do weta (jak się żegnałyśmy, to powiedziała, że pójdzie w pon-wt) i po tej wizycie do mnie zadzwonić. Mamy czwartek i cisza... wiesz, ostatnio umawiałam się z jedną babką, która zaadoptowała mojego podopiecznego, na telefon. Pytałam, czy mogę zadzwonić, wyraziła zgodę. Niestety nigdy nie odebrała ode mnie telefonu, tylko wyzwała od nawiedzonych wariatek....do tej pory nie wiem, jak pies się u niej zaklimatyzował...:( dlatego staram się nie dzwonić do ludzi zbyt często...ale dzisiaj nie wytrzymam i zadzwonię[/QUOTE] Marta może warto więc podjechać do Pani, które wyadoptowałaś psa i sprawdzić warunki po adopcji. Umówmy się, iż normalnym nie jest takie zachowanie i może (choć nie musi) świadczyć o tym, że stało się coś nie dobrego. Adres do tej osoby masz, nie wiem, jakie masz zapisy na umowie - ale myślę, że prawo do odwiedzin po adopcji jest tam wpisane... A do p. Lidii myślę, że warto zadzwonić, skoro na telefon się umawiałyście, a jest cisza - masz prawo się nie pokoić.
  13. natalia_aa

    Gdynia :))

    Oficjalnie informuję, że najbliższy spacer odbędzie się 29.01 godz. myślę 12. 00 standardowo ;) Tak więc już wkrótce do zobaczenia. Rzucajcie proszę propozycje dot. miejsca spotkania! ... I oczywiście piszcie, kto chętny. A póki co, jak mniemam: Agnieszka - Raxa Piotr - Astra Janusz - Luna Marta - Helenka Marta - Heniek Ewelina - Bruxa Dorota - schroniskowiec Jacek - Kayla Nat - Dora
  14. [FONT=Verdana][SIZE=2]Oficjalnie informuję, że najbliższy spacer odbędzie się 29.01 godz. myślę 12. 00 standardowo ;) Tak więc już wkrótce do zobaczenia. Rzucajcie proszę propozycje dot. miejsca spotkania! ... I oczywiście piszcie, kto chętny. A póki co, jak mniemam: Agnieszka - Raxa Piotr - Astra Janusz - Luna Marta - Helenka Marta - Heniek Ewelina - Bruxa Dorota - schroniskowiec Jacek - Kayla Nat - Dora[/SIZE][/FONT]
  15. Żaneta to tylko miesiąc - super wiadomość!
  16. To by wiele wyjaśniało... Całość nie wygląda dobrze... Nie wyrokując, może się okazać, że najbliższe doby będą decydujące... Bardzo mocno trzymam kciuki za nią, jednocześnie zastanawiam się, czy w ogóle jakakolwiek adopcja będzie miała rację bytu. Z resztą to i tak odległy temat w tej chwili. trzeba zadzwonić do ludzi, poinformować o sytuacji i chyba o tym, że przez najbliższe tygodnie na pewno adopcja możliwa nie będzie, a co będzie później tego nie wie nikt...
  17. Marta diagnoza "zwykłego" guza dla takiego psa w dalszym ciągu jest śliskim gruntem Operacja bowiem psa w tkaim wieku (zwłaszcza, że póki co nie miała robione EKG serca) jest naprawdę ogromnym ryzykiem. Narkoza wziewna byłaby najmniej obciążającą, ale zawsze... Jeśli "nacieki" na płucach to przerzuty, to histopatologia znaczenia mieć nie będzie - wiadomym bowiem, że jest to nowotwór i właściwie kwestia ustalenia dalszych działań pozostaje... Jestem wściekła, ale nie zrozumcie mnie źle! Absolutnie! Wściekła jestem, że w lipcu Dumka nie została porządnie "prześwietlona", że nie został wykonane wszystkie podstawowe badania... wiecie dlaczego? Dlatego, że im szybciej takie rzeczy są wykrywane tym większe szanse psa... PS: Pamiętam, jak dziś, gdy zabieraliśmy amstaffa 10 letniego od właścicieli (pies mieszkał w domu, piękny, gruby, spał w łóżku), poza problemem z oczami na pierwszy rzut oka nic nie było widać. Mimo wszystko zdiagnozowaliśmy go na prawo i lewo, wykryto problemy z prostatą i guz, który wysłaliśmy do histopatologii... Koszty wyniosły dobrze ponad 1200zł, ale gdyby nie to, pewnie dziś psa by z nami nie było, a on cieszy się pełnią życia! Tylko dlatego tak bardzo martwię się o Dumkę...
  18. Ja nikogo nie obwiniam - to nie oto chodzi. Tylko należy sobie uświadomić, że bolący guz nie powstaje z dnia na dzień. Wiadomym jest także, że schronisko z powodu braku funduszy szczegółowych badań nie wykonuje, dlatego pytałam, czy w DT robiliście. Uważam, że nie w porządku jest bowiem dawanie do DS kota w worku, przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia, że oddaje psa, który na dzień wydania jest psem zdrowym. Z niecierpliwością czekam na odpowiedź Biafry - strasznie się martwię o babcię...
  19. Z całym szacunkiem, ale guz na listwie nie był wyczuwalny do tej pory? Bo jeśli był (a zakładam, że tak) to biopsja i histopatologia winna być zrobiona już dawno. Badania krwi do tej pory zrobione nie sugerowały szczegółowej diagnostyki? Kaszel to możliwe, że świeża sprawa z prostej przyczyny, ogniska w płucach w pierwszej fazie nie muszą dawać objawów, ale wykonane uprzednie badania powinny sugerować także wykonanie RTG. Bo nie zakładam, że kaszel utrzymywał się od jakiegoś czasu.... A czy Echo i EKG serca był robione chociażby z racji wieku Dumki. Strasznie mi jej szkoda... trzymam kciuki za "optymistyczną" diagnozę.
  20. Zawał? Wylew? Udar? Co stało się z dnia na dzień... kobity piszcie, bo spiskowe teorie dziejów i same najczarniejsze z czarnych scenariusze mam przed oczyma.
  21. Marta, ale Ci ludzie sami zapewne do Konina podjadą - pytałaś ich o to? Z rozmowy jasno wynikało, że właściwie myśleli, że ona jest z Konina i chcieli jechać, gdy jednak dowiedzieli się, że jest w Krakowie - stwierdzili, że i tam by pojechali, ale skoro jest transport no to problem rozwiązany. Myślę, że gdyby był problem - warto po prostu ich oto zapytać.
  22. Haniu, jak już napisałam wyżej Ci ludzie to typ osób "kombinujących", oni mają coś, czego brakuje wielu osobom, myślą instynktownie. To osoby bardzo dobrze odczytujące psie sygnały - uwierz nie zmuszą Dumki do mycia łap - nie wiem, czy pamiętasz, zaznaczyli, iż z Tobim tego się zrobić nie dało ;)
  23. Droga Marto zawsze jestem obiektywna, zwłaszcza przy psach, których zupełnie nie znam, to tak tylko w gwoli ścisłości. Dopiero teraz udało mi się usiąść do komputera, więc postaram się jakoś po kolei i w miarę zrozumiale moje myśli zebrać. U Państwa byliśmy ponad 1,5h, to bardzo życzliwi ludzie, bardzo mili i gościnni - właściwie to chętnie by z nami jeszcze rozmawiali, zwłaszcza pan. Pani jest bardzo wrażliwa i może dlatego dzisiejszy telefon tak odebrałam. Na pewno są to ludzie bardzo dobrze sytuowani, bardzo zadbany dom, ogrodzenie częściowo z siatki, automatyczna brama, częściowo z drewnianych sztachet, z tyłu płot ma ok 2m - nie ma to o tyle znaczenia, iż psy generalnie samopas na ogród puszczane nie są. Tzn. do tej pory zasada była, iż są na ogrodzie, gdy są tam też ich właściciele, czyli np latem, gdy Państwo robią prace porządkowe w ogrodzie, ale o tym poniżej. Państwo mają ogromne serce, ale co dla mnie przynajmniej jest istotniejsze także ogromne doświadczenie. Trafiały im się do tej pory zupełnie różne przypadki. Uraczone zostałyśmy zarówno bardzo przyjemnymi dla ucha historiami, jak i przyjemnym dla oka, czyli albumem ze zdjęciami poprzedników. Beza znaleziona, jako szczeniak nie była psem problematycznym, Adoptowany Tobi w 1999r z gdyńskiego schroniska, przejawiał zaś klasyczne oznaki agresji lękowej, w pierwszych dniach w ogóle nie podchodził do ów Państwa, nawet miskę miał w przedpokoju, bo do kuchni się nie zbliżał, ci zaś, którzy na siłę próbowali nawiązać z nim kontakt byli traktowani zębami. Tobi był taki właściwie cały czas, goście byli ostrzegani, że niewolno wykonywać gwałtownych ruchów, a i sami właściciele zrozumieli, że nie wolno być nachalnym względem Tobiego. Dopiero ostatnie 2 lata sprawiły, że pies odpuścił. Obecnie Roki z Koszalina jest, albo inaczej był typem uciekiniera, bo tu udało mu się raz, ale pogoń Pana i właściwie rzucenie się na psa sprawiła, że nikomu nic poważnego się nie stało - od tego czasu zarówno Państwo są bardziej czujni, jak i pies dużo bardziej do nich przywiązany. Państwo do tej pory korzystali z usług weterynarza w Rumi, aczkolwiek niegdyś zaistniała sytuacja nagła, w której to pomocy udzielił pobliski lekarz weterynarii. Pobliskim lekarzem weterynarii jest moja bardzo dobra znajoma Iza, która nota bene adoptowała z gdyńskiego schroniska nie tak dawno (bo pod koniec zeszłego roku) sunię, która także blisko całe swoje życie spędziła w schronisku - także zaproponowałam, by w razie problemów, czy pytań Izę ścigali także. Cóż mogę powiedzieć Państwo zostali poinformowani o wszystkich możliwościach Dumki, o jej problemach, przedstawione im to zostało w sposób dość drastyczny i bez owijania w bawełnę, bo tego nie lubię. A więc wiedzą o tym, że Dumka absolutnie na ogrodzie zostać sama nie może, co więcej nie może też zostać na nim puszczona nawet, gdy Państwo na nim będą, wiedzą także, że obroża i szelki zakładane na raz to nie dlatego, że Dumka ciągnie, a dlatego, że gdyby nagle coś ją wystraszyło, a któraś z rzeczy nie wytrzyma - zostaje zawsze ta druga. Przyznam szczerze, że Państwo zostali przeze mnie dość mocno nastraszeni i nawet, gdy Pani mówiła, że u nich pies nie ma szansy ucieczki (choć podkreślę i tak na ogrodzie psy samopas nie zostają) została poinformowana, że są osobniki, które wbiją pazury w drewniane sztachety i przejdą górą. Państwo wiedzą, że nie mogą i nie powinni oczekiwać od Dumki "wdzięczności", merdania ogonem, wiedzą też, że prędzej zawiąże kontakt z psem, aniżeli z nimi. Państwo wiedzą, że Dumka znała tylko schronisko, że teraz przebywa w DT, że była w domu, wróciła z powrotem do DT, wiedzą też, jak i dlaczego w DT uciekła i co najważniejsze wiedzą, że ona nigdy nie miała do czynienia z miastem. Na szczęście dom jest oddalony od głównej ulicy znacząco i właściwie są to tereny, na które ja nie rzadko grupą ok 20 psów przyjeżdżam na spacery, także choć wiadomo ruch jest większy niż na przedmieściach, czy na wsi, nie można powiedzieć, że jest tam jakiś hałas i zgiełk, choć niewątpliwie bodźców, które Dumkę mogą wystraszyć jest co nie miara. Ci ludzie, co dla mnie było bardzo istotne, nie były to osoby (przepraszam za określenie) "ślepo słuchające i przytakujące". To osoby z tych "kombinujących", czyli bardzo dobrze dopasowujące się do psich potrzeb, doskonale je rozumiejące i szukające różnych kombinacji i rozwiązań dla danego zachowania (które na przykładach, które podali) mają rozwiązania bardzo logiczne i przynoszące zamierzone efekty. To bardzo mądrzy ludzie, którzy (choć żadne z nas nie jest w stanie przewidzieć do końca zachowań Dumki) wiedzą na co się porywają i wiedza, ile ostrożności będzie to wszystko wymagało. Decyzja jest bardzo świadoma, a wszystkie za i przeciw dobrze przeanalizowane. Państwo nie pracują i wiadomo poza sprawami, które każdy gdzieś tam załatwia, są w domu. Dumka nie będzie więc zostawać na żadne 8h sama, będzie miała stały kontakt z człowiekiem, jak i psem. Nie jestem wstanie oczywiście napisać o wszystkim, o czym sobie wspólnie rozmawialiśmy, ale ten najistotniejsze informacje, które pozwolą Wam na ogólna ocenę i obraz przyszłej rodziny Dumki starałam się umieścić. Podsumowując, ja bym oddała tam z zamkniętymi oczami każdego psa, także Dumkę (a uwierzcie, że zawsze dość wysoko stawiam poprzeczkę, do wszystkiego podchodzę z dystansem i bez emocji), ale należy pamiętać o tym, jaki to pies i, iż nawet przy największej czujności, może (odpukać oczywiście) zdarzyć się tak, że ona ucieknie i to ryzyko będzie zawsze. Dlaczego to piszę? Z prostej przyczyny, nie chcę bowiem potem oskarżeń, że może nie wystarczająco dobrze to zostało zaznaczone, bowiem nie tyle, że zostało wyraźnie powiedziane, ale więcej - zostało bardzo dobrze zrozumiane przez przyszły dom. Ci ludzie znają dramat tego psa. To jest dom o jakim wiele z nas marzy dla swoich podopiecznych i głowę dam sobie uciąć, że Ci ludzie będą się starać, jak nikt, natomiast mimo wszystko wiele będzie zależeć od Dumki. Ps: Marta obiecałam Państwu, że skontaktujesz się z nimi. Proszę zadzwoń do nich, by dogadać szczegóły (jeśli oczywiście będziecie podzielać moje zdanie). Ja mam jutro cały dzień szkolenie w pracy,nie będzie mnie na forum, a i z odebraniem ewentualnych telefonów może być słabo. Państwo wiedzą, że mogą na mnie i Hanię w razie kłopotów liczyć, wiedzą, że gdyby jakimś cudem Dumka uciekła natychmiast mają nas informować. Proszę jednak Marta, by na umowie raz jeszcze zapisać Państwu nasze numery. Przepraszam za elaborat - miłej lektury ;)
  24. Dziś ok 18. Ja lubię czytać między wierszami - z tego nie rzadko człowiek dowiaduje się więcej. Zadzwoniłam do Państwa, przedstawiłam w jakiej sprawie i zapytałam ich, czy sprawa aktualna. Cytuję: "no, właściwie tak". Na pewno wieczorem usiądę i zdam szczegółową relację.
×
×
  • Create New...