-
Posts
38 -
Joined
-
Last visited
Recent Profile Visitors
The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.
zorka5's Achievements
Newbie (1/14)
24
Reputation
-
Od czasu do czasu brałam z naszego schronu psiaki jako bdt, póki żył mój poprzedni psiak było to możliwe, bo miał już swoje lata i spokojnie przyjmował nowego. Pożegnaliśmy się po 15 latach w czerwcu 2014 r. i jakoś długo nie mogłam się pozbierać po tej stracie. Ponieważ zajmowałam się kilka razy psami po operacjach i takimi nieszczęściami, zadzwonili ze schroniska czy dam radę. To był znak pomyślałam i tym sposobem trafił do mnie na tymczas, potem dwie nieudane adopcje (pisałam o tym tutaj na wątku, zaraz po zwrocie Korusia) i tak sobie wszystkich urobił, że nie było innego wyjścia :) Ktoś mądry i doświadczony w behawioryźmie powiedział mi, że jeśli pies ma nienaprawione problemy i takie które trudno naprawić, to te problemy ma jeden pies i nigdy nie wolno pomyśleć, że drugi pies naprawi, pomoże czy będzie lekarstwem. Wtedy co najwyżej będą dwa psy, które mają problemy lub co gorsze - jeden jeszcze bardziej nieszczęśliwy. I tego się póki co trzymam,. mimo, że serce by chciało Kiyoshi spróbuj trochę odpocząć od myśli o adopcji Koriego, należy Ci się odpoczynek. Idą święta, ludzie są zabiegani, poza tym teraz, lepiej żeby nikt nie zadzwonił - świąteczny przypływ zaspokojenia własnych potrzeb nie jest Koriemu potrzebny. My tu Korcia nie zostawimy w potrzebie :)
-
Ale super zdjęcie, super Koruś! Kolega też niczego sobie. A jeśli chodzi o mojego psiaka, to długo możnaby opowiadać o nim. To przypadek ciekawy ;) Nie wiem o nic sprzed schroniska, 5 lat temu w grudniu żołnierze będąc w lesie na jakiś ćwiczeniach znaleźli ciało psa, zaplątane w drut kolczasty. Gdy zaczęli bardziej sprawdzać okazało się że pies ledwo, ledwo ale żyje. Ponieważ jest w typie pudla i ma włos ciągle rosnący, to nie było widać gdzie przód gdzie tył. Kupa kudlów brudnych i jak się potem okazało 4,5 kg wagi - teraz 13. Pies miał wstrząs, anemię i zgniły ogon (drut) Myślę, że to sprawiło że jest psem tak lękowym, borykającym się z wieloma schizami, ale dajemy radę, oswajamy kolejne straszne rzeczy i sobie żyjemy :) Szkoda tylko jednego, że nie mogę mieć drugiego psiaka, takiego który dla odmiany kochałby bardziej po psiemu. Tęsknię do psa, który lgnie do panci, chce głasków, rozdaje buziole its, a nie tylko wtedy kiedy załatwia swoje interesy ;) Ale może kiedyś...
-
Mój pies dość długo był na lekach, bo jego stan psychiczny był tak drastyczny, że nie był w stanie funkcjonować normalnie np. pół nocy próbował kopać bezrozumnie w ścianie albo po kilkanaście razy budził się atakując niewidzialnego przeciwnika. Wszystkie ćwiczenia u niego mają za zadanie wyciszać. Stosujemy mate węchowa, kongi oraz ćwiczenia mające za zadanie odczarować czynności np. stres związany z wychodzeniem. Masaż od początku, z uwagi na bóle fantomowe (dwie amputacje ogona, ogon uciachany do kręgosłupa) Teraz borykam się z nawrotem lęku przed wychodzeniem na dwór :( No łatwo nie jest, ale o dziwo tego psa kocham ją bardziej ze wszystkich. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy oddają psa np. z powodu bo chciał spać w sypialni...
-
Jasne, pewnie łapanie za szyję czy obrożę źle mu się kojarzy albo jak mówisz w emocjach taka reakcja. U nas łapanie za obrożę - to czynność niedopuszczalna, z natychmiastowa reakcja psa i nie dało się tego odruchu zlikwidować zupełnie. Nawet p-ko kleszczowa to problem zaraz po założeniu, a potem jest nietykalna. Dlatego stosujemy tylko szelki i to takie nie przez głowę. Fajnie, że Koruś taki łagodny, zazdroszczę zawsze tej cechy, no i tej ugodowości do innych psów też.
-
Przeczytałam kilka ogłoszeń i wydaje mi się że fajnie zmieniłaś obraz psa. Nie jest już chodzącym ideałem. Rzuciło mi się w oczy jedno zdanie - że jest łagodny jak baranek, ale coś pamiętam z poprzedniej wymiany opisów Korcia że warczał na panią? Ale to może była relacja tej pani, więc nie można mieć 100% pewności że było tak faktycznie. Dodam tylko, że mój pies kłapał na mnie zębami nie raz, na początku. Zdarza mu się warczeć do dziś, bo to ksieciunio i niezadowolenie musi okazać ale to nie stanowi problemu - pies jest wypraszamy z pokoju i tyle. Potem jest foch :)
-
Jakbym czytała o swoim psie :) Uparty, kombinator, inteligentny, niezależny i niedotykalski do tego, ksieciunio na niego mówimy ;). Znam ten typ. Dlatego tak jak wcześniej pisałam - w Korim musi się ktoś zakochać na tyle mocno i rozumnie żeby wybaczać i kochać dalej. Oczywiście podjąć pracę z psem, my od 5 lat wciąż pracujemy.
-
Mam nadzieję, że Kori rozkocha w sobie kogoś z otoczenia tych, którzy już zdążyli go poznać, jego dobrą psią duszę i po prostu go uwiedzie :) Z doświadczenia wiem, że są psy, które mają specyficzny charakter, są fajne ale wymagają pełnej akceptacji. I musi trafić się ten jedyny, właściwy człowiek. Wydaje mi się, że sama właśnie takiego psa mam i jestem tym jego jedynym człowiekiem. To mój ostatni schroniskowy tymczas, który po 2 nieudanych adopcjach jak bumerang do mnie wracał, za każdym razem bardziej kochający i spragniony mojego domu/swojego domu (ostatni powrót był tak wzruszający - pies skowyczał z radości - nikt nie miał wątpliwości co dalej) Podobnie jak Kori - pierwsza adopcja - 1 tydzień - zwrot (powód - lęk separacyjny, ech...adoptujący to emeryci świadomi, że pies cierpi jak jest sam). Druga adopcja - 2 dni!!! - odbyłam z panią 100 tysięcy rozmów o psie - przedstawiłam go prawie jak diabła wcielonego, aż babka powiedziała, że ja to chyba nie chcę go wyadoptować (to się zamknęłam) i co?...zwrot...dlaczego - bo szczekał na babcię - wszystko można o nim powiedzieć, ale nie ma w nim za grosz agresji do ludzi. Kori znajdzie tego kogoś, jestem pewna. Kori to psiak niezależny, trochę uparty, trochę niewychowany, nie chodzi na smyczy (jeszcze), nie zna zasad panujących w konkretnym domu - zupełnie jak mój pies na początku (też nie śpię z psem w sypialni bo lęk separacyjny należy trzymać w ryzach - zajęło mi to tydzień i pies śpi bez problemu u siebie). Pozostałe wady traktuję jak cechy charakteru i już. Kropka! Mogę śmiało tutaj napisać - mam okropnego psa, kombinatora, uparciucha, można by jeszcze sporo powymieniać, ale w życiu bym go nie oddała! Moja znajoma zakochała się w psie, którego spotykała będąc z własnym psem na spacerach w lesie. Psiak z adhd, który miał za sobą 3 nieudane adopcje i który w dodatku capnął ją zębami gdy zbliżyła się zbyt gwałtownie do jego opiekunki....beznadziejny przypadek niby - starała się o niego jak wariatka jakaś i od 2 lat są razem - pies jest dalej niemożliwy, największy zakapior na dzielni, ale znalazł swojego człowieka. Nie traćmy więc nadziei!
-
odbiegając od wątku Korusia, to bardzo mądry teks. Zgadzam się z nim w 100% Z moim psem tylko raz na samym początku byłam na wybiegu. Wystarczy bacznie poobserwować psy, żeby zobaczyć szereg niewłaściwych zachowań i sygnałów przez psy wysylanych. Niestety większość właścicieli tego nie widzi bądź nie rozumie. Intuicyjnie nigdy więcej nie poszłam z nim na zamknietą przestrzeń z dużą ilością różnych psow. Ześwirowałby tam w 5 min.