Jump to content
Dogomania

Matylda1975

Members
  • Posts

    76
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Matylda1975

  1. ja mialam taki przypadek ale prawie 17 lat temu wiec jesli chodzi o koszty to nie pomoge, ale o to zapytaj weta, zaden wstyd, przeciez musisz wiedziec jaka sume przygotowac... natomiast jesli chodzi o sam zabieg, to operacja przebiegla bez komplikacji, a pies szybko doszedl do siebie, nie widzial juz potem niestety na to oko (mimo staran lekarza, ktory walczyl do konca o oko), ale tez okazalo sie, ze dla psa to zadne kalectwo i bardzo szybko przyzywczail sie do nowej sytuacji walsciwie bylo to trudniejsze dla nas niz dla niego operacje przeszedl w wieku 5 lat, a zyl 19 i do konca byl w swietnej formie
  2. dzieki Alicja, bo naprawde juz sie martwilam jak sobie Hania radzi... bardzo sie ciesze, ze Tinka w miare dobrze czuje sie na lekach u mnie wygladalo to dokladnie tak samo, Tosia miala wilczy apetyt po sterydach i tez byla coraz slabsza, ale do ostatniej chwili cieszyla sie z zycia wiem Hania jak Ci trudno, masz moje wsparcie duchowe trzymaj sie dzielnie i ucalowania dla Tinki ja juz mam nowego piesa - temat w PWP - juz w nowym domu [url]http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=24034[/url] i powiem Wam, ze to naprawde najlepszy sposob na pustke i bol po odejsciu psiego przyjaciela
  3. moze ktos mi konkretnie powiedziec co w takim razie czeka wlasciciela psa rasy uznawanej za agresywna (?!) na pewno obowiazek rejstracji - to juz jest 70 zl do tego psychotesty, ktore ma przedstawic... komu? oc - czy wiadomo konkretnie jaka kwota? czy zaleznie od rasy, checi wlasciciela, czy jak? zezwolenie od dzielnicowego???? wlasciciel ma to miec przy sobie caly czas? czy tylko jednorazowa zgoda? co jeszcze? gdzie moge znalezc jednolity tekst tej ustawy?
  4. · 9. dog de Bordeaux na liscie agresywnych????????? lomatko! :roflt: faktycznie chyba ktos po glebszym to wymyslal ... tylko szkoda, ze znow ucierpia i uczciwi ludzie i psy a te gnojki ..........., to akurat maja prawo w ... powazaniu :(
  5. nasz wet jeszcze podejrzewal, ze moze to byc jakies mechaniczne uszkodzenie przewodu pokarmowego - np wbity w scianki jakis kawalek kosci czy patyka... u nas niestety okazalo sie byc to rakiem :( Gayka - i co? juz po wizycie? jaka diagnoza?
  6. :(((( po raz koeljny nie udalo sie wygrac walki z choroba <*>
  7. niestety, ale z moich doswiadczen wynika to samo, ze to krew w stolcu, osobiscie mialam do czynienia z taka sytuacja w przypadku wrzodow i nowotworu przewdou pokarmowego :( szybko do weta, nie ma rady! powodzenia i oby nie bylo to nic powaznego :thumbs:
  8. Rysiczka, trzymaj sie i (*) dla suni. Moja Tosia odeszla w tym samym tygodniu tyle, ze w piatek :( pewnie biegaja teraz razem po zielonych lakach za teczowym mostem, nie cierpia, juz je nic nie boli... a dla nas czas na to, aby dac dom innym psom, w koncu tyle ich czeka na swojego czlowieka Bardzo wymowny jest tekst ze strony Stowarzyszenia Amicus: [url]http://amicus.malopolska.pl/[/url] Twój najlepszy Przyjaciel pożegnał się z Tobą i odszedł po Tęczowym Moście do Ogrodu Psiej Szczęśliwości. Był przez Ciebie kochany i kochał Ciebie. Był najwspanialszym, najpiekniejszym i najmądrzejszym psem. Może widziałeś jak cierpiał i cierpiałeś wraz z nim z bezsilności. I może powiedziałeś sobie "Nigdy więcej takich cierpień i nigdy nie będzie drugiego takiego psa". Pomyśl sobie co będzie jak się spotkacie kiedyś za Tęczowym Mostem. Ile radości z powtórnego spotkania! Ale gdy już się nacieszycie ponownym spotkaniem może Twój przyjaciel zapyta [b]"co zrobiłeś dla moich braci którzy niechciani, zagubieni lub opuszczeni przez swoich zmarłych opiekunów cierpią w dożywotnich więzieniach zwanych przez ludzi Schroniskami?" [/b] W betonowych zagrodach, w tłoku, bez nadziei na radosny spacer ze swoim opiekunem. Dzień po dniu, rok po roku...... A przecież i oni mogli by być tymi najwspanialszymi, najpiękniejszymi i najmądrzejszymi. I może nawet kiedyś byli? Nie pozwól by kąt, miska, posłanie, obroża i smycz Twojego najlepszego Przyjaciela znalazły sie w śmietniku. Niech Twoje wrażliwe serce podejmie decyzję by rozjaśnić resztę życia jego bratu, nie bacząc na to że i on kiedyś Cię pożegna. Obaj będą Ci wdzięczni! W SCHRONISKACH CZEKAJĄ NA CIEBIE SKAZAŃCY, URATUJ CHOĆ JEDNEGO!! Dziewczyny, ja juz dojrzewam do tej decyzji, a ponagla mnie i upewnia w niej moj syn, ktory juz nie moze sie doczekac psiego towarzysza. strasznie pusty jest dom bez futra, mimo, ze innych futrzakow mamy pod dostatkiem, ale co pies to pies!
  9. :) bardzo sie ciesze, ze jest poprawa! niestety nie jestem w stanie jeszcze pomoc finansowo, bo wszystkie oszczednosci poszly na walke (niestety przegrana) z nowotworem mojej suni wspieram za to bardzo mocno duchowo i sle pozytywna energie wielkie slowa uznania dla Eurydyki i Jej TZ! :modla:
  10. Sota, pewnie tak jest, ze nowy pies wciaga zupelnie, bo poswieca sie mu kazda wolna chwile, zajmuje nim, pielegnuje, nie ma wiec czasu na rozpamietywanie... i pewnie masz tez racje, ze zwierzolubni maja takie wielkie serducha, ze nie jeden, ani dwa psy tam sie zmieszcza, ale cala wataha ;) caly weekend chodzilam jak struta, ciagle wszedzie slysze Tosie, a to jak wychodzi po schodach, a to jak sie kladzie pod drzwiami do lazienki, kiedy sie kapie, a juz zupelnie zamarlam jak zobaczylam, ze Tato nie zamknal bramy wjazdowej do domu. chyba rzeczywiscie pora na NASTEPCE, bo inaczej wykoncze siebie i swoja rodzine
  11. Arima, wlasnie to jest to. Nie chcialabym zeby nowy pies byl dla mnie zastepstwem, substytutem, chce go tak samo kochac, tylko nie wiem czy tak szybko po stracie jednego psa uda sie bez obciazania wlasnego sumienia i nowego psa przyjac do siebie kolejnego? Hanca uwierz, ze te same pytania dreczyly mnie przez ostatnie tygodnie, tez sie zastanawialm nad cudami, nad moralnoscia i wiara. teraz wiem napewno, ze kiedy zwierze zaczyna cierpiec i leki nie pomagaja trzeba mu pomoc odejsc. Nasz przyjaciel nie zasluguje na cierpienie, tym bardziej jesli sami go na nie skazujemy. dla zwierzaka to ulga w cierpieniu, my rozpaczamy i cierpimy po ludzku, ale to nasz egoizm i strach kaze nam zwlekac w podjeciu decyzji. Zycze Ci duzo sil i wytrwalosci, wiem jak trudno sie czeka :(
  12. Hanca, dokladnie ten sam stan przezywalam od 1,5 miesiaca to nieznosne czekanie... i ta nadzieja, ze moze jednak... ale cuda zdarzaja sie niestety rzadko mojej Tosi juz nie ma :angel: , pozostal okropny smutek, zal i tesknota, a z drugiej strony spokoj, ze juz nie cierpi myslicie, ze nowa psia milosc jest najlepszym lekarstwem? nie chce zapomniec, ale chce zmniejszyc swoj bol...
  13. dziekuje za slowa otuchy wszystkie wolne chwile od czasu opercaji spedzalam z psica ostatnie 3 noce prawie nie spalam wiedzialam, ze nadchodzi czas podjecia ostatecznej decyzji jednak los oszczesdzil mi tego - dzis rano moja ukochana sunia odeszla... :'( mam nadzieje, ze spotkamy sie za teczowym mostem [*] Nic nie szkodzi By mój Anioł wyszedł z psem na spacer Ja zaś spoglądając w szaro chmurne niebo Nad horyzontem - powiem z zachwytem To nie chmury się kłębią, nie deszcz idzie To mój Anioł bawi się z Norrisem aut. Izabella Szolginia
  14. witajcie, niestety ostatnio dowiedzialam sie, ze moj pies ma raka juz w stadium nie do zoperowania - byla robiona operacja, ale pies zostal zamkniety z powrotem :( obecnie dostaje sterydy i jeszcze antybiotyki po operacji. po sterydach czuje sie znacznie lepiej, wrocil apetyt i radosc zycia. niestety wiem, ze za kilka - kilkanascie tygodni czekac mnie bedzie podjecie tej ostatecznej decyzji, ale nie wyobrazam sobie tego. nie wiem czy bede na tyle silna, zeby przez to przejsc i zeby powiedziec - tak teraz jest ten czas. jak sobie z tym radziliscie?
×
×
  • Create New...