Jump to content
Dogomania

autenaki

Members
  • Posts

    21
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by autenaki

  1. [quote name='ETM']Psa... Pradem....Bryyyy. :evilbat:[/quote] Też tak uważam, nie miałam [b]na szczęście[/b] okazji wypróbować tej obrózki, mój wyjący pies (zwykły kundel, żaden husky) zostanie po prostu przeprowadzony w nasze nowe miejsce zamieszkania, a tam bedzie mógł wyć do woli! :D Ale przez rok mieszkania w bloku z notorycznie i non stop wyjacym pod moja nieobecność (często długą) ukochanym Bryniem naprawdę miałam juz różne myśli... Moi sąsiedzi również i wcale im się nie dziwię. To była desperacja, impas, postawienie pod scianą! Bo co zrobić w sytuacji, kiedy zadne sposoby nie działają, zastosowanie, w innych przypadkach z powodzeniem (mam 4 psy), języka psów jest problematyczne, bo pies jest niewidomy, do pracy iść trzeba, a kochany Brynio wyje bez przerwy, często parę godzin przed południem i parę po południu, naprawde dziwie się, że nie doszło do interwencji policji czy SM, przychodzili nawet ludzie z sąsiednich bloków. A myślę, że jeśli te obróżki zostały dopuszczone do obrotu w UE, nie mogą zrobic psu krzywdy, chociaz sam fakt... prądem... No tak...
  2. Minął ponad rok od ostatniego wpisu, ale myślę, że ta wiadomość może się przydać niejednemu zrozpaczonemu właścicielowi wyjąco-szczekajacego psa. Są takie obroże w Polsce, oto link: [url]http://www.pieski.baneros.com/[/url] Cena dość wysoka jak na polskie warunki, ale czasem nie ma wyjścia, wiem coś na ten temat... :-? :( Pozdrawiam. :)
  3. LECZNICA DLA ZWIERZĄT dr. JACKA SZULCA , Zgierz k/Łodzi ul.Kościuszki 22, tel. (042) 716-24-47; (042) 715-28-98, [url]www.lecznica.org.pl[/url] W lecznicy świetny sprzęt , szpital, sklep, a przede wszystkim genialny lekarz - specjalista chorób psów i kotów. Lecznica wyróżniona tytułem "Leczę z sercem".
  4. Moje psiaki mają podobną przypadłość, najczęściej zdarza się to na czczo. Wet powiedział, że to może być nadmiar kwasów żołądkowych, które drażnią i powodują wymioty, lub niedostatek błonnika. Poradzł, żeby do karmy (suchej, zmoczonej wodą) dodawać otręby przenne. Pomaga. Pozdrawiam. :)
  5. [quote name='basia']autanaki, nie wiem o jakiej wsi mowa ale z reguły ludzie wsi przyzwyczajeni są do różnych odgłosów zwierzęcych :) Przed 5 rano pieją koguty, krowy na pastwiskach tez muczą co jakiś czas a wiejskie burki przecież potrafią nie raz szczekać i całą noc :wink: Oczywiście trzeba być wyrozumiałym i starać się uciszać swoich podopiecznych ale chyba na wsi mniej będzie przeszkadzać wycie niż w miejskim blokowisku :wink:[/quote] No ja mam taką nadzieję, moja wiocha to taka z tych bardziej wiochowatych, ale słyszałam, że ludzie wsi nie lubią wycia psów ze względów... zabobonnych... :-? Żegnają się, plują trzy razy przez lewe ramię i te rzeczy... :roll: :wink:
  6. [quote name='agacia']Jezdze jezdze 8) Konie to byla moja milosc jeszcze przed haszczakami :wink: I dalej zreszta jest 8)[/quote] Fajnie! To mamy wiele wspólnego, mnie również konie towarzyszą od wielu lat, właściwie moje życie jest nierozerwalnie związane z końmi, mamy takiego kochanego, karego wałaszka, wielką miłość mojej córki, zdobyła na nim wiele trofeów sportowych, teraz konisko korzysta z zasłużonej emerytury. :D A Ty jeździsz sportowo czy rekreacyjnie? Oops... nie wiem, czy to miejsce na taki temat... to nie jest "horselandia" przecież... :wink: Jak masz ochotę możemy pogadać na priwie. :D Może mamy wspólnych znajomych, swojego czasu jeździliśmy po całej Polsce na zawody. Pozdr. :D
  7. Trochę już wiem, dzięki Wam! :D Zastanawiam sie jeszcze na tym, czy nie zrobić kojca po prostu przykrytego od góry siatką... Tak na wszelki wypadek. [b]agaciu[/b], czy Ty jeździsz konno?
  8. [quote name='agacia']Co do siatki to niektore haszczaki lubia wspinaczke :wink:[/quote] To już wiem,:D tylko czy pokonają siatkę z wygiętą górną częścią do środka? Np. siatka 2 m wys. + 0,5 m pod kątem 45 stopni do środka. Jak myślicie? pzdr. :D
  9. Jeśli chodzi o kury, to mam w planie ogrodzenie dość dużego terenu (min. 100 m2), podmurówka 1 m głęboka, siatka "4"-ka, 2,5 m wys. dodatkowo zagięta w górnej części w stronę środka kojca. Jak myślicie, czy to wystarczająca przeszkoda? Na swobodne bieganie będę pozwalać tylko wtedy gdy będę [b]w miarę[/b] pewna, że pies przyjdzie na moje zawołanie i wyłącznie na terenie oddalonym od zabudowań. Mimo wszystko zdaję sobie sprawę, że do końca nigdy nie bedę mieć pewności, że mi jakiegoś numeru nie wytną... Z wyciem to już inna sprawa, sąsiedzi albo się przyzwyczają, albo... :( Co prawda najblizszego sąsiada będę mieć w odległośi ok. 300 m w linii prostej, ale wycie chyba nieźle się niesie... A w ogóle to jak wygląda sprawa wycia huskich, czy wyją non stop, czy tylko od czasu do czasu, czy tylko w nocy? Wolę wiedzieć... :roll: Pozdr. :D
  10. Moje całe życie w znacznym stopniu podporządkowane jest psom. Ale zdaję sobie sprawę, że pojawienie sie huskiego, najpierw pierwszego, a z czasem, mam nadzieję, kolejnych, :wink: dodatkowo mi to życie... hmmm.... uporządkuje. :D I nie tylko mnie... :wink: he, he. Staram sie do tego etapu jak najlepiej przygotować, i psychicznie, i kondycyjnie, i... naukowo. No i liczę na Wasze wsparcie! :D Duchowe, rzecz jasna! :D Pozdr. :D
  11. Jamniki, Niuńka i Tubę, przywiozłam aż z Mazur, z zaprzyjaźnionej jamniczej rodzinki, miały po 6 tygodni. Były... zaplanowane. :wink: Wychowywały się z kotką Mizieką i Abą, ON-ką. Niestety, Mizieka jakiś czas temu odeszła w wieku... 23 lat! :o Niedługo po niej odeszła Aba, była bardzo chora, miała 13 lat... Wkrótce po tym pojawił się Brynio! :D Znalazł go na ulicy mój mąż, spał na trawniku przy samej ulicy, żywił się sporadycznie odpadkami z pobliskiego baru mlecznego. Zabraliśmy go w ostatniej chwili, miał ciężką anginę, długo trwało leczenie, wszystko skończyło sie dobrze, jest z nami do tej pory, a to już 8 lat... Niestety, w dwa lata po jego przygarnięciu oślepł zupełnie... :cry: bez nadziei na odzyskanie wzroku... prawdopodobnie w wyniku jakiegoś wcześniejszego urazu, wypadku, kto wie... No i przyszła pora na Zamożnego... to jest dłuższa historia. Wracałam w piękny, upalny, lipcowy dzień z wakacji z Mazur, w samochodzie teść, teściowa, syn i dwa jamniki. No i ja. Przed Płockiem, na szosie, zauważyłam jakieś zamieszanie. Wielki TIR przede mną ostro zahamował, inne samochody też... ja też... Okazało się, że po szosie biega w tę i z powrotem jakaś przerażona bieda z wielkimi czarnymi uszami. Oczywiście nie zastanawiałam się długo, po hamulcach i na pobocze. Stało tam już dwóch oprychów, z obrzydliwym uśmieszkiem czekających na tragiczny finał. Na moje pytanie czyj to pies, natychmiast wskoczyli do samochodu i dali wióra! :evil: Zabrałam się więc wraz z synem za odławianie nieszczęśnika. Ale gdzieeee tam! My w jedną stronę, psina w drugą, tu TIRy, tam rozpędzone osobowe, omijają, hamują, teść z teściowa bladzi i zieloni na przemian, ja z synem rajd miedzy jednym TIRem a drugim, horror! :o Tak z pół godziny, psina cudem uniknęła smierci, w końcu my wykończeni w tym upale, padliśmy na pobocze. Psina w pewnej odległości też. No i synek mój, powolutku, na czworakach, zbliżył się do niego na wyciągnięcie reki. I łaps!!! Był nasz!!! Jest do tej pory, już 6 lat i jest najfantastyczniejszym psem pod słońcem, o kryształowym charakterze, chociaż długo trwało zabliźnianie urazów psychicznych. A teść do tej pory mi wypomina, że narażałam życie jego wnuka... dla jakiegoś tam psa... no cóż... może i tak... Ufff, trochę chyba przydługo... sorry... :roll:
  12. Wiem Manu, wiem, przecież napisałam, że żartuję! :D [quote name='Manu']sama marzę, aby byc w podobnej sytuacji[/quote] Sytuację można sprowokować... :D :D :wink: Aaaaa! Jeszcze zapomniałam, że mój drugi jamnik "zaszlachtował" na śmierć młodą kunę! Walka była zażarta, chciałam ocalić zwierzątko, ale niestety jamnik był szybszy... :cry:
  13. [quote name='Manu']Jaaasneee... W taki miejscu jak u Autenaki będzie: zapoluję :angel: zapoluję :angel: zapoluję :angel: :wink:[/quote] No dzięki!!! :wink: Zachęcacie jak możecie! :wink: Żartuuuję! :D Wiem już o tym wszystkim i psychicznie się przygotowuję do miłych rozmów z sąsiadami. Debet w kurniku, wycie i te rzeczy... :wink: Najważniejsze, żeby krzywdy psu nie zrobili, niestety mam takie doświadczenia również...:( :( Ale nic już chyba nie jest w stanie mnie zniechęcić... przepadłam... :D :wink:
  14. [quote name='Billa'] Ale dlatego ja uważam że husky+wieś to nie jest najlepsze rozwiazanie. [/quote] Ale hysky + miasto chyba też nie najlepsze... :-? I jedno i drugie ma swoje plusy i minusy, najważniejsze to mieć wyostrzoną czyjność i umiejętność przewidywania pewnych sytuacji. Chociaż wiem z doświadczenia, że to nie zawsze wystarczy... niestety... :( Czekałam kiedyś dluuugo na mojego jamnika w środku lasu (postanowił zapolować na sarenkę :-? ), słysząc jak jego ujadanie oddala się i cichnie... nie jest to miłe uczucie. Tenże sam jamnik urwał głowę kurze sąsiada bo chciał ją przeciągnąć przez oczko od siatki... :-? Na oczach mojego kilkuletniego wtedy dziecka... Inną kurę sąsiada napoczął od... kupra, bo był jeszcze młody i nie miał doświadczenia... :-? Tak więc pies polujący nie jest mi obcy...
  15. [quote name='Billa']Autenaki nie martw sie wiejskie psy boja się wilków :D korzej z bezbronnymi kurami które po polskiej wsi tez chodza luzem... PS Ale nie martw sie tak bardzo tymi ucieczkami . To nie jest tak ze haszczak po spuszczeniu ze smyczy myśli tylko : uciekne uciekne uciekne :D[/quote] A kura? Jak nie jest na swoim podwórku to ja już nic na to nie poradzę...:roll: 8) Co do ucieczek, to zawsze będę miała duszę na ramieniu, jak do tej pory... :( pzdr. :D
  16. [quote name='Manu']Ten "ogródek" to mnie ciekawi niezmiernie... :D W jaki sposób odmienia się tak los, aby niespodziewanie zyskać ponad 4 hektary :o Ja tez tak chcę...... :roll: 8) :D[/quote] Manu... zamyka się oczy i mówi...TERAZ ALBO NIGDY! Podjęliśmy po prostu karkołomną decyzję, sprzedaliśmy wszystko co mieliśmy i uciekamy na wieś! Nie ukrywam, że okoliczności nam sprzyjały, nie jesteśmy związani z konkretnym miejscem pracy, dzieci juz poza domem... Moje życie teraz nabiera innego wymiaru, będę mogła (mam nadzieję!) zrealizować swoje... dawne, ciche marzenia... mieć swoje stadko psów, ciszę, spokój, obserwować bażanty, sarny, zające, myszołowy... Haszczaki też będą to wszystko obserwować... :-? :-? :wink: [quote name='Manu']To moze i dla mnie jest jeszcze kiedys nadzieja...?[/quote] Jeśli tylko tego chcesz to zawsze jest nadzieja. Znam takich, co do pracy dojezdżają do miasta (10 i 20 km) i szybciej sa na miejscu niż ci co jadą z innego miejsca w tym mieście. I mniej paliwa wyjdzie, bo bez korków. Wszystko jest do zrealizowania, trzeba tylko znać swoje potrzeby i możliwości i mieć trochę odwagi. Wierz mi, to wbrew pozorom nie jest takie trudne, naprawdę! Pozdrawiam! :D
  17. [quote name='focusik']Jak to mowia szczesliwy Husky to wybiegany Husky.. I cala w tym prawda.. nie ma piekniejszego widoku jak biegjacy husky i wracajacy do domu z jezykiem na brodzie :) Zycze powodzenia i mam nadzieje ze w koncu nadejdzie ten dzien ze bedziesz szczesliwa przyjaciolka Haszczakow :) Buzka ![/quote] Myślę, że w moim przypadku przestrzeń do biegania zadowoli każdego haszczaka. Natomiast boję się panicznie ucieczek ze względu na bezpieczeństwo psa. Udało mi się do tej pory uniknąć "zgubienia" psa, chociaż parę razy było blisko. Mam na tym punkcie obsesję i chyba tego w przypadku haszczaków boję się najbardziej. Tereny do treningów mam idealne, martwią mnie tylko kontakty z wiejskimi ujadaczami, wiadomo, biegają luzem i czesto są zaczepne, ale to odległy jeszcze problem. Pozdr. :D
  18. [quote name='ETM']Tu bym sie zastanawial. Jak widac, masz liczne stadko psiakow, a jak zle trafisz, i Twoj nowy haszczak ostro pogoni bractwo? 8) W kazdym badz razie musisz taką ewentualna brac pod uwage przy adaptowaniu, tzn. wpierw zapoznaj go ze swoim zwierzyncem. Bo towarzysko mu sie na pewno u Ciebie spodoba, cale stado od razu. I tylu fajnych partnerow do 'berka'.8)[/quote] To oczywiste, że najpierw podejmę próbę, mogę nawet zabrać całe swoje stado na "wycieczkę" zapoznawczą. Wiem, że dobrze jest pierwsze spotkanie przeprowadzić na neutralnym terenie. Poza tym "ogródek" mam duży, mogę tereny przeznaczone na wybiegi podzielić na sektory i powolutku przyzwyczajać psiaki do siebie. Wiem, wiem, podmurówka co najmniej 1 m w dół, siatka 2,5 m w górę, co najmniej "4"-ka, najlepiej z górną częścią skierowaną w stronę wnętrza wybiegu. Jak w więźniu... normalnie :wink: A i tak nic nie wiadomo... :-? Pozdr. :D
  19. Witam zaprzęgowców!:D Od dawna fascynowały mnie psy zaprzęgowe, szczególnie husky syberyjskie. Niestety, warunki do tej pory nie pozwalały mi na przyjęcie takich psów pod swój dach. Co prawda mieszkałam w domku z ogrodem, ale nie miałam sumienia zamknąć ich w kojcu 3 x 4, nie mówiąc o samym mieszkaniu, tereny wokół osiedla nie były sprzyjające treningom, sąsiedzi zbyt blisko, wycie doprowadziłoby ich do szału, no ogólnie kicha. Rozsądek brał górę nad... fascynacją. Aż tu nagle okazało się, że życie moje i mojej rodziny diametralnie się zmieniło i... obecnie jestem wraz z mężem posiadaczką 4,5 ha ziemi na wsi, na której powstaje nasze siedlisko! :D W związku z powyższym, prawdopodobnie jesienią, będę gotowa na przyjęcie pod swój dach pierwszego haszczaka. Bardzo poważnie zastanawiam się nad zaadoptowaniem bezdomnego, dorosłego psa, z wszystkimi tego konsekwencjami. Piszę o tym już teraz, licząc na Wasze rady, bo chcę być do tego momentu dobrze przygotowana. Z wielką radością przyjmę każdą Waszą uwagę, poradę, krytykę i wyciągnę z nich odpowiednie wnioski. Dodam tylko, że nie jestem zupełnie zielona, psy towarzyszą mi od urodzenia non stop, dawniej miałam własną hodowlę ON, niestety musiałam z niej zrezygnowac ze względu na zmianę miejsca zamieszkania. Dużo na temat psów zaprzęgowych czytałam i mniej więcej wiem czego się spodziewać. A może podpowiecie mi jakie lektury jeszcze powinnam przeczytać, jakie filmy obejrzeć, trochę tego jest w sklepach internetowych. Dzięki i pozdrawiam. :D :D
  20. [quote name='sota36']Pozdrow autenaki swoje bezpapierowe stadka![/quote] Już podrapałam za... 8 uszami... kupa roboty... :wink:
  21. Moje stadko zupełnie nie papierowe jest... :wink: Niuniek i Tuba, jamniki po całkiem jamniczych rodzicach i dziadkach, tylko nóżki mają takie troszkę dłuższe od przeciętnych, u nas od prawie urodzenia. Papiery? Jakie papiery??? :o :wink: Brynio, piękności owczarkowate, 8 lat temu, w listopadowy paskudny dzień zabrany w opłakanym stanie z ulicy. Jakiś czas po tym oślepł...:( Papierów przy sobie nie miał... :wink: Zamożny, no w tym przypadku można doszukać się wieeeelu ras. 6 lat temu w dramatycznych okolicznościach "odłowiony" na trasie szybkiego ruchu, prawdopodobnie wyrzucony z samochodu... bez papierów... :wink: Pozdr. :D
×
×
  • Create New...