Jump to content
Dogomania

proszowska79

Members
  • Posts

    43
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by proszowska79

  1. [quote name='Kasia & Nemo']Zgadzam się z Martensem, klatka będzie bardzo pomocna. A oprócz tego może pomoże uczenie zostawania w domu w ten sposób: zamykasz psa w jednym pomieszczeniu, wychodzisz do drugiego, po krótkim czasie wracasz, ale nie robisz tego, gdy słyszysz, że pies się awanturuje. Musisz zaczekać na jakiś okres spokoju i wtedy wejść, dać smakołyk, pochwalić. Żeby nauczyła się, że pani przychodzi, jak jest spokojna. Stopniowo wydłużasz czas zostawania, a potem zaczynasz wychodzić z domu, i tak samo, najpierw na krótko, potem stopniowo wydłużasz. Gdy wychodzisz z domu, zostaw jej coś do obgryzania ( gryzienie zmniejsza stres u psów ), lub jakiś smakołyk, który zajmie ją na dłużej np. takie, w które możesz coś włożyć do jedzenia ( np. kong ). Pamiętaj, aby nigdy nie wchodzić do domu, gdy słyszysz, że się awanturuje, bo to tylko wzmocni jej zachowanie. Życzę sukcesów w nauce. ;)[/quote] Dziękuję serdecznie. Wasze rady są nieocenione! Dziś znowu spotkała mnie niespodzianka, choć już myślałam, że będzie dobrze. Otóż, wychodziłam do sklepu, byłam już ubrana i miałam zamiar Pepsi wziąć ze sobą, ale przed wyjściem zaczęłam spisywać co potrzebuję aby o niczym nie zapomnieć, siedzę tak i piszę, a Sucz normalnie przy mnie (po raz pierwszy!) zaczyna po prostu lać na podłogę! Byłam tak zaskoczona, że dopiero po krótkiej chwili zareagowałam, krzyknęłam, że NIE WOLNO!!! Podniosłam ją przerywając jej tym samym sikanie, skończyłam pisać i wyszłam, dokończyła sikać pod klatką... Chcę zaznaczyć, iż nie było powodu, żeby musiała się zesikać, bo odstęp czasu między pierwszym spacerem a tym był krótki odstęp czasu, kilka godzin
  2. Dziękuję za cenne porady. Faktycznie pierwsze kroki skierujemy do weterynarza, a potem zaczniemy działać. Jak na razie nie ma okazji sikać, bo w domu jestem z nią zawsze ja i staram się jej nie zostawiać. Dziś musiałam wyjść do sklepu, nie było mnie może z 10 minut, kiedy wróciłam nie było nasikane, ale za to już na klatce słyszałam, że wyje :roll: Dochodzę do wniosku, że faktycznie coś się stało w jej psychice, że nie lubi być zostawiana sama.
  3. [quote name='Martens']Jeśli nie jest to kwestia zdrowotna, najprawdopodobniej jest to przejawem stresu, lęku separacyjnego. Na pewno nie zazdrości czy złośliwości! Jakiekolwiek karcenie najprawdopodobniej spowoduje nasilenie problemu.[/quote] To, że ma lęk separacyjny, to nie ulega wątpliwości, ja jednak potrzebuję pomocy co mam z tym faktem teraz zrobić. Jak mam z nią postępować. Lęk separacyjny pojawił się dopiero teraz, wcześniej nie było problemu, by zostawała sama w domu. Macie jakieś pomysły?
  4. Mamy problem z naszą prawie 3-letnią Pepsi. Nigdy nie sikała w domu, odkąd nauczyliśmy ją załatwiać się na dworze nie zdarzało jej się "zapomnieć" w domu i zesikać. Natomiast od 3 tygodni robi to notorycznie jak się ją tylko samą zostawi w domu, nawet nie na długo :( Wychodzimy z nią na spacer przed jakimkolwiek naszym wyjściem z domu, a ona mimo to potrafi obsikać całą podłogę. Przy czym, jest zawsze kilka kałuż. Wygląda to tak, jakby ze złości chodziła po domu i posikiwała. Nie mam pojęcia co robić :( Nie wiem czy informacja którą napiszę teraz ma jakiekolwiek znaczenie, ale wydaje mi się, że może być "kluczem" do tego zachowania. Otóż, problem zaczął się dokładnie w momencie, kiedy wróciłam z kilkumiesięcznego pobytu za granicą (w tym czasie sunia była pod opieką męża) i wtedy właśnie zaczęła sikać kiedy razem z mężem gdzieś wychodzimy z domu, nigdy nie robi tego w naszej obecności. Już zaczynam podejrzewać, że może przywiązała się bardziej do męża z powodu mojej nieobecności i po prostu jest zazdrosna, że on wychodzi gdzieś ze mną? Albo też boi się, że jak wyjdę z domu, to już nie wrócę i znowu będzie sama z mężem? Pomóżcie, bo nie mam już siły do niej :( Fizycznie jest zdrowa i nie przejawia jakichkolwiek oznak choroby, dlatego myślę, że to kwestia psychiki :roll: Czy jest na to jakiś sposób? Jestem przeciwnikiem stosowania kar, ale ta sytuacja bardzo nas martwi. Na razie nic innego nie robimy, tylko bez słowa wycieramy te siury, ale chcielibyśmy, żeby przestało to być jej rytuałem :angryy: W końcu to bardzo duży pies...
  5. [quote name='fridaoo']Moja sunia po dwóch dniach odkąd ją kupiłam zaczęła mieć objawy choroby, początkowo niewiadomo było co jej jest, podano jej odrazu surowicę(na szczęście), a na trzeci dzień już miała typowe objawy dla parwo, i chociaż "hodowca" dał mi książeczkę z rzekomo robionymi szczepieniami, to sunia zachorowała.Potem jak go poinformowałam,że pies jest chory, to on stwierdził, że to niemożliwe, bo reszta szczeniaków jest zdrowa( nie wierzę do dzisiaj, zresztą który by się przyznał).Na sczęście wyszła z tego, ale faktycznie trzeba sporo odczekać, zanim się kupi następnego szczeniaka.[/quote] Współczuję Ci, to naprawdę straszna choroba:( Ja gdybym wiedziała, że moja pierwsza malutka sunia będzie się tak męczyła przez 5 dni, to wolałabym ja uśpić. Biedne moje maleństwo walczyło o życie a ja razem z nią :( Rzeczywiście to dość dziwne z tymi rzekomymi szczepieniami. Przecież skąd wziął naklejki ze szczepionek które musiały być wklejone w książeczkę? No chyba, że została zaszczepiona a już była zarażona, wirus się rozwija w ciele na początku bezobjawowo.
  6. [quote=kociokwik;410081 Trzeba była nie brać do łapki. Musieliby kierować sprawę do sądu grodzkiego, a to wymaga wypełniania pliku papierków, a to z kolei oznacza, że blacharze bardzo często kończą wtedy na pouczeniu, bo papierków i długopisu to oni nie lubią[/quote] Nie zgadzam się z tym.
  7. Ja też dostałam mandat za prowadzanie Pepsi bez kagańca, choć była na smyczy i nie było to 50 a 200 zł :( Tylko różnica jest taka, że ona jest ogromną psicą (ma 32 kg) i rzeczywiście choć nieagresywna, to wzbudza jednak strach u osób, które jej nie znają. Mam nawet sąsiadkę w klatce, która z przerażeniem w oczach unika jak ognia mijania się na schodach w sytuacji, kiedy Pepsi jest nie tylko na smyczy, ale i w kagańcu :lol: :evil_lol:
  8. [quote name='Matrix']Mam pytanie i mam nadzieję, że ktoś mi na nie odpowie. W sobotę kupiłam pieska, sznaucerka, w poniedzialek w nocy juz nie żył - miał parwowiroze, niestety nie był jeszcze szczepiony, nie zdążył. Czy mogę kupić znowu szczeniaka, czy muszę odczekać jakis czas, bo słyszałam, ze ten wirus moze sie utrzymac w domu bardzo długo.[/quote] Pół roku powinnaś odczekać, ja dodatkowo spryskiwałam mieszkanie specjalnym preparatem odkażającym zakupionym u weta (mój szczeniak był już zarażony kiedy go brałam ze schroniska). Na drugi raz rzeczywiście proponuję od razu udać się na szczepienia, bo piesek to nie tylko miła przytulanka, ale też wymaga opieki i nakładów finansowych.
  9. Moje zdanie: Nie akceptujesz swojego pieska takim, jaki jest! O pieska należy dbać! I nie mów mi, że obcinanie pazurów nic nie daje! Moja suka jest baaardzo duża i ja po obcięciu pazurów oprócz tego je przypiłowuję! Też skacze na wszystkich i nie ma problemu, bo pazury są krótkie i zaokrąglone
  10. Moja Pepsi też ma "wilcze palce". Rzeczywiście można je usunąć, mój wet mi to zaproponował, ale chyba chodzi Ci o tylne łapy? Bo na tylnych są one luźno połączone, nie na przednich! Ja na razie nie mam zamiaru ich usuwać, bo przy regularnym obcinaniu pazurów nie przeszkadzają mi te palce, a tym bardziej mojej suni.
  11. Pepsusia już całkowicie zdrowa. Nie ma tego złego... Ta choroba zmobilizowała mnie do zmiany sposobu żywienia mojej suni. Po prostu na stałe zaczęłam jej gotować, nie dostaje już suchej karmy w ogóle.
  12. W/g lekarza diagnoza się potwierdziła, natomiast jeśli chodzi o Pepsi, to wszystko prawie okay, ale musi być na diecie, bo nadal -może nie jest to typowa biegunka, ale dosyć luźną kupę. Ogólnie czuje się dobrze.
  13. [quote name='Agnes']A mowilas wlascicielom hotelu o sytuacji Twojego psa? Nie sadze, ze tak jest, ale moze sobie nie zdaja sprawy z tego co "posiadaja" w hotelu?[/quote] Nie mówiłam, bo nie chcę ich być może bezpodstawnie oskarżać. Rzeczywiście niewiadomo czy aby na pewno tam się zaraziła, choć moim zdaniem prawdopodobieństwo jest duże. Człowiek w złości zazwyczaj szuka winnych dookoła...
  14. [quote name='wolfi']Z tego co wiem można wykonać test w kierunku Parwowirozy i sprawa wyjaśniona. Druga kwestia- czy pies był szczepiony ostatnio na Parwo ? Bo może to być poronna , poszczepienna postać . Po trzecie jeśli już kiedyś była szczepiona na Parwo to małe prawdopodobieństwo zachorowania przy prawidłowym szczepieniu i ważnej szczepionce.[/quote] Tak, miała komplet szczepień, w tym na parwo też i wcześniej i teraz. Dzisiaj lekarz pobrał jej krew do badań, jutro ma się sprawa wyjaśnić. W każdym razie dostaje zastrzyki, które hamują jej biegunkę i przestała wymiotować. Z jedzeniem i piciem jest problem, dlatego trzeba jej kroplówki podawać. Dziś już jestem pewna, że wyjdzie z tego
  15. Wydaje mi się, że nie, bo przecież minął ponad tydzień odkąd była w tym hotelu. Sama nie wiem. Lekarz stwierdził parwo na podstawie objawów, gorączki itp, a mi się wydaje, że objawy pasują jak ulał. Zatrucie czymkolwiek odpada, nie zmieniałam jej sposobu żywienia, na spacerze nie jadła nic. Raczej może by jeszcze wchodzić w rachubę to, że szczepienie to spowodowało, jakaś reakcja organizmu, trudno mi stwierdzić, nie jestem lekarzem, a mojemu raczej ufam
  16. Przepraszam za link do tego hotelu, rzeczywiście nie czytałam regulaminu. Co do Pepsi, ona ma już prawie rok i nie było to jej pierwsze szczepienie, to było drugie już po pierwszej serii kiedy była szczeniakiem. W domu zarazić się nie mogła. Miesiąc temu przeprowadziliśmy się do centrum innego miasta, gdzie poprzedni właściciele nie mieli nigdy psa to raz. A dwa, Pepsi nic nie mogła zjeść na dworze, bo nie jest w ogóle spuszczana od tej pory ze smyczy. Tutaj nie ma warunków, by się swobodnie wybiegała. Nie atakujcie mnie nie znając dokładnie historii. Jeśli zaś chodzi o hotelik i sugerowanie mi, jakobym mogła mieć spór o niezapłacony rachunek, to już chwyt naprawdę poniżej pasa. Do wczoraj byłam bardzo zadowolona z tego hotelu i miałam zamiar zawsze przy wyjazdach zostawiać tam Pepsi. Sami, jestem tego pewna, zachodzilibyście w głowę kiedy i jak mogło to się stać, gdyby wasz pies tak poważnie znikąd zachorował. Co do Pepsi na szczęście nie przechodzi parwo tak ciężko i ostro jak mój poprzedni pies, raczej nazwałabym to przewlekłą parwowirozą -objawy są dużo łagodniejsze choć takie same
  17. Dziewięć dni temu Pepsi dostała cały komplet szczepionek przeciw chorobom. Na drugi dzień musieliśmy wyjechać, dlatego na ten czas - na dobę, zostawiliśmy psicę w psim hotelu. Opis na stronie internetowej wyglądał zachęcająco, całodobowa opieka, spacery itp. a i cena była na tyle wysoka, że to jeszcze bardziej utwierdziło nas w przekonaniu, że zostawiamy Pepsunię w dobrych rękach. Dziś rano moja żywiołowa, wesoła, żarłoczna dotychczas sucz zamieniła się w smutnego, apatycznego niejadka. Nie tknęła nawet plasterka szynki, który jej rano podsunęłam. Potem kolejno biegunka, wymioty, wysoka temperatura a następnie szybka wizyta u weterynarza. Tak jak przypuszczałam (mój poprzedni pies odszedł chory na parwowirozę) okazało się, że to bardzo wczesne, wręcz książkowe objawy parwowirozy :flaming: Jest pod stałą opieką dobrego lekarza. Weterynarz twierdzi, że damy sobie z "tym" radę, ja jednak umieram z rozpaczy na samą myśl, że znowu ma mnie spotkać to samo, co kiedyś. Przypuszczam, że zaraziła się w owym psim hotelu, była tam praktycznie natychmiast po szczepieniu, organizm nie zdążył się uodpornić. Życzcie Pepsuni wyzdrowienia :(
  18. Ta biała sunieczka do miziania byłaby supersiostrzyczką dla mojej psicy... :) Moja też jest pieszczoszkiem :angel:
  19. Gayka :cunao: mniej więcej wiem,co znaczy mieć jamniczycę :lol: hehehe.Moja siostra ma groźną sucz mieszankę jamnika,jest cudowna,słodka,ale tylko dla bliskich :wink: hihihihi...Czekam na relację i życzę powodzenia.Cmok :* dla pieseczki
  20. Gayka moja śliczna Pepsi ma bardzo często różne problemy,bo to diablisko wcielone a nie piesek :D Teraz jesteśmy na etapie leczenia zapalenia pęcherza i odrastania sierści na łysym- a wcześniej zainfekowanym dość poważnie ogonku :evil: W każdym razie jestem z Tobą,bo kocham wszystkie pieski:) i życzę im tylko zdrówka :lol:
  21. Kochani moi forumowicze.W związku z tym,że z wykształcenia i z zamiłowania jestem technikiem technologii odzieży,a także krawcową z tytułem mistrza krawieckiego oferuję Wam swoją całkowicie bezinteresowną pomoc -no,może za piwko ;) hehehe- w szyciu kubraczków pooperacyjnych.Naprawdę nie chcę na tym zarabiać,a pomóc pieskom po operacjach,by było im lżej.W końcu dzięki Wam mam moja sliczną suczycę,a na dodatek niemalże na codzień pomagacie mi w różnych wątpliwościach dotyczących zdrowia i samopoczucia mojej ślicznej psicy- a raczej diablicy wcielonej :wallbash: :lol: Nie krępujcie się,walcie śmiało jak w dym :P
  22. Gayka kochana ,ja i moja śliczna Pepsi jesteśmy z Tobą i z Gunią :calus: Na pewno będzie wszystko w porządku :D Życzymy powodzenia
  23. Hmmm... Czytając Wasze posty dochodzę do wniosku,że jednak nie zachodzi konieczność,bym szukała weta do narkozy wziewnej,tymbardziej,że sucz miała domięśniową i nic się nie działo,nawet nie wymiotowała,choć ponoć to było wielce prawdopodobne według lekarza,który mnie na to przygotował :roll:
  24. Dobrze wiedzieć,to ważna dla mnie informacja.Będę to miała na uwadze sterylizując Pepsi,wynika z tego,że muszę do tego zabiegu wybrać inną lecznicę,bo lecznica do której chodzimy jest okay,ale niestety nie zauważyłam tam profesjonalnego sprzętu
  25. [quote name='"Agnes"'][quote]bardzo ladnie mi znajoma wetka wyjasnila czemu lepiej wybierac narkoze wziewna.[/quote] Mnie lekarz nie postawił przed takim wyborem.Dlaczego lepsza jest narkoza wziewna?
×
×
  • Create New...