Elso
Members-
Posts
420 -
Joined
-
Last visited
Everything posted by Elso
-
Witam tu Elżbieta. Lizko jeeli ten pies nie będzie miał wody i jedzenia w miskach, to daj znać pojedziemy, odpowiednio nastraszymy, odegramy teatrzyk a mamy też pewne możliwości, ale o tym prywatnie pogadamy.
-
śl edzę wątek od początku i bardzo się cieszę że staruszek jest już u Irmy
-
Hau Hau Borysku i Baronku. Tu Środa. Chłopcy czy wy nie wiecie, co się dzieje, że od rana wszyscy lataja jak nakreceni ze scierkami, mopami i wstrętnym odkurzaczem. Mowię wam, myslałam że moja pani chce przez okno skoczyć, mało nie dostałam niestrawności, a ona na drabinie głaskała szybe. Niesamowite głaska szybę!!!A ja, mnie to nikt od wczoraj nie pogłaskał!!!!dziwny dzień, pies nawet na spacerze nie był, tylko krótki siku i nic:shake: dziwny są ci ludzie, dziwny jest ten ich świat....a już tego latania ze ścierkami to juz wogóle nie rozumiem....po co....
-
Aniu jesteś niesanmowita, oddana i kochana...będzie miło mi Ciebie poznać...
-
Hauuu! Hau tu Środa. Wiataj Borysku i Baronku. Spacer na Błoniach jak zwykle się udał ( nie rozumiem tylko miny mojej Pani, wiecznie nadąsana że musi 2 godziny chodzić tam i z powrotem) było mnóstwo psiaków, dwie kumpele stafiki, ktore wymordowały mnie za wszystkie czasy, jeden erotoman, musiałam go dziabnąć, oraz jakiś napalony szczeniak, który chciał aby go gonic ( za stara jestem na takie numery- oczywiście Pani uważa, że za grupa i dlatego nie chce mi się biegać). Podziwiam cię Borysku- zepsuc rynnę- ale mi zaimponowałeś! Ja tylko w życiu zepsułam kilkanaście par butów, zawsze była draka, ale moja Pani znalazła sposób i kiedy ktoś szukał buta, to pokazywał jedenego (całego) i narzekała na bałagan, że nie można znaleźć drugiego, zmeczony poszukujący widząc własną wine, zaprzestawał poszukiwać i w rezultacie ubierał inne obuwie. I tak w zapomnienie poszły śliczne czerwone mokasyny, 2 pary wakacyjnych kolorowych klapków oraz inne....już zapomniane buciki.... Łapa dla was. Środa
-
Kraków sunia Pola bez nóżki już w swoim domku u Zuzi świeżutkie fotki s. 52
Elso replied to AgaG's topic in Już w nowym domu
Zuziu a dla ciebie same buziaczki, mniej quupek na dywanie. -
[I]Hau Hau Co slychać Baronku i Borysku, u mnie klapa....cały dzień nałóżku i nuuuuuuuda straszna....za oknem pada i pada.....może dzisiaj wyciagne Pania na Błonia, to troche zakrecę dupcią przed kolegami. a tak wogóle to nie dzieje się nic....rano śniadanie, później drugie sniadanie, obiad, drugi obiad, no i kolacja ( tylko jedna-Pani mnie glodzi).... wmawiaja mi że jestem gruba...nie rozumiem dlaczego [/I]
-
Patia jeżeli Lexa od Ani B zaakceptuje Bąbelka...to lepszego domu mu nie znajdziesz. Ania jest rewelacyjna i jej narzeczony także. Zadzwoń do mnie 605601227 to podam ci numer do Ani. Lexa powinna szczeniaka pokochać, a ty będziesz mogła spać spokojnie bo Ania i Adam to tacy psiarze z prawdziwego zdarzenia.
-
Aniu kochana nawet nie wiem co napisać....bedzie tak jak mialo być....pomyśl że w schronisku umierałaby całymi dniami, przy tobie jest bezpieczna....
-
Baronku wstawaj i siadaj do komputera....ciotki spragnione wrażeń czekaja na twoje piekne listy....Borysek pewnie zaciera łapki na ta burdę która planujecie....Szymonku olej zły humor i panią z uczelni, życie powinno skladać się z miłych wspomnień i wydarzeń, złe trzeba wyrzucać z pamięci....poza tym Baronek lubi cię jak jesteś uśmiechnięty i my też....;)
-
DZIKA Lusia - u SWAN na oswajaniu - trzymac kciuki aby sie udalo!!
Elso replied to missieek's topic in Już w nowym domu
Droga swan, w tamtym roku, przez przypadek zobaczyłam w szpitalu schroniskowym średniej wielkości suczke o bardzo wystraszonych oczach...oczywiście nie moglam tego wzroku zapomnieć i zaczelam drążyc temat....okazało się że suczka została wylapana spod Huty sendzimira gdzie zyla 7 lat na dziko dokarmiana przez pracownice...na cale szczęście w karcie był do tej pani telefon...zadzwoniłam....okazało się, że kobieta przestała w hucie pracować i ktos zglosił do schroniska potrzebę wyłapania psa....nie bede komentować decyzji ( pies żył 7 lat i nic mu sie nie działo) ....suczka w schronisku była potwornie przerazona....początkowo zamykałam się z nią w boksie ( nie było mowy o wyprowadzaniu) ale to bylo trudne, gdyz w boksach jest kilka innych psow....koniec końców...po kilku tygodniach nie dajacych żadnych efektów...zdecydowałysmy, że kobieta z huty ( ta która ją siedem lat dokarmiała) zabierze ją do siebie....na początku było bardzo trudno....dzikus okropny w mieszkaniu dwu pokojowym...na całe szczęście w mieszkaniu byl drugio pies Pluto, od którego wazka zaczeła przejmować zachowania....sopacer wyglądal tak: ważka w obroży i szelkach na dwóch smyczach...wyniesiona z drugiego pietra ( 28 kg) na siku i do domu...w kącie....po pieciu miesiacach pies jest nadal bojaźliwy...lecz śpi na lożku (zawsze na poduszce Pani- oczywiście jezeli jej nie ma w pokoju), jest zakochany w Plucie, biegaja wokół stołu....rewelacyjna była Pani 9 eneg\rgiczna natura)...ona wogóle nie zwracała uwagi na to że Ważka się boi tylko robiła swoje...pies w końcu zgłupial i zaczał zachowywać się przyzwoicie....nigdy nie zapomne telefonu po miesiacy pobytu Ważki: uciekła...przyjechal hycel ze schroniska, zaangażowane bylo całe osiedle i nie moglismy zlapać psa....przyszła noc....zaniechalismy łapania....i co...okazało się że Ważka całą noc koczowała pod blokiem i rano w kilka osob udało sie ją otoczyć i złapać....jaka była szczęśliwa gdy ją wnieslismy do mieszkania....niesamowite dziki pies i juz po miesiacu nie oddalił się....teraz jest już lepiej na spacerze (oczywiscie obroża+szelki) pozwala Pani nawet porozmawiac kilka minut z koleżankami....a Pluta uwielbia....Pani już jej nie odda....i tak zakonczyła się historia dzikiej Ważki z krakowskiego schroniska... Wiem, że przebywa w nim jescze kilaka dzikich psow z działek....zbieram sily...bo to strasznie trudne zajecie....spróbuj ubrac ja w szeklki i lapać na spacery za kazdym razem po kilka minut...ona w któryms momencie się podda i to zaakceptuje....tylko ubieraj obroże+ smycz i szelki + druga smycz...myslę że tylko silą da się ją oswoić....taki pies w zamknięciu jeszcze bardziej zdziczeje....jak nie bedzie chciała chodzić to ciagnij albo weź na ręce i siądź pod krzaczkiem (my tak robiłysmy) jeżeli gryzie to ubieraj kaganiec....musi się w którymś momencie poddać....pozdrawiam Elżbieta. -
Biedna ciotka Elso wszyscy o niej zapomnieli:placz: nikt nie napisze ani zlamanego słowa....ciotka jest zrozpaczona
-
Dzień dobry Szymonie i Baronku. Piszę szybciutko bo zaraz musze lecieć i prawdopodobnie do jutra nie będe miała dostępu do internetu. Baronek pewnie teraz na spacerze....powinienes go wyprowadzać bez kagańca aby w podobnej sytuacji mógł pokazać prawdziwa dobermanową naturę i pogonic tych imbecyli którzy wołali za Wami....nalezaloby się im trochę strachu i biegu...a recze ze Baron potrafi pokazać ząbki... Własnie dostalam od Ciebie sms:lol: i już pisze o bonie, z tego co wiem, jest już w hotelu, raczej nie ma podejrzenia nosowki, tylko cieżkie zapalenie oskrzeli i ooooooooogromną przepukline....dziewczyny zrobily juz komplet badań i okazalo się że wszystko jest w normie...Bono ma ogromny apetyt i chyba wraca do zdrowia...zresztą AgnieszkaP i ksera nie dadzą mu zrobic krzywdy... Pozdrawiam was serdecznie, oczywiście Boryska także.
-
No nie wiem...z tą łapą to chyba by nie zdążył uciec:razz:
-
Dzisiaj przeżyłamn horror....otóż mój pies został na wsi zaatakowany przez kotkę-sierotkę. Wyglądało to okropnie kotka czaiła się i z nienacka atakowała Środę. Mamma stał z miotłą, a tata darł się w niebogłosy...ja nie wiedzialam co robić:shake: a biedna Sroda posikała się ze strach....no i mam problem...kotka biedna ( jej ukochana Pani, a moja najukochańsza Ciocia zmarła miesiąc temu:placz: ) Środa biedna ( w lecie mogła biegac i przebywac cały dzień na powietrzu), tata biedny ( kotka chodzi za nim jak pies) mama- wściekła ( stała trzy godziny z miotłą) a ja:shake: no nie wiem....na odchodne pomyślałam w duchu, że nastepnym razem przywiozę jakiegoś dobermana żeby kotu pokazać gdzie "koty zimują"... Baronku jak dzisiaj łapinka....
-
Aniu nawet nie wiesz jak bardzo tzrymam kciuki za jej zdrowie....podziwiam cię Aniu....jesteś najlepsza rzeczą jaka przytrafila się w Pigwuni życiu...
-
Brak słów...mam jednak cichą satysfakcje, że Krakow mimo ofert nigdy nie skorzystal z możliwosci adopcji do niemiec....
-
:placz: :placz: :placz: znowu się spóxniłam i wszyscu śpią. Nie włączę budzika....Szymek ma jutro zaliczenie. Trzymamy kciuki- ale napewno bedzie na piątkę.
-
Aniu nie wiem co napisać....
-
Kochane Moje Boryski i Baronki. Moja pani wróciła wczoraj o pierwszej w nocy, zaspałam, ale słyszałam jak wchodzi....rano długo zastanawiałam się co tak brzydko pachnie w samochodzie:cool3: , pewnie wiozła jakąś bidę, niczyją, chorą....powiedziała mi, że jej przyjaciolka Agnieszka (ta co ratuje naszych braci rottków) ocaliła kolejnego z Baaaaaaardzo daleka....niestety stan jego jest bardzo ciężki....wychudzony, zakatarzony, z opuchniętą głową a dotego z nowotworem(?) . Bylam wściekła (zjadłam za karę buta) że mnie na tak długo zostawiła, ale teraz rozumiem....że miała ważną rzecz do zrobienia. Acha, słyszalam jak mówila, że Bona ( tego rottka) zostawiła Agnieszka P w szpitalu....zrobią mu tam kompleksowe badania i ustala kierunek leczenia...Pozdrawiam Was serdecznie i całuję w mordki. Wasza Środa.
-
Ależ twoja noga jest najwazniejsza...bo bez niej Baronek nie miałby spacerków, jedzenia na posłanie.... Szymonku z agnieszką P juz się skontaktowałam i udalo się wybrnąć z sytuacji. Nie gniewajcie się ale na dogo będę dopiero jutro rano. Nie mniej jednak telepatycznie....bedę obecna:roll: więc proszę pisać dlugo i soczyście :mad:
-
Ależ Szymonku;): wszyscy martwia się o Twoja noge....No dobrze, napisz coś o niej.....posłuchamy, powspołczujemy i ....może wesprzemy duchowo....
-
Baronek pewnie trawkę wacha...a siedze w pracy....chyba przejmę dzisiejsze motto Tuxmana: "pierd******e! Nie robie!" A jak Baronek z Panem wroci to poprosimy o kilka slów na poprawę pogody i nastroju....takich o niczym i o wszystkim. Czy noga przestala boleć i jak objawia się ten bol? ( chodzi o łape Baronka;))
-
że co :roll: że niby ja nie lubię Baronka i Jego Pana:crazyeye: kto tak twierdzi:mad: toz to samo pomowienie....Ciotka Elso ma serce jak gęś....jak juz raz polubi to na zawsze.....Środzia przesyła pozdrowienia z kuchni....podejrzewam, że właśnie kończy konsumowac psie sniadanie, by poźniej przejść do ludzkiego stołu i z babcią niechcacy zaliczyc śniadanie nr 2. Straszny z niej łakomczuch....no cóż o figure nie musi dbac, bo i tak kazdy pies sie za nią oglada....takiej to dobrze:cool3: A Babcia uważa że ja:crazyeye: głodzę psa, "no bo przecież WIDAĆ że jest głodna":razz: