Jump to content
Dogomania

EratoTiaTuatha

Members
  • Posts

    19
  • Joined

  • Last visited

About EratoTiaTuatha

  • Birthday 01/20/1991

Contact Methods

  • Website URL
    http://erato-and-pets.tumblr.com

Profile Information

  • Gender
    Not Telling
  • Location
    Toruń

Recent Profile Visitors

1043 profile views

EratoTiaTuatha's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputation

  1. Dzięki wszystkim za informacje! Póki co sprawa trochę w zawieszeniu, potwierdziłyśmy że tatuażu nie ma. Na wszelki wypadek omacamy ją powtórnie w poszukiwaniu chipa przy najbliższej wizycie u weta. Jak wspominałam bardziej szukamy z ciekawości niż czegokolwiek innego - rozmnażać jej nikt nie zamierza a do kochania papiery niepotrzebne ;) Ja sama trochę namawiam żeby szukać, bo lat temu kilka udało mi się dotrzeć do poprzednich właścicieli psa którego mam ze schroniska i dzięki temu wiem o nim więcej a oni śpią spokojniej wiedząc, że u niego wszystko w porządku, więc jeśli ktoś sunię wyhodował i sprzedał i stracił z nią kontakt to myślę że fajnie by było do takiego hodowcy dotrzeć i poinformować że w nowym domku wszystko okej ;) Akurat co do ucieczek to coś wiem, swego czasu pomagałam troszkę w schronisku i mieliśmy kilka haszczaków-stałych gości co to ze spacerów wracali przez schronisko... I mogę wszystkich zapewnić że dziewczynka ma teraz mnóstwo ruchu, ostatnio nauczyła się grzecznie biegać przy rowerze podobno :)
  2. Dzięki za info ;) Nie napalamy się na ten rodowód, i tez bym w niego nie wierzyła ale zastanowiła mnie ta informacja o zagranicy. Przy założeniu oczywiście że to prawda, to nie sądzę żeby ktoś wyjeżdżał z kraju po psa bez papierów. Mimo chwilowego natchnienia szczerze nie sądzę żeby nawet jeśli się okaże rodowodowa dotarła na jakąś wystawę, ja raczej myślę o tym że może gdzieś tam jest hodowca który stracił z radaru swoje szczenię i ucieszyłby się z info że jest cała i zdrowa ;) Zobaczę czy uda mi się dostać dobre foto do wstawienia, chyba wszystkie które widziałam są albo zbliżeniem na mordkę albo w locieeeee ;) Suka na pewno wygląda rasowo, i to bardzo, jest śliczna i mi przypomina typ wystawowy bardziej niż pracujący (mówię to jako kompletnie zielona w tej rasie więc bierzcie poprawkę ;) ) No ale wiemy jak się można pomylić sądząc psa po wyglądzie. Na pewno przyjrzymy się dokładniej uszom :) W ogóle, dziewczyna jest młoda (na pewno poniżej roku) więc trochę mnie dziwi brak chipa. Prawdopodobieństwo że to wet tak sprawdzał że nie znalazł jest nikłe, prawda?
  3. Witam Na wstępie zaznaczę że suka nie moja więc informacje z drugiej ręki - postaram się jak najlepiej opisać sytuację ale parę rzeczy jest niejasnych. Koleżanka ma sukę husky. Suka o ile wiem została wzięta z ulicy ale wiadomo kto był jej właścicielem i jakiś niewielki kontakt z poprzednią właścicielką nastąpił. Podobno ona po tę sucz jechała za granicę. Za którą? Nie wiemy. Ale logiczne byłoby że jest ona w związku z tym rodowodowa. (Prawdopodobnie po którejś haszczakowej ucieczce pani odechciało się szukać psa?) Podobno chipa nie ma, więc zakładam że drugą opcją jest tatuaż. Futra oczywiście jest cała masa, a ja nie wiem gdzie na haszczakach bywają tatuaże. Nie jest na pewno w takim miejscu gdzie koleżance rzuciłby się w oczy. Oczywistym rozwiązaniem jest zapytanie poprzedniej właścicielki skąd/kiedy sukę wzięła, w razie potrzeby dotarcie do hodowli po tym info jeśli zachce się wyrabiać duplikat metryki/rodowodu. Ale wygląda mi na to że kontakt z tamtą panią jest kiepski i chcemy poszukać same, a może się uda. Jeszcze jedno, podobno sucz ma nacięcia na uszach. Mi osobiście nacięcia na uszach kojarzą się tylko z oznaczaniem sterylizowanych bezdomnych kotów, ale a) to nie jest kot, b) nie jest sterylizowana. Ktoś może mi to wyjaśnić? Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
  4. Przepraszam że odkopuję ale chyba lepiej odkopać pasujący wątek niż kopiować ;) Słuchajcie, jakaśtam znajoma znajomych wymyśliła sobie że kupi sobie tę Bolonkę, jako że rasa nieuznana przez FCI to mam lekkie wątpliwości jak wygląda zakup takiego psiaka - czy ceny nie są windowane przez "rzadkość" itp. Jak wiemy sporo "chodofcuf" lubi takie numery, a jako że to to dla kogoś to nie bardzo chcę pisać po hodowlach z pytaniem o szczeniaki ;P Jeśli ktoś ma, zna hodowcę, czy coś w ten deseń to pewnie jest mi w stanie powiedzieć czy ta rasa funkcjonuje na normalnych zasadach tak jak rasy uznane czy "boloneczki rzadkie omg 6tys" ;)
  5. Jeśli cokolwiek będzie nie tak, to powinnaś najpierw zauważyć kruchą kupę i problemy z wypróżnianiem się, a co najwyżej po dłuższym czasie ignorowania takich symptomów (czego oczywiście nikt nie planuje robić ;) ) jakieś powikłania. Jeśli coś takiego wystąpi to można pomyśleć o zmniejszeniu dawki kości dalej, albo zmianie kości na miększe. Tak! Brzmi to nienaukowo że w mięsie "niczego ma nie być" ale taka prawda, żeby psi żołądek jak najdelikatniej przyzwyczaić do trawienia mięsa trzeba zacząć od takiego w którym nie ma zbyt wiele... czegokolwiek poza wodą i białkiem xD Minerały, witaminy, to wszystko może być zbyt "bogate" na początek, więc wprowadzamy ostrożnie. Pierwsze dwa-trzy dni dałabym samo mięso, ale potem wchodzimy na mięso z kością żeby uniknąć zbyt intensywnych sensacji pt biegunka. Jeszcze sprawa tego, że mięso zwierząt (szczególnie drobiu) karmionego paszą (chów klatkowy itepe) zawiera zbyt wiele sodu i kwasów Omega-6. Na dłuższą metę nie jest to taki problem, ale na sam początek unikałabym kur, które nie są z wolnego wybiegu, czyli przez te dwa tygodnie albo wolne kury albo jakiś inny ptak np indyk lub kaczka, bo te się mniej "faszeruje" w hodowlach. Co do wprowadzania pełnego PMR po tych dwóch tygodniach, to są różne szkoły. Ja preferuję wejść od razu na całe PMR i najwyżej eliminować z diety to, co się nie przyjmie, wielu ludzi radzi na wszelki wypadek wprowadzać po jednym nowym składniku na tydzień. Wszystko zależy od psa i to jak przetrwa pierwsze dwa tygodnie powinno ci dać dobry obraz tego, na ile trzeba być potem ostrożnym. Niektóre psy na nowy składnik w diecie reagują biegunką przez parę dni, więc wprowadza się je pojedynczo i daje psu kilka dni na odpoczynek i nawodnienie pomiędzy nimi. Jeszcze jedna ważna rzecz jest taka, że wielu właścicieli zgłasza że zauważają u swoich psów "detoks" na początku, czyli zamiast od razu poprawy kondycji mamy najpierw matową sierść, linienie, więcej śpiochów w oczach itp. Nie każdy pies to ma, zależy przeważnie od tego na jakiej był diecie wcześniej więc Twój pewnie nie będzie tego miał bo karmisz go już teraz całkiem dobrze, ale dobrze wiedzieć żeby się nie przestraszyć ;) Z bardziej przyjemnych skutków PMR, większości psów niejako stabilizują się zasoby energii, i to już w pierwszych kilku dniach. Pies jest spokojniejszy a jednocześnie aktywniejszy. Szczególnie dobrze zrobiło to mojej suce z ADHD ;) Zawsze możesz zacząć zaopatrywać się w mięso na pierwsze dwa tygodnie, szukać konkretnych źródeł innych mięs itp. ;)
  6. A no sprzeczne, ja obstawiam raczej przy swoim, że kości to wapń a organy i mięso to fosfor. Żeby nie było trzymam się tej wersji dlatego że pokrywa się we wszystkich źródłach o PMR które znalazłam, a które w ogóle używały słowa "fosfor" ;) Postaram się też ze swojej strony dorwać jakieś źródło które ma większą siłę przekonywania niż poradnik, jakieś konkretne badania czy coś. Wiem, że kości w nadmiarze są ciężkostrawne i powodują problemy z oddawaniem kału więc ma to sens żeby nie dawać ZBYT dużo, ale PMRowe 10% to akurat tyle żeby zbilansować inne składniki odżywcze w diecie i ani krzty więcej. Poza tym, jeśli chcesz szczególnie uważać możesz zamiast np dwa razy w tygodniu dawać cały posiłek z kością (jak np ja robię) dać po mniejszym kawałku kości codziennie, w ten sposób rozłożysz obciążenie w czasie. Znów chłopski rozum a nie fakt naukowy, ale jestem pewna że jeśli mój dziesięcioletni kamieniarz nerkowy daje radę strawić kilogram kości (łącznie z mięsem, więc wychodzi że kości właściwej jest trochę ponad 30 deko) w ciągu jednego dnia, i to dwa razy w tygodniu, to Twój pies bez problemu da radę zjeść, powiedzmy, pół skrzydełka dziennie. O ile mi wiadomo w BARFie jest bodajże 20% kości, przynajmniej z założenia. Na początku tego wątku Filodendron pisał że jednak nie karmi się aż tak dużą ilością, przynajmniej w ostatnich latach.
  7. Biorąc rzecz na logikę, to na pewno jakieś mam w okolicy, w końcu mięso w sklepach z choinki się nie urwało ;) Planuję od jakiegoś czasu zbadać sprawę, podzwonić czy tam nawet pojeździć i spróbować się umówić na stałe dostawy, ale jakoś cały czas mi nie wychodzi. Jest plan, są chęci, prędzej czy później wezmę i pojadę :P
  8. O żesz, to mnie zazdrość bierze. U nas targ wygląda tak, że jest jedna buda z wędlinami, nawet mięsa za bardzo nie mają. Większość mam w podobnych cenach, organy i płuca oscylują około 2-3 złotych, serca mam wieprzowe za 5. Ale najtańsze inne mięso, i to ze świnki, to już 12 złotych :/ Najtańsze wołowe które nie jest płucami ani sercem nawet nie wiem za ile, ale na pewno nie mniej niż 15. A serca wołowe to, jak wspominałam wyżej, moja nemesis. Nikt ich nie może sprowadzić bo podobno karmi się tym ryby w stawach hodowlanych i wszyscy mają pozamawiane. Jeden sklep ma je za 7,90 ale lecą sobie ze mną w kulki i doprosić się żeby mi to sprowadzili czasem wymaga dwóch-trzech miesięcy jeżdżenia tam co tydzień i upominania się :/ Planuję zacząć zaopatrywać się online w te rzeczy których nie mam na miejscu bo szkoda nerwów, ale nadal szukam dobrych źródeł... Jakby coś będę wdzięczna za pomoc ;) Sprawdziłam, u mnie się otwiera. Mogłabym co najwyżej podlinkować zdjęcia pojedynczo ale to obawiam się więcej bałaganu niż to warte. Nie obędzie się bez komputera ;)
  9. @Beatrx, no to tak jak u mnie w sumie, z tym że ja mam kotkę z alergią na kurę i objawy są inne. Po indyku też są sensacje, chociaż mniejsze, i w końcu stanęło na kaczce. Spróbuj tu człowieku wymyślić jeszcze jakieś INNE kości które są dość miękkie dla kota i nie kosztują majątku, gdyby z kaczką nie wyszło nie wiem co bym zrobiła. To w ogóle jest kot-kolekcjoner poważnych schorzeń ;) Rozumiem, w pewnym momencie i człowiekowi nerwy puszczają, i nie wiesz już czy warto próbować jeśli jest tak duża szansa że zwierzak będzie tylko cierpiał przez twoje eksperymenty. Na pewno świetny pomysł z tą krową, mam nadzieję że będzie mógł jeść! @Maghda Szukaj, jakby się pojawiły pytania to postaram się pomóc, no i jak na jakieś przydatne info trafię to też podeślę ;) Ja znalazłam sobie jeden sklep w miasteczku (z trzech czy czterech) który ma własną ubojnię i nie jest drogi. Trwało to parę miesięcy i kosztowało wiele stresów, ale wreszcie taki znalazłam ;) Za to nie mogę tam dostać serc wołowych, bo wszystkie mają zamówione (podobno ryby się tym karmi.... >.> ) i muszę szukać gdzie indziej, jest tragedia z tym. Jeśli chodzi o nadawanie się mięsa dla psa, to ma nie śmierdzieć. Jeśli nie śmierdzi (i to tak konkretnie, bo trochę to wiadomo że od niego będzie waniać. Chodzi o typowe walenie zgnilizną) to jest na pewno jadalne dla psa. I tak jak pisałam, nawet jeśli już zaczyna wyglądać podejrzanie, ale jeszcze się nadaje, możesz je zamrozić i tak przechować dowolnie długo. Byle już zaśmierdłego nie zamrażać, to nikomu nie pomoże ;) Pasożytami czy chorobami też nie ma co się przejmować, na PMR pH żołądka psa robi się bardzo mocno kwasowe, a metabolizm przyspiesza, dzięki czemu 95% paskudztwa zostanie zniszczone, a cała reszta wydalona zanim zdąży narobić szkód. Taki przykład, statystycznie w kale psów na suchej i PMR jest tyle samo salmonelli, ale psy na PMR od niej nie chorują podczas gdy psy na suchej już owszem. To, że jest w kale w tym wypadku oznacza, że została wydalona bez problemu i nigdzie się nie zagnieździła. Co do tłuszczu, to trzeba patrzeć na swojego psa. Generalnie tłuszcz sam w sobie nie jest zbytnio potrzebny do niczego. Jeśli karmisz kawałkami mięsa które jakiś tłuszcz zawierają, to nie trzeba go dodawać, ale też nie ma co się przejmować nadwyżką. Jeśli karmisz sercami, to warto żeby kości były z tłuszczem i skórą dla równowagi. Ja większemu do kości daję świński ogon, za to mała dostaje odrobinkę sadła w dodatku (30 gram na posiłek? Pies ma około 10-12 kilo i dziennie je 350g) Jeśli będziesz dawać za tłuste, to kupa będzie miękka, glutowata, i może być od tego zielona. Krótko mówiąc kupa prawdę ci powie, wszystko zależy od tego jaki Twój pies ma metabolizm. Przy okazji, jeśli ktoś chce zobaczyć moje własne doświadczenia z PMR, mój tumblr zwierzęcy to http://erato-and-pets.tumblr.com Mariko nie dokumentuję, bo przechodząc na PMR była młoda i zdrowa, więc ciężko zobaczyć różnicę jeśli się jej nie zna osobiście. Za to mam parę postów dokumentujących rekonwalescencję Axela (wspomnianego wyżej dobermana o słabych nerkach). Tu mamy porównanie ząbków: http://erato-and-pets.tumblr.com/post/121292553722/you-know-what-time-it-is-its-time-for-the a tu sylwetki i stanu zdrowia: http://erato-and-pets.tumblr.com/post/107423063457/ (starsze) http://erato-and-pets.tumblr.com/post/120639854147/ (nowsze)
  10. Chętnie przetłumaczę, troszkę to zajmie ale usiądę w wolnej chwili i zrobię. Może na początek napiszę sama taki trochę dokładniejszy poradnik z absolutnymi podstawami, a tego pedeefa będę tłumaczyć i wrzucać po kawałku? Bo coś czuję że na jeden raz 40 stron tekstu mogłoby mi trochę za długo zająć ;) Z tego co piszesz wygląda to naprawdę bardzo dobrze, psiak zadbany ;) Szczególnie podoba mi się, że karmicie rzadziej, na surowym to najzdrowsze i najnaturalniejsze dla psa. Też mi się marzy, ale niestety senior w domu więc karmimy codziennie. Supermarkety przeważnie wychodzą dość drogo, ale z drugiej strony można tam polować na okazje, mięso nawet dzień-dwa po terminie nadaje się dla psa bez problemu, w dodatku jeśli się je zamrozi może leżeć praktycznie bez ograniczeń (w większości poradników znajdziecie podane 6 miesięcy, ale prawda jest taka że takie mięso traci na smaku, nie na wartościach odżywczych, i większość psów się nie przejmie ;) ) Moim ulubionym "trikiem" na PMR są serca. Jako, że serce to mięsień, podajemy je jako część 80% mięsa, a nie jako organ. Jeśli karmimy PMR koty, to serca są w ogóle niezbędne ze względu na zawartość tauryny. Dla psa tauryna nie jest potrzebna, ale serce mimo wszystko jest bardzo zdrowym, bogatym w składniki odżywcze kawałkiem mięsa, w dodatku nielubianym zbytnio przez ludzi więc tanim ;) Z tym, że żeby dostać serca trzeba raczej namierzyć sklep mięsny który bierze towar bezpośrednio z ubojni (jeszcze lepiej jak ma własną) i zamówić z wyprzedzeniem. Ale opłaca się zarówno finansowo, jak i zdrowotnie, taki ładny krwisty mięsień ;) Jako mięso podajemy też np płuca, które są jeszcze tańsze ale za to papranina z tym okropna, i są lekkie więc nagle okazuje się że pies dostaje dwa razy większą porcję niż zwykle, objętościowo :P Co do kości to widzę że radzicie sobie idealnie, właśnie szyja indycza, skrzydło lub ćwiartka (zależy or rozmiaru pyszczka) to idealne kości dla psa w okolicach 10kg. Jeśli zaopatrujesz się w supermarketach, to warto rozejrzeć się za tuszkami króliczymi. Przeważnie pojawiają się za dwie dychy za kilogram, ale pod koniec okresu ważności potrafi się z tego zrobić osiem złotych ;) Z takiego królika pies tej wielkości będzie w stanie zjeść całość, bez najmniejszych problemów. Innym supermarketowym trikiem jest kaczka, wszystkie kości są mięciutkie więc nie trzeba wybierać, tylko całą poporcjować i dawać. Jeśli chodzi o organy, wątroba to wątroba, tu się nic nie oszuka. Pamiętamy tylko, żeby ssacza (wołowa lub wieprzowa) a nie ptasia. Jako pozostałe 5% najlepiej i najłatwiej kupować nerki lub mózg. Szczerze mówiąc ja daję tylko nerki, bo po jednej przeprawce z mózgami oświadczyłam że podziękuję. Śmierdzące gluty. Fuj. Nerki za to są całkiem estetyczne i łatwe w krojeniu, a jak się przygotowuje na zapas porcje na miesiąc to ważna cecha ;) Tu: mamy uproszczoną tabelkę, co się liczy jako mięso, a co jako organy. W razie wątpliwości idea jest taka, jeśli organ coś wydziela, to z punktu widzenia PMR jest organem, jeśli nie to jest mięsem. Organy są przeważnie najtrudniejszą częścią PMR jeśli chodzi o skłanianie psów do współpracy. Sama mam na szczęście organoluby, ale znam wiele przypadków psów kręcących nosem. W takim wypadku możemy albo na początku lekko podsmażać (na gorącą patelnię dosłownie na parę sekund, dzięki temu wierzch pachnie jak pieczony, mimo że całość jest surowa), albo kroić na małe kawałeczki i dodawać po trochu do każdego posiłku. Inne psy znowu odmawiają stanowczo wątróbki i trzeba im ją mielić razem z odrobiną mięsa, wtedy owszem, zjedzą. Aha, żeby nie było wątpliwości, procentów PMR nie trzeba wyrabiać w każdym posiłku. Można obliczyć to sobie tak, że wyrabiamy normę w tydzień, można nawet w miesiąc i też nie doprowadzi to do żadnych problemów. Ja osobiście bilansuję proporcje w skali tygodnia, bo używam stałego jadłospisu (łatwiej mi tak karmić ze względu na depresję, rutyna ułatwia mi sprawę), ale wielu moich znajomych ze środowiska tumblr-owego karmi "na oko" metodą taką, że zaopatrują się w równe proporcje składników na miesiąc, ale zużywają je jak popadnie, sugerując się głównie kupą - jak za twarda, rzucimy organów, jak za miękka to na następny posiłek będą kości.
  11. @Maghda, z tego co piszesz wygląda na to, że rzeczywiście PMR byłoby dobrą opcją, ale nie mam pojęcia jak dograć szczegóły. Jedno co mogę Ci powiedzieć, to że alternatywą dla kości w PMR mogą być suszone skorupki jajek, lub ewentualnie można po prostu stosować suplement wapniowy. Z tym, że kości służą również w diecie do utwardzenia stolca, czyt. zapobiegają biegunce, więc są potrzebne same w sobie. Masz unikać tych kości ze względu na skład, czy "ciężkostrawność" lub "zagrożenie perforacją"? Bo jeśli to drugie to mogę Cię zapewnić, że to bujda i pies który jest karmiony PMR nie ma najmniejszego problemu z trawieniem i przyswojeniem kości, trzeba tylko wybierać te miękkie, jak np drobiowe. JEŚLI Twój pies jednak mógłby jeść kości to na pewno dalsza suplementacja wapnia nie byłaby potrzebna. No i jeszcze w poradniku (tym, co się odgrażam że może przetłumaczę) który jest swoją drogą podlinkowany na blogu raw-fed-pets w FAQ a bezpośrednio jest tu: http://www.chanceslittlewebsite.com/uploads/7/6/9/2/7692088/rv._7.1_beginners_guide_to_prey_model_raw.pdf masz wymienione składniki różnych mięs i kości, powinno pomóc przy planowaniu diety. Głównie jest tam chyba sód ale może wyczytasz coś na temat fosforu, ja już szczerze nie pamiętam ale rozejrzę się. Oprócz tego niestety nie pomogę, ale wydaje mi się że na raw-fed-pets powinni Cię przynajmniej skierować, gdzie pytać dalej. Przy okazji to możesz pozdrowić ode mnie tych wetów, którzy się przyznali do niewiedzy :P Ja jakoś nie mogę takiego spotkać, sami "nie karm surowym bo wszyscy umrzemy w męczarniach, Purina mi tak powiedziała!" xD EDIT: WIEDZIAŁAM, że gdzieś czytałam coś o fosforze! Na stronie http://rawfeddogs.org/rawguide.html która jest sensownym i godnym polecenia źródłem o PMR znalazłam to: " Meats are high in phosphorus, bones are high in calcium. When meat is fed with 10% bone you have the exact ratios of calcium to phosphorus required by a dog. Whole prey, fish, eggs and tripe have a balanced ratio." Z innych źródeł, w normalnej zbilansowanej diecie powinno być około półtora raza tyle wapnia, co fosforu. Zakładam, że zalecenia dla Twojego psa wiążą się z tym, że większość karm odbiega od tych proporcji (większość ma więcej fosforu, niż wapnia). Czyli PMR powinno być dopasowane do potrzeb Twojego psa i bezpieczne, przy założeniu że okaże się, że może jeść kości. Z własnego doświadczenia i wiedzy "ogólnodietetycznej" i tak każdemu psu, który ma czy to problemy z trawieniem czy jakiekolwiek inne niewydolności układu pokarmowego polecam okazyjnie (raz w tygodniu, może dwa?) dawać żwacze wołowe (green tripe). Oprócz tego, że zawierają dokładnie tyle wszystkiego, co trzeba (tu przykład z wapniem i fosforem ale żwacze są super pod każdym względem), znajdujące się na ścianach żwacza bakterie (to zgniłozielone, co najbardziej śmierdzi) pomagają w trawieniu. Nie polecam dawania ich zbyt często, bo układ trawienny zaczyna działać "za płynnie" i robi się z tego biegunka :P [/EDIT] @Beatrx, A to już rozumiem :) Najlepszym wzkaźnikiem jakości diety jest kupa, jak jest ładna (ummm relatywnie, powiedzmy :P) i rozkłada się szybko w naturze to znaczy że wszystko jest dobrze ;) W ogóle na samym poczatku karmienia PMR kupa była dla mnie największym szokiem, z niejakim wstydem przyznaję że zacieszałam jak dziecko na zmiany jakie w tym temacie nastąpiły xD Z ciekawości, nie chcę się mądrzyć (z resztą sama mam jedno zwierzę z alergią białkową, więc wiem że się zdarza), ale macie potwierdzoną tę alergię? Alergia na białko występuje u jakiegoś masakrycznie niskiego procenta zwierząt, przeważnie to co się diagnozuje jako alergię na mięso jest tak naprawdę alergią na jakiś dodatek, w wypadku karmy taki który dodano w obróbce, a przy surowym często jest to kwestia czegoś, czym karmione są zwierzęta co się odkłada w ich mięśniach, i często pomaga zmiana źródła mięsa.
  12. Jeśli chcecie z mojego doświadczenia najlepsze źródło, to polecam bloga raw-fed-pets.tumblr.com Nie jest to samo w sobie źródło naukowe, ale właścicielka bloga prowadzi go w taki sposób że postuje linki do badań naukowych i opisuje je pod spodem "in layman's terms", więc można szybko i łatwo zlokalizować potrzebne informacje, i potem już doczytać samodzielnie jaki science za nimi stoi ;) Ponadto znam tę osobę, nie raz na początku biegałam do niej po radę i wiem dzięki temu że jest naprawdę życzliwa i pomoże. Co do nerek to podobnie jak u mojego, my mieliśmy kamienie podobno zagrażające życiu (podobno bo operacja była jakiś miesiąc zanim poznałam psa, w schronisku) i zalecenie że od tej pory tylko karma dla psów o chorych nerkach. Problem z tą karmą polega na tym, że chore nerki oznacza nerki które są za mocno obciążone. A nadmierne obciążenie nerek wynika ze zbyt dużej ilości węglowodanów w diecie psa. Różni tacy będą Wam wmawiać że psy można a nawet należy karmić roślinami bo jakieśtam badanie naukowe udowodniło że trawią węglowodany. Prawda jest taka, że owszem, trawią, ale w ilości nieprzekraczającej 3% diety. Wszystko powyżej 3% obciąża i niszczy nerki, m.in. prowadzi do powstawania kamieni ale też wszystkich innych okropieństw jakie się dzieją z psimi nerkami ("wszystkich" to uogólnienie, żeby nie było). Karma "dla psów z chorymi nerkami" różni się od "normalnej" suchej karmy tym, że ma obniżoną zawartość węglowodanów. W teorii świetny pomysł, ale w praktyce karma dla "nerkowców" ma średnio 15-40% węglowodanów, podczas gdy "normalna" ma 60-80% węglowodanów. W związku z czym przejście na PMR jest nie tylko bezpieczne, ale wielokrotnie zdrowsze dla psa niż taka "specjalistyczna" karma. Zamiast obciążać psu nerki o połowę mniej, przestajemy je obciążać w ogóle. Nie jestem wetem, doktoratu z psiej dietetyki też nie mam, jak pisałam wyżej, więc nie jestem w stanie odpowiedzieć Ci jak to konkretnie u Twojego psa by wyglądało, ale na tzw chłopski rozum jeśli Twój pies ma zalecenie jedzenia wspomnianej karmy dla psów o chorych nerkach, tudzież "karmy lekkostrawnej", to PMR na pewno będzie od niej lepsze, bo mniej węglowodanów i nieporównywalnie łatwiej strawne. Jeśli Twój pies ma jakieś bardziej skomplikowane zalecenia żywieniowe, wtedy skonsultowałabym się z wetem (lub na początek zapytała właścicielkę wspomnianego bloga, być może wie coś na temat Waszego problemu konkretnie).
  13. No to co piszesz to właśnie istota PMR i tego, co dla psa najzdrowsze! Żadnych niedoborów na pełnej diecie PMR nie ma tak długo, jak używasz w diecie mięsa z minimum trzech gatunków zwierząt. Jak tylko będę miała moment to napiszę dokładnie jak to wygląda, a póki co dane podstawowe: karmimy proporcjami (wagowo): 80% mięsa czerwonego 10% kości 5% wątroby 5% innych organów Pies dorosły zjada 2-3% swojej masy dziennie, przeciętnie. Jedna moja paskuda żre 3,4% dla utrzymania stałej wagi więc są wyjątki, trzeba patrzeć na swojego psa. Karmimy raz dziennie (zdrowe psy można rzadziej i wychodzi im to tylko na dobre!), mięsem w możliwie jak największych kawałkach żeby pies musiał je żuć (perfekcyjnie czyści zęby!) Jeśli pies je szybko lub upiera się przy jedzeniu na stojąco można podawać częściowo lub nawet całkowicie zamrożone mięso żeby go spowolnić. Generalnie posiłek powinien zająć minimum 10 minut. Nie dajemy raczej kawałków mniejszych, niż głowa psa. Kości można dawać wszystkie OPRÓCZ: kości utrzymujących masę (głównie nóg) dużych ssaków oraz kości na których nie ma mięsa. Żeby kość nadawała się do bezpiecznego spożycia musi być grubo pokryta mięsem. Drobiu generalnie w diecie się unika, ale jeśli ktoś nie ma dostępu do np. królika czy innych małych ssaków to kości drobiowe są świetną alternatywą (osobiście daję kurze ćwiartki jako kości) Jako, że większość dostępnych porcji mięsa z kością ma w sobie około 30% kości jako takiej, 70% mięsa, można przeliczyć ile średnio trzeba dać psu porcji z kością, żeby wyrobić normę 10% "kości właściwej" w diecie, i odjąć to od tych 80% mięsa. Mogę podzielić się przykładowym jadłospisem również. Podczas przechodzenia na PMR przez dwa tygodnie około karmimy najmniej bogatymi w składniki rzeczami jak się da, np. pierwsze dwa-trzy dni piersią z indyka, potem przez 10 dni ćwiartkami kurczaka. Ma to na celu zminimalizowanie szoku, jaki wiąże się z tym że zmienia się tryb pracy i pH układu pokarmowego psa. Tak czy inaczej podczas tych pierwszych tygodni trzeba liczyć się z biegunką, chociaż personalnie u pięciu zwierząt które przenosiłam JEDNA suka DWA DNI miała rozwolnienie więc nie jest tak źle. Potem wchodzimy na całe PMR. Jeszcze odnośnie bezpieczeństwa, nie wolno surowego łączyć z przetworzonym! Jeśli pies musi jeść jedno i drugie, to pomiędzy nimi powinno być minimum 12, a najlepiej 24 godziny przerwy. Kiedy przygotowujemy się do przejścia na PMR dobrze jest zrobić psu jedno-dwu dniową głodówkę, układ trawienny będzie lepiej przygotowany na mięso i pies chętniej zje ;) Można suplementować olejem rybnym i jajami, ale nie trzeba. Jak mówi wiedza pradawnych hodowców psów ;) jedno i drugie daje ładną sierść, więc czemu nie. Osobiście czasem kapnę oleju a jajko dostają jedno raz w tygodniu. Nie powinno się dawać więcej niż dwóch, mooooże trzech jaj na tydzień. Dajemy surowe, w całości, tylko umyte, i pękamy ze śmiechu jak pies stara się nauczyć jak to otworzyć ;) Julia powiedz mi, materiały po angielsku cię urządzają? Bo jak tak to podrzucę ci parę linków, jak nie to chętnie rozpiszę się dokładniej nad szczegółami ;) Wbrew pozorom PMR jest bardzo prostą do zbilansowania dietą i nie jest drogie (!), mi wychodzi teraz około 5 złotych za kilo po uśrednieniu wszystkich cen. Przechowywanie bywa problemem, ja na około 55 kilo zwierza (bo nie ilość się liczy, a łączna masa) musiałam kupić zamrażarkę, i to wcale niemałą ;)
  14. W sumie fakt, może to być bardziej kwestia nazewnictwa. Ale z drugiej strony proporcje PMR podane w tym jednym samotnym wątku też są jakieś dziwne... Kilka informacji nieprecyzyjnych i z jedną błędną znalazłam już przy pobieżnym przejrzeniu. Nie chciałam pisać tam bo mam takie poczucie że wyskakiwanie z moim pierwszym postem na forum od razu sugerującym "cześć, robicie to źle" byłoby tylko wsadzaniem kija w mrowisko. Informacji nie potrzebuję, jesteśmy na PMR z moimi psami i kotami od dobrze ponad roku i mimo że nie jest to długo, połykam każdy skrawek badań naukowych na ten temat i generalnie wiem, co robię. Nawet też nie o ten jego wiek chodzi, bo to nie jest przeciwskazanie ale chłopak mój (doberman, dziesięć lat stuknęło na koniec marca a ze mną jest od lipca 2014) w schronie zaliczył poważną operację usuwania kamieni nerkowych. Wedle wszelkiej dostępnej literatury i wiedzy osób siedzących w temacie dłużej niż ja nie powinno być problemu z karmieniem pełnym PMR, i nie zaobserwowałam żadnych problemów jak do tej pory (wręcz przeciwnie, ludzie wciąż biorą go za 4-6 latka!) Ale niech się pojawi jakiś problem czy nietolerancja za jakiś czas, i jak tu spytać weta "których kości pies ma nie jeść" jeśli na słowo "kości" nawet część BARFiarzy dostaje zawału? No i ogólnie, mimo że siedzę w temacie bardzo głęboko to jednak sama dietetykiem nie jestem, kiedy idę do weterynarza to po to, żeby mi powiedział coś, czego nie wiem. A już na pewno nie po to, żeby się z nim kłócić o mity z serii tych o kościach z kurczaka i salmonelli >.> Czułabym się pewniej z wetem którego mogę zapytać o poradę a nie z takim, który o dietetyce ma takie pojęcie jak ja o konserwacji silników parowych. Poza tym wszystkim, jestem dość mocno zaangażowana w środowisko PMR na tumblrze (anglojęzyczne właśnie) i zastanawiałam się czy np nie przetłumaczyć długaśnego pedeefa z dokładnymi instrukcjami odnośnie diety czy kilku artukułów naukowych na polski żeby postarać się spopularyzować trochę temat. @Beatrx, wybacz bezpośredniość, ale co to ma do tematu? Chętnie się podzielę informacją, jak karmię, żeby nie było, po prostu trochę nie rozumiem skąd pytanie.
  15. Byłam, i wszystko od góry do dołu to tylko BARF. Jest cały JEDEN post o "whole prey" co technicznie jest tym samym co PMR, z tym że PMR to nazwa diety a "whole prey" to tylko takie jakby wytłumaczenie, które jest generalnie błędne w dodatku. Whole prey to jest osobny temat który podlega pod PMR z tym, że whole prey to to, co jest napisane - karmienie całą zwierzyną. Whole prey może być podstawą lub uzupełnieniem diety PMR, ale można też karmić PMR bez całych zwierząt (co ja osobiście robię). Post jest po łebkach i obawiam się że jeśli ktoś na jego podstawie próbowałby budować dietę to skończyłoby się to niewesoło. Krótko mówiąc PMR zdaje się nie istnieć w Polsce, co jest o tyle przykre że BARF opiera się na badaniach które zostały zdyskredytowane jakieś 30 lat temu >.> Jest to sprawa dla mnie podwójnie istotna bo niestety nawet weterynarze obeznani z BARFem krzywią się na niektóre elementy PMR, mimo że to PMR ma mocniejsze podstawy naukowe. Jako właścicielka m.in. seniora na PMR muszę poruszać temat diety z weterynarzami a to z reguły kończy się absolutnie niekonstruktywnym polowaniem na czarownice, włącznie z weterynarzami wmawiającymi mi, że moje zwierzęta już są martwe, bo w głowie im się nie mieści że pies mógłby niektóre rzeczy zjeść choć RAZ i przeżyć (ergo: ten zdrowy pies/kot przede mną tak naprawdę nie istnieje, przywidział się pani, lalala nie słyszę cię)
×
×
  • Create New...