Jump to content
Dogomania

AniaRe

Members
  • Posts

    319
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by AniaRe

  1. Wczoraj wieczorem nie mogłam napisać a widze, że nikt z powiadomionych przeze mnie telefonicznie osób nie napisał: Dziś o 8.30 przekazuję Kajo Fundacji Azylu Pod Psim Aniołem, której wolonatariusz zadzwonił do mnie wczoraj rano porozmawiac (nie wiem skąd miał miał informacje, ze Kajo zostanie wczoraj uśpiony) a wieczorem z prośba o przywiezienie Kajo do Warszawy. Jak zrozumiałam z rozmowy, tematem zainteresowała go Justyna (czyli jak sie domyślam Journey?). Wg rozmowy z wolontariuszem (tej porannej) szukaja mu doświadczonego dt. Rano bezpośrednio po przekazaniu ma jechac do kliniki na badania.
  2. [quote name='mshume'] Aniu, a kiedy wyjeżdzacie?[/QUOTE] w drugi dzień Świąt Z tym, że oczywiście w Swięta czy Wigilię nie mam możliwości już zajmować się dowożeniem, czy wydawaniem psów, moje Dzieci też muszą mieć normalne Święta, żadnych extra psich atrakcji, poza normalną opieką. Ostatni raz jesteśmy w Warszawie 22 grudnia i potem już nie jedziemy.
  3. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Dostałam wczoraj od Journey smsa, ze oba dt zrezygnowały i że szuka dt dalej. I że ma nadzieję, że do piątku znajdzie. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  4. [quote name='AniaRe']Podnoszę w temacie jak wyżej.[/QUOTE] Ponawiam pytanie: co mamy zrobić z Kajo?
  5. [quote name='AniaRe']Ponieważ nie dostalysmy informacji, do kiedy ma zostać podjęta decyzja o dalszym losie Kajo, prosimy o to, aby najpoźniej w połowie grudnia został zabrany. Jedziemy w święta na 2 tygodniowy urlop a on w obecnym stanie nie moze zostac bez nas, boimy się, ze pogryzie osobę, która nas zastępuje.[/QUOTE] Podnoszę w temacie jak wyżej.
  6. Od wczoraj znowu problem, bo dalysmy mu wczoraj kość (gryzienie go do tej pory uspokajało) i do 18 dzis nie wyszedl z klatki... Niestety nie moze dostawać kości. Ponieważ nie dostalysmy informacji, do kiedy ma zostać podjęta decyzja o dalszym losie Kajo, prosimy o to, aby najpoźniej w połowie grudnia został zabrany. Jedziemy w święta na 2 tygodniowy urlop a on w obecnym stanie nie moze zostac bez nas, boimy się, ze pogryzie osobę, która nas zastępuje.
  7. [quote name='Abrakadabra'] AniaRe, czy te leki, które aplikujecie Kajo jakoś zniwelowały jego zachowanie?[/QUOTE] Po podawaniu leków nie było zmiany. W tej chwili jest lepiej.
  8. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Nie wiemy, co spowodowało taka drastyczną zmianę w jego zachowaniu. Po adopcji było gorzej, ale nie aż tak. Po ostrzyżeniu przeniosłyśmy go na spanie do pokoju mojego syna, bo tam ma cieplej niż w przedpokoju. Byc może to go rozdrażniło, ale byłby to o tyle dziwne, że w tym pokoju mieszkał wcześniej prawie rok. Obecnie jest znowu w przedpokoju, ale musi dużo przebywac w klatce, bo w tej chwili nieco się jego zachowanie poprawiło, ale nadal jest niestabilne a my nie chcemy ryzykować. Jaka by nie była przyczyna takiego pogorszenia zachowania - pies, który tak reaguje na życiowe w sumie zmiany jest niebezpieczny. Może być zupełnie ok, zachowywać się grzecznie aż nagle zacznie go coś np. boleć lub cos sie zmieni i jest gotowy-jak widać - serio zaatakować. My jesteśmy poważnie tym zmartwione i choć go lubimy, podtrzymujemy nasze zdanie, że nie nadaje się do adopcji. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  9. [quote name='Equus']Dzięki za opis. Czekam teraz na info od Vivy. Mam jeszcze trzy pytania: Czy jego agresywne zachowania określiłabyś Aniu raczej jako agresję na tle lękowym czy konfrontacyjnym? Czy orientujecie się, czy po jego pogryzieniach osoby poszkodowane były szyte? Ile on ma w kłębie i ile mniej więcej waży?[/QUOTE] [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Nie wiem, czy ludzie byli szyci, wiem, ze jego pierwsi właściciele musili być na pogotowiu i mieli chyba 10 dni zmieniane opatrunki - jesli dobrze pamiętam rozmowę z nimi . I że pani miała pogryzione oba przedramiona, bo się zasłaniała przed nim (to z jej relacji). Co do drugiej właścicielki- może wie Abrakadabra? Bo wiem, ze była w kontakcie dość długo po ugryzieniu. A to ostatnie: z panią po wizycie u lekarza rozmawiała Natalia, mnie pani na smsa z pytaniem nie odpowiedziała. Naszym zdaniem to agresja konfrontacyjna. On nie jest lękowy. On najwyżej nie lubi pewnych rzeczy i dąży do postawienia "na swoim". NIe wiem, ile waży i ma w kłębie, ale to sprawdzimy, z tym, że nie wiem, czy nie dopiero w poniedziałek, Hania ma rękę w gipsie a ja wyjeżdzam. Rozmiar dość sporego średniego pudla, a wagę oceniłabym na jakies 13-15 kg. Ale sprawdzimy. No i zapomniałam napisać, że miewał problemy z pobudzaniem się w czasie jazdy samochodem, choć u nas tego nie pokazał. U nas zasadniczo jeżdził w klatce (jak większość naszych psów), ale raz czy 2 jechał luzem i nie było problemu. Wiem, że jak jechał z Abrą też był grzeczny, ale słyszałam go w tle, jak wiozła go do mnie Natalia i było kiepsko. Pobudzali go rowerzyści czy motocyklisci. (i ja sie nawet zastanawiam, czy to nie była geneza pogryzienia pierwszej właścicielki -że on się pobudził a ona go chciała np. przytrzymać, czy skarcić, żeby przestał) [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  10. [FONT=Arial][SIZE=2][FONT=Arial][SIZE=2]Equus - na Twoją prośbę: Kajo jest psem w typie pudla średniego, w wieku 7 lat. Jako szczenię kupiony w Słomczynie przez starsze małżeństwo, był na szkoleniu podstawowego posłuszeństwa. W domu państwo średnio sobie z nim radzili, powarkiwał na nich, z relacji wiem, że zdarzały się ugryzienia, problemy u weterynarza. W wieku ok.5 lat Kajo dotkliwie pogryzł swoich opiekunów, w ich relacji jechał na tylnym siedzeniu auta i nagle rzucił się na swoją pania, zasłaniała się rękami, miała pogryzione poważnie przedramiona, jego pan usiłował pomóc i też został pogryziony, oboje wymagli opieki na pogotowiu. Oddany do schroniska, został wyadoptowany i w nowym domu ugryzł, także mocno, wg relacji opiekunki po kapieli i czesaniu. Po półtora roku w hoteliku wydany do nowego domu, po 2 tygodniach znowu mocno ugryzł, okoliczności sa niejasne. Przez półtora roku w hoteliku zachowuje się poprawnie, choć zwłaszcza na początku oraz po powrocie z nieudanej ponownej adopcji, warczy ostrzegawczo, gdy coś nie dzieje się po jego mysli, lub gdy jest zaniepokojony. Źle znosi dotykanie łap i podbrzusza, gdy oplącze się linką wpada w panikę i w takiej sytuacji może zareagowac agresywnie. Ogólnie nie lubi nagłego dotyku, musi wiedzieć, czego się spodziewać. Nie można niczego u niego osiągac siłą. Pobudzony potrafi skakać na człowieka dość natarczywie, na wyraźne polecenie przestaje. Broni jedzenia i przed psami i przed ludzmi, choć już w tej chwili można sie z nim wymieniać na smakołyki. Dobrze zachowuje sie w klatce i w kojcu, dobrze znosi pobyt w kojcu. Jest czysty w domu, nie reaguje na koty, nie lubi nerwowych, szybko biegających psów - oszczekuje je - ale nie wchodzi w konflikty z psami, wcale nie potrzebuje psiego towarzystwa. Kilkukrotnie strzyżony znosi to, ale dzielimy ten zabieg na raty, bo szybko ma dość i wyraźnie to pokazuje. Newralgiczne punkty (łapy, podbrzusze) golimy w kagańcu. Symulowałyśmy , a także przeprowadzałyśmy różne zabiegi weterynaryjne i pielęgnacyjne, znosił to spokojnie, wizytę w prawdziwym gabinecie weterynaryjnym też przeszedł bardzo grzecznie. Chętnie się skupia i uczy za smakołyki, łapie -jak to pudel- błyskawicznie. Chętnie szarpie się szarpakiem ze znajomymi osobami, z obcymi nie. Kontakt fizyczny z człowiekiem nie jest mu do szczęścia bardzo potrzebny, choć był moment, gdy zaczął nawiązywać wiekszy kontakt, także fizyczny, z opiekunką, domagać się jej uwagi i zabawy. Po powrocie z adopcji to się nie pojawiło na razie. Obcy ludzie nie ciekawią go, chyba, że mają jedzenie. W obcym terenie nie zwraca uwagi na psy ani ludzi, grzecznie chodzi na smyczy, zdarzało mu się ciągnąć, ale praktycznie przestał ostatnio. Kajo nie nadaje sie do adopcji do zwykłego domu, wymaga doświadczonego opiekuna, który nie będzie się go bał, ale również nie będzie nic wymuszał na psie poprzez konfrontację i będzie respektował obawy i nawyki Kajo i nadal pracował nad ich zmianą. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  11. Miałam nie odpowiadać, ale.. [FONT=Courier][SIZE=2][FONT=Courier][SIZE=2]Energy, przyznam, że zirytował mnie Twój wpis. Kajo przyjechał do mnie na hotel i to na Twoją prośbę. Przypominam, że pierwotnie odmówiłam wzięcia go. Nie jest moim zadaniem podejmować teraz decyzji co do jego dalszych losów, nie ja podjęłam decyzję o zabraniu go ze schronu. Jeśli ja wyciągam psa, ja za niego odpowiadam. Kajo u nas jest w hotelu. Umowa adopcyjna na mnie była tylko formalnością , więc tłumaczenie mi teraz, że to ja za niego odpowiadam, bo na mnie jest umowa albo ze ja go wydałam do adopcji, jest lekkim nadużyciem. I oczekuję od osób, które podjęły decyzję o wyciagnięciu Kajo ze schroniska i umieszczeniu go u nas, że nadal będą się poczuwały do odpowiedzialności za niego. Informacje o Kajo były i to nie tylko na samym początku. Nie ma co oczekiwać, że będziemy przez półtora roku pisać codziennie czy co tydzień coś nowego, bo zachowanie Kajo było stabilne, jak były zmiany, były informacje. Jeśli byłas zainteresowana informacjami o Kajo zeby podjąć właściwą decyzję, masz nawet mój telefon. A akurat do Ciebie dość często w swoim czsie słałam smsy o jego sytuacji i wielokrotnie rozmawiałysmy o nim. I jest klika osób,u których Kajo nie mieszka a mimo to wiedzą o nim sporo. Moja opinię pisałam kilkukrotnie i jest do znalezienia na wątku. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]I jeszcze jedno: półtora roku szukasz (bo rozumiem, że też szukałaś, jak my wszyscy na tym watku) domu dla psa, o którym jak sie okazuje, nic nie wiesz?? [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT] Udział Kajo w programie telwizyjnym - w świetle obecnej wiedzy na temat jego zachowań i powtarzających się zachowań agresywnych- mógłby mieć opłakane skutki. A dodatkowo, celem programu nie było rzetelne pokazanie sytuacji psa, tylko ukazanie tragicznych warunków w jakich przebywa, głodny i brudny w kojcu (oczekiwano od nas, że go specjalnie wrzucimy na czas programu do kojca!!), granie na emocjach "głupich telewidzów" (to określenie, którego użył reżyser tego programu w rozmowie ze mną (sic!)). Ja w czymś takim udziału nie bedę brała. Jestem przeciwna "adopcjom z litości". Możemy sobie jak chcemy wyjaśniać, że to na pewno ludzie sa winni, że on ugryzł. Problem w tym, że ten pies ugryzł co najmniej 4 osoby, wszystkie poważnie!! I oczywiście jest jakaś szansa, o czym konsekwentnie piszę, na dom, w którym ludzie będą się z nim obchodzili umiejętnie i nic się nie stanie. Ale ja jestem zdania, że jest taka masa psów czekających na domy, miłych, łagodnych, wesołych, że inwestowanie kolejnej pracy i kasy w tego jednego psa tylko dlatego, że z wyglądu przypomina pudla, jest niecelowe. I to my bedziemy odpowiadać - przynajmniej w sensie moralnym, jesli jeszcze raz pójdzie do adopcji i znowu pogryzie. Jeśli patrzymy na adopcje od strony jednego psa, to za wszelką cenę usiłujemy jego "gdzieś" umieścić, bez względu na skutki. Ale jeśli patrzymy kompleksowo na zagadnienie adopcji psów, to jedna nieudana adopcja, to stracone "x" domów adopcyjnych. I niestety adopcje Kajo niewątpliwie mogą mieć taki skutek. Nasza oferta w temacie Kajo pozostaje bez zmian: może u nas zostać do czasu wyjaśnienia tego nowego rozwiązania, pod warunkami, o jakich napisałam:jest osoba/osoby odpowiedzialne za jego wątki i prowadznie tematu, decyzyjne, oraz jest ustalony konkretny termin, do którego zostanie podjęta jakas decyzja. Zachowanie Kajo po powrocie z adopcji znacznie sie pogorszyło, warczy ostrzegawczo jak na samym poczatku pobytu, dodatkowo -co nas zaskoczyło i niestety też przemawia na niekorzyść Kajo - bardzo źle zareagował na rękę w gipsie i Hania, która się nim opiekuje, musi bardzo uważać.   Equus: oczywiście napiszę taki opis Kajo, nie wiem tylko, czy dam radę w tym tygodniu, wyjeżdzam jutro. I dobrze pamietasz, Kajo nie jest typowym pudlem, nie potrzebuje swojego człowieka aż tak bardzo, dość dobrze radzi sobie w kojcu. I dziękujemy w imieniu Kajo za karmę. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  12. [quote name='Equus']..... Kajo od pewnego czasu i tak mieszka w kojcu i z tego o mówiła Ania to specjalnie z tego powodu nie cierpi. Oczywiście psem trzeba zajmować, a nie tylko wrzucać miskę - to oczywiste.... [/QUOTE] Tylko gwoli wyjaśnienia: Kajo będąc u nas rok mieszkał w kojcu ok. półtora miesiąca - jak miałyśmy szczeniaki. Potem znowu wrócił do domu. Z tym, że w czasie pobytu moich Dzieci u mnie nie biega luzem, jest w klatce lub na dworze.
  13. [quote name='magdajedral']W sprawie kasy Kaja - na koncie mam 116,74zł. Pobyt w hoteliku opłacony jest do końca sierpnia. Skoro wrócił 13 września to rozumiem, że mam zapłacić za czas 13.09 - 30.09, czyli za 18 dni razy 5zł wychodzi 90zł. Zaraz zrobię przelew. Pozostanie więc na Kajo 26,74zł.[/QUOTE] Ja nie sprawdzałam, jak policzyłaś za sierpień, bo Kajo pojechał 29 sierpnia do nowego domu a wrócił 13 września. Jesli policzyłaś do końca sierpnia, to nadpłaciłas 10 zł :)
  14. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Odpowiadając na pytania: Ja opisałam propozycję Vivy, która padła podczas rozmowy w Korabiewicach. Uważam, że jedna z osób "decyzyjnych" w temacie Kajo musi zadzwonić do p.Agaty i uzyskać wiążące potwierdzenie tej propozycji wraz z uszczegółowieniem jej warunków. Dopiero potem można szukac takiej osoby, która na ustalonych zasadach weźmie psa. U nas Kajo może na razie zostać, do czasu wyjaśnienia tego tematu, niemniej pod warunkiem, że: - znajdą się osoby/osoba, które się zobowiążą prowadzic temat poszukiwań miejsca dla Kajo i pilotować jego sprawę od strony formalnej, prowadzić wątek etc. (zbiorowa odpowiedzialność, to niczyja odpowiedzialność, oglądanie się na innych na zasadzie: "to niech ktoś coś zrobi..." do niczego nas nie doprowadzi) - zostanie ustalony termin, do którego prowadzone są takie poszukiwania i ew. zostanie podjęta decyzja, jakie są losy Kajo. To nie musi być jakiś bliski termin typu tydzień, może to być np. grudzień - ale musi zostać ustalony konkretny termin. Na stałe Kajo u nas zostać nie może. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  15. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Do chwili obecnej była kasa na Kajo, na wrześniowy pobyt (od 13 września, kiedy do nas wrócił) chyba jeszcze też starczy -ale to się musi wypowiedzieć "skarbnik" Kajo. Żywieniowo w części przynajmniej wspierała nas Equus. Kajo może jeszcze u nas zostać, ale chciałybyśmy znać konkretna datę, kiedy zapadnie jakaś decyzja co do jego losów bądź zostanie zabrany. (do końca października musi na pewno być u nas, bo jest ryzyko,że będzie wezwanie na obserwację weterynaryjną ze względu na to pogryzienie) A co do propozycji Vivy - zanim zacznie się szukac osoby gotowej na takich zasadach wziąć Kajo, trzeba konkretnie pogadać z Viva, czy faktycznie podtrzymuja tę propozycję, która padła w naszej rozmowie z p.Agatą w schronisku. (no i pytanie, co bedzie, jak się np. zmieni zarząd fundacji i stanowisko w tym temacie...i opiekun zostanie z problemem..) [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  16. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]My rozmawiałyśmy z Vivą, a konkretnie z Panem Cezarym Wyszyńskim a następnie pojechałyśmy do Korabiewic, zobaczyć same, czy faktycznie tam jest o tyle lepiej, odkąd przejęła je VIVA i rozmawiałyśmy długo z panią Agatą Rybczyńską, Schron w Korabiewicach zrobił na nas dobre wrażenie (jak na schronisko oczywiście), przestronne wybiegi, na wybiegach nie ma dużego zagęszczenia, solidne budy lub budynki, czysto, psy odżywione. To była sobota, więc sporo wolontariuszy na spacerach z psami. VIVA jest gotowa przyjąć Kajo do Korabiewic, choć nie ukrywają, że to dla nich duży problem. No i pytanie, czy to będzie dobra decyzja dla Kajo. Bo on tam zostanie do końca życia, nie będzie mógł iść do adopcji (co jakby jest naturalną konsekwencja zdarzeń) no i pytanie, czy ktoś będzie go choćby na spacery zabierał, skoro jest z pogryzienia. Padła propozycja, że VIVA zorganizuje i pokryje koszt wybudowania u kogoś na terenie kojca oraz budy i będzie pokrywała wyżywienie Kajo - musi się tylko znaleźć ktoś, kto go na tych warunkach weźmie. (pytanie, czy zostanie podtrzymana, czy np. kolejny zarząd jej nie zmieniza np. 2 lata i czy się znajdzie taka osoba) [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  17. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Nowe wiesci o Kajo, niestety, bardzo niedobre. Ok. 2 tygodni temu Kajo został wyadoptowany do nowego domu. Młodzi bezdzietni ludzie, pani nie pracujaca na razie, wiec okres aklimatyzacji byłby fajny. Uprzedzona telefonicznie w pierwszej rozmowie, że pies po ugryzieniu i wymagający szczegolnego traktowania. Wizytę przedadopcyjną zrobiła Natalia-tusinka i Magdajedral, dziewczny opowiedziały pani cała historię Kajo, decyzja zapadła na tak-państwo biora Kajo. Obie z Hanią zawiozłyśmy go tam, po raz kolejny opowiedziałyśmy jego historę oraz jak się postępuje z Kajo. Kajo został, my nie napisałyśmy nigdzie, bo bałyśmy się, że wróci, czekałyśmy aż się zadomowi..zawiadomiłysmy tylko kilka osób. Natalia miała mozliwośc obserowania go na spacerach, kontaktowała się z nimi na bieżąco, bo pracuje w pobliżu. Zadowoleni (co prawda pani nas zaskoczyła smsem z pytaniem, czy Kajo kiedyś był agresywny....(!)), Kajo wesoły, po jakimś czasie projawiły się problemy z zostawaniem w domu, podobno piszczał i szczekał, zasugerowałyśmy klatke, którą Kajo ma dobrze zrobioną. U nas takiego problemu nigdy nie było, zostawał grzecznie. Panstwo nie mieli funduszy na klatke... nawet rozważałysmy, czy nie umówić się na dogo i reszty pieniędzy na Kajo nie przeznaczyć na sfinansowanie klatki. Ale potem temat się uspokoił,przedwczoraj Natalia spotkała panią i podobno wszystko było dobrze.. Zaczęłysmy mieć nadzieje, ze już ok, że możemy napisać, rozmawiałyśmy o tym z Natalią. No i wczoraj ok.21 sms-es, że mamy natychmiast zabrać Kajo, ugryzł panią i to mocno. Ugryzienie poważne, mocne, niestety. Babka spłakana, widać, ze ręka boli ją poważnie, jej chłopak poważnie zmartwiony. Pojechałysmy po niego od razu, pies w łazience, ludzie w panice, usiłowali nam zabronić go wypuszczać, a jak go wypuściłam, zeby zapiąć smycz, kobieta usiłowała się zamknąć przed nim w pokoju. Naszym zdaniem, nie można ryzykować kolejnej adopcji dla Kajo. Szanse, że trafimy na kogoś odpowiedniego, są żadne.. a ryzyko, jak widać, bardzo duże. 4 domy i 3 pogryzienia, w tym poważne. Niestety, Kajo nie jest psem adopcyjnym. Choć dla nas to trudne, takie stanowisko, polubiłyśmy go obie. P.S. Pomimo naszych pytań, pani nie opisała dokładnie, jak doszło do tego, że Kajo ja ugryzł. Wg jej wersji, siedziała spokojnie na kanapie, a Kajo sie na nią rzucił. Trudno mi to sobie wyobrazić, akurat to wydaje się mało prawdopodobne i niepodobne do Kajo, jakiego znamy, ale 3 razy powtórzone, tak samo. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  18. [quote name='magdajedral']Otrzymałam wpłatę na Kajo - 300zł od Anny Pazzi. Dziekujemy. Proszę o informację w jaki sposób mam uregulować należności za Kajo. Czy mam dopłacić teraz do całej kwoty za lipiec, czy już wpłacić to razem z opłatą za sierpień?[/QUOTE] NIe ma to znaczenia z naszego punktu widzenia. Może szkoda na przelew dodatkowy marnować czasu i ew.kasy. Czy jest szansa na nowe ogłoszenia dla Kajo? Bo bez ogłoszeń nie ma szans na adopcję a telefonów nadal zero.
  19. [quote name='magdajedral']Na konto DT Kajo przelałam ostatnie pieniądze jakie były do mnie wpłacone czyli 126,74zł.[/QUOTE] Potwierdzam otrzymanie. Telefonów zero.
  20. [quote name='magdajedral']Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale przed chwilą zrobiłam przelew za czerwiec - 150zł. Informuję iż na moim koncie pozostało 106,74zł z pieniędzy Kajo :([/QUOTE] Potwierdzam otrzymanie Telefonów zero.
  21. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Dziekujemy w imieniu Kajo za karmę, którą dostał od Equus, juz po raz drugi zresztą :) Telefonów zero. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  22. [quote name='magdajedral']Z przyczyn ode mnie niezależnych od poniedziałku 28 maja przez najbliższe 2-3 tygodnie będę troszkę odcięta od świata wirtualnego, dlatego też przed chwilką zrobiłam przelew za pobyt Kajo w hoteliku za miesiąc maj. QUOTE] Potwierdzam otrzymanie, dziekuje. W sprawie Kajo nadal praktycznie cisza.. były 2 telefony, jedna pani sie nie odezwała ponownie, druga zrezygnowała, gdy się dowiedziała, że problemowy.
  23. [FONT=Helv][SIZE=2][FONT=Helv][SIZE=2]Kajo ok, na razie nadal mieszka w kojcu z koleżanką, nawet fajnie się dogadują. Został ostrzyżony, włącznie z uszkami, żeby mu się w czasie spacerów na naszej łące nie wplątywały rzepy i różne paskudztwa. Dość dobrze to zniósł, pyszczył się nieco tylko przy łapach i coś mu na grzbiecie "nie pasiło", ale ogólnie lepiej i szybciej niż ostatnio Nowe fotki zrobimy jak będę w "zdjęciową" pogodę w domu. . Wiem, że Equus planuje wycieczkę do nas, to może zrobi swoje fotki też. Telefonów zero, jedno zapytanie mailowe - ale tylko, czy on coś kosztuje , czy jest za darmo i po mojej odpowiedzi cisza. [/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]
  24. [quote name='Equus']Fajnie że Kajo jest wesoły i ma się dobrze. A Kajo atakuje szczeniaki? QUOTE] Nie-ale my mamy mały dom i nie da się wszystkich psów trzymac w nim równocześnie.
×
×
  • Create New...