Jump to content
Dogomania

lizka121

Members
  • Posts

    190
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by lizka121

  1. Pozdrawiam Bielucha - miałam okazję widzieć małego i potwierdzam, że na silniejszy wiatr to strach z nim wyjść - coby go nie porwał. Charakterek zaś iście pudlowy i rzeczywiście (nie wiem czy nadal), ale miauczy jak kot gdy musi posiedzieć sam a za ścianą jest jego Pani...

    Jak byś chciała, to mogę poszukać (dawno nie była w użyciu) - mam taka smycz długą 20m od Taks, ale ona była szyta dla Onka i ma ok 2cm szer, nie wiem czy by nie była ciężkawa. Gdyby coś to daj znać to Ci wolną chwilą podrzucę - ew zapraszam do siebie:lol:

  2. pewnego dnia zadzwoniłam do pewnej Pani z prośbą o pomoc - trochę poprzeszkadzałam, bo była akurat w lecznicy w Warszawie.
    Przy okazji opowiedziała mi smutną historię - o piesku, którego właśnie mają pod opieką - ma chore nerki, serduszko, prostatę...
    leczenie jednego szkodzi innemu narządowi, sytuacja jest katastrofalna, bo pojechała z nadzieją a otrzymała brutalną prawdę.
    I tak oto ziarno zostało zasiane - szybciutko odnalazłam Duszka
    - nie pisałam nic, bo co było pisać, kiedy uczucia były mieszane - wiedziałam jak większość z Was, że szanse są żadne.
    Ciągłe kroplówki, zniszczone żyły, przykurcze mięśni, wymioty - czy On chciał takiego życia?
    I im dłużej tu zaglądałam, tym bardziej byłam przekonana, że chciał, bardzo chciał! - urzekł mnie jego spokój, takie odprężone spojrzenie. Jakby tu powiedzieć - Duszku, trochę wstyd mi, że na początku pomyślałam inaczej. Nesco i ja dziękuję Wam wszystkim za to co zrobiliście dla Duszka,bo opieka 24h to bardzo trudna, heroiczna praca
    Duszku pozostaniesz długo i w mojej pamięci
    [*]

    [SIZE=1]"Dusiowa skarbonka" - jestem za[/SIZE]

  3. Jak miło, że Was tu można nadal spotkać - siła Serwo, jego magia? - a może właśnie stare dzieje - można powspominać, podumać na wątku, w który było smutno, radośnie, niezapomnianie. Serwo w różowym podkoszulku na jednej z fotek
    Nie zdążyłam na Święta zatem - - SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU- -

  4. ja też mieszkam prawie na wsi, \plus, że to jeszcze granica miasta i wet, fryzjer w miarę blisko\. Jednak wychowałam się na wsi -tej prawdziwej. Były kury, gęsi itp.., a w domu zawsze jakaś znajda do odchowania z pobliskiego lasu -jak nie mały zając, to jeże w ilości hurtowej. Tylko wiewiórka się nie nadała, bo zniszczenia były katastrofalne i wróciła do lasu mam nadzieję, że nie za wcześnie.
    ;)
    Kurczę tylko, że te wizyty u speców, czy Państwo będą mogli jeździć, tak często jak będzie trzeba?

  5. Uważam "zamianę pudli" za bardzo dobry pomysł - może p. Grażyna się zdecyduje na "tamtego z worka" i "nasza" Fibi zyska jakąś szansę.

    Jeśli chodzi o proteusa, miała go moja poprzednia sunia -ON. Fakt nie do wyleczenia, co jakiś czas stan się z lekka pogarszał i wówczas "kładła te uszy, zazwyczaj jedno. Sprawa wymaga kontroli, systematycznej higieny preparatami odkażającymi, czasem \rzadko\ w miarę potrzeby podania antybiotyku. Tak było bynajmniej w moim przypadku - ale idzie z tym żyć, lek odkażający nie co dzień -co 3-5 dni, tyle, że trzeba pilnować
    No i przytulałyśmy się często,- mam się dobrze do dziś. Bakteria nie unosi się w powietrzu i nie fruwa. Trzeba myć swoje łapki, uprać czasem psie posłanie, zdezynfekować wannę po kąpieli pieska - i to tyle. Jak przyszły dom będzie tego świadom, to się chyba nie wystraszy -bardziej boimy się tego o tym nie mamy pojęcia.

  6. Gdybym miała pozwolenie na więcej szt niż mam, to już chyba bym się nie mogła stada doliczyć...
    Nie mogę dać DT, ale mogę pożyczyć budę i kostkę słomy.\słoma oczywiście nie do oddania:eviltong:\ Nie jest co prawda pierwszej młodości i co za tym idzie jakości, ale zawsze to jakiś "dach nad głową". Może ktoś użyczy choć podwórka...
    Dziś już znikam, bo jutro niestety co niektórzy pracują

×
×
  • Create New...