Jump to content
Dogomania

Anulka

Members
  • Posts

    513
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Anulka

  1. Czasem tak jest, że trzeba z czegoś zrezygnować i organizować imprezę na miarę możliwości. Gdybyśmy na ringu byli całkiem sami to znalazyłby się i czas na zerówki i na jakieś dodatkowe "zabawowe" przebiegi. A tu trzeba pogodzić i wystawę i zawody. Z dwojga złego lepiej, żeby nie było zerówek niż gdyby zawody miały się ciągnąć do późna powodując irytację zawodników i niepotrzebne nerwy.;)
  2. Anulka

    co z tą piłką?

    [QUOTE] Nasza klubowa Briska jest świetnym tego przykładem, a trzeba z nią zawsze trochę powalczyć o piłę.:diabloti: [/QUOTE] Niezawodny sposób na Brizeldę to wymiana na balonik :cool3: Worek baloników i na parę treningów wystarczy.:evil_lol:
  3. [QUOTE] eeee, nie przesadzaj nie każdy pudel musi być papilotowany, a lakierowany tym bardziej. Może do Ostrowa przyjedziesz się pokazać? [/QUOTE] No w sumie nie każdy ale na te wystawy to raczej musi przejść odpowiednie przystosowanie:cool3:. Muszę tego brzdąca uczesać i spróbować podstrzyc nożyczkami bo wygląda jak czarna gradowa listopadowa noc. Na dodatek kąpiel będzie nieunikniona bo ukradł łososia, upaćkał się i śmierdzi. A ten Ostrów to tak troszkę daleko, ze mnie jest straszny wystawowy obibok:evil_lol:.
  4. Hmmm... wystawy mnie jakoś nie kręcą powiem szczerze, a przygotowanie pudla mnie przeraża bo to przecież strasznie dużo roboty z tym kąpaniem, czesaniem, lakierowaniem, papilotowaniem, strzyżeniem itp. Nie to chyba nie dla nas. :p A miocik jest po Pandorans Forever Special:p
  5. [FONT=Comic Sans MS][COLOR=black][B]Hej wszystkim pudlomaniakom[/B][/COLOR][/FONT] [B][FONT=Comic Sans MS]Chcę Wam przedstawić mój całkiem nowy, świeży "nabytek" z Czech. Piesek nazywa się Penny In My Pocket Earl's Legend, jest półbratem Kimi i ma 9 tygodni. Od soboty jest ze mną w domu. Moja podróż po psiaka odbyła się dzięki naszemu wspaniałemu PKP, który w drodze powrotnej się zepsuł niedaleko słynnej stacji Włoszczowa:cool3:;mieliśmy wtedy szansę przejść się po lasku. Mały dzielnie maszerował zbierając po drodze szyszki, patyczki, trawki oraz spojrzenia pasażerów. Mały zrobił w pociągu istną furrorę, każdy chciał go brać na ręce zaczynając od pracownika kolei, a na zakonnicy kończąc. W nocy nie daje spać, bo się budzi i chce się bawić, gryzie itp. Co chwila słychać jego "tup tup tup". Ciężko mu zrobić jakiekolwiek zdjęcie bo ta mała glizda cały czas się rusza i powienien raczej nazywać się PingPong. Zwierzak jest bardzo żywiołowy, zainteresowany wszystkim co chodzi, wisi, dynda czy powiewa i od razu chce to złapać w zęby. Bardzo ładnie gania i szarpie się szmatką chcąc ją zabić. Niedługo dostanie prawdziwe futerko królika do zabawy. :cool3: Maluch łapie za ręce, nogi, palce i inne wystające części ciała. Ostatnio dał takiego susa z łożka, że leciał i leciał. Całe szczęście udało mi się go w tym locie złapać, do tej pory nie wiem jak mi się to udało. Bardzo przypadł mu do gustu pluszowy szczur, którego zaczął już gwałcić :crazyeye:. Generalnie jest totalnym przeciwieństwem mojego pierwszego statecznego psa, która nota bene śmiertelnie się obraziła i co było dla mnie istnym szokiem przestała jeść na znak protestu. Kto jak kto ale Pluszowa?! Normalnie koniec świata i okolic.:eviltong: Mam w stosunku do małego plany sportowe, będziemy oczywiście robić agility a pewnie też inne sportowe wygibasy. Muszę go chyba zacząć paść witaminami, żeby mi dorósł do tych 32cm bo narazie kurdupelek z niego:eviltong:[/FONT][/B] [B][FONT=Comic Sans MS]Jedne z niewielu zdjęć jakie udało mi się zrobić:[/FONT][/B] [B][FONT=Comic Sans MS]Mały na dworze [/FONT][/B] [B][FONT=Comic Sans MS][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img143.imageshack.us/img143/106/kopiapennydwrrh0.jpg[/IMG][/URL][/FONT][/B] [B][FONT=Comic Sans MS]Mały wreszcie śpi[/FONT][/B] [LEFT][U][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img143.imageshack.us/img143/3689/pennypoduchadj8.jpg[/IMG][/URL][/U][/LEFT]
  6. Spoko pies nie jest ze szkła i tak łatwo się nie rozpada. W sporcie zdarzają się upadki i spadki:cool1: które czasem wyglądają na groźne a w rzeczywistości pies wychodzi bez szwanku. Zwierzę mi spadło kiedyś z kładki ale otrząsnęła się, zamachała ogonem i biegła dalej. Poślizgnięć też było sporo, choćby ze zdjecia poglądowego. Żadnych uszkodzeń ciała w sporcie jak dotąd nie zaznała. To ludziom zdarza się więcej kontuzji niż zwierzakom. Więc ja to bym się bardziej o tych dwunożnych martwiła
  7. Skoro Nika boi się tyczki, która niespodziewanie spadła to po prostu połóż ją płasko na ziemi i zachęcaj psa smaczkiem, zabawką itp. żeby przebiegał między boczkami z tyczką leżącą na ziemi. Trzeba ją przekonać, że tyczka nie gryzie i nie zrobi jej krzywdy. Potem gdy pies już czuje się pewnie i nie przeraża jej przeszkoda, podnieś niziutko tyczkę. Zgaduję, że Nika jest raczej małym pieskiem o wysokości ok. 30cm w kłębie więc wysokość jaką jej ustawiłaś jest być może za duża. Zaczyna się od naprawdę niskich tyczek (5, 10cm od podłoża) żeby skok nie był dla niedoświadczonego psa zbytnim obciążeniem psychicznym i aby zwierzak nabierał prędkości. Nie ma tu znaczenia, że pies potrafi przeskoczyć 3x taką wysokość, znaczenie ma jego komfort psychiczny. :cool1:
  8. No niestety do Mosera 1230 Rex nie da się dokupić dłuższych ostrzy :shake: Trzeba będzie się pokusić na 1245:cool1:
  9. Zastanawiam się nad kupnem maszynki [URL="http://www.onlineshop.germapol.pl/sklep,2282,,,03,,pl-pln,290469,0.html"]Moser 1230 Rex[/URL] czy można do niej dokupić ostrza np. 5mm? Bo z tego co widzę to jest tylko 3mm + nakładki, które są niezbyt wygodne.
  10. [quote]Fizycznie i psychicznie był gotów w wieku 15 miesiecy do skakania wysokich przeszkód na zawodach, jednak wiek startu wydłuzono o 3 miesiace. A przeciez wtedy te psy były takie same, czyli fizycznie i psychiczne zdolne do pokonania takiej wysokosci. Sa zdolne wczesniej, ale pewnych rzeczy sie nie robi. [/quote] Ustalenia urzędowe są dość sztuczne i służą bardziej organizacji. Tak samo jak 17-latek dzień przed swoimi urodzinami nie jest pełnoletni i jak samochód z kratką jest dostawczy ;) Chociaż to dobrze,że jakieś zasady są bo chronią psy przed takimi przewodnikami, którzy chcą jak najszybciej wystartować w zawodach z np. 10-miesięcznym psem kompletnie nieprzygotowanym. A starty w zawodach trzeba odwlekać możliwie jak najdłużej. [quote]W sezonie zimowym, kiedy ziemia zamarza, jest twarda, nie pozwalam skakac psom na pełnej wysokosci. Fizycznie i psychicznie sa one zdolne, ale jednak jest jeszcze zdrowy rozsadek który mówi mi ze nie jest to najlpesze dla psów. [/quote] Ale ja mówię o treningu szczeniaka czy młodego psa, który z zasady powinien się odbywać na stabilnym, bezpiecznym gruncie czyli nie w zimie przy -20, kiedy pies zamarza, szczęka zębaki i potyka się o własne łapki.;) [quote]Czyli co, pies który jest robiony na żarcie ma wolne strefy? I wolne przebiegi? [/quote] Przecież tego nie powiedziałam. Sugeruję tylko, że pokonywanie kładki przy użyciu innych motywatorów i z inną prędkością może być odebrane przez psa jako pokonywanie tej samej przeszkody jako zupełnie innej. [quote]Slalom tez zaczynasz od powolnego tempa a jak pies juz załapie o co chodzi z ta przeszkoda to go przyspieszasz. [/quote] Niekoniecznie. Mój pies był uczony wooolno i ostrożnie za pomocą ręki i efekt jest taki, że slalom mamy tragiczny i już nigdy nie rozwiniemy zadowalającej prędkości:grab:. Dosłownie dno i pięć metrów mułu.:shake:Wynika to także z tego jak pies układa łapy podczas uczenia ręką. Lepsze efekty osiągnie się raczej gdy pies odgarnia tyczki łapami a nie stawia obie raz po jednej raz po drugiej stronie. Dlatego metoda tunelowa jest fajna bo od początku uczy prędkości i innego ustawienia łap. Jest wprawdzie długotrwała ale podobno nowocześniejsza. Dopiero zaczynamy ją stosować i zobaczymy jak wyjdzie.
  11. [quote]Wiekszy znaczy mniejszy?[/quote] Uuppps ale wpadka :oops::oops: Chodziło mi o kąt między częścią środkową a np. zejściem który staje się bardziej rozwarty wraz ze zbliżaniem do podłoża.
  12. [quote]Wiesz nie chodzi o to ze sie nie stało. Chodzi o to czy młody szczeniak moze pracowac na duzej predkosci na zawodach na podniesionej kładce. Szczeniak to szczeniak i zawsze trzeba brac taka opcje ze moze fizycznie nie podołac[/quote] To proste- jeśli szczeniak nie jest w stanie fizycznie czegoś zrobić to przecież nie będzie tego robił co jest poza jego fizycznymi możliwościami. Skoro szczeniak jest w stanie fizycznie i psychicznie biec szybko po wysokiej kładce w sposób nas zadowalający bo nauczył się równowagi, jest świadomy swoich kończyn to po co narzucać na niego jakieś sztuczne ograniczenia bo nam się wydaje, że nie powinien? Psy także mają instynkt samozachowawczy i raczej nie robią rzeczy ponad ich siły. Pozostaje tylko pytanie czy jest gotowy do powtórzenia zachowań w atmosferze zawodów. Myślę, że każdy kolejny tydzień czy miesiąc nauki młodego psa strefówek na "ostrożniaka" sprawi później trudności w osiągnięciu prędkości. ;) Ja doszłam do wniosku, że --wolne pokonywanie strefówek, --szybkie pokonywanie strefówek --pokonywanie strefówek przy pomocy żarcia --pokonywanie strefówek przy pomocy piłki to dla psa zupełnie inne czynności. Niby przeszkoda ta sama, pokonanie jej to samo a jednak coś innego. Jeśli pies skojarzy powolny i ostrożny chód po kładce jako właściwe pokonywanie przeszkody to wymaganie od niego szybkości jest jakby uczeniem całkiem nowej przeszkody. Tak samo wolne położenie się na komendę "pac" jest zupełnie odrębną czynnością niż szybkie kładzenie się. Jeśli chodzi o fizyczną zdolność do wykonywania jakiejś czynnosci to ukierunkowanie rozwoju kosćca i muskulatury w kierunku szybkiego pokonywania przeszkód zwiększa nam tylko szansę na to, że pies w przyszłości właśnie będzie mniej podatny na kontuzje. Dlatego min. jestem przeciwnikiem czekania ze skakaniem aż do 12m-ca życia.
  13. [quote]Piekne załozenie, a co robisz jak duzy i straci równowage a ty go nie utrzymasz? Puszczasz? Pies po takim upadku, szczególnie duzy, moze nabrac urazu jak nie konutuzji[/quote] Ja tam uważam że niemożliwością jest utrzymanie dużego psa, który straci równowagę na kładce za pomocą taśmy, linki, sznurka, smyczy czy czego innego przywiązanego do obroży :roll: Zwłaszcza, reakcją wręcz automatyczną w takich sytuacjach jest pociągnięcie linki do góry. Gdy pies wyrwie do przodu to taką asekuracją można mu tylko pomóc z przeszkody spaść i już lepiej żeby pies sam zeskoczył. Moim zdaniem najlepszym sposobem jest trzymanie psa blisko szyi za obrożę co daje nam największą kontrolę. Im mniej plączących się elementów na strefówkach tym lepiej dla psa, przewodnika i pomocnika. Ale to jest tylko moje zdanie na ten trapiący wszystkich temat :p. [quote]Wiesz, kazdy szczeniak ma ograniczenia fizyczne i psychiczne, nie rodzi sie od razu wysportowanym o mozliwosciach dorosłego psa. Dlatego nie zakładamy ze ten jest normalny a ten nie i nie puszczamy go na wysoka kładke na pełnej predkosci. I nie cchodzi o ślady na psychice ale o bezpieczeństwo. Oczywiscie nie zawsze musi sie cos stac, ale moze. I lepiej brac to pod uwage[/quote] Racja, dlatego ze szczeniakiem niepewnym, który nie jest jeszcze dobrze skoordynowany ruchowo nie ma sensu przechodzić do bardziej zaawansowanego szczebla pracy na strefówkach tj. wyrabianie prędkości. Ale każdy najlepiej zna swojego psa i wie kiedy malec czuje się pewnie i można mu pozwolić na rozwijanie coraz to większej prędkości. Im wcześniej szczeniak zrozumie, że przeszkodę trzeba pokonywać szybko tym lepiej. Dlatego fajnym pomysłem ze wzgledów bezpieczeństwa i rozwijania prędkości jest niska kładka. Po pierwsze gdy pies spadnie to nic mu się nie stanie a dodatkowo jest w stanie rozwinąć swobodnie większą prędkość ze względu na większy kąt nachylenia rampy wejściowej i zejściowej do podłoża. I pies i przewodnik czuje się pewniej bo nie stresuje się że jego pupil spadnie i inszallah sobie coś zrobi. Ness jest drobną, gibką, pewną suczką i widocznie bardzo wcześnie dało się z nią pracować na prędkość. Jak widać nic jej się nie stało skoro nadal dzielnie śmiga po strefówkach.;)
  14. [QUOTE] A ja sie zapytam jesli moge o sprawe Anulki i Plusza? [/QUOTE] Tak prawdę powiedziawszy to nic się nie zmieniło na przestrzeni tych paru tygodni ;) W sumie to brak jest informacji o podstawowych sprawach typu jak zawodnicy mają się znaleźć na MŚ, jak dojadą, czy na własny koszt, czy będą dotacje z ZK, gdzie będą mieszakać i jak daleko od Hamar. A wszystko powinno być już prawie dopięte na ostatni guzik a tym czasem wygląda to jakby dopiero zaczęto guzików szukać.
  15. [QUOTE] na wszystkich formularzach zgłoszeniowych należało wpisać PKR i numer rejestracji oddziałowej, więc już wtedy było wiadomo, że Plusz rodowodu wyrobionego nie ma[/QUOTE] Skoro Ola już poruszyła tę sprawę to rzeczywiście myślę że wiele osób wiedziało, że Plusz nie ma wyrobionego papieru bo na wszystkich eliminacyjnych zawodach wysyłałam zgłoszenie z numerem metryki a w przy nr PKR wpisywałam n/a lub brak. Gdy zgłaszałam się na zawody eliminacyjne do Wrocławia, Leszek nawet wysłał mi maila, co to za dziwny numer rodowodu składający się tylko z liczb i przez kogo został wystawiony Na to ja odparłam, że to numer metryki i że rodowodu nie mamy wyrobionego. Przypuszczam, że o tym przepisie "rodowód przynajmniej przez 12-mcy" Leszek dowiedział sie w ostatniej chwili bo gdyby wiedział wcześniej to na pewno by mnie poinformował, że będą problemy z wydelegowaniem. I tak oto żyłam w blogiej nieświadomości. [QUOTE] szczerze mówiąc nie rozumiem, czemu od początku nie przyjęto takiej właśnie formy próby załatwienia sprawy[/QUOTE] No właśnie i ciekawe dlaczego nie było inicjatywy ze strony Podkomisji. Ja bym wszystko chętnie napisała, wysłała i bóg wie jeszcze co zrobiła, gdyby ktoś tylko mi podpowiedział co mam robić. Jakie są procedury, czy pisać do FCI czy do Organizatorów czy jeszcze kogoś innego. Brak informacji powoduje że człowiek błądzi jak we mgle szukając rozwiązania. A tekst pierwszego pisma do Organizatorów był mocno nieformalny i nieurzędowy i miał formę dość luźną: " [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Dear Main Committee Members,[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]I am writing to you since I have come across a problem and I hope you will be able to tackle it somehow.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]The Polish Kennel Club and the Polish Agility Subcommission have decided to hold the first set of agility tournaments that will give the oportunity to pick the best competitors for the Agility Championships in Norway. My dog satisfied the requirements and found herself in the group of 3 other dogs with the highest score to form a team. Unfortunately the representative of the Polish Agility Subcommission who prepared the qualifying rules failed to specify that only dogs which are registered within the studbook for at least 12 months may participate. I belive that this rule was applied by the FCI to prevent handlers who were unsuccessful in satisfying the requirements in their homecountry to represent a different country by registering their dog within that country’s studbook. My dog does not own a pedigree as such yet ( the developing proccess is in motion) but owns another document namely a birth certificate that clearly specifies that this particular dog is to be registered within the Polish Kennel Club .A birth certificate is given to a newborn puppy and states that a particular dog is a purebred and is entitled to a pedigree. Owners can even show their dogs at dog shows having nothing but the birth certificate. This document does not entitle the dog to be registered within a non-polish organization (this involves the development of the so called export pedigree on the basis of the birth certificate which can only be done in Poland) or a non-FCI organization. Some dog owners (including me) after buying a puppy and receiving the birth certificate do not bother to get a pedigree since they are not interested in dog shows or their dog has a defect e.g an incorrect bite (which is a matter in our case).[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]I have been competing for my country for almost 3 years now and have been the member of the Polish Kennel Club for more than 2 years. The question is: is it possible for a dog to participate in the Agility Championships which owns a pedigree for a period less than 12 months but has owned a birth certificate for 7 years? I hope to hear from you soon since this matter is of utter importance to me.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Sincerely,[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Anna Lesniak"[/FONT][/SIZE]
  16. Pierwsze moje "pismo" było nieoficjalnym zapytaniem do Organizatorów powiedzmy "z ciekawości". Tekst pisma oficjalnego, które ma być przez Podkomisję zaadresowane wysłałam chyba przedwczoraj do Doroty Znajkiewicz i Leszka. Dorota na moją prośbę rozesłała pismo do reszty członków Podkomisji. [QUOTE]Z tego co wiem, to Leszek jest w bezpośrednim kontakcie z Anią i wspólnie uzgadniają, kto i co będzie teraz pisał do organizatora[/QUOTE] To chyba zbyt szumnie powiedziane. Mój "kontakt" z Leszkiem polegał właściwie na wysyłaniu mu treści podania do Organizatorów, którego On (jak stwierdził w rozmowie z Zielskiem) nie ma czasu napisać i nie wie co. :roll: A to co się w piśmie znalazło było moją inwencją twórczą a pomysły podsuwali mi Przyjaciele. Prawdę mówiąc Leszek chyba nie za bardzo się przejmuje moją sytuacją i był w stanie tylko mi przekazać że nie jadę. Na tym skończyła się jego rola a chyba jako człowiek, który tak się zaangażował w wysłanie reprezentacji na MŚ powinien robić wszystko, żeby jakoś rozwiązać problem. Leszek twierdzi że ja nie potrzebuję jego pomocy i sama sobie poradzę na własną rękę. Może ma i rację bo za taką "pomoc" to ja rzeczywiście dziękuję. Więcej pomocy otrzymałam od Przyjaciół z Klubu. Leszek ma mi za złe że sama napisałam nieoficjalnie do Organizatorów ale to chyba nie jest niezgodne z przepisami a poza tym to chyba każdy by tak zrobił gdyby usłyszał w słuchawce "nie jedziesz" i ani jednego słowa na temat "a może uda się coś zrobić". Leszek nie poinformował mnie też że moje podanie o deklaracji uczestnictwa w MŚ zostanie pewnie odrzucone bo podobno nie prosiłam w nim o wydelegowanie (;) ), dowiedziałam się o tym od Zielska bo do niej Leszek dzwonił. A że obie miałyśmy tę samą formułkę to jeśli jej podanie zostanie odrzucone to i moje też. Tak naprawdę o postępach i nowych wątkach mojej sprawy dowiaduję się od Zielska. I jak tu nie popaść w świadomość, że wszystkich swoich interesów należy dopilnować samemu a nie zlecać innym.
  17. Nie dostałam dlatego wysłałam do członków podkomisji wzór oficjalnego pisma, które chciałabym, żeby zostało wysłane do Organizatorów.
  18. [quote] Właśnie Aniu, prawda jest taka, że pewnie nikomu w podkomisji nie przyszło do głowy, że ktoś może ubiegać się o udział w reprezentacji i nie miec dla swojego psa rodowodu[/quote] Ja rozumiem że można wielu rzeczy nie przewidzieć np. tego czy będziemy mieli śnieg na Boże Narodzenie albo co się kłębi w głowie zawodników agility. Ktoś już tu podał przypadek Niuki, która wyrabiała rodowód "na szybko" tuż przed wyjazdem więc sytuacja podobna do naszej tylko że Niuka i Tola miały to szczęście, że wtedy ten przepis nie obowiązywał. Ja też czekałam aż do ostatniej chwili bo nie wiedziałam czy się zakwalifikujemy bo przecież mamy silną konkurencję psów które są od nas szybsze. Nawet gdybym wyrobiła rodowód przed eliminacjami to też by to NIC nie dało. Papier jest teraz w trakcie wyrabiania i przed wyjazdem zwierzak byłby rodowodowy i wystartowałby też jako rodowodowy na MŚ. Gdybym wtedy wiedziała że od początku nici z wyjazdu to może inaczej rozplanowałabym wydatki mając teraz z czego zapłacić składkę klubową:lol: [quote]Ale z drugiej strony proszę nie odwracaj kota ogonem: nie muszę znać Regulaminu Agility FCI, nie muszę znać angielskiego...[/quote] Ale to nie są moje słowa:cool3: Na moje nieszczęście przepis był świeży i nie wpadło mi do głowy że regulamin, który sobie wydrukowałam ponad 1,5 roku temu jest już nieważny. Zasady kwalifikacji wisiały na DGM od końca listopada 2007 ponad miesiąc po tym jak ogłoszono poprawkę. Widać dla wielu okazała się nieuchwytna zarówno dla zawodników jak i Podkomisji. [quote]Oczywiście bardzo chcę, żeby wszystko skończyło się dobrze dla Ciebie, bo zawsze byłem zdania, iż powinny jeździć osoby, które to sobie wypracowały, a Ty bez wątpienia do nich się zaliczasz.[/quote] Dzięki że w nas wierzysz.:cool3: [quote]Jak możesz w to wątpić? Przecież wykosiłyście taką konkurencję i zgromadziłyście 21 punktów! [/quote] Niektóre stany zdołowania wywołane pewnymi zdarzeniami nie dadzą się racjonalnie wytłumaczyć, niestety. I dlatego są takie uciążliwe:roll: [quote]Aniu, eliminacje były i dobrze wiesz o tym... wałkowaliśmy ten temat rok temu i proszę nie rwcajmy znów do tego.[/quote] Dla mnie eliminacje nie podane do publicznej wiadomości tak jak teraz nie są eliminacjami. I rzeczywiście nie wracajmy to przeszłości bo to i tak nic nie zmieni.
  19. Wszystkie informacje od Organizatorów, FCI czy Ambasady dotyczące mojego domniemanego startu w MŚ będą przekazywane Leszkowi Kaliszowi na bieżąco. O ile oczywiście dostanę jakąkolwiek odpowiedź. Napiszemy jeszcze z pomocą Zielska jakieś zgrabne pisemko do FCI. Pismo o chęci startu już też wysłałam do Podkomisji i Leszka.
  20. Niestety nie dostałam i chyba nie pozostaje mi nic innego jak pisać do FCI. Metryka to raczej nie to samo co rodowód tylko dokument uprawniający do wpisu do Księgi Rodowodowej. Ale bądź co bądź determinuje przynależność psa do polskiego ZK.
  21. Owszem dałam trochę ciała ale moim zdaniem osoby ustalające zasady kwalifikacji na MŚ też coś przegapili bo przecież w punkcie pierwszym zasad kwalifikacji jest wyraźnie napisane: [FONT=Times New Roman][COLOR=#000080]Przewodnik z psem zakwalifikowani do Mistrzostw Świata Agility muszą spełnić następujące wymagania:[/COLOR][/FONT] [FONT=Times New Roman][COLOR=#000080][B]1. Pies posiada rodowód ZKwP.[/B][/COLOR][/FONT] Nie ma tam ANI słowa o tym, że pies musi posiadać papier przez co najmniej 12 m-cy. Oczywiście mogłam zerknąć do regulaminu FCI jednak łudziłam się że Podkomisja ustalając zasady kwalifikacji jest świadoma wszystkich reguł. Widać się przeliczyłam. Teraz już wiem że wszystkich spraw należy dopilnować samemu a nie liczyć na innych. Nie wyrabiałam psu rodowodu bo tak naprawdę nigdy nie był mi potrzebny ani do startu w zawodach ani na wystawy na których nie mamy szans z powodu krzywego pysia.Tak na dobrą sprawę mój pies zaraz będzie mieć papier i biorąc pod uwagę polskie zasady kwalifikacji to może jechać. A niedopatrzenie sprawy z tymi "12 m-cami" już nie powinno być moją sprawą tylko osób, które wysyłają reprezentację. I te osoby powinny zrobić wszystko, żeby umożliwić start parze, która znalazła się w tak niefortunnej sytuacji. Jednak tak też się nie stało a gdy sama wysłałam maila do Organizatorów z zapytaniem czy mogę startować to Leszek bardzo się zdziwił dlaczego robię to na własną rękę. Takie posunięcie jest chyba oczywiste w naszym położeniu i rozwiązania trzeba szukać u źródła. Oczywiście najprościej jest powiedzieć "Nie jedziesz" i po problemie, trudniej jest znaleźć jakieś rozwiązanie. "Tożsamość narodowa" mojego psa była przecież już udokumentowana od chwili gdy dostała metrykę i stosownym byłoby zapytać się czy FCI czy Organizatorów MŚ jak należy traktować metryki będące chyba ewenementem polskiej kynologii. Na metrykę można sie przecież nawet wystawiać. Tak prawdę powiedziawszy to byłam skreślona już od samego początku i mogłam sobie darować starty w zawodach. Oczywiście i tak bym wystartowała dla samej dobrej zabawy ale mając świadomość, że ze względów proceduralnych nie miałyśmy szans od samego początku jest dla mnie bardzo przykre:-( Zwłaszcza, że zależy mi na tym wyjeździe bo tu nie chodzi o jakiś prestiż ale o to, że mój kanapowy, pluszowy piesek, którego szkolenie wymagało ogromnej pracy jedzie do Hamar reprezentować swój kraj na MŚ. Świadomość, że jednak jesteśmy coś warte byłaby mi akurat teraz bardzo potrzebna. A myśl, że raczej nie pojedziemy jest za to bardzo dołująca i jakoś odechciało mi się startów na zawodach. Mam pretensje jedynie o to, że w tak ważnej kwestii jak wyjazd na MŚ ktoś zapomniał głupiego szczegółu.:shake: Wściekła jestem też na siebie bo mogłam posłuchać dobrych rad i wyrobić papier wcześniej a nie czekać aż odbije mi sie to czkawką. A odbiło się i to jak widać mocno. Człowiek to jednak jest głupi, głupi się rodzi i głupi umiera. Tak naprawdę mogłam przecież powiedzieć że mam rodowód, mogłam też rok temu zgodzić się na wyjazd do Bazylei ale nie zrobiłam tego bo w moim przekonaniu to nie było fair w stosunku do innych zawodników ze względu na brak eliminacji. Jak widać nie opłaca się być uczciwym. Cóż kto ma miękkie serce musi mieć twardą d...
  22. Pati już się w Bydgoszczy pytałam ale skleroza mnie dopadła, z jakiej hodowli jest Kimi??:p
  23. Ja też przyłączam się do podziękowań za zawody. W sobotę to był istny długi dystans :cool3: :lol: ale za to pogoda sprzyjała. W niedzielę za to pogoda pod psem ale wszystko szło bardzo sprawnie. Nigdy nie można mieć wszystkiego.:p Bardzo przypadły mi do gustu torki ustawiane przez Carla, które przede wszystkim były bardzo płynne. Cieszę się bardzo, że sędzia ten ustawiając tor nie zapomina, że agility to nie tylko prędkość ale także technika (przewodnikom nieco wolniejszych ale dokładnych psów bardzo to pasuje:razz: :diabloti: ) Były sekwencje, które można było pobiec różnymi sposobami i w zależności od wybranego traciło się na nich więcej lub mniej czasu. Bardzo lubię sytuacje na torze gdzie trzeba trochę pogłówkować i wykombinować jak zredukować łuki, jak nie wytracić prędkości, kiedy dać psu sygnał, żeby owinął się dookoła boczka i jednocześnie nie zrzucił tyczki a nie tylko biec "na pałę" przez kilka hopek i tunel, skręcając od czasu do czasu.;) Ponadto wpadnięcie w ramiona sędziego też należy liczyć jako bardzo przyjemne doświadczenie, szczególnie że był to mój "pierwszy raz":razz: (pewnie specjalnie sędzia ustawił się na linii mojego biegu hehe:diabloti: ). Zważywszy, że w sobotę poszło nam jako tako to po tym miłym incydencie od razu znalazłyśmy się na pudle w niedzielę (wszystko odbyło się jednak zgodnie z regulaminem gier i zakładów). Super, że odwiedzili nas też goście z Litwy (z klubu o uroczej nazwie zresztą) i mogliśmy patrzeć na ich naprawdę szybkie psy. Ucieszyła mnie też duża frekwencja w smallikach a obecność Plusza2 (cavalierka tricolorka Carmen) szczególnie mnie uradowała zwłaszcza, że wyskakała lokatowe miejsce(a). A nie mówiłam że Pluszaki górą.:B-fly:
  24. NNL-BC śliczne dzięki za równie śliczną Pluszastą:loveu: :loveu: :loveu: :cool3:
  25. A co było niby nielegalnego w postępowaniu p. Słoniewicza i p. Ryl? Zacznijmy może od tego, że zawody w Pruszkowie były imprezą nieoficjalną czyli wg ZKwP nie były to nawet zawody agility podobnie jak pies nierodowodowy nie jest wg ZKwP psem rasowym. Czy gdybym poprosiła powyższych państwa o posędziowanie konkurencji skoku przez kanapę w moim mieszkaniu na którą to przyjedzie 70 "zawodników" to też mieliby z tego tytułu nieprzyjemności? Przecież nawet jeśli impreza jest organizowana pod patronatem Wszechwładnej Góry to i tak organizacją zajmują się w 90% osoby z danego klubu, Ci sami co organizują zawody nieoficjalne czyli jak kto woli nielegalne. Bez tych ludzi nie byłoby nawet mowy o jakichkolwiek zawodach nie mówiąc już o prestiżu. Jak na razie wyrazem "prestiżu" jest moja wyświechtana karta pracy z którą wstyd się gdziekolwiek pokazać bo od 2 lat nie mogę się doprosić o porządną książeczkę. Nie wiem dlaczego niektórym zalezy żebyśmy mieli tylko jednego polskiego sędziego. Monopol i centralizacja nigdy nie przynosi nic dobrego.
×
×
  • Create New...