Jump to content
Dogomania

Pinkilo

Members
  • Posts

    18
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Pinkilo

  1. https://zapodaj.net/ef4225535b3c8.jpg.html no i stało sie :) padło na drugiego sznaucerka :) ale jest totalnym przeciwieństwem do mojej Lejdi-jest bialutki! No i jest mężczyzna ;) trochę smutno jak pomyśle sobie o niej, ale ten mały wariat na pewno wniesie duzo miłości do naszego domu;) Mam nadzieje ze Lejdi patrzy zza tęczowego mostu i sie nie obraza, bo była ogromna zazdrośnicą o wszystkie zwierzaki które sie pogłaskalo ;) poza tym Dzeki-bo tak go nazwaliśmy ma dziwna tendencje do piszczenia do lustra-to normalne? Mało tego, je kamienie, piach i trawę jak szalony, a teraz nabawił sie chyba jakiejś niestrawności bo mie moze zrobic kupki :(
  2. Witam Was wszystkich:) po 1,5 rocznym otrzaseniu się po śmierci 15-to letniego psiaka, wraz z rodzicami podjęliśmy decyzje o nowym :) i tu pojawia sie masa pytan i watpliwości. Wybrać pieska czy suczkę? Poprzedni piesek(sznaucer) był suczka. Czy jest jakaś widoczna różnica miedzy płcią? I czy ktos mógłby doradzić co do rasy? Ktora wybrać? Chciałyśmy z mama wybrać znowu sznaucerka-ale tata obawia sie ze bedzie on bardzo przypominał nam naszego pierwszego pieska. Zależy nam na rasie ktora jest przyjazna ale jednocześnie chętna do zabawy, do spacerów po lesie. Mieszkamy w domku, ale mamy mała działkę przy domu. 10km od domu mamy ogromna dzialke z lasem i laka na ktora na weekend mozemy zabierać pieska zeby sie wyszalal :) myslelismy tez o russel terrierze, ale podobno sa bardzo nieposłuszne, podkopują sie pod ogrodzenie, uciekają, przynoszą myszy do domu. Prosze o pomoc :(
  3. dzisiaj mija 2 miesiac kiedy nie ma cie z nami, to chyba najdluzsze dwa miesiace w moim zyciu. Nie wiedzialam, ze tak ciężko jest zyc bez przyjaciela który był z tobą od dzieciństwa, bo od kąd sięgam pamięcią-jesteś Ty a teraz? pustka. Nie ma dnia żebym o Tobie nie myślała, często mi się śnisz, tylko dlaczego zawsze są to smutne sny? chciałabym żebyś pokazała że jesteś szczęśliwa, zdrowa i że tam, gdzie jesteś jest Ci dobrze i na nas czekasz, tak jak ciągle my czekamy aż ktoś podbiegnie radnosny do drzwi kiedy wchodzimy do domu albo aż ktoś podbiegnie do nas na dzwiek odwieranej lodowki, albo tak po prostu, żeby Cie troche pogłaskać. Z rodzicami nadal bez kontaktu, nie rozmawiam z nimi o Tobie chociaż ta ""niewiedza"" boli. Nadal nie wiem jak wyglądała Twoja śmierć, czy się bałaś? wiedziałaś co Cię czeka? poczułaś ulgę czy spojrzałaś na rodzicos Twoimi oczkami prosząc albyś z nami została, przecież nigdzie nie bedzie Ci tak dobrze..Nadal tez u Ciebie nie byłam, nie wiem nawet w krórym miejscu na Twojej ulubionej dzialce lezysz.. czemu to musi tak bolec lejdusiu, daj mi troche odwagi zebym mogla z nimi porozmawiac prosze bo ja juz tak nie mogę, ta niewiedza na prawdę boli tak samo jak pustka.. Zaczelam tez rozgladac sie za pieskiem, moze bym go przygarnela? wiem ze nie nawidzilas jak glaskalam jakiegos psa przy Tobie taka bylas zazdrosna i obrazona, ale potrzebuje kogos w tym domu, bez Ciebie to nie to samo.. Tylko jak porozmawiac o tym z rodzicami? daj mi troche siły bo wiem, ze z gory na mnie patrzysz i pewnie jest Ci ciezko zniesc moje lzy, gdybys tu byla. polozyla bys sie obok mnie i przytulona bys zasnela.. od razu byloby lepiej. Tesknie mocno piesku!!!
  4. kolejna niedziela mineła bez Ciebie.. godzina 14 w niedziele kojarzy mi się z najgorszym.. poczynając od 14 są dwie godziny bólu i strasznych wspomnień ale z drugiej strony i ogromnej ulgi że już się nie męczysz, że te 13 lat które przeżyłaś były najlepsze, że dostałaś tyle ciepła i miłości ile potrzebowałaś a nawet jeszcze więcej.. ciężko tu pisać i nie uronić łzy, mimo upływającego czasu ból jest taki sam, nawet w minimalnym stopniu się nie zmniejszył.. Dzis taka ładna pogoda, wyglądałam tylko przez okno i patrzyłam w miejsce w ktorym zawsze siedziałaś i słoneczko cię grzało.. szkoda, że nie doczekałaś wiosny. Dzis tata chciał jechać na działkę, ale sam? co on tam ma misiu robić bez Ciebie?
  5. oj nieeee na pewno nie teraz.. Lejdi byla straszna zazdrosnica wystarczylo ze ktos mnie dotknal a ta juz skakala i szczekala na ta osobe a jak glaskalam psa to szczekala na niego i strasznie zwracala na siebie uwage hehehe moja niunia kochana :) nie miala bym odwagi przygarnac teraz psa.. bylby za bardzo porownywany do niej..
  6. Misiuniu to już 7 niedziela bez Ciebie a ja nadal mam wrażenie że nadal z nami jesteś za każdym razem gdy wracam do domu myślę, że zaraz mnie przywita Twoj piękny pyszczek. Nadal nie rozmawiamy o Tobie z rodzicami, dla nas to bardzo ciężki temat, ale tata często do Ciebie jeździ, tam, gdzie co tydzień jeździł z Tobą. Ja jeszcze nie mam odwagi tam pojechać, za bardzo bolesne wspomnienia NAS łączą z działką pysiaczku. Tacie jest bardzo ciężko, byłaś jego oczkiem w głowie. Tęsknie Lejdusiu, nie ma dnia żebym o Tobie nie myślała. Mam nadzieje, że tam Ci lepiej, patrzysz na nas i nas pilnujesz i co najważniejsze, nic Cię nie boli, możesz swobodnie biegać i cieszyć się tak jak to robiłaś zawsze. Brak mi Twojego szczekania za każdym razem gdy zadzwoni domofon, ta cisza i pustka w domu jest najgorsza. 15.07.2002-04.01.2015r
  7. Teresaa118 zgadzam się, nigdy nie wybaczyłabym rodzicom gdyby zostawili ją u wterynarza do utylizacji zresztą myślę że nawet by im to przez myśl nie przeszło ponieważ była członkiem rodziny. Dziekuje bardzo za ciepłe słowa od razu cieplej się na serduszku robi, co do nowego psa boje się, że będzie ona bardzo przypominać nam Lejdi, i będzie to bardzo bolało ale z drugiej strony bez pieska jest strasznie smutno i pusto.. Muszę o tym porozmawiać z rodzicami ale chyba jeszcze za wcześnie, za bardzo to przeżyliśmy gryf80 dziekuje, wlasnie nie wiedzialam gdzie zamieścić wpis ale wydawalo mi się że tutaj zagląda najwięcej osób a bardzo mi zależało na odpowiedziach :)
  8. więc zacznę od tego że rodzice uśpili 13letnią sunię 3 tygodnie temu, niestety dla """"mojego dobra""""" nie ppwiedzieli mi o tym powiedzieli tylko ze jada z nia do weterynarza (miala guz sutka z przerzutami na pluca, ledwo oddychala, 3 dni nie spała nie chciała się położyć upadała i w ogole już głupiała... stała ciągle pod drzwiami a na dwor nie chciała wyjść) i po powrocie okłamali mnie że odeszła sama, potem sie dowiedziałam że mnie okłamali i bardzo ciężko to zniosłam ponieważ pieska mialam od 4 roku życia. Do tej pory niestety nie mam odwagi porozmawiac z rodziccami o tym, lejdi byla dla nich oczkiem w glowie, pierwszy raz widzialam mpjego tate placzacego i do tej pory nie ma ochoty nigdzie jezdzic poniewaz zawsze na spacery na dzialke po lesie itp bral ja ze soba.. Wiec postanowilam zdac Wam troche pytan, ktore mnie nurtuja a nie mam odwagi zadac ich rodzica.. Jak wyglada uspienie psa? czy psinka czuje ze idzie po smierć? czy weterynarz ją kładzie, czy daje pierwszy zastrzyk na stojąco? czy ją to boli? ile sekund trwa odejscie psa? czy trzeba troche odczekac? co robi weterynarz juz po fakcie? moi rodzice zakopali psa u nas na dzialce i czy weterynarz pakuje ją do jakiegoś worka i zanosi do samochodu? czy daje zwłoki nam i sami musimy z nimi coś zrobić? i w jakim momencie placi sie za uspienie? nie wyobrazam sobie zrospaczonych rodzicow ktorzy placili za smierc naszego ukochanego psa? czy ktos moglby mi przyblizyc troche ten temat poniewaz naprawde boli mnie ta niewiedza.. chcialabym wiedziec jak najwiecej.
  9. moja Lejdusia także miała przerzut do płuc dodatkowo serduszko biło już słabo. Jak wyglądały ostatnie dni Twojej psinki? u mojej Lejdusi zaczęło się miesiąc przed od ciężkiego oddychania, potem po sylwestrze prawdopodobnie sie zestresowała i bardzo sie pogorszyło, nie jadła, wychodziła w kółko na dwór i przesiadywała tam jedząc śnieg, 3 dni nie spała nie leżała rodzice podjeli decyzje o skróceniu jej cierpień ponieważ była już tak słaba że się przewracała.. ehh, aż łzy na samo wspomnienie płyną..
  10. witam, niestety byliśmy zmuszeni 04.01.15r uśpić 13letnią sznaucerkę. Chcialam zapygać czy jest tu może osoba która była zmuszona uśpić psa lub której piesek odszedł z powodu przerzutów? jak wyglądały ich ostatnie dni? nadal jest to dla mnie wrażliwy temat chciałabym się dowiedzieć czy moja sunia się nie męczyła za długo czy i miała podobne objawy
  11. Lejdusia, dziś mija 3 tydzień 10.08.2001-04.01.2015 nie ma dnia zebym o Tobie nie myslała słoneczko
  12. Lejdusia, dziś mija 3 tydzień 10.08.2001-04.01.2015 nie ma dnia zebym o Tobie nie myslała słoneczko
  13. nikt nie wypowie sie na temat? na prawde mi zalezy..
  14. tak podczas gdy pogorszyl sie jej stan robilismy wszystkie badania ktore zalecil weterynarz, wykazaly one ze tylko jedna komora serduszka pracuje i ze wystepuja przerzuty.. Ziutka bardzo dziekuje za zainteresowanie i czekam na odpowiedz
  15. Postanowilam napisac tutaj poniewaz bardzo zalezy mi na odpowiedzi a na forum onkologii cisza.. Wiec dwa dni temu uspili moje oczko w glowie - 13 letnia lejdusie, sznaucerka miniaturowego. Wykryto u niej guzy, poczatkowo mialy byc nie grozne lecz z czasem zaczely rosnac pojawiac sie nowe a na operacje bylo juz za pozno - psinka mogla nie obudzic sie po narkozie. Nastapily przerzuty. Miesiac przed uspieniem psinka zaczela bardzo ciezko oddychac, dostala leki na serce miala brax rutinoscorbin. Nic sie niestety nie poprawialo, trzy dni przed uspieniem lejdusia glupiala. Ciagle chciala wychodzic na dwor nie jadla nie pila wychodzila przed dom i jadla snieg i tak w kolko. co jej nie wpuscilismy do domu to spowrotem chciala wychodzic. Dzien potem zaczal sie koszmar - lejdi nie chciala sie polozyc, ciagle (lacznie 48h!!!) stala z wyciagnieta szyja i nie bylo sily zeby ja polozyc, upadala. W dzien eutanazji rano tacie udalo sie ja polozyc jednak lezala z wyciagnieta szyja i co 5 minut wstawala, tata ja kladl a ona znowu.. o 14:47 rodzice wyjechali do weterynarza po 16 weszli do mnie z placzem ze psinka "zdechla" wiem ze nie chcieli mi powiedziec ze ja uspili poniewaz bali sie mojej rekacji na to, jednak ja wiedzialam po co jada.. I tu pojawiaja sie moje pytania ktorych narazie nie mam odwagi zadac rodzicom poniewaz wszystkim nam jest ciezko i mysle ze to nie jest pora na powazna rozmowe o niej.. Dlatego zwracam sie z pytaniem do was. Czy mieliscie podobne sytuacje odnosnie raka u psinek? jak wygladaly ich "ostatnie dni"? prosze opowiedzcie mi swoje historie albo cos na temat objawow/skutkow raka sutkow i jego przerzutow, chce wiedziec wszystko co tylko moge, w was moja jedyna nadzieja poniewaz na rozmowe z rodzicami musze poczekac..
  16. ja tez mam wyrzuty sumienia i z jednej strony nie moge sobie wybaczyc tego, bo nie wiem czy ona tego chciala.. moze nadal chciala zyc z nami, a jak rodzicie wiezli ja do weterynarza to czula ze jedzie po smierc i ze juz jej nie chcemy.. bardzo duzo o tym mysle..
  17. Lejdi urodzila sie 15.07.2002 roku, mialam wtedy 4,5 roku. Sama zbierałam na nią pieniądze przez około rok. Wybor padl na czarnego sznaucerka miniaturowego - od razu stal sie moim i moich rodzicow oczkiem w glowie. Jak byla mlodsza ugryzl ja pies sasiadki, obeszlo sie bez wiekszych problemow dostala zastrzyk i wszystko bylo wporzadku jednak od tamtego czasu bala sie psow choc mimo to zaczepiala je ale pozniej uciekala ile sil w nogach. Lajdusia byla strasznie wesolym psem uwielbiala sie bawic biegac za ptakami za zabawkami, byla straszna pieszczotka. Nigdy nie mogla miec dzieci mimo staran. Z czasem zaczely pojawiac sie u niej na brzuszku guzy """nie grozne""" tak twierdzil weterynarz - mimo to zyla dalej. Rok temu zaczal pojawiac sie u niej okropny zapach z buzki, leciala jej ropa i nie mogla gryzc. Usuwalismy jej zeby byla faszerowana antybiotykami caaly czas jednak nadal byla zywym psem. Miesiac temu zaczela ciezko oddychac jej brzuszek podnosil sie i opadal w kolko bez przerwy w szybkim tepie. Dostala leki na serce miala brax rutinoscorbin jednak nic sie nie poprawialo, nie pila dawalismy jej kostki lodu do lizanja albo wychodzila i jadla snieg. Tydzien temu zaczela glupiec. Ciagle stala przy drzwiach i chciala wychodzic na dwor, w sylwestra czyli 5 dni temu fajerwerki tak ja wystraszyly ze pomimo tego ze nie mogla wbiegla po schodach na pietro i nie mogla zejsc. Od tegk czasu nie chciala sie polozyc. Stala bez przerwy 48 godzin az upadala prawdopobnie ze zmeczenia jednak nie bylo sily zeby ja polozyc. Przedwczoraj dostala zastrzyk przeciwbolowy jednak znowu nic caly czas stala upadala, zdziwilo mnie bardzo to ze tata pojechal na dzialke sam, bez niej ale pomyslalam ze nie chce jej zameczac. Wczoraj rano polozyl ja prawodopodobnie nie miala juz sily jednak co jakies 5/10 minut wstawala. Poszlam sie kapac i uslyszalam z dolu krzyk "idziemy z lejdi do lekarza" bylam juz prawie pewna ze ida ja uspic poniewaz wszystkim nam serce sie lamalo patrzac nanto jak sie meczy upada itp jednak mialam jakos nadzieje ze wroci z nimi do domu. Nie wracali ze 2 godziny a jak juz wrocili powiedzieli z placzem zw lejdi zdechla. Nie wiem czy tak bylo na prawde czy ja uspili, tata prawdopodobnie pojechal na dzialke zeby znalezc miejsce zeby ja zakopac, jednak to sa tylko moje przypuszczenia. Boje sie zapytac rodzicow o prawde mam tyle pytan do zadania ale brakuje mi odwagi.. Pierwszy raz w zyciu widzialam mojego tate placzacego cala rodzina jest na tabletkach ziolowych uspokajajacych bo nie moglismy sie uspokoic tym bardziej ze w calym moim 17 letnim zyciu nigdy nie umarl mi ktos bliski dlatego moze to jest dla mnie takie ciezkie.. Nie loge przestac plakac jak sobie z tym wszystkim poradzic? moze ktos mial podobna sytuacje? jestem juz bezsilna..
×
×
  • Create New...