Jump to content
Dogomania

Elso

Members
  • Posts

    420
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Elso

  1. Witam tu Elżbieta. Lizko jeeli ten pies nie będzie miał wody i jedzenia w miskach, to daj znać pojedziemy, odpowiednio nastraszymy, odegramy teatrzyk a mamy też pewne możliwości, ale o tym prywatnie pogadamy.
  2. śl edzę wątek od początku i bardzo się cieszę że staruszek jest już u Irmy
  3. Hau Hau Borysku i Baronku. Tu Środa. Chłopcy czy wy nie wiecie, co się dzieje, że od rana wszyscy lataja jak nakreceni ze scierkami, mopami i wstrętnym odkurzaczem. Mowię wam, myslałam że moja pani chce przez okno skoczyć, mało nie dostałam niestrawności, a ona na drabinie głaskała szybe. Niesamowite głaska szybę!!!A ja, mnie to nikt od wczoraj nie pogłaskał!!!!dziwny dzień, pies nawet na spacerze nie był, tylko krótki siku i nic:shake: dziwny są ci ludzie, dziwny jest ten ich świat....a już tego latania ze ścierkami to juz wogóle nie rozumiem....po co....
  4. Aniu jesteś niesanmowita, oddana i kochana...będzie miło mi Ciebie poznać...
  5. Hauuu! Hau tu Środa. Wiataj Borysku i Baronku. Spacer na Błoniach jak zwykle się udał ( nie rozumiem tylko miny mojej Pani, wiecznie nadąsana że musi 2 godziny chodzić tam i z powrotem) było mnóstwo psiaków, dwie kumpele stafiki, ktore wymordowały mnie za wszystkie czasy, jeden erotoman, musiałam go dziabnąć, oraz jakiś napalony szczeniak, który chciał aby go gonic ( za stara jestem na takie numery- oczywiście Pani uważa, że za grupa i dlatego nie chce mi się biegać). Podziwiam cię Borysku- zepsuc rynnę- ale mi zaimponowałeś! Ja tylko w życiu zepsułam kilkanaście par butów, zawsze była draka, ale moja Pani znalazła sposób i kiedy ktoś szukał buta, to pokazywał jedenego (całego) i narzekała na bałagan, że nie można znaleźć drugiego, zmeczony poszukujący widząc własną wine, zaprzestawał poszukiwać i w rezultacie ubierał inne obuwie. I tak w zapomnienie poszły śliczne czerwone mokasyny, 2 pary wakacyjnych kolorowych klapków oraz inne....już zapomniane buciki.... Łapa dla was. Środa
  6. [I]Hau Hau Co slychać Baronku i Borysku, u mnie klapa....cały dzień nałóżku i nuuuuuuuda straszna....za oknem pada i pada.....może dzisiaj wyciagne Pania na Błonia, to troche zakrecę dupcią przed kolegami. a tak wogóle to nie dzieje się nic....rano śniadanie, później drugie sniadanie, obiad, drugi obiad, no i kolacja ( tylko jedna-Pani mnie glodzi).... wmawiaja mi że jestem gruba...nie rozumiem dlaczego [/I]
  7. no to trzymamy kciuki za pomyslną akcję, szymonku niech moc bedzie z tobą!
  8. Patia jeżeli Lexa od Ani B zaakceptuje Bąbelka...to lepszego domu mu nie znajdziesz. Ania jest rewelacyjna i jej narzeczony także. Zadzwoń do mnie 605601227 to podam ci numer do Ani. Lexa powinna szczeniaka pokochać, a ty będziesz mogła spać spokojnie bo Ania i Adam to tacy psiarze z prawdziwego zdarzenia.
  9. Aniu kochana nawet nie wiem co napisać....bedzie tak jak mialo być....pomyśl że w schronisku umierałaby całymi dniami, przy tobie jest bezpieczna....
  10. Baronku wstawaj i siadaj do komputera....ciotki spragnione wrażeń czekaja na twoje piekne listy....Borysek pewnie zaciera łapki na ta burdę która planujecie....Szymonku olej zły humor i panią z uczelni, życie powinno skladać się z miłych wspomnień i wydarzeń, złe trzeba wyrzucać z pamięci....poza tym Baronek lubi cię jak jesteś uśmiechnięty i my też....;)
  11. Droga swan, w tamtym roku, przez przypadek zobaczyłam w szpitalu schroniskowym średniej wielkości suczke o bardzo wystraszonych oczach...oczywiście nie moglam tego wzroku zapomnieć i zaczelam drążyc temat....okazało się że suczka została wylapana spod Huty sendzimira gdzie zyla 7 lat na dziko dokarmiana przez pracownice...na cale szczęście w karcie był do tej pani telefon...zadzwoniłam....okazało się, że kobieta przestała w hucie pracować i ktos zglosił do schroniska potrzebę wyłapania psa....nie bede komentować decyzji ( pies żył 7 lat i nic mu sie nie działo) ....suczka w schronisku była potwornie przerazona....początkowo zamykałam się z nią w boksie ( nie było mowy o wyprowadzaniu) ale to bylo trudne, gdyz w boksach jest kilka innych psow....koniec końców...po kilku tygodniach nie dajacych żadnych efektów...zdecydowałysmy, że kobieta z huty ( ta która ją siedem lat dokarmiała) zabierze ją do siebie....na początku było bardzo trudno....dzikus okropny w mieszkaniu dwu pokojowym...na całe szczęście w mieszkaniu byl drugio pies Pluto, od którego wazka zaczeła przejmować zachowania....sopacer wyglądal tak: ważka w obroży i szelkach na dwóch smyczach...wyniesiona z drugiego pietra ( 28 kg) na siku i do domu...w kącie....po pieciu miesiacach pies jest nadal bojaźliwy...lecz śpi na lożku (zawsze na poduszce Pani- oczywiście jezeli jej nie ma w pokoju), jest zakochany w Plucie, biegaja wokół stołu....rewelacyjna była Pani 9 eneg\rgiczna natura)...ona wogóle nie zwracała uwagi na to że Ważka się boi tylko robiła swoje...pies w końcu zgłupial i zaczał zachowywać się przyzwoicie....nigdy nie zapomne telefonu po miesiacy pobytu Ważki: uciekła...przyjechal hycel ze schroniska, zaangażowane bylo całe osiedle i nie moglismy zlapać psa....przyszła noc....zaniechalismy łapania....i co...okazało się że Ważka całą noc koczowała pod blokiem i rano w kilka osob udało sie ją otoczyć i złapać....jaka była szczęśliwa gdy ją wnieslismy do mieszkania....niesamowite dziki pies i juz po miesiacu nie oddalił się....teraz jest już lepiej na spacerze (oczywiscie obroża+szelki) pozwala Pani nawet porozmawiac kilka minut z koleżankami....a Pluta uwielbia....Pani już jej nie odda....i tak zakonczyła się historia dzikiej Ważki z krakowskiego schroniska... Wiem, że przebywa w nim jescze kilaka dzikich psow z działek....zbieram sily...bo to strasznie trudne zajecie....spróbuj ubrac ja w szeklki i lapać na spacery za kazdym razem po kilka minut...ona w któryms momencie się podda i to zaakceptuje....tylko ubieraj obroże+ smycz i szelki + druga smycz...myslę że tylko silą da się ją oswoić....taki pies w zamknięciu jeszcze bardziej zdziczeje....jak nie bedzie chciała chodzić to ciagnij albo weź na ręce i siądź pod krzaczkiem (my tak robiłysmy) jeżeli gryzie to ubieraj kaganiec....musi się w którymś momencie poddać....pozdrawiam Elżbieta.
  12. Biedna ciotka Elso wszyscy o niej zapomnieli:placz: nikt nie napisze ani zlamanego słowa....ciotka jest zrozpaczona
  13. Dzień dobry Szymonie i Baronku. Piszę szybciutko bo zaraz musze lecieć i prawdopodobnie do jutra nie będe miała dostępu do internetu. Baronek pewnie teraz na spacerze....powinienes go wyprowadzać bez kagańca aby w podobnej sytuacji mógł pokazać prawdziwa dobermanową naturę i pogonic tych imbecyli którzy wołali za Wami....nalezaloby się im trochę strachu i biegu...a recze ze Baron potrafi pokazać ząbki... Własnie dostalam od Ciebie sms:lol: i już pisze o bonie, z tego co wiem, jest już w hotelu, raczej nie ma podejrzenia nosowki, tylko cieżkie zapalenie oskrzeli i ooooooooogromną przepukline....dziewczyny zrobily juz komplet badań i okazalo się że wszystko jest w normie...Bono ma ogromny apetyt i chyba wraca do zdrowia...zresztą AgnieszkaP i ksera nie dadzą mu zrobic krzywdy... Pozdrawiam was serdecznie, oczywiście Boryska także.
  14. No nie wiem...z tą łapą to chyba by nie zdążył uciec:razz:
  15. Dzisiaj przeżyłamn horror....otóż mój pies został na wsi zaatakowany przez kotkę-sierotkę. Wyglądało to okropnie kotka czaiła się i z nienacka atakowała Środę. Mamma stał z miotłą, a tata darł się w niebogłosy...ja nie wiedzialam co robić:shake: a biedna Sroda posikała się ze strach....no i mam problem...kotka biedna ( jej ukochana Pani, a moja najukochańsza Ciocia zmarła miesiąc temu:placz: ) Środa biedna ( w lecie mogła biegac i przebywac cały dzień na powietrzu), tata biedny ( kotka chodzi za nim jak pies) mama- wściekła ( stała trzy godziny z miotłą) a ja:shake: no nie wiem....na odchodne pomyślałam w duchu, że nastepnym razem przywiozę jakiegoś dobermana żeby kotu pokazać gdzie "koty zimują"... Baronku jak dzisiaj łapinka....
  16. Aniu nawet nie wiesz jak bardzo tzrymam kciuki za jej zdrowie....podziwiam cię Aniu....jesteś najlepsza rzeczą jaka przytrafila się w Pigwuni życiu...
  17. Brak słów...mam jednak cichą satysfakcje, że Krakow mimo ofert nigdy nie skorzystal z możliwosci adopcji do niemiec....
  18. :placz: :placz: :placz: znowu się spóxniłam i wszyscu śpią. Nie włączę budzika....Szymek ma jutro zaliczenie. Trzymamy kciuki- ale napewno bedzie na piątkę.
  19. Kochane Moje Boryski i Baronki. Moja pani wróciła wczoraj o pierwszej w nocy, zaspałam, ale słyszałam jak wchodzi....rano długo zastanawiałam się co tak brzydko pachnie w samochodzie:cool3: , pewnie wiozła jakąś bidę, niczyją, chorą....powiedziała mi, że jej przyjaciolka Agnieszka (ta co ratuje naszych braci rottków) ocaliła kolejnego z Baaaaaaardzo daleka....niestety stan jego jest bardzo ciężki....wychudzony, zakatarzony, z opuchniętą głową a dotego z nowotworem(?) . Bylam wściekła (zjadłam za karę buta) że mnie na tak długo zostawiła, ale teraz rozumiem....że miała ważną rzecz do zrobienia. Acha, słyszalam jak mówila, że Bona ( tego rottka) zostawiła Agnieszka P w szpitalu....zrobią mu tam kompleksowe badania i ustala kierunek leczenia...Pozdrawiam Was serdecznie i całuję w mordki. Wasza Środa.
  20. Ależ twoja noga jest najwazniejsza...bo bez niej Baronek nie miałby spacerków, jedzenia na posłanie.... Szymonku z agnieszką P juz się skontaktowałam i udalo się wybrnąć z sytuacji. Nie gniewajcie się ale na dogo będę dopiero jutro rano. Nie mniej jednak telepatycznie....bedę obecna:roll: więc proszę pisać dlugo i soczyście :mad:
  21. Ależ Szymonku;): wszyscy martwia się o Twoja noge....No dobrze, napisz coś o niej.....posłuchamy, powspołczujemy i ....może wesprzemy duchowo....
  22. Baronek pewnie trawkę wacha...a siedze w pracy....chyba przejmę dzisiejsze motto Tuxmana: "pierd******e! Nie robie!" A jak Baronek z Panem wroci to poprosimy o kilka slów na poprawę pogody i nastroju....takich o niczym i o wszystkim. Czy noga przestala boleć i jak objawia się ten bol? ( chodzi o łape Baronka;))
  23. że co :roll: że niby ja nie lubię Baronka i Jego Pana:crazyeye: kto tak twierdzi:mad: toz to samo pomowienie....Ciotka Elso ma serce jak gęś....jak juz raz polubi to na zawsze.....Środzia przesyła pozdrowienia z kuchni....podejrzewam, że właśnie kończy konsumowac psie sniadanie, by poźniej przejść do ludzkiego stołu i z babcią niechcacy zaliczyc śniadanie nr 2. Straszny z niej łakomczuch....no cóż o figure nie musi dbac, bo i tak kazdy pies sie za nią oglada....takiej to dobrze:cool3: A Babcia uważa że ja:crazyeye: głodzę psa, "no bo przecież WIDAĆ że jest głodna":razz:
×
×
  • Create New...