Jump to content
Dogomania

MałGośka

Members
  • Posts

    760
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by MałGośka

  1. Na początku zeszłego tygodnia w schronisku pojawiła się nastoletnia Klaudia z rodzicami. Dwa lata temu rodzinka adoptowała od nas kudłatą, niedużą Majeczkę (wysterylizowaną :) ), która jest królową podwórka, a teraz w końcu Klaudii udało się ubłagać rodziców o jej własnego, wymarzonego psa...

    Wybór padł na Ediego :)

    W czwartek pojechałam nową rodzinę naszego wędrowniczka odwiedzić, daleko nie mam, bo zamieszkał w podwieluńskiej wsi.
    Gdy podjechałam Klaudia akurat wychodziła ze swoim PAKO.
    Psisko było bardziej niż niezadowolone z mej wizyty, bo mu się wytęskniony spacerek oddalał :>
    Pogadałam z p. Basią i jej mężem, poznałam Majkę, obszczekującą mnie z przestronnego kojca.

    Ponieważ już pierwszego dnia Pakuś pokazał co potrafi (sąsiad nie domknął dokładnie furtki i momentalnie tata Klaudii biegł z przestrachem w oczach za psiskiem) cała rodzina ma oczy dookoła głowy, a noce psiak spędza w domu. Mąż p.Basi pracuje nad dokładniejszym zabezpieczeniem całego terenu i przebudową kojca.

    Nie minął nawet tydzień nowego życia naszego Ediego, a jego nowa rodzina nie wyobraża sobie życia bez niego. Oczywiście wiedzą, że w razie jakichkolwiek problemów mogą na nas liczyć, a gdyby stwierdzili, że jednak opieka na psiskiem ich przerasta - mają to powiedzieć otwarcie. Dziś jednak p. Basia postarała się bardzo ;) podczas naszej rozmowy telefonicznej, bym nie miała złudzeń, że Pako jest ich psem, a Klaudia nie wyobraża sobie nawet utraty swego przyjaciela!

    Wcześniej, przed Majeczką jeszcze, przez ok. 12 lat rodzinie towarzyszył pies w typie collie, więc Pako nie jest ich pierwszym dużym psem. Towarzyszy Klaudii w spacerach i odwiedzinach u znajomych, a jej tacie przy wycieczkach rowerowych :)

    Czyli pozostaje nam mocno ściskać kciuki, by nasz Edi wraz z nowym imieniem zyskał nowe "spojrzenie" na życie przy ludzkim boku, i po prostu nie miał już potrzeby samodzielnego zwiedzania świata...

  2. [B]Madzia [/B]- dziękuję niezmiernie za ogłoszenia :Rose: Każde jest dla mnie już na wagę złota...


    Po mojej prośbie o wspieranie kciukowe zdarzył się kolejny cud - kolejny chętny domek, od Rity z goldenów. Dwa super domy w jednym czasie! :o Nie mogłam uwierzyć...

    Niestety radość długo nie trwała :(

    Ludzi od Rity, choć nie straszne im były psie wymagania żywieniowe, ogarnęła obawa o to, że nowy podopieczny szybko umrze... a przecież Alf poza wymaganą dietą i doleczaniem oka (trzecia powieka niezwykle uparcie wygląda z prawego oczka, sama już nie wiem czy to nie taki psi urok?) - to okaz zdrowia. Kupki idealne (biegunka pojawia się, gdy psu uda się coś porwać na spacerze, bądź sunie Majki kawałek swego jedzenia Alfikowi sprezentują :> ), noga zamiast do podkurczania używana jest do szaleńczych galopad z Supłem, bądź do wybijania się, gdy pies przeskakuje Mirę :>


    Moja prośba o kciuki dotyczyła innej rodziny - wszystko grało, dom wydawał się dla naszego podopiecznego idealny. Rozmowy trwały dość długo, jednak widać emocje przysłoniły informację jakie koszty nowy dom będzie przy opiece nad psem w typie Alfika ponosił. Piszę "w typie" - bo tak naprawdę chodzi o wyżywienie psa dużego, które (jak choćby my tutaj, w większości opiekunowie goldenów, czyli psów niemałych) po zliczeniu codziennych, niewysokich nawet, kwot dają co najmniej 50-100 zł, przy karmie z wyższej półki to już kwota 150-200 zł.
    Wstępnie wyliczyłam, że miesięczne wyżywienie Alfa (dieta niskotłuszczowa, karmy wet. mają najmniejszą zawartość tłuszczu, bo średnio 13 %) to ok. 200 zł - przy Purinie worek 14 kg za 235 zł powinien wystarczyć na ok. 5 tyg., ale może udałoby się znaleźć coś tańszego.

    Niezaprzeczalnym plusem diety weterynaryjnej jest fakt, że pies nie potrzebuje żadnych dodatkowych lekarstw czy suplementów. Właśnie powolutku odstawiam Alfowi leki - jeśli kupy nadal będą tak idealne zrezygnujemy zupełnie z kreonu. Alf do zdrowego życia będzie potrzebował jedynie karmy niskotłuszczowej i wody.
    Po jakiś 2-3 miesiącach braku chorobowych oznak należałoby wykonać test na trypsynę (co wg mych informacji nie jest ani kosztowne ani skomplikowane, to test z kupy, kliszowy) i jeśli okaże się, że jest oki - można powolutku, obserwując psa, przestawiać go na zwykłe jedzenie.



    Czyli stan na dziś - [b]Alf nie ma nadal domu[/b], a sytuacja u Majki zagęszcza się :( Od czwartku znów mam psinkę u siebie, jutro Maja go zabiera, ale nie może tak być w nieskończoność :(



    A Alfik... odrabia utracone szczenięce lata ;) Łobuzuje, nie bardzo chce zostawać bez ludzi - psoci wtedy, sprawdza co na stole, co w koszu na śmieci, w końcu stęskniony zabiera jakąś pachnącą ludzką rzecz i sobie namiętnie ją ciamka :>
    Ogólnie - im pewniejszy siebie i bezpieczniejszy się czuje, tym chętniej okazuje swoje znudzenie. Jednak - co Maja już sama przyznaje ;) - ona Alfowi wiele odmówić nie potrafi, u mnie natomiast granice psiej swawoli są dość mocno zaznaczane. Do tej pory więc zaledwie kilka razy znalazłam mego kapcia czy koszulkę przeciągniętą w inne miejsce, nagryzione natomiast zostało psie posłanko, ale też wystarczyło psu okazać niezadowolenie i nakryć wygryzienie, by odpuścił.
    Wciąż więc podtrzymuję, że Alf po prostu potrzebuje zwykłego wychowania, jakie przechodzi zazwyczaj psie dziecko. Na razie wszystko jest dla niego nowe, uczy się zachowań i reakcji, które wcześniej nie były mu znane - ważne więc by były pozytywne i oczekiwane przez nas ludzi, a nie wykształciły się te złe, choć dla psa pewnie równie atrakcyjne (jak samo nagradzające grzebanie w koszu czy kradzież jedzenia ze stołu :> co w jego przypadku dodatkowo grozi problemami zdrowotnymi).

    Mimo, iż zna mego Blinka już kilka tygodni - unika go stojacego, natomiast Blink siedzący jest super, uwielbienie psisko mu okazuje pełnymi uczucia liźnięciami :) Jednak na podwórku Blink musi Alfa wręcz łapać, bo zestresowane psiątko unika go i nie bardzo chce do domu wrócić. Po czym oczywiście w domu, gdy Blink siada - Alf znów z ochotą przyjdzie się do niego przytulić :>
    Za to moja i majkowa osoba są w pełni akceptowane. Gdy zabieram cały psi kwartet na szaleństwa ogrodowe - Alf szaleje na całego: z Supłem urządzają wyścigi (do tej pory nie spotkałam psa szybszego od mojego rudzielca, a tu niespodzianka - Alfik nie ma problemów z przegonieniem rudej torpedy :o ), a z Mirą - słoniowate przepychanki i siłowania :D W jednym miejscu ogrodu jest przerwana siatka, moje psy wiedzą, że nie wolno niewidzialnej granicy przekraczać, Alf spróbował tylko raz - podczas gonitwy nie wyhamował, pobiegł do sąsiadów, obsikał im drzewko i na moje wołanie powrócił. Od tego momentu również granicy nie przekracza, nawet podczas najbardziej szaleńczych gonitw, a jeśli zanadto zbliży się do siatki wystarczy krótkie "Alf!" by już uśmiechnięty do mnie gnał co sił w łapach. Oczywiście ja czy Majka możemy sobie na to pozwolić, dla psa jesteśmy ważniejsze niż wszystko inne, choć nie zaryzykowałabym spuszczenia go ze smyczy na nieznanym terenie, ze względu na ryzyko wystraszenia się Alfa.



    Kolejne rozliczenie - za każde wsparcie alfikowej osóbki baaaaardzo dziękujemy! :oops: :calus:

    ******************************************
    Wydatki:
    235 zł (Purina Veterinary Diets EN - sucha karma 14 kg)

    Wpłaty:
    10 zł - Monika i Zbigniew, Pińczów, 14.04.2008

    ******************************************

  3. Mooooooooja Zuleńka cudna! :loveu:


    No ciotka [B]malagos [/B]- jak się w końcu na coś zdecydujesz to mów, bo my stale i nieprzerwanie domku stałego Zulce szukamy. Fakt, że jakoś tłumy drzwiami i oknami nie walą, raczej to ja wysyłam info o niej niż ktoś sam zapyta :roll: Ale robimy to ciągle, i nieprzerwanie o byłej wieluniance pamiętamy :)

  4. Ponieważ mnie też przez prawie rok na dogo nie było, nadrabiam trochę zaległości ;) i widzę, że mnie od Furka udało się nieco później wieści "wydębić".
    Oto co na [url=http://www.wielun.fora.pl/wielunskie-psy-szczesliwe,4/mlodziutka-aika-wypiekniala-u-wlasnej-rodzinki,317-30.html#28461]forum schroniskowym[/url] napisałam kilka m-cy temu:



    [quote="MałGośka; 29 Gru 2007"]Troszkę nam Furek kazała na fotki czekać - ale skoro już je mamy to przecież narzekać nie będziemy nie? ;;)

    Oto najnowsze, świąteczne wieści aikusiowe :D*

    [quote name='"Furek"']U nas, wszystko Ok, stan zwierzynca powiekszyl sie o dwa koty- najmlodsze biedactwo, podrzucone przez plot, maz przyniosl w zeszlym tygodniu. Stan na dzis: 1 zolw, 5 kotow, dwa psy i kilka (nie, nie przyznam sie ile) szynszyli..
    Musze przyznac, ze pomimo mnogosci zwierzynca, zycie plynie dosyc harmonijnie. Pieski juz opanowaly codzienne rytualy tzn. poranny spacer z Jula przed wyjazdem do szkoly, popoludniowy i wieczorny dluzszy spacer po calej okolicy. Jedza bez problemow, utyly troszeczke ale juz sie zatrzymaly i teraz tylko pieknieje im futerko. Na zime pieski maja wyscielone sloma budki i cieply zakatek pod schodami, zreszta zimy jak na razie nie ma..
    Aikusia jest zapatrzona w Lucka, to jest wspaniale, wszystko robi tak jak on, tzn ostatnio nauczyla sie siusiac jak pies tzn z podniesiona jedna tylna lapka oznacza murki i drzewa! Biorac pod uwage jej wysokosc jest to dosyc komiczne. Poza tym razem z Luckiem chomikuja jedzonka w moich grzadkach i wykopuja je sobie na wyscigi. Jak sadzilam jesienne cebule tulipanow, to mialam klopot bo chodzily krok w krok za mna i co ja zakopalam, to one odkopaly.. Myslaly, ze to jakies przysmaki..
    Lucek jest madry, a Aikusia kochana i to je najlepiej okresla. Lucek uczy sie i cieszy sie, ze juz cos umie. Nauczyl sie chodzic bez smyczy i wraca na zawolanie, mozna go spuscic ze smyczy i wraca prosto do domu i cieszy sie przed furtka jakby mowil: widzisz, wiem, ze tu jest nasz domek. Aikusia ma wtedy mine : nie oczekuj ode mnie zbyt duzo, to za duzo jak na moj maly rozumek..
    Lucek wychodzac na spacer stoi i czeka az sie go ubierze w szelki a Aika z radosci ucieka przez cały ogrod...
    Lucek juz umie isc na smyczy tak zeby sie nie zaplatywac w drzewa i latarnie, Aikusia zawsze sie zaplacze i im bardziej jest zaplatana tym bardziej nie umie sie wyplatac..
    Najwyrazniej, jak rozdawali pieskom rozumki ona byla zajeta czyms innym...
    Ale za to Aikusia jest zaprzyjazniona z naszym sasiadem i chodzi sie z nim pomiziac przez plot i szaleje za malymi dziecmi, pewnie w swoim pierwszym domu, miala male dzieci...
    Tak to spokojnie plynie zycie nasze i naszego zwierzynca..[/quote]


    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Aika/Aika_dom_16.jpg[/img]

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Aika/Aika_dom_17.jpg[/img]


    A tu sesja z kotkiem Pimpusiem i żółwikiem :DD

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Aika/Aika_dom_12.jpg[/img]

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Aika/Aika_dom_15.jpg[/img]

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Aika/Aika_dom_14.jpg[/img]

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Aika/Aika_dom_13.jpg[/img][/quote]

  5. [quote name='Marta_Ares']A wiadomo jakie zabezpieczenia on pokonywał?
    czy kojec z dachem wystarczy? [/quote]
    Potrafi pokonać 2 metrowy betonowy, gładki płot, pokonać siatkę. Nie wiem czy podkopy też stosuje.
    Nam (odpukać!) udało się go "pokonać" właśnie kojcem z dobrym dachem, prawie bez szpary pod nim i b. solidnymi drzwiami (zamiast siatki w nich są takie gęste elementy, których nie da się wygiąć).

    I dlatego nie wykluczam adopcji na dwór - tylko marzę o tym, by ludź, który takie dla Ediego będzie miał warunki był jednocześnie osobą myślącą...

  6. [quote name='MagYa^^']..pewnie wciaz siedzi przy budzie i ma baczenie na wszystko.[/quote]
    Dokładnie :)

    Oto moje wieści najnowsze - niestety jednak nic w życie Kapsla nie wnoszą nowego :(

    Z racji braku miejsca kilka psów dzieli los Kapsla i mieszka przy budach na uwięzi. Jednak w większości przypadków jest to rozwiązanie czasowe i psy wracają do kojców. Kapslowi natomiast wyjątkowo odpowiada to, że wszystko widzi, bierze udział w życiu schroniska, może obszczekać jakieś zdarzenie, może je zignorować - pełna dowolność :) Pewnie na jego luzackie podejście do niewesołej przecież codzienności ma wpływ długość czasu jaki już z nami spędził...

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_28.jpg[/IMG]



    [B]Czy mogłabym kochane cioteczki poprosić ponownie o wsparcie w ogłaszaniu psiny? [/B]Może w końcu ktoś.. kiedyś... i Kapslątko znajdzie sens swojego życia?...

  7. Witajcie kochani :) Widzę, że dzięki niezastąpionej [B]wiacie [/B]Ediś zyskał niemałe grono przyjaciół :loveu:

    [quote name='masienka']Czyli wyglada na to, ze chetny ze SO sie rozmyslil... szkoda bo taki aktywny domek bylby dla Ediego w sam raz:shake:

    a co z tym drugim chetnym?[/quote]
    Tak jak wiata napisała - poza już kilkunastoma telefonami ludzi, którzy psisko chcieli na podwórko (co samo w sobie przecież nie jest złym rozwiązaniem, tylko z odpowiednim podejściem do wagi ucieczkowego problemu - a poza dwoma kobietkami wszyscy, jak jeden mąż :> twierdzili, że "na pewno nie ucieknie" :/ Jakby ta pewność w głosie gwarantowała sukces. Bo poza tą pewnością nikt nie wykazał nawet ochoty na pomyślenie o jakimś rozwiązaniu. "Nie ucieknie" i koniec :() - nie miałam innych kontaktów :(

    A smutne psisko siedzi w kojcu i patrzy tymi cudnymi oczydłami z wyrzutem i niezrozumieniem faktu ciągłego zamknięcia :(

  8. Ponieważ leczenie Alfika wspiera sporo osób, również finansowo - poniżej rozliczenie. Jeśli wysłaliście na psinkę pieniążki, odezwijcie się, może być na maila, czy choć pw - byśmy mogły Wam odwdzięczyć się choć alfikową tapetką :)


    ******************************************
    Wydatki:
    132 zł (morfologia, odrobaczanie, leczenie biegunki i osłabienia)
    140 zł (biochemia, kreatynina, mocznik, usg, karma weterynaryjna Eukanuba 0,8 kg, artroflex 20 ml, nifuroxazyd, inne leki dot. leczenia biegunki, kuracja łapy (w tym leki sterydowe i niesterydowe))
    48 zł (krople do oczu Floxal i Naclof, oraz przeciwbiegunkowy Laremid/Loperamid)
    100 zł (tylko! :) za 4 wizyty wet. - antybiotyk, leki osłonowe, przeciwbiegunkowe, i inne dot. leczenia biegunki)
    58 zł - Kreon 25 tys. (50 tabl.)
    100 zł (w tym: Purina Veterinary Diets EN: sucha karma 3 kg (75 zł) oraz puszka (9 zł), pozostałe 16 zł to symboliczna kwota za resztę podawanych na miejscu przez weta leków)

    Wpłaty:
    100 zł - A.P., Gdańsk, 26.03.2008
    40 zł - Anna, 01.04.2008
    38 zł - Barbara, Kraków, 02.04.2008
    50 zł - Joanna, 04.04.2008
    50 zł - Warna, Warszawa, 07.04.2008
    5 zł - Natalia, Bydgoszcz, 07.04.2008
    40 zł - Renata, Nowa Ruda, 08.04.2008
    100 zł - Joanna, Piła, 08.04.2008
    100 zł - Barbara, Nieporęt, 08.04.2008
    30 zł - Anna i Mariusz, Pruszków, 09.04.2008
    50 zł - Anna, Warszawa, 09.04.2008
    ******************************************
    Czyli od początku leczenie zebrałam fakturki i rachunki (od wetów i z apteki) na łączną kwotę [B]578 zł[/B], a Wy ofiarowaliście Alfowi... [B]603 zł[/B] :o

    Dziękujemy! [IMG]http://manu.dogomania.pl/emot/kwiatki.gif[/IMG]

    Na razie [B]łapka [/B]nie daje poprzednich objawów, mam nadzieję więc, że jej leczenie mamy zakończone.
    [B]Oczka [/B]nadal zakrapiane, jeśli za jakiś tydzień nadal ta nieszczęsna powieka będzie tak widoczna, trzeba będzie zmienić leki.
    [B]Brzuchol [/B]leczymy tak jak opisałam powyżej, ale na razie są szanse, że nowych leków już wprowadzać nie trzeba będzie.
    Na pewno potrzebna będzie psu owa dieta wet. - jeśli Purina się sprawdzi, a Alf z takim smakiem jak w tej chwili będzie ją pałaszował chciałabym mu kupić worek największy (bodajże 13 kg), bo to wyjdzie najtaniej (zresztą Purina jest też tańsza niż Eukanuba).

  9. Dziś dostał po raz pierwszy [URL="http://www.eskulap.eu.org/wet/images/pages/pvd_ulotka.jpg"]dietę weterynaryjną Puriny[/URL], a dokładnie Purina Veterinary Diets EN – GastroENteric Formula (zapalenie jelit, żołądka, biegunka, niewydolność trzustki /EPI/, hiperlipidemia, choroba zapalenia jelit /IBD/, zaburzenia trawienia i wchłaniania, choroby wątroby niezwiązane z encefalopatią).
    Kupiłam opakowanie 3 kg i jedną puszkę - by w ogóle stwierdzić, czy Alf weźmie to w zęby.
    I... wziął :o Pierwszy posiłek po prostu pochłonął :D

    Jeśli mu się ten "trend" utrzyma to po jakimś czasie (zalecane 3 do 12 tyg.) Alf przejdzie na zwykłe żywienie. Wtedy też będzie można ocenić czy to co do tej pory go spotkało to jednorazowa sprawa, spowodowana osłabieniem i wyniszczeniem organizmu, czy jednak pies ma uszkodzoną trzustkę.

    Po dotychczasowych moich doświadczeniach z psami o podobnych problemach - mam nadzieję, że jednak Alf odzyska siły w pełni, i jego nowi ludzie jedynie profilaktycznie będą sprawdzać stan jego zdrowia.


    Czas na zdjęcia - Alf bardzo stara się nie zauważać już aparatu ;)

    Czasami na spacerki moja ślepa seniorka Kacperka użycza nam 8-metrowej linki:

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_75.jpg[/IMG]

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_79.jpg[/IMG]

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_80.jpg[/IMG]


    Psiątko wyluzowało na dworze na tyle, że jest w stanie nieco poszaleć nawet gdy jednym okiem trzeba łypać na pracującego za siatką ludzia :>

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_76.jpg[/IMG]

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_78.jpg[/IMG]


    No ja nie rozumiem, czemu o TO cudo ludzie się nie biją! :o :D

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_81.jpg[/IMG]

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_77.jpg[/IMG]

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_83.jpg[/IMG]

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_82.jpg[/IMG]



    Przed chwilą zrobiłam te zdjęcia... szkoda, że błyskająca lampa Alfa zawstydziła nieco.
    Dość często zresztą znajduję leżące obok siebie Alfa i Mirkę :D

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_84.jpg[/IMG]

    [IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2008/Alf/Alf_85.jpg[/IMG]

  10. Witam fanklub "mojego" podopiecznego! Dziękuję kochani za wsparcie jakie ofiarujecie goldeniastemu stworkowi... :oops:

    Długo się Alfik nie nacieszył z Mai - choróbsko dziewczynie nie odpuszcza :( Wrócił więc chłopak w moje progi we wtorek i od tego czasu jedynie na czas mej pracy odstawiam go do Majki.
    I choć wydawało by się, że przy jego lękliwym charakterze powinien przeżywać nie lada stres z powodu ciągłych zmian - zaskoczę Was ;)

    Alf wygląda na super szczęśliwego! :o

    Obecnie psia codzienność wygląda tak:
    Ok. 6-tej pobudka! :> Alf ma wyrobione zdanie na ten temat i konsekwentnie się go trzyma ;) Gdy już przyjmę pozycję pionową psia morda śmieje się, a ogon wręcz urywa z radości. A moje stado podnosi głowy i ziewając rozdzierająco pyta zaspanym wzrokiem czemu wstajemy pośrodku nocy ;)
    Szykuję się do pracy, karmię i faszeruję chorusa lekami. Poranny spacerek i radosne psie brykanie :D Potem do auta i szybko do Majki - po schodach do jej drzwi praktycznie lecimy, radości nie ma końca!
    Zdaję szybkie sprawozdanie stęsknionej chorej pańci i lecę do roboty.
    Gdy kończę - znów szybko po psisko, żeby nie nadwyrężać majkowego zdrowia bardziej niż to konieczne... Tym razem to Maja zdaje relację - jak sobie radzili, czy psiak zjadł, przyjął leki i jak bawił z Musią i Pestką, suniami Majki i jej Rodziców. Potem do domu lub weta, w zależności od potrzeb.
    W aucie ma już swoje przyzwyczajenia ;) Ponieważ to maluch, więc Alf przewiesza zazwyczaj głowę przez psi ochraniacz foteli, gdy stoimy na światłach liże mnie po uchu :> (tak przy Majce nauczył się okazywać swoje zainteresowanie - niucha włosy, liże ucho ;) )

    Tak naprawdę jedynie po ponownym wejściu do naszego domu Alf był nieco zestresowany. Fakt, że nadal obawia się mego Blinka, ale wystarczy by zaczął tulić któregoś z naszych psów, a Alf już podstawia mu swój nochal do wygłaskania :)
    Od środy - zaczął z większą ochotą zaglądać do miski (ostatnio prawie nie jadł :( a do wyboru miał jedynie kurczaka z ociupinką ryżu). W czwartek pojawiła się pierwsza od długiego czasu "prawie-kupa" :D i super psie szaleństwa :D Czy na podwórku, czy w domu, raz z Supłem, raz z Mirą - podskoki, gonitwy, przeciągania zabawkami :)
    Majka też potwierdza: widać poprawę i w apetycie i w humorze psiska :D


    Mam swą teorię na ten temat ;)
    Alf - jako niezmiernie mądry pies :D - szybko pojął, że ma dwa domy, krzywda mu się nie dzieje, więc korzysta z plusów jakie mu to daje :)
    Do tego wyraźnie widać, że biegunka była powiązana ze szwankująca trzustką. Leki - kreon podawany od poniedziałku, potem również zwykły ranigast - zaczęły przynosić efekt :) Zakończyliśmy kurację antybiotykową, a od czwartku prawie odstawiłam mu loperamid, skoro kupy zaczęły jakoś wyglądać. Jeszcze troszkę pobierze leki osłonowe i jeśli ten dobry stan będzie się utrzymywał - będzie można powolutku odstawiać pozostałe leki.

    (muszę podzielić moją wiadomość na kilka postów, bo dogo nie chce przyjąć takiej ilości obrazków ;) )

  11. Dziewczyny, już AnkaRa zacytowała mnie :) na forum goldenów ([URL="http://www.pomocgoldenom.fora.pl/inne-retrievery,30/6tyg-labradorek-z-przypadloscia-przelyku-olbrzymiego,1106.html#17268"]o, tutaj[/URL]) - ale na szybko napiszę i tu: na moje oko to "tylko" achalazja przełyku. Mogę oczywiście się mylić, ale jeśli nie - to jak możecie przeczytać pod powyższym linkiem - nie taki diabeł straszny jak go malują ;)

    Psiak wymaga jedynie poświęcenia mu czasu i odpowiedniego sposobu podania posiłków, unikania po jedzeniu ruchu, oraz owego wspomnianego na forum goldenów "ubijania" mającego na celu nauczyć zwieracz/wpust żołądka otwierać się jak psiak cokolwiek zje.

    Jeśli dobrze widzę - zastanawiacie się nad zakupem dla niego suchej karmy - odpada, na początku jedynie papki.

    Koszty - to jedynie wykonanie usg z kontrastem dla potwierdzenia owej achalazji. Żywienie można już tanio przygotowywać, a dobrze.

    Podsumowując - przy założeniu, że to achalazja przełyku - trzeba jak najszybciej zacząć prawidłowo postępować ze sposobem karmienia, a z upływem czasu będzie coraz lepiej.


    Mówię to jako posiadaczka 10-letniego super zdrowego psiska z achalazją przełyku :)

  12. Po wielu, wieeeeeelu miesiącach... udało się i wróciłam (chyba?) ;)

    I od razu przyszłam do Kapselka.

    Po pierwsze - ciotkom wiernym, nowym i starym buziak od Kapsla i liźnięcie ode mnie :eviltong: za całokształt się należy.

    Po drugie - się należy tym samym ciotkom spranie poopska, bo jak widzę na stronę schroniska NIE WCHODZĄ :mad: Lineczka przecież na pierwszej stronie!
    A tam takie oto kapselkowe wieści:

    [quote="MałGośka; 4 Lut 2008"]3,5 roku spędzone z nami to czas, który stawia Kapsla w gronie psów o najdłuższym stażu schroniskowym :(
    Co najdziwniejsze to jakoś bardzo źle nie wpływa na jego samopoczucie - przynajmniej nie daje nam tego odczuć na spacerach ;) Choć sporadyczne, bardzo rozpogadzają Kapsla, nie lada wysiłkiem okazuje się wtedy zapanowanie nad psimi emocjami - stałe podskoki, wskakiwanie na najbliższego człowieka, radosne podgryzanie rąk i smyczy - istny tajfun ;)

    Niedawno Kapslątko zamieniło swe kojcowe lokum na budę podwórzową. Mimo tego, że swobodę ogranicza mu łańcuch - Kapsel wydaje się być zadowolony z tej zmiany, w końcu ma teraz wszystkich na oku, może się pobawić z innym psem, przywitać z każdym człowiekiem, zużyć gromadzoną całymi tygodniami energię...


    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_23.jpg[/url]

    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_22.jpg[/url]

    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_21.jpg[/url]

    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_24.jpg[/url]

    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_20.jpg[/url]

    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_25.jpg[/url]

    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_26.jpg[/url]

    [url]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/Kapsel/Kapsel_27.jpg[/url][/quote]

  13. I już!
    Sabka jest we własnym domku!! :loveu:
    Ponieważ jednak padam na nos, a jeszcze muszę o Zulce coś napisać - to macie tu linka do całej mojej opowieści na schroniskowym forum i [URL="http://www.wielun.fora.pl/post24346.html#24346"]CZYTAJCIE[/URL] :)

    Zachęcę Was tylko może tym, że som foty - choć słabe może, relacja jest dość obszerna :)

    No i najważniejsze... Nową Pańcią Sabinki jest moja Aska :loveu: Aska, która pokochała już [URL="http://www.wielun.fora.pl/post1331.html#1331"]staruszkę Diankę[/URL] i na którą mogę liczyć w każdym momencie schroniskowego życia - to ona tworzy nasze stroiki, wymyśla sposoby wsparcia wieluniaków wciąż schroniskowych, podsyła leki, ratuje gdy potrzeba pomocy, a do tego zapewnia dom idealny dla Dianki, a teraz dla Sabinki... To dom wymarzony, wyśniony...

    Byle stan zdrowia Sabci dał jej możliwość cieszenia się z nowego życia... :roll:
    Trzymajcie za to kciuki...

  14. No cóż - raczej nie można było oczekiwać, że takie psie cudeńko długo u nas pomieszka ;) Zwłaszcza jak TAKIE ogłoszenia o nim były :buzi:


    W zeszły czwartek Plutuś został cmoknięty przez nas po raz ostatni i pomachaliśmy mu na pożegnanie :lol:


    [quote name='"Zosia"']droga do domu z plutkiem wygladala bardzo spokojnie, plutus byl bardzo grzeczny, i zachowywal sie jakby nas znal od lat .
    w domu tez zaaklimatyzowal sie od razu mozna powiedziec.
    pierwszego dnia nie szczekal wcale - czego nie mozna o nim powiedziec teraz - za duzo juz tego szczekania mam.
    codziennie wieczorem chodzimy do lasu jakies 3 km wiec na brak ruchu nie narzeka, nie jest agresywny i mam nadzieje ze tak zostanie, mam tez nadzieje ze wiekszy nie urosnie /moj syn wrecz przeciwnie/
    od pierwszego dnia przywiazal sie najbardziej do mojego syna i chodzi za nim krok w krok.
    niestety robi mi wczesne pobudki/chyba juz niegdzie sie nie spoznie/
    podczas kapieli tez byl bardzo grzeczny - ogolnie jest grzeczny, chodzi na smyczy przy nodze, na spacerze nie ucieka nawet jesli jest bez smyczy i jesli sie go wola zaraz biegnie.
    mysle ze jest szczesliwy, chociaz w schronisku chyba nieszczesliwy nie byl - przynajmniej sprawial takie wrazenie.
    rzadko zachowuje sie jak szczeniak bo juz z tego wyrasta[/quote]

    A oto dowody rzeczowe ;)

    Tak właśnie Plutek leci do wołającej go osoby :loveu:

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2007/Plutus/Plutus_dom_1.jpg[/img]


    Zobaczcie - koszyczek ma nawet podpisany :loveu:

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2007/Plutus/Plutus_dom_2.jpg[/img]


    Plutuś udomowiony... :placz:

    [img]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2007/Plutus/Plutus_dom_3.jpg[/img]

  15. Dobra. To teraz usiądźcie. Albo przynajmniej oprzyjcie się o coś... Odstawcie picie i nic broń boże nie żujcie! :mad:

    Już?

    No. To teraz czytajcie...

    Maksymalnie za 3 (słownie - trzy) tygodnie Sabinka zamieszka w swoim własnym, najwłaśniejszym domku :loveu:
    W normalnym "trybie" napisałabym to pewnie dopiero po adopcji, ale nabrałyście takiego tempa w poszukiwaniach, że się sabinkowy człowiek przeraził i ujawnił swe plany :lol:

    Ponieważ owego człowieka znam mogę Wam powiedzieć, że to spełnienie mych marzeń... Zresztą jak już będę mogła Wam powiedzieć - to same zobaczycie... :loveu:

    Czyli - sio z Sabinką z ogłoszeń, bo mi ten jej człowiek na zawał z nerwów zejdzie. My w schronisku już poowooluutkuu pakujemy sabciowa walizkę.

    Ach. Ach-ach. Normalnie mówię Wam. Ach. :loveu:

  16. [quote name='"MałGośka"']Nasz piękny chłopiec został nam "podarowany" w Dniu Kobiet.[/quote]
    Człowiek to jednak niemądre stworzenie - i wyciąga pochopne wnioski ;) Owszem, Wezyrek był prezentem na Dzień Kobiet - ale nie dla nas... Dla innych pań :loveu:

    Ale po kolei :)

    Intensywne poszukiwania wezyrkowego domu dały efekt prawie natychmiastowy - zgłosiło się do mnie sporo osób, chętnych do adopcji naszego kudłacza. Jednak miałam wątpliwości - bo albo dopytywano się czy na pewno jest "tak stary", albo traktowano go jak przedmiot, albo ważne było, że za darmo, albo też po prostu kontakt zamierał... I nagle - tadam! Po wstępnym zapoznaniu dostałam obszerny mail od Basi z Oświęcimia. Do listu doszła rozmowa via telefon z p. Elą - mamą Basi. I wiecie - jakoś tym razem nie miałam wątpliwości :o :p
    Oczywiście - jak to ja ;) - wciąż martwię się czy dziewczyny sobie poradzą, czy Wezyrek czegoś nie wymyśli. Ale już w trakcie rozmowy z p. Elą byłam pewna swej decyzji :loveu:

    Skoro decyzja już była - pozostało dograć szczegóły. Spodziewałam się, że wielki dzień nastąpi najwcześniej w weekend, a tu niespodzianka: Basia momentalnie zorganizowała transport i ruszyła w drogę :o
    P. Krysia więc z radością mimo późnej pory czekała na tę wizytę, a Wezyr ze zdziwieniem opuścił kojec by przygotowywać się powolutku do... pewnie nie miał pojęcia do czego ;)
    A może miał? Ponoć z ufnością przytulił się do Basi, wsiadł do autka, a całą podróż zachowywał się jak psi ideał :)

    W domu p. Ela czekała już na córę z nowym psim przyjacielem - i obie już zabrały się za małą "przepierkę" kudełków naszego wieluniaka. Tu też Wezyr podobno sprawił się idealnie :)

    Czy wciąż będzie psim dżentelmenem - trudno powiedzieć... Czeka go niełatwe zadanie zaadaptowania się w nowym stadzie, i to sporawym :) "Na stanie" poza dziewczynami jest jeszcze Misiaczek - ukochany pies przygarnięty z ulicy, oraz również tak uratowane koty. Trzy koty kochani :razz:

    Wcześniej, w 2003 roku, Basia z Mamą dały dom Cezaremu - ok. 10-letniemu owczarkowi ze schroniska w Oświęcimiu, psu po strasznych przejściach. To jak o nim opowiadały chyba przeważyło szalę - i to dlatego nie miałam wyjścia ;)

    Tak oto wieluński Wezyrek okazał się być prezentem dla dwóch wspaniałych kobietek, aż z Oświęcimia :loveu:

×
×
  • Create New...