Jump to content
Dogomania

mariolka18-52

Members
  • Posts

    57
  • Joined

  • Last visited

mariolka18-52's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witam, Jak juz wczesniej pisalam dostalam sporo maili i telefonow od osob chetnych zaadoptowac Lorunie. Sunia im sie b podobala (nic dziwnego bo jest piekna). Prosilam o kilka slow na temat warunkow ,jakie moga zaoferowac psu (oczywiscie sprawdzilabym te warunki) i o kilka slow na temat przyszlego wlasciciela. Niestety wtedy kontakt sie urywal. Zdalam sobie sprawe, ze moge juz nigdy mojej suni nie zobaczyc, a co gorsza moze gdzies cierpiec, a ja nie bede o tym wiedziala. "Uruchomilam "wiec znajomych, uczniow i ich rodziny, aby w tym trudnym dla mnie okresie zaopiekowali sie Lorunia (spacery,jedzenie itp) Mysle,ze sie uda. Nie oddam nikomu suni, bo jestem bardzo zwiazana z nia emocjonalnie, poza tym znam jej humory, wyskoki i upodobania. Uswiadomilam to sobie w pelni, gdy mialam ja oddac. Poza tym nie moge patrzec na ten tytul watku: Pitka Lora znowu bez domu :-( Chcialabym przeprosic wszystkich za zamieszanie na forum, ale ja po prostu kocham tego psiaka i nie moge sie z nim rozstac. Mam nadzieje , ze mnie zrozumiecie. Pozdrawiamy-Lora i ja
  2. Ostatnio dostalam kika maili od osob , ktore sa zainteresowane adopcja Lorki. Staram sie jednak znalezc dla niej najlepsza rodzine. Intuicyjnie wyczuwam ludzi, ktorzy kochaja zwierzeta i nie zrobia im krzywdy. Nie wiem jednak , czy w tym wypadku bede obiektywna, bo b kocham Lorunie i tak podswiadomie nie chce jej oddac za zadne skarby. Sunia jakby cos wyczula, bo caly czas spi na moim lozku i wzdycha.:shake: To sa dla mnie b ciezkie dni i jak ten okres wyczekiwania bedzie sie przedluzal , to po ptostu jej nie oddam, chyba , ze znajde naprawde super rodzine z dobrymi warunkami dla Lorci. Z lorunia trzeba czesto wychodzic i nie mozna jej spuszczac ze smyczy, bo jest b zywiolowa i moze pobiec za jakims dzieckiem, czy psem. Mam duza dzialke, gdzie sunia mogla sie wybiegac do woli, ale niestety ostatnio wydostaje sie pod siatka i wybiega na ulice . Wymyslila takie wypady od dwoch miesiecy(do tej pory nie robila podkopow) i dlatego wychodze z nia na smyczy. Siatka ma 200m dl i 16 szer i wokol niej jest juz dziesiatki podkopow. Trzymanie Loruni na lancuchu, lub w kojcu nie wchodzi w rachube wiec osoba, ktora chcialaby sie nia zaopiekowac musialaby miec dobre ogrodzenie wokol domu. Chodzilam czesto z sunia do lasu, gdzie biegala i szalala, ale ostatnim razem nagle znikla i nie przyszla na wolanie.Odchodzilam od zmyslow , gdzie mogla sie podziac. Las jest kilka km od mojego domu. Wyobrazalam juz sobie okropne zakonczenia. Wrocilam do domu zmarznieta i zaplakana . Po drodze postanowilam, ze jak ja znajde, to dostanie jakas kare.:mad: Gdy weszlam za furtke ,zobaczylam Lorunie machajaca ogonkiem i czekajaca na mnie przed drzwiami. Zlosc mi minela i pocalowalam paskudnice w mordke. Czyli wymyslila nowa zabawe -w chowanego. To cala Lorunia,kochana, psotna, pelna niespodzianek.:diabloti:
  3. Niestety nie mam rodziny , procz meza , ktory wyjezdza do pracy gdy jest jeszcze ciemno i wraca b pozno. Dwie corki sa na stale za granica. Co drugi dzien jezdze do Warszawy ,do matki przykutej do lozka ciezka choroba.Wtedy wychodza na spacer z Lorunia moi lokatorzy, ktorym wynajelam na krotki okres czasu mieszkanie ,bo wkrotce przeprowadzaja sie do nowego domu, a maja malego pieska i dwa koty i nikt za zadne pieniadze nie chcial im wynajac mieszkania ze wzgledu na zwierzeta. Lorunia zawdziecza im dlugie spacery,gdy ja jestem na badaniach lub u mamy. Mowilam juz moim uczniom o Loruni, oni ja ubostwiaja. Problem jest taki, ze nie wiem jak dlugo po szpitalu bede mogla wychodzic i zaczac sie opiekowac sunia. Po prostu chce jej wczesniej zapewnic opieke niz potem stanac przed sytuacja bez wyjscia. W razie koniecznosci zorganizuje jakies dyzury uczniow przy Loruni, bo napewno nie oddam jej do schroniska czy w nieodpowiednie rece. Jeszce raz wszystkich pozdrawiam
  4. Moja kochana Lorunia, gdy przyszla do mnie pierwszy raz byla b newowa i nieufna. Gryzla do krwi koniec swojego ogonka i tym zakrwawionym, merdajacym ogonem znaczyla sciany i drzwi. Caly czas glaskalam ja ,przytulalam i calowalam, az po miesiacu stracila zainteresowanie swoim ogonem. Przez dlugi czas kulila sie, gdy zrobilam gwaltowny ruch, lub,gdy podnioslam smycz; musiala kiedys byc bita. Teraz Lorunia nie ma juz lekow jest b zywiolowa,ale zaufala ludziom. Moze za bardzo, bo podkopuje siatke w roznych miejscach i biegnie do przechodniow, a szczegolnie do dzieci. Chodze wiec z nia na spacery na smyczy, chociaz mam wielki ogrod i Lorunia moglaby sie wybiegac do woli. Boje sie jednak o jej bezpieczenstwo, bo to nie ona jest strona atakujaca, lecz ludzie ( i oczywiscie jadace samochody) Gdyby nie moja choroba , a scisle mowiac kilka chorob, ktore wymagaja leczenia szpitalnego, nigdy bym jej nie oddala. Wiem, ze bedzie mi trudno znalezc rodzine zastepcza dla mojej suni, bo oddam ja tylko [B]w bardzo dobre rece bez wzgledu na okolicznosci.[/B] Lorunia chetnie wychodzi na spacer z kazda osoba i biegnie do kazdego, kto ja zawola, pocieszam sie wiec ,ze szybko przyzwyczai sie do nowych opiekunow i nie bedzie tak bardzo za mna tesknila jak ja za nia. Dopoki nie znajde odpowiedniej rodziny sunia bedzie caly czas ze mna. Moze wypisuje glupoty, ale nie wiem czy doszlabym do zdrowia,mimo leczenia szpitalnego, gdybym wiedziala,ze moja psina cierpi i to z mojego powodu. Taka jest cala prawda. A co do alergii to zarowno ja ,jak i moje corki( ktore wyjechaly na stale z Polski) jestesmy b uczulone na siersc zwierzat, [B]co nam nie przeszkadzalo[/B] miec zawsze kilka psow i kotow . Kichalysmy, smarkaly , ale zwierzaki i tak kochalysmy. Pozdrawiam wszystkich b serdecznie
  5. [quote name='mariolka18-52']Witam Na wstepie chce powiedziec, ze mam 2 letnia cudowna pitbullke, ktora rok temu przygarnelam z ogloszenia w dogomanii. Jest wyjatkowo lagodna, kochajaca ludzi , a szczegolnie male dzieci. Nie robi krzywdy zadnym zwierzetom , nawet kotom. Ostatnio wydostaje sie z ogrodzenia,( ktore niestety jest b stare na calej dl i szer 250 m) i biegnie do ludzi , a szczegolnie do dzieci przechodzacych ulica. Ludzie stale przychodza z pretensja i odgrazaja sie , ze zrobia jej krzywde. Nasze spoleczenstwo uwaza, ze pitbull to pies zabojca. Staralam sie wiec jak najdluzej przebywac z nia w domu, lub wychodzic na spacery na smyczy. Niestety ciezka choroba w rodzinie zmusila mnie do przeniesienia sie do Warszawy i calodniowej opieki nad chora. Moja psinka jest wiec zamykana w domu i czeka do mojego powrotu. Nigdy jeszcze nie nabrudzila, mimo, ze sie meczy. Niedlugo jednak mnie czekaja powazne zabiegi w szpitalu i nie bede w stanie dluzej opiekowac sie moja sunia. Pomyslalam wiec ,ze najlepszym rozwiazaniem bedzie oddac ja na dogoterapie bo ona ubostwia dzieci . Bedzie wtedy szczesliwa i nie bedzie za mna tesknic. Bardzo prosze o odpowiedz, czy moja kochana sunia ma szanse znalezc kochajacy dom
  6. Lorunia rzeczywiscie wypiekniala. Rozrosla sie w klatce piersiowej i wysmuklala w pasie i biodrach. Po prostu lasencja. Teraz ma figure o ktorej marza wszystkie dziewczyny. Zdaje sobie z tego sprawe i jest b zarozumiala no i do tego uparta. Prawdziwa gwiazda filmowa. Ma swoje upodobania i humory. Np. nie zasnie, jesli nie przykryje ja kocem, nie znosi odmowy, jesli ma ochote na zabawe no i oczywiscie nie ma umiaru w jedzeniu. Gdy napsoci, chce jej przemowic do rozsadku, ale ona tylko macha ogonem i smieje mi sie w oczy. Nawet nie obiecuje poprawy.:evil_lol: Postaram sie zrobic jakies ciekawsze zdjecia, bo Lora jak na gwiazde przystalo lubi pozowac. Pozdrawiamy
  7. [IMG]http://[URL=http://img155.imageshack.us/my.php?image=loraibutfx5.jpg][IMG]http://img155.imageshack.us/img155/8123/loraibutfx5.th.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [IMG]http://[URL=http://img299.imageshack.us/my.php?image=lorciayk0.jpg][IMG]http://img299.imageshack.us/img299/8540/lorciayk0.th.jpg[/IMG][/URL][/IMG] Oto nowe fotki Loruni, Ktora przezuwa ktorys z kolei kapec. Bardzo ja kochamy i ona odwzajemnia nasza milosc. Oczywiscie caly czas chce byc w centrum zainteresowania. Pozdrawiamy wszystkich dogomaniakow i ich pupili
  8. Majuniu,caly czas jestes wsrod nas, bo pozostalas w naszych sercach . Stale przegladam albumy z twoimi zdjeciami, a mam ich mnostwo. Tak bardzo lubilas pozowac i byc w centrum uwagi. Zawsze bylas sliczna, madra i kochajaca. Lorunia nadal nie chce bez ciebie spac i stale lezy w domu na kanapie. Spij spokojnie kochana :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(
  9. Moja najdrozsza iskiereczka, przyjaciolka,zaledwie 9-cio miesieczna Majunia odeszla za TM. Raczej nie odeszla,ale zabrala ja wstretna choroba,bo Majunia nigdy by mnie sama nie opuscila,ani ja nigdy bym jej nie oddala. Kochalam Cie Majenko bardzo i na zawsze zostaniesz w moim sercu. Majunia umarla kilka dni temu, ale nie moglam sie z tym pogodzic,dlatego dopiero dzisiaj o tym napisalam. W oczach mam lzy ,a w sercu rozpacz.
  10. Lora od wczoraj nic nie je , chodzi, wzdycha i szuka Majuni. Sasiedzi maja 2 szczeniaki, ktore podobnie szczekaja jak Majunia. Lora nadslu****e i biega wdluz siatki, myslac ze to jej przyjaciolka. Juz wszyscy moi uczniowie wiedza o odejsciu Majuni. Dzieci sa b uczuciowe. Plakaly ze mna. Gdy patrze na inne psy, zazdroszcze, ze sa zdrowe i radosnie biegaja, a moja sunia nie miala tego szczescia. Przepraszam ,ze stale o niej pisze, ale to sprawia mi ulge. Goraco pozdrawiam
  11. Zgodzilam sie na sekcje, gdyz chcialam wiedziec, czy mozna bylo Majeczke uratowac,jakie organy najbardziej ucierpialy i zeby inne pieski przy podobnych objawach mialy szanse wyzdrowiec. Przed chwila dostalam wyniki. Majunia miala tak powiekszona watrobe, ze zajmowala pol jamy brzusznej, poza tym watroba byla martwa i zwyrodniona,trzustka,sledziona tez powiekszone i z duzymi zwrodnieniami, nawet nerki 2 razy wieksze. Wet powiedzial, ze wedlug opinii medycznej Majunia z takimi schorzeniami nie powinna przezyc nawet kilku miesiecy. Dziwil sie, ze tak dlugo zyla. A ja wcale sie nie dziwilam, bo Majenka potrafila kochac i byla bardzo i to bardzo kochana i z tej milosci czerpala sile do zycia. Wielka szkoda , ze po parwo i nosowce nie zrobiono jej w schronisku usg, wtedy dawalabym jej bardzo scisla diete watrobowa i moze bylaby jakas szansa wyzdrowienia. Ciagle mysle o tym "gdyby". Jestem caly czas zaplakana, bo stracilam przyjaciela. Znajomi mowia, ze to "tylko" byl pies, a ja odpowiadam , ze to byl "az" pies. Pozdrawiam wszystkich, dziekuje za wasze slowa wpolczucia,bo wiem ,ze sa szczere.
  12. Moja iskierka zgasla. Majuni juz nie ma . Caly czas placze. W nocy zaczela wymiotowac. Rano dalam jej wode , wypila, ale po chwili ja zwrocila. Widzialam ,ze cierpi,ledwo oddycha i jeczy. Pozegnalam sie z nia i zawiozlam do weterynarza. Majunia po prostu umierala smiercia glodowa, ale ja stale sie pocieszalam, ze nastapi poprawa i w w tym wychudzonym cialku staralam sie widziec oznaki przybrania na wadze. Lora wszedzie jej szuka, nie moge dojsc do siebie, stale placze. Patrze na tytul watku :"Niech mnie ktos pokocha" Ja Majunie pokochalam bardzo i stale sobie wyrzucam, ze czegos nie dopatrzylam, ze dalam jej czegos za malo lub za duzo. Nigdy nie mialam tak cudownego pieska, ktory nie opuszczal mnie na krok i tylko mnie sluchal. Jestem tak bardzo zrozpaczona, ze nie moge tego wyrazic w slowach. Nie moge sie pogodzic z mysla , ze nie zobacze juz mojej biszkoptowej pieknosci. Moj kochany pieseczku, dlaczego odszedles? Juz nie moge pisac, bo nic nie widze przez lzy.
  13. To my Nawiazalam kontakt z wieloma hodowcami zwierzat, ktorzy mieli podobne problemy z psami jak ja z Majunia. Poradzili jako ostatnia deske ratunku- powrot do natury,tzn podawanie tylko i wylacznie surowego miesa w bardzo malych porcjach , lecz co 2 godziny. Zaczelam ta kuracje od wczoraj wieczora , az do tej chwili. Majunia dostaje zmielone przeze mnie male porcyjki miesa i duzo wody z glukoza. Do tej pory nie zwymiotowala i nie wyprozniala sie. O Boze, moze zaczela cos przyswajac. Jutro jeszcze raz poprosze o kroplowke, aby wzmocnic jej serce. Bede na biezaco informowac , bo tylko ludzie kochajacy zwierzeta wiedza co przezywam. Pozdrawiamy serdecznie
  14. Witam Mam smutna wiadomosc. Chyba tracimy Majunie. Mimo, ze od 3 tygodni ustapila biegunka i Maja miala ogromny apetyt, nic nie przytyla, tylko chudla. Dzisiaj stracila przytomnosc . Rano nic nie chchciala jesc , slaniala sie na nogach. Wzielam ja na rece i pobieglam do weterynarza, ale on z miejsca chcial ja uspic. Ublagalam inna dr o kroplowke i siedzialam z Majunia 2.5 godz, trzymajac ja na kolanach. Teraz jestem razem z nia i stale sprzatam bo Majunia nieraz robi pod siebie. Jestem bezradna i to jest najgorsze. Caly czas mialam nadzieje, ze ja uratuje. Majunia jeszcze oddycha i na mnie patrzy, wiem ,ze nie cierpi dlatego jej nie dalam uspic. Maja duzo pje ,ale nawet wody nie utrzymuje w organizmie bo co chwile robi siusiu. Pozdrawiamy wszystkie ciocie, ktore Majunie kochaja.
  15. Witamy Wlasnie wrocilysmy od weterynarza. Woze Majunie na rowerze w torbie. Sama wchodzi do torby bo ubostwia te jazdy. Kuracja ma trwac jeszcze do srody. Majunia dostaje kroplowki, zastrzyki i leki doustne (lub domordkowe):shake: Tu pozwolilam sobie na troche zartow bo jest rowniez DOBRA WIADOMOSC. OD PIATKU USTALY BIEGUNKI. Codziennie gotuje jej 2 l drobnej kaszki z bialym miesem, marchewka i siemieniem. Majunia zjada to wszystko, oczywiscie w kilku porcjach. Mam nadzieje , ze kryzys mija. Jeszcze nie ma wynikow badan kalu. Majunia jest caly czas przy mnie i rozumie kazde polecenie.Wet jest pod wrazeniem jej inteligencji i przywiazania. Mysle ,ze w czwartek bedzie juz wiadomo czy stan Majuni juz sie unormowal. Pozdrawiamy
×
×
  • Create New...