Jump to content
Dogomania

Lezaza

Members
  • Posts

    29
  • Joined

  • Last visited

About Lezaza

  • Birthday 09/14/1981

Contact Methods

  • AIM
    3391581
  • Website URL
    http://www.jamajka.ir.pl

Converted

  • Location
    Czyżowice/Wodzisław Śl
  • Occupation
    student

Lezaza's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Wraz z moją dobermanką ukończyłam kurs PT u pana Jarka i jestem zachwycona. Szkoli jak najbardziej pozytywnie! Ma niesamowita rękę do psów. Jak widziałam co jego psy potrafią to mi szczęka opadła! POLECAM każdemu! Wiem że Żytna jest trochę daleko od Rybnika, ale w samym Rybniku też są szkolenia i przedszkole i PT i PTT i IPO i nawet agility na które własnie się zapisałyśmy z Jamajcią. Odbywają się na terenie lotniska GOTARTOWICE. prowadzone są przez małżeństwo, państwa Kowalskich (zresztą znajomych pana Jarka). Najłatwiej ich zastać w sobotnie i niedzielne poranki na lotnisku. Maja też stronkę w necie [URL]http://republika.pl/treningdog/[/URL] pozdrawiam ps Przykro mi bluerat... wiem jak to boli. W zeszłym roku straciłam dobermankę Sarę... była ze mną 11 lat 1 miesiac i 6 dni i do dziś nie potrafię się po tym pozbierać. ps ps. Ja też szukam chetnego na wspólne spacery, który poszaleje z moją Mają.
  2. Co do długich ogonów u dobków, to część ma pięknie noszone ogony jak własnie dogi niemieckie, natomiast część ma zakręcone jak akita. Ponadto część ma grubsze, nisko osadzone, a część cieniutkie i wysoko noszone. Wynika to moim zdaniem z tego, że do tej pory skoro i tak i były ucinane, żaden hodowca nie zawracał sobie tym głowy jak by wyglądały pozostawione naturze. Dobierając psy do rozrodu ogon był ostatnią rzeczą na jaką zwracano uwagę. Podobnie jest co do niekopiowanych uszu, z tego co wiem, sędzia wystawowy zwraca jedynie uwagę by ucho przylegało do policzka, ale już co do wielkości czy kształtu to już słowa nie słyszałam. Spodobał mi się wyrwany z kontekstu cytat z posta Puli: "sterczace kikuty zamiast uszu" Dzięki Bogu ani Sara nie była a ni Maja nie jest kaleką. --------------- Ja podchodzę do sprawy następująco: Są ludzie, którzy lubią, albo odczuwają potrzebę modyfikowania własnego ciała, np. można kobiecie usunąć dwa dolne żebra opreacyjnie żeby wyglądała na smuklejszą w talii, mozna zrobić sobie kolczyk w kazdej wystającej części ciała, widziałam w telewizji ludzi wszczepiających sobie implanty pod skórę, żeby na przykład mieć różki, można hirurgicznie rozciąć język, żeby mieć rozdwojony jak jaszczurka. Można się wytatułować od stóp do głów. Jak ktoś chce to niech robi, ale sobie. Wolna droga. Zupełnie inaczej jednak zareagowałabym gdyby taka osoba postanowiła tak upieknić swoje dziecko. Podbnie podchodze do kopiowania psów. NIE TRAKTUJę psa jak dziecka! Pies to pies, ale punkt wspólny [I]międz[/I]y dzieckiem a psem jest taki że każde ma swoje ciało. i to jest ich ciało, a nie moje! Jako że są ode mnie zależni, jestem za nich odpowiedzialna, ale nie uzurpuję sobie wszechwładzy. Mogę podjąć arbitralną decyzję w kwestiach dotyczących ratowania życia, zdrowia, ale nie dla kaprysu własnego.
  3. Wydaje mi się że przyzwyczajenie może odgrywać tu dużą rolę. Przyznam się szczerze, przeżyłam lekki szok jak zobaczyłam po raz pierwszy niekopiowanego doga niemieckiego. Ale od wielu wielu lat już nie widziałam kopiowanego i się przyzwyczaiłam. A dobermany od początku kochałam niekopiowane. Jednak nie wazne jakiej rasy pies trafiłby w moje rece, na pewno byłby niekopiowany.
  4. To może lansujmy wybieranie podobnych ras, o podobnych właściwościach fizycznych i psychicznych, które z natury rzeczy spełniają wszystkie oczekiwania. Zamiast ciąć dobcie.;). Ja byłabym za.
  5. A ja się nie zgadzam. Wczoraj byłam z moją połowicznie kopiowaną dobermanką na IPO i do mojego szkoleniowca, przyjechał zaprzyjaźniony szkoleniowiec z Niemiec. przywiózł ze sobą dwa niekopiowane dobermany. Typowe niemieckie linie pracujące. Te psy na mile odstawiały polskie, były doskonale zbudowane i tak pięknie się poruszały z taką pasją pracowały, że nasze cięte dobki wygladają przy nich jak takie klocki. No i się okazało, że kiepskiej baletnicy zawadzi i rąbek spódnicy... A niemieckim dobkom ani długie uszy ani ogon nie były w stanie odebrać ani krzty uroku i dostojeństwa. :loveu: Swoim obu niuniom nie dałam obciąć uszu bo powiem szczerze: szkoda mi było pieniędzy, na coś co im do szczęścia absolutnie nie jest potrzebne i byłoby tylko moim kaprysem. Zakochałam się w tej rasie nie ze względu na uszy i ogon.
  6. Może będę naiwna, ale być może poprostu osoba mniej doświadczona w temacie, nie wie jak się zabrać za poszukiwanie szczeniaka i poprosiła o pomoc. Tu jednak przyznaję rację przedmówczyni, najprościej zadzwonić do najbliższego oddziału związku kynologicznego i zapytać o najnowsze mioty i adresy hodowli. Tu jest [URL="http://www.zkwp.pl/index_pl.htm"]link[/URL] do strony głównego zarządu związku kynologicznego, gdzie wypisano nr. telefonów do wszystkich oddziałów w Polsce. Wystarczy poszukać najbliższej sobie miejscowości i zadzwonić. pozdrawiam
  7. [quote name='JinnyAl'] A czy nie pociąga się do odpowiedzialności weterynarzy za obcinanie ogonów i uszu? Przecież to nie problem dojść, jaki to weterynarz... [/quote] Bo widzisz to jeszcze jeden martwy przepis. Który niby jest, ale tak naprawde to trudniej kupić dobermana z długim ogonem niż z kopiowanym. Nasz kraj lubi takie przepisy. Powstaje zapis w prawie, a nikt go nie egzekwuje. Np 50 km/h w miescie. Podobno nawet radary nie robią zdjęć poniżej 70 km/h bo by sie zapchały za godzinkę... A co do oceniania kopiowanych, to stanowią zdecydowana wiekszość wystawianych w Polsce dobermanów i nie są dyskryminowane z powodu sterczących ucholi. A przy okazji ja jestem akurat za niekopiowaniem, czyli zaliczam się do zdecydowanej mniejszości. Obu moim suniom nie dałam obciąć uszu, choć kiedy po raz pierwszy je zobaczyłam, już miały obciete ogonki. Tak więc mam (miałam) półkopiowane.
  8. Kano jest naprawdę wielki! :ylsuper: Moja nieżyjąca już dobermanka Sara, to tez nie była ułomkiem. Była niska 65 cm, ale za to wazyła 45 kilo. Wygladała jak rottweiler ze szpiczastą mordką i zawsze nosiła łeb tak nisko zwieszony, jak bandyta. Za to Majula to przy niej charcik. Waży 33 kilo, ale za to ma 71 cm w kłębie!! Wyrosła mi ze wzorca! :evil_lol: [URL="http://img365.imageshack.us/my.php?image=saradobermanprawiekopiowany7ps.jpg"][IMG]http://img365.imageshack.us/img365/2967/saradobermanprawiekopiowany7ps.th.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img97.imageshack.us/my.php?image=saradobermankanapowy8cx.jpg"][URL=http://img97.imageshack.us/my.php?image=saradobermankanapowy8cx.jpg][IMG]http://img97.imageshack.us/img97/8524/saradobermankanapowy8cx.th.jpg[/IMG][/URL][/URL] A to właśnie Sarusia (04.03.1994 - 20.04.2005:-()
  9. A ja was już kojarzę! Z Wami jeszcze mieszka Owczarka Niemiecka! Tylko jej jeszcze brakuje na fotkach! :lol: Buziaki dla psiaków!! I doklejam najnowsze fotki, mojej delikatnej i Pannicy: [IMG]http://img113.imageshack.us/img113/722/clipboard043ok.jpg[/IMG] [IMG]http://img19.imageshack.us/img19/6794/clipboard033tt.jpg[/IMG]
  10. [QUOTE] Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać, jakby co, skasuję post. [/QUOTE] A ja jestem za tym by post pozostał bezwzględu na wszystko. Jestem za tym żeby (jak ktoś nie może lub nie chce przeznaczyć tyle pieniedzy na szczeniaka z metryką), to żeby lansować branie piesków ze schronisk. W ten sposób nie generujemy popytu na lewe rozmnażanie szczeniąt, a część krzywd wyrządzonych takim procederem możemy zniwelować.
  11. Mnie się najbardziej podoba, jak leży taka uśmiechnięta na pościeli. :-D Super foto Jasmin!!
  12. Dzięki, widzę że mi się udało wkleić! :lol: Ja osobiście mam słabość do kłapouszków, moja poprzednia sunia Sara też była długoucha. Więc jak widze mordeczkę Barsy to mi się od razu tak milusio robi :loveu:, bo my zawsze z tymi ucholami to w mniejszości jesteśmy.
  13. Ha, jeśli się udało, to miała być to Moja Jamajka El-Sa-Bo i domniemany potwór z jeziorka... ;-) [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img417.imageshack.us/img417/2809/dgm14td.jpg[/IMG][/URL] A tu Majka z przekąską: [IMG]http://img252.imageshack.us/my.php?image=dgm37ta.jpg[/IMG][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img247.imageshack.us/img247/57/dgm34aj.jpg[/IMG][/URL] [IMG]http://img252.imageshack.us/my.php?image=dgm37ta.jpg[/IMG]
  14. [quote name='AgaCzips']a nie od 1992?:confused:[/quote] Nie będę się upierać, bo o roku 1994 słyszałam od hodowczyni Maji i tylko powtarzam. Ale w każdym razie to i tak ponad dekada czyli naprawde spoooro czasu. [quote name='AgaCzips'] Wystarczy porozmawiac z hodowcą,napewno jakiś psiak się trafi za 1000zł.[/quote] Też jestem zdania, że należy pytać, rozmawiać, nawiązać kontakt z hodowcami, zaprezentować się jako naprawdę zainteresowany tematem, a nie tylko nabywca powodowany chwilową zachcianką. W końcu na wymarzonego psiaka można poczekać rok, dwa, zbierając informacje, przygotowując się do roli opiekuna, nie trzeba już od razu kupić, byle tylko był od zaraz... A co do przodków psa... No cóż ja sama nie wiem jak się nazywały matki moich czterech pra-babek, natomiast w przypadku mojego psa to potrafię wymienić imona...;) CO z tego?? Ano to że wiem, że do czwartego pokolenia wstecz, żaden przodek mojej Małej nie był obciążony dysplazją - genetycznym choróbskiem, które jest niemalże wyrokiem na psa. Że wszyscy jej znani mi przodkowie przeszli testy hodowlane i psychiczne, które pozwalają na wyeliminowanie z rozrodu psów bojaźliwych, nerwowych, agresywnych.. Domowa hodowla... Domowa hodowla to taka, której działalność jest zgłoszona do ZK, psy dostają metryki i mają uprawnienia do rodowodu. Wyróżnia się tym jest z reguły niewielka ilość piesków i pieski te mieszkają z domownikami, a nie są zamknięte w kojcach. I to jest najlepsza hodowla jaką można sobie wyobrazić! Lecz jeśli ktoś pokrył swą sukę bez rodowodu, bez uprawnień hodowlanych i twierdzi że ma domową hodowlę to jak dla mnie kłamie, lub myli się... Bo nie może mi podać przydomku hodowlanego, zarejestrowanego w ZK (Związku Kynologicznym) jakim powinien dysponować. Pokazanie ojca na zdjęciu według mnie jest dla naiwnych, może Ci podać zdjęcie psa, którego raz w życiu widział i który nigdy nie miał kontaktu z jego suką. Kwestia na ile oceniasz prawdomówność człowieka, po króciótkiej rozmowie twarzą w twarz. I to nie jest tak, żę świata poza rodowodem nie widzę. ;) Bo oprócz Maji mam w domu 4 kundelki... Tylko żadnego z nich nie kupiłam, u jakiegoś domorosłego hodoffcy, napędzając mu popyt na taki proceder. Wszystkie to znajdy. I jeszcze jedno, zawsze warto przed zakupem osobiście złożyć kilka wizyt hodowcy, zobaczyć w jakich warunkach pieski żyją, jak zachowuje się ich matka, wypytać szczegółowo o szczepienia, odrobaczanie i żywienie młodych psiaków.
×
×
  • Create New...