Jump to content
Dogomania

Vidge

Members
  • Posts

    357
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Vidge

  1. Dziś zgłosiła się właścicielka, suki już w domu
  2. Vidge

    Beagle w potrzebie

    [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239854-Znaleziono-dwie-suki-w-typie-beagle-Tczew-i-okolice[/URL] czy ktoś może wrzucić na beaglowe forum? NIEAKTUALNE - właścicielka się diś zgłosiła - edit 15,02,13
  3. Dzisiaj ok. godz. 16,30 w Czatkach zgarnęłam 2 błąkające się po ulicy suki. Starsza beagle, młodsza mieszaniec beagle, możliwe, że szczeniak po tej pierwszej. Grzeczne, reagowały na wołanie, starsza sama wsiadła do auta. Obroży brak. Obecnie przebywają w schronisku w Tczewie. Bardzo proszę o przeklejenie info na forum beagle.
  4. Suka jest po prostu pierwsza klasa. [B]adrianna[/B] a na molosach dałaś znać?
  5. To ja poproszę na pw dane do przelewu, jak wrócę z robo to coś podeślę.
  6. Jeżdżę na poligon co drugi dzień, dziś się też wybieram za jakie 3 h, obejdziemy go w całości. A jeszcze taka informacja, może już wiecie, ale napiszę. Na potokowej przy koniach obok nasypu babeczka ma haszczaka, który sobie chodzi luzem, ale nie dalej jak po nasypie, przeważnie siedzi przy koniach. A po poligonie często biegają same husky z samoyedem. To tylko tak, żeby nie mylić.
  7. To jest po prostu niemożliwe:shake: A co z wykładaniem jedzenia w kilku miejscach? Wiem, że coś innego może zjeść, ale gdyby dało się sprowadzić ją w konkretny punkt. Tylko czy ona tam jeszcze jest?
  8. Nie chcę się czepiać, ale może gdyby pierwszy post był czytelniejszy, to byłyby jakieś wpłaty. Sama bym chętnie parę złociszy podrzuciła, ale nie znalazłam np nr konta. Podajcie w pierwszym poście aktualne info, opis suni, gdzie przebywa, co potrzeba i konto. Bez tego raczej ciężko coś uzbierać. Na razie sobie zapisuję.
  9. hej, ja się muszę udać do Tczewa celem poszukiwania pracy, ale mogę zawieźć 4 osoby (psy się też zmieszczą, jeżeli je bierzecie) z Gdańska i przyjechać po kogoś, jeżeli będziecie późno wracać
  10. W necie albo UM, wpisz nadleśnictwo i Twój rejon
  11. Nadleśnictwo albo taka persona w urzędzie od spraw kryzysowych. Ciekawe co będzie, jak się jakiś dzieciak tego nawpycha
  12. No widzisz doglov, czyli dla was kantar jest nieodpowiedni. Przeczytałam te kilka ostatnich stron i mam wrażenie, że każdy mówi o czym innym i dlatego nikt się nie może dogadać. Dziewczyny, które są "za" kolczatkami, mówią o sporadycznym zakładaniu dobrej jakościowo kolczatki. Obejrzałam sobie na ipo sklepie czy jakimś innym i nie wyglądają tak strasznie jak te sklepowe. Przeciwniczki natomiast mają na myśli ciągłe używanie badziewiastych kolców przez nieodpowiednie osoby. No to o co tu kłótnia? Ja się na kolce jeszcze nie zdecydowałam i chyba przy tych psach się nie zdecyduję. Ostatni raz użyłam ich ok 13 lat temu, bo moja dziewczyna ciągnęła i oczywiście doradzono mi kolczatkę (wybaczam sobie, bo byłam dzieckiem i guzik wiedziałam). Pies był w kolczatce chyba 5 min. Zacisnęła się, a ja tego wycia nigdy nie zapomnę. A kryzę to ona ma bogatą a kolczatka b. delikatna. Mam ją gdzieś skitraną. I okazało się, że bez kolców można sobie poradzić. A druga suka owszem ma akcje, gdzie już zapewne 99% ludzi założyłoby kolce i pewnie dziewczyny, które są zwolenniczkami też. Ale póki panuję nad nią fizycznie (a to 30kg mięśni), to się raczej nie zdecyduję. A może tak. Nie zdecydowałam. W razie co podnoszę ją na szelkach (guardy man mat), na dwóch nogach za bardzo nie pobryka. Wiem, że w ten sposób jej nie nauczę, ale nie mam chwilowo warunków na naukę. Bo przynajmniej 2 spacery dziennie są wspólne (a jak mam zmianę 12 h to i trzy), czyli jeden stary ślepy i głuchy pies, który idzie ostrożnie, a czasem chwiejnie i drugi młody, silny i uważający yorki za wiewiórki. Także kto nie może utrzymać psa, proponuję zapisać się na siłownię, ew rower czy coś. Czasem silne ręce się przydają. A tak w ogóle to ktoś tu już delikatnie napisał, że dyskusja jest z lekka bez sensu, ładu i składu. Co pies to przypadek i trzeba by rozpatrywać każdy indywidualnie. Uogólnianie, że kolce są zaa..rąbiste albo totalnie do bani jest bez sensu.
  13. [quote name='puli']Odniosłam sie do fragmentu który chciałam skomentowac. Po prostu na temat Twojego stosunku do wspomnianego artykułu ani na temat konia w kantarze nie miałam nic do powiedzenia. Porównując pod wzgledem inwazyjnosci i mozliwych skutków zdrowotnych: kolczatke, kantar i dławik, to kolczatka jest narzedziem najbezpiecznieszym dla psa.[/quote] Puli - ona była całościowa (a końmiał sznurek zaciśnięty,a nie kantar), ale mniejsza z tym. Bo i tak nie mogę się z Tobą zgodzić. Halterem najbardziej trzeba umieć się posłużyć. Jak ktoś nie umie, to się zniechęci i szmajśnie w kąt - no albo nauczy się używać. W starciu z kolczatką lub dławikiem pies jest bezbronny ze względu na ich umiejscowienie. Jeżeli pies wyje z bólu, ma otarcia lub wręcz rany na szyi, to wybacz, ale w tym momencie kolczatka jest na ostatnim miejscu, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. Psa skrzywdzonego przez kantar jeszcze nie widziałam, ani psychicznie ani fizycznie. Ale obiecuję poszperać w tygodniu za statystykami itp. W ogóle kolczatka wydaje mi się czymś bardzo nienaturalnym i nieprzystającym do żywego organizmu. Podobnie jak ostrogi albo czarne wędzidło dla konia (czy jak to się tam nazywa), a też mają zwolenników. Albo jak nasze kolczyki czy pierścionki. Z pierścionków zrezygnowałam, jak mi się smycze zaplątały na palcach, ale kolczyki noszę. Pewnie do czasu jak mi jakiś pies wreszcie urwie razem z nimi ucho;) [FONT=&quot]Odbiegłam od tematu :diabloti:[/FONT]Gdybym miała użyć kolczatki czy dławika, to tylko na zagrodzonym terenie. Wyobraźcie sobie, że pies zwiewa w tym ustrojostwem na szyi, zahaczy się o jakieś krzaki czy coś. Ugh. Mam osobistą awersję do kolczatek od czasu pokaleczenia sobie ręki przy ściąganiu psa w nią ubranego z pudla mojej ciotki jakieś 16 lat temu. Nie pomogła właścicielowi utrzymać niepokornego czarnucha. A tak w ogóle to nie mogę się zgodzić, bo to dogo przecież:lol: Zatem wklejam co napisałam wczoraj, a teraz muszę nadrobić kolejne 3 str
  14. [quote name='puli']Nie musi. Wystarczy ze szarpnie. :angryy: [/quote] Nie dalej niż wczoraj widziałam panią szarpiącą się z labradorką "ubraną" i w halti i w kolczatkę. Przez tę chwilę, kiedy stałam na światłach pani zdecydowanie przegrywała. Puli, jeżeli już odnosisz się do moich wypowiedzi, to byłoby miło, gdyby do całości.
  15. No wreszcie jakieś info! A ja mam jak na złość pracujący weekend:angryy: Trzymam kciuki, żeby się spotkali
  16. [quote name='Berek']Polecam artykuły Susanne Clothier na temat halterów. :cool1: Generalnie wydaje mi się, że trzeba być uczciwym do końca - jeśli odradzamy klientom w sklepie wszelkie "abusywne" narzędzia, to niech to będą i kolczatki, i haltery, i relaksy. :diabloti:[/quote] Primo, bardzo nie lubię tego argumentu i używam go z niechęcią, ale to sklep, a nie ośrodek szkoleniowy, więc zapewne się domyślasz co dalej:cool3: na szczęście już niedługo będę miała czyste sumienie:diabloti: A secundo - halti nikt nie naostrzy (sic!) I tertio - nie bronię ani kantarów, ani kolczatek, raczej chciałabym, żeby był jakiś sposób, żeby w ogóle tego typu przedmioty nie musiały istnieć, ale ja sobie mogę chcieć. Wiem jak wrażliwy jest pysk np u konia, asystowałam niedawno przy czyszczeniu rany na nodze i musiałam trzymać konia ze sznurkiem zawiązanym na chrapach, do tej pory mi niedobrze jak o tym pomyślę, ale tu była kwestia albo ja przytrzymam, albo koleżanka dostanie kopytami po głowie.
  17. [quote name='Mokka']A mogłabym prosić o bliższe wyjaśnienie podkreślonej kwestii? Co to znaczy, że były dobrze tolerowane, bo nie bardzo rozumiem.[/quote] No pewnie. Tylko od razu chcę zaznaczyć, że halter był używany jako zabezpieczenie dla osób, które mogły nie dać rady w syt awaryjnych. Czyli np dla ok 60-70 letniego pana z młodym samcem labradora (tego pamiętam bardzo dobrze). Generalnie chodziło o to, że kantar był zakładany i nauka chodzenia na np smaki była prowadzona standardowo, a psy po kilku zajęciach przestawały zwracać uwagę, że coś na głowie mają. Jakby to powiedzieć - nic w ich ruchach nie wskazywało, że kantar im przeszkadza. W razie użycia nie buntowały się ani nie wykazywały objawów, że je to boli czy stresuje. Przynajmniej beagle i malamut, nie pamiętam czy był jeszcze jakiś delikwent wsadzony w kantar. Za to straszny bunt podniósł młody bokser z równie młodą właścicielką. Szarpał się, wyrywał i kładł, ale szczerze mówiąc na obroży też cały czas tańcował. Nie pamiętam, czy zostali przy halterze. Ja osobiście czasami jestem zmuszona założyć znajomemu goldenowi nie tyle standardowe halti, co "kaganiec" podobny do kantara. Trixie np takie robi, szerokie na kufie i nie zaciska się, ale ma kółko do przypięcia karabinka pod pyskiem. Inaczej nie ma opcji, żebym utrzymała i jego i moją sukę, jak np zaczepi je inny pies. Już raz pojechałam kawałek tyłkiem po betonie, bo smyczy nie puściłam, ale ważę mniej niż one razem. Używam, żeby np przejść spokonie z samochodu do domu. Pies jest strasznie niewychowany, ale jest z tych bardzo goldenich w charakterze goldenów-cudonie radosny, głupawy (nie głupi!) i ma generalnie na wszystko wylane:lol: Po załozeniu kantara nie spuszcza ogona nawet o milimetr, tylko tylnymi nogami pląsa z niecierpliwości. Chyba podałam wszystkie istotne informacje.
  18. A ja z innej beczki, bo zdarza mi się po raz drugi pracować w zoologiku, co to za sprzedawca, który proponuje naostrzyć kolce, albo je zaleca? My się staramy odwodzić ludzi od tego pomysłu, co czasem kończy się niemiłym zachowaniem klienta. Zawsze proponujemy szkolenie, szczególnie, że każdy kto przychodzi po kolczatkę ma problem z ciągnącym psem. A jak widać, że ktoś ma poukładane w głowie, to proponujemy kantar+nauka chodzenia na nim, podobnie jak z kagańcem. Za to często trafiają się osoby ze szkółek, które mają nakazane kupić dławik lub kolczatkę od razu, są to osoby głównie z jednej szkoły. Nie bardzo to przyswajam. Miałam również przyjemność szkolić się, a później pomagać innym w jednej z trójmiejskich szkół i generalnie kolczatki były zakazane. Najwidoczniej przez dwa lata nie trafił się żaden wybitny agresor, a haltery były dobrze przez psy tolerowane. Mimo to, nie jestem jednoznacznie ani za ani przeciw którejkolwiek metodzie. Trochę tylko czuję taki wewnętrzy niesmak w kwestii używania kolców przy szkoleniu sportowym, bo tu już nie chodzi o kwestie bezpieczeństwa.
  19. Obserwuj go, czy np nie puchnie mu brzuch, albo czy bezskutecznie próbuje zwymiotować lub załatwić się. I sprawdzaj kupy, może wyleźć nawet po 2 tyg. Jedna moja panna przez tyle czasu wydalała zeżartą narzutę na łóżko.
  20. Nutro ma już nie być, zamiast tego jest Trainer, takie info dostałyśmy od dystrybutora, a czy to prawda to nie wiem, w każdym razie nutro już na sklepie nie mamy
  21. Nemi, owszem zgadzam się, że w czasem nagroda nie skutkuje, ale mimo to uważam, że wyostrza spostrzegawczość społeczeństwa. Ponoć mamy kryzys...:cool3: Z dziećmi właśnie wydaje mi się niegłupie, to spostrzegawcze małe potworki i już większość ma komórki. Obawiałabym się ew reakcji rodziców (np. przy rozdawaniu pod szkołą), ale info o nagrodzie powinno wyzuć ich z podejrzeń o werbowanie do sekty i narażanie się na niebezpieczeństwo przy łapaniu dużego psa. Tylko trzeba by wytłumaczyć dzieciakom, żeby go nie próbowały gonić jawnie, łapać itp. Nie wiem jak się na to zapatrują osoby najbardziej zainteresowane.
  22. ASICA wszystko fajnie, tylko czy na tych plakatach jest info o nagrodzie? Nie wiem czy Bartek wyraził na to zgodę, ale nawet niewielka kwota zmobilizuje ludzi do uwagi. Nie liczyłabym na powszechną bezinteresowność. Fakt, że trochę ludzi się zainteresowało sprawą, ale to jest pewnie jakiś promil mieszkańców. Myślę co by jeszcze można było zrobić, może wydrukować ulotki i rozdawać dzieciakom?
×
×
  • Create New...