Jump to content
Dogomania

alea

Members
  • Posts

    20
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by alea

  1. dziewczyny zajrzyjcie tu: [URL="http://zakoceni.pl/index.php?showtopic=463"]http://zakoceni.pl/index.php?showtopic=463[/URL] Mozre dłaoby sie cos wiecej zrobic
  2. [quote name='Aga_Mazury']nie wiem...czemu, ale mail do Ciebie wrócił :shake:[/quote] alez dostałam , dziekuje.:)
  3. Czytałam watek, nie odzywałam sie,... z traktowaniem zwierzat starszych jako nadajacych sie wyłacznie do eutanazji zetknełam sie leczac moja sunke. poprosze mail z załacznikiem [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] spróbuje takze rozkrecic akcje na forum , które prowadze. najpierw jednak musze sie zapoznac.
  4. alea

    Linkownia

    Biomill - [url]www.apport.pl[/url] Polskojęzyczny dystrybutor canidae w Szwajcarii email :[email protected]
  5. alea

    Barf

    [quote name='_siwy_']Witam! Właśnie planuje przejść z moją 5 miesięczną labradorką na BARF. W związku z tym mam pytanie. Jak to jest z BARF'em przy karmieniu szczeniaków? Czy takie same proporcje składników sie podaje? I czy waga dziennego posiłku powinna wynosić ok 2% aktualnej wagi ciała?? Czy trzeba podawać jakieś preparaty wspomagające rozwój stawów??[/quote] Nie znam sie na Barfie ale na stawy świetne sa rozgotowane chrząstki np kurze łapki lub skrzydełka ( tylko kosteczki trzeba powyjmować)
  6. [quote name='asher'] [u]Co do rodzaju mięsa - drób jest ok, ale trzeba pamiętac, że tak, jak łatwa przyswajalnośc kurczaków jest ich zaletą, tak sposób produkcji jest ogromną wadą tego mięsa![/u] Brojlery są na fermach faszerowane hormonami i antybiotykami i cały ten syf zjadamy potem my i nasz pies. A nie sądzę, żeby w suchych karmach mięso dorbiowe pochodziło od zwykłych wiejskich kur - to to samo mięso, które jest w hipermarketach. Chyba tylko tzw. karmy holistyczne mają w składzie mięso z ekologicznych ferm i ogólnie składniki z ekologicznych upraw. Ale te karmy są strasznie drogie :( [/quote] Asher nie wiem ile wydajesz na karmę, ja zaczynam sprowadzać karme holistyczną ze szwajcarii i wychodzi łcznie z kosztami wysyłki 256 zł za 18 kg. Pdstawą tej karmy jest miecho z kurczaka i indyka własnie z farm ekologicznych. Moim zdaniem to nie majątek kiedy 15 kg biomilla w polsce kosztuje tez 250 zł
  7. alea

    Eagle Pack

    [quote name='SAWA']Tak całkiem to się nie zgodzę ,że holistic nie zawiera wypełniaczy ,bo Eagle Pack zawiera ryż ,mączkę owsianą .[/quote] ja nie mówie ,ze holistic nie zawiera wypełniaczy tylo tzw " by products" I po mi sie w eagle packu nie podoba.dlatego jednak choć bardziej to kłopotliwe Canidae - tam jest tylko ryz - brązowy i biały.. PS. Sawa < Czym karmisz swoje psy?
  8. alea

    Eagle Pack

    [quote name='wolfi']Sawa- a skąd wiesz z jakiego mięsa są produkowane karmy ? Chyba nie są sądzisz ,ze producenci karm kładą w nie to co najlepsze na rynku ?! Może powinnaś poczytać o tym na necie - na Zachodzie nie jest to dla nikogo tajemnicą już od dawna.[/quote] To prawda, można sobie poczytać o tym co nieco..... Np tu [url]http://www.api4animals.org/79.htm[/url] Jak wybierać karmę tu [url]http://www.api4animals.org/689.htm[/url] I jak samemu przygotować jedzenie dla psa Tu [url]http://www.api4animals.org/508.htm[/url] JA nie mam czasu na gotowanie samemu, dlatego zainteresowały mnie karmy holistyczne chwaląće soi e tym ,że nei zawieraja tzw " by products" A Canidae szczególnie właśnei przez ten brak wypełniaczy, bo ANF np jedzie na kukurydzie :( Ale to dobrze ,ze w polsce zaczynają sie pojawiać takie produkty jak Eagle Pack, może to pociągnie za sobą import innych coraz to lepszych karm. Bo prawdą jest tęż ,że W USA na wystawach stoiska hillsa , Eucanuby czy RC nie cieszqa sie zbytnią popularnośćia a ludzie garną sie raczej do karm promowanych jako naturalne.
  9. alea

    Eagle Pack

    [quote name='KATRIN']Witam. Co do karmy Eagle Pack to trzeba zauważyć,że te opisy w gazetach co oni się chwalą to są sponsorowane artykuły każdy co ma parę złotych może sobie taki artykuł wywalić,a jeżeli chodzi o ceny to nie dziwne,że tanieje bo kiepsko się sprzedaje przy tej cenie a data ważności pewnie niedługo,a skład tej karmy niczym się nie różni od innych Super Premium. Pozdrawiam :lol:[/quote] to niedokładnie tak... Holistic Eagkle Pack na razie niestety tylko jeden rodzaj znacznie sie różni od karm które mamy na polskim Rynku , a które na zachodzie przestają cieszyć sie zainteresowaniem, karmy holistyczne charakteryzują sie brakiem wypełniaczy jak soja , zboża. kukurydza.Robione sa ze składników dopuszczalnych także dla ludzi a więc zadne tam - by products jak mielone pióra, dzioby, po prostu zawierają mięso. ja długo szukałm dobrej karmy dla moich zwierzaków i znalazłam również tzw holistyczną karmę ale o bogatszym od Eagle packa składzie - Canidae. karmę zaczynam sprowadzac ze szwajcarii ( na szczęście dystrybutor jest polakiem) i wychodzi niecoi taniej niz najdroższy chyba na polskim rynku biomill - za 18 kg 250 zł - całości kosztów. Już zaczełam karmic kota kocią wersją tej karmy - Felidae i zauwaztłm ,ze mu smakuje a także że potrzebuje naprawdę niewielkie ilości by sie najeść. Z tego co przeczytałam Eagle Pack ma poszeryć na polskim rynku ofert - może warto sie zainteresowac? Choć i tak canidae wydaje mi sie lepsze - tu można zapoznać sie ze składem [color=orange]link w linkowni[/color]
  10. Mimo wszystko polecam Jagielskiego ( tylko strasznie trudno się dopchać :( . Pacjentów ma mnóstwo. Ale pomaga psom z nowotworem , z sukcesami.
  11. Najlepszym specjalistą od nowotworów w Warszawie jest dr Jagielski. Przyjmuje w lecznicy na białobrzeskiej ( wtorki i piątki) i na SGGW ( ale nie wiem kiedy) To swietny wet. Polecam tel znajdziesz tu www. bialobrzeska waw.pl. to jego prywatna lecznica. W razie czego mam jego prywtny nr tel. Ale myśle ,że mogą go też podac w lecznicy.
  12. alea

    lizanie łap!

    miałam bardzo podobny problem ze swoją sunią. I trwało to bardzo długo. Na jedną łape pomógł zel przeciwgrzybiczny, ale drugiej za nic nie dało się leczyć. Mieliśmy robić wymaz ale pies cięzko się rozchorował na co innego i łapa została olana.. Ponieważ podczas choroby była bardzo słaba nie miała siły wylizywać łapska i jakoś samo się zaleczyło. Wydaje mi się ze najważniejsze w takim wypadku uniemożliwienie psu lizania. Bo jak łapa wilgotna to rozwijają się tam rozmaite grzyby i bakteriie. Myśle ,ze warto zrobić psiakowi wymaz i zobaczyć z czym tak naprawde trzeba walczyć. Najgorsze jest to że jak pies wpadnie w nałóg lizania łapy to trudno go z tego wyciągnąć. Moja zaczeła jak zmuszona byłam zostawić ja na 2 miesiące i ciągnęło się to 2.5 roku. też gonilismy od weta do weta i zadnemu nie prrzyszło do głowy zrobienie wymazu. Dopiero ostatniemu..
  13. Wiesz Flaire z tego co opowiadał mi właściciel. To właśnie przed rokiem pies był w tragicznym stanie ( miał chłoniaka - tak to się chyba nazywa) chemioterapia znacznie go zmniejszyła. Do lecznicy wrócił bo zaczęły się nawroty. Nie wiem czy dobrze wszystko zrozumiałam ,żle chyba jakoś tak to wyglądało. Oczywiście to jednostkowy przypadek ale daja jakąś nadzieję. a ja uważam ,ze nadzieii trzeba szukac i prubować. Przecież gdybym nie szukała nadzieii nie miałabym już psa...
  14. arima Ja teraz leczę psa u było nie było specjalisty od nowotworów, bo takiego szukałam gdy olano sprawę w poprzedniej lecznicy. Już wiem ,ze jest chemioterapia dla psów. Doktor Jagielski leczy je własnie w ten sposób. Na ile jest skuteczna, tego nie wiem. ale spędzajac tam dużo czasu na kroplówkach poznałam wiele psów i ich właścicieli. Spotakałm tez pewnego 9 letniego Onka kóry miał od roku nie zyć ale chemia wydłużyła mu zycie. A rok w życiu psa to przecież bardzo dużo.
  15. A ja już znam odpowiedź na pytanie postawione w temacie. Po tych kilku tygodniach choroby psiny czegoś się nauczyłam. Niedawno odkopałam wyniki badania krwi robione w dniu operacji . Jednoznacznie wskazuja na rozwijające się zapalenie wątroby... Mocno przekraczajace norme AspAT, AIAT I AP - jakieś 200%. dziwne ,że lekarze patrzyli tylko na podwyzszony poziom leukocytów. Ona już wtedy chorowała na watrobę, a potem było po prostu coraz gorzej :(
  16. O.K Flaire Poddaje się :wink: Mimo wszystko cenie sobie prywatność i wole uniknąć ewentualnego spamu i reklam , bo tym z regóły kończy się upublicznianie swoich danych w necie. W każdym razie wniosek jaki wyciągnłam ze swojego przypadku jest taki ,że ( tu akurat) absolutnie nie należy się poddawać i w momencie kiedy jeden wet mówi nie , próbowac gdzie indziej. Bo własnie pare dni temu po kolejnym USG wykluczyliśmy nowotwór u mojej suni i chyba psina jeszcze sobie troche pozyje. jak to dobrze ,że jej nie uśpiłam , uff...
  17. Ja polecam lecznicę Państwa Jagielskich Ul Białobrzeska 40A tel 824 29 46 Pisac mogłabym długo . Ale naważniejsze jest to ,ze walczą o zycie zwierzaka do upadłego i jeśli jest choćby cień nadzieii wykorzystują to. dzieki nim mój pies jeszcze żyje i ma się dopbrze , choć w innych lecznicach chcieli go uśpić. Dr Jagielski jest specjalistą od leczenia nowotworów. Przyjmuje też tam dr Dembele - w poniedziałki od 16 do 22. i w czwartki od 16- 22.
  18. Wiesz co Flaire Co prawda nie podam publicznie nazwy lecznicy, ale nie do końca się Z Toba ( no i z regulaminem ) zgadzam. Być może informacja o tych weterynarzach ocaliłaby życie paru psiakom. Wyobraż sobie,że mało co brakowało -idąc za podszeptem lekarzy z owej lecznicy uśpiłabym psa. Był moment ,że myślałam ,że przypadek mojej suki jest po prostu tak beznadziejny, ze nawet wetom nie chce się w to angażować. I naprawdę gdybym nie znalazła namiarów na lecznicę na Białobrzeskiej. Mój pies spoczywałby juz na "Psim losie" Po prostu moja psina tak cierpiała ,że wydawało mi się to najlepszym rozwiązaniem. Tymczasem właśnie wróciłysmy ze spaceru , gdzie mój stary , umierający pies w najlepsze szalał z pewnym wyżłopodobnym osobnikiem. Jestem po prostu wściekła,ze uwieżyłam tamtym lekarzom, że idąc za ich podszeptem nie zrobiłam badania histopatologicznego guza. Bo teraz w sumie nie wiem czy był on złośliwy czy nie, i trzeba będzie zrobić kolejne USG, biopsię itd... zamiast isc do parku. :evil:
  19. dziękuje yvonne_s nie sądziłam,że komuś będzie się to chciało czytać, wiem ,że ta wypowiedź jest chaotyczna, ale chyba na razie nie potrafię o tym spokojnie mówić. Oczywiście ,ze płaciłąm za wszystko . sama operacja 550 zł i codzieninie mniej więcej 40 - 50 zeta. Dla mnie nic to w sumie . Jakieś dwa lata temu tknieta jakimś dziwnym przeczuciem otworzyłam sobie konto gdzie odkładałam na ewentualne leczenie psa, troche się uzbierało i teraz się przydaje. Ale cały czas zastanwiam czy podać namiar na lecznicę, nie poznałam wszystkich pracujących tam osób , może komuś zaszkodzę... natomiast doskonale wiem , która polecic, tym bardziej jak spoglądam w oczy mojej ukochanej suni, która już od jakiś dwu tygodni mial nie żyć , a teraz merda do mnie tym kundlowatym zkręconym ogonem i patrzy w oczy...I wiem ,że jeszcze chce zyć i poleżeć w trawie... i wytarzać się w śniegu.....I dzięki doktorowi jagielskiemu chyba jej się to uda :))
  20. Od kilku dni zastanawiam sie nad jedną rzeczą. czy oddałam psa w dobre ręce czy nie... tzn czy odradzać znajomym pewną lecznicę czy może się mylę... Może zaczę od początku. mam czternastoletnia najukochańszą na świecie sunie, takiego psiego przyjaciela , z którym dojrzewałam, który chodził ze mna do szkoły ( tak , tak chodziła zew mną na zajęcia ;) ) i zjezdzil pół Polski również pod względem gabinetów weterynaryjnych. No zawsze byłyśmy nierozłaczne. Otóz . jakieś cztery tygodnie temu mój pies zaczą łsię żle czuć - osłabł, przestał jeść. decyzja natychmiast do weta. obmacała ją kobitk podejrzanie - ropomacicze zalecenie zrobić badanie krwiW miedzyczasie telefon do specjalisty na urlopie czy podejmie się operować czternastoletniego psa - zgodził się. nastepnego dnia wziełam suke na badanie krwi kazali pytac o wyniki po południu. I wtedy sie zaczeło.. Najpierw o umówionej godzinie poszłam spytać o wyniki sama ( pies ledwo łaził, był słaby nie chciałam jej targać ze sobą ) grzecznie zapukałam do gabinetu, akurat ktos był .. więc mnie wyrzucono i kazano czekac, potem przepuszczono jeszcze jednego pacjenta poniekad słusznie bo ja chciałam bez kolejki ( miałam w domu cierpiącego psa) . wreszcie doczekałam się ( zajęło to godzine ) i dowiedziałm się ,że wyników jeszcze nie ma. poszłam do domu. Pomyślałam tym razem zadzwonię moze tak będzie lepiej.Ppo godzinie podniosłam słuchawką - przepraszam czy są wyniki badania krwi mojego psa? - odpowiedz. proszę pani podam pani nr do laboratorium niech się pani sama pyta............ Zadzwoniłam były . powiedzieli ,że przekaża do lecznicy. No to po chwili dzwonię do lecznicy i znowu pytam tym razem żeby się w końcu dowiedzieć co się dzieje z moja sunią. pytam czy wyniki są dobre , czy to moze ropomacicze... , no bo w końcu się na tym nie znam.. Usłyszałam odpowidź ,że powinnam przyjść psem, bo on w końcu zwierzaka nie widział i musi zobaczyć. Więc tłumacze mu ,ze psa się nie udało zbadać poprzedniej pani na dyżuze bo strasznie napinał brzuch i wszystko zależy od badania krwi. Powiedział ,że tak nie będzie ze mną rozmawiał, więc stwierdziłam,że mimo wszystko przyjdę. Nie mam daleko do tej lecznicy, ale moja sunia ledwo tam lazła, przystawałyśmy co kilka metrów..ledwie przeniosłam ja przez skrzyzowanie, ale udało sie i w końcu dotarłysmy na miejsce , musiałyśmy tam trochę poczekać... Lekarz dyżurny obejrzał wyniki badania krwi , potem zaczął obmacywać mojego psa - i stwierdził ,że psa zbadać się nie da boi ma za bardzo napięty brzuch. i że pzrydałby się specjalista który jest na urlopie...wiec mu mowie,ze spec zgodziła się operować suke, trzeba się z nim tylko umówic. No .. raczył zadzwonić do speca - umówiliśmy się na operację za trzy godziny - co za ulga- uff. Poszłam, przeniosłam psa do domu ( niestety nie mam samochodu) i zatargałam do lecznicy ponownie trzy godziny póżniej. Przyjechał spec, dał psinie "głupiego jasia" żeby sie dała obmacać i stwierdziła ,że to nie ropomacicze ale coś tam jest i warto zoperować psa. Podczas operacji rozmawiał z kumplem przez komórę - nie podonbvało mi sie to ale co było robić - psina juz leżała z rozciętym brzuchem. oczywiście,że sie zfodziłam. faktycznie znaleziono wielkiego guza ( wielkości kurzego jaja) na macicy i zmainy na sieci. dowiedziałam sie,że mój pies długo nie pożyje i myślałam że zwarjuje z rozpaczy. Odradzono mi badanie histopatologiczne guza , bo " dla psów nie ma chemioterapi" myśłałam ,że padne na miejscu . No nic zawieżliśmy z kumplem sunie do domu. Następnego dnia wstała glodna. spałaszowała pół kurczaka, jak poiszłyśmy na zastrzyk lekarz ,zdziwił się że je i stwierdził "że cuda sie zdarzają" Ja byłam szczęśliwa bo pies stawał na łapy;). To był czwartek . następnegdnia moja kochana sunia straciła apetyt. poszłyśmy znowu do weta na antybiotyk i z pytaniem caemu tak się dzieje. dowiedziałyśmy się ,że ty psem zajmuje sie ten wet , który ja operował ( na urlopie ) i do niego mamy uderzać z pytaniami bo to " lekarz prowadzący". zadzwoniłąm, nie odebrał.. To była piatek. w sobote pies ledwie zył, wytrzymywałysmy do wieczora. W końcu zadzoniłam po taksówke i pojechałayśmy do całodobowej lecznicy. Zaspany wet dał jej środek przeciwbólowy i przeciwwymiotny. To samo było w niedziele, ale inny lekarz na dyżurze doradziła nam by zgłosic się do dsoktora Jagielskiego na Białobrzeskiej ( mieszkamy teraz w warszawie) No nic w poniedziałek rano udało mi sie dodzwonić do lekarza który operował mojego psa. opisałam mu co się działo - stwierdziła ,ze to pewnie zaczynają się przezuty i wyłączył komórę..... Zadzwoniłam na Białobrzeską, okazało się ,że doktor Jagielski jest na urlopie, ale podano mi jego komórę , dodzwoniłam się - umówiliśmy się na wieczór. Pojechałyśmy - rozpoznanie - zaawansowana żółtaczka, badanie krwi to potwierdzilao. Jagielski podejrzewał nowotwór wątroby i skierował na USG. USG wykazało zmiany zapalne na wątrobie i powiększoną trzustke, i stany zapalne ( nie guzy ) na sieci - mozliwy nowotwór rozsiany , ale zaczeliśmy leczenia jak na zwykłe zapalenie - i..........PIES STAJE NA ŁAPY!!!!!!!!!!! Odzyskuje humor,chęc do zabawy i jest coraz lepiej. nie wiem jak dalek ma posunięty nowotwór i co będzie dalej , bo za pare dni ponowne USG i badanie krwi itd. Ale powiem jedno . zauważyłam cos niesamowitego ( dla mnie ) w zachowaniu mojej suki. Ona zawsze ,male to zawsze, uciekała od weterynarzy , raz wymskneła się przed lecznica z obrozy i musiłam ją gonić przez pól miasta, a do lecznicy na Białobrzeskiej sama chętnie wchodzi ( wręcz ciągnie) i grzecznie kładzie się i śpi pod kroplówką... Dla mnie opinia mojego psa jest najważniejsza Goraco polecam lecznice w Warszawie, ul Białobrzeska 40 A. I pytanie. Czy jest możliwe zarażenie psa podczas operacji a dokładnie zakażenie wątroby, bo jeśli tak zacznę znajomym odradzać pewną warszawską lecznicę Przpraszam za zbyt długą wpowiedż, ale w sumie musiałm to komuś opowiedzieć.
×
×
  • Create New...