Jump to content
Dogomania

INSVNX

Members
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

INSVNX's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Dzięki za odpowiedzi, zastosuje się do wszystkiego.
  2. Od teraz postaram się trochę częściej odpinać mu smycz. Odpinałem tylko wtedy kiedy rzucałem mu piłkę, póki co z przynoszeniem tej piłki jest okej, czasami jak wyciągnę rękę to mi ją poda a czasami przebiegnie obok, nie daleko - bo na wyciągniecie ręki ale coraz rzadziej to robi. Właśnie to nie do końca jest tak, akurat teraz zrobił to po tym jak biegał ale wcześniej nawet zaraz po wyjściu z domu kładł się przed schodami i była taka sytuacja jak opisywałem wcześniej, co może mu przeszkadzać? Będę starał się nie męczyć go za bardzo, do tego teraz jest jeszcze bardzo ciepło więc bardziej będę uważać - tylko nadal nie znalazłem sposobu żeby go jakoś ruszyć jak już się położy :( Właśnie teraz próbowałem jakoś go przekonywać zabawkami, snackami ale pomaga tylko odpięcie smyczy...
  3. Raczej nie znam nikogo kto mógłby mi pomóc z tresowaniem pieska, najbliżej do osoby, która się tym zajmuje mam jakieś 25 km - więc z tym jest akurat bardzo ciężko. Z tym słowem pochwały muszę zacząć, do tej pory jak był grzeczny to tylko klękałem i dawałem mu jakiś smakołyk albo się chwilkę z nim bawiłem. Dokładnie tak robię :) Jest jeszcze sprawa z tym, że kładzie się ciągle na ziemi. Byłem z nim jakoś godzinę temu na spacerze i zacząłem się stosować do rad, które tutaj dostałem i było okej. Czasami się wyrywał ale nie starałem się go w żaden sposób zniechęcać tylko kiedy tak robił po prostu wołałem go do siebie i kiedy podszedł miał nagrodę. Też wziąłem ze sobą jego ulubioną zabawkę. Tylko znów było to samo co zawsze - położył się no i koniec, nie da się go ruszyć. Nie miałem innego wyjścia jak odpiąć mu na chwilę tą smycz i porzucać mu piłkę (chociaż już wcześniej za nią długo biegał i raczej nie chętnie chciał znów za nią biegać...). Od razu mówię - nie był cały czas na smyczy, zawsze jak wychodzimy razem odpinam mu ją na chwilę żeby się wybiegał i jak już widzę, że jest bardzo zmęczony to zapinam mu ją znowu. Co powinienem robić w takim wypadku? Starać się jakoś przekonywać go smakołykiem? Może ma ktoś jakieś dobre przykłady jak postępować z taką sytuacją?
  4. O karceniu psa usłyszałem na innym forum ale jakoś nigdy do tego nie doszło, po prostu czasami go klepałem delikatnie żeby spróbować go przywołać do siebie tak jak przy zabawie, teraz już wiem, że źle zrobiłem. Z tą "tragedią" rzeczywiście przesadziłem, chodzi mi bardziej o to że na początku to jest frustrujące, źle dobralem słowa - ale w końcu najważniejsze w tym wszystkim żeby piesek czuł się dobrze. Czyli tylko nagrody i dużo czasu. Mały reaguje na takie proste polecenia, kiedy powiem mu żeby usiadł to usiądzie już nawet przyzwyczaił się do tego, że jak dostaje jakiś smakołyk to sobie siada, jak wołam go do siebie to powoli podchodzi a jak do tego uklęknę to tylko przyspiesza kroku. Tylko co mam zrobić kiedy on na nic nie będzie reagował? Zdarza mu się, że nawet potrafi siedzieć 30 minut w jednym miejscu i nic z tym nie mogę zrobić, nie pomagają smakołyki, przywoływanie go do siebie też nie skutkuje ale jak odpinam mu smycz - wszystko wraca do normy. Po prostu powinienem wtedy odpiąć smycz i dać mu chwile od niej odpocząć? Nie mam kompletnie doświadczenia z czymś takim, pierwszy raz mam taki problem z pieskiem. Przepraszam za błędy ale piszę z telefonu :)
  5. Witam, czytałem sporo tematów o tym jak najlepiej przyzwyczaić pieska do smyczy oraz żeby wiedział, że smycz nic mu nie zrobi ale... Mój piesek ma trochę ponad 2 miesiące, do obroży przyzwyczaił się po dosłownie dwóch dniach, na początku próbował ja zdjąć albo obluzować łapą ale nauczyłem go, że obroża to nic złego różnymi smakołykami, głaskaniem i tak dalej. Teraz pora na smycz, niedługo mam zamiar się przeprowadzić bo póki co mieszkam w miejscu gdzie co prawda jest parę ulic, które po południu potrafią być zatłoczone, ale obok domu ma sporo miejsca do wybiegania się i staram się wychodzić z nim dalej tylko w weekendy kiedy nie ma dużego ruchu (wolne od pracy itd.) no i jakoś muszę go nauczyć spokojnie chodzić żeby przyzwyczaił się do większego miasta. Tutaj zaczyna się problem... Na początku, kiedy zapinałem mu smycz chodził trochę po domu ciągnąc ją po ziemi, widać było, że bardzo jej się bał ale z czasem przy odpowiednich smakołykach i chodzeniem z nim wyłącznie po domu gdzie nie mógł odejść bardzo daleko od mojej nogi było coraz lepiej. Teraz kiedy tylko widzi smycz już zaczyna merdać ogonem i zadowolony pomyślałem, że połowa sukcesu już za mną. Z naszym wychodzeniem jest naprawdę różnie... Momentami kiedy z nim wychodzę jest bardzo posłuszny. Nie odchodzi ode mnie daleko, stara się trzymać mojej nogi a kiedy tylko dalej odejdzie i czuje, że sam napina smycz to zwalnia - oczywiście dostaje za to nagrodę (bardzo lubi jak się go drapie za uchem i tylko wtedy to robię). Nawet jak już sam specjalnie zwalniam podczas tego jak jest taki spokojny, żeby zobaczyć czy będzie się mnie słuchał on też idzie wolniej. Ale nieraz wychodzenie z nim na spacer to już nie jest przyjemność tylko jakaś tragedia, w domu jak zapinam mu jego smycz wszystko jest okej, wychodzimy na zewnątrz i nagle od razu zaczyna wariować, próbuje uciec od smyczy, biegnie przed siebie a jak tylko czuje, że smycz się napina to od razu się wywraca i leży dopóki do niego nie podejdę, jak już obok niego jestem znów wstaje i robi to samo... Myślałem, że to dlatego, że bardzo chce się bawić no ale jednak jakoś muszę z nim dojść do miejsca gdzie swobodnie może sobie biegać prawda? Staram się go w jakiś sposób karcić klepiąc go ale on myśli, że robię to dla zabawy i zaczyna biegać i dalej wyrywa się od smyczy. A czasem jest nawet jeszcze gorzej. Podczas spaceru po prostu kładzie się na ziemi i nic nie może go ruszyć, dosłownie nic. Starałem się go jakoś delikatnie podnosić żeby dać mu do zrozumienia - że nie dam mu za wygraną i i tak będzie musiał ze mną iść, dalej bezskutecznie bo też myśli, że to jest część zabawi i wyrywa mi się, czasami delikatnie gryzie po rękach (nie jakoś tragicznie - po prostu jakby się ze mną bawił, zdarza mu się też czasami mnie złapać delikatnie za nogawkę ale to bardzo bardzo rzadko). Chciałbym zapytać, jak mogę go karcić w taki sposób, żeby nie zniechęcić go do smyczy ale też żeby wiedział, że robi źle wyrywając się z niej? Może powinienem kupić mu dłuższą smycz? Obecnie ma 3-metrową i wydaje mi się, że jest mu w niej wygodnie. Każda rada mile widziana i będę próbował wszystkiego bo bardzo mi zależy na tym żeby można było z nim spokojnie spacerować. Z góry dzięki za przeczytanie tych wypocin dłuższych od mojej pracy maturalnej i za każdą odpowiedź : )
×
×
  • Create New...