Jump to content
Dogomania

bassotto

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by bassotto

  1. Berek - masz w pełni rację. Jest tak jak opisujesz. Gdyby nie ilość postów na Twoim profilu to pomyślałbym ze ona sama to napisała. Niemniej jednak jesteśmy razem i chciał nie chciał jej alergia dotyczy pośrednio także mnie mówiąc egoistycznie.
  2. Berek - masz w pełni rację. Jest tak jak opisujesz. Gdyby nie ilość postów na Twoim profilu to pomyślałbym ze ona sama to napisała. Niemniej jednak jesteśmy razem i chciał nie chciał jej alergia dotyczy pośrednio także mnie mówiąc egoistycznie.
  3. Miałem odpisać wczoraj ale przez te upały w ogóle nie idzie się skupić. Cóż po kolejnych wojażach z dziewczyną i po omówieniu różnych konfiguracji powstał kompromis, kompromis jak to kompromis zazwyczaj głupi, nikt nie jest zadowolony a pies zmieszany jeszcze bardziej – ale to moje prywatne zdanie. Kompromis polega na tym, że pies zaczyna spać w drugim pokoju ale jak przyjdzie do sypialni to trzeba przynieść mu posłanko i ma spać koło łóżka. Po położeniu się na posłanko dostaje przekąskę. Jak wyglądała noc? Pies przyszedł po jakimś czasie i chciał wskoczyć na łóżko, został przyblokowany przez Panią. Ja przyniosłem posłanko a dziewczyna miała go „tresować”. Szkopuł polegał na tym, że ona ni cholery się jej nie słucha. Cieszy się jak szalona i obie szaleją ale jest zbyt podekscytowana żeby wykonywać jej polecenia. Poza tym gdy dziewczyna trzyma przygotowaną dla niej wcześniej przekąskę nie ma mowy o wykonaniu czegokolwiek, zaczyna niuchać. Tresura skończyła się na tym, że dziewczyna wsadziła ją na posłanko, a ona tak słodko niuchała po ręku że sama wyjadła Pani przysmak :-). Pies sporo piszczał bo moim zdaniem jest to dla niej regres...skoro teraz mogę wejść do sypialni/ koło łóżka to czemu nie mogę wejść na łóżko? No było zwyczajnie ciężej. W końcu czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Pies leżał sobie w pokoju obok, może nie był najszczęśliwszy bo dopiero się z tym oswajał ale nie był prowokowany widokiem łóżka obok i wylegujących się w nim ludzi. Tak samo i nam ciężko się patrzy jak ona leży obok i jest smutna. Pies już trochę zgłupiał bo w końcu nie wie czy może czy nie może wejść do tej sypialni. Ogólnie przyjęta została zasada, ze w dzień nie może, a w nocy może no i ogólnie nie może na łóżko ale nie wiem czy to dla niej nie za trudna filozofia. Poza tym to przenoszenie jej posłania z miejsca na miejsce sprawia, ze nie ma stałego kąta. Co do kwestii zdrowotnych zauważyłem pogorszenie u dziewczyny. Pojawił się katar i częstsze smarkanie choć psa w łóżku nie było. Zrobiłem źle, że nie ustaliłem tego wcześniej z nią i za wczasu „wypędziłem” psa z łóżka ale zrobiłem tak pewnie dlatego, że doskonale znałem jej odpowiedź. Tyle, ze teraz siłą rzeczy powinno konsekwentnie dalej wpajać się to samo, a nie co dzień ustalać nowe reguły. Generalnie jestem wkur...i zrezygnowany żeby z takich pierdół robić problem.
  4. Chyba jednak przeceniłem swe możliwości. Zostawiłem otwarte drzwi do sypialni i to był błąd. Ponadto dziewczyna co i rusz chodzi do psa i go „prowokuje”, tuląc i głaszcząc bo tak jej szkoda, że siedzi tam sama. Niestety nie potrafimy się porozumieć w tej sprawie. Dzisiaj po przebudzeniu w środku nocy już tuliła psa w łóżku, także brak spójności, konsekwencji i robienie z psa głupka. Zdenerwowałem się do tego stopnia, ze to ja spałem dzisiaj na podłodze w drugim pokoju. Chociaż generalnie to moja wina bo nie uzgodniłem z nią wszystkiego zanim przystąpiłem do praktyki także w takiej sytuacji pies jest tylko areną walki. Nie wiem już jak przemówić jej do rozsądku. Pomimo, że po dzisiejszej nocy czuje się kompletnie zrezygnowany to zrezygnować nie mogę – bo widzę poprawę w jej zdrowiu. Ta jej alergia to prawdziwy koszmar na co dzień. Ona już tego nie widzi bo się przyzwyczaiła. To z kolei odbija się też na naszych relacjach. Jest permanentnie zmęczona od rana nie wspominając już że czasem dobrze pocałować się nie można bo jest wiecznie zafafluniona. Teraz jest młoda i jej nos jakoś jeszcze wytrzymuje ale w przyszłości to chyba będzie musiała zafundować sobie taki odczepiany jak Michael Jackson. Oboje jesteśmy uparci jak osły ale jak na ironię chcemy tego samego tylko nie potrafimy przełożyć tego na wspólny język. Akirka86 – aby pies nie czuł tej separacji postanowiłem otworzyć drzwi sypialni i gdy tylko próbuje wejść wystarczy zwrócić mu uwagę i już wraca na swoje miejsce. Gdy psa nie ma w sypiani różnica jest naprawdę duża. Ja co prawda alergii nie mam ale również ciężko mi się śpi w tonie sierści. Wydaje mi się, ze w klatce piszczałaby jeszcze bardziej choć nie wiadomo czy nie będzie to konieczne po operacji. Ponadto jest to małe mieszkanie także trzymanie tego psa w sypialce to praktycznie tak jakby spać z nim w łóżku.
  5. Muszę przyznać, ze czytamy wspólnie temat z wielkim zaciekawieniem. Beatrx – co człowiek to zwyczaj jednak w tym przypadku takiej opcji nie ma gdyż mieszkamy w bloku także piesek na dworzu nie wyląduje. Poza tym nie jesteśmy tego typu ludźmi. Co do tego, ze pies piszczy to tak, każda zmiana budzi opór, także u człowieka. Owszem bywa niewygodna i czasem musi być bolesna ale w szerszej perspektywie temu psu nic się nie dzieje. Staram się tylko zmienić jej zachowanie lecz w ciągu dnia poświęcając jej tyle samo uwagi i czułości aby miała poczucie „stabilności” sytuacji mimo pewnych modyfikacji. Dzisiaj na przykład pies już nie wchodził do sypialni mimo otwartych drzwi. I zatrzymuje się w progu, reaguje na komendę „niee + kiwanie palcem”, wycofuje się i wraca na swoje posłanko. Moim zdaniem to świetny wynik jak na drugi dzień. Na początku dnia była nieco zachowawcza i wycofana ale potem odzyskała kolory. I mimo iż zaszła ostrzejsza wymiana zdań między mną i dziewczyną to gdy zobaczyła że piesek zostaje w salonie dostrzegłem iskierkę nadziei, że to może się udać.
  6. Fakt, faktem sytuacja choć wydaje się banalna, przy tego typu osobie robi się dość skomplikowanie. Dziewczyna z racjonalnego punktu widzenia wie, ze mam rację i chce dla niej dobrze. Jednak serce nie pozwala jej się rozłączyć z psem nawet kosztem alergii. Nie uważam odseparowanie psa na noc do pokoju obok za coś drastycznego (tak naprawdę jest to minimalny kompromis, który pozwala przywrócić balans pomiędzy miłością do psa a alergią i własnym zdrowiem). Mieszkanie nie jest duże więc pies również tej separacji mocno nie odczuwa. To kwestia przyzwyczajenia – 2-3 tygodni. Pies w przeciwieństwie do człowieka szybciej adaptuje się do nowej rzeczywistości o ile nie ma traumatycznych doświadczeń. Już po pierwszej nocy dało się zauważyć pozytywne zmiany. Zamiast garści husteczek pod poduszką znalazłem tylko jedną i przeżyła bez swoich psikaczy gdzie normalnie musiała interweniować co najmniej dwa razy w ciągu nocy. Dla mnie to naprawdę dobre wiadomości. Myślę, ze pies do pełnej akceptacji nowej sytuacji musi usłyszeć potwierdzenie od dziewczyny bo choć słucha się mnie to z nią jest najbardziej związany emocjonalnie. Potocznie wiadomo, że w rodzinie mama jest bardziej pobłażliwa od taty i to rodzi niekonsekwencję w wychowaniu. Tak samo i w tym przypadku ważną rolę odgrywa spójność. Dlatego pies starał się w nocy przebić przez moje nogi, nie tyle do samego łóżka co do dziewczyny by zobaczyć co ona ma do powiedzenia. Ona niestety nie jest gotowa by zostawić jej ukochanego pieska w okrutnej dżungli jaką jest przytulny pokój obok. Jak tak teraz o tym myśle to sama sytuacja wydaje się być bardzo śmieszna.
  7. Witam, chciałbym podzielić się z wami moim skad inąd błahym problemem, który wbrew pozorom tak błahy okazuje się nie być. Otóż „posiadam” dwie zbuntowane i zżyte ze sobą damy - wybrankę serca i jej jamniczkę. A „awantura” toczy się ooo...spanie pieska w łóżku. Niemożliwym w tej sytuacji jest być obiektywnym po prostu staram się zachować zdrowy rozsądek. Dlatego chciałbym poznać opinię jak największej liczby osób. (Chciałbym dać to do przeczytania dziewczynie). Sprawa jest o tyle skomplikowana iż moja dziewczyna jest alergikiem i tak naprawdę psa mieć nie powinna. Jej alergia jest niemalże permanentna, a jej miłosć do psów pernamentna i jeszcze większa. Ma alergie na pyłki, kurz, roztocza, sierść i co tam jeszcze jest. I tak na dobrą sprawę czysta sypialnia i sen jest jedynym czasem i miejscem gdzie może zregenerować swój zmęczony od husteczek nosek i organizm. Husteczki i psikacze do nosa znajduje niemalże wszędzie ale to inna historia. Wczoraj pod wpływem impulsu postanowiłem coś z tym zrobić. Zaproponowałem 30-dniowe wyzwanie, które polegało na systematycznym sprzątaniu sypialni i zmianie nawyku psa odnośnie spania na łóżku i ogólnego wchodzenia do sypialni. I tu zaczynają się schody. Dziewczyna cały pomysł o dziwo przyjęła ciepło pomijając kwestie psa. Suczka ma 7 lat więc najmłodsza nie jest. Niedawno zmieniła miejsce zamieszkania więc jest to dla niej stosunkowo nowe miejsce choć zdążyła już zagrzać jedno w łóżku. Dziewczyna tłumaczy mi jak ciężki jest charakter jamnika i że nie jest to wykonalne w tym wieku. Nie w sposób humanitarny (jej zdaniem). Sytuacja wygląda tak, że o dziwo moim zdaniem pies zrozumiał, ze nie wolno jej przekraczać progu sypialni i choć do najszczęśliwszych nie należy to słucha się (Moim zdaniem to normalne przy zmianie nawyku). Suczka generalnie jest grzeczna i łatwo daje się zdominować – mi, ale nie jej. Gdy spotykają się obie robi się ekscytująco i chaotycznie. A ja w tym „związku” jestem katem od czarnej roboty. Na początku wysprzątałem całą sypialnie, pozbierałem bibeloty i inne kurzołapy, generalnie pies chodził i widział, ze coś się dzieje. Potem zacząłem zabraniać jej wchodzenia do sypialni i zwyczajnie zamykałem drzwi. Piesek znalazł sobie nową miejscówkę w salonie. I takie było moje założenie. Pierwsza noc. Pożegnałem pieska na dobranoc, przykryłem na jego posłanku i kazałem zostać. Spaliśmy w zamkniętej sypialni i za każdym razem gdy pies przychodził pod drzwi i zaczynał piszczeć wychodziłem i kazałem jej wracać. Bez krzyku, agresji, zwyczajna asertywność, czasem musiałem ją przyblokować nogami bo chciała mi się panicznie prześlizgnąć. Odprowadzałem ją na posłanko i tak to wyglądało. Generalnie noc kiepsko przespana. Choć piszczała może tylko ze trzy razy. I teraz sedno tej całej sytuacji: Dziewczyna uważa, ze to co robię jest okrutne i skazałem tego psa na ?emocjonalną banicję?, że takie rzeczy trzeba robić stopniowo. Jej propozycja: Położyć psu posłanko obok łóżka i nagradzać jakimiś chrupkami jak będzie tam leżeć. Moja odpowiedź na podstawie obserwacji: To nierealne, dziewczyna zaraz rozczuli się nad swoim pieskiem jak tylko kilka razy będzie chciał wskoczyć do łóżka. Zwyczajnie nie będzie miała na tyle siły by być w tym konsekwentna. Poza tym znając psa, zaraz po zaśnięciu w trakcie nocy pies zwyczajnie wskoczy na łóżko, a ona powie ze to taka trudna rasa i trzeba się z tym pogodzić. Ponadto pies nadal będzie w sypialni więc ilość sierści i tak będzie większa. Co wy byście poradzili na tę emocjonalną tragedię? Wczoraj miałem wrażenie, że to moja dziewczyna nie może obyć się bardziej bez swojego psa niż on bez niej. Oczywiście pisze to pół żartem, pół serio bo obie je do siebie ciągnie. Nie zmienia to faktu, że wymaga to podwójnej pracy. Bo o ile nad psem zapanować się da o tyle z wybranką serca jest już trudniej. I jeżeli tak dalej pójdzie to jeszcze ja będę spał na podłodze bo i takie żartobliwe sugestie słyszałem. Chodzi o to aby dojść do jakiegoś konsensusu, by nie robić z tego psa głupka. Byśmy w tej zmianie nawyków byli spójni, a nie ja mówię -a, ona-b, a pies nie wie już czego słuchać. Ps: Sytuacja wiąże się również z aspektem zdrowotnym jamnika – otóż nie powinien on wskakiwać na łóżko gdyż ma problemy z kręgosłupem (w niedługim czasie planowana operacja) Zatem co wy byście zrobili w tej sytuacji? I czy waszym zdaniem robię temu psu coś strasznego? Czekam na odpowiedzi. Pozdrawiam. EDIT: By dać pełniejszy obraz sytuacji dodam iż pies relatywnie niedawno został „pozbawiony” swojej głównej właścicielki – jej mamy (wyjazd za granicę kilka miesięcy temu). Wiązało się to ze zmianą miejsca zamieszkania psa - trwają tam jeszcze prace remontowe, tak więc pies nie do końca może sobie znaleźć swoje miejsce, bo mieszkanie ulega ciągłym zmianom. Pies nie ma aktualnie stricte swojego legowiska – swojego stałego miejsca, zostało w starym mieszkaniu. Chwilowo jest to prowizoryczne posłanie. Dodatkowo ostatnio ma trochę stresujących wizyt u weterynarza w związku z kręgosłupem. No i generalnie jest psem, który od szczeniaka spał przyklejony w łóżku a to z dziewczyną, a to z teściową.
×
×
  • Create New...